Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

A u mnie labradorstwo wychodzi właśnie na pola :-( Żebyście widzieli jak ten spacer wygląda... :roll: Najlepiej jak wychodzi dwójka, bo pańcie sobie mogą pogadać a psy tratują wszystko na swojej drodze, nieważne, czy to żywe, czy nie... 5 minut w jedną stronę... 5 minut w drugą stronę... i do domu. Ale zaje2bisty spacer :multi:, no żeby się pieski nie zagoniły na śmierć :cool1:

Na osiedlu za to spotykamy masę piesków, co to "są tak mundre, że nawet smyczy na nie nie trzeba!" :multi: No i biegają takie małe burki luzem :cool1: próbując kryć wszystko, co nie ucieka na drzewo...

Link to comment
Share on other sites

Czytam i czytam wszystkie wasze wypowiedzi i u mnie jest to samo.
Mam psa który ma w tej chwili 6 miesięcy. Jest przyjaźnie nastawiony do wszystkich ludzi i psów i pomimo bardzo wielu nieprzyjemnych sytuacji z innymi psami nadal jest ufny i skory do zabaw.
Został już pogryziony przez Cane Corso przez Onka i jakiegoś kundla.
Odpowiedz właścicieli zawsze podobna: no ale mój to przecież jest łagodny , nie zaatakuje. ..... NO kurna zaatakowały!

Onek uciekł z posesji Pani Nauczucielki która akurat była na grzybach , zaatakował nas na drodze. Jako że to już nie był pierwszy taki przypadek wezwaliśmy Policje.
Co się okazało?
Jej pies nie miał nawet szczepień przeciw wściekliżnie, a Paniusia teksty w stylu : oj no przecież zdarzyć się może że pies ucieknie , nic się nie stało. No scyzoryk w kieszeni się otwiera! Zero pomyślunku, że mógł ten dzikus zaatakować dziecko , że mógł zagryźć naszego psa i nie przeprosiła mimo że to była jej wida ewidentnie. Policja zwrocila jej uwage że posesja nie jest zabezpieczona odpowiednio i że jej pies bez probemu bedzie wyskakiwał przez to ogrodzenie.
Babka się na nas obraziła bo jacy my źli jesmy warszawiaki przyjechali na mazury i Policje na nią nasłali . Kto to tam slyszał o czymś takim. Tekst 2 dni później jak szliśmy nad wode: Chyba nie myślicie że będe mojego psa ciągle pilnować żęby nie wyskoczył ?
Jako że bylismy wkurzeni i zszkowanni jej podejsciem nasza odpowiedz była może i hamska ale co tam : chyba Pani nie myśli że tym razem poprzestaniemy na wezwaniu Policji ? Bedzie Pani psa szukać w lesie.
Może i się przetraszyła ale na czas naszego pobytu psa pilnowała.
Co się stało miesiąc pózniej : pies znowu uciekl i zagryzl Yorka.

Wkurza mnie sytuacja kiedy idę z psem na smyczy i idą sobie paniusie ze swoimi pupilkami tak zajęte plotkowaniem , że nie zwracają uwagi na swoje psy.
Psy podbiegają do mojego glutka , zaczynają warczeć on już się chowa miedzy nogami a one nic bo są tak zajęte sobą że nie widzą co sie dzieje. Wydarłam się na nie i slysze standardową odpowiedz: no ale przecież nasze psy nie są groźne.
No sory ale mnie to naprawde gucio obchodzi! Moja odpowiedz jest taka : że ja sobie nie życze żeby te psy terroryzowały mi psa a one do mnie z pretensjami jaka to ja jestem niemiła!
Inna sytuacja: w lesie idac z psem oczy na około głowy , patrze idzie sobie jakiś kundel Onka , właściciela nie widać na horyzoncie. Jako że mój glutek byl jeszcze mały wziełam go na ręce. Pies podbiega do mnie i na mnie skacze i "bzyka". W koncu dobiega zasapany maratończyk - wlasciciel psa i mówie do niego że to już lekka przesada i na drugi raz jego pies ucierpi . Przepraszam nie usłyszałam.

Nie wiem w takim razie gdzie ja sie uchowałam bo wyznaje zasadę , że jak widzę ludzi z innymi psami to zapinam swojego na smycz , tak samo jak widzę dzieci , rowerzystów czy biegających. Pozwalam aby mój pie sie obwąchał z innym psem jeśli spotykam kogoś na drodze i jak to kultura nakazuje pytam : czy nasze psy mogą sie pobawić.
Czy to takie trudne?

Szlag mnie trafia jak właściciele zakładają że ich pupilek jest niegroźny , że chce sie pobawić i że przecież krzywdy nie zrobi.
Wkurza mnie również jak mnie obwąchują jakieś obce psy kiedy stoję w kolejce do sklepu . Mimo że mam psa to po prostu sobie tego nie życzę.
Nie dziwie się że jest taka nagonka na psiarzy bo naprawdę większość wyprowadzających swoje pupile to bezmózgi i egoiści.

Link to comment
Share on other sites

No i właśnie to jest najgorsze. Że potem słyszy się: durne kundle, srają, gryzą i szczekają, zabić je wszystkie. Złoszczę się na takie komentarze (a pełno ich w necie na przykład), ale kiedy się zastanowić... Jeśli ktoś nie ma psa, nie wie jak to jest, żyje na osiedlu, gdzie psy na balkonach cały czas szczekają, są puszczane luzem i brudzą trawniki, podbiegają wesoło do każdego, skaczą na ludzi; na pretensje słyszy się "odwal się pani", "nic nie zrobi", "to tylko pies" - to jak osoba bez psa może dobrze o tych zwierzakach myśleć? Skoro sami psiarze mają dość, a wiedzą jak to jest z psami, że trzeba pracy, że czasem jest ciężko. A wystarczyłaby tylko wyobraźnia, smycz i trochę zainteresowania :roll: Każdemu zdarzają się wpadki, że pies kogoś obszczeka, że się nie zauważy i poleci luzem... Ale wtedy można przeprosić, powiedzieć, że to więcej się nie powtórzy. I już. Ale jakoś większości ludzi to przez gardło nie przechodzi.

Ech, no mi się już nudzi narzekanie na chamstwo psiarzy, bo tego jest tak dużo i cały czas, że się przyzwyczaiłam... Do przemykania chyłkiem ze swoimi psami przez większość ulic (w tym swoją)/parków/blokowisk, do gryzienia się w język gdy słyszę wredne komentarze itd. W końcu jakoś trzeba żyć tutaj. I próbować się nie przejmować - bo nic zmienić się nie da. Amen :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

popieram cie calym sercem, ale tez zawsze zamiast od razu drzec gebe bo kilka metrow dalej idzie pies, mozna powiedziec spokojnie: moze pani zabrac psa? bo ja sie boje psow,.... kiedys mialam taka sytuacje z pania biegajaca wieczorem po parku. Brutus od razu zostal zapiety na smycz, pani pobiegla dalej, wszystko z usmiechem, pelna kultura. teraz owa pani glaszcze juz Brutka, oswaja swoja fobie. i jest przyjemnie i kulturalnie.
nie masz wrazenia ze czlowiek z psem dla niektorych to z gruntu gatunek gorszy?

Link to comment
Share on other sites

Mnie kiedyś taki koleś wyprowadził z równowagi i jak jestem spokojna tak wtedy się na niego wydarłam :angryy: szłam z psem po trawniku należącego do państwa a ten na mnie z gębą gdzie ja chodzą co ja sobie wyobrażam , z psem pod oknami ( okna tak daleko że ledwo je było widać ) łażę a najśmieszniejsze w tym wszystkim było to że stojąc tak i wydzierając się na mnie trzymał w ręku smycz na której miał boksera i z którym stał i spacerował dokładnie na tym samym trawniku :angryy:(dodam że ja po swoim psie sprzątam w odwrotności do owego pana ) , myślał pewnie że skrzyczy małą dziewczynkę ( niestety a może i stety wyglądam na młodszą niż jestem w rzeczywistości ) i będzie mógł spokojnie chodzić na spacery mając cały trawnik dla siebie ale ta mała dziewczynka mu sie odgryzła i teraz mija mnie wieeeeeeeelkim łukiem :angryy:

Link to comment
Share on other sites

Popieram wasze wypowiedzi :)

[B]PrinceZZ[/B]-z ust mi niektóre zdania wyciągnęłaś :D Taka telepatia ;)

[QUOTE]Nie wiem w takim razie gdzie ja sie uchowałam bo wyznaje zasadę , że jak widzę ludzi z innymi psami to zapinam swojego na smycz , tak samo jak widzę dzieci , rowerzystów czy biegających. Pozwalam aby mój pie sie obwąchał z innym psem jeśli spotykam kogoś na drodze i jak to kultura nakazuje pytam : czy nasze psy mogą sie pobawić.
Czy to takie trudne?[/QUOTE]
Mam tak samo-jak idę do lasu to mogą tam być osoby spacerujące, biegające, nordic walking'ujące (xD) itp.,ale i tak psa mam na smyczy 10m więc albo skracam smycz na tą chwilę,albo wydaję komendę/podbiegam do niego i trzymam za szelki,aż ludzie przejdą. Nie każdy chce,aby pies do niego podbiegał/obwąchiwał/witał się.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='isabelle30']popieram cie calym sercem, ale tez zawsze zamiast od razu drzec gebe bo kilka metrow dalej idzie pies, mozna powiedziec spokojnie: moze pani zabrac psa? bo ja sie boje psow,.... kiedys mialam taka sytuacje z pania biegajaca wieczorem po parku. Brutus od razu zostal zapiety na smycz, pani pobiegla dalej, wszystko z usmiechem, pelna kultura. teraz owa pani glaszcze juz Brutka, oswaja swoja fobie. i jest przyjemnie i kulturalnie.
nie masz wrazenia ze czlowiek z psem dla niektorych to z gruntu gatunek gorszy?[/quote]

Czasem mam takie wrażenie, z drugiej strony, zdarzają się ludzie, którzy się uśmiechają, zagadują, że fajne pieski, że miłe itd. Więc chyba tych "złych" i "dobrych" jest po równo ;) Tylko złe komentarza, różne gadki bardziej irytują i bardziej się je pamięta. Najbardziej nie lubię sytuacji, gdy ludzie omijają szerokim łukiem moje psy (na smyczy!), schodzą z roweru na ich widok itd. Psy na krótkich smyczach, po drugiej stronie... Mówię: spokojnie, nie reagują na rowery/ludzi, dostaję ciszę i niedowierzające spojrzenie i ktoś (najczęściej kobieta/dziewczyna) wchodzi na wiadukcie na ulicę, obchodzi mnie łukiem, potem idzie dalej i dopiero wsiada na rower... Bez sensu, szczególnie, że zaznaczam, że psy nie reagują, a są niewielkie (takie pod kolano) :roll: Rozumiem strach, fobie, ale mi to się cały czas zdarza. A psy grzecznie idą, nie szarpią, nie ciągną. Nie rozumiem trochę, szczególnie że to niebezpieczne gdy jest duży ruch. Ale w sumie nie mój problem...

Link to comment
Share on other sites

[B]zmierzchnica-[/B]mam podobnie tylko,że z dzieciakami. Starsze osoby jadące na rowerze w lesie (niektóre),gdy zapinam Rokiego na smycz mówią "Spokojnie,ominę go",wtedy zwalniają lub zjeżdżają na pobocze itp. :) Nie miałam jeszcze sytuacji takiej,żeby ktoś schodził z roweru.

Co do fobii itp.-nie dziwmy się tym ludziom. Ja mam arachnofobię (lęk przed pająkami). Tak już mam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='isabelle30']
nie masz wrazenia ze czlowiek z psem dla niektorych to z gruntu gatunek gorszy?[/quote]

Absolutnie nie!!!!!!!!!!!!Człowiek z psem to lepszy gatunek człowieka a na dziwaków nie zwracam uwagi... do momentu kiedy nie wchodzą mi w drogę:diabloti:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zWiErZaKoMaNkA'][B]zmierzchnica-[/B]mam podobnie tylko,że z dzieciakami. Starsze osoby jadące na rowerze w lesie (niektóre),gdy zapinam Rokiego na smycz mówią "Spokojnie,ominę go",wtedy zwalniają lub zjeżdżają na pobocze itp. :) Nie miałam jeszcze sytuacji takiej,żeby ktoś schodził z roweru.

Co do fobii itp.-nie dziwmy się tym ludziom. Ja mam arachnofobię (lęk przed pająkami). Tak już mam.[/quote]

Ja się nie dziwię fobiom, rozumiem to i nikogo do kontaktu a nawet przechodzenia koło moich psów nie zmuszam (zawsze idą po drugiej stronie od obcego człowieka, ale to ze względu na ich bezpieczeństwo - po tym jak koleś mi kopnął Lukę, wolę mieć psy przy sobie, daleko od ludzi) ;) Ale nie wierzę, że ta duża część ludzi ma fobię... Zwykle to osoby jadące ze wsi do miasta (ta droga+chodnik je łączy). Może to ma związek? Do tej wsi często chodzę, większość psów tam na łańcuchach itd. Może świadomość jest niska i niektórzy ludzie uważają, że pies to na pewno chce ugryźć i szczekać, no bo wszystkie tak robią? Cóż, jak pisałam - nie mój problem, tylko czasem mi się włosy jeżą, jak babinka na środku drogi schodzi z roweru, żeby ominąć małe i totalnie niezainteresowane nią psy po drugiej stronie :-o

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Cóż, jak pisałam - nie mój problem, tylko czasem mi się włosy jeżą, jak babinka na środku drogi schodzi z roweru, żeby ominąć małe i totalnie niezainteresowane nią psy po drugiej stronie :-o[/quote]
Tak,to już wtedy jest dziwne...

Może w tym tkwi problem. Ludzi są mało poinformowani i wierzą innym. A niektórzy wmawiają takie rzeczy,że to pies zrobi tamto i tamto.

Link to comment
Share on other sites

Teoretycznie to jest dla nas dziwne, ale może kobietę nie raz już na rowerze pogonił czy nawet pogryzł pies - wiecie jak jest na wsi, jeśli chodzi o psy wypuszczane z obejść.
Mnóstwo psów agresywnych biega luzem, Wasze nie mają napisane na czole że są łagodne. Każdy ma prawo sie bać - obejść z daleka, zejść z roweru. Dla mnie to nie jest śmieszne.

Link to comment
Share on other sites

Mnie też nie śmieszy - szczególnie, jak pisałam, często ma to miejsce przy dużym ruchu, na wiadukcie, a ja nie mam nawet jak obejść taką osobę. Poza tym moje są na krótkiej ściągniętej smyczy, spokojne, po drugiej stronie od osoby, a ja z daleka mówię "spokojnie, nie zareagują" albo coś w tym stylu, żeby taka osoba nie musiała schodzić. Zwykle jestem ignorowana i kobieta schodzi tak czy siak i idzie ulicą. Mimo wszystko chyba lepiej iść koło psów niż być trzaśniętym przez ciężarówkę :roll: Strach jest dla mnie zrozumiały, ale głuchota?

Link to comment
Share on other sites

Ehm, to do mnie? Nie traktuję z góry. Po prostu mnie to stresuje, że ktoś schodzi na ulicę pełną aut na mój widok. Bo się winna czuję, z drugiej strony poirytowana, bo psy na smyczy, ja drę mordę "nic nie zrobią" itp., a jak grochem o ścianę. A co, mam psy z wiaduktu zrzucić, żeby kobiecina się nie czuła przestraszona? :shake: O dziwo, dziś na tym wiadukcie na rowerze mnie kilku panów mijało i nie robiło takich rzeczy, psy ich olały oczywiście. Ani mnie to uciekanie/omijanie nie bawi, ani nie śmieszy, ani nie sprawia, że czuję pogardę - tylko irytuje i także stresuje. Może koniec tematu, bo ciągniemy to w nieskończoność ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Dla mnie to nie jest śmieszne.[/quote]
Czy ktoś pisał,że to jest śmieszne?

Fobię rozumiem. Ale jeżeli pies jest na krótkiej smyczy,idzie przy nodze właściciela (z drugiej strony) i właściciel mówi,że może pan/i spokojnie jechać to jest wtedy dziwne.

[QUOTE]Ani mnie to uciekanie/omijanie nie bawi, ani nie śmieszy, ani nie sprawia, że czuję pogardę - tylko irytuje i także stresuje. [/QUOTE]
Zrozumiałe. Nie dość,że psa masz przy sobie,krótka smycz+tłumaczenie z daleka to i tak nic nie działa. Nie dziwię się.

[QUOTE]Może koniec tematu, bo ciągniemy to w nieskończoność ;-)[/QUOTE]
Ja już skończyłam ^^

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zWiErZaKoMaNkA']
Fobię rozumiem. Ale jeżeli pies jest na krótkiej smyczy,idzie przy nodze właściciela (z drugiej strony) i właściciel mówi,że może pan/i spokojnie jechać to jest wtedy dziwne.[/quote]
Masz jakąś fobię??? Fobia nie polega na tym, ze jest sie czego bać.... wręcz przeciwnie, ludzie boja się czasem dziwnych rzeczy, jesli psów, to np. nawet ich zdjeć :razz:

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli ktoś ma fobię i się "czegoś" boi to raczej nie jest w stanie nawet "tego czegoś" obejść szerokim łukiem , ja mam arachnofobię i na widok pająka robię taki unik że później sama z siebie się śmieję więc gdyby ktoś miał kynofobie ( bo chyba tak się nazywa strach przed psami ) na pewno nie zszedł by spokojnie z roweru żeby go ominąć ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dOgLoV']Jeżeli ktoś ma fobię i się "czegoś" boi to raczej nie jest w stanie nawet "tego czegoś" obejść szerokim łukiem , ja mam arachnofobię i na widok pająka robię taki unik że później sama z siebie się śmieję więc gdyby ktoś miał kynofobie ( bo chyba tak się nazywa strach przed psami ) na pewno nie zszedł by spokojnie z roweru żeby go ominąć ;)[/quote]
Może się leczy :razz:
Znam osoby z lękiem przed psami, pies na smyczy kilka m dalej i oni potrafią sie opanować, za tu za blisko czy luzem jest gorzej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zerduszko']Może się leczy :razz:
Znam osoby z lękiem przed psami, pies na smyczy kilka m dalej i oni potrafią sie opanować, za tu za blisko czy luzem jest gorzej.[/quote]

Wiem, że fobia to poważna sprawa i nie da się tego na spokojnie przetłumaczyć. Ale nikt mi nie wmówi, że 3/4 osób jadących ze Szczepanka (wsi) do Strzelec (miasteczka) ma kynofobię :diabloti: No, chyba że o tym nie wiem:eviltong:, ale raczej nie sądzę - na prawie każdym podwórku w tej wiosce jest pies na łańcuchu. Choć w sumie na łańcuchu to pies niestraszny, przecież nie podleci. A taki mały na smyczy.. No nie wiem, może przegryzie smycz z dzikim skowytem i rzuci się do gardła :diabloti: Dobra, teraz już się śmieję, ale takie sytuacje naprawdę nie są miłe, głupio się czuję i tyle, że robię tyle zamieszania idąc z dwoma małymi kundlami na krótkiej smyczy.

Link to comment
Share on other sites

A ja szczerze mówiąc mam takie sytuacje w nosie. Ktoś się boi mimo, że mam spokojnego psa przy nodze na smyczy, obchodzi łukiem - jego sprawa. Co innego, kiedy ktoś ma do mnie pretensje za to, że w ogóle tamtędy idę z psem. Ok, czyjeś lęki można szanować, ale nie dawać się terroryzować.

Co do łańcuchów i - przecież nie podleci. Gwarantuję, że po pierwszym na oko 50-kilowym byku, który zerwał się z łańcucha i rozpędził Twoje psy na cztery strony świata a Ciebie zapędził na płot, będziesz przechodziła z duszą na ramieniu koło każdego obejścia, gdzie jest pies na łańcuchu i otwarta brama. Ja tak teraz mam :cool1:

Link to comment
Share on other sites

Ja mam w domu przypadek ciężkiej paniki przed psami :-( To bardzo trudno wytłumaczyć komuś, kto tego nie przeżywał, to jest irracjonalne i niestety groźne dla delikwenta - całkiem realna jest sytuacja, że ktoś taki wpakuje się pod samochód, bo od strony chodnika jakiś szczekacz rzuci się na własny płot. I nie ważne, że ten płot jest wysoki i solidny. Trudno się z tym żyje w tym upsionym świecie a "praca" na co dzień z takim człowiekiem przypomina te nasze wielokrotnie opisywane tutaj próby zsocjalizowania nadwrażliwych na pobratymców psów - już jest prawie, prawie fajnie, już widać światełko w tunelu i znowu napatoczy się jakiś niereformowalny przypadek, którego smycz parzy w ręce albo ma tego-wspaniałego-labradora-dogoterapeute-urodzonego-przecież, więc niech sobie poskacze po ludziach, bo nie gryzie :shake: No i znowu jest się w punkcie wyjścia.

Link to comment
Share on other sites

ja też mam takie zachowanie w nosie do czasu kiedy ktoś się bez powodu do mnie odezwie z pretensją że w ogóle śmiem iść tą drogą co on/ona trzymając psa na tak długiej smyczy :angryy: a wiele fobii wmawiają dzieciom nadopiekuńcze mamusie , ile razy słyszę kiedy przechodzę koło takiej mamuśki z synkiem/ córeczką jak dziecko mówi "mamusiu patrz jaki duży piesek " a ona " nie patrz się na niego bo Cie ugryzie , takiemu psu nie wiadomo co do głowy strzeli " no i jak później takie dzieci mają się psów nie bać ciągle słysząc że każdy pies jest zły i jak się na niego spojrzy to na pewno go ugryzie :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Ja mam w domu przypadek ciężkiej paniki przed psami :-( To bardzo trudno wytłumaczyć komuś, kto tego nie przeżywał, to jest irracjonalne i niestety groźne dla delikwenta - całkiem realna jest sytuacja, że ktoś taki wpakuje się pod samochód, bo od strony chodnika jakiś szczekacz rzuci się na własny płot. I nie ważne, że ten płot jest wysoki i solidny. Trudno się z tym żyje w tym upsionym świecie a "praca" na co dzień z takim człowiekiem przypomina te nasze wielokrotnie opisywane tutaj próby zsocjalizowania nadwrażliwych na pobratymców psów - już jest prawie, prawie fajnie, już widać światełko w tunelu i znowu napatoczy się jakiś niereformowalny przypadek, którego smycz parzy w ręce albo ma tego-wspaniałego-labradora-dogoterapeute-urodzonego-przecież, więc niech sobie poskacze po ludziach, bo nie gryzie :shake: No i znowu jest się w punkcie wyjścia.[/quote]

A może dobrym wyjściem było by kupno psa ?? ja miałam w bloku taki przypadek że cała rodzina panicznie bała się psów , dochodziło nawet do takich scen gdzie jeden z członków tej rodziny zadzwonił do moich drzwi , ja je otwarłam i koło mnie stał pies to ta osoba z kwikiem wskoczyła na poręcz , jakiś czas później kupili sobie własne mieszkanie z ogródkiem i postanowili kupić psa , terapia poskutkowała , nie boją się własnego psa a co za tym idzie nie reagują już z taką paniką na każdego przechodzącego obok nich psa :)

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...