Jump to content
Dogomania

Zagłodzone chart i dog z lasu - nie przeżyły gehenny :(


Aganiok

Recommended Posts

macie racje wine ponosza dorosli, ja nie musze daleko siegac, bo rodzina mego meza kupoja pieski dla dzieci a puzniej je oddawaja, praktycznie niewiem gdzie, a kiedy przychodza do mnie( zadko ale przychodza) pierwsze to co slysze to fujj co ty robisz z takim psem kiedy go wkoncu wydasz po co ci on, jeden kupil weze pytomy i po paru miesiacach je pokroil na oczch swojej 8 letniej corki i jezcze zywe wyzucil do zsypu,

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 386
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Tak, zgadzam się z tym, że wielka nadzieja w młodym pokoleniu począwszy od maluchów na nastolatkach kończąc. Każdy z nas ma jakieś swoje "poletko", na którym może zasiewać wrażliwość na krzywdę, odwagę i ofiarność w niesieniu pomocy zwierzętom. Ja jestem mamą trójki dzieci (najstarsze ma 9 lat, środkowe - 3,5 i najmłodsze - roczek) i to jest moje "poletko". I zasiewam dając za przykład siebie (sama tej wrażliwości nauczyłam się od mamy). Kiedy będąc w ciąży przygarnęłam z działek malutką i bardzo, bardzo chorą koteczkę (Kitka w avatarze), nie ukrywam, że bałam się czy się nie zarażę toksoplazmozą (dla niewtajemniczonych jest to choroba odzwierzęca b. niebezpieczna dla matek w ciąży), ale zaufałam Temu w górze i wszystko się dobrze skończyło. Kitka jak tylko wyzdrowiała pokazała co potrafi. Dokonała masę zniszczeń w chałupie, moje ukochane kwiaty wyglądały jak po przejściu tornado, a w dodatku okazało się, że nasza koteczka nie da się dotknąć, przytulić, pogłaskać. Charakter Kitki nie zmienił się (o, pardon, już nie dokonuje zniszczeń) ale myślę, że przekazałam dzieciom ważną lekcję - [B]jeśli bierzesz zwierzę pod swój dach to jesteś za niego odpowiedzialny [/B](to brzmi jak z "Małego Księcia") bez względu na to, czy jest ono zdrowe czy chore, ładne czy ładne inaczej, młode czy stare, zachowuje się tak jakbyś chciał czy wręcz przeciwnie. No i druga lekcja - [B]nigdy ale to nigdy nie wolno przejść obojętnym wobec czyjejś krzywdy i cierpienia.[/B]
Przepraszam, bardzo się rozpisałam, ale chciałam się z Wami tym podzielić. Pozdrawiam wszystkich dogomaniaków.

Link to comment
Share on other sites

No tak niektórzy potrafią nauczyć dzieci szacunku dla życia nie tylko ludzi ale i zwierząt.I odpowiedzialności.Ale podam taki przykład:Moja koleżanka z pracy ma synka w wieku 7 lat.Od początku dziecko lubiło zwierzątka.Naprawdę lubiło.I najpierw pokochało chomiczka.Opiekowało się nim czule przez jakis czas.Potem pokochało świnke morską.Więc mamusia oddała chomiczka i kupiła świnke morską.Potem podobna sytuacja z papużkami,króliczkiem.Ostatnio zaczepiła mnie o pieska.Tak wyolbrzymiłam koszty utrzymania, weterynarza, choroby itp, itd, że chyba do końca życia nie zdecyduje się na psa.A przynajmniej mam taką nadzieję.
Dziewczyna nie jest żadnym zwyrodnialcem,cośtam osiągneła w życiu osobistym i zawodowym, ale powiedzcie czego ona nauczy swoje dziecko??:shake:
A ilu jeszcze jest takich ludzi?

Link to comment
Share on other sites

A czy mówi Wam to coś: "Już się znudziłeś i wiem co zrobię, zamienię ciebie na lepszy model". Jeśli nawet lansują nam takie "hity"....
Żyjemy w świecie, w którym swych najbliższych się albo odmładza, albo wymienia albo opuszcza (jeden huk czy to jest żona/mąż, chomik/świnka morska/pies/kot itd., czy dzieci/stara i niesprawna już matka czy ojciec). Nie możemy dać się zwariować :lookarou: , ale zacząć wymagać musimy najpierw od siebie samych, potem kolej na innych...

Link to comment
Share on other sites

Poniższą tragedię poznałam na forum schroniska w Wieluniu. Niestety, nie pamiętam już w którym wątku :oops:.

Występują:
- matka, [COLOR=red]dyrektorka[/COLOR] jednej z wieluńskich [COLOR=red]szkół[/COLOR], a tak przy okazji [COLOR=red]nauczycielka biologii[/COLOR];
- syn, dwudziestokilkuletni;
- Ewa, kierowniczka schroniska;
- suka na podwórku domu matki i syna, z cieczką;
- pies za ogrodzeniem domu, na ulicy;
- dubeltówka.

Akt pierwszy:
syn strzela z dubeltówki do psa próbującego się dostać do suki znajdującej się na podwórku. Ktoś powiadamia Ewę - kierowniczkę schroniska.

Akt drugi i ostatni:
Ewa przyjeżdża, pies kona na jej rękach.

Gdyby to ode mnie zależało szanowna pani mama dostałaby wilczy bilet w oświacie - w szkole mogłaby co najwyżej sprzedawać na przerwach kanapki, ale wyłącznie w asyście szkolnego pedagoga. Nie sądzę, żeby zostały wobec niej wyciągnięte jakiekolwiek konsekwencje.

Link to comment
Share on other sites

Moj sasiad ktory mnie podkablowal ze pomoglam Azie ze szczeniakami i 2 kociakom-tez jest nauczycielem.Notorycznie razem z zonka nienawidza zwierzat,maja corke-ok.7-8 lat.Ciekawe co z niej wyrosnie?Kolejny zwyrodnialec?Mamusia i tatus-nauczyciel daja dziecku piekny przyklad.A ja mam nadzieje ze corunia sie im zrewanzuje na stare lata-obojetnoscia i zimnym okrucienstwem-tak jak ja tego nauczyli!!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sandersonia'] Tyle słyszy się historii o znęcaniu nad zwierzętami, głodzeniu, biciu, porzuceniu. Jednak jestem przekonana, że przypadki ŚWIADOMEGO I CELOWEGO zadawania zwierzętom cierpień, to przypadki marginalne. To faktycznie patologia, która powinna być zwalczana i surowo karana. Ale to margines ze wszystkich przypadków znęcania się nad zwierzętami.
To moja teoria.
W jej świetle uważam, że działania edukacyjne skierowane do dzieci w szkołach, uczące je wrażliwości i odpowiedzialności za słabsze istoty, spotkania edukacyjne w schroniskach mogą przynieść naprawdę wymierne efekty. Może tu należałoby skierować swoje działania?[/QUOTE]

Zgadzam się z Tobą w całości. Pozytywnych zmian możemy oczekiwać jeżeli wychowamy nowe społeczeństwo o dużej wrażliwości na krzywdę i cierpienie
innych. Przysłowie mówi "czym skorupka za młodu......"
Żeby uwrażliwić, to trzeba z tą krzywdą zetknąć, pokazać i nauczyć pomagać i czym wcześniej , tym lepiej.
Kiedyś istniało harcerstwo. Były stopnie, sprawności.....
Jak wychowuje się teraz? Kto teraz wychowuje? Jak teraz ogół dzieci, młodzieży spędza czas? Jakie wartości preferują? Jakie więc będzie przyszłe społeczeństwo? Kilka lat temu przeżyłam szok, kiedy dowiedziałam się o uczniu końcowej klasy Szkoły Podstawowej, który zawodowo zabijał owce.
Uwierzycie?

Link to comment
Share on other sites

a mozeby tak wolontariusze, wzorem tej pani ze schroniska zaczeli chodzic pop szkołach i np dogadywac sie z wychowawcami w temacie wykorzystania godziny wychowawczej (o ile cos takiego jeszcze istnieje - ja jeszcze studentka, ale ostatnio tyle zmian w szkolnictwie, ze sie kto wie czy to nie przezytek). z tego co pammietam, to nauczyciele czesto nie mmieli pomysłu na godz wychowawcza, wiec nawet Ci mniej udani mogliby pojsc na reke;). ja akurat nigdy w schronisku nie pracowałam, troche od innej str pomagam, wiec nie wiem na ile bym sie nadawała, chociaz i tak własnie dzisiaj postanowialm zaczac cos dzialac w tym kierunku, ale wolontariuszy przeciez masa:)w koncu to tylko 45min, a mozna tyle zdzialac.

Link to comment
Share on other sites

Macie rację, wszyscy powyżej.
Ale jest jeszcze drugie dno. Często ci ludzie nie mają świadomosci,
że zwierze tak samo czuje ból, strach, cierpienie,zimno.
Bo to tylko zwierzę.
Mój wet znalazł ostanio przy śmietniku klatkę z królikiem(mróz!)
Królik miał w klatce świeże marchewki i wodę!
A teraz z innego poletka, starzy ludzie!
Przecież często rodzina mówi, on juz jest stary, nie rozumie, juz nic nie potrzebuje, do domu opieki.
A osoby niepełnosprawne!
Podobno miarą poziomu społeczeństwa jest stosunek do starych ludzi i zwierząt. Myślę, że tak.
Bo do dzieci są przyszlością i większość ludzi poczuwa się do opieki
i starań. I dobrze, że się poczuwa!
Ale co z innymi potrzebującymi?!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='arwenka']a mozeby tak wolontariusze, wzorem tej pani ze schroniska zaczeli chodzic pop szkołach i np dogadywac sie z wychowawcami w temacie wykorzystania godziny wychowawczej w koncu to tylko 45min, a mozna tyle zdzialac.[/quote]
TAK.Tylko trzeba zacząć od przedszkola.Bo lekcje np.WF w gimnazjum wyglądają mniej więcej tak:
-K...my dziś się nie przebieramy
-Dlaczego?
-Bo nam się k... nie che
-Ale musicie przecież to lekcja
-Spier...szmato.
-Ależ dziewczyny...
-Odp...się bo tak ci wyj...że się nie poznasz.Nie będziemy ćwiczyć i koniec.

Przykład nie z autopsji/na szczęście/ale blisko.
Ręce opadają.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='elżbietarusos']Osoba , która zamordowała psa jest pełnoletnia.
To młody mężczyzna , winien według prawa odpowiadać za bestialstwo , nie jego matka.
Gdyby to zrobił mój syn, uznałabym to jednak za swoją porażkę mi czułabym się moralnie odpowiedzialna za jego wychowanie.[/quote]
Ale to matka, pedagog i nauczyciel biologii, zgadza się na trzymanie w domu dubeltówki. I to ona poniosła klęskę wychowując własnego syna, zatem jakim cudem ma wychowywać obce dzieci. Skoro jako nauczyciel biologii nie nauczyła syna szacunku dla zwierząt, to czego uczy swoich uczniów? Krojenia "na żywca" dżdżownicy i przygotowywania z niej preparatu pod mikroskop?

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam sie z Karą... Gimnazjalistow, ktorzy przede wszystkim juz zaznali smaku używek, nie nauczą sie wrażliwości. Ale inni, ci normalniejsi, tez, bo zostaną odepchnięci przez otoczenie, bo (cytuje) ''po co sie litowac nad jakimiś tam zwierzakami...?! " Wiem z własnego otoczenia, wiem jaka byla reakcja moich "kolegow" i "kolezanek" na to, ze jestem wolontariuszka w schronisku i nie jestem z tego powodu bardz lubiana... Wiem jak moje "kolezanki" i moi "koledzy" traktują swoje zwierzatka domowe, ktore siedza calymi dniami same (oczywiscie zwierzeta)...
Nauka wraziwosci przede wszystkim w podstawowkach, ale taka szczera nauka, ktora bedzie dochodzic do młodych osob...

Link to comment
Share on other sites

Gonia wydaje mi sie ze taka edukacje trzeba prowadzic w kazdej szkole ja bedac w podstawowce zaczelam pomagac zwierzetom pozniej gdy poszlam do nowej szkoly nikt o tym nie wiedzial ale gdy wszystko "wyszlo na jaw" nikomu nie przyszlo do glowy zeby sie smiac wrecz przeciwnie pomagali mi i pytali sie co zrobic gdy cos tam...nie mozemy uogolniac bo w najlepszej szkole znajda sie glaby a w najgorszej wieksi milosnicy zwierzat niz my ;)

Link to comment
Share on other sites

U mnie reakcja byla taka - " mozna cos na tymz zarobic?! Eee, jak za darmo, to dla debili... Po co komu jakies glupie zwierzaki..." :roll:
Jakos sobie nie wyobrazam osobe z mojej klasy, ktora pali papierosy, nie szanuje nauczycieli i nagle kocha zwierzęta... :(
Nauka jak najwczesniej i to taka bardzo doglębna...

Link to comment
Share on other sites

Zajęcia od pszedszkola to dobry pomyśł. Mogly by miec charakter spotkań z jakimiś dwoma, trzema małymi, spokojnymi pieskami. Może troszkę ułożonymi. Pokazać co piesek potrafi, jak się nim opiekować. Możliwoś pobawienia się z piłką itp.

Może bajki edukacjne o pieskach, kotkach. Bardzo fajną historię napisała autorka wątku "Pan pies". Właśnie takie historie. Spotkanie z psem, zabawa, bajka i niech sami poopowiadają o różnych pieskach. Też dowiemy się dużo ciekawych rzeczy, bo dzieci to dobrzy obserwatorzy.

Szkoła - żadnych, lekcje. Mają dość lekcji, gadania....
Zajęcia praktyczne z układania psa, jak nauczyć je podstawowych komend. Wspólne treningi, a później zawody, może wystawy pupili. Przy tym krótkie dyskusje nt. opieka, pielęgnacja... i tam gdzie to możliwe to wolontariat i opieka nad powierzonym psem. Gdyby ci ktorzy nie mają psa mogli wypożyczać na czas układania psa ze schroniska ( brać na spacer)
To może zainteresować, a nawet zachęcić do posiadania psa. To może różwnież przynieś korzyści przy adopcji - ułatwić je . Co o tym myślicie.

Link to comment
Share on other sites

Gonia, to b. smutne co piszesz, że nie jesteś lubiana w klasie za to, że pracujesz jako wolontariuszka w schronisku. Jednak myślę, że Kostek ma rację - nie wszędzie tak jest (i dzięki Bogu bo inaczej to tylko siąść i :placz: )
Nawiązując do postu Wandzi, to wydaje mi się, że jednak warto takie lekcje wprowadzić także w szkołach (mam na myśli nie zwykłą pogadankę, ale poprowadzenie lekcji przez wolontariusza ze schroniska z psiakiem). Jeśli dzięki takiej lekcji choć jedna osoba ze szkoły zostałaby wolontariuszem bądź jeden pies czy kot zostałby adoptowany to...WARTO!
No cóż, chyba na stare lata robię się niepoprawną optymistką, ale wierzcie mi - lubię siebie za to...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wanda szostek']Zajęcia od pszedszkola to dobry pomyśł. Mogly by miec charakter spotkań z jakimiś dwoma, trzema małymi, spokojnymi pieskami. Może troszkę ułożonymi. Pokazać co piesek potrafi, jak się nim opiekować. Możliwoś pobawienia się z piłką itp.

Może bajki edukacjne o pieskach, kotkach. Bardzo fajną historię napisała autorka wątku "Pan pies". Właśnie takie historie. Spotkanie z psem, zabawa, bajka i niech sami poopowiadają o różnych pieskach. Też dowiemy się dużo ciekawych rzeczy, bo dzieci to dobrzy obserwatorzy.

[/quote]
[URL="http://www.arka.strefa.pl/Podpisz_Pieska.html"]http://www.arka.strefa.pl/Podpisz_Pieska.html[/URL]
O tej akcji jest info w dziale 'inne' ale widac chyba nie to miejsce, jednak.

Link to comment
Share on other sites

tak sie składa, ze mam sporo do czynienia z dziecmi w roznym wieku i mlodzieza i nie sadze, aby zajecia w przedszkolu bylyby skuteczniejsze. nawet te najwieksze łobuziaki moze dla kolegow nie sa zbyt mili, ale jesli chodzi o zwierzeta to juz inna historia. poza tym pracowac nad wrazliwoscia mozna w kazdym wieku. uwazam, ze własnie w liceach i gimnazjach takie lekcje powinny sie odbywac. do mnie cały czas zgłaszaja sie dzeiciaki i mlodziez w roznym wieku i pytaja jak mozna pomoc, bo oni by chcieli, ale nie wiedza. jedyna rzecza, jaka te dzieciaki robia to zbieranie pieniedzy na schronisko (i prawde mowiac jak słysze, ze zbieraja na schronisko na Paluchu, to mi rece opadaja). dobrze by bylo poruszac tematy, na ktorych temat wiedza mogłaby najwiecej zmienic, tzn sterylizacja,pseudohodowle, z czym wiaze sie adopcja psa ze schroniska, a nawet temat nieudanych pracownikow i kierownictwa w niektorych schroniskach:cool3: . zachecanie dzieci do wizyty w shroniskach, zeby zobaczyły czego tam brakuje itd. czy ktos juz kiedys cos takiego robił? albo szykuje sie do takiego dzialania?

Link to comment
Share on other sites

A ja mam pogadanki w przedszkolu u nas na wsi :oops: . Tak ustawaim sobie zakres obowiązków, by być ze 2-3 razy w w roku i pogadac na różne tematy. Jest oczywiście "smrodek dydaktyczny" dlaczego mleko jest lepsze od coli, ale też dlaczego nie wolno zabijać żabek i innych zwierzątek (bo może to być królewicz...poważnie, na maluchy to działa), jak dbać o pieska na łańcuchu, kotka w oborze itp. Mówię dzieciom oczywiste rzeczy, ale oczywiste dla mnie, dla Was. To, że kot nie tylko pije mleko, one słyszą po raz pierwszy. Że dżdżownicy nie trzeba rozgnieść kamieniem, też. I mam dobrych słuchaczy. Robimy zabawy, konkursy, uroczyste ślubowanie na Opiekuna Przyrody i takie tam. Sama to wymyśliłam i spodobało sie dyraktorce przedszkola i mnie zaprasza. Nawet inne gminy mnie zapraszaja :oops: . Przynoszę do przedszkola swój inwentarz, żólwie, chomika, świnkę, papugę i uczę dzieciaki miłosci do "braci mniejszych".

Link to comment
Share on other sites

[B]malagos[/B] i o takie coś chodzi.Dzieci są wrażliwsze .Łatwiej do nich dotrzeć.Spróbujcie uwrażliwić dorosłego człowieka.Zresztą trudno nie zatracić wrażliwości jeśli zewsząd atakują nas informacje o morderstwach, terroryzmie i mniejszych i większych tragediach.Media choć czasami pomocne mogą równie mocno zaszkodzić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='g_o_n_i_a']U mnie reakcja byla taka - " mozna cos na tymz zarobic?! Eee, jak za darmo, to dla debili... Po co komu jakies glupie zwierzaki..." :roll:
Jakos sobie nie wyobrazam osobe z mojej klasy, ktora pali papierosy, nie szanuje nauczycieli i nagle kocha zwierzęta... :(
Nauka jak najwczesniej i to taka bardzo doglębna...[/quote]

Dokładnie ... :angryy: jestem w Liceum, moja klasa w sumie nie jest zła, ale są i debile jak słysze tekst, że gdy pies gryzie to trzeba mu poderzac gardło to mnie szlak trafia :angryy: . ALe mam i ludzi szjbnietych na punkcie zwierząt.. ;) lecz trudno dogadac sie na temat zwierzaka gdy z jednej strony jest osoba nie lubiaca zwierzakow a zas gdy ja je kocham.
Moj chlopak nie jest osoba ktora tak jak ja lgnie do zwierzat. On je szanuje, tez mu cisnienie skacze jak słyszy takie historie jak ta.

Gdy tylko dowiem się ze moj znajomy nie nawidzi zwierzat, to ja nie mam w sumie z nim o czym rozmawiac, mozna ich nie lubic, ale nie mozna wyrzacac im krzywdy!

Link to comment
Share on other sites

W moim przedzkolu rowniez uwrazliwiamy dzieci na los zwierzakow, zwlaszcza na wsi, bo to wiejskie przedszkole. Organizujemy zbiorki darow dla zwierzat z przytuliska. Dzieci przynosza karme, kielbase. Jedziemy tam z dziecmi autobusem, dzeci maja kontakt z psami, glaszcza je, maja z nimi fotki. Poza tym duzo mowie dzieciom o pielegnacji psow, kotow. mamy gazetke, gdzie wieszamy rozne artykuly dla rodzicow, pozsiwecone zwierzakom. W hollu wisi duzy tekst nt warunkow, w jakich powinien mieszkac pies na wsi. Uczulam dzieci, zeby dawaly psom pic, chodzily z nimi na spacer wspolnie z rodzicami, aby psy mialy slome w budzie, aby buda byla szczelna, aby mialy dlugi lancuch. W zimie organizujemy tez zbiorki karmy dla zwierzat lesnych. Dzieci przynosza jesienia zoledzie, kasztany. Pozniej dajemy to do nadlesnictwa, a oni juz rozwoza po lasach.
Mamy sporo karmnikow, z konkursu, ktory organizowalismy dla taty i dziecka. dzieci dokarmiaja regularnie ptaki podczas zimy. Ojcowie zrobili budki legowe dla ptakow, ktore lesnicy wywiesili w lesie.


Nie wiem, jakie to przynosi skutki, ale moze w tych malych glowkach zostanie jakis slad tych zajec i dzieciaki beda naprawde dobrze opiekowac sie zwierzakami w przyszlosci.

Link to comment
Share on other sites

U moich dzieci w szkole nie ma takich zajęć. Dzieci ze wsi sa lepiej uświadamiane w moim przekonaniu niż dzieci z miast. Tam jest większy szacunek do zwierząt choćby dlatego że dzieci na wsiach wychowują się ze zwierzętami. W mieście zwierzęta to kaprysy dzieci na które rodzice się zgadzają a jak się zudzą to trzeba się ich pozbyć.
U nas w szkole jest tylko organizowana zbiórka żywności dla zwierzaków z Palucha i to wszystko. Całkowity brak organizacji pod tym względem a błąkających się zwierzaków mnóstwo.
Spróbuję zainteresować tym tematem dyrektora, zebranie Rady Szkoły jest 28 lutego, zobaczę jak oni podejdą do takich pogadanek na godzinach wych. tylko czy znajdzie się ktoś kto mógłby cos takiego poprowadzić? Jeśli jest chętny to może nawet przyjść na zebranie - Raszyn k. Warszawy.
A co do zbórek żywności na Palucha to wyżej przeczytałam, że dziwicie się dlaczego??? Wiem, że schronisko to nie ma dobrej sławy ale nie wiem dlaczego, wszyscy na nie naskakują. Czy ktoś może mi wytłumaczyć o co chodzi bo ja zupełnie nie rozumiem. Dla mnie schronisko to azyl dla bidulek. Wiadomo, że w domku najlepiej, ale jeśli jakaś psina ma marznąć lub być przywiązana do drzewa lub nie daj boże katowana to wydaje mi się że to jest mniejsze zło. Poprawcie mnie jeśli się mylę, bo nie znam tajników takich miejsc.
A co do nagłośnienia sprawy z wątku to czekam cały czas na sygnał kiedy można będzie włączyć media. Zrobię co w mojej mocy aby dopaść tego zwyrodnialca.
Tobie ICE życzę szybkiego powrotu do zdrówka.:Dog_run:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...