Jump to content
Dogomania

Kudłaty,yorkowaty piesek już w DT! Nemo za TM ... [']['][']


Agnieszka(Visenna)

Recommended Posts

szkoda, ze nie masz go na łące.....chyba byłoby Ci łatwiej troszeńke......



a w ogóle niesamowite jest że tak jednak głęboko darzyliście się uczuciem, mimo wszystko,......bo to jednak TRUDNA MIŁOŚĆ była....wszyscy śledzący wątek na pewno pamiętają.....

...i na koniec jednak podarował Ci machanie ogonkiem...czego skąpił Ci miesiącami....Wredosłodziaczek jeden... pięknie się w sumie pożegnał....

tylko tyle pozostaje...mamy na zawsze w sercu te najpiękniejsze chwile i tego nikt nam nie odbierze.....

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 573
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

To merdanie zapamiętam najbardziej i właśnie to wspomnienie wyrywa mi serce. Patrzył na mnie i szczekał zachrypniętym głosem.
Mógł żyć, tak czuję.

Wiem, że byłoby lepiej pochowac go tutaj.
Wtedy po prostu przemawiał przeze mnie strach, egoizm? Nie wiem.
Myśl, że taka zaryczana mam jeszcze kopać grób była nie do zniesienia.


Mam maila od pana doktora, chciałam żeby mi wypisał "akt zgonu" ale dał maila:
[I]
"Witam.

W dniu 19.11.2008 p. Agnieszka Korzeniewska doprowadziła do lecznicy psa o imieni Nemo w wieku ok. 12l. Z wywiadu wynikało,iż piesek miał problemy z oddychniem i przjmowaniem pokarmu. Z wtorku na środe dusił się pokarmem.
W badaniu klinicznym:temp. 37,7 przyśpieszony oddech, szmer wewnątrzsercowy, piesek smutny i apatyczny.
powiększone ww.chłonne podżuchwowe szczególnie lewy. Badzo tkliwaokolica gordła i krtani.
Piesek niepozwolił na badnie nosogardzieli.Postanowiłem przeprowadzić premedykację. atropina i relanium.Po podaniu relaniu piesek wpadł w bezdech.Próba reanimacji nie powiodła się.
W badaniu post mortem stwierdziłem duży ropień ok. korzenia języka ,który bardzo utrudniał przełykanie karmy i oddychanie.
pozdrawiam.


Lek.wet Dariusz Traczyk "[/I]


Jeśli będą jakieś wątpliwości wezmę to na piśmie.
Pamiętam, że mówił mi o jakimś paralizu lewostronnym, a tu tego nie pisze. Może wynikał z tego ropnego stanu zapalnego?

Link to comment
Share on other sites

Brał antybiotyk 6 dni - clamoxyl i dołożyli lincospectin.
Ale wcale nie pomagało.

To było tak głęboko że niestety laryngoskopem nie zobaczyli tego.
Lekarz mi powiedział przez telefon że istnieje możliwość pęknięcia ropnia, ale że w tym miejscu to zalałoby płuca.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Neris']Ecci Ty nie musisz, a ja z różnych powodów będę takie dokumenty zbierać. Bo nigdy nie wiem kto moje wątki czyta ale widzę kto mi włazi na profil.[/quote]
kurcze wystraszyłam się w 1 chwili...bo to moja 1 adopcja ze schronu...
poza tym byłam dzisiaj u Kan...i mi troszkę lepiej...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']Czemu okropne.... a może one własnie jeszcze tu są przez jakiś czas? Może chcą się pożegnać, zanim odejdą TAM?[/quote]

Coś w tym jest. Obecność każdego z moich psów czułam jeszcze przez jakiś czas.....słowo. Nie wiem moze to jakaś taka energia, która po nich zostaje. Pamiętam kiedy kładłam się pod koc, dłuuugo jeszcze bardzo ostrożnie wsuwałam nogi.......jakby Alfa - moja jamnica nadal tam spała zagrzebana.
Moze to nasze uczucia się materializują........z czasem jakoś tak to odczucie blakło. Ale to nie znaczy, ze nie pamiętam.

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj ciągle mi się przypomina ten wtorkowy wieczór kiedy go reanimowałam.
Pamiętam że krzyczałam strasznie "synku oddychaj" i on dzielnie zaczął oddychać. Potem spał koło mojej głowy.
W życiu bym nie pomyślała że to była ostatnia noc...

Zostało mi po nim czerwone ubranko które mu kupiłam na Allegro. NIe oddam go nikomu, niech sobie jest.

Link to comment
Share on other sites

Nemuś na pewno też ciepło Cię wspomina.....

pewnie sobie myśli:

"....z tą Mamunią to się fajnie bawiliśmy....z nożyczkami za mną latała, z kocem nawet...ale w sumie moja ulubiona Pańcia to była....szkoda,że tak szybko musiałem sie od Niej wynieść...."

Link to comment
Share on other sites

Neris - weż ty sie w garść, zobacz ile jest jeszcze do zrobienia. Tak sie skończyła znajomość z Nemo i teraz trzeba dalej żyć. Zmienisz coś? nie zmienisz więc wyłącz światło w tym pokoju i żyj dalej. Zrobiłaś dla niego to co nikt inny sie nie podjął, dałaś mu przeżyć kilka chwil dłużej - przeciez był skazany na uśpienie. Poświęcałaś swoje życie psiakowi, który dla innych był tylko kawałkiem starego futra. Może ci tego nie okazywał, ale on widział że ma ci być wdzieczny, bo zrobiłaś dla niego wszystko co mogłaś zrobić.
A teraz idż spać.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 4 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...