Jasza Posted February 2, 2010 Author Share Posted February 2, 2010 A ja Ci Zuzolandio nie mogę odpisać, bo w domu mi Dogo działa jak...nie powiem, nie napiszę... DZIĘKUJĘ!!!!!!!!! Jutro w pracy odpowiem już tak jak powinnam, na PW. Więc tak. Byłam dzisiaj u Misi. Sytuacja jest gorsza niz myślałam. Po pierwsze straznicy po donosie ktoregoś z pracowników dostali pismo wewnętrzne od dyrektora, żeby "zlikwidować" psa, to znaczy jakoś się go pozbyć. Usunąć budkę. Na razie oni nic nie robią ale boją się "życzliwych" ludzi. Po drugie - Misia nie da się złapać!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie da podejść do siebie na metr. Jest jak wylękniona, trzęsąca się sarenka! Podeszła do mnie i dotknęła nosem mojej dłoni ale na tak ugiętych nóżkach...bałam się odetchnąc... Panowie powiedzieli, że jestem jedyną osobą oprócz Pana Krzyśka której ona aż tak dała się zbliżyć. Ale na złapanie jej nie mam szans! A nie ma czasu żeby ją powolutku "oswajać".... Jest na 100 % w ciąży...było u niej tyle psów, że na pewno już po wszystkim...zresztą sama widziałam.... Nie wiem co robić.... Pomóżcie proszę! Ten Pan, ktory ma z Misią najlepszy kontakt ( nigdy jej nie udało mu się dotknąć mimo to..) będzie na dyżurze w sobotę od 6 do 14. Będę u niego i postaram się coś ustalić... Panowie nie zgadzają się na podanie żadnego środka uspokajającego. Mówią, że musi przyjechać fachowiec (??!!!) Jedyne co zaproponowali, to to, że może Pan Krzysiek zgodziłby się zamknąć ją, jak będzie siedziała w tej budce...tylko co dalej.. Zamknie ją i ona tam bedzie siedziała? 40 cm na 40 cm? I jak ja mam ją potem zawieźć do kliniki? Podsumowując: Zuzolandia ratuje Misi życie wpłacając na konto Fundacji pieniądze za sterylizację.(10.02). Miejsce w klinice i w Maciejach- jest od 09.02. Co robić???!!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted February 2, 2010 Author Share Posted February 2, 2010 Amikat...czy Wy jako Fundacja macie taką pętlę, żeby ją złapać? Albo jakiś większy transporter...jak Misia byłaby zamknięta w budce, to ten Pan mógłby przystawić do wejścia transporter i zamknąć ją w nim..może to by się udało. Potem mógłby ją wnieść do środka, do pomieszczenia. Tylko kto ją zawiezie do kliniki????? Czy moglabyś/chciałabyś przyjechać z takim transporterkiem np. w sobotę albo w niedzielę i spróbowałybyśmy ją złapać, a jak nie, to zostawiłybyśmy transporter temu Panu? POKRYJĘ KOSZTY BENZYNY!!! Matko, ja jestem pierwszy raz w takiej sytuacji... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted February 2, 2010 Author Share Posted February 2, 2010 Z mężem jestem pokłócona, wracałam przez las po ciemku, ( śnieg i księżyc - nie było najgorzej) i powiedział, że jestem nieodpowiedzialna. No, może jestem, cholera mnie już bierze... Ustaliłam natomiast , że to miejsce znajduje się bardzo blisko centrum Chorzowa Batorego. Od ulicy Batorego w bok, kawałek... A ode mnie tylko przez las. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted February 2, 2010 Author Share Posted February 2, 2010 Z mężem jestem pokłócona, wracałam przez las po ciemku, ( śnieg i księżyc - nie było najgorzej) i powiedział, że jestem nieodpowiedzialna. No, może jestem, cholera mnie już bierze... Ustaliłam natomiast , że to miejsce znajduje się bardzo blisko centrum Chorzowa Batorego. Od ulicy Batorego w bok, kawałek... A ode mnie tylko przez las. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zerduszko Posted February 2, 2010 Share Posted February 2, 2010 [quote name='Jasza'] Panowie nie zgadzają się na podanie żadnego środka uspokajającego. [/QUOTE] No nie, lepiej niech ją ktoś zlikwiduje... albo pogłębić jej lek i na chwytak ja łapać. Nie da się przemówić im do rozsądku? A kiedy ją bedziecie łapać? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
__Lara Posted February 2, 2010 Share Posted February 2, 2010 Sorry, ale ten pies jest bezpański, nie mają do gadania czy podasz jej środek uspokajający czy nie. Ja bym Jaszo to zrobiła na własną rękę, sedalin w parówce lub coś podobnego, poczekać chwilę. Nie ma innego wyjścia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AlfaLS Posted February 2, 2010 Share Posted February 2, 2010 [quote name='zerduszko']No nie, lepiej niech ją ktoś zlikwiduje... albo pogłębić jej lek i na chwytak ja łapać. Nie da się przemówić im do rozsądku? A kiedy ją bedziecie łapać?[/QUOTE] Może ten pan, którego ona trochę lepiej toleruje będzie miał inne podejście do sprawy:cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maciaszek Posted February 2, 2010 Share Posted February 2, 2010 Ja też bym się panami nie przejmowała i Sedalin podała. Jeśli nie zgadzają się na jego podanie to niech sami ją łapią, mądrale... Sytuacja rzeczywiście ciężka :(. A mąż ma rację, Jaszo! Martwi się o Ciebie. Nie możesz tak ryzykować swojego życia! I tu nie chodzi o ciemność, a debili różnych co po tym świecie chadzają :shake:. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jusstyna85 Posted February 2, 2010 Share Posted February 2, 2010 [quote name='__Lara']Sorry, ale ten pies jest bezpański, nie mają do gadania czy podasz jej środek uspokajający czy nie. Ja bym Jaszo to zrobiła na własną rękę, sedalin w parówce lub coś podobnego, poczekać chwilę. Nie ma innego wyjścia.[/QUOTE] Nie na każdego psa sedalin działa... Może klatka łapka? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jusstyna85 Posted February 2, 2010 Share Posted February 2, 2010 poza tym łapać na pętle trzeba umieć ,pies sie strasznie wyrywa,obawiam się że z nią będzie tak samo,jak z sunią,którą łapałam na petle z kierowcą (była na sedalinie) i o mało sie nie udusiła,bo sie tak wtrywała,że sie zaplątała całkowicie,to jest cud że ona żyje,niestety z psychiką po tym wydarzeniu jest bardzo źle,oby u tej suczki lęk nie zamienił się w agresję... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
leonarda Posted February 2, 2010 Share Posted February 2, 2010 W razie, gdyby potrzebna była pomoc - w weekend - sobota od południa, niedziela - mogę przyjechać do Rudy i próbować jakoś sunię złapać. Przywabić.. Sama nie wiem - no, zabrać. Nie mam doświadczenia w łapaniu psów, ale w oswajaniu tak, może by się udało bez drastycznych metod? Tylko, Jasza, musiałabym mieć z Tobą jakiś kontakt, bo sama na pewno nie trafię na miejsce, jestem z DG. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
leonarda Posted February 2, 2010 Share Posted February 2, 2010 I choćbyśmy tam miały sedzieć cały dzień (tzn. ja:) , musi się udać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
leonarda Posted February 3, 2010 Share Posted February 3, 2010 A, no i jeszcze - tak naprawdę w sobotę jestem wolna od ok. 11. Po spotkaniu w katowickim schronisku. Mogłabym jechać z Tobą lub przyjechać po Ciebie - o ile stwierdzisz, że w ogóle się przydam. Jeśli coś będzie potrzebne - daj znać, załatwię. Poza klatką i transporterem. Ale liczę na to, że się obejdzie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted February 3, 2010 Author Share Posted February 3, 2010 Dziękuję Leonarda!!!!!!!!!!!!! W sobotę będę rozmawiała z tym Panem Krzyśkiem. Jeżeli podtrzymujesz propozycję, to w niedzielę od rana możemy się umówić. Myślę, że lepiej jak najwcześniej ( w granicach rozsądku oczywiście) żeby jak najdłużej było jasno. Ja nie mam gg. Mój numer telefonu: 514518167 mail: [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL] Zaraz postarm się wkleić mapkę, gdzie to jest dokładnie. Będzie ciężko, bo ja tam docieram od strony Hugobergu - przez tory i las. A drogą, samochodem, to jedzie się od strony Chorzowa Batorego. Jeżeli wiesz jak dojechać do Chorzowa Batorego, to ja poszukam drogi stamtąd, dokladnej. DZIĘKUJĘ!!!! Skąd wziąć sedalin? Albo inny środek? Leonardo - ja w sobotę będę wiedziała dokładnie wszystko - ok.15. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted February 3, 2010 Author Share Posted February 3, 2010 [quote name='leonarda']I choćbyśmy tam miały sedzieć cały dzień (tzn. ja:) , musi się udać.[/QUOTE] Aż mi sie wierzyć nie chce, że przeczytałam takie słowa... Płakać mi się chce... Misiu - kochana myszko - bedzie dobrze! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted February 3, 2010 Author Share Posted February 3, 2010 [URL]http://www.zumi.pl/namapie.html?&loc=%A6wi%EAtoch%B3owice,+ulica+%B6l%B1ska&Submit=Szukaj&long=18.9249038&lat=50.265366900000004&type=2&scale=1a&svActive=false[/URL] [URL]http://www.zumi.pl/namapie.html?&loc=%A6wi%EAtoch%B3owice,+ulica+%B6l%B1ska&Submit=Szukaj&long=18.9249038&lat=50.265366900000004&type=2&scale=1a&svActive=false[/URL] Jedzie się główną ulicą w Chorzowie Batorym, czyli ulicą Stefana Batorego. Do ronda Gębały. Na tym rondku, zjeżdża się w ulicę Radoszowską. I zaraz potem w prawo w Bałtycką.. I tą się już dojedzie do Misi. Kurcze, nie jestem dobra w tłumaczeniu, zresztą nigdy nie szłam ani nie jechałam tamtędy..... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted February 3, 2010 Author Share Posted February 3, 2010 [URL="http://www.zumi.pl/trasa.html?loc1=Chorz%F3w%2C+ul.Stefana+Batorego+1&loc2=Ruda+%A6l%B1ska%2C+ul.+Ba%B3tycka&byCar=on&cId1=&sId1=&cId2=&sId2"]http://www.zumi.pl/trasa.html?loc1=Chorz%F3w%2C+ul.Stefana+Batorego+1&loc2=Ruda+%A6l%B1ska%2C+ul.+Ba%B3tycka&byCar=on&cId1=&sId1=&cId2=&sId2[/URL]= Potem Bałtycka zmienia się w Długą. Prosto do Misi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zerduszko Posted February 3, 2010 Share Posted February 3, 2010 Przy podawaniu sedalinu ważna jest wage psa. Jakby się udało ubierzcie jej od razu szelki. Po sedalinie pies nie jest "otępiały" umysłowo, więc uważajcie żeby jej jeszcze bardziej nie zrazić. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
polubek Posted February 3, 2010 Share Posted February 3, 2010 melduje się i ja u Misi Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted February 3, 2010 Author Share Posted February 3, 2010 Jak Misia bawi się z moim Reksiem, to widzę, że są podobnej wielkości, tylo ona bardziej proporcjonalnie zbudowana, mój mały ma krótkie łapeczki. Reksio waży 9.5 kilo, więc myślę, że ona podobnie, najwyżej 10 kg. Ale nie zdziwiłabym się gdyby mniej, bo jest chudziutka, a ma tylko futerko długie. No, ale powiedzmy, że 10 kg. Absolutnie nie chciałabym jej łapać na siłę, i bardzo się boję, żeby całkiem się nie zraziła do czowieka. Gdyby nie była w ciąży, moglabym jeszcze próbować ją oswajać... Jak myślicie, zabrać Reksia ze sobą, czy raczej bedzie przeszkadzał? Czy sedalin jest na receptę? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
amikat Posted February 3, 2010 Share Posted February 3, 2010 Sedalin załatwię - dam Ci znać . Zadzwonię wieczorem i umówimy sie jak CI go podać. Będzie w żelu. POstaram sie też pożyczyć pętlę na niedzielę ale nie mogę na 100 % obiecać. Łapanie na siłę - może okazać sie niestety jedyną metodą Jaszko.... Ona za dwa dni w ciepłym domku zapomni że to sie wydarzyła. Najważniejsze - CAPNĄĆ! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agada Posted February 3, 2010 Share Posted February 3, 2010 Na pewno zupełnie obce, nie widziane przez psa osoby będą go oniesmielać. Najlepiej, by był to ktoś kogo zna i dobrze kojarzy, np. z jedzeniem. Miałam taki przypadek na wsi. Psiak z wrośniętym w łapkę sznurkiem, kulejący i cierpiący, ale nie dał się podejść za skarby świata. Dokarmiał go kilka osób, już po tygodniu wiedział kto jest od żarcia i mniej panicznie reagował, tzn. czekał, ale w bezpiecznej odległości. Niestety trwało to ponad miesiąc zanim bezproblemowo dał się złapać, przy regularnym nagabywaniu go:roll:. Udało się jednak zawieść go do weta i usunąć sznurek, który zdążył nieco wrosnąć, ale łapka ocalała. Takie dzikie lub po przejściach psy trudno nawiązują kontakt i łatwo je zrazić, ale mam nadzieję, że się Wam uda. Jednak, gdy zobaczą, że człowiek jest też i dobry to macie z górki. Nasz przybłędas po zabiegu dawał się głaskać wszystkim chętnym, zupełnie inny pies! Najważniejsze, by jej nie wystraszyć. Trzymam kciuki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted February 3, 2010 Author Share Posted February 3, 2010 [COLOR=sienna][U]Amikat - [B]dziękuję[/B], daj sygnał i ja zadzwonię![/U][/COLOR] Agada - Misia już jest [B]rok[/B] oswajana i na razie nawet nie podejdzie.... Poza tym jest w ciąży i nie mamy za bardzo czasu.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
magda222 Posted February 3, 2010 Share Posted February 3, 2010 Nie mogę pomóc,ale trzymam kciuki za akcję!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted February 3, 2010 Author Share Posted February 3, 2010 Dziękujemy! Boję się.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.