Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

A ja dzisiaj idąc z moimi psami na spacer mijałam dziewczynę ze szczeniakiem husky, na oko 5 - cio miesięcznym. Szczeniak na lince, wpatrzony w dziewczynę i wykonujący wszystkie polecenia. Dziewczyna cierpliwa, uzbrojona w smakołyki uczyła szczeniaka podstawowych komend. Był tak skupiony, że nawet nie spojrzał na moje burki :p Aż się ciepło na sercu robi widząc, że jednak są tacy ludzie :multi::multi:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='*kleo*']A ja dzisiaj idąc z moimi psami na spacer mijałam dziewczynę ze szczeniakiem husky, na oko 5 - cio miesięcznym. Szczeniak na lince, wpatrzony w dziewczynę i wykonujący wszystkie polecenia. Dziewczyna cierpliwa, uzbrojona w smakołyki uczyła szczeniaka podstawowych komend. Był tak skupiony, że nawet nie spojrzał na moje burki :p Aż się ciepło na sercu robi widząc, że jednak są tacy ludzie :multi::multi:[/quote]

U mnie w mieście widziałam tylko jednego faceta który szkolił psa , poza mną oczywiście ja też szkolę ale raczej na odludziu jak na razie ;)

Link to comment
Share on other sites

Wróciłam ze spaceru..Siedział sobie pan z małym kundelkiem;)
on-chodz puszczę cie!
i puścił i pies odrazu zaatakował franka który oczywiście był na smyczy.Na szczęście zanim doszło do poważnego pogryzienia szybko wziełam Franka na szelkach do góry:-(Jednak co pisął to pisnął
i mówię do dziada-niech pan weżnie tego psa na smycz!
On-Oj nic się nie stało
Ja-Ten pies ugryzł mojego.Psy które gryzą nie powinny być puszczane luzem!
On-ale ona nie gryzie...
ja-to nawet było przed chwilą widać
on-przesz nie gryzie
Wziełam Franka na ręce i poszlam bo z takim człowiekiem nie ma co dyskutować:cool1:

Link to comment
Share on other sites

Wtrącę się do wątku:diabloti: dosłownie 5 min. temu wróciłam ze spacerku z Bingsem i wracając przez trochę błotnistą drogę koło bloku wyszła mi zza sklepu kobieta (jak się okazało ''lekko'' wstawiona) z psem trochę mniejszym od mojego i bez smyczy. Mój ze swoją agresją smyczową zaczął trochę szczekaci baba chcąc nie chcąc musiala mnie minąc i specjalnie usunełam się maksymalnie z drogi i kiedy przeszła to zaczeła do mnie''Ty cholero! Przez ciebie weszłam w kałużę! Prowadzisz sobie damulko tego kundla w ciapy......bla...bla..'' Machnełam ręką i poszłam ,bo jej wywody przeszły w bełkot :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='paulina2904']Wtrącę się do wątku:diabloti: dosłownie 5 min. temu wróciłam ze spacerku z Bingsem i wracając przez trochę błotnistą drogę koło bloku wyszła mi zza sklepu kobieta (jak się okazało ''lekko'' wstawiona) z psem trochę mniejszym od mojego i bez smyczy. Mój ze swoją agresją smyczową zaczął trochę szczekaci baba chcąc nie chcąc musiala mnie minąc i specjalnie usunełam się maksymalnie z drogi i kiedy przeszła to zaczeła do mnie''Ty cholero! Przez ciebie weszłam w kałużę! Prowadzisz sobie damulko tego kundla w ciapy......bla...bla..'' Machnełam ręką i poszłam ,bo jej wywody przeszły w bełkot :shake:[/quote]


:roflt::roflt::roflt::roflt: dobre

Link to comment
Share on other sites

ech,ludziom to się przetłumaczyć nie da...jak się zaczną nakręcać to końca nie ma:wallbash: Pies Franka do krwi nie ugryzł ale piszczał,znaczy,że go zabolało:-(A do pana nie dociera jeszcze się śmieje i wgaduje mi , że suczka nie gryzie.No aż się we mnie gotuje:angryy::angryy::angryy:Po prostu uwielbiam psy bez smyczy podlatujące do Franka i atakujące.Jeden psiur już go kiedyś do krwi ugryzł:placz::mad:

Link to comment
Share on other sites

Ja niestety nie mam cierpliwości do ludzi i mam czasem ochotę wynieść się do lasu i mieszkać w namiocie.

Zaczynając od samego początku

budzę się o 5 bo sąsiadka z klatki obok nie potrafi wyegzekwować od psa wychodzenia z domu - nie szczekając - więc o 5 huczy cały blok.

O 6 zaczyna szczekać piesek prosząc o wpuszczenie do domu. Szczeka do 7-8 potem nie ma sił. Wpuszczają go o 9.

O 7 wychodzę ze swoimi psami więc muszę uciekać na ulicę, bo chodnikiem idą małe zajadliwe pieski sąsiadki bez smyczy i szczekające w niebogłosy budząc sąsiadów mających do pracy na 9. O przejściu piesków koło siebie na smyczy nie ma mowy bo przecież Pani nie wezmie swoich maluszków na smycz.

Już nie mówie nawet o sprzataniu kup itp.

O ile ja się staram zadbać o szacunek i ciszę dla innych wypoczywających w mieszkaniu sąsiadów to inni psiarze pracują na to by rozżaleni ludzie z krzykiem reagowali na kupy na trawniku, szczekanie pod oknem, psy bez smyczy itp. itp. zwłaszcza ze 15 minut od osiedla jest las i park .... ehhh a wszyscy kumulują się na osiedlu drażniąc i kłócąc ...

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj byłam z psem na spacerze. Spotkaliśmy takiego pana z rottweilerem, więc przystanęliśmy przy moście i rozmawialiśmy, a nasze psy chodziły obok i zbierały patyczki ;)

W pewnym momencie nadszedł pan (około 30 lat, elegancko ubrany) z owczarkiem szkockim na smyczy. Mój Ringo jak to szczeniak od razu wypruł w jego stronę, a ja powiedziałam od tak sobie: "O... popatrz mały, znalazłeś kolegę".

Nie potrafię w słowa ująć jak facet spiorunował mnie spojrzeniem...jakby chciał mnie zabić... i jak cholernie mocno szarpnął swojego psa, prawie mu kark skręcił... Ominął nas szerokim łukiem, coś tam mamrotając pod nosem :/

Link to comment
Share on other sites

tonacja a pomyślmy z drugiej strony, może tamten pies był agresywny/lękliwy/po chorobie i spotkanie z Twoim szczeniaczkiem niekoniecznie wyszło by mu na zdrowie, możliwe, że wam też.
Dlatego czasami warto postawić się po drugiej stronie medalu.

A już w ogóle pomijam fakt, że ktoś może sobie zwyczajnie nie życzyć kontaktów z obcymi sobie psami, ot tak, bo po prostu nie chce:diabloti:
ja się zaliczam właśnie do takich osób, zwyczajnie w świecie nie lubię napastujących nas obcych psów, bo mam sukę która reaguje agresją lękową i takie przypadkowe spotkanie ze szczeniaczkiem, psuje moją wielomiesięczną pracę.
Mamy psy znajome, które potrafią się bawić z moimi i to nam wystarcza.
Dlatego niekoniecznie ten Pan się wykazał chamstwem. ;)

Link to comment
Share on other sites

Z utęsknieniem oczekuję dnia, kiedy wszystkie wałęsające się psy MAJĄCE WŁAŚCICIELI będą odpowiednie służby łapać a właścicielowi dowalać taką karę finansową, że od razu się smycz znajdzie i czas, żeby pupila wyprowadzić osobiście a nie drzwi otworzyć :angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='***kas']tonacja a pomyślmy z drugiej strony, może tamten pies był agresywny/lękliwy/po chorobie i spotkanie z Twoim szczeniaczkiem niekoniecznie wyszło by mu na zdrowie, możliwe, że wam też.
Dlatego czasami warto postawić się po drugiej stronie medalu.

A już w ogóle pomijam fakt, że ktoś może sobie zwyczajnie nie życzyć kontaktów z obcymi sobie psami, ot tak, bo po prostu nie chce:diabloti:
ja się zaliczam właśnie do takich osób, zwyczajnie w świecie nie lubię napastujących nas obcych psów, bo mam sukę która reaguje agresją lękową i takie przypadkowe spotkanie ze szczeniaczkiem, psuje moją wielomiesięczną pracę.
Mamy psy znajome, które potrafią się bawić z moimi i to nam wystarcza.
Dlatego niekoniecznie ten Pan się wykazał chamstwem. ;)[/QUOTE]

Rozumiem coś takiego i to bardzo dobrze. Ale jeżeli jestem taką osobą, to mówię: "proszę wziąć psa na smycz" albo coś w tym stylu... skąd ja mam u licha wiedzieć jakie jest nastawienie właściciela i jego psa. Psy mają to do siebie, że zwykle lubią się witać, to ich naturalny odruch... Poza tym to nie tłumaczy tego jak potraktował własnego psa :/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='***kas']tonacja a pomyślmy z drugiej strony, może tamten pies był agresywny/lękliwy/po chorobie i spotkanie z Twoim szczeniaczkiem niekoniecznie wyszło by mu na zdrowie, możliwe, że wam też. [/quote]
Ja zawsze wychodzę z założenia, że skoro człowiek mnie omija, nie podchodzi, to ma jakiś powód.
Mam taka słodką pudliczkę na osiedlu - zawsze bez smyczy, zawsze odwoływana i omijająca nas szerokim łukiem. Moje sucze mają ją w takim wypadku w de. Ale - ostatnio wyszedł z nią ktoś inny, ktoś, kto ma gdzieś co robi jego pies i zostawia z problemem innego człowieka. Przekonałam się niestety czemu nas omijają. Jak zaczęła do nas podchodzić, to puściłam no niej jedną sukę, a z drugą ewakuacja. Niestety mimo moich starań, tamta podlazła i nastąpiła krótka wymiana zdań :diabloti: Dobrze, ze to są psy małe i niezbyt zajadłe, takze na moje milutkie "proszę o spokój" zaprzestały dalszej pyskówki. Pomijając chamstwo, facet zero myslenia, idę z dwoma psami, chyba wie jakiego ma psa, mimo że to małe gó:pwna, to mogły by jej teoretycznie zrobić krzywdę, ona jedna, moje dwie - a on jakieś 30 m od niej i ciągle odchodzi :roll: Mi i jak widać reszcie ludzi wychodzących z tą sunią nie jest potrzeby wróg na osiedlu, którego jak sie tylko namierzy trzeba od razu skasować. Tak prowadzam moją sukę, zebym mogła mijać psy, z którymi mogłaby ewentualnie nawiazać niemiłą konwersację, spokojnie. I tak do tej pory było.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tonacja']Rozumiem coś takiego i to bardzo dobrze. Ale jeżeli jestem taką osobą, to mówię: "proszę wziąć psa na smycz" albo coś w tym stylu... skąd ja mam u licha wiedzieć jakie jest nastawienie właściciela i jego psa. Psy mają to do siebie, że zwykle lubią się witać, to ich naturalny odruch... Poza tym to nie tłumaczy tego jak potraktował własnego psa :/[/quote]
A czemu ktoś ma Cię prosić żebyś zabrała swojego psa?? To Ty się powinnaś spytać czy możesz go puścić.
Wiekszosć dorosłych psów, nie lubi się witać z każdym napotkanym obcym psem.

Link to comment
Share on other sites

Tak? Kultura jednak wymaga od człowieka raczej uprzejmą wymianę zdań, a nie spoglądanie na drugiego nienawistnym wzrokiem. Ale może tylko ja jestem przyzwyczajona do tego, że jak spotykam kogoś na spacerze to mu mówię dzień dobry i do widzenia, a jeżeli coś mi nie pasuje to to mówię.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evl']Z utęsknieniem oczekuję dnia, kiedy wszystkie wałęsające się psy MAJĄCE WŁAŚCICIELI będą odpowiednie służby łapać a właścicielowi dowalać taką karę finansową, że od razu się smycz znajdzie i czas, żeby pupila wyprowadzić osobiście a nie drzwi otworzyć :angryy:[/quote]

Moja sucz chodzi bez smyczy,czy to coś złego - owszem nie wypuszczam jej samej na dwór,ale zazwyczaj jak jesteśmy na spacerze to jest ode mnie ze 100 metrów dalej,bo jej się zwyczajnie iść nie chce.
Też mi psa złapią :evil_lol: ?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tonacja']Tak? Kultura jednak wymaga od człowieka raczej uprzejmą wymianę zdań, a nie spoglądanie na drugiego nienawistnym wzrokiem. Ale może tylko ja jestem przyzwyczajona do tego, że jak spotykam kogoś na spacerze to mu mówię dzień dobry i do widzenia, a jeżeli coś mi nie pasuje to to mówię.[/quote]
Masz rację. Kultura wymaga tego, zeby wymienić choć 1 zdanie zanim puści się swojego szczeniaczka do człowieka idącego z psem an smyczy :p

Link to comment
Share on other sites

no powiedziała

"o zobacz masz małego kolegę" :lol:

było zdanie :cool3:

Poza tym uważam,że podchodzimy troszeczkę za ostro,mam wrażenie że Tonacji chodzi o ludzi typu "to jest mój pies,niech inne go nie dotykają bo sie broń boże mój piesek czymś zarazi,i pewnie to jest kundel więc niech nie podchodzi"

Obawiam się że chodzi tutaj o taki typ cżłowieka,których w sosnowcu - jest o wiele za dużo.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...