Jump to content
Dogomania

Instant

Members
  • Posts

    209
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Instant

  1. [quote name='czi_czi'] pytanie tylko czy jest sens sie decydowac na wyzla, moze sa inne rasy ktora beda zadowolone z tych warunkow i nie sa tak wymagajace pod wzgledem ruchu? ;)[/QUOTE] O, manchestery to też fajne pieski są ;) A ewentualnie można by jeszcze spróbować z pinczerem średnim albo terierem pszenicznym, przy dobrej socjalizacji i wychowaniu krzywdy nikomu nie zrobi, do ludzi bardzo przyjazne, tylko musiałyby im nie przeszkadzać wizyty u fryzjera :)
  2. [quote name='czi_czi']Czyli 8 godzin samotności może stanowić problem, tak?[/QUOTE] Nie przesadzajmy - to jak z każdym psem, trzeba przyzwyczaić i nauczyć, bo lęk separacyjny mieć może jak każda inna rasa ;) Byleby tylko ogółem spędzać z psem wystarczającą ilość czasu i przed wyjściem wymęczyć.
  3. Kocurkotka, a jak patrzyłabyś na coś większego, tj. terier tybetański? To zdecydowanie nie są typowe ozdóbki, mają swój charakterek i temperament, są dość aktywne, ale przeurocze. Te, które poznałam, to takie umiarkowane pieszczochy - przytulą się i pomiziają jak jest okazja, ale pojawienie się piłeczki na widoku skutkuje utratą zainteresowania w głaskaniu :cool3:
  4. [quote name='Pani Profesor']sterylka labradoodle w celu...? ta rasa jest 'hybrydą' i powstaje zawsze jako mix labka i pudla, nie ma hodowli doodli z doodli? po cóż ta sterylka? nie znam tematu, ani takowego zwierza tym bardziej ;) [/QUOTE] W celu kontrolowania ilości hodowlanych egzemplarzy. Tak, żeby zdolne do rozmnażania egzemplarze zostały 'u swoich' i nikt się nie wyłamał z określonego nurtu, przede wszystkim cenowego. I tak - teraz już większość (o ile nie wszystkie) mioty to doodle x doodle. A tak wracając do barbetów, to to są piekielnie inteligentne bestie i poszukanie w linii aporterów a nie tropowców pewnie skutkowałoby w bardzo fajnym psie. Tylko wiadomo, że jest futro, o które trzeba dbać, zajmować czymś łepetynę i przygotować się na to, że jest spora szansa na to, że pies będzie baaaardzo wodolubny.
  5. [quote name='Fauka']Tak, rainbow litter :D Tym razem chciałam szczyla b&w i wyszło jak wyszło :diabloti:[/QUOTE] Mi się najbardziej podobała niebieska sobolowa dziewczynka :evil_lol: Ale ja i border, w życiu :lol:
  6. Gratulacje! :) Ona jest z tego baardzo kolorowego miotu? Bo coś mi się obiło o uszy ;)
  7. Kasia, pieseł cudny :loveu: ale obroża mi się nie podoba :diabloti: Może jakby była tak chociaż centymetr węższa, byłoby lepiej. Toż to wygląda jakbyście go wcisnęli w kołnierz ortopedyczny :evil_lol:
  8. Ale przecież alergia na psa, a alergia na kota to są dwie zupełnie od siebie niezależne rzeczy ;) Można mieć alergię na jedno, a nie mieć na drugie, można mieć na oba, ale wtedy też niekoniecznie w takim samym stopniu. Chociaż jak sama Majkowska zauważyła, zrobił się z tego spory offtop.
  9. Szybka telefoniczna konsultacja pozostawiła teściówkę w konsternacji, ale z pomysłem na artykuł ;) Na tyle na ile ją zrozumiałam, to teoretycznie nie jest to wykluczone, lecz ani ona ani żaden znajomy lekarz nigdy nie potwierdzili tego w praktyce. Kocie alergeny są ponoć bardzo małe, bardzo lekkie i lepkie; przenoszą się z łatwością i na spore odległości, do tego stopnia, że można je znaleźć w miejscach, w którym kot nigdy nie przebywał (zostały przeniesione np. przez człowieka). Teściówka zna też przypadki używanych mebli, albo mebli od stolarza, który ma koty i przeniosły się na nich alergeny do domu kogoś, kto ma alergię.
  10. [quote name='Majkowska']POmyślałam o czymś innym - mój pies mieszkał z kotami. Może mógł przenosić alergen koci na sobie?[/QUOTE] Wiem, że kocie alergeny bardzo łatwo przenosi się na ubraniach, ale żeby na psie? Nie mam pojęcia. Jakby Ci bardzo zależało, to mogę z przyszłą teściówką skonsultować, ona jest alergologiem. [quote name='Czekunia']Mój Tz jest doskonałym tego przykładem. Jest alergikiem i do tego astmatykiem, ale od ładnych kilku lat nie bierze leków, poza momentami w ciągu roku, w których odporność m.in. na skutek przemęczenia mu spada. W chwili obecnej mamy dwa psy i na codzień nie poznalibyście, że jest alergikiem, ale przychodzi taki okres w/w osłabienia (może to być nawet jeden gorszy dzień) i Tz po krótkotrwałym przytulaniu do psa ma czerwone, swędzące plamy na skórze w miejscu, które psa "dotykało". Natomiast mama TZta ma kota, którego zgarnęliśmy z lasu, no i z obecnością kota już nie jest tak fajnie... Wystarczy dosłownie kilka minut w jego otoczeniu (kot może być nawet w innym pokoju) i Tz kicha, smarka, nos ma czerwony jak alkoholik i generalnie jest kaplica.[/QUOTE] To znaczy takie "przyzwyczajenie się" do alergenu dotyczy raczej słabszych alergii i właśnie jest bardzo zależne od odporności danego dnia. Ale z alergią da się żyć, czasami z lekami, czasami bez. Moi byli współlokatorzy mieli kota, ja mam alergię na kota, żyjemy wszyscy. Przy czym też trzeba zwrócić uwagę na to, że czystość zwierzaka odgrywa sporą rolę w alergiach - regularnie kąpany, żyjący w domu pies to dla większości alergików nie jest problem, ale bida, która się tułała czy spędziła swoje w schronisku, może wywołać problemy u niemal każdego alergika. A po umyciu (owszem, kilkukrotnym) reakcja alergiczna może ustąpić całkowicie albo się zmniejszyć w znacznym stopniu.
  11. [quote name='marako']Najlepiej rzeczywiście spróbować poprzebywać z psem danej rasy, a nawet kilkoma różnymi, żeby się przekonać, jaka jest reakcja. Co do sznaucerów, to z doświadczenia wiem o 2 alergikach, w dodatku takich mocno "zaawansowanych" w alergii, którzy na sznaucera olbrzyma nie mają alergii, w dodatku zarówno na takiego "starego typu", jak i "nowego typu", czyli mocno owłosionego. Jeden z nich nawet odwiedzał nas przed kupnem, żeby poznać szczenię i hodowlę i widziałam jego reakcję na naszą schroniskową sunię pół labradorkę-pół sznaucerkę. Okropnie łzawił i spuchł po 30 minutach u nas. Kupił i tak, mówiąc, że trudno, będzie brał leki, bo tego akurat psa chce. Ma już tego olbrzyma 3 miesiące i zupełnie bez kłopotu, bez leków. Nie wiem, jak ze średniakami, czy miniaturami. Ale sądzę, że tak samo. Kiedyś, w jakiś amerykańskim zestawieniu 10 najmniej statystycznie uczulających ras widziałam sznaucery.[/QUOTE] To wszystko jest trochę bardziej skomplikowane. Jako osoba z umiarkowaną, a wręcz niemal nieistniejącą alergią na wystawie w Krakowie chyba w 2012 roku nie byłam w stanie przebywać obok ringu sznaucerów. Każde przejście tamtędy skutkowało łzawiącymi oczami i podrażnionym absolutnie wszystkim. Za to nie miałam problemu z przebywaniem w jednym domu (i łóżku) z JRT, mogłam bezkarnie poprzytulać wszystkie całuśne setery i z tym też nie było problemów, wizyta u hodowcy wyżłów węgierskich minęła przyjemnie, w odwiedzinach u barbetów nic się nie działo (a było ich wtedy sporo... tak z 12? :lol:). Za to należy pamiętać, że reakcja alergiczna na zwierzaka może wystąpić w ciągu 3 lat jak jest on u nas, tak samo jak można nabyć na coś alergię. [quote name='Rosiczka']Nikt na Ciebie nie naskakuje, po prostu wprowadzasz w błąd swoją niewiedzą i tyle. Sierść składa się w większości z podszerstka i włosa okrywowego, Więc jak pies np York ma długi włos okrywowy, prosty bez podszerstka w skrócie niektórzy używają stwierdzenia "włos" ale wciąż to jest sierść która może uczulać. Ja sama mam w domu alergika i astmatyka ( również uczulonego na psa) i nie lubie reklamowania psów jako nieuczulających, z włosem czy tak jak w przypadku Barbeta -mojej rasy z wełną. Bo jest to marketing i kłamstwo, a także granie na ludzkich emocjach, gdy ktoś z alergia od zawsze marzył o psie, tak jak mój TŻ. Należy tez pamiętać o krzywdzie dla psa, który miał mieć "włos" i nie uczulać a okazuje się że uczula...[/QUOTE] Największa reakcja alergiczna na psa w moim życiu była na małego, szczerbatego szczeniaczka shih-tzu. Prawie na niego kichnęłam ;) To tak samo jak z kotami. Parę lat temu koty syberyjskie były reklamowane jako rasa "dla alergików", ale uczulają normalnie. Może i rzadziej, nie jestem tego pewna, ale alergia to bardzo spersonalizowana sprawa i każdy tak naprawdę przechodzi ją inaczej. [quote name='Majkowska']Co do alergii to w ramach ciekawostki : miałam kiedyś znajomą, ze stwierdzoną alergią na psy - i miała psa, kundelka, taki półdługowłosy ale raczej zaliczyłabym do krótkiego włosa. Bardzo zaprzyjaźnił się z moim, uwielbiały się i właścicie to był nieliczny pies z jakim się bawił, wszystko fajnie gdyby ta dziewczyna nie kichała jak szalona przy moim psie ( z bardzo podobną sierścią) . Usiłowałyśmy jakoś z daleka, bez większego kontaktu ale zawsze kończyła zawalona ropą, niewidząca na oczy, kaszląca i kichająca, dusiła się. Musiałyśmy zakończyć naszą przyjaźń z tego powodu mimo że fajnie nam się spotykało.[/QUOTE] W pewnym stopniu w tej sytuacji mogło zadziałać też przyzwyczajenie się do alergenu. Przykładowo, pierwsze dni pylenia topoli są dla mnie straszne - kicham, szlocham, płaczę - ale po tygodniu znów wszystko jest w porządku i nie czuję się jakoś wyjątkowo źle.
  12. [quote name='motyleqq']tylko że ja nie chcę z tego spokoju rezygnować, więc nie robię tego ;)[/QUOTE] Toż to ja tylko napisałam, że się da, jak się chce. Przy czym nie trzeba chcieć ;)
  13. [quote name='Unbelievable']oczywiście, że nie są, ale tak samo, jak ktoś może poprosić mnie o odebranie paczki, tak ja mogę poprosić o wyjście z psem : P ja jestem raczej mało konfliktowa i łatwo się ze mną dogadać. Mam wielu znajomych, którzy wynajmują mieszkania czy nawet pokoje z kimś, no kurde, przecież to normalna rzecz. A ja nie mam 30 lat i własnej pracy ;)[/QUOTE] Mieszkanie z kimś jest serio bardzo fajne, o ile się ludzie ze sobą dogadują. Od niecałego roku mieszkam ze znajomymi w czteropokojowym mieszkaniu, mamy dwa pokoje jednoosobowe, jeden pokój zajmowany przez parę i duży salon z aneksem kuchennym. I żyje się nam całkiem spoko. Największym zmartwieniem do tej pory było, żeby się zwierzaki w miarę możliwości nie pozabijały; na mieszkaniu są dwa koty i pies. Wszyscy studiujemy, mamy swoje życie, ale przy okazji też działamy w zupełnie innych godzinach - tylko poniedziałek był takim dniem, że nie było nas wszystkich jednocześnie więcej niż 6 godzin. Z psem się wychodzi jak trzeba, koty się karmi (i mizia i zwala z notatek i pozwala spać na klawiaturze laptopa), a paczkę i polecony też ma kto odebrać ;) [quote name='motyleqq']tylko że ja jestem taka, że trudno mi się dogaduje z ludźmi, którzy przebywają koło mnie dłużej niż pół dnia :diabloti: bardzo dużo drobiazgów mnie irytuje, więc najlepiej mi tak, jak jest teraz ;) ale przecież wiadomo, niektórzy całe studia mieszkają w akademiku i nie narzekają, dla mnie niepojęte, ale kwestia gustu :evil_lol:[/QUOTE] No niestety, trzeba mieć świadomość, że wspólne mieszkanie to nie jest bajka i czasami zrezygnować ze spokoju. Ludzie się wkurzają, to jasne, ale i na osobiste przyzwyczajenia trzeba mieć daleko rozwiniętą tolerancję, funkcjonujemy w różnych godzinach, różnie rozkładają się nam zaliczenia i egzaminy w sesji... Kłócimy się, dogadujemy się, potem znowu kłócimy :evil_lol: [quote name='Agnes']Gdybym miala wynajac mieszkanie obce z kolezanka to pewnie by dalo rade. Ale gdyby mial sie wprowadzic ktos do MOJEGO mieszkania zrobionego za ciezko zarobione pieniadze to juz podziekuje. Drazniloby mnie wszystko co jest po nie mojej mysli, kazde ew zniszczenie, zmiana. Co innego jak ja w cos walne i mam ryske, a co innego jak obca osoba ;) Pomijam kwestie dogadania sie badz nie. Ja serio mocno myslalam nad tym jak kupilam mieszkanie. Bralam pod uwage ze wynajme. Ale nie, wole sama. [/QUOTE] No ja jestem teraz na dwa miesiące (miejmy nadzieję) od przeprowadzki "na swoje". Długo myśleliśmy z Połówkiem, czy chcemy kogoś w mieszkaniu czy nie, no i stanęło na tym, że ja z nim sama nie wytrzymam, dlatego przenoszę się ze starego mieszkania razem ze współlokatorką i kociakami, a że pozostałej dwójce nie pasowała okolica mojego mieszkania, to będziemy musieli znaleźć jeszcze kogoś. Jasne, remont był robiony całkiem na mój koszt - chociaż w tym wypadku to były bardzo kosmetyczne sprawy, bo cała instalacja elektryczna była wzorcowa, więc przemalowaliśmy ściany, odnowiliśmy drewnianą podłogę, zrobiliśmy nową łazienkę... Nie przejmuję się tym, że ktoś coś popsuje albo zbrudzi - przecież to są tylko rzeczy. Większość da się wyczyścić, odmalować, naprawić czy wymienić. Będę miała całe dorosłe poważne życie na mieszkanie z Połówkiem, więc studiując chcę jeszcze, chociaż pozornie - bo już na swoim - mieszkać po studencku ;)
  14. Szura, ale bedlingtona można by było jakoś ładnie opitolić na krótko, prawda? ;) Bo właśnie myślałam sporo o Yukim, że to taka śliczna owieczka jest i wszyscy się muszą do niego uśmiechać, sierść nie wypada, co też jest plusem, tylko właśnie się zastanawiałam, na ile mają tę terierowatą korbę. No i też te spacery, bo czasami faktycznie zdarza im się takie parę dni, że nie wiedzą do czego najpierw trzeba ręce włożyć. Niby my wtedy też możemy zająć się psem, ale... ale no. Poza tym to raczej mało popularna rasa i niewiele miotów. A od pudla różni się zasadniczo - jest terierem ;)
  15. [quote name='Golson'] Właśnie dlatego była to propozycja, a nie sugestia. To oni zadecydują i oni z tym psem będą żyli pod jednym dachem. Miałem i wciąż mam odmienne zdanie co do westa i jego wymagań. Zdanie to zdaje się potwierdzać doświadczenie kilku ich posiadaczy których znam - dziwi mnie zaciekłość z jaką ta opinia jest zwalczana... [/QUOTE] Może się znów narażę, ale mnie się wydaje, że akurat ich warunki byłyby dla westa odpowiednie (gdyby go chcieli, ale nie chcą). To nie są JRT czy PRT, to są pieski nastawione w swojej hodowli od długiego czasu na show, chociaż mają troszeczkę fajnego pazura, którego nie mają maltańczyki.
  16. [quote name='gryf80']instant,maja windę,albo mieszkaja "nisko"?to chyba byłoby najlepsze dla długokregosłupowych psiaków. a mnie nadal tu jakis mały terier pasuje-jeszcze piszesz że byłby zabierany do pracy....kurcze zyc nie umierac[/QUOTE] Musieliby się pogodzić z noszeniem psa ze schodów, bo nie mają windy - ale też nie mieszkają bardzo wysoko. Oni się boją trochę tej terrierowej "korby", że sobie rady nie dadzą. Pod kątem trzeciej grupy myślałam albo o bedlingtonie, albo o pszenicznym, ale troszkę się martwię, że to jednak za mało ruchu. No i pszeniczny już za duży. [quote name='Golson']Ale tu nie chodzi o to co konkretnie wybiorą. Tu już bardziej poszło o urażoną dumę A&L jakoby westie miał być lekiem na całe zło tego świata. Jeżeli wybierają świadomie - świetnie. Ja podsunąłem jedynie propozycję maltańczyka jako, statystycznie, dużo mniej problematycznego i spełniającego założenia. Jest niewielki, ma radosne usposobienie, przyjazny, praktycznie nie gubi sierści, mozna go ostrzyc na krótko, jest bardzo sympatyczny, nie wymaga długich spacerów, świetnie radzi sobie w małych mieszkaniach, szybko się uczy.[/QUOTE] No cóż, oni akurat za westem nie oszaleli. Ani za maltańczykiem, jeśli o to chodzi [quote name='Golson']Przecież większy nie znaczy bardziej kłopotliwy. [/QUOTE] Nie widzę powodu, dla którego mały west miałby znosić źle małe mieszkanie, tak samo jak dużo większy barbet. [quote name='Golson']Ale mnie nie interesuje co robią i z czego się utrzymują. Tu raczej chodzi o oszacowanie ilości wolnego czasu. Jak dla mnie przez pół dnia mogą siedzieć na zajęciach a drugie pół w kamieniołomie (A&L Ty czytaj "fabryce")... Istotne jest to ile czasu będą poza domem.[/QUOTE] Tylko widzisz... ja całkiem nieźle znam tych ludzi. I wiem, że mają wystarczająco dużo czasu na psa; może nie hiperaktywnego, ale o jakiejś tam przeciętnej aktywności. A co do tego czasu poza domem... Nie dość, że jest opcja zabierania psa do pracy, to jeszcze mają go z kim zostawić, tak samo jak poprosić tego kogoś (czyt. mnie i TŻ-ta) o to, żeby wyjść i go wyprowadzić. [quote name='Golson']Byle nie naczytali się głupot o tym, że pies może przez kilka miesięcy wychodzić na piętnastominutówki...[/QUOTE] Może. Czasami musi. Co w przypadku jakiejś poważniejszej kontuzji, która z psiego sportowca i wyczynowca może zrobić właśnie takiego pieska, że na siku i do domu, na kilka tygodni?
  17. [quote name='Amber']O, a jednak jamnik nie okazał się taki straszny jak go malują :happy1:[/QUOTE] Spodobały im się długie niskopodłogowce :evil_lol:
  18. [quote name='Golson']1. To już zostało ustalone - Twój jest Twojszy od wszystkich innych, a racja Twoja Najtwojsza. [IMG]http://www.autocentrum.pl/gfx/mordki/wazniak.gif[/IMG] 2. Nie, na pewno małe mieszkanko w mieście i 3x15min spaceru to na pewno idealne warunki...[IMG]http://www.autocentrum.pl/gfx/mordki/a/rozpacz.gif[/IMG] 3. Zdaje się, że było powiedziane, że studiują obydwoje, zakładam, że również pracują skoro utrzymują się sami (tu mogę się oczywiście mylić). 4. Nie wiem jakie Ty masz pojęcie... Po wywodach wnioskuję, że jednak marne lub oparte na przekazach ludowych. Sama sobie przeczysz - z jednej strony piszesz o tym jakie te westy są spokojne, ciche i flegmatyczne oraz, że to Twój pierwszy pies - z drugiej silisz się na znawcę żyjącego na codzień z psami z ADHD (a przynajmniej na taką się kreujesz) - zdecyduj się w końcu na jakąś strategię dyskusji bo póki co miotasz się niemiłosiernie... 5. Zdaje się, że napisał? :cool3:[IMG]http://www.autocentrum.pl/gfx/mordki/dol.gif[/IMG][/QUOTE] 1. To chyba Twoja racja jest najtwojsza, biorąc pod uwagę fakt, że dość wygodnie zignorowałeś mój post, wyjaśniający wszystkie Twoje obawy. 2. Co do mieszkania: ja do mniejszego mieszkania postanowiłam sprowadzić sobie pieska +/- 27 kg. Hodowca o tym nie wie (to się dowie :evil_lol: ), że wychuchany smarkacz będzie w kawalerce mieszkał. Pewnie przeżyje. Co do spacerów: czemu wkręciłeś sobie 3x15 minut? Ze szczeniaczkiem trzeba wychodzić częściej niż trzy razy na dzień. Tyle to nawet oni wiedzą. 3. Nawet nie chcę wspomnać jak bardzo to nie jest Twój interes, co robią i z czego się utrzymują. Ale do ilości wolnego czasu dostosowują swoje wymagania odnośnie rasy; nie biorą wyżła, rhodesiana czy gończego. Raz będą mogli wyjść z psem na trzy godziny, a kolejnego dnia będzie musiał się zadowolić godziną i przedszkolem. 5. Tak, piesek ma być krótkowłosy (albo bez większych problemów strzyżony/trymowany na krótko), a przy okazji ma wzbudzać w ogóle ludzi raczej pozytywne odczucia, bo w ramach rozrywki będzie sobie jeździł z panem do pracy. [quote name='Czekunia']Golson, myślę, że powinieneś trochę spuścić z tonu "nieznoszącego sprzeciwu" - był tu niedawno jeden taki Spike, długo miejsca nie zagrzał.Uczepiłeś się tego 3x15 min jak rzep psiego ogona, a Instant wyraźnie napisał/a, że potencjalni właściciele będą z psem chodzić na wały i są w stanie poświęcić w tygodniu ok. godziny na popołudniowy spacer.[/QUOTE] A może i więcej? Wszyscy wiemy, że to czasami zależy od konkretnego dnia. A weekendy spędzają w przeważającej większości na wsi, w (olaboga!) domu z ogrodem, z przesympatycznym kudłatym kundelkiem i takimi terenami do spacerów, że przyjemnie się chodzi nawet bez psa. [quote name='Amber']No, ale jak zwykle na dogo myli się wątki. Co innego jest mieć psa potrzebującego dużo ruchu, a co innego psa o mniejszym temperamencie. Mnie nie dziwi, że można z westem wyjść na 15 min spacer bo sama mam w domu psy, które nie potrzebują 2 godz. spacerów, bo po 2 godz. to się najwyżej na drugi bok przekładają :lol: Teraz szczególnie jak jest -15, wychodzą tylko na fizjologię. Doberman natomiast fiksuje bez ruchu i tu chcąc czy nie chcąc wychodzę na dłużej, jednak nie mam zamiaru ciągnąć jamnic ze sobą, bo nie ma to najmniejszego sensu. Dlatego to, że ktoś wychodzi codziennie na długie spacery bo ma rasę aktywną, nie znaczy, że to samo ma robić osoba z westem czy jamnikiem. Każdy chyba przed zakupem wie co sobie wziął na głowę, a jak nie to się prędzej czy później dowie :eviltong:[/QUOTE] No ja już sama się pogubiłam w tym wszystkim, bo nagle się okazuje, że z każdym psem trzeba te minimum 3 godziny spaceru dziennie, bo inaczej pies się męczy. [quote name='Golson']I chwała im za to. Sęk w tym, że ja wcale "nie znosze sprzeciwu" lecz zwyczajnie "nie znoszę bzdur" wypisywanych przez niektórych "doradców"... Mało tego, lepiej nawet lekko "na wyrost" poinformować trzech potencjalnych zainteresowanych niż po fakcie pomagać jednemu oddane psu, który nie spełnił oczekiwań "bo miał być kochany, a okazało się, że wymaga więcej czasu niż możemy poświęcić". Opowieści o tym jak to kilka miesięcy pies zadowala się w tygodniu 15 minutowymi spacerami i jest z tego powodu szczęśliwy traktować mogę wyłącznie z lekkim uśmiechem. [/QUOTE] Potencjalni zainteresowani są całkiem nieźle informowani i nawet trochę nastraszeni, że im szczeniak zaleje wszystkie parkiety w mieszkaniu, zeżre nowe meble i popije wodą z dodatkiem rybek z akwarium. Powoli przekonują się do klatki kennelowej :diabloti: I naprawdę, oni nie przewidują żadnego "godzina czasu to maksimum" tylko "no, mniej więcej godzinę, może więcej może mniej" w zależności od dnia, pogody, nastroju czy chęci psa. Trzeba będzie więcej, to wykombinuje się więcej. [quote name='asiak_kasia']A ponadto nawet w rasie spokojnej może się trafić osobnik mega aktywny. I co wtedy? Wiekszość włascicieli potrafi wygospodarować te 30min wiecej dla psa. Tutaj nikt nie podaje sztywnych ram czasowych, tylko orientacyjne. I zakładam, że jeżeli do wymęczenia westa bedzie potrzebna godzina i 15 min to tyle pies dostanie, a nie "mineło 60min idziemy do domu, bo twój czas się skończył" :evil_lol: Pieska trzeba uczyć wyciszania się w domku, bo wiele problemów z pasami aktywnymi polega własnie na tym, że pieski nie potrafią odpoczywać. A właściciele często serwujac im jeszcze wiecej ruchu i jeszcze więcej zajeć tylko pogłębiają problem. :roll: [/QUOTE] Jak to nie? Jak przyjedzie, to podstawi się mu pod nos regulamin. Jak go nie będzie spełniał, to wypad, wezmą sobie co innego. Patrząc na tą zażartą dyskusję o westach, dość sympatycznie się złożyło, że wybór pewnie będzie pomiędzy corgi a jamnikiem ;)
  19. [quote name='Golson'][IMG]http://www.autocentrum.pl/gfx/mordki/panna.gif[/IMG] Kobieto, zrozum: 1. To ich pierwszy pies. 2. Mają małe mieszkanie. 3. Nie mają zbyt wiele czasu. 4. Nie chcą psa z ADHD. 5. Krótka sierść albo długa "niegubiąca" (co ewidentnie pokazuje, że pojęcie mają póki co marne, bo o ile mnie pamięć nie myli poza nielicznymi wyjątkami to zazwyczaj te szorstkie z dłuższą sierścią nie gubią kudłów tak mocno) Jeżeli już uprą się na westa to niech chociaż najpierw znajdą i porozmawiają z doświadczonym hodowcą, wybiorą się do niego, poobserwują rodziców i szczeniaki. Bo po takich forumowych poradach jak powyżej i wyborach, w którym decydującym czynnikiem jest wygląd psa - "no popatrz jaki słodziutki, takiego właśnie chcę!" - są potem pełne działy adopcyjne... Z drugiej strony młodym ludziom w ich sytuacji polecał najpierw by wzięli jakąś biedę na tymczas do siebie na miesiąć lub dwa i sprawdzili czy to tak właściwie jest to czego szukają i czy faktycznie dają radę pogodzić wszystko ze sobą. Tak na marginesie to tych Twoich 15min spacerów nawet nie chce się komentować...[/QUOTE] Teraz to troszkę przesadziłeś/aś. 1. To ich pierwszy pies "na swoim" - wcześniej w domach rodzinnych czworonogi mieli. 2. No tak, mają. Ale też nie rozważają doga niemieckiego czy wilczarza ;) 3. Fakt, że okazjonalnie MOGĄ nie mieć czasu dla psa różni się zdecydowanie od tego, że go nie mają. Na pewno nie mają czasu, żeby po uczelni/pracy pojechać za miasto, ale mają do dyspozycji parki i wały. Pies spokojnie będzie miał przynajmniej godzinę długiego spaceru dziennie. 4. Nie chcą psa z ADHD, ale też nikt tutaj takich nie proponuje. 5. Oni w ogóle nie chcą psa z długą sierścią. Żadnego. Ewentualnie takiego, którego bez większych szkód można obciąć/wytrymować na krótko. Zdają sobie sprawę z tego, jakie rasy nie gubią włosa i dlatego jest to dla nich drugorzędna kwestia - jak będzie to spoko, nie będzie, to też okej. W każdym razie, przywiązują do tego mniejszą wagę niż ty. No i nikt się przy żadnej rasie nie uparł, olaboga. Tak samo jak nie będą wybierać psa tylko i wyłącznie na zasadzie tego, co im się podoba... Owszem, czynnik "podobania się" jest dla nich dość ważny (a dla kogo nie jest, tak naprawdę?), także przez to, że ogół ludzi powinien na psa reagować pozytywnie, bo prawdopodobnie będzie pracował - no, jeździł do pracy - ze swoim właścicielem. Nie chcą biedy na tymczas i nie tego szukają. Są zdecydowani, wiedzą na co się biorą (stąd też wymagania takie a nie inne - wiem, że bratu TŻ-ta marzy się gończy polski, ale dobrze wie, że to jeszcze nie ten czas), mają nasze wsparcie, ale też w razie "co", wiedzą gdzie szukać profesjonalnego wsparcia. Podchodzą do decyzji odpowiedzialnie i powoli. [quote name='gryf80']a border terier?[/QUOTE] A to nie jest właśnie jakiś uparty, terrierowaty ADHD-owiec? No chyba, że się mylę, ale tak mi się kojarzą.
  20. [quote name='asiak_kasia']Instant a cziłka? Malutka, odbierana pozytywnie, kłak krótki tez może być, przy tym sztuczki i inne duperelki ze spokojem, fizycznie spacerowo da rade bez problemu. Zdrotownie to wiadomo- trzeba wybrac mądrze hodowle. Co prawda tylko rozmarowo nie pasuje, ale z drugiej strony moze na sam początek nie było by to głupie rozwiązanie. [/QUOTE] Cziłka trochę za mała, mimo wszystko ;) [quote name='Sybel']Jamniki są fajne, takie wesołe, znam kilka bardzo otwartych psów tej rasy. W wersji szczotowatej też są fajne :) Może sznaucer miniaturka lub średni? Mam kolegę, mieszka z partnerem, obaj pracują, od kilku miesięcy mają sznaucerka białego (sprowadzany, w PL miotów nie było) i bardzo dobrze im się żyje, panowie nie są jacyś mega aktywni, a pies trochę ich rozruszał, ale generalnie dobrze się go szkoli, jest taki pozytywny, wesoły, może lekkie adhd, ale w granicach przyzwoitości. Wiem, ze te psy są postrzegane jako szczekliwe, ale myślę, że można znaleźć fajny miot po fajnych rodzicach. Pielęgnacja nie jest jakaś bardzo skomplikowana, w sumie wygodniej wziąć do fryzjera, nie linieje, wygląda jak pies.[/QUOTE] Przy czym właśnie zależy im na tym nastawieniu "kocham wszystkich ludzi, pogłaszcz mnie" - a sznaucery mogą być przyjazne, ale aż takimi łajzami do obcych ludzi chyba nie są ;) [quote name='A&L']A może west? Są to psy, które uwielbiaja aktywność, ale jeśli przez jakiś czas aktywności będą miały mniej, to też nie będą fruwac po ścianach. Sierść jest dużym plusem, bo jej nie gubią, jeśli są regularnie trymowane. Jeśli nie chcą psa z długą sierścią, to westa mozna zrobić na krótko, moja suka jest tak opitolona i oprócz trymowania co 2-3 misiące i kąpieli w razie potrzeby nie dbam o sierść wcale. Psy te są bardzo dobrze odbierane przez ludzi. Z ich stosunkiem do lobcych jest różnie, ale ja znam wiele westów, które kochają cały świat, duży wpływ ma oczywiście socjal. Jeśli od początku będzie przyzwyczajony do kontaktu z obcymi to nie powinno być problemu . Swojego człowieka uwielbiają ;) Myślę, że westy to bardzo fajne psy dla ludzi młodych. Są bardzo miłymi towarzyszami i są to psy elastyczne, które w dużej mierze dostosują się do właścicela. Oczywiście nie można zapomnieć, że to terrier i potrafi pokazać charakterek ;)[/QUOTE] No, to też jest warta rozważenia propozycja :) Tym bardziej, że oni są dość odpowiedzialni tak naprawdę, no i zamierzają się też nauczyć obsługi psiaka, najpierw w przedszkolu, a później najpewniej na PT. [quote name='Golson']Maltańczyk ;) Prawie nie gubi włosa, niewielki, przyjazny (najczęściej, wszak w przypadku żywych istot o sztywnej regule nigdy mówić nie można), dość aktywny ale spokojnie daje sobie radę w małym mieszkaniu w mieście. Może warto by przyjrzeć się tej rasie bliżej?[/QUOTE] Ale maltańczyk jest długowłosy ;) [quote name='dog193']A tak na marginesie - z moim psem często nie robię zupełnie nic przez cały tydzień (brak czasu) i aż do sobotniego treningu ma nędzne spacerki przed blokiem. Nie rozwala mi chałupy :) Nie mówię, że polecam foksa, bo nie o to chodzi, ale jednak nie taki diabeł straszny.[/QUOTE] Ale to też nie tak, że pies w tygodniu nie będzie miał spacerów ;) Normalnie będą w stanie z nim wyjść na 1-2h do parku porzucać piłeczkę i się pobawić, ale jak przyjdzie nawał roboty przez tydzień, to też żeby nie było problemów z krótszymi wyjściami. [quote name='Golson']Nie piszę, że straszny. Piszę jedynie, że mimo wszystko są inne, przy takich założeniach prawdopodobnie lepsze, możliwości wyboru psa. A nawet jeżeli nie lepsze to przynajmniej teoretycznie minimalizujące możliwość trafienia na "krnąbrnego osobnika". Bo niby jak wytłumaczyć komuś kto ma nikłe pojęcie o życiu z psem pod jednym dachem co to znaczy "konsekwencja" w wychowaniu psa?[/QUOTE] Czy ja wiem? Patrząc na to, że nie odrzuciłam całkowicie jamnika, to myślę, że z westem spokojnie sobie poradzą. Na bora szumiącego, mamy XXI wiek... Tym bardziej, że od samego początku chcą iść z psem na szkolenie się uczyć, to nie wsadzałabym ich od razu do kategorii głąbów, którzy sobie nie dadzą rady z czymkolwiek powyżej maltańczyka.
  21. [quote name='dog193']Szkoda, byłby fajny :) Papilon może jeszcze? Czy też za mało męski :diabloti:[/QUOTE] O papilonie też pomyślałam, ale im się długa sierść nie podoba bo nie. Na tej samej zasadzie odpadł u nich grzywek powder puff. A pudla miniaturkę będę przemycać, bo to fajny pies by dla nich był. Małe, więc spokojnie wniosą/zniosą ze schodów, śliczne, ludzie się będą do tego cieszyć... no i obciąć można jakoś ładnie. [quote name='Amber']Czemu nie? Wiem, że jamniki się kojarzą z wrednymi parówami, ale zapewniam, że tak nie jest :) Moja starsza suczka kocha cały świat z okładem, druga może nie szaleje w spazmach radości ale jest przyjazna do ludzi. Oczywiście bardziej polecam suczkę, gdyż samce są bardziej krnąbrne. Oczywiście nie namawiam, ale wizerunek wrednej, zatłuczonej parówy, gryzącej po nogawkach nie odpowiada prawdziwemu wizerunkowi tej rasy.[/QUOTE] Może nie utuczona parówa, ale jamniki nigdy mi się nie wydawały jakoś bardzo przyjazne do wszystkiego ;) Poza tym chodzi tu też o odbieranie psa wśród ludzi, bo niewykluczone, że brat TŻ-ta będzie go brał ze sobą do pracy, więc na tym też im zależy, a jamniki nadal nie mają dobrej opinii. Ale zobaczymy, pogadam z nimi.
  22. Amber, jamnik to raczej nie typ 'kocham cały świat' ;) Pudla już zaproponowałam, ale i TŻ i jego braciszek ciężko przeżywają perspektywę życia z "takim psem" :roll: Za to o corgim nie pomyślałam, podrzucę im.
  23. Długa sierść. No i kwalifikuje się już do 'płaskich mordek'.
  24. Ja nie dla siebie i mocno wstępnie, ale ostatnio brat TŻ-ta się mnie zapytał jaką rasę mogłabym mu polecić, bo się zastanawiają nad posiadaniem psiaka, a ja miałam pusto w głowie. Fajni ludzie, młodzi, jeszcze na magisterce, mieszkanie małe - ale własne - w centrum miasta, takiego "swojego" psa jeszcze nie mieli, ale chcą się uczyć i pójdą do psiego przedszkola, potem może na PT. Czego szukają? Przede wszystkim nic dużego, myślę że 12-13 kg max (mniejsze? super), dość elastycznego - żeby spokojnie dawał radę na dłuższym spacerze, ale jak będzie mniej czasu, żeby bez rozwalania domu wytrzymał jakiś czas ograniczonego ruchu, krótkowłose (niegubiące sierści też ok), taki typ 'kocham cały świat', żadnego pracoholizmu wrodzonego, no ale jakieś podstawowe elementy posłuszeństwa i sztuczki też pewnie będą chcieli z nim opanować. Mile widziane wszystko, co proludzkie i wzbudzające sympatię wśród ludzi. Odpadają płaskie mordki, długi włos i ADHD-owcy, chcą takiego średniaka, któremu w tygodniu wystarczy park czy wały nad Odrą, ale weekendowy wypad za miasto czy urlop na wsi też będzie spoko.
  25. [quote name='Naevia']Na prawdę sądzisz, że tak bardzo mi zależy na tych pieniądzach?? Na prawdę myślisz, że będę krzyczeć i domagać się pieniędzy?? Wiesz co...w tym momencie to mnie obraziłaś...ale ok, nie będę roztrząsać i drążyć już tematu, bo nie ma po co... Najbardziej to mi zależy na odpowiedzialności hodowców mówiąc ogólnie, żeby szczeniaki były dobrze odchowane, zdrowe, dobrze socjalizowane, dobrze karmione. A w przypadku zatajeń lub wad hodowcy powinni ponosić konsekwencje -> od razu muszę wyjaśniać...nie chodzi już nawet o przypadek mojej suni, chodzi mi ogólnie, bo na pewno takie przypadki się zdarzają i mam tylko nadzieję, że nie tak często... I po raz kolejny i ostatni powtarzam...będę rozmawiać z hodowcą niebawem, jak już będę miała też badania małej przed oczami, żeby nikt nikomu niczego właśnie nie zarzucał.[/QUOTE] Naprawdę. Bo tak naprawdę to oprócz inbredu drugi temat wątku - kiedy można się ubiegać o rekompensatę i jak to zrobić i żeby ktoś Ci udzielił rad, a nawet pisałaś o zatrudnieniu prawnika. Więc można powiedzieć, że żywo się interesujesz tą kwestią. Skoro tak zależy Ci na odpowiedzialności hodowców, to powiedz może, w jaki sposób sprawdziłaś swojego, o czym z nim rozmawiałaś przy odbiorze suni... Ja Cię o nic nie oskarżam, ani nie próbuję obrazić. Wierzę, że masz serce we właściwym miejscu i właściwie przez to serce wzięłaś szczeniaczka tak "na szybko", a do kupna kolejnego podejdziesz rozsądniej i z doświadczeniem :)
×
×
  • Create New...