Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='Mapi']Ja swojego , co prawda starszego syna, miał wtedy trochę poniżej 2 lat, ugryzłam po tym ja On ugryzł psa- ON. Wcześniej mówiłam, tłumaczyłam, że pieska boli, że tak nie wolno, ale nie działało. Dopiero jak poczuł ból po ugryzieniu, czyli po tym samym co On robił psu, to zrozumiał.[/QUOTE]
No nie, takie metody to mnie jednak przerastają :crazyeye:
Nie jestem pewna, co niespełna dwuletnie dziecko może zrozumieć z takiej lekcji, ale jak się wygada jakiejś nadgorliwej opiekunce, to możesz mieć policję na karku. Nasz pediatra usłyszawszy coś takiego na pewno powiadomiłby kogo trzeba.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']No nie, takie metody to mnie jednak przerastają :crazyeye:
Nie jestem pewna, co niespełna dwuletnie dziecko może zrozumieć z takiej lekcji, ale jak się wygada jakiejś nadgorliwej opiekunce, to możesz mieć policję na karku. Nasz pediatra usłyszawszy coś takiego na pewno powiadomiłby kogo trzeba.[/QUOTE]

A ja uważam, ze to dość dobry pomysł. Przecież nie chodzi o to, żeby dziecko pogryźć do krwi, tylko o to, żeby poczuło choć troszkę to samo. Nie sądzę, żeby Mapi ugryzła do krwi - ot, tak pewnie złapała za rękę. Podobna metoda to coś, o czym kiedyś czytałam - jeśli dziecko zbyt często i chętnie bawi się przy piekarniku, należy go rozgrzać na tyle, żeby szyba była mocno ciepła, ale nie gorąca i pozwolić dziecku dotknąć (ale to trudna sztuka, żeby się dziecko nie oparzyło, tylko poczuło mocne ciepło) - dzieci doskonale w tym wieku uczą się na swoich błędach.

A co do nadopiekuńczych lekarzy i opiekunek - no cóż, w takich głupich czasach żyjemy, że zdenerwowana matka może za klapsa trafić do więzienia, a ojciec wykorzystujący seksualnie swoje dzieci pozostanie bezkarny...

Link to comment
Share on other sites

Moje dziecko samo wsadza mi paluchy do buzi, a ja je przygryzam. On je wtedy z chichotem cofa, po czym znowu wsadza mi do buzi. I tak w koło macieju. Za to nie kojarzy jeszcze, ze jak on wsadza ojcu palec w ucho, to jest tak samo, jak wtedy, kiedy my wsadzamy mu czubek zakraplacza do ucha. Jakoś tata z palcem w uchu nie wyje, a Wit na widok zakraplacza dostaje spazmów :P

A, co do Kaktusa, on tak uwielbia dzieci, ze aż się trzęsie na ich widok i obecnie na spacerach robi za terapeutę - rodzice z dziecmi do niego podchodzą (Za przyzwoleniem oczywiście) i oswajają dzieci z psem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']No nie, takie metody to mnie jednak przerastają :crazyeye:
Nie jestem pewna, co niespełna dwuletnie dziecko może zrozumieć z takiej lekcji, ale jak się wygada jakiejś nadgorliwej opiekunce, to możesz mieć policję na karku. Nasz pediatra usłyszawszy coś takiego na pewno powiadomiłby kogo trzeba.[/QUOTE] Z tego co obserwuję teraz, a syn ma lat 12, zrozumiał wszystko, zapamiętał i z powodzeniem stosuje w praktyce już 10 lat. A z nadgorliwymi lekarzami czy nauczycielami poradziłabym sobie:evil_lol:. Bazsteresowe wychowanie dzieci czy psów jest mi kompletnie obce i pewnie tak zostanie. U nas w domu sprawdza się teoria dominacji:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mapi']Z tego co obserwuję teraz, a syn ma lat 12, zrozumiał wszystko, zapamiętał i z powodzeniem stosuje w praktyce już 10 lat. A z nadgorliwymi lekarzami czy nauczycielami poradziłabym sobie:evil_lol:. Bazsteresowe wychowanie dzieci czy psów jest mi kompletnie obce i pewnie tak zostanie. U nas w domu sprawdza się teoria dominacji:diabloti:[/QUOTE]

Brawo! :p (Choć może z tą TD to już przesada..:cool3:). Miałam już trochę problemów z bezstresowym wychowaniem. I z matkami-lwicami, które stawały zawsze po stronie swojego kochanego dzieciaczka, nawet jeśli ten akurat dźgał psa przez płot albo rzucał badylami w mojego psa. W tym ostatnim przypadku matka mało spazmów nie dostała: "uważasz, że mój syn jest źle wychowany? tak myślisz? tak uważasz?!". Zatkało mnie, tylko zwróciłam uwagę, żeby dzieciaka pilnowali, bo próbuje dręczyć mojego psa. Potem zapytała go "Rzucałeś w psa czy obok?", na co dzieciak rezolutnie odpowiedział, że obok. Matka cała radosna: "Obok rzucał! Obok! Nie czepiaj się!". Ta, szkoda, że we Frotka trafił, ale to pewnie przypadek... Tak teraz myślę, że chyba podpita była. W każdym razie jej mąż miał nietęgą minę, też bym nie chciała, żeby mój partner tak się zachowywał...

Dlatego zdrowy rozsądek jest najważniejszy. Zresztą, ja trochę rozumu mam, głowę na karku też raczej, staram się być raczej grzeczna i miła. Klapsa nieraz w życiu dostałam, trochę stresu z powodu rodziców miałam :diabloti: Nie mam traumy na całe życie, ale dużo wpojonych zasad, i to nadal - a mam już trochę lat na karku, nastolatką dawno nie jestem ;) Także nie uważam, żeby klaps czy lekkie ugryzienie/uszczypnięcie dziecka było czymś strasznym, jeżeli zdarza się raz i to w celach wychowawczych. A dzieci takie lekcje pamiętają.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']

Dlatego zdrowy rozsądek jest najważniejszy. Zresztą, ja trochę rozumu mam, głowę na karku też raczej, staram się być raczej grzeczna i miła. Klapsa nieraz w życiu dostałam, trochę stresu z powodu rodziców miałam :diabloti: Nie mam traumy na całe życie, ale dużo wpojonych zasad, i to nadal - a mam już trochę lat na karku, nastolatką dawno nie jestem ;) Także nie uważam, żeby klaps czy lekkie ugryzienie/uszczypnięcie dziecka było czymś strasznym, jeżeli zdarza się raz i to w celach wychowawczych. A dzieci takie lekcje pamiętają.[/QUOTE]



Mnie nikt nie gryzł, nie bił, nie szczypał a mimo to nauczyłam się że psom się nie wtyka palców do nosa czy uszu. Rodzice potrafili mi to wytłumaczyć bez uciekania się do tego typu metod.

No ale z dziecmi jak z psami- metodę pod dziecko trzeba dostosować a nie odwrotnie.

Link to comment
Share on other sites

Mnie suka dziadków - wielki mix bernardyna nauczyła że nie można za pieskiem chodzić i go męczyć:lol: okropnie mnie wtedy wystraszyła, jeszcze następnego dnia się bałam do niej podejść aż do wieczora kiedy przyszła do mnie na mizianko:lol: a ona tylko na mnie warknęła, to było jakoś w 1 klasie podstawówki. Potem jeszcze dużo później jak nie radziła sobie z czymś do jedzenia i chciałam jej złamać przywaliła mi z zamkniętego ryja. W normalnej sytuacji spokojnie dała by sobie zabrać ale to było od ukochaego pana:roll:

Link to comment
Share on other sites

Guest wolfheart

Od jakiegoś czasu wpada na nas dog niemiecki,podbiega na polach,jego pańciu ma to w d*pie bo jego piesek przecież nic nie zrobi.
Bydle bez kagańca,nieodwoływany,pana swojego ma w głębokim poważaniu.
Ja mam w d*pie takie tłumaczenie,że pies łagodny itp. Moja sunia tego psa nie lubi,atakuje go,odpędza od nas.

Pies podbiegł dziś do nas,naszczekał,warczał ,nie chciał odejść,ciągle nas zaczepiał. Z całej siły rąbnęłam go wielkim kijem w doope.Pies zwiał z piskiem.Naprawdę porządnie oberwał.Żałuję ,że nie dałam rady go zgazowac.Moja sunia stała za blisko niego bałam się ,że gaz ją dosięgnie.
Mamy do diabła,prawo czuć się bezpiecznie.
Nie rozumiem jak można być tak głupim.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marta.k9080']Z całej siły rąbnęłam go wielkim kijem w doope.Pies zwiał z piskiem.Naprawdę porządnie oberwał.Żałuję ,że nie dałam rady go zgazowac.Moja sunia stała za blisko niego bałam się ,że gaz ją dosięgnie.[/QUOTE]

A co jego pan na to?

Link to comment
Share on other sites

Guest wolfheart

[quote name='klaki91']A co jego pan na to?[/QUOTE]


Pana ...nie było...jak zwykle.Pan lezie sobie dołem,pies biega sobie górą.Wrzeszczałam żeby zabrał psa,odzewu nie było..tylko gwizdanie...:-o Kiedyś jak ostrzegałam ,że pies oberwie jak będzie się nam naprzykrzał usłyszałam "ale on niegroźny jest" totalna olewka i kłamstwo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marta.k9080']Pana ...nie było...jak zwykle.Pan lezie sobie dołem,pies biega sobie górą.Wrzeszczałam żeby zabrał psa,odzewu nie było..tylko gwizdanie...:-o Kiedyś jak ostrzegałam ,że pies oberwie jak będzie się nam naprzykrzał usłyszałam "ale on niegroźny jest" totalna olewka i kłamstwo.[/QUOTE]


Łee to słabo :mad: ja jak zdzieliłam z kopa psiego gwałciciela który wspinał sie na moją sucz zostałam zwyzywana od pier..pi.zd :cool1:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']
Nie jestem pewna, co niespełna dwuletnie dziecko może zrozumieć z takiej lekcji,[/QUOTE]
mój młodszy brat właśnie w wieku mniej więcej dwuletnim miał niemalże obsesje na punkcie zapałek. tłumaczone mu było nie raz nie dwa nie dziesięć, że nie można, że będzie bolało, że będzie kuku, krewka, bla bla bla. nic to nie dawało, zawsze jak tylko miał okazję to zapałki z blatu i już się nimi bawił, pomimo próśb i gróźb. niestety wszystko jest do czasu i po prostu pewnego dnia każdy był zajęty sobą, on się bawił klockami, coś tam sobie gaworzył i w pewnym momencie słychać pisk, krzyk, dzieciak w płacz, ja się na niego patrzę a on rzuca zapaloną zapałką, bo jakimś cudem udało mu się ją zapalić. zapałka oczywiście zgasła, jemu się nic nie stało, ale tak się wystraszył, że już nigdy więcej po zapałki nie sięgał, więc jak dla mnie metoda, kiedy dziecko samo doświadcza, dlaczego pewnych rzeczy robić nie można jest okej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']mój młodszy brat właśnie w wieku mniej więcej dwuletnim miał niemalże obsesje na punkcie zapałek. tłumaczone mu było nie raz nie dwa nie dziesięć, że nie można, że będzie bolało, że będzie kuku, krewka, bla bla bla. nic to nie dawało, zawsze jak tylko miał okazję to zapałki z blatu i już się nimi bawił, pomimo próśb i gróźb. niestety wszystko jest do czasu i po prostu pewnego dnia każdy był zajęty sobą, on się bawił klockami, coś tam sobie gaworzył i w pewnym momencie słychać pisk, krzyk, dzieciak w płacz, ja się na niego patrzę a on rzuca zapaloną zapałką, bo jakimś cudem udało mu się ją zapalić. zapałka oczywiście zgasła, jemu się nic nie stało, ale tak się wystraszył, że już nigdy więcej po zapałki nie sięgał, więc jak dla mnie metoda, kiedy dziecko samo doświadcza, dlaczego pewnych rzeczy robić nie można jest okej.[/QUOTE]


No to akurat nic dziwnego, chyba każdy człowiek w ten sposób się uczy i nie ma w tym nic złego moim zdaniem.

Natomiast nieco ten przykład przekształcając żeby odnieść go do przykładu ugryzienia własnego dziecka żeby poczuło że psa boli gryzienie- już nie za bardzo rozumiałabym zachowanie rodzica który podpali zapałkę i ją przytknie dziecku do palca żeby pokazać że boli. Da mnie to co najmniej dziwna metoda, ale kazdy wychowuje swoje dziecko jak chce. Nie mam dzieci to nie wiem :D

Link to comment
Share on other sites

Ja bym chciała żeby moja była dzieciolubna :roll: kiedyś była, ale się schrzaniło na skutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności i teraz wykazuje jedynie duże zainteresowanie zupełnie małymi dziećmi które jeszcze nie chodzą ale to raczej zwykła ciekawość

Jestem ciekawa jak będzie wyglądało wprowadzanie nowego domownika w postaci niemowlaka za te kilka lat. Może "swoje" polubi..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']No to akurat nic dziwnego, chyba każdy człowiek w ten sposób się uczy i nie ma w tym nic złego moim zdaniem.

Natomiast nieco ten przykład przekształcając żeby odnieść go do przykładu ugryzienia własnego dziecka żeby poczuło że psa boli gryzienie- już nie za bardzo rozumiałabym zachowanie rodzica który podpali zapałkę i ją przytknie dziecku do palca żeby pokazać że boli. Da mnie to co najmniej dziwna metoda, ale kazdy wychowuje swoje dziecko jak chce. Nie mam dzieci to nie wiem :D[/QUOTE]
chodziło mi o pokazanie, ze 2latek jest w stanie pewne rzeczy zrozumieć, jeśli ich sam doświadczy.
a akurat gryzienie psa to nie jest najlepszy pomysł i lepiej żeby dziecko dowiedziało się jakimikolwiek metodami, ze tak robić nie wolno, zanim pies mu to "wytłumaczy".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx'][B]chodziło mi o pokazanie, ze 2latek jest w stanie pewne rzeczy zrozumieć, jeśli ich sam doświadczy.[/B]
a akurat gryzienie psa to nie jest najlepszy pomysł i lepiej żeby dziecko dowiedziało się jakimikolwiek metodami, ze tak robić nie wolno, zanim pies mu to "wytłumaczy".[/QUOTE]
Zgadza się - dlatego mówi się, że przemoc stosują ludzie, którzy sami jej doświadczyli w dzieciństwie - niektórzy uczą się, że jest skuteczna o ile dorwie się słabszego od siebie ;)

Link to comment
Share on other sites

U mnie jest taki problem, że dzieciaki i rodzice lgną do Larego. Lary dzieci czasami lubi, czasami ma ciekawsze sprawy do roboty i nie chce się ku rozczarowaniu dzieciaka zatrzymać i dać pogłaskać. Bardzo lubię podejście mojego psa do dzieci, jest spokojny, delikatny, uwielbia dziecięce rączki :lol: muszę go tylko pilnować, bo lubi dać dzieciakowi buziaka prosto w buzię. Czasami aż żałuję że dzieci nie planuję, bo mam fajnego psa do wychowywania.
Ale mimo, że Lary jest dla dzieciaków taki fajny to zawsze w parku widząc rodziców z dziećmi psa odwołuję, bo nigdy nie wiem jak zareagują - czy mi psa postanowią zmaltretować, czy zrobią aferę o bydle wolnobiegające. Mój drugi pies - psychopata też o dziwo dla dzieci jest przyjazny i delikatny, ale i tak mu nie ufam więc kontakty ograniczam całkowicie.

Link to comment
Share on other sites

ale przemoc pt. "ugryzę dziecko, żeby mu wytłumaczyć, ze pieska boli" ani krzywdy dziecku nie zrobi, ani go nie skrzywi na przyszłość. co innego gdyby za każdym razem lanie dostawał, bez tłumaczeń, bez niczego, no ale to nie metoda wychowawcza.

Link to comment
Share on other sites

Hadara nikt nie chciał głaskac odkad chodzi po ulicy w kagancu a przedtem tez rzadko, moze dlatego bo jest duzy.
A wczoraj moja mama wyszła na spacer z psem mojej siostry bedacym po operacji kolana (miał zerwane sciegno). Podbiegł do niego jakis wyzeł (tez samiec) psy warkneły na siebie, Vértes podskoczył a mama grzecznie powiedziała włascicielowi ze nie powinno sie takich duzych psów spuszczac (faktycznie wyzeł biegał luzem w miejscu gdzie nie wolno spuszczac psów) i ze jej pies jest po operacji. A facet na to odpowiedział, ze co go to obchodzi jak ugryzł to ugryzł.
:mad:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']ale przemoc pt. "ugryzę dziecko, żeby mu wytłumaczyć, ze pieska boli" ani krzywdy dziecku nie zrobi, ani go nie skrzywi na przyszłość[/QUOTE] Tego nie wiesz, czy go nie skrzywi na przyszłość ;) Nikt tak naprawdę nie wie, w jaki sposób przetwarza dane pamięć niespełna dwulatka, bo to wiek, w którym sprawy dla nas oczywiste dla niego mogą być kompletną abstrakcją - potem w dorosłym życiu wychodzą różne hocki klocki, ludzie poddają się regresingom, bo np. boją się kobiet, no i bach! Wychodzi, że mama pogryzła :D
Trochę żartuję oczywiście, ale tylko trochę ;)

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...