Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='a_niusia']a co to ma do rzeczy?

na tym forum sa wlasciciele borderow, ktore chodzaq na linkach, bo gonia samochody i sa nieposluszne.

ja mam dwie seterzyce, obie z wybujalym wrecz instynktem mysliwskim, starsza suka jest pracujacym wyzlem z krwi i kosci. mlodsza sie jeszcze uczy.

zadna z nich nie chodzila na lince-NIGDY.
starsza byla do linki przypieta raz w zyciu jako 5 miesieczne szczenie, kiedy testowalismy jej odpornosc na strzal-po pierwszym wystrzale linka zostala odpieta.

mlodsza suka, kiedy przyjechala do mnie z hodowli, miala mnie totalnie w dupie. nawet nie cieszyla sie jak przychodzilam do domu-po prostu bylam, dawalam zrec i fajnie bylo sie ze mna pobawic. smaczki? spoko, ale nie byla na nie zbyt nakrecona. zabawka? do tej pory niezbyt ja kreca.
a mimo to umialam sprawic, ze ten pies po kilku tygodniach u mnie przestal miec mnie w dupie. zakumal, ze ze mna jest fajnie, ze przychodzenie na komende to jest zajebiscie fajna misja.

moje psy nie przybiegaja do mnie po zarcie. czesto nawet go nie chca. przybiegaja do mnie po prostu dlatego, ze sa nauczone, ze to jest samo w sobie super. nie trzeba tego robic smaczkami, nie trzeba zabawkami.

dla mnie to nie ma znaczenia, czy pies jest owczarkiem, mieszancem, terrierem, pudlem czy wyzlem.
moj pies ma byc odwolywalny i posluszny, bo podobnie jak piroman, nie wyobrazam sobie lazenia z psami na linkach-szczegolnie w przypadku takich psow, jakie mam w domu.[/QUOTE]

ma znaczenie bo co innego brać bc szczyla z dobrej hodowli niż dorosłego psa z problemami lub szczyla rasowego ale nie pracujacego od wieków z człowiekiem. uważam ze bc są strasznie trudnymi psami, ale łatwiejsze od np haszczaków.

może źle zrozumiałam ale w poprzednich postach piroman pisał że pies bez smyczy jest tylko szczęśliwy a zasmyczony to kupka nieszcześcia, więc odnosiłam sie tylko do tego.

Link to comment
Share on other sites

sa rasy, ktore prowadzane na smyczy zawsze beda kupka nieszczescia i nie zmieni tu nic liczba komend wydanych na spacerze czy liczba rzutow pileczka.

i ze wzgledu na to, jesli ktos decyduje sie na taka a nie inna rase, powinien nad posluszenstwem pracowac od samego poczatku, a nie przypinac linke, bo przeciez szczeniaka strach puscic.

co ciekawe najczesciej psy tych ras, ktorym ruch bez smyczy po prostu sie nalezy, sa nieodwolywalnymi, niewychowanymi psami, bo ludzie sobie po prostu nie radza.

Link to comment
Share on other sites

Rasa nie jest wyznacznikiem psiego posłuszeństwa, ale w jakimś stopniu może go ułatwiać lub utrudniać. Jeśli mamy psa myśliwskiego, który nie jest przyzwyczajony do pracy z człowiekiem, a samotnego eksplorowania terenu, to właściciel będzie wydawał mu się zbędny. Wiele jest takich ras, dla których pierwotne zajęcie jest najważniejsze i bez niego są jedynie sfrustrowanymi zwierzętami, a zaspokoić nie może ich właściciel. Stara się on zapewniać im inne zajęcie, np. aport, pływanie, frisbee czy sztuczki, ale i tak nigdy nie będzie tak ciekawy jest okładanie pola, np.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Uranoe']Rasa nie jest wyznacznikiem psiego posłuszeństwa, ale w jakimś stopniu może go ułatwiać lub utrudniać. Jeśli mamy psa myśliwskiego, który nie jest przyzwyczajony do pracy z człowiekiem, a samotnego eksplorowania terenu, to właściciel będzie wydawał mu się zbędny. Wiele jest takich ras, dla których pierwotne zajęcie jest najważniejsze i bez niego są jedynie sfrustrowanymi zwierzętami, a zaspokoić nie może ich właściciel. Stara się on zapewniać im inne zajęcie, np. aport, pływanie, frisbee czy sztuczki, ale i tak nigdy nie będzie tak ciekawy jest okładanie pola, np.[/QUOTE]


a ja mam w 100% posluszne psy, ktore okladaja pole codziennie.
i uwierz mi...dobre okladanie pola nie ma malo wspolnego z "samodzielna eksploracja terenu".
dobre okladanie pola to 100% wspolpracy pies-przewodnik.


i co to znaczy, ze pies "nie jest przyzwyczajony do pracy z czlowiekiem"? jesli nie jest przyzwyczajony, to trzeba go przyzwyczaic.

skad w takim razie tyle nieodwolywalnych psow z dobrych hodowli, ktore sa z wlascicielem od 8 tyg zycia? i co tez sa "nie przyzwyczajone"? byc moze...ale wtedy to z kogos dupa jest a nie przewodnik.

Link to comment
Share on other sites

Jednak rasa ma jakieś znaczenie, gdyby nie to, to po co jest tyle ras różniących się charakterem, predyspozycjami?
Mam typowego pierwotniaka, któremu praca z człowiekiem do szczęścia potrzebna nie jest. Te psy w tybecie były zdane tylko na siebie, nie wydawano im poleceń, one miały stróżować, bronić stada i koczujących ludzi. Nie zrobię z niego psa ślepo wpatrzonego we mnie, on posłucha kiedy będzie miał na to ochotę, kiedy się zastanowi nad tym czy ma to sens i czy mu się to opłaca. Tak działa każdy tybetan... Są to psy niesamowicie inteligentne, za to mój kundel jest bardzo głupim psem, ale posłusznym- przez to sprawia wrażenie inteligentnego :lol:
Ja wiem, że Jetsan nigdy nie będzie posłuszny, ale cały czas z nim pracuję i staram się by innym na spacerach nie przeszkadzał.

Link to comment
Share on other sites

Guest piroman1

A kto napisał ze jest wyznacznikiem?
Wybierając okreslona rasę , mamy duze prawopodobieństwo ze pies bedzie posiadał okreslone cechy psychofizyczne zawarte w charakterystyce rasy. Tylko tyle i az tyle.
Posłuszeństwo z kazym psem wymaga treningu , pracy i konsekwencji , to nie przychodzi samo.

Naklejka , trzeba było kupić lwa .
Jest coś takiego u psów jak "inteligencja uzytkowa" , czyli inteligencja , którą my ludzie jesteśmy w stanie u psa wykorzystać , wiąze się z tym chęć wspólpracy i wspóldziałanie z człowiekiem . Tylko taka inteligencja jest coś warta u psa , na tym polegała idea i sens jego udomowienia.

Edited by piroman1
Link to comment
Share on other sites

Rzeczywiście, napisałam źle. Nie okładanie pola, a "samodzielna eksploracja terenu".
Pisałam, że dla psa dużo fajniejsze jest robić to samemu, bo do tego zostały przyzwyczajony przez wiele lat, a właściciel, który zapewnia aportowanie, komendy czy pływanie nigdy nie będzie w takim samym stopniu ciekawy. A psy jednak są strasznymi materialistami i wybiorą to, co lubią bardziej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Uranoe']Rzeczywiście, napisałam źle. Nie okładanie pola, a "samodzielna eksploracja terenu".
Pisałam, że dla psa dużo fajniejsze jest robić to samemu, bo do tego zostały przyzwyczajony przez wiele lat, a właściciel, który zapewnia aportowanie, komendy czy pływanie nigdy nie będzie w takim samym stopniu ciekawy. A psy jednak są strasznymi materialistami i wybiorą to, co lubią bardziej.[/QUOTE]

ale o jakich psach mowisz?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Uranoe']Teraz o jamnikach. Poprzednia osoba pisała o tybetanach. Też pewne zafiksowanie w kierunku pierwotnym, ale inne niż myśliwstwo - stróżowanie.[/QUOTE]

no jamniki to naprawde okladaja pole na maxa:)))

[quote name='dog193']Faith, po pierwsze ten pies serio nie ma nic z foksteriera... A po drugie znam psy odwoływalne od suki z cieczką.[/QUOTE]

a suki, ktore cala cieczke biegaja luzem. jedna spi sobie na mojej kanapie.

posluszne psy po prostu naprawde istnieja:))

Link to comment
Share on other sites

Tak swoja drogą, jamnik też może być posłuszny w obecności zwierzyny czy zapachów. Wszystko zależy od motywacji. Nawet jeśli uważa on, że jego właściciel nie jest równoważny wąchaniu, zrobi to, co jego zdaniem będzie się opłacało. Niedawno oglądałam właśnie pracę z jamnikiem motywowanym wizją samotnego polowania. Wyglądało to mniej więcej tak: seria komend i nagroda: spuszczenie ze smyczy w lesie. Też bardzo mi się podobało :).

[COLOR=#000000]no jamniki to naprawde okladaja pole na maxa[/COLOR][IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_smile.gif[/IMG][COLOR=#000000])) - przepraszam za swoją głupotę, nie rozumiem, bo sprostowanie chyba przeczytałaś.
[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='piroman1']
Naklejka , trzeba było kupić lwa .
[/QUOTE]

Przecież kupiłam, tylko mu się na lwa nie wyrosło :cool3: Dla mnie jest to najinteligentniejszy pies jakiego znam, a kundel no cóż... :evil_lol: z otwartego kojca lub klatki wyjść nie umie... :evil_lol:

Mój tybetan nie widzi świata poza stróżowaniem i naszą rodziną, przecież ja mu się na spacerze z oczu stracić nie mogę...

Link to comment
Share on other sites

Dobra ale zawsze moze cos sie stac wiec zakaz spuszczania psow w parkach jest uzasadniony gdzie do ulicy jest blisko. Poza tym polska to polska dzisiaj uslyszalam ze mojemu psu kaganiec przeszkadza i smycz niech sobie biega i zzera smieci od starszego pana z agresywnym burkiem. Ludzie spuszczaja zniewychowane psy i lepiej ze swoim wyjechac za miasto na wygwizdow niz na sile cwiczyc w parku co i tak sie nie udaje bo tam sa podbiegacze. Ja chodze do podmoejskiego lasu, mysliwych tam niea psow tez nie moj kundel na lince chyba ze mamy dobry dzien to na zaawe go spuszczam. Nie wyobrazam sobie spuscic psa w parku gdzie moze go zaatakowac inny pies. Ja mojego bym noe dala rady obronic.
Rozumiem ze sa psy ktore na lince sie dusza ale z parku korzystaja tez inni kydzie ktorzy maga sie bac i naorawde nie obchodzi ixh czy akurat twoj oues jest wychowany

Link to comment
Share on other sites

Guest piroman1

Wycwiczysz psa w wyizolowanych miejscach za miastem , a potem pies ma problem z pracą w rozproszeniach i na zawodach lipa .
Czsem trenuje psa przed ruchliwym marketem , albo chodzenie przy noze na kontakcie przy suce w cieczce , pies ma pracowac w kazdych warunkach.

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się z piromanem. Też staram się ćwiczyć z sukiem w miejscach w których nie trudno o rozproszenie.
Daje to fajne efekty, potrafi nie zwracać większej uwagi na psy, nawet te podbiegające. No... Chyba, że czasem ma wielką na to ochotę a wiadomo, że każdy miewa gorsze dni. :)

Co do chamstwa innych to ostatnio zostałam o*******ona kompletnie za nic. Babka się na mnie wydarła, że boi się psów i mam mojego trzymać. Trzymałam owszem, na smyczy i w kagańcu, bo był to dworzec ale ona stwierdziła, że w smycz nie wierzy (tak powiedziała) i dostałam podwójny o*******, że jestem niepoważna. :)

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem należy też szanować to, że w parku mogą przebywać osoby które psów się boją. To nie jest tylko miejsce dla psów ale też dla ludzi i nie każdy rozumie, że ktoś właśnie z psem ćwiczy, są osoby które nigdy nie miały do czynienia z psami bo ich nie lubią i widząc w miejskim parku psa ćwiczącego bez linki po prostu się boją. Mam psa który aportując piłkę nie widzi poza mną i piłką świata. 2 razy został "przyatakowany" przez innego psa podczas aportu i za każdym razem zrobił unik i wybrał piłkę chociaż nie jest z natury uległy. Na polanie, gdzie chodzą psiarze, którzy wiedzą jaki jest mój pies ćwiczymy luzem ale kiedy idę do parku pies ma przyczepioną linkę, bo tam są osoby które mogłyby się mojego psa przestraszyć.

piroman1 teraz wyobraź sobie taką sytuację: rzucam mojemu psu piłeczkę w parku, piłka wpada w trawę tak, że jej nie widać, Ty w tym czasie wchodzisz do parku, żeby poćwiczyć ze swoim psem i co widzisz? Pędzącego w Twoim kierunku bulteriera z pianą na pysku. Ja wiem że leci po piłkę i Cię ominie, pies też wie ale ty tego nie wiesz. Czy nie czujesz się w takich sytuacjach lepiej kiedy ten pies jest na lince? Pomijając już fakt, że mając ułożonego psa pewnie i tak nie czujesz w tym momencie takiego strachu jak osoby, które nawet pinczerka mini się boją.

Link to comment
Share on other sites

Guest piroman1

Jak widzę bullteriera to uciekam do innego parku . Ogólnie zanim wypuszczę psa staram się rozeznać co się dookoła dzieje ,a miejsce w którym cwiczymy wybieram takie aby mieć mozliwie jak najwiekszy przegląd sytuacji .

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...