Jump to content
Dogomania

16.01.22 Borysek odszedł za Tęczowy Most [*] Tuptuś BORYSEK: wytupta sobie śmierć czy może godną starość? Od elficzkowa potuptał w ramiona swojej Rodziny.


Recommended Posts

Posted
3 minuty temu, Moli@ napisał:

Masz rację tu może być kłopot :(

-  piesek od 2 lat mieszka "pod płotem" nie podchodzi do człowieka i nie jest maluchem :(

Jeśli jest tak, jak mówią właściciele placu, to ja bym go nie łapała. Szkoda psa, jemu tam dobrze, znaczy w jego rozumieniu.

Posted
4 minuty temu, rozi napisał:

Jeśli jest tak, jak mówią właściciele placu, to ja bym go nie łapała. Szkoda psa, jemu tam dobrze, znaczy w jego rozumieniu.

Może masz rację...

Posted

Nie da się oswoić wszystkich zdziczałych zwierząt, pies ma jedzenie, budę na zimę. Owszem, któregoś dnia zginie. Tyle że nie w przytulisku. Jeśli przez dwa lata nie podszedł do karmiących go ludzi, to i przez następne dwa lata nie zaufa.

Posted

Pytanie - czy tak jest faktycznie? Mało ufam w tej kwestii ludziom, zwłaszcza jak pojawiają się różne wersje nt jednej sytuacji. Karmią/nie karmią, śpi w budzie zimą/nie śpi w budzie. Faktem jest, że jest widywany jak przechadza się po ulicy (jest uszczęszczana, głównie przez  ciężarówki ze względu na mieszczące się tu hurtownie), jak śpi przy kantorze obok bramy i jak śpi na prywatnym placu. I że jest schorowany, i nie podchodzi do nikogo, ale i w odczuciu p. Damiana (pracownika), i p. Marzenki pies nie jest dziki, ale nieufny, lękliwy.

Swoje prywatne odczucie nt tego co bym zrobiła wolę zachować dla siebie, aby znowu coś mi nie zarzucono. Czekam na Wasze pomysły co robić i czy coś w ogóle można zrobić :( jakoś w całej tej historii towarzyszy mi ogromny pesymizm.

PS: Ja razem z Wami dowiadywałam się o tej całej sytuacji. Najpierw dostałam informację, że piesek mieszka na ulicy, zostawiony sam sobie i tupta po okolicy (miałam parę głosów nt temat). Dopiero od niedawna wiemy o panu, który pozwala mu przebywać na swojej prywatnej posesji, a dopiero od wczoraj - że jest tutaj od 2lat, ktoś go dokarmia i ma gdzie się zimą schować, ale nie daje do siebie podejść. To stawia sprawę w innym świetle, całkiem inaczej teraz widzę tę historię. Za moją dezinformację Was przepraszam, powtórzę się: posiłkuję się informacjami od innych, jestem od psa 600km i nigdy go na oczy nie widziałam, stąd ta rozbieżność. Nie chciałam wprowadzić Was w błąd. Sama nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim...

Posted

Nie da się uszczęśliwić psa na siłę. Bo tu gdzie jest, on jest na swój sposób szczęśliwy. Ma" swój  dom", swój teren. Czy on zginie czy inaczej umrze ma znaczenie dla osób , które chcą mu pomóc za wszelką cenę. Jest starym psem i stres jaki przeżyje w związku z łapanie, udomawianiem nie jest adekwatny do osiągniętego celu.

Ja bym to zostawiła tu gdzie jest i od czasu do czasu zasiegnelabym języka u właściciela terenu czy nie trzeba w czymś pomóc.

Posted
1 godzinę temu, Poker napisał:

Ja bym to zostawiła tu gdzie jest i od czasu do czasu zasiegnelabym języka u właściciela terenu czy nie trzeba w czymś pomóc.

Rozmawiałam z Panią Marzenką, w jaki sposób zabezpieczyć psiakowe interesy, gdyby go zostawić. I zastanawiamy się czy właściciel zgodziłby się, aby postawic na jego posesji drugą budę dla Boryska-Misia, a w zamian pomagać mu w karmieniu czy kosztach weterynaryjnych...


Dziękuję za Wasze głosy, wyrażenie zdania, opinii - widzę, że na razie wszyscy są zgodni :( Smutno mocno, myślałam, że psiak zazna czegoś więcej niż to, co teraz ma, ale po informacjach z wczoraj poczułam zimny kubeł wody na sobie.

Dziękuję Wam za zaangażowanie psiakowi, zwłaszcza elficzkowa, omi, Moli@, Aldrumce, elik, Livce. Za to, że macie tak dobre serca chętne do pomagania. Proszę, wypowiedzcie się co myślicie teraz o tej całej sytuacji. :(

Posted
1 godzinę temu, Poker napisał:

Nie da się uszczęśliwić psa na siłę. Bo tu gdzie jest, on jest na swój sposób szczęśliwy. Ma" swój  dom", swój teren. Czy on zginie czy inaczej umrze ma znaczenie dla osób , które chcą mu pomóc za wszelką cenę. Jest starym psem i stres jaki przeżyje w związku z łapanie, udomawianiem nie jest adekwatny do osiągniętego celu.

Ja bym to zostawiła tu gdzie jest i od czasu do czasu zasiegnelabym języka u właściciela terenu czy nie trzeba w czymś pomóc.

Też tak myślę

Posted

Nie mam doświadczenia z psami, oprócz dwóch, które były w domu, gdy byłam dzieckiem. Ale jakby to był kot, to można by go złapać, chociażby po to aby zrobić przegląd u weta. Z psem to inna sprawa. Nie da się złapać i nie wie, że ktoś chce mu pomóc, poczuje się zagrożony. Myślę, że zbiórka na transport mogłaby być przeznaczona właśnie na budę i karmę. I niech tam sobie spokojnie dalej tuptusia.

Posted
3 godziny temu, Tyś(ka) napisał:

Rozmawiałam z Panią Marzenką, w jaki sposób zabezpieczyć psiakowe interesy, gdyby go zostawić. I zastanawiamy się czy właściciel zgodziłby się, aby postawic na jego posesji drugą budę dla Boryska-Misia, a w zamian pomagać mu w karmieniu czy kosztach weterynaryjnych...


Dziękuję za Wasze głosy, wyrażenie zdania, opinii - widzę, że na razie wszyscy są zgodni :( Smutno mocno, myślałam, że psiak zazna czegoś więcej niż to, co teraz ma, ale po informacjach z wczoraj poczułam zimny kubeł wody na sobie.

Dziękuję Wam za zaangażowanie psiakowi, zwłaszcza elficzkowa, omi, Moli@, Aldrumce, elik, Livce. Za to, że macie tak dobre serca chętne do pomagania. Proszę, wypowiedzcie się co myślicie teraz o tej całej sytuacji. :(

Zasugerowałam takie rozwiązanie WiośnieA (rozmawiałyśmy dziś o Borysku)

Posted

Szkoda Miśka - serce mówi aby go zabrać, zapewnić dobre warunki i leczenie ale rozum podpowiada, że możemy zrobić mu krzywdę zabierając go. On jest na swój sposób ,,szczęśliwy '' . Myślę, że to dobry pomysł z budą, karmą i wetem. Smutne, że przez prawie dwa lata nie nawiązał bliższej relacji z osobami, które go karmią. Nie wiem czy pan się zgodzi na takie rozwiązanie, można popytać ale obawiam się, że w budzie będą siedziały psy tego pana skoro już teraz potrafią go przegnać ze swojego terenu. Trudne to wszystko...

 

Posted

Pani Marzenka mi też teraz wspomniała, że jak państwo wychodzą na posesję to ta biała sunia przepędza Miśka Boryska, nawet go gryząc :( elficzkowa, czy dacie radę porozmawiać z panem? Przepraszam, że nie mam Wam jak pomóc, ja planuję przyjechać na chwilę dopiero po 15. sierpnia. :( Sytuacja z Boryskiem i Amikiem mocno mnie przybiły.

Posted
2 minuty temu, Tyś(ka) napisał:

Pani Marzenka mi też teraz wspomniała, że jak państwo wychodzą na posesję to ta biała sunia przepędza Miśka Boryska, nawet go gryząc :( elficzkowa, czy dacie radę porozmawiać z panem? Przepraszam, że nie mam Wam jak pomóc, ja planuję przyjechać na chwilę dopiero po 15. sierpnia. :( Sytuacja z Boryskiem i Amikiem mocno mnie przybiły.

Pan wcześniej rozmawiając z nami mówił, że nie karmi Miśka, bo wolałby aby tu go nie było. Jego żona twierdzi, że go karmią i może spać na ich terenie a teść pana mówi, że karmi smakołykami Miśka i Miśkowi jest dobrze u nich. Ja nie wiem komu mam wierzyć. 

 

Posted
5 minut temu, elficzkowa napisał:

Pan wcześniej rozmawiając z nami mówił, że nie karmi Miśka, bo wolałby aby tu go nie było. Jego żona twierdzi, że go karmią i może spać na ich terenie a teść pana mówi, że karmi smakołykami Miśka i Miśkowi jest dobrze u nich. Ja nie wiem komu mam wierzyć. 

 

Plus pracownicy, którzy mówią że to pies zaopiekowany przez tych właścicieli posesji... I mieszkańcy z bloku, ktorzy mówią, że pies jest zostawiony sam sobie i nikt regularnie go nie karmi... Jak mi wczoraj przedstawiłaś te wszystkie wersje to aż nie mogłam zasnąć... Przytulisko PODOBNO wie o psie, tak mi też ktoś powiedział dzisiaj, ale już ludzie nie są dla mnie wiarygodni, kompletnie.

Problemem jest to, że nie da się tych wersji wszystkich zweryfikować, nie trzymają się kupy, a ja nie wiem co mam myśleć. :( 

Posted
Dnia 10.07.2020 o 13:35, Tyś(ka) napisał:

POST INFORMACYJNY.

Pozwolę sobie skopiować naszą wymianę wypowiedzi razem z elficzkowa - bo to Ona, psi Anioł w tej chwili martwi się na miejscu o psinka i widzi jego ogrom cierpienia... :(

 

 

 

Wieści sprzed dwóch dni:

 

 

 

Dnia 10.07.2020 o 13:35, Tyś(ka) napisał:
  Dnia 8.07.2020 o 14:34, elficzkowa napisał:

Zacytuję samą siebie ale... Staruszek dalej drepta powolutku po ulicy Dzikuskowej. Myślę cały czas co z nim będzie. Nasze ,,dzikuski'' były znacznie młodsze a on to staruszek zmarnowany życiem. Po niedzieli przyjeżdża moja siostra, możemy być u staruszka praktycznie codziennie i dokarmiać go czy podać leki od robali czy kleszczy. Możemy też zacząć go oswajać aby można było założyć mu obrożę i smycz ale co potem...To będzie aż nieludzkie jeśli po tym czasie zostawimy go na tej ulicy. Widać, że ciężko mu chodzić. Mam wrażenie, że nogi ma takie trochę sztywne, może bolą go stawy...Nie wiem jak skutecznie mu pomóc...

Nie zostawiajcie go. 

  • Like 1
  • Upvote 3
Posted

Gorzej jak wpadnie pod samochod i nikt mu nie pomoze tylko bedzie polamany lezal gdzies w rowie... 

Trudna sprawa ale on na dzikusa nie wyglada a to ze przez dwa lata niby jak byl karmiony nie nawiazal kontaktu... Hmm a moze nikt nawet tego nie probowal ot przychodzil czasem to cos mu dali albo wyjadl co ich psy nie zjadly i tyle watpie zeby sie starali jakos go oblaskawiac

  • Like 2
  • Upvote 1
Posted

Biedny psiak, może przez 2 lata tułaczki zaznał tak wiele złego, że po prostu boi się podejść, zaufać. Serce pęka, tyle osób przejęło się jego losem, a teraz zostanie na pastwę losu? Każdy psiak zasługuje na pomoc. 

  • Like 1
  • Upvote 2
Posted

Trudno mi opowiedzieć się jednoznacznie.

Szkoda Tuptusia ...

Wyrywać go z miejsca, które zna...

Nikt nie wie co tego biedaka spotkało, że jest tak bardzo nieufny w stosunku do ludzi.

Jednocześnie bardzo, bardzo chciałabym go zobaczyć w domu pełnym ciepła i miłości, na czyściutkim, miękkim posłanku.

Chyba jednak próbowałabym go stamtąd zabrać.

Nie jest tam bezpieczny, a to już dziadzio i do tego schorowany.

Przychylę się do każdej Waszej decyzji, a nie jest łatwa.

  • Like 1
  • Upvote 1
Posted
41 minut temu, omi napisał:

 

Nie zostawiajcie go. 

Omi, ja mam w tej chwili w głowie mętlik. Gdybyśmy go jakoś złapali to gdzie go umieścić. Moli@ ma serce na dłoni i zaoferowała się go przyjąć ale jak ona się nim zajmie jeśli nie można nawet go dotknąć czy założyć obroży. Misiek nie jest mały. Jeśli będzie siedział w kojcu to całkiem się wycofa. Może jakieś inne miejsce z dużym ogrodzonym terenem. Zapewniam Cię, że nie chcemy go całkowicie zostawić i będziemy szukać jakiegoś rozwiązania aby mu pomóc. Wczoraj dostałyśmy bardzo dużo informacji na temat Miśka, które są często sprzeczne ze sobą. 

Posted

Co z tego, że Tuptus zna to miejsce? A jakie ma znać, skoro już 2 lata tam żyje. Idąc tym tropem nie zabierajmy psów z ulicy, ani ze schronisk, bo mimo że to ch.. miejsce psiak je zna. Pamiętam Bisxkopcika, którego Mysza2 i AgusiaP łapały u mnie w mieście. Siedział przy wiadukcie, gdzie ktoś go wywalił, warczał, szczekał, nie ruszył się na krok. A potem w DT, który został DS był najszczesliwszy na świecie, przy swojej Pani, którą kochał nad życie. Sorry, musiałam się wypowiedzieć, już milknę 

  • Like 1
  • Upvote 1
Posted
42 minuty temu, elficzkowa napisał:

Omi, ja mam w tej chwili w głowie mętlik. Gdybyśmy go jakoś złapali to gdzie go umieścić. Moli@ ma serce na dłoni i zaoferowała się go przyjąć ale jak ona się nim zajmie jeśli nie można nawet go dotknąć czy założyć obroży. Misiek nie jest mały. Jeśli będzie siedział w kojcu to całkiem się wycofa. Może jakieś inne miejsce z dużym ogrodzonym terenem. Zapewniam Cię, że nie chcemy go całkowicie zostawić i będziemy szukać jakiegoś rozwiązania aby mu pomóc. Wczoraj dostałyśmy bardzo dużo informacji na temat Miśka, które są często sprzeczne ze sobą. 

Mam kojec ale u nas psy nie przebywają non stop w tym przybytku..., jedynie Dianka z Julką - gdy biegają maluchy i kiedy wychodzę poza teren

Posted
2 godziny temu, elficzkowa napisał:

Pan wcześniej rozmawiając z nami mówił, że nie karmi Miśka, bo wolałby aby tu go nie było. Jego żona twierdzi, że go karmią i może spać na ich terenie a teść pana mówi, że karmi smakołykami Miśka i Miśkowi jest dobrze u nich. Ja nie wiem komu mam wierzyć. 

 

           Nie nie wierzyc absolutnie nie wierzcie dziewczyny

absolutnie bardzo bardzo prosze

trudno ciezko wszystko 

 nie mozna tam misia zostawic i nie mozna na juz zlapac o matuniu

sciskam za Was dzielne dziewczyny sciskam mocno mocno

  • Like 1
Posted
5 minut temu, Moli@ napisał:

Mam kojec ale u nas psy nie przebywają non stop w tym przybytku..., jedynie Dianka z Julką - gdy biegają maluchy i kiedy wychodzę poza teren

Moli musi być jakieś rozwiązanie....... Może na początek porządna buda w kącie ogrodu.... posesję masz ogrodzoną...... Tuptuś nie jest agresywny do innych psów..... On tylko potrzebuje spokoju.... Jedzenia... Z czasem sam do Ciebie podejdzie, jak zaufa...wtedy może wet... Ale będzie bezpieczny

  • Like 1
  • Upvote 1
Posted

Ja też jestem jednak za zabraniem Tuptusia z prostych względów.Psiak jest starszy,kuleje na jedną łapę,nie jest odrobaczany,odpchlany,być może ma kleszcze,nie ma szczepień może podłapać jakieś choróbska.Z jedzeniem wielka niewiadoma(niby jest karmiony przez właściciela terenu) ale nikt tego nie widział.Wałęsa się po ruchliwej ulicy,ulicach,byle gdzie śpi.Teraz jest lato a co będzie jesienią,i ta najgorsza zima co dla dziko żyjących zwierząt jest straszna.Jeszcze jest więcej przeciwności ale tu nie wymieniam.Każdemu psu należy się opieka i raczej nie można tego tak zostawić.

Pomyślałam o Jamorze bo on tam łapał psiaki,zna teren,ma siatki,odpowiedni sprzęt, tylko nie wiem czy damy radę uzbierać kasę dla niego.

Jamor ma Hotel może by się udało dograć transport do Warki i kilka dni przetrzymać psiaka a później zorganizować transport stamtąd do Moli.

  • Like 2
Posted
1 godzinę temu, omi napisał:

Moli musi być jakieś rozwiązanie....... Może na początek porządna buda w kącie ogrodu.... posesję masz ogrodzoną...... Tuptuś nie jest agresywny do innych psów..... On tylko potrzebuje spokoju.... Jedzenia... Z czasem sam do Ciebie podejdzie, jak zaufa...wtedy może wet... Ale będzie bezpieczny

Jeżeli trafi do mnie to od razu zawiozę do weta..., wykąpię, wyczeszę - trzeba pozbyć się kleszczy (na pewno ma)

  • Like 3
Posted

I

12 godzin temu, WiosnaA napisał:

Tysiu, prześlę Ci zaraz nr.telefonu i przekaż dziewczynom namiary do p.Damiana,(Pan,który pomagał  nam łapać Morisa).Jak tylko zobaczyłam na wątku dzikusków staruszka poprosiłam Moli o DT i jestem z Damianem w kontakcie,prosiłam go  o złapanie,przetrzymał by u siebie,ale mówi,że psiak nieufny do ludzi,pomimo prób,nie nawiązuje kontaktu z człowiekiem (nie wygląda na dzikusa,a raczej na skrzywdzonego przez ludzi)  i sam go nie złapie,chętnie jednak pomoże,poprosi jeszcze znajomego.Borys często przebywa z dwoma pieskami (m.in.biały )na posesji w ślepej uliczce,chodzi razem z nimi i ich właścicielem do sklepu,ale z tym panem nie idzie się dogadać,aby pomógł w łapaniu i nie ma co liczyć na niego.Tak powiedział mi p.Damian.

Bez klatki łapki raczej się nie obejdzie :(

 

53 minuty temu, Anula napisał:

Ja też jestem jednak za zabraniem Tuptusia z prostych względów.Psiak jest starszy,kuleje na jedną łapę,nie jest odrobaczany,odpchlany,być może ma kleszcze,nie ma szczepień może podłapać jakieś choróbska.Z jedzeniem wielka niewiadoma(niby jest karmiony przez właściciela terenu) ale nikt tego nie widział.Wałęsa się po ruchliwej ulicy,ulicach,byle gdzie śpi.Teraz jest lato a co będzie jesienią,i ta najgorsza zima co dla dziko żyjących zwierząt jest straszna.Jeszcze jest więcej przeciwności ale tu nie wymieniam.Każdemu psu należy się opieka i raczej nie można tego tak zostawić.

Pomyślałam o Jamorze bo on tam łapał psiaki,zna teren,ma siatki,odpowiedni sprzęt, tylko nie wiem czy damy radę uzbierać kasę dla niego.

Jamor ma Hotel może by się udało dograć transport do Warki i kilka dni przetrzymać psiaka a później zorganizować transport stamtąd do Moli.

Jamor nie jest potrzebny. Wiosna ma namiary na p. Damiana, który zaproponował, że ze znajomym mogą pomóc w łapaniu Tuptusia. Czyli wszystko jest do dogadania między p. Damianem a elficzkową. 

 

25 minut temu, Moli@ napisał:

Jeżeli trafi do mnie to od razu zawiozę do weta..., wykąpię, wyczeszę - trzeba pozbyć się kleszczy (na pewno ma)

I bardzo dobrze...w ciągu jednego dnia załatwione by było wszystko, bez rozciągania stresu na następne dni. 

Czyli Moli przyjmiesz Tuptusia jak uda się go złapać? 

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...