Jump to content
Dogomania

Czy Wasze psy pójdą z obcym człowiekiem?


AjriszZona

Recommended Posts

  • Replies 130
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Milka nie przepada za ludźmi, no może czasami się przekona do głasków zwłaszcza jak osoba ma psa, czy poszłaby z obcym?
Gdyby był to facet, to raczej by ugryzła, a z kobietą nie wiem chyba też nie.
Mała/czyli Migotka/ potrafi się zapędzic, ale tez raczej nie lubi jak ktos do niej podchodzi i zazwyczaj szczeka.
Czyli chyba panny by się nie dały:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Moje jamniki by się rzuciły na kogoś, kto by chciał je zabrać - rodzina, nie rodzina, znajomy, nieznajomy... :lol: ale co może jeden który nie ma prawie zębów, a drugi który ma wadę zgryzu i nawet ugryźć nie może.. a zresztą.. kto by chciał takie zabrać :diabloti:

Owczarek boi się ludzi, ostatnio jak spisała straż miejska mojego dziadka, że pies biega luzem i strażnik rękę wyciągnął do psa to Joy od razu ucieka :roll: . więc myślę, że by się zapierała bardzo. chociaż mam wątpliwości.

A szkot... szkot to raczej by nie poszedł tylko awanturę by zrobił na całą ulicę. nie mogę Emi zostawić samej bo od razu się wyrywa i wyje. ;)

Link to comment
Share on other sites

Mój nawet z żoną nie chce iść, jak ja jej oddam smycz i się wrócę po coś do domu, więc pewnie i z obcym by nie poszedł :evil_lol:
A jakby ktoś zechciał go na sile przekonywać, to ma potencjał, aby się sprzeciwić :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Moja poprzednia psica (*) za nic nie poszłaby nawet ze znajomym. Kiedyś bylam chora, mąż w pracy, a Gama prosila na dwór. zadzwonilam do zaprzyjaźnionego sąsiada, który znał ja od szczeniaka, coby ja wysiusiał. Doszła do windy i dalej ani kroku..
Czata, moja "bieżaca" sucz byla szkolona, więc raczej - mimo, że okrutnie łakoma - tez chyba by nie poszła. Kiedyś, gdy była jeszcze młoda, chciano ja ukraść spod sklepu. Zaparła się i gościu został ze smyczą i obrożą w ręce, a Czata usiadła metr dalej i nie dała do siebie podejść. Od tamtego momentu staram się nie zostawiać samej.
Najlepszy numer wykonał ON znajomych, który miał chyba wszystkie stopnie szkolenia obronnego. Siedział sobie przed sklepem w kagańcu, a smycz, przywiązana lekko, zwisała na jakiejś barierce. Piekny był i ogromny. Dwóch meneli odwiązało psa w celach wiadomych. Przeszli dwa kroki i Ares sprowadził ich do parteru i przytrzymał do wyjścia znajomych ze sklepu

Link to comment
Share on other sites

Milka i Migotka dzisiaj pokazały jak by poszły:evil_lol:
Zostawiłam je na siad -zostań, przed kioskiem, weszłam do środka i co chwilę lukałam co robią, a tu idzie dziewczyna z chłopakiem. Ona weszła do kiosku, a on nachylił się i zrobił krok w stronę psów, reakcja do przewidzenia- atak. Milka jak zwykle doskoczyła z warczeniem i zębami, ale po chwili wycofała się, a ta wariatka Migota 10kg psa w psie, złapała kolesia za nogawkę:roll:
Na szczęście ludzie spoko i nie zrobili nam jazdy, chociaż nie opanowałam się i delikatnie zasugerowałam, że do obcych psów się nie podchodzi...

Link to comment
Share on other sites

To ja się nie opanuję i powiem - nie zostawia się psów samych pod kioskiem, zwłaszcza, jeśli są agresywne :mad:. Masz szczęście, że to nie mnie twoja Migotka chwyciła za nogawkę, bo bym zrobiła jazdę o zostawianiem pod sklepem agresywnych psów :angryy:.
A co by było, jakby 3-letnie dziecko wyrwało się matce do pieseczków? Jakby ktoś się przewrócił tuż przy psach? Mogły by też zaatakować, a to byłoby w takim wypadku niebezpieczne :shake:

Link to comment
Share on other sites

Nie chcę robic offa bo nie o tym ten temat... Powiem tylko, że Migota nigdy nikogo nie zaatakowała do tej pory, predyspozycji do agresji nie ma żadnych... Do każdego z radością, jedyne jej przewinienia to brudzenie ludziom ubrań było.
Ale to jednak pies i to tylko świadczy, że nie zawsze możemy przewidziec, ich zachowanie...
Nie zmienia to faktu, że ponieważ tylko ja zajmuję się psami, wyjścia do sklepu są koniecznością, i nadal psy, będą na mnie czekac... kurcze przeciez nikt nikomu nie każe podchodzic, pod długośc smyczy, która zwykle jest upięta na jakieś 40cm długości.

Link to comment
Share on other sites

Ale teraz już wiesz, że jest w stanie zaatakować. Tak jak pisała bonsai_88 - a co, jeśli podejdzie do niej dziecko, które nie wie, że "do obcych psów się nie podchodzi"? A zakupy można zrobić oddzielnie, bez psów. Gdyby mnie pies spod sklepu zaatakował, a właścicielka jeszcze miała czelność na mnie krzyczeć, to bym chyba jej głowę urwała ze złości :roll:

Zresztą - przypadki opisane przez Beta&Czata powinny dać wielu osobom do myślenia. Zostawianie psa pod sklepem jest bardzo niebezpieczne - szczególnie dla psa. Zresztą jest nawet taki temat na dogo.

Moje suki też by z nikim obcym nie poszły. Ostatnio stwierdziłam, że ciężko by im było odejść nawet z kimś znajomym, a nawet z kimś z rodziny - szedł z nami mój brat, a kiedy poszedł w swoją stronę, nawet na niego nie spojrzały... Bo pańcia ma ciasteczka i w ogóle, więc po co? :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Przykład z dzieckiem podałam, bo mi osobiście ostatnio mój 1,5 roczny potworek wyrwał do psa i musiałam łapać Smoka :roll:. Małego złapałam, ale jakby był trochę szybszy to mógłby zdążyć dopaść pieska :oops:...

EDIT: Tak, żebym nie wyszła na jakąś niedorozwiniętą ruchowo - dziecko wyrwało mi się jakieś 2 metry od psiaka :eviltong:...

Link to comment
Share on other sites

Mój pies jest nieufny do obcych, nawet nie daje się pogłaskać, ponieważ gdy był mały zaznał dużo bólu od ludzi i im nie ufa. Alan daje się pogłaskać znajomym, ale nigdy z nikim by nie poszedł, nawet moja przyjaciółka nie mogła go sama wyprowadzić na spacer, bo jej uciekł i wrócił do domu.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

Eko twoi rodzice zachowali się nieodpowiedzialnie . Najpierw bierze się psa , a później się go oddaje , bo jest "niegrzeczny".Mogliście go posłać na szkolenie albo chociaż samemu spróbować go uczyć .Psy to nie anioły one mają swój charakter .

Link to comment
Share on other sites

nie oddałabym swoich psów za "żadne skarby":-) .choc z jednym tez mamy trochę problemów.
a wracajac do tematu-moja Fibi boi się obcych-kiedyś panicznie,teraz już jest lepiej,podejrzewamy że ktoś ja skrzywdził kiedyś.poza tym nie odstepuje mnie prawie na krok,mama się smieje że "chodzi za mną jak cielaczek za mamą":-).
mój Korek za obcymi nie,ale za kims znajomym to by poszedł
a Borysek vel Bogdanek to mój drugi "cielaczek",nie poszedł by za nikim innym oprócz członków rodziny:lol:

Link to comment
Share on other sites

mój nie pójdzie nigdzie z nikim. jak czasem chcę go zostawić przed sklepem ze znajomą, z którą np byłam wcześniej na psim spacerze godzinę czy dwie (a pies ją uwielbia) to pies odstawia straszne wariacje, jest to dość uciążliwe niestety, ale to moje błędy w przyzwyczajaniu psa do separacji z właścicielem jak był jeszcze mały
czasem nie chce pójść nawet z moją mamą, z którą mieszka od samego początku

[quote name='Fioletowa']Ona weszła do kiosku, a on nachylił się i zrobił krok w stronę psów, [B]reakcja do przewidzenia- atak[/B].[/quote]
[quote name='Fioletowa']Powiem tylko, że Migota nigdy nikogo nie zaatakowała do tej pory, predyspozycji do agresji nie ma żadnych... Do każdego z radością, [B]jedyne jej przewinienia to brudzenie ludziom ubrań[/B] było.
Ale to jednak pies i to tylko świadczy, że [B]nie zawsze możemy przewidziec, ich zachowanie[/B]...
przeciez nikt nikomu nie każe podchodzic[/quote]

najpierw napisałaś, że reakcja do przewidzenia, a potem sugerujesz, że to co zrobiła było zupełnym zaskoczeniem.
brudzenie ludziom ubrań przez twojego psa, to też jest dla mnie paranoja

nie zawsze można przewidzieć zachowanie psa, dlatego właśnie nie powinno się ich zostawiać samych sobie nigdzie.

nikt nikomu nie karze podchodzić, nikt nikomu nie karze też zostawiać psa pod sklepem. tak jak napisano wcześniej - ktoś może się potknąć, dziecko może się wyrwać, ale nie tylko, dzieci troszkę starsze często wychodzą same po jakiegoś loda czy drobne zakupy do pobliskich sklepów, może i nie powinny, ale co to ma za znaczenie czyja wina, kiedy dziecko będzie pogryzione?

[quote name='Weri7']Eko twoi rodzice zachowali się nieodpowiedzialnie . Najpierw bierze się psa , a później się go oddaje , bo jest "niegrzeczny".Mogliście go posłać na szkolenie albo chociaż samemu spróbować go uczyć .Psy to nie anioły one mają swój charakter .[/quote]

jak ja byłam mała, to mało który normalny śmiertelnik, a nie "psi maniak" w ogóle wiedział, że do niegrzecznego psa można inaczej niż gazetą. Czasami jak sobie właściciel nie radzi z psem, to lepiej go oddać póki jest co ratować, niż męczyć się i zrobić krzywdę psu, sobie lub komuś. Mam ciężkiego psa, ale na tyle, że sobie z nim radzę, bo w tym "siedzę", wiem gdzie prosić o rady itd; natomiast gdyby był psem mojej mamy, to już dawno kogoś by pogryzł, nigdy by się nie wybiegał, zwariowaliby oboje. Czy to znaczy, że jakby go oddała - nie powinna brać w ogóle psa? Nie, bo psu ze znanym - łagodnym charakterem dałaby świetny dom, po prostu świadczyłoby to o jej braku doświadczenia przy [U]wyborze[/U] psa.

Link to comment
Share on other sites

*[QUOTE]Psy to nie anioły one mają swój charakter .[/QUOTE]

Weri7 wiem o tym i moi rodzice też o tam dobrze wiedzą, ale niestety wybacz, ale w tych czasach w których mieliśmy jeszcze Figę o szkoleniach nie było ani słychu ani widu, a przy najmniej w moim regionie może gdzieś w Warszawie czy Poznaniu tak, ale nie u nas niestety, nie widzę specjalnie szans aby rodzice specjalnie jechali na drugi koniec Polski, aby szkolić psa, a jeżeli może i były w moim regionie takie szkolenia to z pewnością były bardzo, a to bardzo drogie ... nie to co dziś gdzie na każdym rogu spotkasz kogoś kto wie co to jest szkolenie albo i sam szkoli i nie kosztuje to tyle co nowe auto ... . A tak poza tym nie wiem czy dobrze czytałaś, ale rodzice byli pochłonięci pracą w sklepie i nie mieli trochę czasu w tedy na zbytnie poświęcanie uwagi Fidze, a byłam jeszcze ja i moja siostra i nami też się zajmowali, a byłyśmy wówczas też jeszcze malutkie i rodzice nam poświęcali swą uwagę i pilnowali, aby się nam nic nie stało, a jeszcze pies który jeżeli spuścisz go chwile z oczu to odrazu za kimś idzie i trzeba go ją odwoływać. Niewiem co w tym przypadtku lepsze oddanie komuś kto się nią zajmie i ma do tego warunki czy np. uwiązanie biduli całymi dniami na łańcuchu, aby nie łaziła za nikim, albo jeszcze gorsze wywiezienie gdzieś i pozbycie się problemu ?? Jak to się często dzieje z takimi przypadkami wiem, że zaraz tu ktoś wyleci z szkoleniem itp. ale uwieżcie w tedy to było naprawdę trudno i dopiero co jakby to powiedzieć zaczynaliśmy wszystko od poczatku. My byłyśmy małe rodzice dopiero zaczynali jeżeli chodzi o sklep , a prowadzenie sklepu nie wcale takie proste i przyjemne no i dom był jescze nie dokończony więc ja i tak jestem w dużym podziwie dla rodziców że to wszytsko przeszli ... a oddanie nie było takim chaniebnym uczynkiem w moim odczuciu po prostu czasami są takie trudne momenty życiu, kiedy trzeba podjąć nie kiedy i taką trudną decyzję. A zresztą nie mam co teraz nadtym płakać stało się i co mam zrobić ... czasu nie cofnę, a ja w tedy też miałam niewiele w tej kwestii do powiedzenia... Teraz jestem przynajmniej mądrzejsza ...*

Link to comment
Share on other sites

Moja goldenka pójdzie z każdym, byle nie był to jakiś straszy mężczyzna, nie wiem czemu do wszystkich podchodzi z chącią-a szczególnie do małych dzieci, a jak idzie jakiś starszy pan to zwalnia i idzie bardzo blisko mojej nogi. Może jakiś uraz z wczesnego dzieciństwa :roll: albo to ja coś źle zrobiłam:mad:Albo po prostu za dużo od niej wymagam...:mad:

Link to comment
Share on other sites

moj wyzel i yorczka nie poszłyby z własnej woli napewno nigdzie...spuszczone ze smyczy i tak siedziałyby pod sklepem, gdyby ktos otworzył brame i tak by nie wyszły z podwórka ale labka polazłaby z każdym gdyby mnie nie było...jak mnie widzi to nie odejdzie i nie da się zabrac ale jak mnie nie widzi to każdy jest bardzo ciekawy- ona kocha cały świat:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sacred PIRANHA'] ale labka polazłaby z każdym gdyby mnie nie było...jak mnie widzi to nie odejdzie i nie da się zabrac ale jak mnie nie widzi to każdy jest bardzo ciekawy- ona kocha cały świat:roll:[/quote]

Dokładnie jak mój łaciaty ;), nigdy jeszcze nie sprawdzałam, czy by to zrobił, ale odnoszę takie wrażenie niestety. Dopóki by mnie widział na bank miałby opory, to wiem, ale beze mnie? Jeszcze jak ktoś miałby jakieś ciacho? Wątpię w jego "wierność", choć może się mylę (oby ;))

Ponoć można nauczyć psa nieufności wobec obcych, pewnie powinnam nad tym popracować, tylko jakoś koncepcji mi brak.

Link to comment
Share on other sites

Ja mojej suczki nie musiałam uczyć nieufności do obcych bo i tak do nich nie podchodzi, a bynajmniej po prostu ich olewa i nawet na nich nie spojrzy jak np. biega luzem i to mnie bardzo cieszy, bo nie chciałabym, żeby mi ktoś psa ukradł.:cool3:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...