Jump to content
Dogomania

Uranoe

Deleted
  • Posts

    89
  • Joined

  • Last visited

Uranoe's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Koce i pościel NOWE!na Plaskate z Kociego Świata:)

    http://www.dogomania.pl/forum/threads/232728-Znowu-kocowo-po%C5%9Bcielowy-na-plaskate-z-k%C5%9A-do-10-10-2012

    Zapraszamy:)Jeżeli nie życzysz sobie tego zaproszenia...przepraszamy.

  2. A tam, jak pies mnie nie denerwuje i nie jęczy, to może sobie myśleć, co chce, bo i tak zrobimy to czego ja pragnę :D.
  3. U mnie podwórko używane jest jedynie do ćwiczenia komend i szarpania w nagrodę. Pies nie może chodzić po ogrodzie, kopać, załatwiać się, bawić, bo ja sobie tego nie życzę. Nie mówię już w ogóle o bezmyślnym pilnowaniu domu i obszczekiwaniu zza płotu. Niektóre psy, jeśli mają duże podwórko, właściciela do dyspozycji, który zapewnia im zajęcie i są z tego zadowolone, mogą siedzieć codziennie na własnym podwórku i dobrze żyć. Ja sobie nie wyobrażam nie chodzić na spacery, bo mój pies lubi i chce poznawać nowe tereny, rzeczy, zapachy. Niektóre psy nie mają takich wymagań, bo dla nich liczy się tylko piłka, szarpak i komendy. Niektórych nie interesuje świat zewnętrzny, nie chcą go poznać, dla nich jest to tylko chodzenie bez celu. I też jest dobrze. Bo nie chodzi o to, żeby wszystko robić książkowo, tak jako powinno się robić, ale o to, żeby pies był zadowolony.
  4. A ja nie mam potrzeby mówienia, kiedy wszystko można zawrzeć krócej :). Za to uwielbiam mówić coś typu: "jak się nie zamkniesz, to cię oddam do chińskiej knajpy za rogiem" :D. rozi - spoko, rozumiem. Sporo nieśmiałych psów w sytuacjach, gdzie właściciel jest z nich niezadowolony zamyka się w sobie, ukrywa urazy, które wychodzą w najmniej nieoczekiwanych momentach i traci całą swoją radość i wesołość. Natomiast takie ciumcianie też jest inną stroną, bo chyba nikt nie będzie non-stop mówił tak do psa. Ja mówię tak najczęściej w sytuacjach dosyć trudnych (czyli pies zamierza coś zeżreć w krzakach, albo widzę jakiegoś "miłego" pieska), co powoduje skojarzenie, że zaraz się COŚ stanie, niekoniecznie dobrego. Bo jeśli wszystko co jest fajne, zapowiadam normalnym tonem, to każdy inny budzi u mojego psa lęk, na który reaguje po prostu " co, co, co się dzieje"?
  5. rozi, no ja niestety znam uroki pieska do którego trzeba sercem :). Niedawno ostrzej swojego, osobistego zawołałam, bo chciał zobaczyć czy łabędź sfrunie do wody czy nie, to pod koniec dystansu, który miał pokonać w drodze do mnie, zaczął się czołgać, kulić uszy i patrzeć zbolałym wzrokiem. Biedny, biedny ten mój piesek, co za zwierzątkami pobiegać nie może (tzn. może, ale jak nie ma ludzi :D).
  6. E tam, było lepiej. Ja sobie nie wyobrażam, żeby ziomal mógł się z własnej woli ośmieszyć przed kumplami nieposłusznym psem. Co to, to nie, ambicja nie pozwala :D. Ale wcześniej były inne normy. Pies miał jakieś zadanie do wykonania. Miał bronić podwórza, słuchać się właściciela, zaganiać zwierzęta. Nie było tam miejsca na nudę, pies nie miał czasu się frustrować, bo był spełniony. Myślę, że ludzie wybierając psa do konkretnej czynności patrzyli na jego predyspozycje ORAZ czy lubi to robić, bo wiadomo... Jak lubi, to pracuje lepiej :). W psim móżdżku też powstawały pewne kojarzenia, że współpraca z człowiekiem jest de best, że aby stało się coś fajnego, pies musi coś od siebie dać -> słuchać się. I po prostu wykształcała się więź z człowiekiem, a ja osobiście uważam, że dzięki niej można osiągnąć wieeele rzeczy bez motywacji książkowej (aport/szarpanko) a dla samej pracy czy zadowolenia człowieka. Z tymi warunkami to też nie wiem... Jeśli pies miał ciężko pracować, to jasne było, że musi mieć odpowiednie miejsce do odpoczynku i odpowiednio kaloryczne jedzenie. No i znęcania się. Zależy, co dla kogo jest znęcaniem się. Bo dla mnie to, że ktoś na psa krzyknie, czy nawet da z buta jak jest niegrzeczny, to pryszcz. Tym bardziej, że wcześniejsze psy wiedziały, że ich właściciele się nie będą z nimi patyczkowanie "a może, kochanie, jednak podejdziesz, niuniuniu, słodziutki". Wtedy pies nie mógł nawet pomyśleć, że mógłby nie posłuchać pana. Poza tym psy były selekcjonowane, bo ludzie potrzebowali najlepszych psów do pracy: z twardą psychiką, zaciętych, nieustępliwych, nieustraszonych, silnych, odważnych. A nie, że raz do psa krzyknę, a ten będzie miał traumę do końca życia :).
  7. A co powiecie na taką sytuację. Przychodzi sobie młoda matka do teatru z dzieckiem. W trakcie trwania spektaklu dziecko zaczyna płakać, matka się rozbiera, aktorzy i widzowie (którzy przyszli zobaczyć grę na scenie i za to zapłacili) są tym wszystkim zdekoncentrowani. Potem dziecko zaczyna siorbać, matka co i raz piszczy, bo jej uroczy grubasek ugryzł ją w sutek :roll:. Myślę, że w tym wypadku nie byłoby wielkim poświęceniem nakarmić dziecko wcześniej, ewentualnie wyjść podczas przerwy, czy w ogóle dziecka nie zabierać!
  8. Bardzo prosimy o pomoc dla Aramisa znajdującego się aktualnie w punkcie przetrzymań w Pszczynie:

    http://www.dogomania.pl/forum/threads/215667-Piękny-ogromny-Aramis-Zbieramy-na-hotel-i-poradę-specjalisty-Błagamy-o-pomoc

  9. Ustal, na jaki typ ludzi rzuca się pies. Być może noszą oni płaszcze, są wysocy czy wykonują gwałtowne ruchy. Jeśli będziesz już to wiedziała zacznij pracę z psem. Gdy mijacie „tego” człowieka każ swojemu psu skupić się na Tobie lub wykonać jakąś komendę. Potem nagródź. Pomocna może okazać się też praca na odległość. Po prostu z odległości, która odpowiada psu (nie interesuje się on człowiekiem) zacznijcie ćwiczyć komendy. Rozproszenia mogą być trudne, dlatego niech początkowe sesje będą krótkie i łatwe. Ważna jest też nagroda, oprócz, np. smaka, powinniście się oddalić. Będzie to jasny przekaz: jestem grzeczny – to, czego nie lubię znika. Po treningach pies uświadomi sobie, że ludzie są fajni, bo w ich obecności ćwiczycie, skupiasz się na psie, dajesz super nagrody i, że zawsze Ty możesz dać mu polecenia, które MUSI wykonać :). Inną opcją jest barowanie. Gdy mijacie człowieka i widzisz, że pies jest jeszcze spokojny natychmiast dajesz mu smaki, żeby zaznaczyć pożądane zachowanie. Kiedy pies zaczyna się spinać wyrwij go z tego, daj zajęcie do wykonania (np. target, łapa) i nagródź. W przypadku, gdy nie panujesz nad psem niezbędne są smycz i kaganiec. Dla dobra innych i siebie. Nic Ci nie polecę, bo się nie znam, dlatego zajrzyj i zapytaj na wątku kagańcowym.
  10. No i o to chodzi :). Życzę powodzenia i czekam na relację.
  11. Czy ja na prawdę piszę aż tak zawile :D? A więc jeszcze raz: pokazujesz psu zabawkę, potem uciekasz z nią, potem dajesz złapać i się przeciągać. Jeśli nadal nie zrozumiałyście, przepraszam, ale prościej nie umiem.
  12. Myślę, że byłoby lepiej, gdyby Twój przyszły pies najpierw poznał miłe, spokojne koty, bo potem mogą wyniknąć z tego problemy na tle lękowym. Separacja jest chyba najlepszym rozwiązaniem. Warto też nauczyć oba zwierzątka, żeby nie wchodziły na swoje terytorium. Jeśli koty są w kuchni, pies nie ma prawa tam wejść i odwrotnie. Poza tym skup się na utworzeniu pozytywnych skojarzeń, którymi pies będzie pałał do kotów i naucz go ignorowania. Może to się odbyć tak: zamykasz koty w klatkach, wprowadzasz psa, a potem za grzeczne zachowanie dajesz mu smakołyki, głaszczesz czy mówisz. Skupianie na sobie ćwiczysz w spokojnym miejscu (trzymasz smakołyk w ręce, a za każde skierowane na ciebie spojrzenie, nagradzasz. Potem dodajesz komendę i wydłużasz jej czas), a później przenosisz do trudniejszych warunków. Na koty chyba nie ma rady – i tak zrobią, co chcą, dlatego po prostu niech pies nie wchodzi im w paradę :). Zostawania samego w domu ucz od zaraz. Po prostu bardzo często w ciągu dnia wychodź z domu. Najpierw na kilka minut, potem coraz dłużej. Nie dopuszczaj do tego, żeby pies wył / szczekał. Przychodź przed rozpoczęciem psich treli i nagródź. Przed wyjściem nie żegnaj psa, warto też, żeby rutynowe przygotowania do wyjścia (nakładanie kurtki, brzęk kluczy) nie napawały go przerażaniem. To łatwo wyeliminować – często udawaj, że wychodzisz, a tak naprawdę zostań w domu. Dobrym rozwiązaniem jest też ograniczenie przestrzeni (zamknięcie w klatce), wymęczenie spacerem, przygotowanie, np. konga czy gryzaków do jedzenia i nauka wyciszania. Powodzenia z psem :).
  13. Właściwie u nas robi się coraz gorzej. Na moich terenach, czyli po polnych dróżkach co raz więcej przemieszcza się agresywnych ONków z ich dumnymi właścicielami, którzy chwalą się, bo ich pies pogonił sarnę, obszczekał gościa czy zaatakował innego psa. Niedawno w parku, czyli w miejscu publicznym, gdzie w pobliżu (za rogiem) stoją bloki, dwa domy samopomocy i jest ośrodek dla turystów, coś zaatakowało moją znajomą. Wzięła swojego psa na ręce, ale agresorek wyrwał go z rąk, pogryzł i gdyby nie jej koleżanka, nie wiadomo, co by się stało. A i tak skończyło się na szyciu. No i kolejnym problemem są bezdomne, niepilnowane i zostawiane tutaj psy turystów. Te, które się "znają" łączą się w stada i patrolują okolicę. Podobno pogryzły już... człowieka.
  14. [quote name='yamayka']Machaniem przed nosem trudno zachęcić psa - odnośnie rzeczy technicznych... Znacznie lepiej sprawdza się uciekanie zabawką po ziemi, zabawka najlepiej ciągana na dość długim sznurku. Bardzo ważne są też emocje podczas tych zabiegów - pies powinien czuć, ze dzieje sie coś ekscytującego, wyjątkowego.[/QUOTE] Cytuję siebie: Najpierw machasz mu sznurkiem przed nosem, uciekasz, a potem dajesz złapać i się przeciągać.
×
×
  • Create New...