Jump to content
Dogomania

Młody jamnik z lasu. ZOSTAJE NA STAŁE U KOCHANEJ TAKS !!!! :)))))


maciaszek

Recommended Posts

[quote name='maciaszek'][SIZE=4][COLOR=Red][SIZE=2][COLOR=Black]
[B][COLOR=Red][/COLOR][/B]
Jestem załamana... :placz: :placz: :placz:.
Może udałoby się go umieścić na 3 doby w lecznicy na Brynowie w Katowicach. Tylko co potem? I jak go tu przywieźć?
Moja mam obiecała pokryć koszty transportu jeśli znajdzie się ktoś, kto go do Katowic przywiezie.
Najlepszy byłby jednak dom, w którym ktoś się nim zaopiekuje, okaże mu miłość.
[SIZE=4][COLOR=Red][B]RATUNKU !!!!!!!![/B][/COLOR][/SIZE][/COLOR][/SIZE][/COLOR][/SIZE][/quote]

Może komuś uda się go zawieźć na Brynów? Tylko czy są miejsca?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 528
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ona jest poza Krakowem, nie wiem dokładnie gdzie. Psa dzisiaj nigdzie nie będzie wozić.

Ja z kolei mam kołomyję dziś w pracy, do 21.00. Z kompa mogę korzystać (cichaczem i nie zawsze), ale dzwonienie (np. po lecznicach) odpada.
Rozsyłam info po dogomaniakach z Krakowa, wszystkich, którzy przychodzą mi do głowy. Może ktoś coś wymyśli?

Do amikat, w sprawie Brynowa, dzwoniłam (udało mi się wyłuskać chwilę między jednym ludziem a drugim). Ma wyłączony telefon. Nagrałam się na sekretarkę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Patia']A gdzie psiak jest teraz ? Jaka to miejscowość ?[/quote]Zadzwoniłam w tej sprawie do pani. Okazało się, że wróciła do Krakowa (podejrzewam, że w ogóle nie wyjeżdżała). Jest w domu. Z psem do weta nie pójdzie, bo przyszła do niej córka z wnuczkiem i chce sobie z nimi posiedzieć i pogadać. Próbowałam tłumaczyć. Nic. W końcu mocno się z nią ścięłam. Dowiedziałam się, że specjalnie jej daliśmy chorego psa i w ogóle nie będzie ze mną gadać, tylko z Kenny. I wcale nie było umowy, że w razie czego da nam kilka dni na znalezienie lokum psu.
:angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maciaszek']Zadzwoniłam w tej sprawie do pani. Okazało się, że wróciła do Krakowa (podejrzewam, że w ogóle nie wyjeżdżała). Jest w domu. Z psem do weta nie pójdzie, bo przyszła do niej córka z wnuczkiem i chce sobie z nimi posiedzieć i pogadać. Próbowałam tłumaczyć. Nic. W końcu mocno się z nią ścięłam. Dowiedziałam się, że specjalnie jej daliśmy chorego psa i w ogóle nie będzie ze mną gadać, tylko z Kenny. I wcale nie było umowy, że w razie czego da nam kilka dni na znalezienie lokum psu.
:angryy:[/quote]
:wallbash::flaming:...no i chyba mamy po psie:-(

Link to comment
Share on other sites

przeczytałam wątek, na panią słów brak...
niestety ani samochodu, ani dt nie mogę zaoferować...
podesłałam wątek znajomym ze Śląska i Krakowa...

Formica napisała tak:
Formica 17:49:26
ja będę w niedziele w CHrzanowie pod Krakowem, jeśli trzeba będzie to mogę psa przewieźc do KAto wracając
Ja 17:49:50
napisać na wątku?
Formica 17:50:54
możesz
tzn ten Chrzanów to tak w połowie drogi między Kato a Krakowem :)
ale przewieźc mogę, o ile go ktoś tam podwiezie
niestety nijak więcej nie pomogę

Link to comment
Share on other sites

[B]Halbino[/B], podasz mi numer do Formiki? Zbieram wszelkie propozycje. Może coś się wyklaruje. Mam nadzieję.
Zaraz mnie z roboty wywalą. Już nawet szefowa pytała czy coś znowu z pieskami się dzieje...
Najchętniej pojechałabym do tego Krakowa, wzięła Stupiego i dała babie w pysk.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maciaszek']Nie wiem _Laro. Kenny robiła u niej wizytę przedadopcyjną w sprawie innego psa. Babka i dom sprawiały świetne wrażenie. Niektórzy potrafią grać i ściemniać...
Biedna Kenny wyrzuca sobie, że to jej wina. Niepotrzebnie. Tego nie dało się przewidzieć.[/quote]

No to nic tylko zapisać ją na czarną listę. Pomóc Ci jakoś??/ kogo szukać?? jakiegoś weta z okolic??? Jaka to jest dokładnie miejscowość, dokładny adres???

Link to comment
Share on other sites

tragedia z tymi ludźmi :shake: a może psiak wcale nie jest chory tylko baba wymyśliła to bo uznała, że jednak nie podoba jej się? :angryy: bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że można mieć aż tak zryty beret, żeby siedzieć i bawić się z wnusiem patrząc na umierającego psiaka :crazyeye::angryy:


Patia prosiła żeby się dowiedzieć gdzie psiak jest - może więc udałoby się żeby ktoś z Krk podjechał i go zobaczył

Link to comment
Share on other sites

[quote name='leni356']Jeśli to jest babeszja to niestety każda godzina jest ważna :-( Może jakiś wet dojedzie do nich do domu?[/quote]

Właśnie chce zdobyć adres, bo bez tego nic nie będzie.

Można to zgłosić do TOZu krakowskiego? może niech pojadą z jakąś interwencją ????

Aha, wiecie co, teraz ja czegoś nie rozumiem... kenny nie zna adresu, bo nie ma w ogóle spisanej umowy... czyli pies jest kobiety, a nam nic do tego, jednym słowem. Nawet nie wiemy gdzie jest. Jeśli naślemy na nią kogoś to może jeszcze nas podać do sądu, jednym słowem... ale i tak nie naślemy, bo nie mamy adresu...

Link to comment
Share on other sites

dobry pomysł z wetem ale i tak trzeba znaleźć lokum...może też spróbujmy być bardziej wyrozumiali dla tej kobiety. Ja wiem, że tak się nie robi i żadna z nas by tak nie zrobiła na jej miejscu jak ona. Ale może trzeba spojrzeć na fakt że niedawno zmarł tej pani mąż, zaraz później jej suczka...została całkiem sama - może nie chce patrzeć jak ten psiak umiera na jej oczach tylko chce żebyśmy go szybko zabrały i ratowały, boi się że sobie nie poradzi. Ja jej nie tłumaczę, bo mam takie samo zdanie jak Wy, ale staram się zrozumieć...lepiej myślmy co robić...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...