Nutusia Posted July 17, 2016 Posted July 17, 2016 Maryniu - Imka sobie radzi, to i Siolka da radę!!!! :) Quote
Mazowszanka13 Posted July 17, 2016 Posted July 17, 2016 Optymistyczne wieści, bardzo się cieszę :) Quote
Tyśka) Posted July 18, 2016 Posted July 18, 2016 łał, co za wieści. Trzymam tak mocno kciuki za tę adopcję, że aż bledną mi palce :) Quote
DoPi Posted July 18, 2016 Posted July 18, 2016 kolejne super wieści!! :) Maryś wypoczywaj, a po powrocie będziem czekać na wieści. Oczywiście pozytywne fluidy dalej przesyłam. :) Ja mam też zagwozdkę, bo mały szczyl Nesca, która u mnie wylądowała razem z Bellą jest nadal u mnie. Zagwozdka taka jak u Maryni. Bardzo się zżyłyśmy . Bardzo trudno będzie mi się z nią rozstać. Do tego stopnia, że jej jeszcze nie ogłosiłam. Jeśłi jednak chciałabym dalej pomagać to niestety z Nescą muszę się rozstać. Moje dwa duże psiaki , Nesca, tymczas od sznaucerów w potrzebie i bardzo często Maksik psiak syna, to trochę dużo na moje 35 m2. Na takiej powierzchni one nawzajem wpadają na siebie. No i niektórym z nich się to nie podoba. Oj ciężko będzie. taka Nesia przyjechała Quote
Tyśka) Posted July 19, 2016 Posted July 19, 2016 DoPi, znam ten ból, kiedy trafia nam się super pies na DT, a my nie wiemy czy zostawiać go, czy jednak nie. Miałam różne tymczasy, ale też jeden spełniał moje marzenia o psie. Wtedy wydawało mi się, że muszę sunię oddać, bo inaczej nie będę mogła być DT, poza tym czekała na nią naprawdę super rodzinka, a ja nie mogłam wtedy poświęcić tej suni tyle czasu, ile chciałam. Z bólem serca podjęłam decyzję o wyadoptowaniu. Rodzinka oczywiście trafiła się super, mimo że szczególnie suczki nie ogłaszałam. I wiem, że sucz ma tam dobrze, ale... od tamtej pory przestałam być DT - sytuacja mi nie pozwala, a poza tym żyję z poczuciem, że mój pies marzeń właśnie poszedł do nowej rodziny. Od tej adopcji mija już 2lata, a nadal nie mogę się pogodzić ze swoją decyzję. Akurat tej adopcji żałuję, ale ze względów egoistycznych, a nie że temu psu jest źle (bo ma jak pączek w maśle), po prostu nie posłuchałam choć raz swojego serca. Jestem niemal pewna, że drugi taki pies mi się nie trafi.To dziwne, ale naprawdę tego psa nie chciałam wyadoptowywać, ale zrobiłam to, bo spojrzałam na całą sprawę zdroworozsądkowo. Teraz wiem, że jeśli czujemy, że to TEN pies, ten jedyny to nie ma co na siłę szukać mu domu. Dlatego ja obecnie przestałam kogokolwiek nakłaniać na wyadoptowanie tylko pod pretekstem "bo nie będę już DT" - zwłaszcza, jeśli czuje, że taki drugi pies się nie trafi. Quote
AMIGA Posted July 19, 2016 Posted July 19, 2016 13 godzin temu, DoPi napisał: kolejne super wieści!! :) Maryś wypoczywaj, a po powrocie będziem czekać na wieści. Oczywiście pozytywne fluidy dalej przesyłam. :) Ja mam też zagwozdkę, bo mały szczyl Nesca, która u mnie wylądowała razem z Bellą jest nadal u mnie. Zagwozdka taka jak u Maryni. Bardzo się zżyłyśmy . Bardzo trudno będzie mi się z nią rozstać. Do tego stopnia, że jej jeszcze nie ogłosiłam. Jeśłi jednak chciałabym dalej pomagać to niestety z Nescą muszę się rozstać. Moje dwa duże psiaki , Nesca, tymczas od sznaucerów w potrzebie i bardzo często Maksik psiak syna, to trochę dużo na moje 35 m2. Na takiej powierzchni one nawzajem wpadają na siebie. No i niektórym z nich się to nie podoba. Oj ciężko będzie. taka Nesia przyjechała To ja zdradzę - tak się zżyła, że wczoraj groziła, że ją zabije, bo jej nowe buty zjadła :) :) 1 Quote
konfirm31 Posted July 19, 2016 Posted July 19, 2016 58 minut temu, Tyś napisał: DoPi, znam ten ból, kiedy trafia nam się super pies na DT, a my nie wiemy czy zostawiać go, czy jednak nie. Miałam różne tymczasy, ale też jeden spełniał moje marzenia o psie. Wtedy wydawało mi się, że muszę sunię oddać, bo inaczej nie będę mogła być DT, poza tym czekała na nią naprawdę super rodzinka, a ja nie mogłam wtedy poświęcić tej suni tyle czasu, ile chciałam. Z bólem serca podjęłam decyzję o wyadoptowaniu. Rodzinka oczywiście trafiła się super, mimo że szczególnie suczki nie ogłaszałam. I wiem, że sucz ma tam dobrze, ale... od tamtej pory przestałam być DT - sytuacja mi nie pozwala, a poza tym żyję z poczuciem, że mój pies marzeń właśnie poszedł do nowej rodziny. Od tej adopcji mija już 2lata, a nadal nie mogę się pogodzić ze swoją decyzję. Akurat tej adopcji żałuję, ale ze względów egoistycznych, a nie że temu psu jest źle (bo ma jak pączek w maśle), po prostu nie posłuchałam choć raz swojego serca. Jestem niemal pewna, że drugi taki pies mi się nie trafi.To dziwne, ale naprawdę tego psa nie chciałam wyadoptowywać, ale zrobiłam to, bo spojrzałam na całą sprawę zdroworozsądkowo. Teraz wiem, że jeśli czujemy, że to TEN pies, ten jedyny to nie ma co na siłę szukać mu domu. Dlatego ja obecnie przestałam kogokolwiek nakłaniać na wyadoptowanie tylko pod pretekstem "bo nie będę już DT" - zwłaszcza, jeśli czuje, że taki drugi pies się nie trafi. Podpisuję się oburącz. Tak było u nas z Lerką. Też mi zamknęła DT, chociaż dopiero zaczęłam się rozpędzać. Ja zawsze mówię, że to nie my wybieramy psa, to pies wybiera nas i nie należy temu się sprzeciwiać ;). 1 Quote
Nutusia Posted July 20, 2016 Posted July 20, 2016 To ja się lepiej nie wypowiem... ;) Dwie tymczaski u mnie zostały i mi DT nie zamknęły :):):) A mój mąż zawsze mi wypomina, że te fajne i grzeczne oddaję, a te najgorsze cholery i psuje zostawiam ;) 1 Quote
Tyśka) Posted July 20, 2016 Posted July 20, 2016 25 minut temu, Nutusia napisał: A mój mąż zawsze mi wypomina, że te fajne i grzeczne oddaję, a te najgorsze cholery i psuje zostawiam ;) Ha, mnie z kolei obcy wypominają, że zawsze mam śliczne koty i psy na DT, więc na pewno jestem snobem. Ale racja: sama sobie zostawiam największe cholery, bo takie lubię, a poza tym uważam, że nikt normalny z nimi by nie wytrzymał ;). A że przy okazji są ładne... to inna broszka. Quote
Mattilu Posted July 22, 2016 Posted July 22, 2016 Marys, wyjazd, czas najlepszym doradca. Cokolwiek postanowisz bedzie dobre, bo zawsze bedziesz duzo dobrego dla zwierzat robic. Sciskam Cie mocno. Quote
konfirm31 Posted July 31, 2016 Posted July 31, 2016 Pozdrowienia dla gromadki i czekam na dalsze wieści :) Quote
Marysia R. Posted July 31, 2016 Author Posted July 31, 2016 Jestem z powrotem :) Bardzo Wam dziękuję za obecność, kciuki i miłe słowa :) Ja też mam taką jedną delikwentkę, która przyjechała na tymczas i już po tygodniu zmieniła status na rezydentkę bo cała moja rodzina stwierdziła jednomyślnie, że Czikity nie odda ;) Podobnie było z foksterierem moich rodziców, kiedy wyjechali z Polski zabrali go ze sobą i oficjalnie adoptowali, choć wcześniej długo miał status tymczasowicza :) Natomiast w przypadku Fasolki decyzja już ostatecznie zapadła, wczoraj dzwoniłam do Pani, która potwierdziła, że niecierpliwie czeka na Siolkę więc dzisiaj po południu sunia wyrusza do nowego domu :) Mam nadzieję, że wszystko się uda i mała paskuda szybko zaaklimatyzuje się z nowym domu. Tyle osób jej kibicuje, że musi być dobrze :) Quote
jola_li Posted July 31, 2016 Posted July 31, 2016 46 minut temu, Marysia O. napisał: . Tyle osób jej kibicuje, że musi być dobrze :) Musi :)! Nie ma wyjścia :)!! Przeogromnie się cieszę!!! Quote
konfirm31 Posted July 31, 2016 Posted July 31, 2016 Witaj na forumowym łonie ;). Jak Siolce jest ten dom pisany, to wszystko się ułoży. Trzymam kciuki, żeby tak było :) Quote
Marysia R. Posted July 31, 2016 Author Posted July 31, 2016 Fasolka odwieziona, została w nowym domu, Nutusiu dziękuję za wsparcie :) Oczywiście chciała wyjść z nami ale po zamknięciu drzwi nie było słychać, żeby piszczała. Pani na razie nie dzwoniła więc nic złego się nie dzieje, ja zadzwonię jeszcze raz dzisiaj wieczorem, żeby się dowiedzieć jak sytuacja. Na spacer Pani ma wyjść dopiero rano, żeby dać jej czas na ochłonięcie i ułożenie się z nową sytuacją. Zostawiłam suni bezpieczne, dobrze dopasowane szelki, łacuszkową smycz i kocyk z domowym zapachem. Pierwsze dni będą najtrudniejsze, mam ogromną nadzieję, że Pani da sobie radę a Siolka szybko zrozumie, że to jej nowy dom, gdzie będzie bezpieczna i kochana. 1 Quote
Marysia R. Posted August 1, 2016 Author Posted August 1, 2016 Wieści są takie sobie, w domu jest całkiem nieźle ale ze spacerem jest na razie spory problem. Kiedy wczoraj wyszłyśmy Fasolka się zdenerwowała, biegała po mieszkaniu, wskoczyła na parapet, półkę z telewizorem, oparcie wersalki, przeszukała wszystkie kąty. Potem się trochę uspokoiła położyła się najpierw w posłaniu pod stołem a potem przeniosła się na wersalkę i to jest jak na razie jej ulubione miejsce. Kiedy Pani przemieszcza się po mieszkaniu Fasolka chodzi za nią krok w krok, a kiedy wraca do pokoju układa się na wersalce gdzie czuje się najbezpieczniej. Nie podchodzi na zawołanie ale kiedy Pani ma w ręku coś do jedzenia podchodzi bez problemu i chętnie zjada z ręki. Wczoraj nie chciała zjeść posiłku ale Pani zostawiła karmę na noc i rano wszytko było zjedzone. W nocy spała z Panią w łóżku, trochę łaziła po mieszkaniu. Wczoraj na spacer już nie wychodziła, w pewnym momencie zaczęła drapać podłogę przy drzwiach po czym pobiegła i zrobiła siku na dywan. Natomiast rano Pani przypięła jej smycz (sunia nie bardzo chciała dać sobie ją przypiąć ale nie uciekła) i wyszły na spacer. Nie było problemu z wyjściem z mieszkania i wejściem do windy, dopóki szły przez malutki trawniczek przed klatką nie było bardzo źle ale kiedy Pani przeszła na większy trawnik, trochę dalej Fasolka spanikowała i zaczęła się zachowywać tak, jak zachowywała się na samym początku nauki chodzenia na smyczy. Zaczęła skakać, tarzać się i wywijać "koziołki" w powietrzu, próbowała przegryźć smycz. Pani się przestraszyła, chciała przytrzymać małą za szeleczki ale ona nie pozwoliła się dotknąć i ze strachu złapała Panią zębami za rękę. W związku z tym Pani po prostu skróciła smycz i postanowiła poczekać aż sunia się odrobinę uspokoi i kiedy tak się stało zaczęła ją prowadzić z powrotem w kierunku wejścia do klatki. Fasolka kiedy się zorientowała, że wracają szła w miarę chętnie, bez problemu weszła na klatkę, do windy a potem do mieszkania. Po powrocie po raz kolejny przeszukiwała mieszkanie po czym nasikała na podłogę w przedpokoju i wróciła na swoje miejsce na wersalce. Pani nie spodziewała się aż takich problemów ze spacerami ale się nie poddaje. Będzie na razie wychodziła tylko na trawnik tuż przed blokiem, ja postaram się zawieźć jej wspomagająco jakiś preparat na stres. Na szczęście zabezpieczenie po raz kolejny w pełni zdało egzamin i wiemy, że te dobrze dopasowane szelki i łańcuszkowa smycz są bezpieczne. Pani ma dzwonić po wyjściu na kolejny spacer, zobaczymy jaka będzie sytuacja. Quote
konfirm31 Posted August 1, 2016 Posted August 1, 2016 Brawo dla Pani :). Dobrze, że Siolka pozytywnie do Niej nastawiona. I faktycznie, na początku najbliższy trawniczek wystarczy. A jak było z siusianiem u Ciebie na samym początku? Quote
malagos Posted August 1, 2016 Posted August 1, 2016 Los suczynki w jej łapkach.... historia Amiśki nie powtórzy się, nie....oby, nie Quote
Marysia R. Posted August 1, 2016 Author Posted August 1, 2016 U mnie na początku, przez pierwszą dobę nie załatwiła się w ogóle, potem wychodziła w nocy klatki i sikała na podłogę/podkład a kiedy zaczęłam ją wynosić na smyczy na dwór, dość szybko zaczęła się załatwiać na zewnątrz. Nie miała też problemu z załatwianiem się na smyczy kiedy zaczęła wychodzić poza posesję. Największym problemem nie jest (przynajmniej na razie) załatwianie się w domu ale ta panika podczas spaceru :( Quote
konfirm31 Posted August 1, 2016 Posted August 1, 2016 Malagosku, ale to zupełnie inny rodzaj Pańciostwa ;). Marysiu, ale u Ciebie dookoła cisza i spokój, a DS całkiem miejski. Bliss też na początku panikowała i bała się wszystkiego, od schodów zaczynając. Jak Pani doświadczona psowo, to dadzą sobie radę. Póki co, psacerki wyłącznie w najbliższym otoczeniu. Quote
Tyśka) Posted August 1, 2016 Posted August 1, 2016 Ja wierzę, że będzie dobrze - kciukuję. A nie mają Państwo zaprzyjaźnionego psiaka? Spokojnego, zrównoważonego? Wiem, że wielu psiakom pomaga towarzystwo zrównoważonego mentora, wtedy strachy są mniejsze. Może i tu pomoże? Quote
Mazowszanka13 Posted August 1, 2016 Posted August 1, 2016 Życzę Pani cierpliwości, bo z czasem na pewno wszystko ułoży się. Quote
Poker Posted August 1, 2016 Posted August 1, 2016 Biedna Siolka. Przestawienie się ze spokojnego otoczenia na ruchliwe miejsca nie jest łatwe dla psa po przejściach. Trzymam mocno kciuki za pani wytrwałość i Siolki postępy. Quote
malagos Posted August 2, 2016 Posted August 2, 2016 10 godzin temu, Poker napisał: Biedna Siolka. Przestawienie się ze spokojnego otoczenia na ruchliwe miejsca nie jest łatwe dla psa po przejściach. Trzymam mocno kciuki za pani wytrwałość i Siolki postępy. Podpisuję się i trzymam kciuki :) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.