Jump to content
Dogomania

Szerlok pocieszyciel


Recommended Posts

Ja jak zwykle co dzień zaglądam,ale nie mam weny do pisania.

Jestem wściekła i załamana.

Nie dość,że mam wymienione stawy biodrowe,nie dość,że jestem po 2 operacjach kręgosłupa to teraz na dodatek naciągnęło mi się ścięgno w pachwinie.

Stanąć na nogę nie mogę i niestety nie ma na to lekarstwa.

Trzeba się w cierpliwość uzbroić a może to do 2 m-cy trwać.

Całe szczęście,że mam chodzik jeszcze od operacji bioder.

Moja kochana Rasti /ma teraz cieczkę/ zrobiła siusiu przy moim łóżku.

Stanęłam na mokrym i noga pojechała w prawo.Ból niesamowity.

W pierwszej chwili pomyślałam,że staw z panewki wyskoczył.

Na szczęście tylko naciągnięcie ścięgna.

Ot ,stara niedorajda.......

Link to comment
Share on other sites

O 4.10.2016 o 09:25, irenas napisał:

 

Grażynko, biedaku kochany ... Ot, o nieszczęście bardzo łatwo :(

A ja byłam na konkursie kulinarnym dla Seniorów w Goworowie, a właściwie Lipiance 10 km od Goworowa. Od 13 lat jeździmy z seniorami z mojej gminy, a tym razem i ja wzięłam udział. Wszak konkurs od lat 55, to już mogę brać udział :) I wiecie co, wygrałam w kategorii "Napoje alkoholowe i bezalkoholowe" ze swoją Dereniówką :). Inne nasze panie też dostały nagrody i wyróżnienia, za chleb z ziarnami, za ciasteczka.

Link to comment
Share on other sites

No, dziewczyny! Tylko brać z Was przykład. Grażynka nie poddaje się choróbskom, a Malagos zwycięża w konkursach! Super! Ja też gratuluję siły i mocy. Jednak co baba, to baba. Żaden chłop jej nie dorówna. A tak a propos w poniedziałek wybieram się do Warszawy. Co prawda nie będę brała udziału w demonstracji, bo zaczyna się o 15.00, co oznacza, że musiałabym wracać do domu po ciemku, a ja od czasu wpadnięcia do rowu jakoś nie mam chęci jeździć po ciemku. Ale zamierzam podpisać petycję. Kiedy się z nią zapoznam, bo na razie nie wiem jakie ma brzmienie. No i oczywiście odzieję się w głęboką czerń (którą nawiasem mówiąc zupełnie nieideologicznie lubię). W ramach protestu przeciwko dyktaturze dietetyków zamierzam udać się do Smaków Warszawy na bezę. Jakby kto nie wiedział - robią GENIALNE torty bezowe z różnymi nadzieniami za jedne 17 zł za (dużą) porcję. Wiosną jadłam z fiołkami. Jeszcze nie wiem, czy pójdę na Poznańską (blisko miejsca, gdzie będą zbierać podpisy), czy na Felińskiego. Będzie to zależało od miejsc parkingowych. Na Żoliborzu jest parking za kościołem księdza Popiełuszki, gdzie zawsze są wolne miejsca. W centrum tak dobrze nie ma.

Link to comment
Share on other sites

Na Felińskiego było ( i jest) moje liceum - im. Limanowskiego, Żoliborska Jedynka.

To udanego wypadu do Warszawy. Nie mam kiedy wyskoczyć na dwa, trzy dni, a obiecałam Agnieszce trochę z nią pomieszkać i pogotować obiadki.

Wczoraj byliśmy z Tomkiem na uroczystym otwarciu wiejskiej remizy strażackiej, w  małej wsi Niesułowo. W tym miejscu była stara drewniana remiza i wieś nie mogła się doprosić nowej. Bo radny z tej wsi nie popierał pana wójta (poprzedniego, pajaca jakich mało), wiec i cała rada była zawsze na "nie". Jednak wójt się zmienił, zrobiono plany i kosztorys, i w półtora roku remiza powstała od podstaw. Budowali ją mieszkańcy w czynie społecznym! I zamiast 630 tysięcy, jak opiewał kosztorys, koszt wyniósł 260 tysięcy. Z tego Można? Można! Tak ładnej remizy z salą do przyjęć i kuchnią (profesjonalna robota) ponoć nie ma na całym Mazowszu. Ksiądz pokropił budynek, były przemówienia, potem pyszny obiad i ciasta. Bardzo lubię takie imprezki :)

Link to comment
Share on other sites

A  tańców nie było? Z dzieciństwa pamiętam zabawy w remizie, organizowane przez moją ciocię Stefcię, nauczycielkę ze wsi Radomno pod Iławą. Tańcowało się oberki, kujawiaki (ciocia Kujawianka) i takie tam, bo ciocia była tradycjonalistką (rok urodzenia 1912!), Bardzo bywało wesoło.

Wyprawa do Warszawy udała się średnio: deszcz padał bez przerwy, ale petycję podpisałyśmy, tort bezowy zjadłyśmy (tzn. po kawałku, oczywiście!), czyli zrealizowałyśmy plan. Zaparkowałam na parkingu na Placu Defilad. Doszłam do wniosku, że przecież i tak będę musiała zapłacić za parking, a w ten sposób odpadło szukanie wolnego miejsca. Jedno mnie zdumiało: wielki parking, środek stolicy, a nie można płacić kartą! Moja koleżanka nieśmiało zasugerowała, że tak łatwiej zrobić przekręt. Hm... kolejna teoria spiskowa?

Natomiast niewątpliwie żadną teorią spiskową, tylko twardą i okrutną rzeczywistością jest moja ukochana Juka. Wczoraj ta moja koleżanka, która mnie odwiedziła w Dyszobabie, w swojej wspaniałomyślności posadziła mi 6 (słownie sześć!) krzaków róż pnących. Dziś rano trzy z nich zostały wykopane i porozrzucane po ogródku. Przez kogo? A jak myślicie? Jak ja mam okiełznać znudzenie Juki w nocy??? Awantura rano mija się całkowicie z celem, bo ta głupia nic, ale to nic nie rozumie i spogląda na mnie figlarnym wzrokiem, jakbym ją zapraszała do najlepszej zabawy.

Link to comment
Share on other sites

Dzień dobry! Leje jak opętane. Na spacerze było troszkę biegania, ale szybciutko wróciliśmy do domu. Teraz panienki obgryzają się na swoim tapczanie. Psotka strasznie ciężko przeżyła wizytę Zosi (inne psy nie, bo to Ona opiekowała się nimi, kiedy ja wojażowałam po Kanadzie). To chyba wynik nieudanej próby oddania jej do adopcji. Teraz boi się nie tylko mężczyzn, ale i kobiet! Dobrze, że chociaż po wyjeździe zagrożenia przestała się mnie bać, bo przez weekend nawet do mnie czy do jedzenia podchodziła bardzo ostrożnie.

Nie tylko Psotka nie była zadowolona z gościa w domu - Koloratka także wyniosła się na trzy dni. Jeść przychodziła głęboką nocą, kiedy nikt jej nie widział. A teraz wkracza do domu, miaucząc głośno, co wprawia Jukę i Psotkę w zdumienie, bo dotąd goniły ją, bo uciekała, a teraz ma na tyle czelności, żeby się drzeć???

A ja walczę z piachem, niczym Don Kichot z wiatrakami! Skończyli kłaść główną nitkę kanalizacji, teraz przywracają drogę do stanu używalności, co sprowadza się do kursowania tam i z powrotem ogromnych ciężarówek i maszyn budowlanych. No ale za to potem będzie super. Trzeba będzie jeszcze przeżyć podłączanie każdego domu do głównej nitki i już. Francja elegancja!

Link to comment
Share on other sites

Irenko,kiedyś wyczytałam,że zapędy do wykopywania roślin,zwłaszcza tych cenniejszych,można poskromić zakopując psie gówienko koło roślinki.

Nie wypraktykowałam tego wynalazku,bo odgrodziłam siatką "część ogrodową". Na dodatek za warzywniakiem był wybieg dla kur i tam właśnie najbardziej lubiły sobie wyścigi urządzać. Wtedy miałam 2 sunie nowofundlanda i moskiweskiego stróżującego.

Do ogródka miały wstęp tylko ze mną.Przy mnie nie kopały.Natomiast na swojej części /około 300 m /mogły dowolnie kopać doły.

 

Link to comment
Share on other sites

Psie gówienko??? To nie będzie zachęta do jeszcze energiczniejszego kopania? Kupię chyba jakiś zapachowy odstraszacz, ale może istotnie najpierw spróbuję z tym gówienkiem. Wiesz Grażynko, problem polega na tym, że Juka najbardziej rozrabia, kiedy ja śpię. Jak się budzę, nawet w środku nocy, to widzę ją słodko uśpioną w nogach tapczanu. Musi zołza czekać aż ponownie zasnę i wtedy hulaj dusza, piekła nie ma!

 

A oto kolejne zdjęcia siostrzyczek:

 

20161023_203710.jpg

20161023_210158.jpg

20161023_210216.jpg

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...