Jump to content
Dogomania

Młody jamnik z lasu. ZOSTAJE NA STAŁE U KOCHANEJ TAKS !!!! :)))))


maciaszek

Recommended Posts

[quote name='__Lara']
Aha, wiecie co, teraz ja czegoś nie rozumiem... kenny nie zna adresu, bo nie ma w ogóle spisanej umowy... czyli pies jest kobiety, a nam nic do tego, jednym słowem. Nawet nie wiemy gdzie jest. Jeśli naślemy na nią kogoś to może jeszcze nas podać do sądu, jednym słowem... ale i tak nie naślemy, bo nie mamy adresu...[/quote]

a skąd pomysł, że Kenny nie zna adresu? to jak robiła wizytę przed adopcyjna w sprawie innego psa - pisała o tym maciaszek - no to jak w końcu?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 528
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Sorrki, to ja pomyliłam z tą wizytą przedadopcyjną. Kenny jednak tam nie była.

Próbowałam babsztyla zrozumieć, naprawdę. Długo z nią spokojnie rozmawiałam, prosiłam, tłumaczyłam, mówiłam, że rozumiem, że stres, że nerwy, że stajemy na głowie, żeby coś zdziałać, że tylko ta 1 wizyta, żeby sprawdzić czy pies jest chory i jeśli jest to mu pomóc. Nic, jak głową w mur. Nawet nie spróbowała nic wytłumaczyć.
Naprawdę rozumiem, że może mieć uraz, może się bać przykrych sytuacji, ale jak ktoś mi mówi, że nie pójdzie do weta, bo chce sobie z córką pogadać, to naprawdę nie mam już żadnego wytłumaczenia choćbym bardzo chciała.

Czy może zadzwonić do niej ktoś inny niż ja? Ona jest obrażona na mnie, bo powiedziałam, że jej nie rozumiem i mi się to w głowie nie mieści. Podam numer na PW.

Link to comment
Share on other sites

Ona chce tylko żebyśmy pomogły temu psu, bo sobie nie radzi... Już do niej dzwonię. Domek był sprawdzany bo miał tam iść Fester, ale ja nie robiłam wizyty, dlatego nie wiem jaki adres. Poza tym robiłam z nią wywiad, była u mnie w domu 2 razy i wszystko było ok :-( chciała psa bardzo. umowa miała być spisana, ale miał iść tam najpierw na próbę i próba nie wypaliła...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maciaszek'][B]Kenny[/B], bardzo Ci dziękuję. Nie powinnaś się tym teraz zajmować...

I przepraszam za te nerwy, ale przerasta mnie to powoli. Najbardziej ta niemoc :([/quote]

Mnie też maciaszku, z Perełką, jestem dzisiaj podłamana... :-(

Edit: mam wykaz lecznic całodobowych w Krakowie, żeby tylko jeszcze mieć ten adres...

Link to comment
Share on other sites

rozmawiałam z tą panią przed chwilą. mamy czas do jutra wieczór...podobno jest lepiej, zjadł troszkę i lepiej się ma. według niej wet nie jest w tej chwili potrzebny, bo psiak poprostu tęskni, ma jakąś depresję. Do jutra wieczór będzie sie go starać jeszcze karmić i poić z ręki i obserwować. Jakby się coś pogarszało pojedzie z nim na pogotowie. skoro u mnie normalnie jadł i biegał to raczej nie jest chory. u mnie jest moja sunia, więc czuł się pewniej. on jest chyba poprostu przerażony nową sytuacją i ciągłym zmienianiem miejsca...poza tym ja z nim byłam u weterynarza, był dokładnie zbadany - i wet powiedział że pies jest zdrowy tylko strasznie psychicznie wykończony, przerażony...że trzeba mu czasu i spokoju...poza tym nie ma ani wymiotów, ani biegunki. Musimy znaleźć kogoś kto mógłby go jutro odebrać od niej z KRK, ona też może go gdzieś podrzucić wieczorem jeśli to będzie na terenie KRK.

Link to comment
Share on other sites

Guest Elżbieta481

Dlaczego dzisiejszy dzień jest taki wstrętny?:angryy:Jeden biedny,zagubiony jamnik uciekł,drugiemu nie dano czasu.Co za dzień:angryy::angryy:
E/W

Link to comment
Share on other sites

Malawaszko, dokładnie :(...
Moim zdaniem Stupik jest po prostu mocno zestresowany i teraz ten stres z niego schodzi powoli.

Tak czy inaczej mamy czas do jutra wieczorem...

W razie czego mamy dla niego miejsce w lecznicy w Katowicah, na Brynowie (20 zł/doba + koszty badań), rozmawiałam z Amikat. Potem trzeba by znaleźć jakieś lokum.

Boję się tylko, że takie przerzucanie go, brak jednego człowieka tylko pogorszy sprawę :(. Najlepiej byłoby dać go od razu do jakiegoś sensownego dt (wiem, wiem... marzenia...), a nie tak przerzucać ...

[B]Dogomaniaczki z Krakowa, nie kojarzycie jakiegoś dt w swoich okolicach? Może być płatny...[/B]

Link to comment
Share on other sites

maciaszku.. jeśli chodzi o transport... pisz do Romiego, napewno pomoże....
Jeśli nie jest to kwestia transportu, to moze napisz do Frotki..... ew. mogę Ci dać telefon do niej... moze mnie nie udusi... Moze ona coś poradzi... (jedyne co przychodzi mi do głowy to pomoc naszego TOZ-u.... nic innego nie wykombinuje....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='malawaszka']no to gratulacje dla tej pani - kolejna zmiana miejsca na pewno mu pomoże dojść do siebie :-([/quote]

no właśnie :placz: można by było ją namawiać żeby jeszcze dała mu czas na oswojenie się z sytuacją, ale czy chcemy żeby on tam został ?? no nie bardzo...więc zabierajmy go stamtąd...dziewczyny gdyby nie moja obecna sytuacja, której nie ogarniam to wsiadłabym w tramwaj i pojechała tam po niego...przepraszam że nie mogę teraz pomóc :-( źle mi z tym okropnie, ale nic nie zrobię...:-( nie przewidziałam takiej sytuacji. Liczyłam się z tym że ta próba może nie wypalić i pani może chcieć mi zwrócić Stupika. Powiedziałam jej że nie będzie wtedy problemu. I miałby tu mnie miejsce już dziś gdyby nie to co się u mnie stało...naprawdę nic innego nie powstrzymało by mnie dzisiaj przed odebraniem go, ale niestety nie przewidziałam śmierci mojego dziadka. przepraszam Was, jeśli to moja wina że teraz nie ma co z psiakiem zrobić...:-( ale wiecie przecież że ja bym go wzięła...zawsze...:-(

Link to comment
Share on other sites

Kenny, przestań. Ty tu nic nie zawiniłaś. Kompletnie nic. Nie my decydujemy jak potoczy się życie.

Ważna informacja! Dt byłby potrzebny na 2 tygodnie. 17.09. Kenny będzie go mogła wziąć do siebie (w nast. tygodniu ma ważny wyjazd) i będzie mógł u niej czekać na kochający, cierpliwy domek.
[COLOR=Red][B]Potrzebujemy więc lokum na 14 dni! Ciotki z Krakowa, błagam, pomyślcie.[/B][/COLOR] Może jakiś hotel? Chociaż to dla jego psychiki niezbyt chyba dobre...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maciaszek']Kenny, przestań. Ty tu nic nie zawiniłaś. Kompletnie nic. Nie my decydujemy jak potoczy się życie.

Ważna informacja! Dt byłby potrzebny na 2 tygodnie. 17.09. Kenny będzie go mogła wziąć do siebie (w nast. tygodniu ma ważny wyjazd) i będzie mógł u niej czekać na kochający, cierpliwy domek.
[COLOR=Red][B]Potrzebujemy więc lokum na 14 dni! Ciotki z Krakowa, błagam, pomyślcie.[/B][/COLOR] Może jakiś hotel? Chociaż to dla jego psychiki niezbyt chyba dobre...[/quote]

Mam dt awaryjny, w którym jest 3-miesięczny kotek, więc jeśli jamniś nie byłby chory to mógłby się tam zatrzymać - trzeba sprawdzić u weta

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maciaszek']A ten dt w Krakowie właśnie?

Wet oglądał psa we wtorek, był zdrowy. Jestem przekonana na 99%, że to jego niejedzenie to kwestia stresu... Ale oczywiście dobrze byłoby sprawdzić. Tylko czy pani pójdzie z psem do weta? Ech..[/quote]

Dt w Krakowie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maciaszek']A ten dt w Krakowie właśnie?

Wet oglądał psa we wtorek, był zdrowy. Jestem przekonana na 99%, że to jego niejedzenie to kwestia stresu... Ale oczywiście dobrze byłoby sprawdzić. Tylko czy pani pójdzie z psem do weta? Ech..[/quote]

dzwoniłam do weterynarza...nawet jak jest chory to możliwości zarażenia nie ma. ale według weta to też nie jest bebeszia, za mało objawów - samo niejedzenie jeszcze o tej chorobie nie świadczy, tak jak pisałam nie ma wymiotów ani biegunki...maciaszku ja uważam tak samo, że to kwestia stresu i w ogóle mu się nie dziwię, że tak reaguje...co chwilę zmienia lokum, jest przerażony...trzeba mu dt od jutra zdecydowanie, najlepiej na dłużej, żeby miał czas na aklimatyzację i znowu nie musiał sie przenosić...no ale jak sie nie da to wezmę kolegę do siebie po 17tym, tak jak pisałaś. Przecież DS to będzie kolejna zmiana, trochę ich dużo jak na jego psychikę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kenny']dzwoniłam do weterynarza...nawet jak jest chory to możliwości zarażenia nie ma. ale według weta to też nie jest bebeszia, za mało objawów - samo niejedzenie jeszcze o tej chorobie nie świadczy, tak jak pisałam nie ma wymiotów ani biegunki...maciaszku ja uważam tak samo, że to kwestia stresu i w ogóle mu się nie dziwię, że tak reaguje...co chwilę zmienia lokum, jest przerażony...trzeba mu dt od jutra zdecydowanie, najlepiej na dłużej, żeby miał czas na aklimatyzację i znowu nie musiał sie przenosić...no ale jak sie nie da to wezmę kolegę do siebie po 17tym, tak jak pisałaś. Przecież DS to będzie kolejna zmiana, trochę ich dużo jak na jego psychikę.[/quote]

Babeszjoza nie jest zaraźliwa, a jeśli chodzi o objawy to nasi weci mówią co innego, ale w Wwie był pogrom babeszjozy i psy często nie miały innych objawów oprócz braku apetytu.
Ale babeszja nie jest zaraźliwa, w razie czego dt może podać kroplówkę, bo obydwie osoby są po medycynie. Chodzi tylko o choroby którymi mógłby się zarazić kotek - dlatego wizyta u weta konieczna.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...