Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

Mnie dzisia[COLOR=#000000]j cholera strzeliła! Postanowiłam zabrać kudłatą ze sobą do przedszkola [po młodego szłyśmy]. Dla nie[/COLOR][COLOR=#000000]j to fa[/COLOR][COLOR=#000000]jny spacerek po lesie w [/COLOR][COLOR=#000000]jedną stronę [[/COLOR][COLOR=#000000]jakieś 4-5 km] + chwila myślenia w autobusie [a tym [/COLOR][COLOR=#000000]jak być grzecznym pieskiem ;)] w drogą stronę... Młody niestety odmawia mi ciągle powrotu do domu na nogach. W związku z powrotem autobusem kudłata dostała kaganiec na pysk. Nie chciało mi się go nieść w ręku, więc biegała w nim cały czas.
Tuż przy przedszkolu siadamy [tzn. ona siada ;)] przed prze[/COLOR][COLOR=#000000]jściem dla pieszych i czekamy aż prze[/COLOR][COLOR=#000000]jadą samochody. Nagle, z 2 strony ulicy [dość ruchliwe[/COLOR][COLOR=#000000]j] leci do nas maleńkie coś będące yorkiem chyba 10 pokoleń temu... COŚ na mo[/COLOR][COLOR=#000000]je oko ważyło może kilogram. Coś wykonało przepiękny slalom między samochodami na ulicy [cud, że go nic nie roz[/COLOR][COLOR=#000000]jechało] i... rzuciło się siedzące[/COLOR][COLOR=#000000]j Birmie do kosteczek! Kudłata [/COLOR][COLOR=#000000]już nie ataku[/COLOR][COLOR=#000000]je podbiegaczy, ale to było na[/COLOR][COLOR=#000000]jwyraźnie[/COLOR][COLOR=#000000]j za dużo - walnęła w Cosia tak, że Coś wyleciał spowrotem na ulicę, dobrze, że auta akurat nie [/COLOR][COLOR=#000000]jechały. [/COLOR][COLOR=#000000]jak Coś wstało to kazało się, że nie może na 1 łapie stanać...

Wiecie co w tym wszystkim [/COLOR][COLOR=#000000]jest na[/COLOR][COLOR=#000000]jlepsze? Do Cosia lądu[/COLOR][COLOR=#000000]jącego na ulicy w końcu dobiegł właściciel i skoczył do mnie z mordą [bo inacze[/COLOR][COLOR=#000000]j się tego nazwać nie da], że mu psa uszkodziłam, mam płacić za leczenie i "straty moralne"! Cholerę, która mnie wtedy strzeliła ciężko opisać, niewiele brakowało żebym polic[/COLOR][COLOR=#000000]ję wzywała. No bo skoro kaganiec + ok. 15-20 cm smyczy to dla mo[/COLOR][COLOR=#000000]je[/COLOR][COLOR=#000000]j suki za dużo to [/COLOR][COLOR=#000000]jak mam [/COLOR][COLOR=#000000]ją wyprowadzać? W klatce na kółeczkach?![/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

biedne coś... właściciel nie powinien mieć nawet pluszaka...:roll:
Mieszka koło mnie jamniczo długie, kłapouchate, wełna zamiast włosa psie marki jork. Kiedy z psem wychodziła pani był zawsze na smyczy, teraz wychodzi pan... i psie jest wiecznie bez smyczy. Tofik bo tak się nazywa jest pryjaźnie nastawiony do całego świata i kocha bawić się z piesssssskami:loveu: szczególnie takimi po 2 stronie ulicy:loveu: ile razy już mając głęboko w dupie wołanie pana przybiegł do mojego psa:loveu: dobrze że auta tamtędzy często nie jeżdżą.
Sama ni zabieram ze sobą smyczy kiedy idę tylko wysikać psa pod blokiem, zdarza nam się przejść prez ulicę na rękach ale mój pies do nikogo nie podłazi, ma inne psy w zadzie i wie że nie wolno mu samemu wychodzić na ulicę. Nie mogę zrozumieć jak można chodzić bez smyczy z psem który cieka:roll: nie wiem ludzie traktują to jako jakiś rodzaj chazardu czy jak?:diabloti: Psy koło ruchliwej ulicy jeszcze bardziej mnie zadziwiają, nawet te które idą koło nogi właściciela, nie mogła bym wyjść na ulicę bez smyczy i nie dostać zawału... przecież w karzdej chwili nawet najlepiej wychowanemu psu coś odwalić:roll:.
Wczoraj znowu spotkałam psiaka "On nic nie zrobi" (oczywiście a ten irokez na karku to tak dla ozdoby:angryy:) ale co mnie to kur...de kiedy moje zrobią :angryy:

Link to comment
Share on other sites

Byliśmy w długi weekend na Mazurach i w jednym porcie spotkaliśmy się z parą z dwoma pieseczkami: jamnikiem i drugim trochę jak mały terier. Psy biegały po tawernie i widać było, że są strachliwe. Nie dotykam bez pytania obcych psów.
Wracamy na łódkę i ten terierowaty doskakuje do mojego M szczekając i próbując gryźć. M go przegonił, a pani rozbrajająco stwierdziła, że on tak ma i jeszcze bardziej się nakręci. Dobrze, że nie byliśmy z naszym ttb, bo jemu nie podobają się agresorzy atakujący nas. Nie wiem czy właścicielka teriera byłaby taka radosna jak bez smyczy biegałby amstaff z agresją lękową?

Mój pies został u naszej przyjaciółki. Po 5 dniach rozpieszczania muszę ciężko pracować nad moim kundlem żeby wrócił na swoje miejsce w stadzie ;-) Miał super wakacje.

Link to comment
Share on other sites

A mnie parę dni temu w autobusie szczęka spadła na podłogę i nie mogę jej pozbierać. Usłyszałam mniej więcej taki dialog między fankami Ojca R. tego od Radia M.:
- A bo moja Perła to tak chce mieć te szczeniaki, to niech se jakiegoś amanta znajdzie i będą.
- A co z nimi zrobisz?
- Nie wiem, rozdam.
- A jak nikt nie weźmie?
- To ch*j z nimi, utopi się.

No nie mogę się pozbierać. Tylko nie wiem, co to za pies z tej Misi;)

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam, a na jakiej podstawie wnioskujesz,że są fankami wspomnianej radiostacji?
Znasz je osobiście, miały jakiś transparent czy po prostu z góry zakładasz, że wszystkie starsze osoby tak mają?

Link to comment
Share on other sites

To jest specyficzny wątek. Wytykamy na nim chamstwo innym. Jeśli przy tym sami jesteśmy chamscy to jest to, wybaczcie, co najmniej śmieszne. Chociaż bardziej chyba żenujące… Panie, o których wspomina Litterka zasłużyły zapewne na jakiś epitet, ale tylko one. Dlaczego przy okazji sugerować głupotę innych, niezależnie czy są to fani radia M., radia Zet czy Gazety Wyborczej?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulana']To jest specyficzny wątek. Wytykamy na nim chamstwo innym. Jeśli przy tym sami jesteśmy chamscy to jest to, wybaczcie, co najmniej śmieszne. Chociaż bardziej chyba żenujące… Panie, o których wspomina Litterka zasłużyły zapewne na jakiś epitet, ale tylko one. Dlaczego przy okazji sugerować głupotę innych, niezależnie czy są to fani radia M., radia Zet czy Gazety Wyborczej?[/QUOTE]

Ja się z tym zgadzam. Na tym poprzestanę, żeby nie przeciągać tej dyskusji.

Link to comment
Share on other sites

No dobra, to ja troszkę w temacie. Mieszkam w takiej okolicy, że wychodzę na spacer z psem do lasu, zawsze na smyczy lub lince. Wszyscy psiarze są zaprzyjaźnieni, psy różnie. Mam koleżankę z labem, który już raz zaatakował mojego psa. Od tego czasu nie doszło do spięcia, bo omijamy się z psami szerokim łukiem. Dzisiaj, idąc do lasu dowiedziałam się, że lab biega z psią kumpelą po lesie luzem. Z duszą na ramieniu zrobiłam naszą "rundkę" oglądając się za siebie. Na szczęście nic się nie stało, ale obawiam się kolejnego starcia. Mój rudy za chwilę skończy 2 lata, waży ok 23 kg, lab jest dużo od niego większy. Nie wiem co mam zrobić w sytuacji kolejnego ataku. Z właścicielką laba bardzo się lubimy i bez psów wszystko jest ok.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ajeczka']No dobra, to ja troszkę w temacie. Mieszkam w takiej okolicy, że wychodzę na spacer z psem do lasu, zawsze na smyczy lub lince. Wszyscy psiarze są zaprzyjaźnieni, psy różnie. Mam koleżankę z labem, który już raz zaatakował mojego psa. Od tego czasu nie doszło do spięcia, bo omijamy się z psami szerokim łukiem. Dzisiaj, idąc do lasu dowiedziałam się, że lab biega z psią kumpelą po lesie luzem. Z duszą na ramieniu zrobiłam naszą "rundkę" oglądając się za siebie. Na szczęście nic się nie stało, ale obawiam się kolejnego starcia. Mój rudy za chwilę skończy 2 lata, waży ok 23 kg, lab jest dużo od niego większy. Nie wiem co mam zrobić w sytuacji kolejnego ataku. Z właścicielką laba bardzo się lubimy i bez psów wszystko jest ok.[/QUOTE]
Może wymieńcie się numerami telefonów kom. Spuszczając psa ze smyczy będziecie mogły się upewnić, czy drugiego nie ma w pobliżu ;)

Link to comment
Share on other sites

skoro sie znacie i do tego lubicie, to macie naprawde swietna okazje do tego, zeby na sobie nawzajem pocwiczyc posluszenstwo z waszymi psami.

psy moga sie nie znosic, ale to nie daje im prawa, zeby sadzic sie do siebie wzajemnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']skoro sie znacie i do tego lubicie, to macie naprawde swietna okazje do tego, zeby na sobie nawzajem pocwiczyc posluszenstwo z waszymi psami.

psy moga sie nie znosic, ale to nie daje im prawa, zeby sadzic sie do siebie wzajemnie.[/QUOTE]

Też o tym pomyślałam :) Oczywiście oprócz kontaktu komórkowego, żeby można było psy swobodnie puszczać luzem, fajnie byłoby aranżować spotkania ćwiczeniowe właśnie - jeśli to dobrze rozegracie to bardzo Wam pomoże, nawet jeśli się jakoś nie zgadacie i wpadniecie na siebie to psy się nie zeżrą ;)

Link to comment
Share on other sites

Ostatnio będąc na spacerze z bezą, podbieg do nas spaniel, oczywiście własicciele siedzili na ławeczce i po co wogóle zareagować? Beza nie lubi gdy ją obcy pies wącha, na szczęście spaniel był przyjaźnie nastawiony i wystarczyło go odepchnąć, zeby sobie poszedł. Ale niejednokrotnie natrafiłyśmy na sy agresywniejsze i uparte, wówczas musiałam przeprowadzać manewry z tym cielęciem bezą, zeby albo szybko odejść, bo inaczej mogło sie skończyć źle. Oczywiscie Beza po długich spacerach ma szybkośc żółwia, a 50 kilowe stworzenie trudno ciągnąć xd

Link to comment
Share on other sites

na mnie dzisiaj nakrzyczała jakaś starsza pani, oskarżała mnie ze nie sprzątam po psie i takie różne bzdury. Mój akurat stał na trawniku i wąchał coś i nie widziałam o co chodzi tej "przemiłej" starszej kobiecie. W końcu coś zrozumiałam, mój pies nie może chodzić po trawie od strony jej domu (ale dlaczego?)bo to przeszkadza. Chciała wezwać policje. Ja trochę juz się zaczęłam śmiać, zaczełam się jej pytać jakie poda uzasadnienie wezwania? takie że pies chodzi po "jej" trawniku który co dziwne leży w pasie drogi więc teoretycznie należy do miasta:)

żałuje że nie mam 180 cm wzrostu i jakiegoś wielkiego czarnego psa bo takie panie tylko mnie nie boją się obrazić, bo takie małe, nie bluźniące i bez piwa w ręcę z jeszcze mniejszym psem nic nie może nikomu zrobić

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']no ja swoim psom nie pozwalam lazic po trawnikach komus pod domem ani po takich, ktore znajduja sie pod blokami.[/QUOTE]

To ja bym musiała psa na barana nosić zanim doleźlibyśmy gdzieś, gdzie mogę ją puścić luzem ;) Nie widzę nic złego w tym, że pies sobie wącha trawkę pod czyimś oknem (o ile tam nie załatwia potrzeb ani nie wżera jakichś śmieci).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']no ja swoim psom nie pozwalam lazic po trawnikach komus pod domem ani po takich, ktore znajduja sie pod blokami.[/QUOTE]

ja pod domem też nie pozwalam mu iść, nie pozwalam mu się załatawiać, kopać itd, zazwyczaj po prostu idzie przy nodze ale gdy chodnik ma metr szerokości, z jednej strony ulica i inne idące osoby a z drugiej pól metrowy "trawnik" to raczej nie ma zbyt dużego wyboru co zrobić z psem

Link to comment
Share on other sites

ale ludzie w pl nie sprzataja po psach i gdybym mieszkala np. na parterze i bylabym wredna stara babka, to regularnie bym na ludzi wylewala jakies substancje przez okno, zeby sobie znalezli inne miejsce do spacerow.

calkiem powaznie.

niestety, ale przez gowna, ktore leza na trawnikach wszyscy psiarze siedza w jednym worku. dlatego ja od razu zabieram dziewczyny na lanie na trawnik, ktory nie znajduje sie pod czyims oknem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']ale ludzie w pl nie sprzataja po psach i gdybym mieszkala np. na parterze i bylabym wredna stara babka, to regularnie bym na ludzi wylewala jakies substancje przez okno, zeby sobie znalezli inne miejsce do spacerow.

calkiem powaznie.

niestety, ale przez gowna, ktore leza na trawnikach wszyscy psiarze siedza w jednym worku. dlatego ja od razu zabieram dziewczyny na lanie na trawnik, ktory nie znajduje sie pod czyims oknem.[/QUOTE]


ja jestem chyba jedyną osobą na moim osiedlu, która sprząta ale to ja obrywam za wszystkich:) przez mój wygląd
najbardziej mnie śmieszy reakcja osób, które widzą mojego psa który się załatwia zauważają mnie już zaczynają mnie obrażać, ale jak uświadamiam im ich błąd to od razu słyszę przeprosiny i narzekania na innych psiarzy

Link to comment
Share on other sites

pod domem tez bym sobie nie zyczyla miec gowien.

jesli musisz odsniezac chodnik pod swoja chata, bo inaczej straz miejska wlepia ci mandat, to masz tez prawo oczekiwac, ze pod twoim domem nie bedzie gowien.

oczywiscie-mozna sie upierac, ze pies tam nie sral ani nie sikal. jednak, gdyby pod moim domem byl trawnik i zobaczylabym, ze czyjs pies tam lazi i weszy, to rowniez poprosilabym, zeby nie wyprowadzal tam swojego psa. po prostu: skoro 90% ludzi nie sprzata, to czemu mam przypuszczac, ze akurat ta osoba nalezy do tych 10%.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...