Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

To nie jest kwestia zaglądania do garów i misek, tylko luźnych dyskusji o żywieniu psów :D Ja nikogo na siłę nie przekonuję, po prostu mówię co moje psy jedzą i dlaczego i w 98% przypadków spotykam się z taką właśnie reakcją.

Posted

a ja tu znam na dogo kilka osób co wszystkim wszem i wobec i baaardzo głośno oznajmiają, ze psy powinno się karmić jedną i jedynie słuszną karmą..... szkoda mi tylko ich psów....
sposób karmienia powinno się dobrać do psa a nie odwrotnie. A na pewno nie do ilości gadżetów jakie daje konkretna firma przy zakupie jakiejś tam ilosci żarcia.
Pokazuję innym jak chcą i jak są u mnie na czym polega barf. Na silę nikogo przekonać się nie da, nie ma to sensu. Tak samo jak przekonywanie że stado psów spokojnie moze jeść jeden obok drugiego wspólny posilek (każdy co prawda ze swojej michy, ale jednak bardzo blisko siebie) i to, że bez pozwolenia miski ruszyć nie może.
i coraz więcej spotykam ludzi, którzy świadomie wybierają nie tylko swoje jedzenie ale i to dla zwierząt.
I co jest symptomatyczne - ludzie którzy mają wyższy poziom życia (tzn zarabiają sporo powyżej przeciętnej) karmią gorszym żarciem, bardzo często najtańszą marketówką..... Nie uogólniam, ze wszyscy tak mają, ale tych co znam tak.... niestety....

Posted

a moje psy dziś dostały pstrąga. Ryby nie są zbyt częstym daniem w miskach u mnie, więc nie bardzo wiedziały co z TYM zrobić. Chwila zastanowienia, pierwszy kęs i poszlo dalej bez problemu - tylko małemu siuśkowi musialam pokroić w kawałki, bo dużego dzwonka nie potrafił zjeść....

Posted

[quote name='panbazyl']a moje psy dziś dostały pstrąga. Ryby nie są zbyt częstym daniem w miskach u mnie, więc nie bardzo wiedziały co z TYM zrobić. Chwila zastanowienia, pierwszy kęs i poszlo dalej bez problemu - tylko małemu siuśkowi musialam pokroić w kawałki, bo dużego dzwonka nie potrafił zjeść....[/QUOTE]

a jak podajesz te ryby tak w całości?
jakie sa ości miekkie twarde kruche?
ja na razie swojemu ryby boje sie dać w całości

Posted

to był wielki pstrąg - olbrzymi po prostu, wypatroszony (dostalam od znajomych bo w zamrażarce leżał juz im zbyt długo i uznali, ze się dla ludzi nie nadaje :) )
Pokroilam go po prostu na 4 części - tyle ile mam psów (ryba razem z ogonem, pletwami) i dałam takie spore porcje ze wszystkim, tylko młody szczyl nie potrafil sobie z tym poradzić - zmienia właśnie zęby, więc jemy dodatkowo pokroiłam w coś na kształt kostek - ale też razem z ościami i kręgoslupem.

Posted

Ja karmie yorki surowym...to jest dopiero hańba....ludzie jak się przypadkiem dowiedzą czym karmie psy traktują mnie raczej jak złą właścicielke, która nie zdaje sobie sprawy z delikatności tych psów i z tego ze surowe żarcie to kiepskie żarcie. Zaczynają się wywody, że są bardzo dobre karmy specjalnie dla yorków (vivat royal canin hihi) i nie musze męczyć ich tymi gnatami...
Ja tam uważam, że każdy karmi swoje psy czym chce. Zarcie trzeba dopasować do psa. Niektórzy ludzie mogą jeść wszystko i mają się świetnie, inni muszą się odzywiać zdrowo bo mają jakieś sensacje żołądkowo-jelitowe a jeszcze inni latami sie odzywiali źle a dopiero po czasie im to zaszkodziło;-) Podobnie jest z psami. Ja karmiłam psy barfem, potem wróciłam na suche z wygody. Poszłam do pracy i mój TZ nie mógł ogarnać tematu barfa;-) Po niecałych 3 miesiacach na suchym wróciłam do barfa;-)
Moje dziś jedzą mintaja, tak jak my (to małe psy i bardzo często jedzą po prostu to co my, tylko dodatkow zdrowszych mają wiecej haha)


PS. Ja moim pstrągi też dawałam tylko takie mniejsze hihi i kroje całe w kawałki po prostu, radza sobie z tym lepiej niz w korpusem drobiowym:diabloti:

Posted

oj Pirania - TY jesteś patologią :evil_lol: i to w opcji zaawansowanej :diabloti: zapomnialaś dopisać, ze nie nosisz na rękach swoich psów. :razz:
Tak - mniejszym łatwiej urozmaicić żarcie (no i duuużo taniej).
Ja nie powiem, ze moje suchego czasem nie jedzą, bo jedzą! Na wyjazdach zwłaszcza gdzie nie mam dostępu do surowego i lodówki (np na szkoleniu myśliwskim tygodniowym w lesie, gdzie do sklepu ze 4 km a co w sklepie to też inna sprawa - pewnie ocet, musztarda, olej i prytozol). Wtedy bierzemy suche, choc na pierwsze 2 dni surowe mocno zmrożone to wytrzyma. Chyba, że coś się upoluje podczas warsztatów, wtedy ina bajka :p

Posted

[quote name='panbazyl']oj Pirania - TY jesteś patologią :evil_lol: i to w opcji zaawansowanej :diabloti: zapomnialaś dopisać, ze nie nosisz na rękach swoich psów. :razz: [/QUOTE]
czasem noszę, np jak się przyczepi jakis zryty agresywny Donek sąsiadów lub inne cielsko co to chce mi staranować hihi ale ogólnie wyznaję zasadę, że po to Bozia im łapki dała żeby same zapierdzielały:-D
a co do barfowania, to probowałam ostatnio policzyć ile miesiecznie kosztuje mnie barf dla moich dwoch 2,5kg szczurów. I nie dało się:-D bo ja im daje dużo z tego co mam w domu i tak, dla nas. Na przykład jogurt naturalny, oliwa z oliwek, wszelkie warzywa i owoce - nie kupuje tego specjalnie dla nich. Dzis jedzą mintaja tak jak my, innym razem mielone sobie kupimy to i one zjedzą i tak jakoś to sie układa, że w sumie to nie wiem ile na nie wydaje:-D
A nie wiem czy pisałam, że wreszcie się okazało co dolega mojemu psu...weci twierdzili, że to york wiec po prostu taki delikatniusi, stad ciagle nawracające biegunki. Na barfie biegunki ustąpiły jak ręką odjął, na suchym znowu wrocily...i w koncu przy okazji zupelnie czego innego u zupelnie nowego weta padła diagnoza: limfangiektazja jelitowa. Generalnie przy tym schorzeniu pies powinien jesć bardzo niskotluszczowe zarcie...ja go na light nigdy nie trzymałam, bo i tak był za chudy..a na barfie je glownie drob bo przeciez z koscmi wolowymi czy wieprzowymi taki mikrus nie da rady...wiec nieswiadomie zastosowałam mu diete odpowiednia dla jego schorzenia:-)

Posted

no i co? święta prawda - dietę do psa ustawiamy :) I gratulacje rozwiązania problemu z nazwą choroby a właściwie ze znalezieniem przyczyny srakania.
u moich jeszcze muszę sprawdzić, ale coś mi się zdaje, ze jeden nie toleruje samej wołowiny, ale wołowina w mieszance np z indyczyną wchodzi bez zwrotów. Nie rozumiem dlaczego tak jest..... Musze go poobserwować jeszcze.

Posted

[quote name='hecia13']Nie podejrzewam, że o to chodzi. Ja raczej odnoszę wrażenie, że karmienie suchą karmą jest swoistą nobilitacją, na zasadzie "stać mnie", "mój pies nie będzie jadł surowych kości jak pierwszy lepszy burek". [/QUOTE]
No ale pisałaś, że ta pani kupiła "pałki" kurze do ugotowania z marchewką, czyli nie sucha karma ;)
Ja myślę, że to jest właśnie taki mechanizm - dla pieska, jak dla maleńkiego dziecka - leciutko, ugotowane, z marcheweczką, taki domowy "słoik-Gerberek". Zdrowiutko, wysterylizowanie itp.
Kiedyś na spacerach spotykałam się z taką starszą panią i jej sunią - i czasem gadałyśmy o żywieniu psów. Ona się nie oburzała, że karmię surowym, ale tak kontestowała trochę - czy to aby bezpieczne, czy pies robaków nie będzie miał, no i że te kości itp. Sama karmiła właśnie gotowanym kurczakiem z marchewką i ryżem. Nic jej nie sugerowałam, bo suńka miała chyba z piętnaście lat a jeszcze latała za aportem. Takie karmienie psa ma znacznie dłuższą tradycję niż barf - i żebyśmy się jeszcze kiedyś nie zdziwili ;)
A nawet jeśli nie - ja znam sporo psów tak karmionych w świetnym zdrowiu. Ostatnio poznałam 12-letniego pekińczyka - no w życiu nie powiedzielibyście, że ma tyle lat.

Posted

bo w niczym przesadzać nie można.
ja bardziej "wierzę" w gotowane żarcie niż w suche bobki. Ale moje psy i tak surowe jedzą ( a na wyjazdach bobki niestety, jak nie mam nigdzie mięsnego..... ) choć jesli któremuś by to szkodziło - nie ejstem więźniem swoich pomysłów - od razu zmiana!

Posted

[quote name='filodendron']No ale pisałaś, że ta pani kupiła "pałki" kurze do ugotowania z marchewką, czyli nie sucha karma ;)
Ja myślę, że to jest właśnie taki mechanizm - dla pieska, jak dla maleńkiego dziecka - leciutko, ugotowane, z marcheweczką, taki domowy "słoik-Gerberek". Zdrowiutko, wysterylizowanie itp.
Kiedyś na spacerach spotykałam się z taką starszą panią i jej sunią - i czasem gadałyśmy o żywieniu psów. Ona się nie oburzała, że karmię surowym, ale tak kontestowała trochę - czy to aby bezpieczne, czy pies robaków nie będzie miał, no i że te kości itp. Sama karmiła właśnie gotowanym kurczakiem z marchewką i ryżem. Nic jej nie sugerowałam, bo suńka miała chyba z piętnaście lat a jeszcze latała za aportem. Takie karmienie psa ma znacznie dłuższą tradycję niż barf - i żebyśmy się jeszcze kiedyś nie zdziwili ;)
A nawet jeśli nie - ja znam sporo psów tak karmionych w świetnym zdrowiu. Ostatnio poznałam 12-letniego pekińczyka - no w życiu nie powiedzielibyście, że ma tyle lat.[/QUOTE]

Mojej cioci jamnik był karmiony ryżem z gotowana wołowiną, do tego raz dziennie winerka, czasem duszona watróbka i dożył 19 lat ;)

Posted

[quote name='filodendron']No ale pisałaś, że ta pani kupiła "pałki" kurze do ugotowania z marchewką, czyli nie sucha karma ;)
[/QUOTE]
Tutaj jest inna historia, ten piesek nie chce bobków jeść. No ale surowe, o zgrozo!!
Ja też kiedyś w zamierzchłych czasach karmiłam swojego wyżła ryżem gotowanym na różnistych ochłapkach, ale to były lata 80/90 i nikt jeszcze o Barfie nie słyszał, a suchego nie było ( a jeśli było to ja o tym nie słyszałam) i dożył 14 lat.
Maryśka z rakiem wątroby dostawała ryż z kurczakiem, bo kawałki kości drażniły jej chory przewód pokarmowy, ale bardzo o kostki prosiła :(

Posted

[quote name='magdabroy']Mojej cioci jamnik był karmiony ryżem z gotowana wołowiną, do tego raz dziennie winerka, czasem duszona watróbka i dożył 19 lat ;)[/QUOTE]
a mojej ciotki labradorka je puffi z biedronki tylko, zadnych witamin ani nic innego i ma sie swietnie (poza tym ze jest zatuczona) co nie zmienia faktu, ze karma ta zbyt rewelacyjna nie jest :-D

Posted

moja suka za surowe zrobi wszystko , nie przechodzą u niej tylko ryby tego to nawet powąchać nie chcę .
za gotowanym mięsem nie jest aż tak bardzo ,zje ale jakby miała wybór obok siebie to wpierw by złapała za surowe (sprawdzone) .
a mój już nie żyjący pudel nie chciał nawet spojrzeć na surowe, więc co pies to inaczej i niektórych psów nie da się do surowego przekonać (próbowałam dobre 4 lata z marnym skutkiem , a jak coś zjadł z zazdrości bo suka jadła to 10min potem zwracał) .
ja chcę większy zamrażalnik :roll:

Posted

[quote name='sacred PIRANHA']a mojej ciotki labradorka je puffi z biedronki tylko, zadnych witamin ani nic innego i ma sie swietnie (poza tym ze jest zatuczona) co nie zmienia faktu, ze karma ta zbyt rewelacyjna nie jest :-D[/QUOTE]

a mojej matki pies zre ryby morski, kurczeta z chowu ekologicznego oraz wiejskie jaja i domowy twarog i tez ma sie doskonale.

czyli mogloby to oznaczac, ze to tak jakby zarl puffi:))) musze jej to powiedziec, to mnie zbije scierka.

Posted

Mnie się wydaje, że psy to są bardzo wszechstronne żywieniowo stworzenia - i jak się trafią dobre geny, to ciężko coś popsuć ;)
(Co oczywiście nie wyklucza, że można coś troszkę poprawić jedzeniem jeśli jest możliwość.)

Posted

u nas karmiliśmy psy zawsze gotowane kości, czyli najczęsciej nogi wieprzowe czy ogony, razem z makaronem, rozmoczonym chlebem itp. Jeden w typie ONka dożył 15 lat. Dwa inne niestety odeszły szybcioej, ale jedzenie nie miało z tym nic wspólnego..

Potem było dosmaczanie karmą, aby była jakaś inność, no ale i tak normalne jedzenie musiały dostać.. miały mieszane wszystko jak idzie i zero problemów...

No a potem weszłam w temat BARFu i wystraszyłam się, że gotowane kości mogą być niebezpieczne.

W sumie szczylka chciałam przetrzymać na karmie do września, a tak od 1,5 miesiąca jedzie na gotowano-surowym ;)
I co mnie cieszy, to na karmie był od małego, więc jak dałam z zaleceniem hodowcy, żeby twarożki itp podawać ot tak, a nie z karmą to i tak jakiej kombinacji nie dałabym to była kupa luźniejsza, a nawet sraczka....Aż bałam się czegokolwiek mu dodawać :( A teraz to wszystko mu mieszam i kupka piękna :loveu: i to dla mnie jest najważniejsze... :)

Posted

Ja w ogóle się znęcam, nie dość, że pekińczyki na barfie z dodatkiem gotowanego.
To jeszcze dzisiaj mrożonego kurczaka rzuciłam podziabałam na szybko siekierą bo mielonego nie chciały.
Wątróbka w lodówce a ja muszę zapolować na wołowe serca.
Dziewczyny kiedy one są? W jaki dzień?

Posted

[quote name='zaginiona sara']Ja w ogóle się znęcam, nie dość, że pekińczyki na barfie z dodatkiem gotowanego.
To jeszcze dzisiaj mrożonego kurczaka rzuciłam podziabałam na szybko siekierą bo mielonego nie chciały.
Wątróbka w lodówce a ja muszę zapolować na wołowe serca.
Dziewczyny kiedy one są? W jaki dzień?[/QUOTE]

Na Narutowicza pani powiedziała, że oni "zamawiają codziennie, ale nie codziennie są" :shake:

Posted

A jak przerzucić wrażliwca z powrotem na BARF, jak nie mam dostępu do żwaczy? Zacząć od mielonego mięsa surowego, może z siemieniem...? :niewiem:

Posted

A czemu podroby? To znaczy, czy one się różnią przyswajalnością? W sumie po surowych podrobach jest chyba większe ryzyko niestrawności (wątróbka np.). Chyba muszę poszperać na barfnym świecie ;)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...