Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='asiunia']To jest ciekawa kwestia,kto niby i na jakiej podstawie ma oceniać czy pies jest agresywny?[/quote]
tez mnie to ciekawi
kiedys uslyszlaam od pana z dzieckiem ze moj pies jest agresywny
a ona tylko sobie stala kolo stolu bo to bylo nad morzem w barze i nic nie robila
spytalam sie dlaczego tak uwaza
odpwiedzial mi ze dlatego ze to ten zly pies :evil_lol:

[quote name='zerduszko']Może z tego powodu wymyślono kagańce ;)
Jak ona kiedyś ugryzie psa, albo co gorsza pogryzie, a właściciel postanowi dojść swojego, to tak czy siak za to zapłacisz. W Polsce takie prawo jest a nie inne.[/quote]

ale gdyby miala kaganiec to np ten mix ttb by ja zagryzl poprostu
albo jamnik moglby ja pogryzc zanim ja bym go odgonila
np czemu ten jamnik byl bez smczy? albo chociaz mnoglby miec na sobie kaganiec
wtedy bym sie nie czepiala tak
ale przeciez to jamnikm, po co mu kaganiec , a ten czarny zly (czyli moj) musi miec kaganiec bo przeciez jest zly

dodam jeszcze ze moj pies nie ejst zly :evil_lol:
i wcale nie przypomina tych zlych :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zerduszko']Nieprawda. W moim otoczeniu byłą już taka syt. i właściciel psa bez kagańca bulił za leczenie, bo ten nie został pogryziony=zaatakowany. W najgorszym razie dostałby mandat za brak smyczy.
Poza tym, a jak pogryzie psa, który jej nie atakował??[/quote]
Absolutnie się z Tobą nie zgodzę...Prawo stoi po stronie gops ktora WYPEŁNIA OBOWIĄZKI nałożone na nią w ramach UCHWAŁY RADY MIASTA jak również realizujewymogi których nie przestrzeganie grozi :art. 77 KW
Kto nie zachowuje [B]zwykłych lub nakazanych środków ostrożności[/B] przy trzymaniu zwierzęcia,

podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany.
Zwykłym i nakazanym jest smycz... Wlasciciel jamnika podlegałby odpowiedzialności zarówno na podstawie uchwały jka i KW

Link to comment
Share on other sites

No i mam nową sąsiadkę - DONkę w klatce obok :cool3:
Poczynania właścicieli mrożące krew w żyłach. Pierwszego dnia po przyprowadzeniu suki puścili ją luzem i zwiała im w stronę miasta. Skwitowali to stwierdzeniem "musi się przyzwyczaić" i poszli do domu :mdleje:
Swoją drogą smycz też mają świetną - cieniutką skórzaną, jak dla jamniczka. Moja połowę mniejsza suka zerwałaby ją przy pierwszym szarpnięciu.

Wychodzę z Baryłą na spacer - przy sąsiedniej klatce stoi pańcia z dziećmi i plotkuje z sąsiadką, DONka luzem. Poszłam w drugą stronę, suka oczywiście za nami :cool3: Ze dwa razy musiałam się zatrzymać, wtedy się cofała, aż wreszcie panie zauważyły, że coś jest nie tak - "O, za psem pobiegła" i zawołały ją. Zdążyłam wyjść za blok - suka już kilka metrów za nami :angryy: Myślę - fajnie, zupełnie jej nie znam, moja na podejście czy "niewłaściwe" zachowanie obcej wielkiej suki prawdopodobnie zareaguje agresją... :roll: Znów się cofnęłam, stanęłam na chodniku - panie zawołały psa i w końcu udało mi się iść na spacer. Przy powrocie powtórka z rozrywki, ale zdążyłam wejść do klatki :cool1:

Coraz bardziej się cieszę, że się wyprowadzam :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Cały czas był spokój u mnie na osiedlu..do wczoraj.
Idę sobie z psem drogą,która prowadzi na łąkę. Mój pies zna komendę spokój,noga itd.
Cały czas szedł przede mną facet z psem szedł baaaardzo wolno więc ja też szłam wolniej ,żeby się psy nie spotkały.Bo widziałam,że tamten jest wrogo nastawiony do mojego)Jednak traciłam już cierpliwośc.Facet dobrze wie,że ludzie tamtędy przechodzą z psami a on jeszcze przechodzi z tym psem koło okien ludzi i mówi do swojego psa:
no sikaj sikaj,rób kupke..:diabloti:
Ja idę ze swoim psem gdzieś 8 metrów za nim.
Tamten pies(średni ,gdzieś do łydek) warczał i rzucał się na mojego
a facet nawet nie potrafił go utrzymac.
Mój pies szedł spokojnie nawet nie zwracając uwagi na tamtego i gdy dochodziłam do drogi,postanowiłam skrecic na prawo żeby go wreszcie zgubic...
Facet stanął sobie metr dalej od tego zakrętu i stoi z tym psem.A widział,że ja też idę ze swoim.
Ja już dochodzę żeby skręcic(gdzieś 6 metrów od tego faceta)
A on nagle:
Może byś stanęła z tym psem bo się zaraz pogryzą:crazyeye::evil_lol:
A ja mu na to: To ja mam jeszcze stac ze swoim psem ? Jak pana pies rzuca się i szarpie a na dodatek pan idzie ze swoim psem tak wolno i na każdym kroku się zatrzymuje,że już chyba z 30 minut idzie(a to była bardzo,krótka droga,wolnym krokiem dojdzie się w 5 minut-mu to zajęło z 30 minut..)
On na to nic nie odpowiedział..
No więc skręcam w prawo a on idzie prosto.
Chodzę sobie z psem po łące(na smyczy),bo dużo psów chodzi w tamte tereny.
A tu nagle..zaa krzaków znów ten facet wychodzi..:mad:
Szarpie się z tym psem.Ten pies na innego psa się rzuca..
I gdy nagle zauważył mojego to znów na mojego atak.
Mój pies był spokojny..do czasu.
Facet był bardzo blisko mnie.Jego pies się rzuca a facet się z nim szarpie.Krzyczy.Wymachuje rękami.No to mój pies zaczął warczec,ogon uniesiony,grzbiet najeżony.Tamten pies szarpie tego faceta w moją stronę ten go nawet utrzymac nie potrafił(dosłownie metr ode mnie)
Facet do psa woła: Bercik stój! Nie wolno! Stój!
Pies go nawet nie posłuchał.
Ja mojego psa uspokajam,cofam się do tyłu z psem. I nagle tamten rzuca się na mojego.No i wtedy mój rzucił się na jego.Kilka sekund i tamten ucieka za właściciela z podkulonym ogonem.(psu nic się nie stało)
Facet mówi: Bercik co ty robisz?! :shake:
Ja z moim odchodzę bo myślę sobie co za psychol z tego faceta..:evil_lol:
A on znowu za mną z tym psem:angryy:. Zatrzymał się z 6 metrów za mną.
Tamten pies stoi i już nie rzuca się:evil_lol:
A ten facet do mnie takie coś:
Następnym razem wyciągnę coś z kieszeni i będzie bo twoim psie:crazyeye::crazyeye:
Ja się patrze na niego jak na jakiegoś wariata.I mu odpowiadam:
Że następnym razem to ja zadzwonię na policje.
Facet się na mnie popatrzał takim wzorkiem jakbym mu kogoś z rodziny zabiła więc też mu się takim wzrokiem odpłaciłam:diabloti:
I tak wyszło,że od wczoraj u mnie na osiedlu też jest jednak chamstwo..:mad:
A i muszę przyznac,ten facet bardzo lubi z innymi ludźmi,którzy mają psy też tak ,,rozmawiac'....':shake:

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj do tramwaju wtoczyl się facet i od razu z łapami do Hexy się rzucił "jaki ładny pieseczek". Zamarłam na chwilę (pijacka delikatność pozostawia wiele do życzenia), ale zaraz próbowałam Hexę chwycić za obrożę. Na szczęście ona ma refleks i się odsunęła zanim facet na nią wpadł i jak zobaczył, że pies nie ma ochoty na kontakt to sobie poszedł a ja odetchnęłam.
Za to później w autobusie miałam miłą sytuację z kierowcą. Byliśmy na pętli i na widok dwóch psów przyszedł do nas (siedziałyśmy już w środku) i porozmawialiśmy trochę na ich temat. Zadeklarował się nawet, że pomoże mi szukać domu dla małej, a później słyszałam jak żonie opowiadał o szczeniaku :cool3:

Link to comment
Share on other sites

Mi znów starszy pan od labka chciał zrobić na złość, ale mu nie wyszło. Labek to spasiony rodowodowy pies kupiony do pilnowania domu (:roll:). Pan puszcza go luzem, ostatnio pogryzł mi mojego dwa razy mniejszego Frotka.

Wczoraj weszłam z sukami na teren spacerowy dla psów (gdzie raczej przez tego człowieka już nie chodzę, nie chcę konfrontacji). Niestety, facet z labem tam był, ale widzę - idzie do domu. No to super, skręcam sobie na teren, parę razy zerkam, czy jego lab na smyczy jest. I widzę, jak pan zawraca i lezie za mną. Jego pies ciągnie jak durny, sapie jak lokomotywa, facet ledwo go utrzymuje... Ale co tam - idzie nadal za mną, coraz bliżej - specjalnie. Chyba chciał moje suki sprowokować do ataku, żeby się mieć o co czepić. Cóż, rozczarował się. Usadziłam suki i powiedziałam "No czekajcie, czekajcie, niech piesek przejdzie". Suczki spokojnie siadły, olewają psa. Facet odwrócił głowę w drugą stronę, psa nadal ledwo utrzymując, zrobił pętlę wokół mnie i poszedł do domu. Gdybym była z Frotkiem to tak wesoło by nie było - nie mówiąc o tym, że ten człowiek swojego agresywnego laba by nie utrzymał. W ogóle, starszy koleś, a zachowuje się jak pięciolatek :roll: Nie rozumiem po co w ogóle "psuć" sobie psa, żeby zrobić jakiejś (dla niego, sam mnie tak nazwał) gówniarze na złość. Mi by się nie chciało. Ale cóż, szkoda tylko, że teren dla Frotka jest niedostępny przez niego i nie mam gdzie go porządnie wybiegać :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Mi znów starszy pan od labka chciał zrobić na złość, ale mu nie wyszło. Labek to spasiony rodowodowy pies kupiony do pilnowania domu (:roll:). Pan puszcza go luzem, ostatnio pogryzł mi mojego dwa razy mniejszego Frotka.

Wczoraj weszłam z sukami na teren spacerowy dla psów (gdzie raczej przez tego człowieka już nie chodzę, nie chcę konfrontacji). Niestety, facet z labem tam był, ale widzę - idzie do domu. No to super, skręcam sobie na teren, parę razy zerkam, czy jego lab na smyczy jest. I widzę, jak pan zawraca i lezie za mną. Jego pies ciągnie jak durny, sapie jak lokomotywa, facet ledwo go utrzymuje... Ale co tam - idzie nadal za mną, coraz bliżej - specjalnie. Chyba chciał moje suki sprowokować do ataku, żeby się mieć o co czepić. Cóż, rozczarował się. Usadziłam suki i powiedziałam "No czekajcie, czekajcie, niech piesek przejdzie". Suczki spokojnie siadły, olewają psa. Facet odwrócił głowę w drugą stronę, psa nadal ledwo utrzymując, zrobił pętlę wokół mnie i poszedł do domu. Gdybym była z Frotkiem to tak wesoło by nie było - nie mówiąc o tym, że ten człowiek swojego agresywnego laba by nie utrzymał. W ogóle, starszy koleś, a zachowuje się jak pięciolatek :roll: Nie rozumiem po co w ogóle "psuć" sobie psa, żeby zrobić jakiejś (dla niego, sam mnie tak nazwał) gówniarze na złość. Mi by się nie chciało. Ale cóż, szkoda tylko, że teren dla Frotka jest niedostępny przez niego i nie mam gdzie go porządnie wybiegać :shake:[/quote]
U mnie podobna sytuacja tylko właścicielem jest starsza baba a lab nie jest agresywny.Za to lata luzem i z rozbiegu skacze na moją sukę,nosi obrożę elektryczną i baba co chwilę wali go prądem:angryy:Opierdzielałam babę już ze sto razy,oczywiście zero reakcji.Teraz mam to gdzieś,moja suka to zołza,jak ja:loveu:raz bawi się z pieseczkiem bo ma nastrój a raz ma ochotę go wszamać.Jak mu wydrze trochę futra z tyłka to może babsztyl zmądrzeje.

Link to comment
Share on other sites

Obawiam się, że nie zmądrzeje :lol: Biedny pies. U mnie jedna baba, zresztą sąsiadka faceta od agresywnego laba, ma trzy kundle, wiecznie atakują moje. Raz Frotek prawie je zeżarł, była niezła jatka... A psy latają luzem jak latały, ja jestem głupią szmatą i wszyscy, oprócz mnie, są szczęśliwi :cool1:

Link to comment
Share on other sites

A ja mam dobry sposób na odgonienie wesołego labcia :loveu:

Trzeba taką krowę klepnąć w grubą dupę, wrzasnąć, żeby sobie poszła, a czasem użyć KLIKERRRRA głosowego :evil_lol: Ja nie wiem, czy jakbym miała amstaffa to nagle by się znajdowały smycze, obroże, kolczatki, kagańce...? :niewiem: Bo teraz się znajdują dopiero jak jestem nieomal na etapie tratowania wesołej mega-parówy.

Odganiać wesołe labcie muszę co jakiś czas, bo moja tymczaska (w typie wyblakniętego JRT :evil_lol:) chciałaby im zrobić kilim, jeśli są sukami a nadstawić dupkę jeśli są samcami :cool1: uroki cieczki... Wyobrażacie sobie pewnie, jak mi wesoło z psem pod pachą, który próbuje użreć tego drugiego i z drugim gdzieś pod nogami, na plecach, na brzuchu :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evl']A ja mam dobry sposób na odgonienie wesołego labcia :loveu:

Trzeba taką krowę klepnąć w grubą dupę, wrzasnąć, żeby sobie poszła, a czasem użyć KLIKERRRRA głosowego :evil_lol: Ja nie wiem, czy jakbym miała amstaffa to nagle by się znajdowały smycze, obroże, kolczatki, kagańce...? :niewiem: Bo teraz się znajdują dopiero jak jestem nieomal na etapie tratowania wesołej mega-parówy.

Odganiać wesołe labcie muszę co jakiś czas, bo moja tymczaska (w typie wyblakniętego JRT :evil_lol:) chciałaby im zrobić kilim, jeśli są sukami a nadstawić dupkę jeśli są samcami :cool1: uroki cieczki... Wyobrażacie sobie pewnie, jak mi wesoło z psem pod pachą, który próbuje użreć tego drugiego i z drugim gdzieś pod nogami, na plecach, na brzuchu :diabloti:[/quote]
Na szczęście 98%ludzi na nasz widok łapie swoje pieseczki.Ale zdarzają oporne egzemplarze.Do takich należała pewna blądynka ze swoim wesołym,upierdliwym i luźno latającym beaglem,który zawsze usiłował bzyknąć moją sukę obojętnie czy miała cieczkę czy nie.Po roku opierdalania paniusi i oczywiście braku reakcji z jej strony wk....łam się na maksa.Złapałam kiedyś pieska gdy szedł za nami z parku,właścicielki echo oczywiście.Zadzwoniłam na SM,przyjechali,zwiadomili schron i psa zabrali.Okazało się,że już któryś raz ten pies został zabrany do schronu.Paniusia pojechala odebrać pieska,zapłaciła mandacik,zapłaciła za kastrację,czipa dostała gratis:diabloti:Teraz pieska widuję tylko na smyczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evl'] Ja nie wiem, czy jakbym miała amstaffa to nagle by się znajdowały smycze, obroże, kolczatki, kagańce...? :niewiem: Bo teraz się znajdują dopiero jak jestem nieomal na etapie tratowania wesołej mega-parówy.
[/quote]
Muszę niestety potwierdzić, że przy posiadaniu psa niepałającego miłością do innych i o słusznej wielkości - zawsze się znajdują i obroże i smycze i właściciele jacyś tacy z większą wyobraźnią...
A jeśli od razu nie zatrybi, to trybi po pierwszym spotkaniu :evil_lol:

Moi ulubieni właściciele psa bez kagańca, za to z dzwoneczkiem przy obroży :roll::diabloti: (dzięki niemu Nero go idealnie namierza) wpadli ostatnio chyba w manię prześladowczą. Szłam ze znajomym, Nero na smyczy, oni szli przed nami.
Pies luzem.... ale z dzwoneczkiem :diabloti: Pani go szybko złapała za obrożę i idą dalej, a my za nimi... w stronę ławki pod drzewem, bo deszcz kropił.
Skręciliśmy za nimi, oni się zatrzymali i chyba już chcieli coś powiedzieć, ale (na szczęście :evil_lol:) w porę się zorientowali, że wcale, ale to wcale! nie mam ochoty na śledzenie ich.

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem, gdzie to powinno pójść ale nie widzę działu 'najdebilniejszy dialog psiarzy' więc dam tu :evil_lol:

Siostra widząc pędzącą w ich kierunku sukę labkę (młoda suka, spasiona jak świnia, nie obrażając świń), bierze malucha na ręce, z powodów jak wyżej (suka -> kilim) plus to, że labka by ją pewnie staranowała samym rozpędem :roll:

Pan od suki: Ona nie gryzie, chce się bawić!
Siostra: Ale ona ma cieczkę i... (tu miało nastąpić - 'gryzie inne suki')
Pan: Ale moja nie będzie zainteresowana!
Siostra: :icon_roc: :stupid:

Męczy mnie już to zwiewanie z psem pod pachą :cool1: Jak Wy, właściciele małych psów, to wytrzymujecie?! :confused:

Moim następnym tymczasem będzie doberman! :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evl']Nie wiem, gdzie to powinno pójść ale nie widzę działu 'najdebilniejszy dialog psiarzy' więc dam tu :evil_lol:

Siostra widząc pędzącą w ich kierunku sukę labkę (młoda suka, spasiona jak świnia, nie obrażając świń), bierze malucha na ręce, z powodów jak wyżej (suka -> kilim) plus to, że labka by ją pewnie staranowała samym rozpędem :roll:

Pan od suki: Ona nie gryzie, chce się bawić!
Siostra: Ale ona ma cieczkę i... (tu miało nastąpić - 'gryzie inne suki')
Pan: Ale moja nie będzie zainteresowana!
Siostra: :icon_roc: :stupid:

Męczy mnie już to zwiewanie z psem pod pachą :cool1: Jak Wy, właściciele małych psów, to wytrzymujecie?! :confused:

Moim następnym tymczasem będzie doberman! :diabloti:[/quote]

Nie wytrzymujemy i dlatego wyżywamy się na wątku :diabloti: Ja patrzę na to od dwóch stron - mam sporego samca z zamiłowaniem do psucia innych piesków (czy tak serio to nie wiem, nie sprawdzałam :cool1: - tylko drze mordę, skacze, ale pracujemy nad tym) i dwie małe suki, z tym jedna (niestety) nie ciachnięta. Z każdym rodzajem psa są inne problemy dotyczące, a jakże, chamstwa innych psiarzy :cool3: Bydlaki usiłujące pokryć moje suki już przerabiałam, bydlaki usiłujące pokryć moją rękę zamiast suk też (w końcu młoda się wnerwiła i użarła w tyłek coś w typie rottka jak na mnie skakał i nie umiałam się od niego opędzić :shake:), a to, że ludzie zupełnie ignorują ich obecność, pozwalają swoim psom do nich podbiegać to już insza inszość...;) No a z samcem jednak więcej problemów, bo ma wygląd "wiejskiego głupka", łagodnego przyjaznego kudłacza. A że pozory mylą... Cóż, przynajmniej raz dziennie mam problemy pt. jakiś piesek podbiega i zły Frotek ma ochotę zrobić mu kuku :roll: No cóż, życie w miejskiej dżungli jest ciężkie :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...