Jump to content
Dogomania

myślistwo/ myśliwi złe czy dobre...


renia3399

Recommended Posts

[quote name='lis']Ale tutaj nie chodzi o tak radykalne wybory, o stawianie takich wyborów przed forumowiczami, nie decydujemy o tym, kto jest ważniejszy: żołnierz ginący w Afganistanie czy dzik na polowaniu
dyskutujemy [B]TYLKO[/B] o polowaniach - to Wy ronicie tutaj of topic o wege, żywieniu, itp.

piszemy tutaj o tym, czy warto zabijać słonki, kuropatwy, bażanty, kaczki, itp.?
czy warto zabijać borsuki, kuny i lisy, wiedząc, że nie zmieni to naszego negatywnego wpływu na przyrodę i że jest to rozwiązywanie problemu od tylnej strony?
czy warto zwalać nieudaczność władz w kwestii przygotowań do powodzi na bobry?
itp., itd. (...)[/QUOTE]
Lisie: wiele osób tutaj już jakiś czas temu stwierdziła, że nie dojdziemy do porozumienia. Głównie z powodu różnic etycznych, światopoglądowych.
Stąd właśnie dyskusja schodzi na inne tory, takie które czasem bardzo luźno nawiązują do głównego wątku.
Pytasz "czy warto zabijać"...Otóż widzisz: dla wielu tutaj jest to kwestia tego, że jest to dla nas nieocenialne. Trudno nie dostrzec, że pod względem wiedzy (w temacie) jesteś tutaj najbardziej zaawansowaną osobą (bez urazy dla innych dyskutantów). Natomiast spokojnie można znaleźć artykuły z drugiej strony barykady. I mówiąc szczerze: w jednych i drugich można znaleźć tyle samo logicznych argumentów. Po jednej i po drugiej stronie są esktrema i patologie: po stronie obrońców eko-terroryści, po stronie zwolenników psychopaci. Uogólniam oczywiście, ale takie wymogi forum.
Osobiście oceniam to co mogę: czyli kwestie etyczne związane z myślistwem.
I o ile samo zabijanie zwierząt złem dla mnie nie jest. I spójrz: tu wchodzą takie kwestie o które spieraliśmy się z bezag: dla mnie istnieje humanitarne zabijanie, dla Niej zabijanie jakiekolwiek jest sprzeczne z humanitaryzmem. Więc: gdzie tutaj można znaleźć pole do rozmów?
Można oczywiście przerzucać się zdjęciami/filmami z takich sytuacji jak to przedszkole, jak dręczone zwierzęta itd...ale czy tutaj ktokolwiek napisał, że to jest dobre? Że to popiera?

Link to comment
Share on other sites

ten wątek to masakra, kilka godzin to kila stron. już status rozmowy o aborcji i eutanazji ma, rozpala emocje ;-).


[quote name='Aysel']Jeśli o to chodzi to oczywiście, mamy takie samo zdanie na ten temat :)

Natomiast pamiętam jak przyszedł do nas bodajze w podstawówce myśliwy własnie i opowiadał nam o wszystkim co związane z lasem, opowiadał też o polowaniach, dlaczego się to robi, po co itp.
[B]Chodzi mi o to, że NIE POWINNO się porównywać zaproszenia do szkoły myśliwego do zaproszenia prostytutki czy sutenera.[/B]
W przedszkolu mojego chrześniaka byli także różni ludzie np. lekarz, pielęgniarka, elektryk, leśnik, myśliwy chyba też ale z tego co tam to 5 letnie dziecko opowiadało to zajęcia tak nie wyglądały.
[B]I co, to że zaprosili myśliwego jest równoznaczne z tym jak gdyby zaprosili prostytutkę? [/B]
Dokładnie o to mi chodzi.[/QUOTE]

jakie proponujesz porównanie dla kogoś, kto jest przeciwny polowaniom?

[quote name='Aysel']Sleepingbyday
Mamy kompletnie rózne poglądy i one nie są do pogodzenia.
Natomiast dziwi i boli mnie to, że są tu ludzie dla których - zgodnie z ich ideą - ważniejsze byłoby dziecko dzika niż jego własne.
Może i tęgie głowy nad tym myślą, ale fakt jest jeden: KAŻDY w sytuacji zagrożenia będzie starał sie uratować swoje dziecko, a nie kociaka, szczeniaka czy dziecko dzika. No chyba, że ktoś jest osobą chorą psychicznie lub aż tak zacietrzewioną w swoich poglądach (co jest dla mnie rownoznaczne z radykalizmem który potrafi się przerodzić na pewno w różne zaburzenia na tle psychicznym więc wszystko sprowadza się do jednego).
Dlatego ja nie rozumiem dyskusji na temat równości życia ludzkiego (na przykład naszego dziecka) i życia zwierzęcia (np. kociaka). Każde życie ma swoją wartość i myślę, że każdy z nas jest tego świadomy. Natomiast hipokryzją jest dla mnie porównywanie ludzi i zwierząt. Dlaczego hipokryzją? Oddałbyś swoje życie w obronie dzika przed myśliwym (sorry, ale to porównanie uznałam za najbardziej obrazowe)?
Śmierć dziecka i psa to dla Ciebie to samo?
Dla mnie nie i dla większości normalnie myślących ludzi to jednak człowiek jest ważniejszy. To nie jest egoizm, to jest cecha każdego pojedynczego gatunku. Każdy pojedynczy gatunek po pierwsze będzie cenił najbardziej swój własny gatunek.
Ja rozumiem że tu się nie dojdzie do konsensusu, bo tu jest zderzenie poglądów i ja tego nie oczekuję.
Natomiast mówię kompletnie z boku - nikt nie ma zamiaru słuchać osób które przyrównują ludzkie życie do życia zwierząt. Niestety to jest jak najbardziej naturalne, że cenimy swój gatunek ponad inne i ponad wszystko chcemy jego dobra = jest on dla nas ważniejszy.
Na prawdę - przecież jak tu wejdzie laik (bo nie wszyscy się zajmują pomocą, wolontariatem i tak dalej) to pomyśli sobie: "Boże, ale Ci ekolodzy to psychopaci! Rzeczywiście, media/państwo/opinia publiczna ma rację!"
W ten sposób nie pomagacie wizerunkowi ekologa. Nie tak powinno się zmieniać świat.
To jest takie moje zdanie i weźmiecie je sobie do serca albo nie - trudno.
Czasem po prostu trzeba bardziej przystępnie, mądrze. Może czasem nie trzeba wykładać wszystkich swoich argumentów na raz, bo człowiek-laik się gubi.

I teraz nie mówię tego w kontekście stricte tego wątku a takiej postawy jaka jest tu widoczna. Bo ja nie widzę co wy robicie w realu czy na innych forach ;) Ja widzę Waszą postawę tu i na tej podstawie wnioskuję, inni ludzie którzy tu wejdą - podobnie.[/QUOTE]

wyjaśnię - nie jest ważny dla mnie gatunek,ważne moje emocjonalne związki i u każdego tak jest, choć moze nie zdawac sobie sprawy, albo - nie bierzcie tego do siebie - nie mieć wyobrażenia o tych emocjach. każdy ratuje to, co dla niego najważniejsze. więc jeśli miałabym ten hipotetyczny pożar rozpatrywać, to najpierw wyciągałabym moją mamę, siostrę, siostrzeńców, a dopiero potem czyjeś dziecko. najpierw wyciagnę swoją suke, niz obcego faceta. bo nie ma wazniejszego związku, niż rodzinny. to jest ponad gatunkami i w tym znaczeniu stawiam znak równości - bo nie mają gatunki znaczenia. dlatego też czyjeś patyczaki mam dupie, obcą krowę mam w dupie, moja suka jest ważniesza, bo cała moja rodzina jest ważniejsza. i tak, moja mama jest wazniejsza od mojej suki, ale sąsiad już nie. argument, ze jest człowiekiem, nie trafia do mnie. wyobrażam sobie, ze jest to mechanizm pod tytułem: jestem dla kogos obca i płonę wraz z tego kogoś psem, więc wolę być ja uratowana, niż ten pies. ciezko by dysutować dla mnie płonącej, jakbym płonęła z dzieckiem tego ratującego - bo tu gadki nie ma, ale pies - odwołam sie zatem do jego obowiązków wobec gatunku, to może ocale tyłek... ;-).
zawsze i wszędzie chodzi o nas i naszych najbliższych, cudów nie ma. dlatego śmeirć anonimowego dziecka w bangladeszu nie dotknie cię kompletnie,a śmierć twojego psa - owszem. i dlatego tez śmierć twojego dziecka dotnie cię o wiele bardziej, niż śmierć twojego psa.

czy jasno piszę?
ale uspokoję was, jak dwa lata temu uczestniczyłam w wypadku, to był total, wokół naszego samochodu masakra samochodowa, a my nietknięci - to wyskoczyłam z miejsca lecieć do poszkodowanego samochodu wyciagać dzieciaka. dzieci, choc nie przepadam za dziećmi, to są zależne od nas i bezbronne, z tego powodu mają status uprzywilejowany zawsze i wszędzie i to jest normalne. lubić nie muszę, by rozumieć i czuć ich pierszeństwo w pewnych sytuacjach. zresztą dokłądnie tak samo, jak zwierzęta ;-)

[quote name='filodendron']Dla mnie człowiek zawsze będzie ważniejszy od zwierzęcia, szczególnie dziecko, ale nie wgłębiam się w ten temat, bo już raz doszliśmy na dogo do poziomu absurdu dysputując o kolejnościć wynoszenia ludzi i zwierzątek z pożaru - włączając w to hodowlę patyczaków :evil_lol:[/QUOTE]

pamiętam ten wątek, ale tez go nie znajdę...

[quote name='Faustus']Tyle że tym "tęgim" głowom póki co nie udało się stworzyć niczego co byłoby na tyle spójne, by nie można było tego obalić nawet prostą logiką. Pomijam już kwestię społecznej akceptacji ich postulatów i to w wymiarze globalnym, bo tu wiadomo: rozbiją się o mentalność, kulturę, uwarunkowania religijne itd.
Dla takiej filozofii przyrody jedyny podatny grunt na obecną chwilę jest w kulturze europejskiej i wywodzących się z niej. Przy czym podatny grunt polega na tym, że ktoś wysłucha i wda się w polemikę jeśli uzna, że warto taki temat podjąć jako temat rozważań. Z tego też powodu przy całym szacunku dla tych umysłów ich poglądy są jak poglądy bezag: utopijne. Dysponują oczywiście o wiele większą jak wspomniałaś wiedzą i zdolnościami.
Przy czym jeśli ich postulaty są do obalenia nawet dla mnie, to naprawdę nie wiem czy jest o czym dyskutować...[/QUOTE]

dlatego wskazują na mega trudności w temacie, na boga. i podkreślę, nie mówię o ekologach, i to nie jest tak, ze łatwo ich zakasować, bo tak nie jest. utylitarnośc zwierzęcia i trudności tehcniczne nie niwelują prawa do życia, tu logika jest bezwzględna. ale jak mówię - rozpatrujemy teraz totalnie nieodyskutowany zbiór poglądów tylu osób, dość różnych i od innej róznych stron zajmujących się tematem, ze być moze komentujemy zupełnie inne rzeczy ;-). chętnie bym zobaczyła wątek prezentujący te rozważania, bo ich bogactwo jest dość zaawansowane, a nieco o nich cicho. ale nie będzie mi się chciało go założyć.....

[quote name='Aysel']Bezag czy możesz udać ze moich postow nie ma/ze ich nie widzisz? Problem sam sie wtedy rozwiąże :)
Ty będziesz zadowolona bo nie będziesz musiała czytać rzeczy które tak bardzo Cię denerwują.
Ja będę zadowolona stokroc bardziej bo nie będę słuchać o pradawnych ludach, wierzeniach, komunizmie i Twoich problemach.
Obupolne korzyści. :)
Nie chce dyskutowac Z TOBĄ, понятно? (Tak mi sie przypomniala ta zła Rosja :)[/QUOTE]


dziewczyny, właczcie sobie ignora i tyle.a tak naprawdę wystarczy, żeby tylko jedna włączyła, nie będzie widziała postów tej drugiej ;-)

[quote name='lis']Tylko, że Jej logika wpisuje się idealnie w myśliwską logikę:

jeśli mając do wyboru przekazać 1% podatku na biedne dzieci i zwierzęta, wspierasz zwierzęta, Jesteś nienormalny
jeżeli, zamiast spierać przedszkole, obiady i szklankę mleka dla dzieci, wolisz wspierać schronisko dla zwierząt, które marnuje gminną kasę, którą można by przeznaczyć na dzieci, Jesteś nienormalny

dużo się naczytałem takich porównań i zarzutów, więc takie " wybory ", jakie tu daje [B]Aysel[/B], zapalają u mnie czerwoną lampkę.[/QUOTE]

[quote name='Faustus']Lis ja rozumiem Twoją "czerwoną lampkę". Tyle że opisujesz kompletnie różne sprawy. Jest jednak diametralna różnica między przekazaniem 1% podatku, a bezpośrednim podjęciem działań tu i teraz w celu uratowania czyjegoś życia.
Zresztą zobacz co pisze bezag:
"Osobiście oddałabym własne życie za czyjeś, wyjątkowo osoby niewinnej. Jak dla człowieka może być najwazniejszy człowiek, skoro doprowadza do wojen, które biorą miliony ofiar?"
Zgadzasz się z tym? Oddać życie za kotka? Serio?[/QUOTE]

tylko że to sa konsekwencje takich postaw- nie mówię u nas, bo my są troche bardziej w temacie, niż przeciętny polak, ale dzięki kiepskiej edukacji promującej bezrefleksyjność i i wtłaczaniu do młodych głow pewnych postaw jedno równa się drugie.

[quote name='Faustus']Pewnie że nie reguła. Ja znam za to aktywistów ekologów, którzy w prywatnej rozmowie najlepiej przy tzw kieliszku mówią wprost, że robią co robią bo to dobry biznes jest.[/QUOTE]

to nie jest argument, bo to nie są aktywiści, tylko w takim przebraniu występują. tak jak płatne dt nie jest wolontariatem, tylko biznesem bądź dorabianiem sobie.


[quote name='filodendron']Szukam, ale nie mogę znaleźć wątku, w którym doszliśmy do patyczaków ;)
Tam było o powodzi, wyławianiu z rzeki własnego psa zamiast cudzego dziecka, o płonących stajniach, z których ktoś wyprowadza własne konie zostawiając na pastwę ognia dzieci z klubu jeździeckiego (to było moje, bo w trakcie dyskusji wyobraziłam sobie taką sytuację i włosy stanęły mi dęba na głowie, że jest możliwa) i różne takie, z patyczakami na końcu.
Przyznaję się bez [B]bicia - jestem deczko skażona antropocentryzmem - to zapewne z powodu wykładów z etyki, gdzie sporo było o wartości wsobnej człowieka (nie mylić z chowem ;)), a o patyczakach nic a nic. Ale to pewnie dlatego, że to było jeszcze za peerelu. [/B]
Jest jednak zasadnicza, dla mnie, różnica między sytuacją "wojny" a "pokoju". Zasadniczo oczekuję jednak, że ktoś wyciągnie moje dziecko z płonącej stajni zamiast swojego konia. Nie mam natomiast pretensji, jeśli ktoś odprowadza 1% podatku na zwierzęta, choć sama tego nie robię.
Z myślistwem kłopot jest taki, że ciągle mówimy o dwóch jakby obliczach tego samego zjawiska. Jestem w stanie wyobrazić sobie/uznać potrzebę ludzkiej interwencji w niektórych obszarach "gospodarowania" lasem. Sądzę jednak, że do tego potrzebna jest niewielka ilość osób żyjących na miejscu - leśników/ew. miejscowych myśliwych. Polowanie mieszczuchów dla przyjemności zdobywania trofeów i tego skoku adrenaliny jest dla mnie nie do przyjęcia. Dla mnie myślistwo ma niestety (statystycznie) tę drugą twarz, bo jestem z miasta (wolno nucić ;))[/QUOTE]

to pewnie dlatego, ze z punktu widzenia człwoieka, a nie patyczaka. tenż emógłby do sprawy mieć inne podejście, niż ty. nawet jestem przekonana :-).

chyba rozumiesz, ze właśnie na tym polega antopocentryzm (i gatunkizm)? za ostateczna instancję, punkt odniesienia dla wszystkiego, uznajesz interes jednego gatunku, bez względu na konsekwencje dla innych gatunków. trudno tego się tego pozbyć, bo w gatunek wpisana jest chęć przeżycia, niemniej jednak na naszym poziomie rozwoju cywilizacyjnego ten atawizm się zdegenerował do wygody i zapewniania sobie przyjemności kosztem innych.



ale sie nagadałam, idę pracować!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']
chyba rozumiesz, ze właśnie na tym polega antopocentryzm (i gatunkizm)? za ostateczna instancję, punkt odniesienia dla wszystkiego, uznajesz interes jednego gatunku, bez względu na konsekwencje dla innych gatunków. trudno tego się tego pozbyć, bo w gatunek wpisana jest chęć przeżycia, niemniej jednak na naszym poziomie rozwoju cywilizacyjnego ten[B] atawizm się zdegenerował do wygody i zapewniania sobie przyjemności kosztem innych[/B].
[/QUOTE]
W tym coś jest - pod warunkiem, że mamy świadomość, że wspomniany "poziom rozwoju cywilizacyjnego" to wierzchołek góry lodowej o szczególnie wysokim w porównaniu z całą resztą PKB per capita. Poniżej wierzchołka jest taka masa, że rozwali się o nią niepojęta dla przeciętnie uposażonego Europejczyka ilość Titaniców załadowanych jajkami zerówkami ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sleepingbyday']lubię jajka, ale jem tylko takie od znajomych kur. najbardziej rozpieszczonych na świecie, niosą się, jak chcą, łażą po polu, a karmione sa kozią serwatką, bo ludzie kupili 2 kozy, ale skupy tam nie chcą tego mleka, a im nie smakuje kozi ser, więc dają kurom....[/QUOTE]
No i super. Ale powiedz matce-polce z 10-piętrowego obdartego z tynku mrówkowca, która nie wie, jak związać koniec z końcem i za co kupić podręczniki, że kupując "trójki" daje wyraz zdegenerowanemu atawizmowi i wygodzie własnej a nie chęci przeżycia właśnie ;)
A gdzie tam jeszcze Afryka itepe itede.
Co oczywiście nie zwalnia od myślenia.

Link to comment
Share on other sites

jasna sprawa. dlatego nic z tego, o czym piszemy, nie jest latwe, ale "nikt mi kokosów nie obiecywał i słowa dotrzymał" ;-).
zwłaszcza, że podobno białko zwierzęce jest potrzebne do życia, więc matka polka włoszczyną nie opędzi ;-).

ale ta matka polka jest często wymówka, żeby o niczym nie rozmyślać, niczego się nie uczyć, postaw nie zmieniać, bo.. ta matka polka i to wszystko niemożliwe w skali globalnej.
a ubrania, gacie, skarpety z chin? przecież zagadnień są setki. zaczynając od najważnieszego, czyli systemu, w którym liczy się własność a nie człwoiek, i w którym to na nas zrzuca się obowiazki (finansowe) zwiazane ze śmieciami produkowanymi przez innych (dlaczego ja mam segregowac i płacić za segregację tego, co naprodukowali bez sensu i w patologicznej ilości inni, dla kasy?). ten świat jest rządzony przez chciwych s....synów, traktujących nas jak bydło z chowu przemysłowego. nigdy nie będa chcieli zmian, bo uderzyłyby w ich interesy.

ale od własnego podwórka zacząć trzeba. żeby móc patrzeć w lustro, czy chowałem się za matką polką (tylko filodendron, nie biezr tego do siebie, bo masz rację, a cudów nie ma), czy póbowałem ogarnąć coś w moim zasięgu. tu idzie nie tylko o, że tak górnolotnie powiem, nasze dusze, ale o to, czy przetrwamy, przecież nie chodzi o perspektywe stu lat, ziemia powinna jeszcze tysiące, miliony lat móc ludzi nosić. a czy będzie?

Link to comment
Share on other sites

Tutaj funkcjonuje jedna prosta i stara zasada: hierarchia potrzeb. Trudno aby matka polka wiążąca koniec z końcem ledwo myślała o samorozwoju. Tudzież zajmowała sobie czas segregacją śmieci. Niestety póki zaspokojenie potrzeb podstawowych będzie zajmowało tyle czasu i energii ile obecnie to nie ma co liczyć na refleksje w społeczeństwie. Tak samo jak matka polka do teatru raczej nie chadza ;)
Tylko...proszę nie podawać przykładów jak to ktoś biedny, a jednak uświadomiony itd. Bo to jedynie dowodzi tego, że są takie jednostki. Niestety w takiej rozmowie trzeba przyjmować średnią. A średnia dobra nie jest ;)
Między innymi dlatego wspomniałem, w którymś z wcześniejszych postów o tym, że takie dyskusje możemy prowadzić sobie tutaj w Europie. I to bardziej patrząc przez pryzmat bogatych krajów UE. A już we wspomnianej przez filodendron Afryce byłaby ta rozmowa...nie na miejscu.
Ze względów społeczno-religijnych w krajach islamskich także mało prawdopodobna.

Link to comment
Share on other sites

Sleepingbyday, nie biorę do siebie - po prostu kupując te "zerówki" albo jaja "od chłopa" (którego kury nawiasem mówiąc Bóg wie i on jeden czym są karmione, bo to ani brat ani swat - może pasą się tam, gdzie wywala popiół z paleniska, do którego dorzuca też plastiki?) mam czasem wrażenie, że robię to tylko dla siebie (może trochę dla kur) i że w globalnym rozrachunku nic to nie zmienia. W dodatku jest połowiczne, bo jako mieszczuch korzystam z restauracji, chodzę do przyjaciół w gości i do gara im nie zaglądam, dziecko korzysta z różnych form zbiorowego wypoczynku połączonego z wyżywieniem itp.) Kiedyś już o tym dyskutowałyśmy z Bezag, która ma własne kurki zielononóżki. Policzyłam na przykładzie Warszawy - to jest milion siedemset tysięcy mieszkańców. Powiedzmy, że statystycznie każdy Warszawiak zjada 2 jajka tygodniowo. (Myślę, że to nie jest zawyżona rachuba, bo przecież jajka są w wielu produktach - ciastkach, tortach, panierce, biszkoptach plus to, co kobitki nakładają na twarz albo włosy i to, co dajemy naszym psom i kotom.). To daje 3 miliony 400 tysięcy jaj TYGODNIOWO - tylko dla Warszawy, która przecież nie jest metropolią porównywalną z Paryżem czy Nowym Yorkiem.
No i gdzie te szczęśliwe zielononóżki dla wszystkich upchniemy? I w dodatku zapewnimy im szczęśliwą emeryturę, gdy ich nieśność spadnie?
Także owszem, można poprawić swój wizerunek w lustrze, ale czy to jest konstruktywne w skali globalnej - wątpię. Przynajmniej do czasu, aż nauczymy się robić jajka w probówce.
Co nie zmienia faktu, że myśleć trzeba, oceniać też warto - dlatego mimo nieco katastroficznej wizji przyszłości kur niosek (żyją ok. 2-3 lata, potem ich nieśniość spada na tyle, że już się nie opłaca - ale to i tak dużo, w porównaniu z kogutkami), nadal uważam, że polowanie dla przyjemności zabijania (a nie z głodu) jest złe.

Link to comment
Share on other sites

Faustus, filodendron - święta racja. ale to nie powoduje, ze zwierzęta nagle nie maja praw i że wszystko im jedno, jak są traktowane, a my nagle, przez globalną niemożność, jesteśmy bez winy. jako gatunek i jako jednostki. jak to rozwiązać nie wie nikt (oprócz kima, który przemyśliwuje nad atomówką, ale to troche wylanie dziecka z kapielą... ;-))

Link to comment
Share on other sites

Nie, oczywiście to nie powoduje, że zwierzęta nie mają praw. A tym bardziej nie powoduje, że jest im wszystko jedno, a my jesteśmy bez winy. Nikt nie chce cofać się do Kanta. Ale, jako gatunek, przy takiej liczebności mielibyśmy mocno pod górkę, gdyby chcieć inne gatunki zrównać w prawach praktycznie, nie teoretycznie. Nie umiemy nie zabijać siebie samych nawzajem, więc droga przed nami długa niczym kosmiczna odyseja. Niewykluczone, że to ślepy zaułek. Albo że trzeba jakiejś giga-dżumy, innej cholery czy Kima, żeby przerzedzić populację (wyregulować ;)). Kto wie, jak to wygląda z punktu widzenia planety? ;)
Myślistwo przy tym to w pewnym sensie odprysk, ale etycznie wyjątkowo upierdliwy, bo ukierunkowany na trofeum i na zwierzęta, które - w sensie gatunku - są w nieporównywalnie gorszej sytuacji niż kury.

Link to comment
Share on other sites

no to kupujmy z głową, tzn tyle co potrzeba i ani deka więcej. Co prawda ilość kasy w sklepach się zmniejszy a co za tym idzie dochód spadnie, ale będzie mniej śmieci. I nagle mniejsza potrzeba hodowania/uprawy bo nie ma na to zbytu. Ale to irracjonalne gdybania. Wystarczy popatrzeć co jest w śmietnikach i pod blokami, takie ilość żarcia, że wstyd.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Faustus'] Natomiast spokojnie można znaleźć artykuły z drugiej strony barykady. I mówiąc szczerze: w jednych i drugich można znaleźć tyle samo logicznych argumentów. Po jednej i po drugiej stronie są esktrema i patologie: po stronie obrońców eko-terroryści, po stronie zwolenników psychopaci. Uogólniam oczywiście, ale takie wymogi forum.
[/QUOTE]

Tyle, że w ten sposób można wytłumaczyć wszystko, każde barbarzyństwo i każde okrucieństwo, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto twierdzi inaczej
zawsze można usprawiedliwić zabijanie wilków, bo wielki ekspert, prof. Okarma jest na tak
wszystko możemy usprawiedliwić, powołując się na argumenty drugiej strony, a chyba nie o to tu chodzi
na porozumienie nie ma szans, zwłaszcza, gdy stosujesz " myśliwskie " uogólnienia: obrońca zwierząt = eko terrorysta
myśliwi nie nazywają tak ludzi przywiązujących się do drzew, tylko wszystkich ludzi o innych poglądach, niż Ich poglądy - na zwierzęcym forum pan myśliwy wyzywał wszystkich forumowiczów od eko terrorystów, gdyż Jego zdaniem, miłość do zwierząt, prędzej czy później, przekształci się w czynny eko terroryzm - u każdego " zwierzoluba " - inny pan myśliwy, zakomunikował nam, że będzie zadawał pytania i za każdą błędną odpowiedź, lub za odpowiedź, która Mu się nie spodoba, będzie zabijał jedno lisie szczenię a " pokot " będzie zamieszczał na forum pod postacią zdjęcia - na szczęście, został On szybko zbanowany
myślę więc, że twierdzenie, iż wszystko można wytłumaczyć, usprawiedliwić, jest pójściem na łatwiznę i dlatego powinno się określić jakieś normy, granice, których przekroczenie nie jest już usprawiedliwiane i wytłumaczalne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aysel']
Mam prawo powiedzieć ze z kimś nie chce rozmawiać. I z Tobą nie chce co nie znaczy ze jestem rozkapryszona.
Kolejne takie sytuacje po prostu zglosze już jako prowokacje pod moim adresem.[/QUOTE]

:roll: skoro nie masz ochoty z kimś rozmawiać, to po co do tej osoby piszesz? uważasz się za mądrzejszą od bezag, to pokaż, że tak jest, zamiast sama zachęcać ją do odpowiedzi wyraźnie się do niej zwracając :roll:

Link to comment
Share on other sites

motyleq ja zwyczajnie proszę ją aby nie cytowała moich wypowiedzi bo nie chcę z nią dyskutować, sądzę, że tak będzie wygodniej dla obu stron.

Ja jak widać skończyłam temat. Napisałam co miałam do napisania w kwestii tej osoby, poprosiłam o zakończenie rozmowy ze mną i tyle. Ja postów bezag już nie widzę.
Warto przeczytać ostatni post a nie zacytować środek mojej wypowiedzi ;)

Link to comment
Share on other sites

Jeszcze taka drobna refleksja:
piszący w temacie mają jakie takie pojęcie o temacie ale co ma zrobić i powiedzieć taki statystyczny polak, który nie jest ani " za ", ani " przeciw ", gdy przejrzy sobie, np. w Empiku takie pismo " Sezon " i przeczyta w nim, że myśliwy nie zabija, tylko " unieśmiertelnia " coś, co i tak kiedyś umrze?
jak taki zwykły obywatel, bez wiedzy przyrodniczej może się bronić przed myśliwska retoryką, przyprawioną romantyczną poetyką? - My mamy jakieś pojęcie i możemy opowiedzieć się za którąś ze stron, a ktoś, kto się nie interesuje tematem a o którego duszę i głos trwa walka, co On ma zrobić?.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lis']Tyle, że w ten sposób można wytłumaczyć wszystko, każde barbarzyństwo i każde okrucieństwo, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto twierdzi inaczej
zawsze można usprawiedliwić zabijanie wilków, bo wielki ekspert, prof. Okarma jest na tak
wszystko możemy usprawiedliwić, powołując się na argumenty drugiej strony, a chyba nie o to tu chodzi
na porozumienie nie ma szans, zwłaszcza, gdy stosujesz " myśliwskie " uogólnienia: obrońca zwierząt = eko terrorysta
myśliwi nie nazywają tak ludzi przywiązujących się do drzew, tylko wszystkich ludzi o innych poglądach, niż Ich poglądy - na zwierzęcym forum pan myśliwy wyzywał wszystkich forumowiczów od eko terrorystów, gdyż Jego zdaniem, miłość do zwierząt, prędzej czy później, przekształci się w czynny eko terroryzm - u każdego " zwierzoluba " - inny pan myśliwy, zakomunikował nam, że będzie zadawał pytania i za każdą błędną odpowiedź, lub za odpowiedź, która Mu się nie spodoba, będzie zabijał jedno lisie szczenię a " pokot " będzie zamieszczał na forum pod postacią zdjęcia - na szczęście, został On szybko zbanowany
myślę więc, że twierdzenie, iż wszystko można wytłumaczyć, usprawiedliwić, jest pójściem na łatwiznę i dlatego powinno się określić jakieś normy, granice, których przekroczenie nie jest już usprawiedliwiane i wytłumaczalne.[/QUOTE]
Lisie: ależ właśnie o tym rozmawiamy. O tych granicach. A konkretniej gdzie ona jest. Tyle, że sam wątek stał się już wielowarstwowy i zaczął dotyczyć zabijania w całości, a nie tylko w myślistwie. Tak więc są ludzie którzy twierdzą, że zabijanie jest złe i z automatu odrzucają polowania (plus mięsożerstwo), są ludzie którzy uznają zabijanie hodowlane, ale polowania już niekoniecznie (bo to rozrywka dla myśliwych), są tacy dla których zabijanie na polowaniu jest szlachetne, plus cała masa innych odcieni. No i możesz do tego śmiało dorzucić jeszcze myśliwych-ekologów, ot chociażby takich którzy w słowa prof. Okarmy wierzą.
Do tego dochodzi cała otoczka historyczno kulturowa. Ale :) Ty to wszystko wiesz.
Jak również: ja nie wrzucam do jednego worka. Ani jednej, ani drugiej strony barykady. Wyraźnie napisałem, że i tu i tu są ekstrema. I to te ekstrema zaogniają sytuację.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aysel']Nie zablokowałam ;)
Jak widać te moje 3-4 posty po prostu przyniosły skutek taki jaki był zamierzony.
O to chodziło.
To nie dziecinada, to dogomania.;) Jak się nie powie jasno i wyraźnie to zrozumienia brak.[/QUOTE]

dogomania to nie zywa istota tylko forum i jest takie, jakie je tworzymy.

trochę to naskakiwanie na dogomanię mnie zaczyna męczyć, jest tak totalnie uogólniające. nie wiem, ja nawet na tak potencjalnie kłotliwym wątku jak tutaj czuję się w sumie dobrze, nawet, jka coś mnie wnerwia, to raczej nie az do białej gorączki i na wyniszczenie. a to, ze się czasem ktoś pokłóci, mój boże, wielka co, nie wszyscy musimy jeść sobie z dzióbków.
na wątkach pomocowych dawno nie widziałam ostrej kłótni naprawdę bez przyczyn, nawet, jka częściowo zacietrzewionej
przesadzacie z ta ocena.

nie wiem, czy pamiętacie czasy krężela, z aktywną obecnością arki i emirowej i pisdz, to były jatki. róznica jest ogromna...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lis']Jeszcze taka drobna refleksja:
piszący w temacie mają jakie takie pojęcie o temacie ale co ma zrobić i powiedzieć taki statystyczny polak, który nie jest ani " za ", ani " przeciw ", gdy przejrzy sobie, np. w Empiku takie pismo " Sezon " i przeczyta w nim, że myśliwy nie zabija, tylko " unieśmiertelnia " coś, co i tak kiedyś umrze?
jak taki zwykły obywatel, bez wiedzy przyrodniczej może się bronić przed myśliwska retoryką, przyprawioną romantyczną poetyką? - My mamy jakieś pojęcie i możemy opowiedzieć się za którąś ze stron, a ktoś, kto się nie interesuje tematem a o którego duszę i głos trwa walka, co On ma zrobić?.[/QUOTE]
Niewiele może zrobić i pewnie nawet nie wie, że jest coś do zrobienia - dopóki nie zderzy się z problemem czy też z argumentacją strony przeciwnej przez przypadek. Ale taką mamy rzeczywistość - to dotyczy niemal każdej dziedziny życia. Jesteśmy bombardowani taką ilością informacji, że nikt nie ma szans przefiltrować wszystkiego. Skończył się świat "omnibusów". Niedługo dzięki face bookowi linie lotnicze zaczną nam dobierać miejsca w samolocie tak, żeby kibic siedział obok kibica tej samej drużyny, ekolog obok ekologa, a myśliwy obok myśliwego. W ten sposób będzie miło i bezpiecznie. I będzie można przeżyć całe życie nie będąc świadomym dramatu, który dzieje się tuż obok. To zaczyna przypominać życie we wrzechświatach równoległych.
Dogomania to jeden z nich ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lis']Jeszcze taka drobna refleksja:
piszący w temacie mają jakie takie pojęcie o temacie ale co ma zrobić i powiedzieć taki statystyczny polak, który nie jest ani " za ", ani " przeciw ", gdy przejrzy sobie, np. w Empiku takie pismo " Sezon " i przeczyta w nim, że myśliwy nie zabija, tylko " unieśmiertelnia " coś, co i tak kiedyś umrze?
jak taki zwykły obywatel, bez wiedzy przyrodniczej może się bronić przed myśliwska retoryką, przyprawioną romantyczną poetyką? - My mamy jakieś pojęcie i możemy opowiedzieć się za którąś ze stron, a ktoś, kto się nie interesuje tematem a o którego duszę i głos trwa walka, co On ma zrobić?.[/QUOTE]

To samo jeśli zamiast Sezonu chwyci Proekozwierzo pismo badź wejdzie na stronę Vivy itp. mysle, że to drugie jest jednak łatwiej dostępne ;) i Kowalski jest raczej przeciw niż za. Poczytaj temat od początku ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...