Jump to content
Dogomania

16.01.22 Borysek odszedł za Tęczowy Most [*] Tuptuś BORYSEK: wytupta sobie śmierć czy może godną starość? Od elficzkowa potuptał w ramiona swojej Rodziny.


Recommended Posts

A tu jest dokładnie przy rewirze niegdysiejszych dzikuskow. Za brama spaly (tam jest duży teren z milionem zakamarków), a tej ulicy pilnowały dzielnie przez każdym nieproszonym gościem... Dzikuskow nie ma, dziadek zajął ich miejsce :(

 

 

Link to comment
Share on other sites

Kiedy przyjechała pani Marzenka, psiak spał w trawie. Nie usłyszał, że ktoś do niego podchodzi, spał kamiennym snem... Albo jest po prostu całkowicie głuchy. Dzięki temu pani Marzenie udało się naprawdę podejść blisko i zrobić zdjęcia.

fe8839a2711bdbc7med.jpg

8c15284a11c07726med.jpg

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Po chwili jakby oprzytomniał, że jakiś człowiek obok niego stoi, wstał j ruszył przed siebie. Pani Marzenka skorzystała więc z okazji i szybko postawiła psiakowi jedzonko oraz wodę.Tuptus zawrócił, łapczywie zjadł i napił się..., 

80fbd3fe19cccc6emed.jpg

... i ruszył w stronę owczarka, który nieopodal, za skrzyżowaniem, naprzeciwko bloków pilnuje firmy. Przywitał się z nim i podreptal dalej. Pani Marzenka zdołała nagrać filmiki i poszła zapytać o psiaka tych pan spod bloków. I wtedy Tuptus zniknął jej z oczu. 

Link to comment
Share on other sites

Śliczny z niego niedźwiadek. Aż nie mogę uwierzyć, że to ta sama brama przy której były dzikuski. Ja Tuptusia widywałam zawsze troszkę dalej, bliżej skrzyżowania przy kantorze. Dobrze, że cudowna p.Marzenka go odnalazła i nakarmiła. 

Tysiu, a jak p.Marzenka oceniła jego wielkość ? Była bardzo blisko Tuptusia. 

Będę się umawiać z p.Marzenką i będziemy go dokarmiać. Koniecznie trzeba mu pomóc.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

On właśnie tak sobie drepcze od kantoru do bramy dzikuskow, czasem jeszcze pójdzie boczna uliczka na ulicę przytuliska, ale to już rzadziej, bo to kawałek dla takiego staruszka. Staruszek śpi w wysokiej trawie albo właśnie koło kantoru gdzieś się skuli, bo przy tym kantorze jest ta firma z owczarkiem... To prawdopodobnie sunia i podobno bardzo ją lubi, a ja ją pamiętam (o ile to ten sam owczar) jako mało towarzyskiego psa. Być może dzięki temu dziadeczek się nie przemieszcza, bo tutaj chociaż ma jako takie towarzystwo innego psa, ograniczone płotem, ale jednak...

Pani Marzenka powiedziała że psiak jest nieco poniżej kolana, niewiele mniejszy od jej Czarnulki, na pewno średniak. Oceniła go też jako psa łagodnego i ostrożnego. 

 

Ps: dostałam przed chwilą jeszcze kilka zdjęć staruszka, jak leży w trawie, ale wrzucę jak dorwe komputer. Z telefonu ciężko wkleja się zdjęcia.

Link to comment
Share on other sites

19 godzin temu, agat21 napisał:

Jak widzicie realnie złapanie Tuptusia? Czy potrzebne będzie długie oswajanie? Czy osoba, która go dokarmia, nie potrzebuje pomocy w zakupie karmy? 

Rozmawiałam dzisiaj długo z p.Marzenką. Tuptuś nie jest wielkim psem, to taki średniak. Pani Marzenka kupuję karmę i do środy to ona będzie go dokarmiała. Potem ja będę jeździła, karmę też kupię. Pani Marzenka mówi, że jeśli Tuptuś będzie miał pewne miejsce to najlepiej go od razu złapać i przewieść bo nie wiadomo jak długo będziemy czekać aż da sobie założyć smycz i obrożę. Psiak jest w złym stanie i długo tak nie pociągnie na ulicy a na pewno zimy nie przeżyje w tych warunkach. Od razu powstaje pytanie : jak go złapać ? Pewnie potrzebna byłaby klatka. Ekipę do łapania damy radę zorganizować. Może tak być, że mimo wszystko psiak da sobie założyć obrożę ze smyczą. Ja będę na pewno próbowała to zrobić. Smycz i obrożę mam. Wiele tu niewiadomych ale bez nas Tuptuś nie da rady. Ze swej strony deklaruję 20 zł stałej oraz na pewno dorzucę coś do transportu jeśli będzie organizowany. Gdyby trzeba było przetrzymać go przez kilka dni zabiorę go do siebie. Mam duży garaż z oknem, teren jest ogrodzony. Pani Marzenka właśnie pojechała do Tuptusia, może go znajdzie i nakarmi.

Link to comment
Share on other sites

W weekend mam mało czasu, więc tylko podeślę relacje z wizyty Pani Marzenki, a jutro Wam odpisze :)

Pani Marzenka była wczoraj u Tuptusia/Borysa dwa razy. Rano o 7 go nie zastała, było zimno i lało. Pojechała drugi raz koło 18, czyli o porze, w której podobno najczęściej drepta. Rano też go można spotkać na szukaniu jedzenia, ale tylko wtedy kiedy jest głodny.

I tak opisała te wizytę:

"Psiak zjadł i w sumie nie bał się. Ostrożnie i powoli zbliżałam się do  niego nie wykonując gwałtownych ruchów. Reaguje na głos.Szedl do przodu, ale odwracał się i spoglądał w moją stronę."

Najedzony,  przeszedł przez ulicę i skierował się ku Placu, gdzie mieszkały dzikuski. Widocznie tam ma gdzie się troszkę schować, np pod kontenerem.

Dodała, że nie powinno być problemu z jego złapaniem. 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Dnia 10.07.2020 o 15:23, Moli@ napisał:

Niestety...,  :( do dziadeczków, śleputków za duży :(

 

Dnia 10.07.2020 o 16:18, Moli@ napisał:

Niższy od Moriska zmieści się ,)

Moli@, czy na podstawie filmików i aktualizacji informacji myślisz, że miałabyś miejsce dla Boryska? Wiem, że to trudna decyzja... masz psy specjalnej troski i jeszcze Diankę z Julką... i lamblie na karku :( Ale też wiem, że od Ciebie są na bieżąco wieści, nie trzeba o nie prosić.

Dnia 10.07.2020 o 21:10, Gabi79 napisał:

Melduję się, na razie nie mam jak pomóc

Dziękuję, że przywędrowałaś. Zostań z Boryskiem, bardzo proszę :)

Dnia 10.07.2020 o 22:32, agat21 napisał:

Jak widzicie realnie złapanie Tuptusia? Czy potrzebne będzie długie oswajanie? Czy osoba, która go dokarmia, nie potrzebuje pomocy w zakupie karmy? 

Pani Marzenka uczestniczyła już w łapaniu psich lękliwców, damy tutaj radę, wierzę w to.

Co do wsparcia na karmę - jeśli udałoby się zebrać jakąś kwotę na zamówienie karmy to byłoby wspaniale. Pani Marzenka ma swoje bardzo schorowane psie staruszki, których utrzymanie teraz kosztuje (stale jeździ po weterynarzach i to 50-130km dalej na konsultacje), więc ma masę masę wydatków. Sama nie poprosi o to, ale wiem, że będzie wdzięczna za taką pomoc.

Dnia 11.07.2020 o 17:44, rozi napisał:

Można zarzucić pętelkę ze sznurka, przy karmieniu, żeby przytrzymać, a potem obrożę, albo pod pachę złapać w jakiś kocyk, gdyby się wyrywał.

Dziękuję, tak myślę że tutaj damy radę. Jak będzie trzeba to użyczy się chwytak od przytuliska.

Dnia 11.07.2020 o 18:06, agat21 napisał:

U Murki nie ma miejsc teraz prawda? Czy jest jakieś inne miejsce, gdzie mógłby pojechać? Moja przyjaciółka, której opowiedziałam o Tuptusiu, deklaruje dla niego 100 zł na początek nowej drogi i potem 20 zł miesięcznie.

18 godzin temu, agat21 napisał:

Straszny biedak :( Czy jakieś miejsce się kroi dla niego? 

Z tego co pisały szczebrzeszyńskie dziewczyny ostatnio to Murka nie ma miejsca. Wysłałam jej wiadomość i czekam.

Jak pisałam wczoraj, weekend mam wyrwany z życia, dopiero dzisiaj mam trochę więcej czasu, aby przysiąść i coś szukać. Ogłosiłam Boryska na lubelskich grupach, z pytaniem o hotele i możliwą pomoc. Za chwilę napiszę też do dexterki i paru innych hotelików, choć najlepiej byłoby, aby znaleźć hotelik niezbyt daleko :( Początkowo gdy myślałam, że Borysek jest mniejszy to myślałam jeszcze o szafirce, ale teraz odpadła. 

Dziękuję za deklarację Twojej Znajomej <3 Za chwilę zbiorę wszystkie deklaracje pomocy w jedno.

Dnia 11.07.2020 o 19:36, Poker napisał:

Lepiej zamiast sznurka zrobić pętlę ze smyczy i to dość sztywnej.

Na początek też dołożę 100 zł. Dajcie znać na PW , gdybym się tu nie pojawiła.

Dziękuję za deklarację i to sporą! :)

 

16 godzin temu, elik napisał:

O mateńko :( :( Jak on przeżył zimę :( Jest w takim stanie, że jak mu nie pomożemy, to następnej nie przeżyje.

:( Też jestem tego pewna. 

10 godzin temu, Nadziejka napisał:

Tuptuniu trzymam sciskam za wszystko

Dziękuję za obecność <3

Link to comment
Share on other sites

Pani Marzenka wczoraj rano była u tuptusia Boryska, rozglądała się za nim, ale nigdzie go nie było, w miseczce też miał karmę...  Zostawiła drugą porcję przy konterenach ("dzikuskowych"). Teraz podobno jest nieprzyjemna pogoda, bardzo deszczowo, wietrznie, chłodno... pogoda zapewne dokucza staremu organizmowi i ból się nasilił... i może dlatego Boryska nie widać. Dzisiaj znowu Pani Marzenka do niego zajrzy. Szkoda, że na tym terenie, w którym śpi nie można postawić budy :( Tyle miałby lepiej.

Na razie mamy 40zł stałych deklaracji, w hoteliku utrzymanie pewnie wyniesie koło 400-450zł, brakuje ma 10x tyle :(

I tradycyjnie już zapytam, czy ktoś podjąłby się skarbnikowania, gdyby znalazło się miejsce?

Link to comment
Share on other sites

Dnia 10.07.2020 o 22:13, elficzkowa napisał:

 

Będę się umawiać z p.Marzenką i będziemy go dokarmiać. Koniecznie trzeba mu pomóc.

Bardzo dziękuję Wam, Tobie i p. Marzence za to, że do niego jeździcie i dokarmiacie. Jesteście na miejscu, macie bardzo ważną rolę w ratowaniu Boryska. Dziękuję za Wasze serducha !

Dnia 11.07.2020 o 17:31, elficzkowa napisał:

Ze swej strony deklaruję 20 zł stałej oraz na pewno dorzucę coś do transportu jeśli będzie organizowany. Gdyby trzeba było przetrzymać go przez kilka dni zabiorę go do siebie. Mam duży garaż z oknem, teren jest ogrodzony. 

Dziękuję za Twoją deklarację pomocy! I pienieżną i organizacyjną, zazwyczaj brakuje osoby, która przetrzymałaby psiaka przez parę dni. Już zapisuję w poście z deklaracjami.

Link to comment
Share on other sites

Moli@ zgodziła się przyjąć dziadeczka, na takich samych warunkach takie same jak Promyś i Szaguś, czyli:

 worek karmy za opiekę dla stada + dla chłopczyka jedzonko i opłata za usługi weterynaryjne

- czyli potrzebne deklaracje na karmę i opiekę wet., coś koło 350zł stałych potrzeba.
Ktoś jeszcze dorzuci się?

Moli@, najlepsza informacja dnia! Dziękuję! trois.giftrois.giftrois.gif

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

I wieści o samym bohaterze wątku, bo dzisiaj znowu p. Marzenka pojechała rano. I niestety, znowu nie zastała go nigdzie :( W misce jedzonka nie było, ale ciężko stwierdzić czy zjadł Borysek, czy koty, czy może wypuszczone z okolicznych bloków psy na zasadzie "niech się wybiega". Tak czy inaczej, Borysek dostał kolejną porcję jedzonka obok kontenerów, z nadzieją, że przytupta skądś i zje. P. Marzenka odwiedzi psiaka jeszcze wieczorem, koło 17, może tym razem dziadek się pokaże.

Ogólny stan Boryska jest zły i trochę martwię się jego nieobecnością :( Pies jest zarobaczony, zapchlony, i zdaniem p. Marzenki - również posiada kleszcze. Bardzo mało je, jak jadl przy p. Marzence to tylko pół puszeczki, nie więcej.  Ten brak apetytu trochę mi "pachnie" bólem :(

PS: Historia zatacza koło... w sobotę podczas nagrywania filmików z Boryskiem, do pani Marzenki podjechał pan, który pomagał Dogomaniakom łapać dzikuski. Podobno dostał od kogoś telefon w sprawie tego psiaka (czyżby ktoś z dogomanii zadzwonił? :) ), więc podjechał ;). Pan tutaj pracuje, więc i widuje Boryska bardzo często. Psiak bardzo lubi Plac Dzikuskowy, wybiera je jako miejsce noclegowe dość często. A sam pan powiedział, że chętnie pomoże przy łapaniu staruszka jak zajdzie potrzeba. W końcu już łapał dzikuny tutejsze :-)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...