Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='Magda25']Mnie zawsze zastanawia, dlaczego ludzie widząc mnie z daleka , pytają "pies czy suka", kiedy słyszą w odpowiedzi "mi to bez różnicy i tak bedzie afera" odpowiadają " ale mi robi różnice"... Gdzie tu sens ???

W sobote spotkałam po raz drugi pana z rodezjanką, dość leciwą. Za pierwszym razem miały spięcie z moją suką, choć pan usilnie mi tłumaczył, że ona wcale na siebie nie warczą, że jego suka wcale mojej nie próbuje ugryźć... Kiedy rzucił mi na odchodne, że mam puścić psa, odpowiedziałam żeby sam sie puści! Ubawił sie do łez. Sobotnie spotkanie przebiegło spokojniej, Pan chwycił swoją sukę za obrożę i nas minął, moja siedziała z boku i tylko lekko faflami ruszała - nie wyskoczyła - uznaję to za mały sukces. Szkoda tylko, że mijając nas Pan obdarzył mnie kilkoma radami jak to należy psa socjalizować, że powinnam ją puścić, troszkę sie pogryzą (łooo)... Dlaczego ludzie nie rozumieją, że JA wiem co robię! I znam swojego psa lepiej niż przechodzień ? Że wiem, że wyskoczy, że szkoleniowiec sugerował nam jak pracować... dlaczego muszę ciągle wysłuchiwać cudownych rad ? Co mnie one obchodzą? Człowiek chce być kulturalny,jednak wynika z tego że trzeba krzyknąć "zamknij sie człowieku" i tyle.[/QUOTE]

No jak to po co, przecież wiadomo, że pies z suką się nigdy nie pogryzie. Szkoda tylko, że moja suka tego nie wie :evil_lol: i prędzej się dogada z suką niż z psem... No i szkoda, że nie wiedział tego pseudo-lab, który ją ugryzł. Hm. A może to był ten pan, który nas straszył na wakacjach? Też miał rodezjankę, i wrzeszczał z daleka, żeby trzymać psa (nie wiem, ja mam swojego trzymać, który patrzy zdziwiony na pana, czy jego, który zaczyna się pruć, czy czyjego? :hmmmm: ), bo jego wariatka to od razu się do gardła rzuca... Ja za to rzuciłam panu wiele mówiące spojrzenie, bo mi słów zabrakło... :roll:

Link to comment
Share on other sites

Zawsze uważa, że 99% spięć między psiakami bierze się z głupoty ludzi. Właśnie z takich poglądów, z takiego szufladkowania, że pies i suka się nie pogryzą, że pewne rasy to mordercy (mam sukę "prawie" amstaffkę, bywa agresywna, ale nie jest tak, że rzuca się na każdego przechodzącego obok psa), że inne to chodzące łagodności, znakomita większość psów to kochane zwierzaki, ale jednak zwierzaki więc nie do końca przewidywalne. Ale przecież ludzie też bywają nieprzewidywalni..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bogarka']Ty masz labradora? Ciekawe, czy takie same rady udziela ten facet włascicielom małych psów.[/QUOTE]
On jest z tych, co puszczają psa wolno i mają wsio w poważaniu! Bo on idzie z psem! Nie docierają prośby o zabranie psa, grzeczne czy niegrzeczne, bez znaczenia. Może dotrze jak suka oberwie łańcuchem po łbie. Tylko dlaczego za głupotę właściciela ma płacić pies?

Właśnie czytam, że ten łańcuchowy sposób jest dość powszechny. I dobrze, może to czegoś ludzi nauczy. Że nie są sami na tym świecie i muszą dostosować się do życia w społeczeństwie. W historii był tylko jeden pępek świata i źle skończył.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Werulkowa'] [...] z takiego szufladkowania, że pies i suka się nie pogryzą, że pewne rasy to mordercy [...], że inne to chodzące łagodności [...] [/QUOTE]

I że dorosły pies NIGDY, ale to przenigdy i pod żadnym pozorem nie zrobi krzywdy szczeniakowi :grins: Ale u mnie na osiedlu już zaczynają łapać, że to bujda :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

A ja dzisiaj w końcu minęłam się z (wydawało mi się że niereformowalnym) facetem, który po raz pierwszy złapał psa zanim do nas podbiegł :multi:. Przez tego kolesia, a raczej przez jego psa wylądowałam w błocie z rozwścieczoną zacieczkowaną Shiną i zestresowaną Hexą, zniszczyłam sobie prawie nowe buty, zszarpałam nerwy i naszarpałam się z psami (to akurat nie raz). W tamtym tygodniu porzucałam kamyczkami dookoła moich suczy jak pies chciał je obwąchać (nie lubię się szarpać, a nie wiadomo co pies zrobi jak Shina go użre w pysk) i to w końcu chyba panu uświadomiło że moje psy sobie kontaktu z jego psem (wiecznie bez smyczy) nie życzą. Jak idę sama pies może nawet piruety pół metra ode mnie kręcić i tańczyć na dwóch łapach, jak idę z psami to ochoty nie mam na pokazy tańca. Tłumaczenie i moje nerwy nie pomogły, a kamyki zdziałały cuda :p. Dzisiaj miałam dławik, rękę trzymałam w kieszeni w razie czego, ale nie musiałam nic robić :razz:. Cela i tak nie mam, więc w psa bym nie trafiła :evil_lol:.

Link to comment
Share on other sites

A ja mam już gaz (na wieczór) i pałkę teleskopową (na dzień) i kolejny pies bez smyczy, który się rzuci do mojego (zawsze na smyczy) oberwie. A jeśli pan albo paniusia będzie pyskować, to jeszcze potem na straż zadzwonię, żeby mandacik wlepili. Moja frustracja osiągnęła szczyt, chodzę na spacery wyposażona jak Rambo, dobrze mi z tym nie jest ale wyjścia nie mam, skoro głupi ludzie mają niewychowane psy :(

Link to comment
Share on other sites

a my wczoraj mijaliśmy dziadka.. z psiakiem.. o dziwo pies na sznurku, sznurek puszczony, dziadek na rowerze, pies przed nim.. już myślałam że będzie nieciekawie, ale okazało się że pies ma nawet jako takie przywołanie i kiedy dziadek nas zauważył zaraz się zatrzymał, psa za sznur złapał i przeprosił - w sumie to nie wiem za co? chyba za to że pies zdołał jednak podejść do nas na 2-3m.. niestety za drugim razem (szliśmy dookoła jeziora i oni też tylko w przeciwną stronę :P ) już dziadek nas nie zdążył zauważyć - jego psiak wyszedł z za zakrętu i zanim dziadek zszedł z roweru pies już był przy nas - jako że za pierwszym razem psiak już z tych 2m warknął, wolałam nie ryzykować i wzięłam malucha na ręce.. może i nie powinnam.. ale nie chciałam bójki.. dziadek się trochę przestraszył.. aż zadyszki dostał kiedy podbiegał po psa.. i oczywiście znów przeprosił.. o dziwo do jamnika który szedł trochę za nami pies się nie pluł.. wręcz przeciwnie - witali się jak starzy znajomi - widać Lenny mu nie pod pasował :P

Link to comment
Share on other sites

Ze szczytem chamstwa to ja się spotkałam dzisiaj rano - mieszkam w domku, w którym jest 6 kawalerek... do naszej dyspozycji jest też ogród [ale jest to teren prywatny]. Ze względu na to, że większość sąsiadów pracuje na zmiany i wraca o różnych dziwnych porach [np. 4 rano :roll:] brawa wjazdowa jest cały czas otwarta.
Dzisiaj rano jak szykowałam dziecko do przedszkola [jeszcze 7 nie było] zobaczyłam przez okno, jak jakaś babka podeszła do bramy, spuściła swojego psa, który wbiegł radośnie i pewnie [tak więc to nie pierwszy raz] do NASZEGO ogródka... psiak się radośnie załatwił, po czy pobiegł do właścicielki, która zapięła go na smycz i poszła dalej :crazyeye:. W tym czasie ja stałam przy oknie i zbierałam szczękę z podłogi. Obiecuję, że następnym razem zejdę i opie*dolę babkę z góry na dół :angryy:. W okolicy są miejsca, gdzie można wyprowadzić psa, a nie iść z nim do obcych ludzi żeby im w ogródku robił :angryy:. Zwłaszcza, że później ja chodzę i sprzątam kupy [Birma jest nauczona, że załatwia się jak tylko wyjdzie - wszyscy wiedzą, że po niej sprzątam raz dziennie i nikomu to nie przeszkadza] :angryy:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88']Ze szczytem chamstwa to ja się spotkałam dzisiaj rano - mieszkam w domku, w którym jest 6 kawalerek... do naszej dyspozycji jest też ogród [ale jest to teren prywatny]. Ze względu na to, że większość sąsiadów pracuje na zmiany i wraca o różnych dziwnych porach [np. 4 rano :roll:] brawa wjazdowa jest cały czas otwarta.
Dzisiaj rano jak szykowałam dziecko do przedszkola [jeszcze 7 nie było] zobaczyłam przez okno, jak jakaś babka podeszła do bramy, spuściła swojego psa, który wbiegł radośnie i pewnie [tak więc to nie pierwszy raz] do NASZEGO ogródka... psiak się radośnie załatwił, po czy pobiegł do właścicielki, która zapięła go na smycz i poszła dalej :crazyeye:. W tym czasie ja stałam przy oknie i zbierałam szczękę z podłogi. Obiecuję, że następnym razem zejdę i opie*dolę babkę z góry na dół :angryy:. W okolicy są miejsca, gdzie można wyprowadzić psa, a nie iść z nim do obcych ludzi żeby im w ogródku robił :angryy:. Zwłaszcza, że później ja chodzę i sprzątam kupy [Birma jest nauczona, że załatwia się jak tylko wyjdzie - wszyscy wiedzą, że po niej sprzątam raz dziennie i nikomu to nie przeszkadza] :angryy:.[/QUOTE]

:mdleje:Nie mam słów. Cycki opadają.

Link to comment
Share on other sites

Martens baba nawet nie zrobiła kroku za bramę... tak więc o sprzątnięciu nie ma w ogóle mowy...

Zmierzchnica na szczęście mi opadła tylko szczęka - cycki przytrzymał stanik ;).

A swoją drogą już wiem, gdzie baba mieszka - wypatrzyłam jej psa w.... OGRODZIE. Mieszka przy uliczce obok [mam mieszkanie na samej górze "najwyższego" budynku w okolicy - to aż 2 piętro], dużo bliżej by miała jakby poszła z psiakiem w stronę działek. Sama tam chodzę z Birmą, bo to najbliższe miejsce gdzie można bezpiecznie psa spuścić. Koło siebie nie mogę, bo mieszkam na rogu skrzyżowania 2 bardzo ruchliwych ulic...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='HelloKally']e pies się załatwia na kawałku czyjejś posesji, to już nie chodnik i sprzątać nie trzeba?[/QUOTE]

Nie mój teren nie moja sprawa :P

Jakieś4 lata temu, wychodziłam z moim staruszkiem jamnikiem kochanym na dwór to zawsze musiałam uważać na sąsiada z ulicy obok który był właścicielem pięknego białego boksera, który był tak agresywny, że głowa mała. Pan prowadzał go zawsze dumnie na długiej smyczy nie przejmując się nikim ani niczym. Zazwyczaj jak go widziałam na "mojej alejce" gdzie zawsze uskuteczniałyśmy z mama spacery z psem, to zmieniałam trase spaceru. Niestety kiedyś miałam ta wątpliwa nieprzyjemność, że musiałam się z nim minąć. Pan radośnie jeszcze bardziej poluzował smycz swojego pupila, a ten piesek ruszył na nas "radośnie" szczerząc zęby i powarkując... Tamiego mego pociągnęłam za siebie i z użyciem jednego niekulturalnego słowa powiedziałam Panu co o tym myślę. Pan był nierefolmowalny i do każdego małego psa na osiedlu doprowadzał swojego, ehhh. Właśnie wtedy w mojej głowie urodził się plan, że następny pies będzie z dużej rasy (mam sznupa olbrzyma w tej chwili). Inny pan z koleji kiedys chciał abym mu oddała rzeczonego jamnika a jak grzecznie odmówiłam to zagroził, że jego doberman mi go zje :angryy:

Ludzie są super ehhh

Link to comment
Share on other sites

Ludzka głupota nie zna granic.

Spaceruję sobie ze swoim futrem bez smyczy, ale sterowanym głosem, psów nie zaczepia i młodym weimarem na smyczy. Ćwiczymy z małym m.in skupianie na człowieku na widok innych psów i chodzenie na przy nodze.

Najpierw dwoje dzieci na rowerach i suka w typie PRT. Widzą, że oba psy do siebie zawołałam i staram się odwrócić uwagę wyżła. Co robi dziewczynka? Oczywiście zsiada z roweru i podchodzi z pieskiem na rozciągniętej smyczy "bo oni się znają". Jeszcze zdziwiona, że nie pościłam Gonza do zabawy. Pomijam fakt, że suka ze zjeżonym karkiem i nie miała najlepszych zamiarów względem Arii. No coments...

Dzieciaki pojechały, idziemy dalej. Na trawniku, za krzakami starsza kobietka z DONem w kagańcu i na flexi. Coś mówi pod nosem. Idę dalej. Między nami jest kilka metrów. Kobietka na nasz widok pędem do drzewa i oplątuje je smyczą. Będąc na jej wysokości, w końcu słyszę co mówi: "Pani poczeka, poczeka. Bo gdyby pani nie poczekała..." W tym momencie DONek nas zobaczył i wpadł w szał, więc nie dowiedziałam się co by się stało. Jak można wyprowadzać dużego, agresywnego psa nie mając szans nad nim zapanować?! I to jeszcze na flexi! Żeby głośniej powiedziała, to bym poszła inaczej, ale trudno usłyszeć jak ktoś mówi bardziej do siebie niż do otoczenia. Plus taki, ze szczyl prawie nie zwrócił na niego uwagi.

Link to comment
Share on other sites

Żeby nie wyszło, że wszyscy psiarze są chamscy i bezmyślni - bardzo cenię opiekunów, którzy włożyli trud w nauczenie psiaka posłuszeństwa i mają psy "sterowane" głosem. Cudna oneczka luzem węszyła sobie 200m od nas i reagowała na swojego pana jak marzenie. Mój kudłaty, sapiący pies był dla niej jak niewidzialny. Natomiast najlepszą niespodzianką był nieduży ale bardzo pyskaty kundelek pewnej dojrzałej pani, który biega czasem luzem ale nawet gdy już jest o krok od rzucenia się na Cerbera niezadowolony do granic możliwości wraca na komendę do pani. Gdy pani zorientuje się, że jesteśmy w pobliżu przywołuje psiaka wcześniej.

Link to comment
Share on other sites

Patsi ja też spotkałam ostatnio świetnego pana z świetnym psiakiem.
Byłam na mieście z dzieckiem ostatnio... idziemy sobie grzecznie chodnikiem i z naprzeciwka idzie pan z rottweilerem [pies przy nodze, w kagańcu]. Jak pan nas zobaczył to zszedł na bok, posadził psa na tyłku i lekko zastawił samym sobą, żebyśmy mogli spokojnie przejść. Ponieważ Smoku ma ostatnio fazę głaskania wszystkich napotkanych psiaków [a przynajmniej prób głaskania - mamusia nie pozwala podejść bez zgody właściciela] to próbował pana ominąć i dojść do psiaka. Od razu chwyciłam młodego za rączkę i zaczęłam tłumaczyć, że to nie jest nasza Birmusia i nie wolno do pieska podbiegać [po takim tłumaczeniu młody idzie dalej grzecznie]. Pan się zaczął śmiać, że raz w życiu 2 mądrych się spotkało i pozwolił młodemu pogłaskać psiaka. Później mi tłumaczył, że zastawiał są psa, bo z doświadczenia wie, że sporo dzieci się go boi ;).

Link to comment
Share on other sites

Byłam kiedys w zwiazku kynologicznym w jakiejs sprawie, slatał w kolejce do kasy ale musiałam troche poczekac bo przede mna był chłopak u którego był miot pudli, ale jedno z rodziców szczeniaków było pudlem srednim a drugie miniaturka, i ten chłopak nie wiedział jak je zarejestrowac czy jako pudle srednie czy jako miniaturki a pani w kasie mu długo tłumaczyła ze nie wiadomo bo nie wiadomo jaki beda miały szczenaki wzrost czy jak pudel sredni czy jak miniaturka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Darianna']ja się na pudlach nie znam, ale gdzie tu chamstwo? od strony tej pani bo zarejestrować nie chciała czy od strony chłopaka bo niedozwolone skojarzenie zrobił?[/QUOTE]
hmm takie skojaznie chyba jest dozowlone
napewno mozna mieszac toye z miniaturami ale srednie z mianiaturami to na 100% pewna nie jestem

Link to comment
Share on other sites

O ile wiem, pudle można przepisywać z jednej do drugiej wielkości, jeśli przerosną (lub nie urosną), choć obowiązku takiego nie ma. W każdym razie ze skojarzenia miniatur można mieć średniaka - i mamy tu na forum takiego pudelka :) Można mieć i toykę - zależy co tam w rodowodach siedzi. Nie wiem jednak, czy można z góry zaplanować skojarzenie dwóch pudli zapisanych w dwóch różnych wielkościach, no ale skoro można przepisywać już "gotowe" psy, to właściwie dlaczego nie kojarzyć - w efekcie wychodzi chyba na to samo.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...