Jump to content
Dogomania

Jaką rasę mam wybrać vol. 2


Chefrenek

Recommended Posts

ten wytwór skóry prawidłowo ma nazwę włos. Niezależnie czy jest to włos okrywowy, podszerstek, u krowy, człowieka , owcy czy psa.
Zwyczajowo mówi się, człowiek ma włos a zwierzęta sierść, świnie szczecinę. Jednak są to wszystko włosy.
Nie ma specjalnych ras psów z włosami. Albo wszystkie mają sierść albo włosy - zależnie od tego jak nasze postrzegamy.
Jeżeli jakiś jorkomaniak twierdzi że jego pies to ma włos a reszta sierść to jest to człowiek który ma conajmniej nierówno pod sufitem.

Link to comment
Share on other sites

Najlepiej rzeczywiście spróbować poprzebywać z psem danej rasy, a nawet kilkoma różnymi, żeby się przekonać, jaka jest reakcja.

Co do sznaucerów, to z doświadczenia wiem o 2 alergikach, w dodatku takich mocno "zaawansowanych" w alergii, którzy na sznaucera olbrzyma nie mają alergii, w dodatku zarówno na takiego "starego typu", jak i "nowego typu", czyli mocno owłosionego. Jeden z nich nawet odwiedzał nas przed kupnem, żeby poznać szczenię i hodowlę i widziałam jego reakcję na naszą schroniskową sunię pół labradorkę-pół sznaucerkę. Okropnie łzawił i spuchł po 30 minutach u nas. Kupił i tak, mówiąc, że trudno, będzie brał leki, bo tego akurat psa chce. Ma już tego olbrzyma 3 miesiące i zupełnie bez kłopotu, bez leków.
Nie wiem, jak ze średniakami, czy miniaturami. Ale sądzę, że tak samo. Kiedyś, w jakiś amerykańskim zestawieniu 10 najmniej statystycznie uczulających ras widziałam sznaucery.

Link to comment
Share on other sites

Tak z tego też sobie również zdaję sprawę.
Powiedziałabym że odrobiłam zadanie domowe ;) wiem również że wybór hodowcy jest nieraz ważniejszy od samego faktu jaka to bedzie rasa.
Jednak choć każdy szczeniak będzie inny cechy wyglądu, charakteru dziedziczą po rodzicach które są w jakiejś części mniejszej lub większej wyznacznikiem rasy a część kształtują rozwijając sie.
fakt pozostaje faktem jednak że są rasy które wymagają szkoleń albo mają takie charaktery że nie są odpowiednie na pierwszego psa niedoświadczonego właściciela (nie twierdze tez ze jeden czy dwa szczeniaki będą całkiem inne )
Dąże do tego że każda rasa ma predyspozycje które odpowiednio dobrani rodzice a później hodowcy,,wyciągają" na wierzch (szczerze mowiąc nie wiem jak to inaczej napisac) i moim zdaniem nie jest to generalizowanie rasy

Link to comment
Share on other sites

[quote name='adiiszek']Dobrze, nie musisz na mnie naskakiwać :))
Jak to określił mój Pan weterynarz : ''Mówi się, że jest to włos gdyż budową bardziej przypomina ludzki włos niż psią sierść''.[/QUOTE]

to fajny wet ;) włos ludzki i sierść psa nie różnią się budową ;) po prostu sierść to nazwa okrywy włosowej ssaków i pomimo tego że człowiek też ssak to u niego to włosy ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marako']Najlepiej rzeczywiście spróbować poprzebywać z psem danej rasy, a nawet kilkoma różnymi, żeby się przekonać, jaka jest reakcja.

Co do sznaucerów, to z doświadczenia wiem o 2 alergikach, w dodatku takich mocno "zaawansowanych" w alergii, którzy na sznaucera olbrzyma nie mają alergii, w dodatku zarówno na takiego "starego typu", jak i "nowego typu", czyli mocno owłosionego. Jeden z nich nawet odwiedzał nas przed kupnem, żeby poznać szczenię i hodowlę i widziałam jego reakcję na naszą schroniskową sunię pół labradorkę-pół sznaucerkę. Okropnie łzawił i spuchł po 30 minutach u nas. Kupił i tak, mówiąc, że trudno, będzie brał leki, bo tego akurat psa chce. Ma już tego olbrzyma 3 miesiące i zupełnie bez kłopotu, bez leków.
Nie wiem, jak ze średniakami, czy miniaturami. Ale sądzę, że tak samo. Kiedyś, w jakiś amerykańskim zestawieniu 10 najmniej statystycznie uczulających ras widziałam sznaucery.[/QUOTE]
Przykro mi marako ale ja jestem alergiczką ze stwierdzoną alergią tzw " psią". Mam to na pismie. Niestety ale WSZYSTKIE sznaucery uczulają mnie mniej lub bardziej. Te rodowodowe i te sznupopodobne ;)
Dla smiechu nie uczula mnie niuf ( ale dopiero taki ciut podrosnięty bo szczeniory jednak tak). Puli nie uczuliło mnie nawet przez moment.
Najbardziej uczulają mnie psy krótkowłose i ogolone co mnie skłania do myśli, że w moim przypadku jest to alergia taka jak w 99%-tach. Czyli na wydzieline. Jako ze kkudłacze skóre mają głęboko to i wydzieliny mniej ;)
Zresztą nie wiem. Nauczyłam sie wystrzegać krótkowłosych psów :) Kontakty ze sznupami ogolonymi mam w domu i bardzo sie cieszę ze to mama śpi z nimi a nie ja ;) Przestrzegam tylko jednej rzeczy- na górę domu nie mają wstępu. Gdzieś muszę miec spokój z alergenami ;) Tam wchodzą tylko te moje sprawdzone ;)

Link to comment
Share on other sites

Co do alergii to w ramach ciekawostki : miałam kiedyś znajomą, ze stwierdzoną alergią na psy - i miała psa, kundelka, taki półdługowłosy ale raczej zaliczyłabym do krótkiego włosa. Bardzo zaprzyjaźnił się z moim, uwielbiały się i właścicie to był nieliczny pies z jakim się bawił, wszystko fajnie gdyby ta dziewczyna nie kichała jak szalona przy moim psie ( z bardzo podobną sierścią) . Usiłowałyśmy jakoś z daleka, bez większego kontaktu ale zawsze kończyła zawalona ropą, niewidząca na oczy, kaszląca i kichająca, dusiła się. Musiałyśmy zakończyć naszą przyjaźń z tego powodu mimo że fajnie nam się spotykało.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marako']Najlepiej rzeczywiście spróbować poprzebywać z psem danej rasy, a nawet kilkoma różnymi, żeby się przekonać, jaka jest reakcja.

Co do sznaucerów, to z doświadczenia wiem o 2 alergikach, w dodatku takich mocno "zaawansowanych" w alergii, którzy na sznaucera olbrzyma nie mają alergii, w dodatku zarówno na takiego "starego typu", jak i "nowego typu", czyli mocno owłosionego. Jeden z nich nawet odwiedzał nas przed kupnem, żeby poznać szczenię i hodowlę i widziałam jego reakcję na naszą schroniskową sunię pół labradorkę-pół sznaucerkę. Okropnie łzawił i spuchł po 30 minutach u nas. Kupił i tak, mówiąc, że trudno, będzie brał leki, bo tego akurat psa chce. Ma już tego olbrzyma 3 miesiące i zupełnie bez kłopotu, bez leków.
Nie wiem, jak ze średniakami, czy miniaturami. Ale sądzę, że tak samo. Kiedyś, w jakiś amerykańskim zestawieniu 10 najmniej statystycznie uczulających ras widziałam sznaucery.[/QUOTE]

To wszystko jest trochę bardziej skomplikowane. Jako osoba z umiarkowaną, a wręcz niemal nieistniejącą alergią na wystawie w Krakowie chyba w 2012 roku nie byłam w stanie przebywać obok ringu sznaucerów. Każde przejście tamtędy skutkowało łzawiącymi oczami i podrażnionym absolutnie wszystkim.
Za to nie miałam problemu z przebywaniem w jednym domu (i łóżku) z JRT, mogłam bezkarnie poprzytulać wszystkie całuśne setery i z tym też nie było problemów, wizyta u hodowcy wyżłów węgierskich minęła przyjemnie, w odwiedzinach u barbetów nic się nie działo (a było ich wtedy sporo... tak z 12? :lol:). Za to należy pamiętać, że reakcja alergiczna na zwierzaka może wystąpić w ciągu 3 lat jak jest on u nas, tak samo jak można nabyć na coś alergię.

[quote name='Rosiczka']Nikt na Ciebie nie naskakuje, po prostu wprowadzasz w błąd swoją niewiedzą i tyle.

Sierść składa się w większości z podszerstka i włosa okrywowego, Więc jak pies np York ma długi włos okrywowy, prosty bez podszerstka w skrócie niektórzy używają stwierdzenia "włos" ale wciąż to jest sierść która może uczulać.
Ja sama mam w domu alergika i astmatyka ( również uczulonego na psa) i nie lubie reklamowania psów jako nieuczulających, z włosem czy tak jak w przypadku Barbeta -mojej rasy z wełną. Bo jest to marketing i kłamstwo, a także granie na ludzkich emocjach, gdy ktoś z alergia od zawsze marzył o psie, tak jak mój TŻ. Należy tez pamiętać o krzywdzie dla psa, który miał mieć "włos" i nie uczulać a okazuje się że uczula...[/QUOTE]

Największa reakcja alergiczna na psa w moim życiu była na małego, szczerbatego szczeniaczka shih-tzu. Prawie na niego kichnęłam ;)
To tak samo jak z kotami. Parę lat temu koty syberyjskie były reklamowane jako rasa "dla alergików", ale uczulają normalnie. Może i rzadziej, nie jestem tego pewna, ale alergia to bardzo spersonalizowana sprawa i każdy tak naprawdę przechodzi ją inaczej.

[quote name='Majkowska']Co do alergii to w ramach ciekawostki : miałam kiedyś znajomą, ze stwierdzoną alergią na psy - i miała psa, kundelka, taki półdługowłosy ale raczej zaliczyłabym do krótkiego włosa. Bardzo zaprzyjaźnił się z moim, uwielbiały się i właścicie to był nieliczny pies z jakim się bawił, wszystko fajnie gdyby ta dziewczyna nie kichała jak szalona przy moim psie ( z bardzo podobną sierścią) . Usiłowałyśmy jakoś z daleka, bez większego kontaktu ale zawsze kończyła zawalona ropą, niewidząca na oczy, kaszląca i kichająca, dusiła się. Musiałyśmy zakończyć naszą przyjaźń z tego powodu mimo że fajnie nam się spotykało.[/QUOTE]

W pewnym stopniu w tej sytuacji mogło zadziałać też przyzwyczajenie się do alergenu. Przykładowo, pierwsze dni pylenia topoli są dla mnie straszne - kicham, szlocham, płaczę - ale po tygodniu znów wszystko jest w porządku i nie czuję się jakoś wyjątkowo źle.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Instant']W pewnym stopniu w tej sytuacji mogło zadziałać też przyzwyczajenie się do alergenu. Przykładowo, pierwsze dni pylenia topoli są dla mnie straszne - kicham, szlocham, płaczę - ale po tygodniu znów wszystko jest w porządku i nie czuję się jakoś wyjątkowo źle.[/QUOTE]POmyślałam o czymś innym - mój pies mieszkał z kotami. Może mógł przenosić alergen koci na sobie?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Instant']
W pewnym stopniu w tej sytuacji mogło zadziałać też przyzwyczajenie się do alergenu. Przykładowo, pierwsze dni pylenia topoli są dla mnie straszne - kicham, szlocham, płaczę - ale po tygodniu znów wszystko jest w porządku i nie czuję się jakoś wyjątkowo źle.[/QUOTE]

Mój Tz jest doskonałym tego przykładem. Jest alergikiem i do tego astmatykiem, ale od ładnych kilku lat nie bierze leków, poza momentami w ciągu roku, w których odporność m.in. na skutek przemęczenia mu spada.
W chwili obecnej mamy dwa psy i na codzień nie poznalibyście, że jest alergikiem, ale przychodzi taki okres w/w osłabienia (może to być nawet jeden gorszy dzień) i Tz po krótkotrwałym przytulaniu do psa ma czerwone, swędzące plamy na skórze w miejscu, które psa "dotykało".
Natomiast mama TZta ma kota, którego zgarnęliśmy z lasu, no i z obecnością kota już nie jest tak fajnie... Wystarczy dosłownie kilka minut w jego otoczeniu (kot może być nawet w innym pokoju) i Tz kicha, smarka, nos ma czerwony jak alkoholik i generalnie jest kaplica.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']POmyślałam o czymś innym - mój pies mieszkał z kotami. Może mógł przenosić alergen koci na sobie?[/QUOTE]

Wiem, że kocie alergeny bardzo łatwo przenosi się na ubraniach, ale żeby na psie? Nie mam pojęcia. Jakby Ci bardzo zależało, to mogę z przyszłą teściówką skonsultować, ona jest alergologiem.

[quote name='Czekunia']Mój Tz jest doskonałym tego przykładem. Jest alergikiem i do tego astmatykiem, ale od ładnych kilku lat nie bierze leków, poza momentami w ciągu roku, w których odporność m.in. na skutek przemęczenia mu spada.
W chwili obecnej mamy dwa psy i na codzień nie poznalibyście, że jest alergikiem, ale przychodzi taki okres w/w osłabienia (może to być nawet jeden gorszy dzień) i Tz po krótkotrwałym przytulaniu do psa ma czerwone, swędzące plamy na skórze w miejscu, które psa "dotykało".
Natomiast mama TZta ma kota, którego zgarnęliśmy z lasu, no i z obecnością kota już nie jest tak fajnie... Wystarczy dosłownie kilka minut w jego otoczeniu (kot może być nawet w innym pokoju) i Tz kicha, smarka, nos ma czerwony jak alkoholik i generalnie jest kaplica.[/QUOTE]

To znaczy takie "przyzwyczajenie się" do alergenu dotyczy raczej słabszych alergii i właśnie jest bardzo zależne od odporności danego dnia. Ale z alergią da się żyć, czasami z lekami, czasami bez. Moi byli współlokatorzy mieli kota, ja mam alergię na kota, żyjemy wszyscy.
Przy czym też trzeba zwrócić uwagę na to, że czystość zwierzaka odgrywa sporą rolę w alergiach - regularnie kąpany, żyjący w domu pies to dla większości alergików nie jest problem, ale bida, która się tułała czy spędziła swoje w schronisku, może wywołać problemy u niemal każdego alergika. A po umyciu (owszem, kilkukrotnym) reakcja alergiczna może ustąpić całkowicie albo się zmniejszyć w znacznym stopniu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Instant']Wiem, że kocie alergeny bardzo łatwo przenosi się na ubraniach, ale żeby na psie? Nie mam pojęcia. Jakby Ci bardzo zależało, to mogę z przyszłą teściówką skonsultować, ona jest alergologiem. [/QUOTE]Nie mam pojęcia . Zaczęłam to kojarzyć dopiero później. Teoretycznie może tak być, bo pies miał bliski kontakt z kotami, spały na jednym legowisku, piły z jednej miski, wszędzie były ich kłaki.Miałam znajomą na spotkanie z którą musiałam się przebierać, bo jak przyszłam w ciuchach od kotów to kichała jak szalona i puchły jej oczy. Na spotkania z nią trzymałam specjalnie w osobnej szafce ciuchy w woreczku foliowym :DWiesz co, zapytaj, to ciekawe samo w sobie ;)

Link to comment
Share on other sites

Szybka telefoniczna konsultacja pozostawiła teściówkę w konsternacji, ale z pomysłem na artykuł ;)

Na tyle na ile ją zrozumiałam, to teoretycznie nie jest to wykluczone, lecz ani ona ani żaden znajomy lekarz nigdy nie potwierdzili tego w praktyce. Kocie alergeny są ponoć bardzo małe, bardzo lekkie i lepkie; przenoszą się z łatwością i na spore odległości, do tego stopnia, że można je znaleźć w miejscach, w którym kot nigdy nie przebywał (zostały przeniesione np. przez człowieka). Teściówka zna też przypadki używanych mebli, albo mebli od stolarza, który ma koty i przeniosły się na nich alergeny do domu kogoś, kto ma alergię.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Instant']

[B]To znaczy takie "przyzwyczajenie się" do alergenu dotyczy raczej słabszych alergii i właśnie jest bardzo zależne od odporności danego dnia[/B]. Ale z alergią da się żyć, czasami z lekami, czasami bez. Moi byli współlokatorzy mieli kota, ja mam alergię na kota, żyjemy wszyscy.
Przy czym też trzeba zwrócić uwagę na to, że czystość zwierzaka odgrywa sporą rolę w alergiach - regularnie kąpany, żyjący w domu pies to dla większości alergików nie jest problem, ale bida, która się tułała czy spędziła swoje w schronisku, może wywołać problemy u niemal każdego alergika. A po umyciu (owszem, kilkukrotnym) reakcja alergiczna może ustąpić całkowicie albo się zmniejszyć w znacznym stopniu.[/QUOTE]

Przyznam szczerze, że wydawało mi się, iż mój Tz ma dość "ostrą" alergię:).
W obecności kotów wytrzymuje dosłownie kilka minut i już musimy się ewakuować, ale być może poprostu faktycznie psy aż tak go nie uczulają:). Nigdy nie zgłębiałam tego tematu, więc nie sprzeczam się.

Link to comment
Share on other sites

Ale przecież alergia na psa, a alergia na kota to są dwie zupełnie od siebie niezależne rzeczy ;)

Można mieć alergię na jedno, a nie mieć na drugie, można mieć na oba, ale wtedy też niekoniecznie w takim samym stopniu. Chociaż jak sama Majkowska zauważyła, zrobił się z tego spory offtop.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Instant']Ale przecież alergia na psa, a alergia na kota to są dwie zupełnie od siebie niezależne rzeczy ;)

Można mieć alergię na jedno, a nie mieć na drugie, można mieć na oba, ale wtedy też niekoniecznie w takim samym stopniu. Chociaż jak sama Majkowska zauważyła, zrobił się z tego spory offtop.[/QUOTE]

Jasne, wiem o tym:evil_lol:. Chodziło mi bardziej o to, że te kilka lat w towarzystwie psów być moze w przypadku mojego TZta spowodowało, że organizm sam się uodpornił i przestał reagować aż tak alergicznie (żeby nie było - nie sugeruję tym, że dla każdego alergika rozwiązaniem jest wzięcie psa i alergia cudownie zelżeje). Głośno się poprostu zastanawiam czy istnieje taka możliwość;).

A teraz faktycznie koniec offtopu, bo nas zaraz pogonią:evil_lol:.

Link to comment
Share on other sites

Tutaj zawsze jest off top. :evil_lol:

Dużo zależy od samego alergika. Ja byłam, a właściwie nadal jestem uczulona na psy, koty, gryzonie. Psy mam w domu od 9 lat (z roczną przerwą), gryzonie od 4 lat i nie mam żadnych reakcji alergicznych. O przypadkach, że organizm się uodpornił też słyszałam, więc raczej są takie przypadki.

Kontynuując off top... Nie za bardzo miałam pomysł gdzie to wrzucić, ale odnalazłam nową rasę o pięknej nazwie "złoty york". :lol: [URL="https://www.facebook.com/165610573575845/photos/a.165619440241625.39211.165610573575845/454684231335143/?type=1"]KLIK[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']POmyślałam o czymś innym - mój pies mieszkał z kotami. Może mógł przenosić alergen koci na sobie?[/QUOTE]

mógł,na Twoim ubraniu też jest;)

kiedyś na rysunku warsztatowym nowa graficzka robiła korektę rysunku-stała przy mnie minutę.starczyło,żeby ciekło jej z oczu i nosa,do końca zajęć "płakała" i kichała.
stała 30cm ode mnie,nie wąchała moich ubrań,nie smyrała się nimi po twarzy;)

[QUOTE]
Kontynuując off top... Nie za bardzo miałam pomysł gdzie to wrzucić, ale odnalazłam nową rasę o pięknej nazwie "złoty york". :lol: [URL="https://www.facebook.com/165610573575845/photos/a.165619440241625.39211.165610573575845/454684231335143/?type=1"]KLIK[/URL][/QUOTE]
są różne odmiany barwne yorka,poza kolorami dopuszczanymi przez FCI są też biewery[łaciate] i gold dust:
[IMG]http://photos.nasza-klasa.pl/51462870/34/main/6bc1b8ed78.jpeg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

lepszy złoty york, niż "pekińczyk cesarski", "pekińczyk salonowy" i mój ulubiony "york miniaturka" :loveu: aż się staram nie wklepywać w google tych haseł, żeby nie czytać steku bzdur serwowanych przez hodofcuf, moim faworytem jest taka [I]chodowla[/I] od miniaturek, która pisze:

"Mam dwa [B]miniaturowe yorkshire[/B] o cudownym usposobieniu i wspaniałym charakterze ,pieski są bardzo mądre oddane wychowane [B]w pełnej miłości[/B] i traktowane jak członkowie rodziny ,wychowane [B]w śród[/B] dziecka" :evil_lol:

i jeszcze drugi fragment, jeszcze ciekawszy:
"NA RYNKU DZIŚ JEST DUŻO YORKÓW ALE WIELE Z NICH JEST WYCHOWYWANYCH W KLATCE KARMIONYCH BYLE CZYM POZOSTAWIONYCH SAMYM SOBIE GDZIE SA ALBO GŁODZONE ALBO ZANIEDBANE NIE Z SOCJALIZOWANE WYSTRASZONE PO BLOKOWANE EMOCJONALNIE NIE KOCHANE ALE MAJA ONE NISKA CENĘ ALE K[B]TO BY CHCIAŁ TAKIEGO PIESKA Z KLATKI [/B] KTÓREGO OSWAJANIE ZAJMUJE WIELE CZASU A NIE RATKO JEST NIE MOŻLIWE BO WYRASTA Z NIEGO DZIKUSEK DO TEGO CHOROWITY DZIKUSEK KTÓRY PÓŁ ŻYCIA SPEDZA NA LECZENIU A WŁAŚCICIEL WYDAJE NA JEGO LECZENIE KROCIE
MOJE PIESKI ŚA ZADBANE JUŻ W OKRESIE CIĄZY JUŻ W BRZUSZKU ROZWIJAJĄ SIE WSPANIALE RODZĄ ZDROWE I BEŻ WAD GENETYCZNYCH I OD PIERWSZYCH DNI SĄ KARMIONE NAJLEPSZĄ KARMĄ ROYAL PILNOWANE 24 H /NA DOBE WYCHUCHANE WY DMUCHANE I OBDAŻANE WIELKIM UCZUCIEM KTÓRE POTRAFIĄ SZYBKO ODDAĆ [B]DO TEGO SĄ NAUCZONE CZYSTOŚCI CO SPRAWIA ŻE STAJĄ SIE JESZCZE BARDZIEJ ATRAKCYJNE PO ZIMĄ I W DESZCZ NIE MUSZĄ WYCHODZIĆ NA POLE[/B] I NIE PRZEZIĘBIAJĄ SIE A ICH WŁAŚCICIELE NIE WYDAJA NA LEKARZA"

:loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']jejku, jakie urocze, pieski zadbane już w brzuszku :D[/QUOTE]

...i na pewno chodzi tu o badania suki, badania genetyczne, a później o wczesną stymulację neurologiczną szczeniąt ;) nie podam nazwy hodowli, bo przeca nie zrobię reklamy takiemu przybytkowi ;) ale to taka miłość z cyklu [I]dam ci pasztecik prosto z ust[/I] + wystroję w perełki do zdjęcia. booooosko!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']lepszy złoty york, niż "pekińczyk cesarski", "pekińczyk salonowy" i mój ulubiony "york miniaturka" :loveu: aż się staram nie wklepywać w google tych haseł, żeby nie czytać steku bzdur serwowanych przez hodofcuf, moim faworytem jest taka [I]chodowla[/I] od miniaturek, która pisze:

"Mam dwa [B]miniaturowe yorkshire[/B] o cudownym usposobieniu i wspaniałym charakterze ,pieski są bardzo mądre oddane wychowane [B]w pełnej miłości[/B] i traktowane jak członkowie rodziny ,wychowane [B]w śród[/B] dziecka" :evil_lol:

i jeszcze drugi fragment, jeszcze ciekawszy:
"NA RYNKU DZIŚ JEST DUŻO YORKÓW ALE WIELE Z NICH JEST WYCHOWYWANYCH W KLATCE KARMIONYCH BYLE CZYM POZOSTAWIONYCH SAMYM SOBIE GDZIE SA ALBO GŁODZONE ALBO ZANIEDBANE NIE Z SOCJALIZOWANE WYSTRASZONE PO BLOKOWANE EMOCJONALNIE NIE KOCHANE ALE MAJA ONE NISKA CENĘ ALE K[B]TO BY CHCIAŁ TAKIEGO PIESKA Z KLATKI [/B] KTÓREGO OSWAJANIE ZAJMUJE WIELE CZASU A NIE RATKO JEST NIE MOŻLIWE BO WYRASTA Z NIEGO DZIKUSEK DO TEGO CHOROWITY DZIKUSEK KTÓRY PÓŁ ŻYCIA SPEDZA NA LECZENIU A WŁAŚCICIEL WYDAJE NA JEGO LECZENIE KROCIE
MOJE PIESKI ŚA ZADBANE JUŻ W OKRESIE CIĄZY JUŻ W BRZUSZKU ROZWIJAJĄ SIE WSPANIALE RODZĄ ZDROWE I BEŻ WAD GENETYCZNYCH I OD PIERWSZYCH DNI SĄ KARMIONE NAJLEPSZĄ KARMĄ ROYAL PILNOWANE 24 H /NA DOBE WYCHUCHANE[COLOR=#ff0000] [B]WY DMUCHANE[/B][/COLOR] I OBDAŻANE WIELKIM UCZUCIEM KTÓRE POTRAFIĄ SZYBKO ODDAĆ [B]DO TEGO SĄ NAUCZONE CZYSTOŚCI CO SPRAWIA ŻE STAJĄ SIE JESZCZE BARDZIEJ ATRAKCYJNE PO ZIMĄ I W DESZCZ NIE MUSZĄ WYCHODZIĆ NA POLE[/B] I NIE PRZEZIĘBIAJĄ SIE A ICH WŁAŚCICIELE NIE WYDAJA NA LEKARZA"

:loveu:[/QUOTE]

Ja bym się tam chyba skusiła na takiego wydmuchanego yorka, cokolwiek to oznacza.

Link to comment
Share on other sites

to znaczy, że siedzi wystrojony w perły z plastiku i jest czochrany tipsem za uszkiem a filecik z kurczęcia wpieprza z zastawy dla lalek :loveu: a za wejście w błotko dostaje "nu nu nu" i na wszelki wypadek w dni deszczowe czy zimne leje do kuwety, zawsze to lepiej, niż ładować [I]piniondze[/I] w leczenie przeziębienia.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...