Jump to content
Dogomania

Szerlok pocieszyciel


Recommended Posts

Dzień dobry! Zamknięcie ich w domu na noc oznacza demolkę w domu. To może już lepiej niech kopią tunele w ogródku. Malagos, a znasz jakiegoś behawiorystę w okolicy? Bo ja znałam tylko dwoje młodych ludzie w Chotomowie, którzy zajmowali się rehabilitacją psów przeznaczonych do uśpienia, "bo agresywne". Najczęściej okazywało się oczywiście, że to ludzie popełniali niedopuszczalne błędy, stąd agresja. Ale się wyprowadzili. Nie mam też ich telefonu. 

Zaczynam podejrzewać, że Juka rozrabia tylko i wyłącznie po to, żebym się nią zajęła. Wszystko jedno jak, mogę się drzeć, byle na nią! Kiedy wczoraj wygłaskałam ją i wycałowałam, zasypując ją wszelkimi słodkimi słowy, jakie znam, był spokój przez całe popołudnie. Ze spaceru wróciła grzecznie, nic nie zniszczyła. Szantażystka! Przecież nie mogę spędzać czasu, dopieszczając jednego psa. Reszta się obrazi. Szerlok już wyemigrował na dwór, rzadko wraca do domu, nie przytula się do mnie sam z siebie, tylko objawia wdzięczność, kiedy ja na niego zwrócę uwagę. A Kartezjusz twierdził, że zwierzęta to maszyny! I co gorsza, znaczna część ludzkości w to uwierzyła.

Czytałyście o jakichś s...synach z Detroit, którzy wyprowadzili się z domu, na chodniku zostawiając niepotrzebne już graty, a wśród nich... psa? Okazuje się, że draństwo i okrucieństwo nie znają granic ani kordonów. Wierne stworzenie przez miesiąc trzeba było błagać i przekonywać, żeby dało do siebie podejść i sobie pomóc. To się nazywa źle ulokowana wiara w człowieka!

(Ciekawa jestem, czy ten post się zapisze! Wczoraj próbowałam, rozpisałam się jak nie wiem co, a dogo wszystko wcięła! Powtarzam pytanie: czy naprawdę na świecie nie ma informatyka, który jest w stanie nad tym zapanować???)

 

Link to comment
Share on other sites

Ja myślę,że Szerlok po prostu dojrzał.Jest mężczyzną /choć pozbawiony atrybutu męskości/

Jest już u Ciebie odpowiednio długo żeby przestać się martwić dawnym nieszczęściem.

Juka pewnie ma jeszcze w pamięci złe czasy i stara się zwrócić na siebie uwagę.

Myślę,że ona woli nawet skarcenie od niepewnej obojętności.

Przyjdzie czas,że i ona zapomni wszystko co było złe w jej życiu i stanie się spokojniejsza.

Link to comment
Share on other sites

Mam taką nadzieję!

Konfirmie kochany! Błagam! Nie przysyłaj mi już nigdy więcej ŻADNYCH wiadomości o chudym donku (czy w typie donka) z chorą skórą! Chociaż Szerlok wystąpił w roli pocieszyciela, nadal serce mi się kroi, kiedy myślę o Misiu - chudym donku z chorą skórą, którego przecież w końcu musiałam uśpić po ponad rocznym leczeniu. Bardzo go kochałam i każda wzmianka o takim psie przypomina mi o tym cośmy razem przeszli.

Link to comment
Share on other sites

Ojoj! Ale sypie liśćmi! Znowu będę miała zajęcie na kilka dni. Te moje ogromne dęby produkują tyle towaru do grabienia, że gdyby to były pieniądze, mogłabym nimi obdzielić pół świata. A tak, to nie wiem, co z tym fantem zrobić. W Chotomowie raz do roku (ale łaska!) zabierali torby z liśćmi, W Dyszobabie nie słyszałam o takiej usłudze. Maciek sąsiad wywozi je taczkami nad rzekę. Ale ta część brzegu to nadal jego ziemia, chociaż nieogrodzona. A co Wy robicie z liśćmi i skoszoną trawą?

Piesy jakoś niczego ostatnio nie zdemolowały, ani nie zniszczyły. Może dorastają??? Z kotów codziennie odwiedza mnie tylko Koloratka, staram się, żeby zawsze stało jakieś jedzonko, żeby choć ona nie uciekła. Sypia w pudle na podeście schodów na strych, na dole umieściłam bramkę, taką jakiej się używa gdy w domu są schody i małe dzieci. Psy i tak zawsze wyczają, kiedy ona się ruszy i ją gonią. Ale tak na pół gwizdka. Ona już chyba zrozumiała, że to swego rodzaju rytuał, który jej bezpośrednio nie zagraża.

Wracając do Misia - człowiek uczy się całe życie. Właśnie wtedy dowiedziałam się, że donki i onki mają "wpisaną" w rasę skłonność do poważnych chorób skóry. Nigdy bym nie przypuszczała, że to może zagrozić życiu, a jednak... 

Link to comment
Share on other sites

Malagosku, jak tam Rudzik? Nadal wszystko w porządku? Nie rozlizał sobie rany?

Widziałam Łaciatka (Łatek byłby wygodniejszy do wołania nań, nie uważacie?) spod Szelkowa - jaki fajny psiak się chował pod tym dzikusem! 

Moja Psoteczka nadal nieufna w stosunku do obcych: facetów usiłuje złapać za nogawkę, a od kobiet ucieka (to przeze mnie i tę nieszczęsną próbę adopcji!). Ale w stadzie cywilizuje się coraz bardziej - widzi, że żaden z psów nie reaguje na przechodzących ludzi i też już czasem tak robi. Będą z niej ludzie! Co prawda uczy się również nieposłuszeństwa od Juki, no ale jakieś koszty muszą być.

 

Link to comment
Share on other sites

Rudzik? Jest cudowny! Czuje się doskonale. Jakby nigdy nie miał żadnego zabiegu. Taki spokojny i cichutki, ze czasem nie wiem, czy jest w domu, czy pod furtką.

Od jutra mnie nie będzie  w domu, do środy, zostanę w Warszawie u Agi. A jutro całą rodziną idziemy na Bródno i Powązki (Tomka dziadek). Wracam w środę, pomieszkam do czwartku, a w piątek raniutko o 4.00 wyjazd do Zakopanego z kobietami z KGW :)

Link to comment
Share on other sites

Grażynko, ja też mam kompostownik, a nawet dwa, ale liście dębu się do kompostowania nie nadają. Niestety!

Malagos, a kto zostanie z gadziną?

 

A teraz opowiem Wam historyjkę:

Po zniszczeniu telewizora przez Jukę i Psotkę  kupiłam nowy. Przemeblowałam też pokój, żeby dostęp do urządzenia był trudniejszy. Przy tej okazji okazało się, że przydałby się fotel, bo oglądanie telewizji pod kątem nie jest wygodnie. Poszukałam w internecie i znalazłam: tapicerowany, stary fotel z pufą jako podnóżek. W dobrym stanie za... 30 zł! Był w miejscowości Lelis, w bok od Ostrołęki.

Mebel spotkał się z entuzjastycznym wręcz przyjęciem przez Szerloka, Kajtusia i Jukę. Teraz toczą się podchody, kto na nim będzie zasiadał. W dzień zwyciężam jednak ja, wnocy rywalizują o to miejsce Szerlok i Juka (Kajtusiowi nie pozwalam, bo chcę, żeby choć jeden mebel był nieobsikany), a dziś rano Juka wlazła mi na kolana, wzbudzając moje wzruszenie, że tak mnie kocha. Szybciutko okazało się, że wcale mnie nie kocha, tylko chce mnie wysiudać z fotela!!! Spryciara. Skutkiem czego tłoczyłyśmy się na nim we dwie. Bo ja też lubię na nim siedzieć. To jeden z najbardziej udanych moich nabytków meblowych.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

U mnie dęby nie rosną,więc nie pomyślałam.

Natomiast liście z orzecha,których  też nie wolno na kompost wrzucać,wkładam do worków na śmieci i stoją sobie 2 lata koło kompostownika.

Po dwóch latach wysypuję z nich piękną próchnicę.Jeśli masz dużo dębów na działce to chyba tylko palenie pozostaje.

Tylko te mokre liście słabo się palą a bardziej dymią.

Link to comment
Share on other sites

No właśnie. Muszę poczekać aż się zrobi sucho (jeśli się zrobi). A jeśli nie, to chyba popakuję je w worki i wystawię jak zwykłe śmieci. Mam nadzieję, że zabiorą.

Czy widzieliście, ile wody przybyło w wyniku częstych deszczów? W Narwi na wysokości mniej więcej mojego domu stoi słupek - zwykły kawał drewna, ale trwały - do tej pory wystawał nad wodę tak z półtora metra, a teraz widać ledwie końcóweczkę! Ciekawa jestem jaka będzie zima,  czy śnieżna, a w konsekwencji czy Narew wyleje na łąki. Nigdy jeszcze czegoś takiego nie widziałam, czekam więc z niecierpliwością. Mogę sobie na to pozwolić, bo mój dom stoi wysoko na skarpie, ale sąsiedzi znad samej rzeki, to raczej na to nie czekają. Swoją drogą, co to za pomysł stawiać nowy dom nad samą wodą? 

Psy też się zorientowały, że coś jest nie tak, nie biegają już z takim impetem na sam brzeg. Widzą, że wody za dużo. Chociaż Dziunia, zwierzę ziemno - wodne kilka dni temu się wykąpała! Na szczęście się nie przeziębiła. 

 

PS. Tak wyglądał ten słupek dziś (we wtorek) rano:

20161101_074117.jpg

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Pod płot przyszedł zaprzyjaźniony pies w typie onka. Już wczoraj biegały razem po łąkach. Mnie się boi jak zarazy, ale z bandą czworga się przyjaźni. Co nie przeszkadza, że pod płotem wybuchła awantura. Kiedy wyszłam na taras, zobaczyłam, że Psotka szczerzy na poważnie zęby na Jukę. Na mój widok wyrwała się ze szczekającego kłębu i z podkulonym ogonem popędziła do domu. Przybiegła do mnie i podstawia mi łapkę pod nos, płacząc przy tym rozpaczliwie. Zupełnie jak małe dziecko, które zrobi sobie kuku. Obejrzałam łapkę, na pierwszy rzut oka nic nie zobaczyłam, dopiero kiedy odwróciłam ją poduszeczką do góry, okazało się, że mocno krwawi. Nie wygląda to na ugryzienie, raczej musiała stanąć na coś ostrego. Ranę umyłam, suczkę utuliłam, wycałowałam, pocieszyłam. Pojawia się Juka. Z wielkim zainteresowaniem wącha krwawe ślady na podłodze. Psotka w pozie umierającej łani leży na tejże. Nagle dobiega nas szczekanie Szerloka pod płotem. Obie suczki i ta ranna i ta nie ranna porywają się do lotu i za pół minuty szczekają razem z Szerlokiem. Znaczy się uraz nie jest poważny. Uf!

Link to comment
Share on other sites

Uraz może być poważny, a w każdym razie pewnie będzie długo gojący się.  Psy nie rezygnują z aktywności, nawet wówczas, kiedy są ranne czy niepełnosprawne - zwłaszcza, kiedy są w grupie i kiedy stale coś się dzieje-  chociaż ta aktywność im szkodzi.

Bliss przez połowę tegorocznych wakacji, miała paprzący się zerwany z częścią ciała pazur i wcale jej to nie przeszkadzało latać i skakać pod płotem. Co się podgoiło, to zerwała, a w nocy - rozlizała. No i biegając pod płotem, coraz bardziej infekowała i powiększała zranienie. Dopiero konsekwentne opatrywanie i założenie prawie na stałe skarpetki (z przełożeniem ligniną między palcami, żeby nie odparzyć), dało szansę na zagojenie się pazura. W dodatku, lato w tym czasie było mokre, więc na okrągło prałam i suszyłam  blissowe skarpetki.

Link to comment
Share on other sites

To jest normalna reakcja.Przyjaciele na zewnątrz, przez siatkę stają się zajadłymi przeciwnikami.

Co nie przeszkadza przyjaźnić się znowu  na neutralnym terenie.

Szkoda,że ludzie tak nie potrafią,bronić swojego a jednocześnie być zgodnym przy sprawach nie dotyczących ogniska domowego.

Mizianka zostawiam dla całej gromadki.

Link to comment
Share on other sites

No nie wiem... Potrafiłabyś miło gawędzić z kimś, kto Ci przez płot niemal odgryzł łapę? Ja chyba nie. Tak że może lepiej, że ludzie tak nie mają i starają się w miarę swoich skromnych możliwości zachowywać cały czas w sposób cywilizowany. (No, przynajmniej niektórzy z nich).

Wygląda na to, że psotkowa łapka już w porządku. Dzisiaj chciałam przemyć i nie znalazłam śladu zranienia! Może to było tylko powierzchowne. Sunia jeszcze rano nieco kulała, ale teraz już nie. Powinno więc być dobrze.

Wczoraj czy przedwczoraj oglądałam w tvn rozmowę na temat "czy powinniśmy się bać myśliwych". Chodziło o takie wypadki jak ten z zastrzelonym ostatnio rowerzystą. Uczestnicy - młoda kobieta i mężczyzna w średnim wieku, oboje czynnie uczestniczący w polowaniach - zapewniali, że przepisy są rygorystyczne i tak samo rygorystycznie przestrzegane. Ten wypadek był wyjątkowy, bo kula przeszła przecz ciało zwierzęcia, a potem trafiła w rowerzystę. Prowadzący program zwrócił im uwagę, że dzisiejsze karabiny niosą na 8 km, a wg. przepisów polowanie może się odbywać 100 m od zabudowań (???!), ale oni zgodnie zapewniali, że wszystko jest ok.

Potem rozmowa zeszła na udział dzieci w polowaniu, uśmiercaniu (to podobno nie to samo) i oprawianiu zwłok zwierząt. Młoda kobieta, cały czas niezwykle pogodna i zadowolona z siebie, stwierdziła, że dzisiaj dzieci nie oswaja się ze śmiercią, że ona widziała jak jej mamusia odrąbuje głowę kurze na rosół i wyrosła na porządnego człowieka, uważa więc, że i jej dzieci powinny to oglądać. Panowie usiłowali nieśmiałoprotestować, że na nich te widoki jednak robiły okropne wrażenia, ale ona niczym niezrażona plotła swoje dalej. 

A potem mężczyzna w średnim wieku zaczął się wypowiadać, wyjaśniając, jak potrzebne jest strzelanie do zwierząt - niech państwo pomyślą choćby o aktualnym problemie z dzikami - itp., itd. Znana śpiewka. Używał przy tym cały czas sformułowań "sport", "hobby", "rozrywka" w odniesieniu do polowania. I tu zgłaszam stanowczy sprzeciw.  Jestem w stanie z przykrością zaakceptować, że trzeba czasem odstrzelać zwierzęta, gdy jest ich za dużo, lub gdy są chore, jem mięso, wychodząc z założenia, że tak jest ten świat urządzony, że każdy zjada każdego, karmię nim psy (ciekawi mnie zawsze, jak znoszą karmienie psów wegetarianie czy weganie), ale nie zgadzam się absolutnie i nigdy się nie zgodzę, żeby to nazywać sportem czy rozrywką. Zabijanie jako rozrywka? Co trzeba mieć w głowie, żeby tak myśleć! Wiem, że strzelanie może być fajne, trafienie w cel daje niezłego kopa, ale nie w żywy!

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Bardzo się cieszę , że z psotkową łapką,  jest ok. 

Jestem przeciwna myśliwym ,  bo zabijają dla rozrywki. Chociaż z drugiej strony ,  gdyby każdy mięsożerca musiał osobiście zabić swoje  mięso,  pewnie  ilość zwolenników wegetarianizmu mocno by wzrosła.  I jest też coś  na rzeczy,  że chyba lepiej jest z punktu widzenia kury zabić ją jako szczęśliwą wiejską kurę siekierą na pieńku,  niż jako kurę z hodowli przemysłowej w sposób mechaniczny i przemysłowy.  Te wszystkie kwestie  są niejednoznaczne i bardzo trudne.  Co do karmienia psów mięsem przez osoby bardziej czy mniej vege,  to wśród BARFiarzy ,  sporo jest takich osób .  Ja też sama mięsa ssaków od jakiegoś czasu nie jadam,  ale psom i TZtowi je kupuję i daję. Nikogo do niczego nie należy zmuszać . 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Lubię markę Throvet.  Ich karma wątrobowa ,  dobrze służyła naszej poprzedniej ONeczce  w ostatnim okresie jej życia.  A i ta karma wegetariańska,  to też karma lecznicza dla alergików,  których wśród psów,  jak i wśród ludzi,  ostatnio coraz więcej.  Nie jestem za tym,  żeby ze zdrowego psa robić królika,  chociaż sama wyraźnie zmierzam w tym kierunku ;) . 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...