Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

zaginiona sara-o to chodzi, zgadzam się w 100% :) Jakbyście zobaczyli jak Ci właściciele tulili biednego, zakrwawionego psa, jak nad nim płakali a widać było ,że nie są zbyt majętni, a operacja była potrzebna. Dlaczego ktoś ma cierpieć przez czyjąś głupotę? Nie wierzę w socjalizację takich psów, może się wydawać ,że wszystko jest już ok, piesek kochany a któregoś dnia znowu zaatakuje. Wiele ludzi traci swoje psiaki przez agresywne psy. Nawet na forum z tego co pamiętam był york zagryziony na śmierć, jakiś zaatakowany przez malamuta i sunia, też yorczek, również zagryziona. I teraz powiedzcie wszystkim właścicielom tych zwierzaków,że pies który zagryzł ich pupila, po prostu był sfrustrowany, właściciel się nim nie zajmował, nie należy go tak surowo osądzać, dajmy mu jeszcze jedną szansę, i najlepiej żeby właściciel pogryzionego psa dołożył się jeszcze na karmę albo behawiorystę dla psiego mordercy...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina&F']zaginiona sara-o to chodzi, zgadzam się w 100% :) Jakbyście zobaczyli jak Ci właściciele tulili biednego, zakrwawionego psa, jak nad nim płakali a widać było ,że nie są zbyt majętni, a operacja była potrzebna. Dlaczego ktoś ma cierpieć przez czyjąś głupotę? Nie wierzę w socjalizację takich psów, może się wydawać ,że wszystko jest już ok, piesek kochany a któregoś dnia znowu zaatakuje. Wiele ludzi traci swoje psiaki przez agresywne psy. Nawet na forum z tego co pamiętam był york zagryziony na śmierć, jakiś zaatakowany przez malamuta i sunia, też yorczek, również zagryziona. I teraz powiedzcie wszystkim właścicielom tych zwierzaków,że pies który zagryzł ich pupila, po prostu był sfrustrowany, właściciel się nim nie zajmował, nie należy go tak surowo osądzać, dajmy mu jeszcze jedną szansę, i najlepiej żeby właściciel pogryzionego psa dołożył się jeszcze na karmę albo behawiorystę dla psiego mordercy...[/QUOTE]

tylko że to prawda, winien jest właściciel agresywnego psa. ale to nie znaczy, że ten pies powinien móc dalej sobie biegać po osiedlu czy lesie. to jest przykre, że przez głupotę ludzi życie tracą niewinne psy-i te zagryzione i te agresywne, które są(słusznie)usypiane.

ale nawiązując do Twojego poprzedniego postu- gdybym puściła mojego psa samego, zostając w domu(tak zrobili rodzice 5 latka, dziecko było same)i mój pies zostałby zaatakowany, to miałabym wyrzuty sumienia. pewnie nic bym nie mogła zrobić, gdybym była na miejscu, ale to bez znaczenia. to jest analogiczna sytuacja. a nie, tak jak piszesz, że ktoś spuścił swojego psa i był przy nim i nie mógł nic zrobić. tych rodziców nie było. to jest nieodpowiedzialność i głupota, tyle.

Link to comment
Share on other sites

Agresywny pies świetnie sobie poradzi na długiej lince, naprawdę nie trzeba go usypiać. Wydaje mi się że niektórzy widzą dwa rozwiązania - albo w 100% udana resocjalizacja albo uśpienie.
Małe dziecko nic nie wie o świecie. Żaden dorosły człowiek, chyba że głupi - i to będzie na jego własne życzenie, nie podejdzie ciumkając do psa, a to dziecko? Może samo zaczeło bawić się w ganianego z pieskami? Może podbiegło w ich stronę, a potem się przestraszyło i zaczeło uciekać? Wtedy ja, jako rodzic SPRÓBOWAŁABYM chociaż zawolać "nie podchodź do pieska" albo "chodź do mnie" albo kombinowała na różne sposoby jak nie sprowokować psa a jak odwołać swoje dziecko, jak je uspokoić. Ale mnie nie było. I mogę sobie tylko pluć w brodę, że nic nie zrobiłam.
Jak 30letni facet cmoka na Happy to mówię, że gryzie i proszę NIE, ale jeśli już go ugryzie, to jego sprawa. A jak dziecko wyleciało na Happy z łapami, to wzięłam ją za siebie i dzieciaka przytrzymałam ręką. Jest różnica między dzieciakiem a dorosłym.

edit, co do przypadku z lecznicy. Różnica polega na tym że właściciele byli przy tym zaatakowanym psie, a nie też go puścili samopas luzem - wtedy byłaby ich wina jak bardzo by pieska nie kochali.

Edited by Soko
Link to comment
Share on other sites

no, no...na pewno na dlugiej lince poradzi sobie wysmienicie, ale jak wiadomo po drugiej stronie linki bedzie czlowiek, ktory moze np potknac sie i wypuscic linke z reki (malo prawdopodobne, nie? dogomaniacy pewnie nigdy sie nie potykaja) albo pośliznąć (tez nierealne, prawda?).

sadzisz, ze jak Happy ugryzie, to "jego sprawa"?:)))
tzn, ze naprawde nic nie wiesz o zyciu...

poza tym... o czym sie tu nie pisze, ty tylko happy albo wera. a psy, ktore rzucaja sie na dzieciaka i go zagryzaja nie sa ani happy ani wera.

Link to comment
Share on other sites

Jaką dasz gwarancję ,że ten pies na lince nie zerwie się i nie zagryzie drugiego psa? To jest zwierze, kieruje nim instynkt, ja nie dam sobie ręki uciąć za to, jak zareaguje mój pies. A ty byś ręczyła za psa który już kiedyś zagryzł? I później wielkie akcje, ratowania psa który zagryzł dziecko/ psa/człowieka...Jakby było mało normalnych psów do uratowania...Myślę ,że teraz wszyscy są mądrzy bo to nie ich pies...Ciekawa jestem jak zareagowalibyście jakby to wasz psiak został zagryziony?Czy tak samo chcielibyście żeby spacerował sobie na lince i cieszył się życiem. Dla mnie pies który raz zaatakował może to zrobić ponownie, a nikt nie musi tracić psa bo ktoś sobie wziął za cel resocjalizacje mordercy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']A czy my mamy w naszym kraju niedobór psów, żebyśmy mogli sobie pozwolić na komfort nieusypiania psów, które gryzą, i to gryzą ludzi, albo poważnie ranią inne zwierzęta?[/QUOTE]


otoz to!!!

nawet ten swir milan by nie wzial takiego psa na swoj wybieg mimo ze jest wariatem:)

Link to comment
Share on other sites

Tak myślisz? Happy spokojnie mogłaby ugryźć dzieciaka i ugryzłaby do dzisiaj, gdybym nie była zawsze blisko, a w zatłoczonych miejsach w kagańcu. A kiedyś by ZAGRYZŁA (zresztą gdyby wtopiła w jakieś zeby też nie daję głowy, że puści), ale zostala zresocjalizowana. Gdyby się nie udało, też by żyła - z dala od dzieci, na spacerach w kagańcu, amen.
Myślę, że jeśli ktoś mi uparcie prowokuje psa, który jest na smyczy, ja ostrzegam - tak, to jego zakichany interes że łapę wciska między zęby obcego psa ;)
Dlatego ja linkę mam zawse obwiązaną i zawsze jestem przygotowana na to (myślisz, że nie mam cykora jak idę z 30kg psem który nie wiem kiedy mnie za czym pociągnie). Jeśli ktoś bierze świadomie agresora tez wie że dosłownie WSZYSTKO może się wydarzyć łącznie z tym że UFO zlecą na ziemię.
Poza tym wybacz, ale Wera mogłaby zabić dzieciaka. I wiem, że pewnie nieraz jedno dziecko obskoczyła, bo zawsze jak mijam z nią na osiedlu dzieci to rodzice zawsze przyciskają je do siebie (tak, tak.. wieś, samochod raz na rok, o agresywnym psie puszczonym luzem nigdy tutaj nie było mowy, a jednak chodzą z dziećmi). Wiem też, że mogłaby skoczyć, zahaczyć pazurem o oko i przewrócić i dziecko walnęłoby glową w beton. Nie trzeba psa agresywnego, żeby się stała tragedia. Wera jest mega łagodna i jest psem obronnym który zaliże na śmierć ale moglaby zabić. Tak naprawdę wg tej kategorii każdy pies powinien być uśpiony.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Soko']Tak myślisz? Happy spokojnie mogłaby ugryźć dzieciaka i ugryzłaby do dzisiaj, gdybym nie była zawsze blisko, a w zatłoczonych miejsach w kagańcu. A kiedyś by ZAGRYZŁA (zresztą gdyby wtopiła w jakieś zeby też nie daję głowy, że puści), ale zostala zresocjalizowana. Gdyby się nie udało, też by żyła - z dala od dzieci, na spacerach w kagańcu, amen.
Myślę, że jeśli ktoś mi uparcie prowokuje psa, który jest na smyczy, ja ostrzegam - tak, to jego zakichany interes że łapę wciska między zęby obcego psa ;)
Dlatego ja linkę mam zawse obwiązaną i zawsze jestem przygotowana na to (myślisz, że nie mam cykora jak idę z 30kg psem który nie wiem kiedy mnie za czym pociągnie). Jeśli ktoś bierze świadomie agresora tez wie że dosłownie WSZYSTKO może się wydarzyć łącznie z tym że UFO zlecą na ziemię.
Poza tym wybacz, ale Wera mogłaby zabić dzieciaka. I wiem, że pewnie nieraz jedno dziecko obskoczyła, bo zawsze jak mijam z nią na osiedlu dzieci to rodzice zawsze przyciskają je do siebie (tak, tak.. wieś, samochod raz na rok, o agresywnym psie puszczonym luzem nigdy tutaj nie było mowy, a jednak chodzą z dziećmi). Wiem też, że mogłaby skoczyć, zahaczyć pazurem o oko i przewrócić i dziecko walnęłoby glową w beton. Nie trzeba psa agresywnego, żeby się stała tragedia. Wera jest mega łagodna i jest psem obronnym który zaliże na śmierć ale moglaby zabić. Tak naprawdę wg tej kategorii każdy pies powinien być uśpiony.[/QUOTE]


wydaje mi sie, ze ta argumentacja jest tak hmmm dziecinna, jej powiazanie z realnym swiatem doroslych ludzi tak nikle, ze naprawde nie ma co dyskutowac.

Link to comment
Share on other sites

Ciekawe, bo pochodzi od ludzi którzy już kilkadziesiat lat w świecie dorosłych psiarzy się obracają, nie tylko ode mnie. Ja wiem jakie są realia u mnie, w Toruniu. Wiem, że to co tutaj piszę, ma swoje poparcie w wielu innych miejscach i sytuacjach. Wiem, że prawie z Werą straciłam oko od jej pazura chociaż nie mam 5 lat. Wiem, że każdy pies jest inny, ale potencjalnym zagrożeniem jest każdy. :roll: wesoły pies skaczący puszczony luzem może być groszy od agresywnego na smyczy (MOŻE).

Link to comment
Share on other sites

Soko zazdroszczę, jak mówię, że kudłata może ugryźć to słyszę "taki słodki piesek? Mnie nie ugryzie". Fakt, z łagodności to ona tylko wygląd opanowała perfekcyjnie. Chodzi bez kagańca tylko dlatego, że się naprawdę dobrze słucha - mogę ją usadzić za sobą i się kłócić z "inteligentami". Kiedy wychodzi z kimś innym to nie ma przebacz - kaganiec musi być na pysku.

Po za tym też jestem za usypianiem psów, które poważnie pogryzły człowieka. Nie mówię tutaj o pojedynczym chwyceniu za rękę/nogę czy skarceniu z psim pojęciu. Cholera, ja chcę się na ulicy czuć bezpiecznie, a nie bać, że komuś agresor wyrwie zmycz z ręki, puści karabiczyk, cokolwiek! Przez takiego agresora, którego właściciel reagularnie "nie utrzymywał" pogryziony był mój brat [miał ok. 15 lat], który wlazł między psy chcąc ratować naszego, o mało nie został zagryziony Ituś [miałam go przed kudłatą - 10 kg łagodności kontra wielkie, agresywne bydle trochę mniesze od doga] i o mały włos byłby pogryzony tata - uratowała go bardzo gruba i mocna zimowa kurtka, walczył z tym agresorem po jego ataku na moją mamę. ja sama bałam się wtedy z domu wychodzić... Właściciel po "przypadkowym puszczeniu smyczy" nigdy nie pomógł odciągać psa! Przed policją tłumaczył się idiotycznie, że przecież pies był na smyczy.
Na osiedlu mieliśmy też agresywną rottkę - zawsze na smyczy, w kagańcu pilnowana, potwornie agresywna. Puścił karabińczyk, maleńki kundelek został przez nią tak połamany, że nie przeżył. Więcej prawdziwych niebezpiecznych agresorów u nas w okolicy nie było, te oba zostały uśpione.

Rany przypadkowe od pazurów to inna historia - a właśnie mam prawie 10 cm ranę na głowie od pazurka kudłatej ;). Krew się lała dość mocno [głowa jest silnie ukrwiona], do psa nie mam żadnych wątów... Ona się przecież ładnie ze mną bawiła.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina&F']Jaką dasz gwarancję ,że ten pies na lince nie zerwie się i nie zagryzie drugiego psa? To jest zwierze, kieruje nim instynkt, ja nie dam sobie ręki uciąć za to, jak zareaguje mój pies. A ty byś ręczyła za psa który już kiedyś zagryzł? I później wielkie akcje, ratowania psa który zagryzł dziecko/ psa/człowieka...Jakby było mało normalnych psów do uratowania...Myślę ,że teraz wszyscy są mądrzy bo to nie ich pies...Ciekawa jestem jak zareagowalibyście jakby to wasz psiak został zagryziony?Czy tak samo chcielibyście żeby spacerował sobie na lince i cieszył się życiem. Dla mnie pies który raz zaatakował może to zrobić ponownie, a nikt nie musi tracić psa bo ktoś sobie wziął za cel resocjalizacje mordercy.[/QUOTE]

[quote name='evel']A czy my mamy w naszym kraju niedobór psów, żebyśmy mogli sobie pozwolić na komfort nieusypiania psów, które gryzą, i to gryzą ludzi, albo poważnie ranią inne zwierzęta?[/QUOTE]

podpisuję się pod tymi dwoma postami. ja bym nie chciała spotkać na swojej drodze tego psa, który to niby jest zresocjalizowany, ale zrywa się mu smycz/linka akurat w momencie, kiedy idę z dzieckiem albo małym psem. albo mam kota na rękach. krzywdę można zrobić również kagańcem. nie wszystkie psy są adopcyjne i do zresocjalizowania.

Link to comment
Share on other sites

a mnie do tej pory zachwyca jedna rzecz związana z wychowaniem i zachowaniem psów - w Hiszpanii nie ma praktycznie psów-agresorów. Tam w miejskich parkach psy się bawią ze sobą, nie atakują się. Tyle tylko, że są do tego uczone, aby były grzeczne - priorytetem nie jest tak jak u nas w Pl - "pies obrońca".... Tam ludzie mają psy dla przyjemności a u nas zwykle z potrzeby "obrony", tylko przed kim i po co??????

Link to comment
Share on other sites

No proszę, ja mam mnóstwo szram po mojej kundlicy, która jest małym wypierdkiem. Ale jak czasem jej się fiksum dyrdum podczas zabawy włączy to właśnie tak to się kończy ;) Wszystkie psy są potencjalnie niebezpieczne dla zdrowia lub życia ludzi i innych zwierząt, jednak zdaje się omawiamy kwestię psów, które poważnie raniły/zabiły inne istoty. Dla takich psów po prostu nie ma miejsca w społeczeństwie.

Link to comment
Share on other sites

u mnie niedawno (w styczniu) pies kuzynów zagryzł mojego kota - bardzo to przeżyłam. Wiem, ze ich pies ma wielkie braki w socjalizacji. Wzięłam się za tego psa - i choć go nie lubię - bo jak tu lubić mordercę własnego kota? to nakręciłam się na jego socjalizację. Tylko co z tego - gdy jego właściciele potem z nim potem nie ćwiczą....

Link to comment
Share on other sites

Tak naprawdę to cierpimy na nadmiar ludzi którzy uważają że pieski mogą sobie rozmnażać, na nadmiar ludzi którzy pozwalają psom sobie znaleźć inne zajęcie - czyli upolowanie wiewiórki lub dziecka, nadmiar ludzi.. itd., można długo tak wymieniać o czym wszystkie wiemy ;)
Ja myślę tak - jeśli jest iskierka nadziei na resocjalizację, są na to możliwości, to należy z tego korzystać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Soko']Ja myślę tak - jeśli jest iskierka nadziei na resocjalizację, są na to możliwości, to należy z tego korzystać.[/QUOTE]

Szczerze to też tak kiedyś myślałam, ale niestety realia są jakie są i mój światopogląd pod tym względem się zmienił.
Smutne, ale czasem trzeba wybrać mniejsze zło.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Soko']Weź pod uwagę "są na to możliwości". Często ich nie ma.[/QUOTE]

Prawda.
Ale w sumie to nawet jeśli są, to zazwyczaj wymagają mnóstwa czasu i pieniędzy, a i tak nie ma pewności.
Świat jest okrutny, może ja też, ale uważam, że ten czas i te pieniądze powinniśmy przeznaczać na te psy, które mają większe szanse na dom.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]Ja w życiu nie zostawiłabym pięciolatka samego, bo to jest cholera chyba jakiś żart. Jeszcze raz powtórzę, że stać się mogło cokolwiek, co chyba myślący rodzic powinien starać się przewidzieć i być przy dziecku.[/COLOR][/QUOTE]
I mówi to osoba, która poświęciłaby własne dziecko na rzecz psa :D

Mi się jeszcze przypomniała sytuacja z wystawy, przy ringu honorowym, jak były wystawiane psy w klasie weteranów, wyszła jakaś kobietka z kudłaczem i zza pleców słyszę "o, pies i właścicielka się dobrały odpowiednio do klasy wiekowej", potem przy barbecie, że beznadziejny kundel, przy hasiorach, że spasione kundle itd. Z ust leciwego pana, który twierdził, ze hoduje owczarki niemieckie :>

Link to comment
Share on other sites

[quote name='anorektyczna.nerka']I mówi to osoba, która poświęciłaby własne dziecko na rzecz psa :D [/QUOTE]

A gdzie ja tak pisałam?
Na tym słynnym wątku kiedyś pisałam jedynie, że nie wiem, czy ratowałabym bliską osobę, czy bliskie zwierze w pierwszej kolejności. Jednocześnie zaznaczyłam też, że wierzę matkom na słowo, że miłość rodzicielska jest najsilniejsza.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]A gdzie ja tak pisałam?[/COLOR]
[COLOR=#000000]Na tym słynnym wątku kiedyś pisałam jedynie, że nie wiem, czy ratowałabym bliską osobę, czy bliskie zwierze w pierwszej kolejności. Jednocześnie zaznaczyłam też, że wierzę matkom na słowo, że miłość rodzicielska jest najsilniejsza.[/COLOR][/QUOTE]
W takim razie zwracam honor. Ale jestem pewna, ze kilka osób wybrałoby psa, a nie własne dziecko.

Link to comment
Share on other sites

Mi też nie każdy wierzy, że mój pekińczyk potrafi ugryźć.
Został jej ślad po gówniarzu, który za bardzo chciał się z nią bawić jak ona nie chciała.

Druga zupełnie niegryząca, chyba, że plująca się czasem do psów i obie chodzą na smyczy, nie tuptają wesoło po ludziach.
Bo takie malutkie i kudłate, cmok cmok, to im wszystko wolno. Tak wiele osób myśli. Ja ze swoimi pieskami mogę sobie ciumkać, ale ktoś może się ich bać, wierzcie mi, niektóre dzieci boją się panicznie.
Tak moje psy są słodkie, śliczne, kochane itd. Ale to są psy i pies ma się słuchać właściciela a przynajmniej nie zatruwać życia innym. Od tego jest m.in. smycz.
Wczoraj moja sunia podrapała siostrę, z wielkiej radości, że zobaczyła ją z dzieckiem, strasznie zaczęła skakać.

Gdyby każdy człowiek pomyślał, miał smycz, kaganiec, to trochę mniej wypadków by było.
Nie mówię tu o psach sfrustrowanych, niewychowanych, maltretowanych czy z chorobami wywołującymi agresję.
Wypadek może się zdarzyć każdemu.
Ważne jest żeby zapobiegać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']A gdzie ja tak pisałam?
Na tym słynnym wątku kiedyś pisałam jedynie, że nie wiem, czy ratowałabym bliską osobę, czy bliskie zwierze w pierwszej kolejności. Jednocześnie zaznaczyłam też, że wierzę matkom na słowo, że miłość rodzicielska jest najsilniejsza.[/QUOTE]
ja bym ratowała jako 1 tego kto byłby najbliżej:p

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...