Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Mój pies miał 3 miesiące jak poszłam do zoologa kupować mu kaganiec...
sprzedawcy mnie wyśmiali...że po co szczeniakowi kaganiec. Ja mówię, że do autobusu, bo często korzystam. A oni, że przecież to szczeniak to nie musi mieć kagańca :crazyeye:

Oczywiście naprzymierzaliśmy kagańców co nie miara, bo wszystkie były za duże, ale w końcu coś udało się kupić. I prawda: jeżeli komuś się nie podoba, że piesek musi na pół godzinki czy krócej nosić kaganiec to na piechotkę albo samochodzik kupić :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']to znaczy,że jak chciałam przewieźć chorego 3 miesięcznego szczeniaka york(1 kilo)to też miałam mu na pysk ładować kaganiec,tak?[/quote]
Może uruchomić fantazję i żeby nawet nie ryzykować, że kierowca zahamuje, ktoś upadnie i zrobi psu krzywdę, zapakować go w kontenerek?
Niech Ci upadnie w tłoku, jestem ciekawa czy pies o wadze bochenka chleba by przeżył.
Koszt naprawdę nie jest wielki, bo jak już się wydaje ponad 1 000 na psa, to 50zł na pudło też się znajdzie.

Chodzi o bezpieczeństwo, przepisy są dla wszystkich, bo teraz ja mogę się upierać, że mój pies kagańca nosić nie musi :diabloti: Bo go bolą uszy od paska, ogólnie jest mu niewygodnie i bardzo niekorzystnie prezentuje się w kratkach :cool3:
Masz psa - odpowiadasz za niego.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tonacja']
Ale dlaczego ja mając spokojnego 5 miesięcznego pisaka muszę zakładac kaganiec a jakaś pinda z jorkusiem na kolanach nie? To nie jest zbyt sprawiedliwe.[/quote]

dokładnie, mam takie samo zdanie! dlatego wszystkie psy, niezależnie od wieku, wyglądu czy wagi mają obowiązek nosic kagance!!!!

Link to comment
Share on other sites

Ja zakłądałam suni kaganiec od ... 2 miesiąca życia, tak po domu. Chodziło o wyrobienie nawyku. Na początku nie było łatwo, ale dzięki temu,że przyzwyczaiła się od maleństwa teraz nie mam ŻADNYCH problemów. Pies w dobrze dobranym kagańcu wcale się nie męczy. Wystarczy go do niego przyzwyczaić. Ale niektórym brakuje po prostu chęci

Link to comment
Share on other sites

Diora czy ty widziałaś jorecka w kagańcu? Bo balbinka np. nie widziała i uważa ,że jej pies jest na tyle malutki ,że nie potrzebuje go i to my właścicele psów o wadze większej niż 1kg mamy zakładac kaganiec ,a ona nie musi i tyle:diabloti: Ja mojego powoli uczę co to jest kaganiec i idzie nam różnie ,ale bez kagańca się nie obejdzie i już w tym autobusie...:mad:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tonacja']Zgadzam się... nie lubię kiedy pies musi ubierać kaganiec, bo raczej nie jest to dla niego przyjemne...dobrze jak chociaż znośne, bo niektóre psy to potrafią tak orać w ziemię kagańcem że sobie robią krzywdę...

Ale dlaczego ja mając spokojnego 5 miesięcznego pisaka muszę zakładac [B]kaganiec a jakaś pinda z jorkusiem na kolanach nie? To nie jest zbyt sprawiedliwe.[/quote][/B]
czy to okreslenie było kierowane pod moim adresem?:cool1:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='paulina2904']Diora czy ty widziałaś jorecka w kagańcu? Bo balbinka np. nie widziała i uważa ,że jej pies jest na tyle malutki ,że nie potrzebuje go i to my właścicele psów o wadze większej niż 1kg mamy zakładac kaganiec ,a ona nie musi i tyle:diabloti: Ja mojego powoli uczę co to jest kaganiec i idzie nam różnie ,ale bez kagańca się nie obejdzie i już w tym autobusie...:mad:[/quote]
Ja też nie widziałam, nie mniej jednak uważam, że niektórym by się baaaardzo przydał. Taki yoras wbrew pozorom potrafi nieźle uciąć, przekonała się o tym na własnej skórze moja mama. Obcinała jednego takiego gryzącego delikwenta, który tak jej się wczepił w palec, że przeciął aż do mięśnia i dobry kawał czasu nie mogła palca normalnie zginać. Nadal "joreckowe pańcie" twierdzą, że ich pies nie może zrobić krzywdy, bo ma małe ząbki?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Diora']:evil_lol:

Rozsądny właściciel zakłada psu kaganiec w miejscu publicznym... Tylko tyle powiem :lol:[/QUOTE]

Moim zdaniem - rozsądny właściciel zakłada psu kaganiec w miejscach publicznych, jeśli wymagają tego przepisy, sytuacja lub wymusza to agresywne zachowanie psa.

Link to comment
Share on other sites

Ogólnie rzecz biorąc najczęściej zaczynają "kłótnie" małe psy. Nie raz się zdarzyło, że moją suczkę chciał taki zaatakować. Nie obchodzi mnie to, że zachowują się tak np. ze strachu... Dlaczego, skoro idę z psem na smyczy i w kagańcu (bo jest duża i nie chcę żeby ludzie się bali) to mam się martwić czy nie capnie nas jakiś joras, którego pańcia twierdzi,że jest malutki i grzeczny? Czy w takiej sytuacji powinnam poluzować smycz i pozwolić mojemu psu się bronić?? Nie wiem czy takie właścicielki by tego chciały :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Diora']Ogólnie rzecz biorąc najczęściej zaczynają "kłótnie" małe psy. [/quote]
Już było na ten temat -dziesiąt stron wcześniej. Tak uważają zazwyczaj właściciele dużych psów zaczepianych przez małe. Odwrotnie właściciele małych narzekają na duże, które podchodzą się zaprzyjaźnić i pobawić a ich właściciel ma głęboko to, że dla małego 35 kg przewalającej się po nim miłości i przyjaźni - to trauma. Albo się umówimy, że jedno i drugie to stereotyp, albo możemy się tak w nieskończoność przerzucać w temacie małe kontra duże.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Już było na ten temat -dziesiąt stron wcześniej. Tak uważają zazwyczaj właściciele dużych psów zaczepianych przez małe. Odwrotnie właściciele małych narzekają na duże, które podchodzą się zaprzyjaźnić i pobawić a ich właściciel ma głęboko to, że dla małego 35 kg przewalającej się po nim miłości i przyjaźni - to trauma. Albo się umówimy, że jedno i drugie to stereotyp, albo możemy się tak w nieskończoność przerzucać w temacie małe kontra duże.[/quote]

Dobrze zostawmy to. Tylko pytam, czy w takim wypadku mam poluzować smycz lub zdjąć psu kaganiec?? To a propo równych i równiejszych...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Diora']Dobrze zostawmy to. Tylko pytam, czy w takim wypadku mam poluzować smycz lub zdjąć psu kaganiec?? To a propo równych i równiejszych...[/quote]
Nie wiem i temu co robić w takich sytuacjach są poświęcone całe wątki, więc jest problem natury ogólnej. Mnie się wydaje, że w zależności od sytuacji trzeba robić wszystko, żeby uniknąć strat w ludności cywilnej ;) Na ogół najskuteczniejsze jest nawrzeszczenie na tego drugiego właściciela, czasem można malucha wziąć za futro i przestawić w inne miejsce. To prawda, że super metody nie ma. I chyba nigdy nie będzie - nie doczekamy się. Niewątpliwe psy małe powinny być zabezpieczane tak samo jak duże, odpowiednio do sytuacji. A jeśli nie są, to co można zrobić poza awanturą? Jak wszyscy wszystko puścimy na żywioł w imię sprawiedliwości i równości, to będzie jatka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Diora']Dobrze zostawmy to. Tylko pytam, czy w takim wypadku mam poluzować smycz lub zdjąć psu kaganiec?? To a propo równych i równiejszych...[/quote]
A teraz postaw się w syt. właściciela małego psa i odpowiedz na pytanie co możesz sobie poluzować, bo czasem to i buta strach. Szukanie równości miedzy małymi i dużymi, to jak miedzy kobietami i mężczyznami.

Link to comment
Share on other sites

Małe psy są traktowane ulgowo, bo są małe. Wielu właścicieli nie panuje właśnie nad takimi Jorasami (wspomniane wyżej pindy, nie chodzi tutaj o znające się na psach osoby, tylko takie lalaunie z Joreczkiem pod pachą) i myśli, że ich piesek jest niegroźny. Może tylko szczekać, ale np. mój pies, jeżeli jakiś pies szczeka na niego, kłapnie zębami, żeby go odstraszyć, jeżeli to nie poskutkuje to broni się (odbiera to jako takowy atak), dlatego teraz chodzę z psem na smyczy. Każdy pies powinien mieć smycz, jeżeli idziesz z psem na spacer bez smyczy narażasz go na niebezpieczeństwo wdania się w bójkę. Ja kiedyś popełniłam taki błąd i nie brałam smyczy na spacery, ale zdażyła mi się sytuacja, że jamnik biegający również luzem będący na drugim końcu bloku przybiegł specjalnie w moją stronę i zaatakował mojego psa, Negra zaczęła się bronić, a nie maiłam jej za co złapać, żeby rozdzielić psy. Całe szczęście po chwili zareagowała na moje wołanie i podeszła do mnie. Jej nic nie było, ale jamnik piszczał i skamlał, został poszkodowany, bo masa takiegeo jamniczka a mojego 35 kilogramowego bydlaka, to było do przewidzenia, że coś mu będzie. Nie było to nic poważnego, bo po chwili pobiegł do pani (która nawet nie podeszła, w ogóle nie zareagowała na to że jej pies wdał się w bójkę, gdyby nie ja, prawdopodobnie coś większego by się stało). Od tego czasu nauczyłam się nosić psa na smyczy i podchodzić z dystansem do każdego psa, bo nie wiem jakie ten drugi pies ma usposobienie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='[B']mala_czarna[/B]]Bo wiesz, może się okazać, że co innego tymczasowicz, a co innego nasz własny pies, będący u nas na stałe. [/QUOTE]
Nie miałam na myśli zależności mój-tymczasowicz, ale dorosły-szczeniak. Szczeniak rośnie, a dobrze dopasowany kaganiec niestety nie :roll:.

Kiedyś kierowca wyszedł ze swojej 'kabiny' (autobus miejski) i zaczął iść do nas (mnie, Hexy i szczeniuchy na kolanach). Moja pierwsza myśl - czepnie się. Ale się pomyliłam, bo pan zaczął się szczeniuchą zachwycać, głaskać i wypytywać o nią.

[quote name='agbar']Jak bys sie tlumaczyla gdyby twoj tymczasowicz,szczeniak,wymiotujacy zabrudzil komus ubranie?Nie sadze zeby kogos interesowalo w tym momencie,ze to biedny chory szczeniaczek....[/QUOTE]
W kagańcu też może zwymiotować na kogoś :cool1:. Hexa kiedyś była całe 2 godziny deptana przez dziewczynę i ze stresów w końcu na nią zwymiotowała :oops:. Chyba nie muszę pisać jak mi było głupio :oops:.

[quote name='Martens']Jeszcze co do tymczasowiczów... No niestety, moim zdaniem za tymczasowicza odpowiadamy jak za własnego psa, to już nie jest pies błąkający się bez opieki czy schroniskowy. Bierzemy na DT = bierzemy odpowiedzialność za zachowanie psa, jak za własnego.[/QUOTE]
O tym tymczasowaniu napisałam nie ze względu na zwalnianie siebie z odpowiedzialności za nią (traktowana jest jak mój pies), ale ze względu na to, że na wydatki dodatkowe na rzeczy typu kagańce/transporter pozwolić sobie nie mogę :roll:. Jak kogoś pobrudzi, przestraszy czy cokolwiek innego to za nią odpowiadam Ja i wcale nie mam, zamiaru się jej wypierać :). Mała na szczęście jest prawie bezproblemowa, więc do obcych nie podchodzi, a tym bardziej ich nie dotyka (sama dotykana też być nie lubi).


Koleżanka miała kaganiec dla pinczerka mini, było to z 10 lat temu, więc jak wtedy już były w sprzedaży to teraz tym bardziej można takie dostać ;). Dla szczeniuchy mam kaganiec po Hexi, ale musi do niego dorosnąć, bo moje psisko w tym wieku było jednak sporo większe :razz:. Jak oczywiście domu do tego czasu nie znajdzie (opornie to nam idzie :evil_lol:).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='boksereczkaa']Ja powiem szczerze, że nie widziałam chyba nawet kagańca dla yorka :D albo tego nie pamiętam, ale tak czy siak nie jedna już osoba pisała, że są transporterki.[/quote]

[FONT=Arial][B][SIZE=4]Są kagańce dla Yorków [/SIZE], zresztą kilkadziesiąt postów wstecz pisałam o tym :p

jak będę u znajomej zrobie fote ale nie obiecuję ze będzie to w najbliższych dniach :cool1:[/B][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Wszyscy tu marudza jak im ciezko z transporterkiem... mam teraz tymczasowiczke Pole, ktora przyjechala do mnie lysa i chora na mase chorob, poniewaz miala miec pobrane wczesniej zeskrobiny ale oczywiscie nie miala musialam zrobic to sama. Nie mialam mozliwosci pojechac samochodem, wiec pojechalam autobusem. Polsia ( wtedy wazyla 90 dag :roll:)
siedziala w transporterku, ktory pozyczylam od kolezanki, Mumina mialam na smyczy i w kagancu.
Wchodzac do autobanu przeprosilam wszystkich, ze z trasporterka smierdzi bo pies jest chory. Postawilam ja na podlodze, obok usiadl Mumin. Zero problemu. Bylo mi niewygodnie, bylo mi ciezko, bo transporterek maly nie jest ale jak sie chce to mozna.

Link to comment
Share on other sites

[IMG]http://republika.pl/blog_kb_3978729/5284523/tr/kaganiec1.jpg[/IMG]

mnie kiedyś w KOmunikacji miejskiej wyprosili za brak kagańca dla shih tzu :)

a może jednak takowy istnieje ;) ? bo ja nie widziałam :P
edit: zdjęcie zapożyczone ze stronki [URL="http://www.yorek-potworek.blog.onet.pl"]yorek-potworek.blog.onet.pl[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...