Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted
13 minut temu, Madie napisał:

Ja bym odizolowała kotkę na tydzień np w bezpiecznym pomieszczeniu. Dała się psu i kotu przyzwyczaić. Pierwsze kontakty na smyczy. Nagradzanie spokoju. Kotce obroże uspokajająca. Powinno być wtedy ok

Proponowałam pani, żeby kotkę przetrzymać w domu, ale nie ma takiej opcji, bo kicia strasznie miałczy, kiedy chce wyjść z domu (jest wychodząca) i oni tego nie zniosą...

Kotka wcześniej mieszkała z psem i było wszystko ok, dlatego pani nie spodziewała się, że kicia tak się wystraszy.

Irysek nie zrobi kotu krzywdy, na początku było wszystko ok, ale kicia w pewnym momencie zaczęła interesować się zawartością miski Iryska i ten tego nie zdzierżył, odgonił ją. I kotka się wystraszyła.

Posted

Irysenku kokany

 bedziesz najwspanialszym kompanem braciszkiem

 dla kotelka

 niechaj sie panciostwo nie poddaja

 i kilka kilkanascie dni

 niechaj pilnuja

 pokazuje zachecaja

 wszytko sie ulozy napewno

 piesiu cudny piesiu

 

potwierdzcie serca prosze na zakonczonem kramiku

 pieniazki dla maluszka

 

 

Posted

O rany, szkoda by było Iryska.

Zwierzakom trzeba dać czas. Jeśli kot przebywał z psem i vice versa, to ten stan da się przywrócić. A że czasem do siebie skoczą, to normalne. Ja się zawsze bardziej boję o psa i jego oczy w zetknięciu z pazurzastą łapą kocią. 

Na przykład od 16 lat stwory nasze i sąsiadów muszą się dogadywać, bo wymieniamy się opieką w razie potrzeby i zwierzyna korzysta wspólnie z podwórka: 

miałam suczkę Didi,

pojawili się sąsiedzi z bokserką Sonią I oraz malutką Sunią staruszką,

dołączył do stada ich kot Nikodem,

zmarła Sunia staruszka,

dołączyła do nas Kiciula,

zmarła Sonia I a pojawiła się Sonia II,

zmarła nasza Didi,

dołączyła Duśka,

zmarł Nikodem,

a dołączył nowy kociak sąsiadów Tosiek,

i tak się to plecie...

Tylko człowiek nie może dawać się ponieść emocjom i własnym strachom. Musi temu stadu przewodzić i wyznaczać granice. 

  • Like 2
Posted

Wielka szkoda, że domek uległ emocjom, może jednak ochłonie i na spokojnie przemyśli okoliczności.

W sytuacji opisanej przez Murkę nie widzę nic odbiegającego od normy, pies broni miski, to jego natura, może z czasem pozwoli sobie wyjadać, ale póki co kot jest dla niego obcy, tak jak i on dla kota. Tu potrzeba czasu.

Natomiast mam wrażenie ,że dla domku pies jeszcze nie jest "mój" i dlatego jest jak jest.

Kicia się nie zgubi, jest wychodząca, ma swoje drogi, kryjówki, zakamarki. Jak zgłodnieje to przyjdzie, dobrze byłoby wtedy kicię tak wpuścić, żeby miała okazję poobserwować na spokojnie z góry.

Tu trzeba trochę chęci i czasu.

 

 

 

 

  • Like 1
  • Upvote 1
Posted
54 minuty temu, terra napisał:

 

Tu trzeba trochę chęci i czasu.

I zaufania do wyadotpujących, bo znowu wyszło na to, że DS wiedział lepiej - i sam się prosił o zniknięcie z domu kotki.
A kotka faktycznie wróci, tylko musi ochłonąć - do tego czasu dobrze by było, aby Państwo dobrze przemyśleli jak zapoznać ze sobą zwierzaki. 
 

Posted
18 minut temu, DORA1020 napisał:

Irysek wraca:( dziewczyna ma go dowieżc  do Sandomierza,wyjedzie po niego Murek

Jednak, szkoda, że nie dali szansy psu i sobie.

Posted

Mamy nauczkę wszyscy na przyszłość. Trzeba się dokładnie wypytać o to jak właściciele planują zapoznać zwierzaki, co w przypadku konfliktu itd. Oni musza sami to przegryźć i przemyśleć, bo jak widać za nich się nie da myśleć 

 

edit: dobrze ze on wraca. Najwidoczniej to nie ten dom. Znajdzie się właściwy. 

W tym układzie przelewam moja stała na sierpień 

Posted
19 minut temu, Madie napisał:

dobrze ze on wraca. Najwidoczniej to nie ten dom. Znajdzie się właściwy. 

Żal jest, ale nie ma innego wyjścia... Trzymam się tego, co napisałaś, Madie.

Irysku, znajdziesz swój Dom. 0heart.gif 

Posted

o matuniu ...nie dali czasu sobie ani lapenkom ...

 szkoda wielka szkoda

 Madziu

 Murko

 serduchem sciskam za malenkiego cudnego

 wierzymy ze jest gdzies taki dom

 Jedyny

 sercem na dloni

dla Iryska

 ktoren tez Jedyny

Posted

zgadza sie, ludzie maja inne wyobrazenie o adopcji niz my, zajmujacy sie psami, moja kota przyzwyczajala sie wogole do nas 3 lata, a teraz spaceruje po domu i patrzy na psy a od czasu do czasu postraszy je i jest pelna harmonia

  • Like 1
Posted

Szkoda, że domek nie wypalił. Niestety bardzo wielu młodych ludzi nie

zamierza popracować tylko od razu rezygnuje. 

Posted
1 godzinę temu, Jo37 napisał:

Niestety bardzo wielu młodych ludzi nie

zamierza popracować tylko od razu rezygnuje. 

Myślę, że ogólnie to domena ludzi, nie tylko młodych. :(

Szkoda że tak wyszło... :( nie spodziewałam się takie obrotu akcji.

Posted

Irysek już u nas. Pani obiecała, że zwróci koszt dojazdu do Sandomierza (80 zł) przelewem, zobaczymy...

Kotka oczywiście wróciła na noc do domu, ale panią przerosło "pilnowanie" zwierzaków, powiedziała, że to dla niej zbyt stresujące. Ot po prostu codzienna wygoda została zaburzona i najprościej było psa oddać. Szkoda, ale nic na siłę, skoro taka decyzja została podjęta.

Niestety nie da się przewidzieć wszystkiego, zwłaszcza jak zachowają się ludzie w obliczu problemu.

  • Like 1
  • Upvote 1
Posted
25 minut temu, Poker napisał:

Mam nadzieję ,że więcej nie wezmą żadnego psa.

Pani się zarzekała, że nie weźmie, bo nie spodziewała się takiej reakcji u kotki. 

Jedyna nadzieja, że jakieś wnioski wyciągnie z tej przygody na przyszłość...

Posted
4 godziny temu, Nesiowata napisał:

 niepotrzebnie zwiedził kawałek świata.

Jest o jedno doświadczenie bogatszy. Może potraktował to jak jedną wielką przygodę, są takie psy, które traktują takie rzeczy jak przygodę, zwłaszcza że Irysek wrócił do znanych mu Osób - do Murków. Oby i tutaj tak było, że to wszystko nie wpłynęło negatywnie na Iryska.

Posted

Niepotrzebnie oj tak ...

 ludkowie nie zechcieli

 chwilenke chocby

 poczekac

 dac szanse na zycie normalne

 a moze by tak im pluszaka ...albo dwa

  • Like 1
Posted

Pani zapłaciła za transport do Sandomierza. Przynajmniej tyle.

 

A Irysek wrócił na stare śmieci i się rozbisurmanił. Po ogrodzie chodzi jak torpeda i wszystko podlewa bogato drapiąc łapkami ziemię. Psy, które zna ok, ale pojawił się nowy przybysz, to chciał go zjeść. Z tej strony go nie znałam, rzucał się jak wściekła wiewiórka - ze względu na gabaryty Iryska wyglądało to nieco zabawnie:) Oczywiście oba psiaki były na smyczach, więc wszystko działo się na odległość, ale Irysek nie spuszczał z nowego wzroku i wciąż do niego wyrywał.

  • Like 3

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...