Jump to content
Dogomania

Wyniucham ci szczęscie czyli BDT u Madie! Zapraszamy od 12 postu!


Madie

Recommended Posts

Witam wszystkich i z góry bardzo dziękuję za Wasze odpowiedzi ( bo liczę, że jakieś będą...:roll:)

Jakiś czas temu przygarnęliśmy z TŻ-tem 2 suczki (MS, LAB), które teraz mają po ok. 8 miesięcy. Oprócz tego w domu są dwa koty, w tym jeden z ustabilizowaną póki co padaczką.

Wiele rozmawialiśmy z TŻtem na temat pomocy innym psom, nie tylko finansowej, ale jako BDT. Mamy w planach za jakiś czas (rok, dwa) kupić kawał ziemi, dom i z tą przestrzenią postarać się pomagać różnym zwierzakom. Oboje zwracamy bardziej uwagę nie na budynki, ale na teren ( potencjalny) dla naszych suk oraz przyszłych gości. To samo z rozmiarem terenu, jakością itd itd. No, ale jak wspomniałam to na razie plany.

Podczytuję dogo dość regularnie. I łapie mnie przerażenie jak widzę ( chociaż przecież to oczywiste) jak bardzo potrzebne są DT na "JUUUUŻ".
Pieniądze swoją drogą, pomoc rzeczowa swoją drogą, ale miejsce i czas chyba największa potrzeba o jaką się teraz prosi. Chciałabym pogadać z TŻ-tem o możliwości tymczasowania (malutkiego - 1 zwierzę) już teraz. Mamy własne mieszkanie, nikt nam po kątach nie zagląda i tak naprawdę nikt nam nie może zabronić, ale...Ale zanim to zrobię ( przeprowadzę rozmowę) chciałabym napisać realnie jakie warunki możemy zaoferować i jakie są nasze ( niestety dość duże ograniczenia) dotyczące psiaków.

Chciałabym żeby ktoś bardziej doświadczony się wypowiedział, czy to w ogóle ma sens.


[B]Nasze ewentualne minusy:[/B]

-mieszkanie jest trzypokojowe, ale małe. Przyjmowanie kolejnego psiaka postury Benka było by chyba głupie...

-[B][COLOR=#FF0000]długa, codzienna nieobecność poza domem - [/COLOR][/B]pracujemy po około 8h, czasem więcej. Godzina na dojazdy. Nasze sucze już się przyzwyczaiły i wynagradzamy im to z nawiązką przed i po pracy, ale np. większe szczylki musiałby przyzwyczajać się do podkładów

- w związku z powyższym średnio moglibyśmy zajmować się psami z dużym lękiem separacyjnym. Nasze sucze daja czasami do wiwatu, ale nawet jak coś zniszczą ( pogodziliśmy się z tym jeszcze przed wzięciem psów) to siedzą cicho cały dzień, nie szczekają, nie wyją itp.

-nie ma możliwości teraz także zajmowaniem się psami agresywnymi ( do zwierząt. Z ludźmi dalibyśmy radę, ale szkoda mi spaczać charakter Pandy szczególnie, o niebezpieczeństwie dla chorego kota nie wspominam)

-psów bardzo małych też raczej nie damy rady wziąć ( Panda już się nauczyła, że koty są delikatne i nie wolno na nie skakać, dusić itp) - obie suki są dość ciężkie (ok 35-40 kg) i jeszcze mało uważne w zabawie. Nie chciałabym na dt jamnika, któremu pójdzie pod moją nieobecność kręgosłup, bo Panda machnęła łapą za mocno...

-ponieważ pomagamy już finansowo w innych sprawach, jako bdt musielibyśmy otrzymywać karmę dla psiaka i zwrot kosztów leczenia, bo po prostu nie będzie nas stać na pokrycie wszystkich zobowiązań jeśli mielibyśmy utrzymywać sami kolejnego zwierza (szczególnie większego)

-mieszkamy na 1 piętrze w kamienicy, schody nie są strome, ale są

-przy wyborze psów (mimo, że podobały nam się husky, malamuty, i inne obsesyjnie wymagające codziennej pracy) wiedzieliśmy że z naszym trybem zycia nie będziemy w stanie jeździć 30km na rowerze codziennie, biegać, pływać itd. - więc wszystkie psy wymagające dodatkowej pracy (jak ww.) nie będą raczej u nas szczęśliwe.

Dużo tych minusów się zrobiło, ale chcę być uczciwa i wobec siebie i wobec tych, którzy wiem jak rozpaczliwie poszukują DT i serce kazałoby im chwycić się każdej możliwości ofiarowanego domu, a ten mógłby się okazać niewystarczający

[B]Nasze ewentualne zalety:[/B]

+tymczasowy pies będzie z nami tak bezpieczny, jak dbamy o nasze własne zwierzęta ( smycz, adresatka, odpowiednie miejsca do spacerów, socjalizacja z właściwymi zwierzętami etc)

+odpowiednia ilość ruchu i socjalizacji ( ok 2,5 - 3 h dziennie)- spacery, zabawy,staramy się zabierać panienki w wiele miejsc

+podstawowe szkolenie ( oduczanie załatwiania się w domu, chodzenie na smyczy, itd) - czyli to wszystko co próbujemy wpoić naszym zołzom, oznacza to także możliwość pokazania potencjalnego psa naszym szkoleniowcom

+obserwacja psa, jego nawyków, w celu ustalenia charakteru, potencjalnych punktów zapalnych dla przyszłego ds itp

+pamiętanie o weterynarzu, lekach ( nie przeraża nas podawanie medykamentów), zabiegi pielęgnacyjne w tym codzienne czesanie ( cała nasza 4 linieje jak diabli, jedno dodatkowe footro nie robi różnicy)

+mam doświadczenie w prowadzeniu dt dla kotów i kilka lat pomagałam w TOZie - a że nie będziemy traktowali tymczasa jak dopustu Bożego, którego trzeba się pozbyć, dom jaki wybierzemy będzie prześwietlony jak tylko możliwe. Pierwszy lepszy telefon nie załatwi sprawy.

+posiadamy dość obroży, smycz, zabawek, linek, gryzaków dla całego stada zwierzków

+ jak coś jest dostępna klatka kennelowa

i...

+cudowne towarzystwo nasze i 16 łap:roll:;)

Tak sobie myślę, że potencjalny Tymczas, mógłby być albo szczeniakiem ( każdym nie wymagającym karmienia co 2h) albo łagodnym, stabilnym już psem ( suką), o średnich gabarytach, któremu nie straszne harce przygłupiej młodzieży i mającym pozytywny stosunek do kotów. Co do starszych psiaków, myślę, że żywiołowość naszych rezydentów mogłaby dla niektórych być niemiła.


Wszelkie opinie, te miłe, i te mniej oraz pytania są mile widziane.

Edited by Madie
Link to comment
Share on other sites

  • Replies 422
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

madie, przylazłam tu z wątku baloniarek.
odniosę się do spisanych przez ciebie minusów:

[B]Nasze ewentualne minusy:

-mieszkanie jest trzypokojowe, ale małe. Przyjmowanie kolejnego psiaka postury Benka było by chyba głupie...

[/B][B][COLOR=#008000] - to kwestia waszego komfortu. Ew. konflikty między zwierzakami są częstsze w małych przestrzeniach (jeśli psy zazdrosne czy kłótliwe). przykład: moja suczka miała mniej konfliktów z suką mojej siostry, jak spotykały się na dłużej (gdy ktoś z nas wyjeżdżał) w domu mojej siostry, niż w moim małym mieszkanku. po prostu mogły się łatwiej omijać/unikać w duzym domu. wielkość psa nie ma tu znaczenia raczej (pomijając nierówną walkę)[/COLOR][/B][B]

-[B][COLOR=#FF0000]długa, codzienna nieobecność poza domem - [/COLOR]pracujemy po około 8h, czasem więcej. Godzina na dojazdy. Nasze sucze już się przyzwyczaiły i wynagradzamy im to z nawiązką przed i po pracy, ale np. większe szczylki musiałby przyzwyczajać się do podkładów

[COLOR=#008000]psy sie zawsze przyzywczają mało kto w tym kraju nie pracuje z dojazdem ponad 8 godzin dziennie, a psy są w milionach domów.
[/COLOR]

- w związku z powyższym średnio moglibyśmy zajmować się psami z dużym lękiem separacyjnym. Nasze sucze daja czasami do wiwatu, ale nawet jak coś zniszczą ( pogodziliśmy się z tym jeszcze przed wzięciem psów) to siedzą cicho cały dzień, nie szczekają, nie wyją itp.

[/B][/B][B][B][COLOR=#008000]ważne jest od początku podejście do aklimatyzacji, np od razu - wychodzicie z domu, już pierwszego dnia na dłużej, nie koncentrujecie sie na tymczasowiczu za bardzo, a zwłaszcza jeśli on tego chce itd. to są jakieś tam metody, ale nie będziesz mieć gwarancji, ze pies ze schroniska nie dostanie lęku separacyjnego, bo tego się nie da zaobserwować w schronisku (z małymi wyjątkami). pytanie, jakie są skutki leku, niektóre psy wyją, a moja suka (ma raz na kilka, kilkanaście miesięcy jazdę) wygryza mi ścianę przy drzwiach wyjściowych. tutaj zawsze jest ryzyko, ze lęk wystąpi i trzeba będzie podjąć próbę pracy nad tym. na szczęście wiekszość przypadków jest dość latwa do ogarnięcia, no ale zawsze to konkretnych działań wymaga - od ludzi. [/COLOR]
[/B][/B][B][B]
-nie ma możliwości teraz także zajmowaniem się psami agresywnymi ( do zwierząt. Z ludźmi dalibyśmy radę, ale szkoda mi spaczać charakter Pandy szczególnie, o niebezpieczeństwie dla chorego kota nie wspominam)

[COLOR=#006400]jasne. trzeba by sprawdzac psy na koty w schronie, co nie zawsze jest możliwe i też nie zawsze jest gwarancją pewności, że tak pies reaguje w normalnych warunkach. bo wyobraź sobie, że przestraszony psiak jedzie do was, przez kilka dni wszystko jest ok, bo jest wciąż przestraszony, a jak się wyluzuje, to dostaje odwagi lub zazdrości na waszym tle... nawet reakcja niezbyt fajna na sprawdzającego kota nie jest zawsze wiarygodna, bo pies może reaguje tak na dzień dobry, bo zawsze koty ganiał, bo zawsze uciekały, ale zajadły nie jest. moja zośka absolutnie nie jest zajadła, choć zdarza jej się ganiać koty będąc w gościach, ale mój tymczas - to nie popuści nigdy żadnemu kotu, zajadły jest strasznie i bez litości. prace nad kontaktami tymczasowicza z kotem ( i z waszymi psami) tak czy siak musielibyście założyć. [/COLOR]

-psów bardzo małych też raczej nie damy rady wziąć ( Panda już się nauczyła, że koty są delikatne i nie wolno na nie skakać, dusić itp) - obie suki są dość ciężkie (ok 35-40 kg) i jeszcze mało uważne w zabawie. Nie chciałabym na dt jamnika, któremu pójdzie pod moją nieobecność kręgosłup, bo Panda machnęła łapą za mocno...

[COLOR=#006400]bardzo mały pies to jakis jork czy cziłała, ale jamnik (bywają bardzo masywne), to bym się raczej nie bała. myśle, ze już 10 kg baaardzo minimalizuje przypadkowe uszkodzenie w zabawie.
[/COLOR]
-ponieważ pomagamy już finansowo w innych sprawach, jako bdt musielibyśmy otrzymywać karmę dla psiaka i zwrot kosztów leczenia, bo po prostu nie będzie nas stać na pokrycie wszystkich zobowiązań jeśli mielibyśmy utrzymywać sami kolejnego zwierza (szczególnie większego)
[COLOR=#006400]
to jest jasne, bdt to taki dom, który nie pobiera opłat za sam fakt trzymania i pracy nad psem, natomiast karma i ew. weterynarz jest pokrywaniem wydatków psa a nie waszym zarobkiem. jeśli decydujecie się na bdt dla psa jakiejś fundacji, zdecydowanie polecam spisanie umowy o tymczasowanie. z doświadczenia wiem, że jest przydatna. określacie tam wzajemnie obowiązki względem psa itd. zazwyczaj umowa leży w szufladzie, ale ludzie sa ludźmi, więc w razie konfliktów nie ma odnoszenia się do jakichś "bo obiecaliście", ale konkretne na pismie ustalenia. uważam, że to powinno być obowiązkiem. jest też komfortem dla obydwu stron. pokusiłabym się o stwierdzenie, ze nie tylko z fundacjami i stowarzyszeniami takie umowy sa potrzebne. bo jeśli grupa wolontariuszy znajduje psa i jest raban - dt na cito, to takie dt staje się zazwyczaj odpowiedzialne za psa a inni zbierają kasę (lub umywają ręce). więc jak deklaracje się wyczerpią, a pies dostanie babeszjozy, to co? propozycja, aby ktoś z wolontariuszy, który intensywnie bierze udział w ratowaniu psa (albo zaczął sprawę) uznał się za prawnego opiekuna i podpisał z wami umowę o dt sporo powie o możliwościach odpowiedzialności. psów, które potrzebują dt jest bardzo dużo, a historii z psem, który długo domu nie znalazł i finansowania nie miał sa dośc liczne. zwłaszcza, ze bdt to często hasło dla ludzi, ze pies kasy nie potrzebuje. łatwiej znaleźć pieniądze na dt, z którego ludzie czerpia zyski, niż kasę na pokrycie jedzenia i leczenia psów prawdziwie wolontariacko zaopiekowanych bez zysku dla ludzi. z jedym psem to (o ile nie ma powaznej choroby) nie jest wielki kłopot, ale poczytaj historię osób, które tymczasuja za darmo sporo psów, np starszych, chorych - tam nawet płynów do podłogi schodzi o wiele więcej (bo sikające i chore staruszki). ja mam umowę o tymczasowanie, okreslone sa jasno obowiązki, fakt, ze często nie korzystam z tego, do czego umówilismy się z fundacją, że będzie po jej stronie - bo jak akurat mam kasę, to nie proszę o opłaty weterynaryjne. [/COLOR]

-mieszkamy na 1 piętrze w kamienicy, schody nie są strome, ale są

[COLOR=#008000]no to pies bez klopotów ze stawami i tyle. [/COLOR]

-przy wyborze psów (mimo, że podobały nam się husky, malamuty, i inne obsesyjnie wymagające codziennej pracy) wiedzieliśmy że z naszym trybem zycia nie będziemy w stanie jeździć 30km na rowerze codziennie, biegać, pływać itd. - więc wszystkie psy wymagające dodatkowej pracy (jak ww.) nie będą raczej u nas szczęśliwe.

[COLOR=#008000]no to nie proponujcie bdt huskym i beaglom i wyżłom, itd :-)[/COLOR]



na razie tyle :-). z doświadczenia jeszcze powiem - dla mnie pierwszy tymczas był bardzo emocjonujący i na początku stresujący (ale to głównie dlatego, bo mam nerwową, nadwrażliwą, histeryczną sukę), potem jakoś poleciało :-)

aa, jeszcze widze, ze macie kennel. to sporo problemów z sikaniem przez szczeniory czy lękiem separacyjnym będzie można łatwiej ogarnąć.[/B][/B]

Link to comment
Share on other sites

Co "robicie" ze swoimi zwierzakami w przypadku Waszego wspólnego wyjazdu itp.?
Czy ewentualni opiekunowie Waszych psów na czas Waszego urlopu itp. zgodzą się na opiekę nad jeszcze jednym psem?

Może rozważcie początkowo taką jakby połowiczną decyzję, tzn. bdt awaryjny?
Np. psiak ma mieć inne dt, ale za tydzień czy dwa, a JUŻ trzeba go zabrać z miejsca, w którym jest.
Też z umową o tymczasowanie (na określony czas).

Link to comment
Share on other sites

sleepingbyday, bardzo Ci dziękuję za wyczerpującą odpowiedź!!
Na pewno dam ją TŻtowi do przeczytania.

Co do naszego tymczasowania, to będziemy się pewnie za to zabierać od 2 połowy lipca, bo do tej pory jesteśmy na urlopie.

inka33 - naszymi psami zajmują się znajomi u nas w domu. Na krótszy czas (dzień, dwa) jest to na zasadzie przysługi zazwyczaj, na dłuższy po prostu uczciwie płacimy za opiekę 24h. Generalnie oprócz psów są u nas dwa koty, jeden wymaga podawania leków co 12h więc odpada jakiekolwiek hotelowanie. Uważam, że dziewczyny (psy) lepiej się czują z ludźmi, których znają u siebie ( nawet jeśli nie spacerują tyle co z nami!) niż puszczone samopas w kojcu w obcym miejscu.

Także w przypadku obecności jeszcze jednego zwierzaka/ków, jeśli nie będzie on wyraźnie agresywny ( a takiego na tymczas nie weźmiemy póki co) z opieką nie będzie kłopotów. Dodam jeszcze, że możemy psami się zająć po urlopie ( to nasz ostatni urlop w tym roku). Potem czekają nas 2-3 dniowe wyjazdy tylko.
To co napisałaś o awaryjnych tymczasach jest godne przemyslenia!Dzięki.

Zapomniałam o tym napisać w 1 poście, ale jakby coś mamy możliwość wyprowadzania psów do ogrodzonego ogródka sąsiada. Tam np. Sadza i Panda uczyły/uczą się wykonywać komendy bez smyczy, jest czysto, nie mają wstępu inne zwierzęta itp.
Łatwiej jest pracować w takim miejscu na początku.

Link to comment
Share on other sites

awaryjny tymczas to dobry pomysł.
tak czy siak - nastawcie się na niespodzianki. bierzecie psa z założeniem, że on jest jakis tam. a warunki schronowe nie są normalne, więc dopiero w domu (jaki by nie był, dt czy ds, bo pies nie ma świadomości róznicy) rózne rzeczy się okazują. także trzeba pewnej dozy elastyczności.

tak czy siak, dawajcie znać po urlopie, coście wymyślili.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Dziś wyruszamy na urlop, jest tez plan zgarnięcia 2-3 szczeniaków od Dory ze Szczebrzeszyna.

Pytanie takie. One są chyba odrobaczone i nie są najpewniej szczepione. Tak czy siak odrobaczanie im się zafunduje albo przed samym wyjazdem, albo zaraz po przyjechaniu do mnie ( im i moim 2 psom, 2 kotom). A co ze szczepieniami? Po podróży ich nie zaszczepię przecież od razu, bo to o kant dupska potłuc. Zakładam, że nie mają nie wirusówek ani wścieklizny. Wiek około 3-4 miesięcy - do tej pory na dworze przebywały.

Powinnam je zaszczepić po raz pierwszy kiedy? Tydzień czy dwa od odrobaczenia? ( Mój wet zakłada, że dwa minimum, ale wiem, że niektórzy szczepią po tygodniu) no i rozumiem, że kwarantanna od moich psów (skoro te są nieszczepione) przez jakiś czas jest niezbędna? Moje zdrowe - ale kontakt z dworem mają.

Zastanawiam się jak ogarnąć to logistycznie...Proszę, pomóżcie...

Link to comment
Share on other sites

i tak na dzień dobry warto do weta sie przejśc, niech je zdaba i ogarnie, ułozy jakis kalendarz. psy wioskowe? mają 4miesiące? może jakiej takiej odporności juz nabrały,jesli miały kontakt z psami? ja bym weta słuchała,ale też trzeba mu opowiedzieć,co to za psy i w jakich warunkach zyly.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Dziękuję za wszystkie rady w tym, i nie tylko tym wątku. Po długiej konsultacji zdecydowaliśmy się z TŻ zostać domem tymczasowym z pełną odpowiedzialnością wynikającą z tego faktu. Dziękuję za pomoc w podjęciu decyzji. Mamy nadzieję, że chociaż w niewielkim stopniu mimo ograniczeń, przyczynimy się do pomocy naszym tymczasowym gościom oraz, że nasze wybory domów stałych zawsze skończą się korzyścią dla zwierząt.

Wielokrotnie podczytywałam różne wątki o hodowlach,ich nazwach i całej pracy z tym związanej. Jest jej przeogromna ilość i wielkim szacunkiem patrzę na pracę i wiedzę prawdziwych hodowców. Wiem, że sama prawdopodobnie nigdy nie będę zajmowała się tym tematem z psiej strony, dla wielokrotnie marzyło by się jaki ja bym sobie wybrała przydomek hodowlany - wszak każdy wie, że to podstawa;)

Dlatego też pozwalam sobie nadać swojemu domowi tymczasowemu przydomek - trochę dla siebie, trochę dla zabawy i na przekór temu że tylko rasowce zasługują na "nazwisko" ( nikogo nie urażając:) ) Nawet TŻ przystał na mój pomysł. Więc od dnia dzisiejszego, do końca ( mam nadzieję) mój dom tymczasowy będzie nosił nazwę [I]Wyniucham ci szczęście[/I][I].
[/I]

Niech wszystkie psy, które z niego wyjdą znajdą w życiu kochających ludzi, dobrobyt i szczęście. A kończąc przynudzającą część oficjalną, pragnę ogłosić, że już w niedzielę przyjedzie do nas suczka z wątku Szczebrzeszyniaków. Piękność można pooglądać tutaj:
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/191040-Bezdomne-ze-Szczebrzeszyna-BRAK-SPONSORÓW-DLUGI?p=22234924#post22234924[/URL]

To jasna sunia. Jej braciszek znalazł dom w Krakowie, a drugi póki co zostanie, gdzie jest...Już dziś zaczynamy przygotowywania do przybycia naszego gościa - zostaną zakupione karma, gryzaki, podkłady, tabletki na odrobaczanie i wyprany mięciutki kocyk do klatki kenelowej, w której zaczniemy sunię uczyć przebywać.

Smycze, obroże i szelki mamy po naszych panienkach do użytku.

Będziemy się więc chwalić na bieżąco co u naszego gościa i mam nadzieje, wszystkich następnych.

Link to comment
Share on other sites

Część rozliczeniowa:

 

Ponieważ większe i drobniejsze wydatki umykają jak się ma mało czasu a dużo zwierzaków do obrobienia, wklejam tutaj część rozliczeń tymczasowania. Postaram się na bieżąco uzupełniać.

 

1. Animka/Ami- jesteśmy na czysto z Dorą, Mała ma DS

 

2.Kociaki od Krystyny i Kudlateja.

 

Przyjechały 20 sierpnia - 7 kociąt.

 

20 sierpnia: 70zł na wizytę u weterynarza, była ze mną Ludka wtedy. Rachunek mogę znaleźć i wstawić.

20 sierpnia i 30 sierpnia:Apteka - kupione antybiotyki i krople - wzięłam koszta na siebie x 2

24 sierpnia: 48 zł odrobaczanie i zakładanie książeczek: http://www.dogomania.com/forum/topic/139511-wyniucham-ci-szcz%C4%99scie-czyli-bdt-u-madie-zapraszamy-od-12-postu/page-10#entry15754182

2 września:140zł - Zdjęcie jednego z badań - robiłam badania 2 grup kotów tymczasowych (od Krysi i od Kudłatej). Wyniki tutaj: http://www.dogomania.com/forum/topic/139511-wyniucham-ci-szczęscie-czyli-bdt-u-madie-zapraszamy-od-12-postu/?p=15776948

Mam na to rachunek

9 września: 195zł- antybiotyk dla kotów na kokcydia, strzykawki, odrobaczanie jednego kotka + 29 zł opakowanie żwirku i trochę mokrej karmy: http://www.dogomania.com/forum/topic/118344-osoba-od-30-lat-pomagajaca-zwierzetom-teraz-sama-potrzebuje-pomocy/?p=15787960

19 rześnia: 115zł - Karma dla Młodych kotów. http://www.dogomania.com/forum/topic/139511-wyniucham-ci-szczęscie-czyli-bdt-u-madie-zapraszamy-od-12-postu/?p=15814529

25/26 września - 150zł - szczepienia 3 kociaków  http://www.dogomania.com/forum/topic/139511-wyniucham-ci-szczęscie-czyli-bdt-u-madie-zapraszamy-od-12-postu/?p=15814529

 

Zakupiłam także 80 litrów żwirku. W którym z opakowań są rachunki, wkleję jak otworzę to właściwe...:)

 

Nie liczę oprócz tego kosztów suchego jedzenia przez cały czas ( Ludka podarowało kociakom duży worek TasteoftheWild, puszki animondy  i trochę zabawek, ale nie starczyło na długo. ) oraz żwirku ( Ala123 przesłała nam paczkę 2opakowań żwirku i 2,5 kg karmy. Żwirek zszedł w ciągu 5 dni). Arim przesłała nam 40zł - dołożyliśmy tę kwotę na Sultridin.

 

Nie zbierałam rachunków utrzymania (karma, żwir), bo dziewczyny mówiły, że niestety nie będzie ich stać. Miały się dołożyć do weta, ale też niestety nie ma takiej możliwości, a przed nami szczepienia i badania.

 

Wpływy:

 

Arim 40zł

Handzia 24zł

Baloniarki - 200zł

Moja Znajoma - 100zł

 

Wydatki:

 

718 zł ( nie licząc kosztów utrzymania)

 

Razem

 

-354zł

 

 

 

3. Kotka bezdomna, która miała wrócić na podwórko, ale okazała się domowa i kochana. O niej w wątku od tego posta:

 

http://www.dogomania.com/forum/topic/139511-wyniucham-ci-szczęscie-czyli-bdt-u-madie-zapraszamy-od-12-postu/?p=15757962

 

Rachunki całościowo za weta, nie licząc utrzymania (karma, żwir):

 

2vlv8yf.jpg

Link to comment
Share on other sites

Sunia będzie za jakieś pół godziny. Trzymamy kciuki żeby nie zjadły jej nasze koty;) i przy okazji pokazujemy przygotowania:

Panda stwierdziła, że klatka jest jej

[IMG]http://i58.tinypic.com/ixz76v.jpg[/IMG]

i że nie wyjdzie:

[IMG]http://i60.tinypic.com/21ay5va.jpg[/IMG]

Sadza potwierdza:

[IMG]http://i60.tinypic.com/5y6n91.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

to Ci się zwierzęta relokowały :)
u mnie Zośka najpierw zachwycona kenelkiem była-w końcu miała swoje własne M...a po czasie uznała,że jednak woli mieszkać wszędzie-i do kenelka zapędzała moje futra (i pilnowała,żeby nie wychodzili). Teraz już od roku chyba klatka złożona leży sobie na strychu :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...