Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

A mojego psa znowu zaatakował pies sąsiadów, na klatce schodowej jak był z moją mamą... już chyba 5 razy zwracaliśmy uwagę, tłumaczyliśmy. Wczoraj zeszłam z mamą, zarządałam książeczki zdrowia i powiedziałam, że zadwonię na policję bo w naszym województwie pies ma obowiązek chodzenia na smyczy. Kobieta która go wyprowadza zawsze bez smyszy (nader bezpieczeństwo i święty spokój ceni papieroska) oburzyła się i zaptała czy ma go zamknąć w klatce... mieli przynieść książeczkę. Minęła godzina przyszedł sąsiad, jej zięć - bez książeczki, podobno nie mogli znaleźć. Ja myślę że pies ma nieaktualne szczepienia, przepraszał, mówił że wie że to właściciele muszą myśleć za psa i są odpowiedzialni i obiecał że pogada z teściową. Mam nadzieję że to coś da, on psa na smyczy wyprowadza. Już raz im ten pies wpadł pod auto. Moja cierpliwość się skończyła, raz to psisko ugryzło na klatce moją babie, raz mnie kiedy zaatakowało moje psy, cudem nie spadłam z nimi ze schodów...

Link to comment
Share on other sites

Mam nowych sąsiadów. Mają psa i kota, obydwa wypuszczane na dwór luzem... Kota już prawie moja sucz załatwiła, bo on się psów nie boi a ja go nie zauważyłam po ciemku :roll: Natomiast z psem (no cóż, szkaradnym miksem pekińczyka i yorka chyba) jak wychodzi pan domu, ma smycz i jest cacy. Natomiast jeśli wychodzi dziecko lub matka, to pies jest luzem. Pani, zagadnięta przez inną sąsiadkę na temat smyczy (naprawdę kulturalnie, druga sąsiadka pytała, czy się nie boją tak go puszczać, bo są różne psy przecież) wyrypiała: "A co to, z psem nie można wyjść?!"... Chyba muszę ją trochę postraszyć, żeby się nie czuła jak u siebie na wsi :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Luna_Lab']Dzięki za rady ale psa i tak już nie ma Poza tym on miał 7 lat robił swoje (wiem wiem "wymówka )[/QUOTE]
To był starszy pies z ugruntowanymi nawykami, które trudno zmienić dziecku, szczególnie jeśli nie ma wsparcia ze strony rodziny, ale z nowym psem - bo chyba masz psa? - powinnaś położyć duży nacisk na posłuszeństwo i współpracę.

Byłam u Mamy w odwiedzinach i widzę, że w okolicy nastąpiło parę zmian. Sąsiedzi mają sukę collie i [I]zdażało[/I] im się wyprowadzać ją na smyczy. Teraz już im się [I]nie zdaża[/I]. Suka lata samopas po ulicy. Generalnie nie jest kłopotliwa, psy i ludzi obszczekuje z daleka, tak z ok 10 metrów, ale to, że ona łazi luzem sprawia, że ja zza każdego zakrętu i zza każdego zaparkowanego auta muszę wychodzić ostrożnie idąc z moją Tangą, bo nie wiem, czy ona gdzieś tam nie stoi, albo nie leży. A naprawdę nie chciałabym konfrontacji "nosem w nos".

Druga zmiana - kolejni sąsiedzi, którzy czasem [I]zapomnieli [/I]zamknąć furtkę, gdy w ogrodzie jest ich nabuzowany, agresywny jak diabli golden, teraz [I]zapominają[/I] o tym dość często. Średnio raz dziennie. O podchodach, żeby wyjść z psami, albo bezpiecznie z nimi wrócić, ewentualnie wracać drogą okrężną, nadkładając kilkaset metrów, nie chce mi się nawet pisać.

Parę ulic dalej mieszka pani, co kiedyś miała czarnego, kudłatego burka. Burek egzystował albo zamknięty w ciasnym kojcu, gdzie dniami i nocami wył oraz szczekał, albo był wypuszczany, żeby się wybiegał. Jako, że w płocie dziur było sporo, to burek biegał po całej dzielnicy. Dożył w ten sposób dość sędziwego wieku, myślę że miał ponad 10 lat, gdy w końcu wpadł pod samochód, tak definitywnie i na amen. Bo wcześniej też wpadał, potem trochę kulał, parę dni, parę tygodni, ale zawsze udało mu się wylizać. W ramach pocieszenia pani sprawiła sobie słodkiego buldożka. Buldożek mieszka w domu i biega po posesji - gdyż okazało się, że dziury w płocie można było skutecznie załatać na przybycie sweet szczeniaczka. Buldożek ma obecnie ok roku i jego ulubionym zajęciem jest obszczekiwania przechodzących koło bramy psów. Nigdy nie wychodzi na spacery, nie ma zabawek (no chyba, że w domu), wszystkie krzaczki już podkopał, więc w sumie trudno mu się dziwić, że jest znudzony i szuka rozrywki. Niestety wczoraj sprawy zaszły trochę za daleko. Przechodziłam obok posesji z Tangą, buldożek obszczekał nas wściekle przez płot. Widziałam, że po podwórku i przy furtce kręci się paru facetów, ale na szczęście wszystko było pozamykane. Wracam po kilkunastu minutach, brama otwarta na oścież, a na drogę, prosto na nas, leci z ujadaniem zjeżony buldożek. Myślałam, że zacznie nas obiegać dookoła i szczekać, ale on rzucił się Tandze z zębami do pyska! Zszokowało mnie takie zachowanie, a zdążyłam postawić Tangę dęba na szelkach (żeby nie mogła sięgnąć buldożka) i zastawiałam przed atakami tego cholerstwa, które próbowało gryźć jej odsłonięty brzuch i łapy. Krzyknęłam, żeby ktoś zabrał psa i po chwili - w takiej sytuacji wierzcie mi, że to była baaaardzo długa chwila, choć pewnie trwała kilka sekund - na ulicę wyszedł jakiś facet. Zaczął wołać buldożka po imieniu. Zgadnijcie, czy to coś dało. On woła, buldożek atakuje, a ja ratuję buldożkowi życie, trzymając w górze na szelkach 30 kilo pitbulla. W końcu warknęłam, że zaraz puszczę psa, na co facet... podleciał, zaczął tupać i... rzucać w buldożka żwirem. W końcu - tymi dziwnymi, acz o dziwo skutecznymi metodami - zapędził cholerstwo za bramę. Czy przeprosił, zapytał czy wszystko ok? Ależ skąd...

Trzęsłam się jeszcze przez kilka minut po powrocie do domu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Fauka']A mojego psa znowu zaatakował pies sąsiadów, na klatce schodowej jak był z moją mamą... już chyba 5 razy zwracaliśmy uwagę, tłumaczyliśmy. Wczoraj zeszłam z mamą, zarządałam książeczki zdrowia i powiedziałam, że zadwonię na policję bo w naszym województwie pies ma obowiązek chodzenia na smyczy. Kobieta która go wyprowadza zawsze bez smyszy (nader bezpieczeństwo i święty spokój ceni papieroska) oburzyła się i zaptała czy ma go zamknąć w klatce... mieli przynieść książeczkę. Minęła godzina przyszedł sąsiad, jej zięć - bez książeczki, podobno nie mogli znaleźć. Ja myślę że pies ma nieaktualne szczepienia, przepraszał, mówił że wie że to właściciele muszą myśleć za psa i są odpowiedzialni i obiecał że pogada z teściową. Mam nadzieję że to coś da, on psa na smyczy wyprowadza. Już raz im ten pies wpadł pod auto. Moja cierpliwość się skończyła, raz to psisko ugryzło na klatce moją babie, raz mnie kiedy zaatakowało moje psy, cudem nie spadłam z nimi ze schodów...[/QUOTE]
Żądaj okazania tej książeczki. Na to są paragrafy. Za brak szczepień grozi grzywna a nawet areszt.
[url]http://www.glogow.policja.gov.pl/www/index.cgi?strona=kom_op_880&numer=17[/url]

Link to comment
Share on other sites

filodendron tym razem dam spokój, moje psy są całe, sąsiad naprawdę bardzo przepraszał. Może teraz przestraszeni pójdą doszczepić psa. Wiem że jestem na prawie, moje psy chodzą na smyczy, mają aaktualne szczepienia. Ale to ostatnia sytuacja na którą przymknęłam oko.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evl']Mam nowych sąsiadów. Mają psa i kota, obydwa wypuszczane na dwór luzem... Kota już prawie moja sucz załatwiła, bo on się psów nie boi a ja go nie zauważyłam po ciemku :roll: Natomiast z psem (no cóż, szkaradnym miksem pekińczyka i yorka chyba) jak wychodzi pan domu, ma smycz i jest cacy. Natomiast jeśli wychodzi dziecko lub matka, to pies jest luzem. Pani, zagadnięta przez inną sąsiadkę na temat smyczy (naprawdę kulturalnie, druga sąsiadka pytała, czy się nie boją tak go puszczać, bo są różne psy przecież) wyrypiała: "A co to, z psem nie można wyjść?!"... Chyba muszę ją trochę postraszyć, żeby się nie czuła jak u siebie na wsi :roll:[/QUOTE]
Brawo dla sąsiadów...:D

Link to comment
Share on other sites

[B]Greven[/B], współczuję sytuacji. Ja pewnie bym w końcu nie wytrzymała i puściła psa, ale co by to dało, jakby zabił buldożka... pewnie nic by się nie zmieniło oprócz nowego nabytku :roll: Ja ostatnio musiałam odganiać zdesperowanego sznupa średnio-olbrzymiego (jak to z pseudo), bo pańcia nie używa smyczy ani obroży. Ona sobie chodzi z małym dzieckiem za rękę a sznup, goły i wesoły, sobie lata po całym osiedlu. Czy w takiej sytuacji mogę mu walnąć gazem, jak pańcia się nim nie przejmuje za bardzo? Może się przejmie jak do niej wróci zapluty? Dlaczego to ja mam się użerać z 30kilowym, obcym psem?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evl']Czy w takiej sytuacji mogę mu walnąć gazem, jak pańcia się nim nie przejmuje za bardzo? Może się przejmie jak do niej wróci zapluty? Dlaczego to ja mam się użerać z 30kilowym, obcym psem?[/QUOTE]
Jeśli "tylko" podlatuje, to chyba gaz jest zbyt radykalnym rozwiązaniem, ale jeśli wchodzi w bezpośredni kontakt z Tobą, lub Twoim psem i czujesz się przez to zagrożona, to ja bym się na Twoim miejscu chyba nie wahała. Jasne, że można odstraszać, odganiać, rzucać łańcuchem, ale np. w przypadku spacerów z moimi sukami unikam tego typu metod, bo wtedy moje zachowanie pokazuje im, że rzeczywiście są powody, by się nakręcać. A tego nie chcę, bo Tanga będzie dążyć do ataku, a Łapa wystraszy się. Gaz jest dyskretnym sposobem radzenia sobie z agresorem, aczkolwiek dla agresora bardzo przykrym, dlatego zawsze trzeba mieć pewność, że faktycznie były podstawy do jego użycia.

Link to comment
Share on other sites

No właśnie się zastanawiam, bo jest napastliwo-upierdliwy. Jak go wystraszę tupaniem czy wydrę się na niego, to sobie idzie wąchać siuśki na trawniku obok a za chwilę znowu skacze po mojej suce, która się okropnie stresuje w takich sytuacjach (no i w sumie się nie dziwię, sznaucer jest od niej ze trzy razy większy), oplątuje mnie smyczą, wiesza się na szelkach, a w jej sytuacji zdrowotnej to jest bardzo niewskazane. Mimo wszystko nie chciałabym mu robić krzywdy, ale jak mam mieć normalnego psa, jak co jakiś czas zaliczamy takie akcje? :(

Link to comment
Share on other sites

A ja od tej pory nie będę chodziła z gazem tylko z NOŻEM. Jajko mnie obchodzi, że to nie jest wina psa. NIE BĘDĘ SAMA rozdzielać dwóch psów w tym boksera, którego morda mogłaby mi przebić tętnicę. Trzeba być na prawdę inteligenetem żeby puszczać psa luzem o 19, kiedy ludzie wypełzają z domu. No ale dupy się nie chce ruszyć, niech się piesek sam wyprowadzi i niech zatopi ząbki w cudzym psie. Właściciel na pewno się nie obrazi. Od tej pory robię kurs na rzeźnika. Jakby było mało kundel podarł mi moją nowiutką kurtkę.

Link to comment
Share on other sites

Kurde, czasami jak czytam ten wątek to naprawdę jestem przerażona tym, co się wam przydarza i cieszę się, że my w jakiejś normalnej okolicy mieszkamy...
Psy w większości nie są agresywne i chadzają luzem, chociaż rasy przeróżne (ON-ki, tosa inu, jest parę amstaffów, sporo dużych mieszańców). Jedynym rzucajacym się na inne psem jest husky, ale on zawsze chodzi na smyczy.
I tak się zastanawiam, od czego to zależy...Bo tak naprawdę z takim typowym, prawdziwym chamstwem to nie spotkałam się jeszcze nigdy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='HelloKally']A ja od tej pory nie będę chodziła z gazem tylko [B]z NOŻEM[/B]. [/QUOTE]


Tylko kiedyś nie bądź zdziwiona jak któryś właściciel takiego pieseczka zabierze Ci nóż i sama dostaniesz nim między żebra... Nigdy nie wiesz na kogo trafisz. Tym bardziej, że to już nie będzie z Twojej strony kierowanie się emocjami, a działanie z premedytacją.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ewa&Duffel']A może też trochę od tego, jakiego ma się psa...Mój generalnie olewa obce psy, dlatego też specjalnie mi nie przeszkadza, kiedy jakiś do niego podbiegnie. Pewnie gdybym miała psa agresywnego do innych, patrzyłabym na to trochę inaczej.[/QUOTE]
to tez , do mojej jak podelci inna dorosla suka to potrafi sie rzucic a nie witac wiec najczesciej suki oddaja i jest jatka , co z tego ze moja jest na smyczy i czesto ma kaganiec na mordzie skoro inne podlatuja
jakby olewala podbiegaczy to pewnie tych akcji mielibysmy duuuzo mniej


co do noza to znam faceta co chodzi ze scyzorykiem zawsze w reku , ma kundelka suczke lagodna ale panicznie bojaca sie innych psow , facet jest chyba troche chory psychicznie widizalam jak rzucal w podbiegajacego amstafa tym scyzorykie na sczescie nie trafil i pies uciekl
ja sie nie mam czego bac bo moja suka nie podlatuje do obcych psow ani ludzi

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']
co do noza to znam faceta co chodzi ze scyzorykiem zawsze w reku , ma kundelka suczke lagodna ale panicznie bojaca sie innych psow , [B]facet jest chyba troche chory[/B] [B]psychicznie[/B] widizalam jak rzucal w podbiegajacego amstafa tym scyzorykie na sczescie nie trafil i pies uciekl
ja sie nie mam czego bac bo moja suka nie podlatuje do obcych psow ani ludzi[/QUOTE]

Dokładnie... Teraz, [B]HelloKally, [/B]spotkaj na swojej drodze takiego stukniętego gościa, który ma psa podbiegacza - i dźgnij jego pupilka... Pomyśl zanim coś zrobisz, bo możesz potem żałować...

Link to comment
Share on other sites

Tyle, że dla mnie najważniejsze jest moje bezpieczeństwo, potem mojego psa a życie cudzego psa jest na szarym końcu listy życzeń. Dla mnie to trochę dziwne, że 30 kilo psa rzuca się od tylca na mojego psa, a jak próbuję swojego odciągnąć to piesio robi sobie z moich ciuchów szarpak. Na jajko mi się przydał kurs samoobrony i sztuk walki z konfrontacji z rozjuszonym agresorem. Gaz by nic nie dał, bo wiało wczoraj..

Link to comment
Share on other sites

Edit: obcielo mi pol posta:/

Ja chciałam tylko napisac ze dzieki temu watkowi wiele sie nauczyłam. Np kilka lat temu, ba nawet kilka dni temu zanim pojawilam sie na forum to nie uwazalam ze to cos zlego ze szczeniak biegnie do spa czy suki, raczej za urocze. Ale czytajac kilka, kilkanascie, potem kilkadziesiat stron otworzyly mi sie oczy w wielu sprawach. Nie tylko tego ze wlasciciel sobie moze zwyczajnie nie zyczyc kontaktu psa z innym , nawet szczeciorem, ale ze to takze niebezpieczne dla psa.

Dlatego np dzis z mlodym na spacerze jak był luzem puszczony, a zobaczylismy pana ze sznaucerem to go od razu zapielam, ominelismy sie kulturalnie chociaz Harley ciagnal do suki. Potem zamienilismy kilka zdan, psy sie obwachały, i uslyszlalam np. ze teraz to mam szczescie bo suka ma urojona ciaze wiec lubi wszystko co małe, ale normalnie nie przepada za szczeniakami ani innymi psami:)

Tak samo jak wracalismy do domu, jaka starsza Pani odciagnela swojego pieknego burka na szelkach bo chcial zezrac mlodego wrecz. Po prostu stanela na chodniku i dała nam przejsc:)

Mam nadzieje, ze nikomu nigdy nie damy z Harleyem powodu zeby sie tutaj znalezc:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ewa&Duffel']A może też trochę od tego, jakiego ma się psa...Mój generalnie olewa obce psy, dlatego też specjalnie mi nie przeszkadza, kiedy jakiś do niego podbiegnie. Pewnie gdybym miała psa agresywnego do innych, patrzyłabym na to trochę inaczej.[/QUOTE]

Pewnie też. Ale jak ktoś ma małego psa po przejściach to trochę inaczej się patrzy na takie sytuacje, bo to zazwyczaj mój pies jest poszkodowany jak coś po nim skacze a właściciel tego drugiego się cieszy, że się jego pieseczek świetnie bawi. Są tez fajne sytuacje, np. pani z ONkowatym psem, zawsze się jakoś normalnie mijamy, albo ona schodzi na bok, albo ja ale ten pies też ma "problemy z innymi psami" i jest zawsze pod kontrolą. Największa agresorka z mojego bloku (wygląda jak siostra bliźniaczka tego ONkowatego psa, żeby było śmieszniej) też jest zawsze pod kontrolą. Ale jest cała masa bigli, labów, cockerów, sznupów i ostatnio jorasów i wacików z właścicielami o naprawdę małej wyobraźni i mikrej wręcz inteligencji :roll:

Link to comment
Share on other sites

U mnie o dziwo spokój. Choć w niedzielę jak byłyśmy w parku podbiegła do nas młoda suka laba... niestety byłam z Kelly (która ma misje 'bronić nas' przed wszystkim co biszkoptowe w typie laba/golda). Na szczęście szczyl zatrzymał się na Nel kiedy ja zdążyłam złapać Kelsona. Właściciel zaczął mi bajkę 'to jest szczenię i nic nie zrobi' jego mina na moje 'ale ona próbuje pożreć wszystko co biszkoptowe' bezcenna :D O dziwo przeprosił, zapiął psa i poszedł...

Fakt faktem wypracowałam z Kell nierzucanie się już na praktycznie każdego goldena i laba ale jeszcze czasem coś jej zaćmiewa ten móżdżek w tej kwestii wiec wole nie ryzykować ;)

W większości przypadków właściciele mają swoje psy na smyczy lub w miare odwoływalne co mnie ostatnio mile zaskakuje.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...