Jump to content
Dogomania

* stary, brzydki, wyłysiały, głuchy i ślepy pies po wypadku - bez szans , prawda ???


florida_blue

Recommended Posts

ciotki, ja mam 3 psy w domu - wszyskie swietnie sie bawią :diabloti:, jeden nie lubi jezdzić autem, jeden zostawiony drze dziób, podczas nieobecnosci troche bałagani i na dodatek przywlókł mi pchły :angryy: Wyprowadzam na dwa razy bo trzech rąk nie posiadam...
Wiem ze dla niektórych trzy psy to nie tak duzo wcale, ale dla mnie ten zestaw, który mam to stanowczo za wiele :cool1:

Jak tylko bede miała mozliwość - zrobie foty -nie obiecuje terminu ale zrobie :)

Link to comment
Share on other sites

Ależ Floridko :) ! nie musisz tego załatwiać sama .Partyzant z tego co pisałaś jest u rodziców twojej koleżanki /też wolontariuszki/ więc może ona to załatwi.Ale jeśli i to jest problemem to podaj namiary na miejsce pobytu psiaka i zapewniam Cię , że znajdzie się osoba , która to załatwi ?Sama chętnie pojadę :evil_lol: / .Nie obawiaj się :) - kulturalnie żeby nie zrobić nikomu kłopotu :) i przy okazji zawiozę Partyzantowi smaczny prezent i fajne posłanko- to mogę obiecać w imieniu "akcji partyzanckiej". Termin zdobycia tych zdjęć jest ważny i nie może czekać w nieskończoność z wielu powodów....Mam nadzieję ,że to rozumiesz :) i wspólnie problem załatwimy szybko - ku radości uczestników tego forum również :) .

Link to comment
Share on other sites

Ja tu po zdjęcia Partyzancika, a tu lipa. No cóż. Może po prostu wysłać je z telefonu. Już 2megowy aparat robi całkiem niezłe zdjęcia. A skoro ogłaszamy to się przydadzą. Chyba się już chłopak trochę podkurował i dziarsko wyglada.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='_Mona']witam z tego co zrozumiałam to Partyzant nadal szuka domu stałego , jedynie przebywa w DT....
dziś zrobię mu ogłoszenia i porozwieszam u siebie
prosze podać tel jaki wpisać w sprawie adopcji[/QUOTE]


Miło było Cię poznać, Mona, mysle ze ja juz wreszcie oficjalnie napisze ze Partyzant nie szuka juz innego domu, dozyje swoich dni w tym obecnym domku. Tyle juz przezyl, ze chyba mu sie należy. Napewno łatwego życia nie miał - to całe zamieszanie które tu opisujemy to zaledwie dwa tygodnie, króciutki rozdział w opowiesci o ttym doswiadczonym przez los psiaku. On juz nie "wyzdrowieje" - nie wróci mu wzrok, słuch czy sprawność fizyczna, nie wyrosną nowe ząbki... to juz taki staruszek

Mona, linki dla Ciebie : [URL="http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=145811"]SNOOPY[/URL] i [URL="http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=149302"]TOSIEK[/URL] to sa takie dwa młodsze staruszki, oba troszke przeszly ( o Snoopim wiemy, historii Tośka nie znamy, oprócz tego ze pluskał się w rzece jesienią i to raczej nie z wlasnej woli.... ) Snoopy jest w platnym DT - kwestia finansowa, Tosiek jest w DT który miał opuscić juz miesiąc temu i tak przeciągamy o kazdy kolejny dzien .... Boje sie momentu, kiedy kazą go zabrac i bedzie musiał trafić do schroniska .... te dwa psiaki bardzo bardzo bardzo potrzebuja ogłoszen

Link to comment
Share on other sites

Tą wspaniałą nowinę o stałym domku dla Partyzanta obwieściłaś już kilkunasście dni temu i bardzo się cieszyliśmy , bo to niezwykle szczęśliwy i zaskakująco szybki obrót sprawy. CO JEDNAK Z FOTKAMI, które obiecałaś już kilka dni temu? Pisałam Ci na PW i przypominałam czemu mnie osobiście tak na tym zależy , ale jakoś nie odpisałaś...rozumiem - brak czasu -ale może jednak zakończmy optymistycznie kilkoma aktualnymi zdjęciami ten wątek i każdy będzie mógł zająć sie swoimi sprawami,...

Link to comment
Share on other sites

florida_blue także miło było mi poznać Ciebie
dziękuję ,że odezwałaś się na wątku, dużo osób martwi się o Partyzanta
oczywiscie postaram się pomóc tym psiakom których linki podesłałaś, zaczne je ogłaszać....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ivette3']Tą wspaniałą nowinę o stałym domku dla Partyzanta obwieściłaś już kilkunasście dni temu i bardzo się cieszyliśmy , bo to niezwykle szczęśliwy i zaskakująco szybki obrót sprawy. CO JEDNAK Z FOTKAMI, które obiecałaś już kilka dni temu? Pisałam Ci na PW i przypominałam czemu mnie osobiście tak na tym zależy , ale jakoś nie odpisałaś...rozumiem - brak czasu -ale może jednak zakończmy optymistycznie kilkoma aktualnymi zdjęciami ten wątek i każdy będzie mógł zająć sie swoimi sprawami,...[/QUOTE]

ale było niejasne, wiec napisałam jeszcze raz. Fotki bedą - jak bede miała to wkleje i wtedy go wszyscy zobaczycie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ivette3']Tą wspaniałą nowinę o stałym domku dla Partyzanta obwieściłaś już kilkunasście dni temu i bardzo się cieszyliśmy , bo to niezwykle szczęśliwy i zaskakująco szybki obrót sprawy. CO JEDNAK Z FOTKAMI, które obiecałaś już kilka dni temu? Pisałam Ci na PW i przypominałam czemu mnie osobiście tak na tym zależy , ale jakoś nie odpisałaś...rozumiem - brak czasu -ale może jednak zakończmy optymistycznie kilkoma aktualnymi zdjęciami ten wątek i każdy będzie mógł zająć sie swoimi sprawami,...[/QUOTE]

ale wspaniała nowina widocznie niejasno była ogłoszona, wiec napisałam jeszcze raz. Fotki bedą - jak bede miała to wkleje i wtedy go wszyscy zobaczycie.

Link to comment
Share on other sites

SERDECZNA PROŚBA !!!!
Wiemy Floridko , że już dawno to obiecałaś i słowa dotrzymasz,ale nadmiar obowiązków Ci to utrudnia...Problem jednak w tym ,że czas ma tu spore znaczenie ,o czym my obie wiemy od dawna ,a forumowiczom opiszę poniżej ,aby niepotrzebnie nie tworzyć dziwnego klimatu ,tylko wyjaśnić powagę sytuacji. Otóż Partyzant po wypadku był bardzo słaby i nie można go było szczepić.Obolały niestety ugryzł mnie w rękę przecinając skórę.Przy najbliższej wizycie u weterynarza zapytałam co z tym powinnam zrobić .Weterynarz doradził dwa wyjścia :1/ zgłosić fakt i Partyzant trafi do klatki w schronisku na obserwacji - w jego wtedy stanie byłby to wyrok na powolną śmierć .... wyjście 2/ obserwować psiaka samej lub być w kontakcie z osobą,u której będzie przebywał i jeśli po 3 tyg. będzie zdrowy to ja mogę nie bać się o żadne zakażenie np.wścieklizną.Dla dobra Partyzanta zaryzykowałam i wybrałam drugą opcję.Przy przekazywaniu Ci Floridko Partyzanta mówiłam o tym zajściu i liczyłam na twój profesjonalizm i odpowiedzialność ,jak również zwyczajne ludzkie zrozumienie dla moich obaw .Nadal ufam ,że rozumiesz ,jak ważne dla mnie jest otrzymanie minimum pewności,czyli kilka aktualnych fotek Partyzanta,abym mogła zapomnieć o obawach. Jeśli w najbliższym czasie nie otrzymam tych kilku skromnych zdjęć muszę podjąć leczenie profilaktyczne---> i tu zaczną sie niepotrzebne problemy dla mnie i dla Partyzanta ,którego jak mnie poinformowano ,będzie trzeba dostarczyć do badań... Florida - proszę Cię bardzo serdecznie - oszczędz mnie i temu psu takich niepotrzebnych sensacji i przyspiesz pokazanie jego aktualnych zdjęć - o nic więcej nie proszę...nie chcę nawet aktualnych badań ...tylko kilka zdjęć...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ivette3']SERDECZNA PROŚBA !!!!
Wiemy Floridko , że już dawno to obiecałaś i słowa dotrzymasz,ale nadmiar obowiązków Ci to utrudnia...Problem jednak w tym ,że czas ma tu spore znaczenie ,o czym my obie wiemy od dawna ,a forumowiczom opiszę poniżej ,aby niepotrzebnie nie tworzyć dziwnego klimatu ,tylko wyjaśnić powagę sytuacji. Otóż Partyzant po wypadku był bardzo słaby i nie można go było szczepić.Obolały niestety ugryzł mnie w rękę przecinając skórę.Przy najbliższej wizycie u weterynarza zapytałam co z tym powinnam zrobić .Weterynarz doradził dwa wyjścia :1/ zgłosić fakt i Partyzant trafi do klatki w schronisku na obserwacji - w jego wtedy stanie byłby to wyrok na powolną śmierć .... wyjście 2/ obserwować psiaka samej lub być w kontakcie z osobą,u której będzie przebywał i jeśli po 3 tyg. będzie zdrowy to ja mogę nie bać się o żadne zakażenie np.wścieklizną.Dla dobra Partyzanta zaryzykowałam i wybrałam drugą opcję.Przy przekazywaniu Ci Floridko Partyzanta mówiłam o tym zajściu i liczyłam na twój profesjonalizm i odpowiedzialność ,jak również zwyczajne ludzkie zrozumienie dla moich obaw .Nadal ufam ,że rozumiesz ,jak ważne dla mnie jest otrzymanie minimum pewności,czyli kilka aktualnych fotek Partyzanta,abym mogła zapomnieć o obawach. Jeśli w najbliższym czasie nie otrzymam tych kilku skromnych zdjęć muszę podjąć leczenie profilaktyczne---> i tu zaczną sie niepotrzebne problemy dla mnie i dla Partyzanta ,którego jak mnie poinformowano ,będzie trzeba dostarczyć do badań... Florida - proszę Cię bardzo serdecznie - oszczędz mnie i temu psu takich niepotrzebnych sensacji i przyspiesz pokazanie jego aktualnych zdjęć - o nic więcej nie proszę...nie chcę nawet aktualnych badań ...tylko kilka zdjęć...[/QUOTE]

O tym nie było na wątku. To chyba niebezpieczne. Znajomą ugryzł mały kotek z ulicy i natychmiast miała robione szczepienia. Ale się nie znam. Popytam znajomych jak to jest dokładnie.

Snoopiego i Tośka też sobie zaznaczę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='fiorsteinbock']Sprawa powazna i pilna. Ivette czy obawy dotycza wscieklizny, czy wet mowil cos o innych chorobach, ktorymi moglabys sie zarazic od Partyzanta?
A jak sie Ty czujesz, w porzadku?[/QUOTE]
W dniu ugryzienia Partyzant był u mnie w domu i pod opieką wetrynarza zaledwie trzy dni od wypadku.Wcześniejszych jego losów nikt nie zna /poza widocznymi śladami długotrwałej bezdomności.../ Weterynarz na dany dzień określił stan psa na dobry i jak powiedział :raczej - /podkreślam RACZEJ/ nie zdradza oznak chorobowych w sensie np.wścieklizny.Te objawy ,które mogły niepokoić przypuszczalnie związane były z wypadkiem/znów podkreślam-przypuszczalnie a nie na pewno/.Ostrzegł mnie ,że nie ma gwarancji ! Moment zarażenia się psa mógł nastąpić tuż przed wypadkiem i rozwinie się wtedy u psa dopiero w okresie po około 3 tygodniach.Zgłoszenie oficjalnie pogryzienia równało się umieszczeniu Partyzanta w schronisku ,w klatce na obserwacji-powolna śmierć ledwo co odratowanego psa,który po to był faszerowany zastrzykami i przywracany do odczuwania ,żeby wyrażniej i dłużej czuł śmierć w klatce?????Weterynarz powiedział mi ,że skoro chcę tego Partyzantowi oszczędzić ,to mogę zaryzykować i odczekać te 3 tygodnie i jeśli w tym czasie pies nie zachoruje to mogę zapomnieć o sprawie jeśli jednak coś będzie nie tak ,to szybko powinnam zgłosić sie do lekarza a Partyzant na badania szczegółowe...Trzy tygodnie minęły..... Wiem ,że to ważne!!! Florida również o tym wie ......i od niej zależy teraz wszystko------------dlatego jej zdawkowe słowa,że "jak będę mieć fotki ,to wkleje..."bardzo mnie dziwią.....Stąd moja do niej,we wcześniejszym poście PROŚBA .....

Co do mnie i mojego samopoczucia to ,jest mi przykro............Natomiast w kwestii grożby zakażenia, to im wcześniej tym lepiej w razie czego podjąć leczenie . Rozwój np.wścieklizny u człowieka przebiega znacznie wolniej - nawet około 2 lat może nie dawać widocznych oznak...Leczenie lub profilaktyka to przykre i kosztowne zabiegi dla mnie a dla psa obserwacja w izolatce,których Florida może oszczędzić mnie i partyzantowi pokazując zaledwie kilka zdjęć........
Teraz Was wszystkich proszę,jeśli ktoś ma z nią bliższy kontakt to BARDZO PROSZĘ o pomoc- wsparcie i wyproszenie od FLORIDY chociaż tych kilku aktualnych fotek zdrowego Partyzanta.

Link to comment
Share on other sites

Florida, gdyby to chodziło o mnie , siedziałabym już u ciebie na głowie , nie dając sie zrzucić dopóki nie zobacze psa-a tak serio: sprawa jest b.powazna, przypuszczalnie pies jest zdrowy-ale co przezywa ta dziewczyna [ivette]i jej rodzina:shake: -dajcie namiary, telefon, COKOLWIEK.
[pozwalam sobie na komentarz[zwykle tego unikam:cool3:] bo sprawa jest priorytetowa i Ivette musi pozbyc sie obaw-zrozumiałych w tej syt.]
psy sa wazne ale ludzie też!!

Link to comment
Share on other sites

Mnie ugryzł pies, który nie był szczepiony na wściekliznę, nie zgłaszałam sprawy, dostałam zastrzyk p/tężcowy. Jeżeli np. do jutra, do godz. 12 nie dostaniesz zaświadczenia z pieczątką, że byli z psem u weta i pies nie ma objawów wścieklizny, do lekarza- zgłosić ten fakt, lekarz zawiadamia sanepid, a ten wszczyna postępowanie z urzędu. Człowiekowi, który nie dopełnił formalności grozi grzywna.
Tylko zaświadczenie, na fotach mógłby zostać uwieczniony pies, którego już nie ma.

Widocznie drugiej stronie nie zależy na załatwieniu sprawy po ludzku.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mimiś']i cisza . a pare słów wyjaśnienia załatwiłoby sprawę...[/QUOTE]
Z takim traktowaniem niestety mam do czynienia od kilkunastu dni....na PW,czy telefony też......
Florida!!! Podaj konkretny termin pokazania Partyzanta.Jeśli nie odpiszesz lub podasz zbyt daleki termin ,będę musiała zgłosić sprawę ....Po co kłopoty mnie ,czy tobie a zwłaszcza temu biednemu psiakowi - bo też będzie dręczony badaniami ????

Link to comment
Share on other sites

[quote name='florida_blue']jaaaaa, ale afera się zrobiła... ivette - czy dałaś znać Marcie , czego od niej potrzebujesz ? tzn zdjec /zaswiadczenia ?
:shake:[/QUOTE]

Floridko !:multi: jak miło cię widzieć.... Nie wiem kim jest Marta - kilka dni temu prosiłam o adres i pisałam,że chętnie sama pojadę... bo ty ponoć nie miałaś czasu - posty z dn.23 bm str 11 tego wątku -->jeśli nie pamiętasz. Prosiłam o namiary i.... nic .Milczeniem to zbyłaś.Na PW / żeby nie robić szumu na forum/ przypominałam o powodach, dla których czas jest ważny- ty, jako profesjonalista powinnaś zdawać sobie sprawę...Wiedziałaś o ugryzieniu od początku,biorąc ode mnie psiaka -nie odpowiedziałaś ani na PW ani na forum .
Ale Florida ! wszystko nie będzie miało znaczenia -wystarczy,że pokażesz wreszcie,że ten psiak żywy i zdrowy cieszy się ciepłym domkiem.Skończ ten koszmar,bo tworzy się atmosfera podejrzeń o najgorsze, a po co?

Link to comment
Share on other sites

Czy możesz podać adres i tel do miejsca pobytu Partyzanta ?- chciałabym tam pojechać - oczywiście po uprzednim powiadomieniu Państwa ,którzy się nim opiekują i uzgodnieniu niekrępującego dla nich terminu i godziny .U Marty o ile wiem ,go nie ma /tylko u jej rodziców na wsi - sama pisałaś na forum/ - ona zresztą nie odbiera telefonów......przynajmniej ode mnie ...

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...