Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

za kazdym razem jak robie taka akcje poszukiwania darczyncy, to 3/4 nie zastaje w domach. ale masz racje chyba trzeba sie zawziąc i szukac do skutku, najbardziej mnie dziwi ze kobylasta kartka powieszona tak ze osoba ktora stawia tacke musi ja zobaczyc - nie daje efektow
moze tekst nie skutkuje bo jest napisane o diecie psów, a dary sa dla mnie?;)

Posted

[quote name='rescal']za kazdym razem jak robie taka akcje poszukiwania darczyncy, to 3/4 nie zastaje w domach. ale masz racje chyba trzeba sie zawziąc i szukac do skutku, najbardziej mnie dziwi ze kobylasta kartka powieszona tak ze osoba ktora stawia tacke musi ja zobaczyc - nie daje efektow
moze tekst nie skutkuje bo jest napisane o diecie psów, a dary sa dla mnie?;)[/QUOTE]

To może powinnaś zacząć się odwdzięczać swojemu darczyńcy ;). Przetransportuj tackę z łakociami na inną wycieraczkę, ewentualnie sama zaopatrz się w tacki i kilka razy w tygodniu obdarzaj hojnie wybranych sąsiadów resztkami pożywienia. Może to kogoś ruszy wreszcie, a może w twoim bloku to po prostu taki zwyczaj witania nowych sąsiadów ;). Szczerze - podziwiam Cię za cierpliwość.

Posted

Rescal, nie pisz o diecie psów, bo to sugeruje, że jednak coś jedzą a dieta niejedno ma imię ;)
Ja bym pisała/mówiła o notorycznym, złośliwym wysypywaniu śmieci pod Twoimi drzwiami - przecież tym powinien się zająć administrator budynku. To jest szykanowanie.

Posted

[quote name='filodendron']
Ja bym pisała/mówiła o notorycznym, złośliwym wysypywaniu śmieci pod Twoimi drzwiami - przecież tym powinien się zająć administrator budynku. To jest szykanowanie.[/QUOTE]

Ja bym regularnie robiła zdjęcia i skarżyła się do spółdzielni, a "dary" wykopywała na schody, niech sobie sąsiedzi depczą i wąchają, skoro uważają, że wszystko jest w porządku...

Możesz pomyśleć o założeniu małej kamerki internetowej i zostawieniu jej w jakimś w miarę niewidocznym miejscu, kiedy wychodzisz z domu - od razu sprawca się znajdzie, i dowód będzie. Coś takiego można zgłosić na policję.

Posted

wiem ze to jakos surrealistycznie brzmi, jakbym nic z tym nie robila, a denerwuje mnie to bardzo
ale - powsciekam sie, wyrzuce tacke do zsypu i do nastepnego razu niemal zapominam o sprawie
jakos malo asertywna jestem, trzeba to zmienic;)

Martens - kiedys nie sprzatnelam tacki, i sama sie złamałam po calym dniu natykania sie na te śmieci:(
chyba mi uswiadomilyscie ze sama sobie jestem winna ze tyle czasu to trwa

Posted

[quote name='evel']Jako wypadek. Oczywiście mówimy o hipotetycznej sytuacji jednostkowej, kiedy coś się stało, że właściciel większego psa nie dopilnował, rozproszył się, cokolwiek, a nie takiej, w której jakiś większy pies jest seryjnym mordercą na osiedlu. Skoro właściciel małego podbiegacza nie ma mózgu to trudno. Jak coś mu przegryzie pieska na pół to może się w końcu nauczy. Całego świata się nie da zbawić.[/QUOTE]

Nie zawsze wszystko jest takie, jak nam się wydaje...
Gdybyś Ty była właścicielką "małego podbiegacza", który jednak podbiegaczem nie jest, a np. wystraszył się petardy, zerwała się smycz, ktoś rzucił kamieniem...itd... pies się wystraszył i w panice wpadł większemu psu w paszczę?
Punkt widzenia zazwyczaj zależy od punktu siedzenia...

Posted

[quote name='Arwilla']Nie zawsze wszystko jest takie, jak nam się wydaje...
Gdybyś Ty była właścicielką "małego podbiegacza", który jednak podbiegaczem nie jest, a np. wystraszył się petardy, zerwała się smycz, ktoś rzucił kamieniem...itd... pies się wystraszył i w panice wpadł większemu psu w paszczę?
Punkt widzenia zazwyczaj zależy od punktu siedzenia...[/QUOTE]

Dlatego użyłam określenia "wypadek". I sama mam małego psa, który w swojej wspaniałości nauczył się, że nie podbiega się do innych psów. A jak ma ochotę to JA jestem od tego, żeby go powstrzymać. I jakoś mi się to udaje codziennie od prawie roku. Dwa razy Zu podleciała i objazgotała obcego psa (nie zdążyłam ich w porę zauważyć, raz pod samą klatką, a drugi raz na polach w krzakach), zabrałam, przeprosiłam właścicieli. Tak, miałam szczęście, że psy, do których podleciała były pod kontrolą, tak, te dwa razy to o dwa razy za dużo, tak, gdyby coś mi ugryzło czy poszarpało psa to byłoby to tylko moją winą i pretensje mogłabym mieć jedynie do siebie. Staram się cały czas pracować nad swoim psem, który nienawidzi owczarków (obydwa te psy były ONkami). I to jest chyba dobre podejście, a nie puszczanie małych psów do większych usmyczowionych i cieszenie japy, jaki to Pimpuś jest dzielny, bo się sadzi do rottweilera.

Posted

[B]Evel[/B] - mnie nie interesuje jakiego masz psa...
Nie rozumiem jedynie naskakiwania na DagęK... napisała dokładnie to, co napisałby każdy dogomaniak...ale, że śmiała "pióro" podnieść na starego dogomaniaka, to reszta rzuciła się na nią jak haprie.... :evil_lol:

Broniąc Gops, sami sobie bat na tyłek kręcicie... :cool3:

Posted

[quote name='rescal']
Martens - kiedys nie sprzatnelam tacki, i sama sie złamałam po calym dniu natykania sie na te śmieci:(
chyba mi uswiadomilyscie ze sama sobie jestem winna ze tyle czasu to trwa[/QUOTE]
Jeśli sama to sprzątasz, to ludzie myślą, że zużywasz (czyt. karmisz psy). Naprawdę :)
No, bo kto sprząta cudze śmieci tyle czasu i aż tak ofiarnie nie skarżąc się nikomu?

Posted

[quote name='Arwilla'][B]Evel[/B] - mnie nie interesuje jakiego masz psa...
Nie rozumiem jedynie naskakiwania na DagęK... napisała dokładnie to, co napisałby każdy dogomaniak...ale, że śmiała "pióro" podnieść na starego dogomaniaka, to reszta rzuciła się na nią jak haprie.... :evil_lol:

Broniąc Gops, sami sobie bat na tyłek kręcicie... :cool3:[/QUOTE]

Skoro Cię nie interesuje to do czego dążyłaś pisząc "a gdybyś miała małego podbiegacza..."? Mam małego podbiegacza, którego szybko wyleczyłam z podbiegania. Da się? Da się.

Posted

[quote name='Greven']Zgadzam się z tym.

A gdyby ktoś napisał, że jego psu przytrafił się "wypadek z małym pieskiem", który był "głupi" i wlazł mu pod sam pysk?
Jak byście to odebrali?


.[/QUOTE]
to nie bylby moj problem tak jak z kotem , moj pies byl na smyczy , nie jest ani duzym psem ani wygladem nie przypomina "ttb " i innych "mordercow" nikt sie mnie nie czepia i nie boi jak ide z suka bez kaganca
jak inny pies podejdzie jej pod pysk i bd lagodnie nastawiony to jedynie bd chciala go zdominowac a jak podejdzie w celach awantury to gorzej , ja psa na rekach nie bd nosic bo ktos nie potrafi wychowac sowjego psa :)

Posted

[quote name='evel']Skoro Cię nie interesuje to do czego dążyłaś pisząc "a gdybyś miała małego podbiegacza..."? Mam małego podbiegacza, którego szybko wyleczyłam z podbiegania. Da się? Da się.[/QUOTE]

Po co? Żeby Ci uświadomić, to co pisałam już wcześniej... "punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia"...

Dziewczyna pisze prosto i mądrze - "nie panujesz nad psem, załóż kaganiec, prowadź na smyczy"... a tu zaraz piranie się rzucają z tekstami w stylu "żeby tak wszyscy pracowali z psami jak Gops..." :razz:

Rozumiem słowo "wypadek", nie rozumiem natomiast obłudy z Waszej strony...
Bo jak już pisałam wcześniej, gdyby ten wypadek przytrafił się jakiemuś początkującemu dogomaniakowi, to zagryźlibyście go z miejsca.... :evil_lol:

Posted

[quote name='Arwilla']Po co? Żeby Ci uświadomić, to co pisałam już wcześniej... "punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia"...

Dziewczyna pisze prosto i mądrze - "nie panujesz nad psem, załóż kaganiec, prowadź na smyczy"... a tu zaraz piranie się rzucają z tekstami w stylu "żeby tak wszyscy pracowali z psami jak Gops..." :razz:

Rozumiem słowo "wypadek", nie rozumiem natomiast obłudy z Waszej strony...
Bo jak już pisałam wcześniej, gdyby ten wypadek przytrafił się jakiemuś początkującemu dogomaniakowi, to zagryźlibyście go z miejsca.... :evil_lol:[/QUOTE]

Gdyby ten dogomaniak wszedł i napisał "Dziś mój pies zagryzł kota", to na pewno by mu się oberwało. Gdyby jednak napisał "Dziś mój pies zagryzł kota, poradźcie, co robić, strasznie mnie męczą takie sytuacje, pracuje z psem tak i tak, robie to i to, a nie działa - czy możecie coś poradzić", to raczej otrzymałby rady. Gdzie tutaj widzisz obłudę? Bo to, że Ty sobie w swojej wyobraźni coś uważasz, to jest Twoja sprawa, a nie obłuda dogomaniaków.

Posted

Gops pracuje ze swoim psem i mozna to sledzic w mojej galeri , jestem sporo czasu na dogo i niektorzy zdazyli mnie poznac dlatego pisza w ten sposob a nie jak mowisz do kogos "obcego" :)
ja poswiecam mnostwo czasu mojemu psu , nie tylko na zabawy i zmeczenie psa ale tez na nauke , suka jest bardzo dobrze wyszkolona taki wypadek zdarzyl nam sie raz, nie podbiega do zadnych obcych psow ani ludzi , slucha sie mnie w kazdej sytuacji , ale sa rzeczy nad ktorymi nie da rady zapanowac np instykt

Posted

Ja wiem, że Gops pracuje...:lol:
Wiem, że sytuacje w życiu są różne...
Wiem, ze pies może zareagować różnie...

Nie podobało mi się jedynie rzucanie z zębami na Dagę, która napisała dokładnie to, co napisalibyście każdemu innemu psiarzowi...
Nie lubię dzielenia ludzi na równych i równiejszych...
A tacy "adwokaci" czasem niosą więcej szkody, niż pożytku... ;)

Posted

[quote name='evel']Ja bym radziła wrzucić trochę na luz i czytać z przymrużeniem oka, bo długo tu nie wytrzymasz :evil_lol: [/QUOTE]
[quote name='DagaK']I vice versa[/QUOTE]

Ludzie z których epatuje nadmierna pewność siebie i przekonanie o własnej nieomylności oraz bez dystansu do pewnych spraw są zwykle drażniący. Tu raczej bym szukała źródła tego, dlaczego takie zbiorowe huzia na juzia sie zrobiło... Ale to moja osobista opinia, mogę się mylić.

Posted

[quote name='Arwilla']Radzę zapoznać się z sytuacją od początku....
Wyobraźni tu nie potrzeba...wystarczy przeczytać ze zrozumieniem...[/QUOTE]

Widać Twoje zrozumienie jest inne, niż moje :evil_lol:

Posted

[quote name='gops']to nie bylby moj problem tak jak z kotem , moj pies byl na smyczy , nie jest ani duzym psem ani wygladem nie przypomina "ttb " i innych "mordercow" nikt sie mnie nie czepia i nie boi jak ide z suka bez kaganca
jak inny pies podejdzie jej pod pysk i bd lagodnie nastawiony to jedynie bd chciala go zdominowac a jak podejdzie w celach awantury to gorzej , ja psa na rekach nie bd nosic bo ktos nie potrafi wychowac sowjego psa :)[/QUOTE]
A mnie przeraża nawet nie to CO piszesz, ale to JAK to ujmujesz. Kot stracił życie. Zagryzł go Twój pies. Ja w takiej sytuacji czułabym się bardzo, bardzo źle. Ty walisz w postach uchachane ikonki, piszesz brednie o "głupich" kotach... Nie mogę pojąć, jak można w takiej formie komentowac śmierć niczemu niewinnej, żyjącej istoty. To co się stało, stało się przez Twoją nieuwagę i niefrasobliwość. Kropka.

Posted

Gdzie tu niefrasobliwość? Pies był na smyczy, na kota nikt go nie szczuł... Jakby pies podbiegł i stracił życie, to też by nie była wina Gops, tylko właściciela, który nieodpowiedzialnie i niefrasobliwie dopuszcza do sytuacji, gdzie bez pozwolenia Gops jego pies leci do jej psa.

Jak miałam na DT amstaffa, to podlatywacze musiały się liczyć z tym, że na widok JAKIEGOKOLWIEK psa lecącego na psiaka pod moją opieką ściągałam mu kaganiec - od ewentualnej obrony psa jestem ja, ale jeśli ja zawiodę, to nie wyobrażam sobie, żeby zostawić psa bez możliwości obrony. Nawet przed yorkiem.

Posted

No i troszkę mi się smutno zrobiło.
Mam nadzieję, że Tonic nigdy nie urwie się ze smyczy i nie pobiegnie do pięć razy większego psa, któremu właściciel na widok Tonica zdejmie kaganiec.

Posted

[quote name='filodendron']No i troszkę mi się smutno zrobiło.
Mam nadzieję, że Tonic nigdy nie urwie się ze smyczy i nie pobiegnie do pięć razy większego psa, któremu właściciel na widok Tonica zdejmie kaganiec.[/QUOTE]

Myślę, że jest różnica między psem, który zerwie się ze smyczy i za którym goni właściciel, próbując go zatrzymać, a psem chodzącym po prostu bez smyczy i podłażącym do każdego psa po kolei, bo właściciel jest zbyt leniwy, żeby sobie rączki męczyć smyczą, a usta wołaniem.

Posted

Sytuacja sprzed paru dni - mój wilczak na krótkiej smyczy, załatwia potrzeby na trawniku w okolicy bloku. Mój M. schyla się, żeby posprzątać, w tej chwili między tylne łapy Baaja wbiega malutki york. York na flexi, przyjazny, ale właścicielka nie zadała sobie trudu, żeby spytać, skrócić flexi, cokolwiek. Baaj jak to on, merda, cieszy się, bardzo delikatnie wącha yorka, york radosny, zabieramy wilczaka, bo już musimy jechać do weterynarza...

A co, gdyby Baaj nie był tak przyjazny? Pies bez uprzedzenia przebiegł pod nim i wylądował mu tuż pod pyskiem. Baaj mógłby go choćby zdeptać w ferworze witania i to też moja wina? Bo mam dużego psa, który może być potencjalnie niebezpieczny? Może, dlatego chodzi na smyczy. Czasem ma linkę, kaganiec, kantarek albo jakikolwiek inny, adekwatny do danego momentu sprzęt. Czy jestem zobowiązana myśleć za wszystkich? A może po prostu myślenie obowiązuje tylko wtedy, kiedy pies jest większy niż to magiczne "do kolana"?

Posted

Filodendron - moja w tym głowa, że tak się nie stanie. Od tego jest właściciel.

Może i smutno, ale jakoś przez pół roku jakie u mnie spędził Diego, żadnemu psu NIC się nie stało, bo go nauczyłam, że podbiegającymi psami zajmuje się przewodnik, czyli ja. Jestem odpowiedzialnym właścicielem i ostatnie czego chcę, to krzywda jakiegokolwiek psa. Niemniej priorytetem jest dla mnie pies pod moją opieką i zrobię wszystko, aby nic go nie skrzywidziło. ;]

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...