Jump to content
Dogomania

Szerlok pocieszyciel


Recommended Posts

Rewelacyjne to zdjęcie Juki i kotów! Nie każdy pies widzi to co w TV, ale jeden nasz tymczasowicz uwielbiał oglądanie. Jak w dżungli pojawił się tygrys, to pies nieruchomiał i sztywniał cały, a jak tylko drzewa, to patrzył spokojnie. Moje stare suczynki nie spojrzą nawet w stronę telewizora.

Ciekawe, czy ta zima już zagości na dobre? Za oknem pada śnieg, mnie się leje z nosa, drugi tydzień jeżdżą popołudniami do Przasnysza do szpitala na rehabilitację. Wracam o 18.00 i już nic się nie chce robić :(

Link to comment
Share on other sites

Super filmik.

Moje sunie nie reagowały na telewizor,ale spanielka córci uwielbia oglądać tv,zwłaszcza jak są zwierzęta.

Lubi też niektóre reklamy.Te ulubione to już nawet po muzyce rozpoznaje i nawet z drugiego pokoju biegnie .

Jak mi się uda to wstawię zdjęcie....

Moja Rasti ogryza kostkę pod drzwiami balkonowymi a z drugiej strony kogucik podpatruje jak by tu się do mięska dobrać.

15320504_1460687583945876_1023694959_n.j

Link to comment
Share on other sites

A wiecie, że na Animal Planet jest nawet specjalny program dla psów? Raz oglądałam i mało z nudów nie umarłam! Jakiś pies wędrował po łące, widziało się ją z jego perspektywy. Nic więcej się nie działo. Groza! Juka nie chciała oglądać, w ogóle się tym nie zainteresowała. Muszę Wam powiedzieć, że ogólnie rzecz biorąc, to bardzo kulturalna suczka. Lubi też śpiew operowy! Ponieważ ja lubię ten gatunek muzyczny, często słucham internetowego radia Otto's Opera House, gdzie "lecą" całe spektakle, najczęściej dość stare (co zrozumiałe zważywszy na tantiemy, które trzeba płacić za nowe), ale można za to posłuchać "legend" sceny operowej. Pewnego dnia zauważyłam, że melodyjny śpiew sopranowy bardzo Jukę porusza. Siada prosto i przekrzywia łebek tak jak przy tych kotach. Poza tym lubi spać przy śpiewie operowym. Kto by się czegoś takiego spodziewał po takiej wariatce!

Link to comment
Share on other sites

W czasach licealnych musiałam uczyć się grać na instrumencie/liceum pedagogiczne/.

Najtańszym instrumentem była mandolina,więc taki instrument rodzice dla mnie wybrali.

W tym czasie mieliśmy wielorasowca ,młodego psiaka.

Jak tylko sięgałam po "instrument" siadał i czekał.

Jak zaczynałam "rzępolenie" wył , bardzo rytmicznie,można powiedzieć do taktu.

Link to comment
Share on other sites

O 8.11.2016 o 18:41, devoner napisał:

c jest również kwas hialuronowy podawany dostawowo,ale to trzeba robić pod znieczuleniem ogólnym i koszt też jest spory.

Kwas hialuronowy podaje się w znieczuleniu ogólnym?

Jutro jadę z piesem na kontrolę (po rekonstrukcji więzadła wraz z komplikacjami po zabiegu wciąż niechętnie lub wcale nie stawia łapy) i wet mówił, że być może to by pomogło. Ale nic o znieczuleniu nie wspominał:O

Link to comment
Share on other sites

Nie mam bladego pojęcia! Nawet nie wiedziałam, że kwasu hialuronowego używa się w ten sposób. Kiedyś zerwałam sobie torebkę stawową, zrobiono mi blokadę stawu, czyli zastrzyk prosto w tenże, to było nieprzyjemne, ale nie bolało, tak że nie trzeba było stosować żadnych znieczuleń, ale tutaj wygląda to poważniej. A w sieci nic na ten temat nie ma? Życzę piesowi wyzdrowienia i dużo, dużo zdrowego biegania!

Link to comment
Share on other sites

13 godzin temu, wioletka155 napisał:

Kwas hialuronowy podaje się w znieczuleniu ogólnym?

Jutro jadę z piesem na kontrolę (po rekonstrukcji więzadła wraz z komplikacjami po zabiegu wciąż niechętnie lub wcale nie stawia łapy) i wet mówił, że być może to by pomogło. Ale nic o znieczuleniu nie wspominał:O

jeśli ma być dostawowo to tak pod znieczuleniem ogólnym.

Link to comment
Share on other sites

Niestety nie ma się z czego cieszyć:(

Mała miała operację stabilizacji nitką stabilizującą, po 2 tyg okazało się że trzeszczka o którą była zaczepiona nić- oderwała się, więc operacja nr 2. A dzisja okazało sie znowu że przy teście kompresji nadal przeskakuje. Wet mówił że u tak małego psa stosuje się z powodzeniem metodą szwu bocznego (zresztą prawa noga robiona rok temu), ale u małej będzie trzeba wykonać operację trzecią i tym razem metodą tta rapid :(:(:((

Piesek waży tylko 5 kg, przeraża mnie to, bo 2 narkozy w przeciągu miesiąca i teraz kolejna ma być? A psiak schorowany na maksa m.in cukrzyca, probemy z trzustką serduchem. Nic tylko siedzieć i ryczeć. Ja już psychicznie padłam, fizycznie też mi trudno bo opeikowałam się nią niemalże 24/7 przez ponad miesiąc od czasu zerwania- pierwsza op., potem kolejna. Jak ja prędzej nie oszaleję i się całkiem nie rozlecę, to będzie cud.

:(

Tak więc zastrzyku dostawowego nie było i nie będzie, bo nie było sensu.

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj miałam kolejne potwierdzenie, że Juka widzi to, co pokazują w telewizji. Rano oglądałyśmy razem rozmowę dziennikarza z panem Kruszewiczem, dyrektorem warszawskiego zoo, na temat kangurów. Oczywiście jako ilustrację pokazano "nasze" kangury. Zdecydowanie mniejsze niż ten z niefortunnego filmiku z psem i Australijczykiem, bo samiczki z dziećmi w torbach. Juka zamarła i wpatrywała się w ekran z wyrazem osłupienia na pysku, podobnym do tego, które malowało się na facjacie znokautowanego zwierzaka. A tak nawiasem mówiąc, zgadzam się z panem Kruszewiczem, że ten cios była całkiem niepotrzebny - przecież kangur puścił psa wolno, a o to chodziło, nie trzeba go było jeszcze bić. Szkoda, że kangur się nie odwinął i nie strzelił faceta tylnymi nogami. Dowiedziałby się czegoś o zbędnej agresji. Aha, to podobno pracownik jakiegoś australijskiego ogrodu zoologicznego. Jeśli tak sobie poczyna ze swoimi podopiecznymi, to gratuluję wyboru!

 

Link to comment
Share on other sites

Coś się zablokowało i na środzie stanęło a dzisiaj już piąteczek.

Cała biel zniknęła z mojej działki.Brudno,szaro się zrobiło.

Mam nadzieję,że do świąt jeszcze pogoda się zmieni.Tak bym chciała żeby święta były białe.

Właściwie to  siedzę jak na szpilkach,bo mojej wnusi minęło już 36 tygodni ciąży .

Ciekawe w ile osób  będziemy święta spędzali i Nowy Rok witali.

Rok temu wnusia prosiła wszystkich żeby jej życzyć "zaciążenia" i tak się stało.

Link to comment
Share on other sites

Zagladam odwiedzam z zyczeniami

 stokroc

 Najlepsiutkiego

 calej druzynce przecudnej Ciocinej Irenaskowej

               Ciepla Codziennej Spokojnosci Wszelkiej Zycia Radosci

                                                            Ciociu Irenko Tobie I Lapenkom Podobny obraz

                                          serca wielkie i pomocne

                  niechaj beda zawsze z Wami

 slemyz Nadziejkowa

                                                             Podobny obraz

 

Link to comment
Share on other sites

I nawzajem, Nadziejko, i nawzajem! Poczekamy, zobaczymy, co stado powie w Wigilię. Raczej nie powinno mi nawrzucać, bo się staram, żeby były szczęśliwe i chyba są. Czego życzę wszystkim żywym istotom na tym świecie (no może poza bakteriami i wirusami!).

Link to comment
Share on other sites

W Egipcie słońce świeci, jedź tam, he, he!

W nocy czasem mi się śni, ze jestem gdzieś za granicą, chyba właśnie w Egipcie, i się gubię, nie wiem, gdzie mój hotel, który pokój, ciągle czegoś szukam... Jakaś trauma z dzieciństwa? Z życia płodowego? Z innego wcielenia, czy co?.....

Link to comment
Share on other sites

I wybuchają bomby. Dziękuję. A poza tym ja lubię nasze słońce, nie to palące. Kiedyś mogłam się smażyć na czymś takim, ale teraz na samą myśl robi mi się słabo.

 

Cały dzień dziś śpiewałam sobie:

w czasie deszczu piesy się nudzą,

to ogólnie znana rzecz,

choć mniej brudzą się i mniej trudzą się

to okropnie nudzą się w deszcz

piesusiiiińscy!

W końcu zostałam gwałtem i przemocą zmuszona do wyjścia na spacer. Przemokliśmy do suchej nitki, ale ponieważ psy zwąchały jakąś zwierzynę (pewno tego zająca, który kiedyś wpadł na mnie), polatały sobie jak szalone między sosenkami, po czym grzecznie wróciły do domu, gdzie legły pokotem. Co czynią do teraz. Dobranoc.

Link to comment
Share on other sites

Nooo, dziś tak grzecznie już nie było! Najpierw Psotka obszczekała panią z dzieckiem, a potem wszystkie wlazły do Marianny do ogródka (brama jest zawsze otwarta wsiowym zwyczajem), mimo, że świetnie wiedzą, że nie wolno i że znowu powtarzałam to jak mantrę. A potem wyleciały z tego ogródka jak oszalałe, Psotka prosto pod przejeżdżający samochód! Mało zawału nie dostałam. Huknęło, gwizdnęło, Psotka się zatoczyła, samochód powolutku odjechał, po czym się zatrzymał. Facet poszedł oglądać zderzak - na szczęście nie było ani śladu, ja chciałam obejrzeć psicę, ale uciekała ode mnie, zupełnie jakbym to ja jej sprawiła ból. W ogólnym rozrachunku nic się nie stało, śniadanie zjadła z apetytem, przestała się na mnie boczyć, a teraz walczy z Juką i Szerlokiem na tapczanie, jak zwykle. Zdecydowanie człowiek z psami, tak jak w samochodzie, musi mieć oczy dookoła głowy. Trzeba zacząć uczyć Psotkę chodzić na smyczy. W obroży już chodzi, chociaż nie pozwala jej pociaśnić. Pewno znowu będę musiała użyć przemocy.

Link to comment
Share on other sites

Oj.... całe szczęście,że nic się nie stało.

Nie wiem czy wiesz,Irenko,właściciel odpowiada za szkody.

Nawet gdyby samochód zabił pieska a przy tym uszkodził samochód była byś zmuszona pokryć wszystkie szkody.

Doskonale Cię rozumiem w kwestii wolności,ale chyba sama przyznasz,że chodzenie bez smyczy w pobliżu drogi to wielkie niebezpieczeństwo tak dla psów jak i dla ludzi prowadzących samochód.

Nie obraź się,ale czy czasami i Ciebie nie denerwują wolno biegające psy,kiedy siedzisz za kierownicą?

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, konfirm31 napisał:

Niestety,  takie teraz czasy,  że nawet na wsi psy muszą chodzić na smyczy, dla własnego i cudzego bezpieczeństwa. I tylko na odludziu mają trochę wolności. Irenko,  po co chodzisz z psami przez wieś,  jak masz łąki nad Narwią pod...... nosem? 

A jak mam dojść do domu, który stoi przy ulicy, nie wiesz przypadkiem? To się zdarzyło jakieś 100 m od domu. Nawet z łąk nad Narwią muszę wracać kawałek po ulicy. Poza tym tutaj bardzo rzadko coś jedzie, to był pech, że akurat w tym momencie Psotka wybiegła z ogródka Marianny, gdyby była na drodze, zeszłaby po prostu na bok i już. Są do tego przyzwyczajone. A prowadzić pięciu psów na smyczy nie dam rady. Może powinnam je oddać? Jest ktoś chętny?

Mimo, że to jest odludzie, na wpół wyludnione, coraz mniej tu miejsc na swobodne spacery z psami. Od południa - kury, od zachodu - droga na Ostrołękę, od wschodu - Narew, a od północy cztery wściekłe onki, przeskakujące przez płot i ganiające moje psiaki, a trochę bliżej gryząca suka należąca do pijaczka, który zapomina zamknąć furtkę. Ciągle się bronię przed zamknięciem ich w ogródku na stałe, tak jak to robi większość ludzi. 

 

Link to comment
Share on other sites

Oj,  Irenko! Nie narzekaj :)  Spacerowych terenów u Ciebie dostatek. To co mają powiedzieć mniej lub bardziej miastowi ;) ?  Może chodź z psami na dwa razy? Osobno ze staruszkami -   na bliżej,   osobno z młodzieżą - na dalej i dłużej? Nie pisałaś,  w którym miejscu spotkała Was ta przygoda,  ale na pierwsze i  ostatnie metry spaceru,  warto psy przypinać,  bo one jak konie,  mocno przyspieszają na początku i na końcu.  Nie mogą gnać same,  bez realnej kontroli. Bramka zawsze może być otwarta,  a samochody pojawiają się znienacka. 

  A swobodne spacery z psami, to chyba już mało gdzie są możliwe..... 

Link to comment
Share on other sites

Trawa u sąsiada zawsze bardziej zielona, pamiętasz? Nie mogę ich przypinać, bo po prostu ich nie utrzymam. Przechodzimy koło płotu Jacka i Lucyny, za którym urzędują Uta i Benia, gdzie ZAWSZE dochodzi do szaleńczych biegów i szczekania. Nie utrzymam. A Kajtuś chodzi z nami teraz już tylko na jeden, góra dwa spacery i to robimy jedno kółko, bo więcej nie daje rady. Te ograniczenia z czterech stron świata, o których mówię,  dotyczą spacerów z młodzieżą, czyli dalszych. 

Inna dzisiejsza przygoda, która dowodzi, że prowadzenie psów na smyczy na wsi nie ma sensu: poszliśmy na północ (gryząca suka + skaczące przez płot agresywne onki). Gdybym miała któregokolwiek na smyczy, nie uciekłby tymże onkom i zostałby pogryziony, a być może także ja. A tak tylko się wystraszyły i miały więcej ruchu. 

Obie dzisiejsze przygody  pokazują, że wszystkiego się nie da uniknąć ani przewidzieć, a problemy należy rozwiązywać w miarę jak się pojawiają. My też nieustająco jesteśmy narażeni na przeróżne niebezpieczeństwa, czasem zdarzają się dramaty i tragedie, ale to nie znaczy, że mamy się zamknąć w domu i siedzieć bez ruchu, bo to też niezdrowe. Przepraszam, że będę banalna do bólu, ale życie jest trudne and full of zasadzkas. 

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...