Jump to content
Dogomania

Szerlok pocieszyciel


Recommended Posts

Całe szczęście, że na świecie są tacy ludzie! Inaczej przyszłoby całkowicie stracić wiarę w człowieka. Nie wiem, czy widziałyście informację w Faktach: jakaś kobitka musiała wyjechać na dłużej i zostawiła swojego psiaka pod opieką znajomego, a ten po prostu przywiązał go w lesie do drzewa i zostawił! Nie widziałam początku tej wiadomości, nie wiem więc, kto na niego trafił, w każdym razie był na tyle przytomny, że wezwał policję. Ta szybko trafiła do "opiekuna", który tłumaczył się, że był taki pijany, że nic nie pamięta. Komentarz dziennikarza był może banalny, ale jakże sensowny: "Uważajmy, komu zostawiamy swoje zwierzęta pod opieką".

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Ja widziałam 2 wstrząsające informacje.

1. facet 2 kilometry ciągnął za samochodem pieska do haka przywiązanego.

W końcu udało się babeczce co za nim jechała zatrzymać go .

Stwierdził,że nic nie widział,że to typowy wypadek.

2.w lesie znaleźli dużego psa powieszonego na stalowej lince.Masakra.

Jedno słowo się ciśnie....sk...............yny.

Link to comment
Share on other sites

Pozwalam sobie zacytować wpis Mariusza Pilipczuka, który mieszka w Holandii, na Fejsbuku:

Kolejny mit o super zachodnim państwie obalony. Jak byliśmy w Polsce, to nieraz słyszałem, że w Holandii nie ma bezdomnych zwierząt, bo to kraj na poziomie. Jeśli chodzi o psy, to tak jest, ale koty to tragedia. Potwierdzają to holenderskie Fundacje. Mieszkamy w ośrodku gdzie jest sporo kotów. Co roku nowe mioty. Właściciele wywożą do lasu nawet maluszki. Obok nas mieszka dziewczyna Polka mąż Holender,dziewczyna dobrze mówi po holendersku. Cały czas szuka Fundacji, które by przyjęły od nas chociaż te maluchy. Nikt nie chce dorosłych kotów. Udało się nam i około 20 kociaków poszło do różnych Fundacji. Teraz już żadna Fundacja nie chce od nas kotów.i każą oddawać do schroniska w rejonie.Tydzień temu sąsiadka zadzwoniła do schroniska i powiedziała, że 5 kotków,  około 2,3 miesięcy, przychodzi do nas i czy można im oddać. Zgodzili się i to chętnie, bo mają tylko kilka kotków w schronisku, a miejsca dużo dla nich. Oczywiście mówili, że nie trzeba płacić. Zawieźliśmy, ale nas spisali, wzięli adres zameldowania. I po południu afera. Właściciele wściekli, obrażeni na nas. Okazało się, że schronisko sprawdziło nasz adres i zadzwonili do właścicieli. Powiedzieli, że odpuszczą im teraz opłatę 50 euro za każdego kota, bo to my przywieźliśmy, Polacy, i pewnie nie wiedzieliśmy jakie tu są zasady. A w Holandii jest tak, że jak jakieś zwierze przybłąka się na teren ośrodka czy firmy, to już jest zwierzakiem właściciela i za każdego kota właściciel musi uiścić opłatę 50 e. Jaka to jest walka z bezdomnością kotów? Wiadomo, że nikt nie zapłaci, więc właściciele ośrodków łapią i wywożą do lasu .Byliśmy w schronisku, dziewczyna nas oprowadziła, dużo pomieszczeń stoi pustych i chętnie by przyjęli. Nawet połowa nie była zajęta. Mamy też zakaz od właścicieli karmienia kotów, ale jak nie dać jeść jak przychodzą biedne pod dom zaglądają do środka i proszą o jedzenie! Karmimy w nocy. Już mamy dosyć tego zakłamanego zachodu,

 

A skąd im się wziął taki stosunek do kotów? Wierzą, że mają coś wspólnego z diabłem, jak to dawniej bywało? A wydawałoby się, że to taki cywilizowany kraj!

 

PS Dlaczego teraz pojawia się jakiś dziwny znak ostrzegawczy i motto Konfirma? Czyżbyś, Konfirmie kochany, usiłowała coś napisać, a dogo Cię ocenzurowało???

Link to comment
Share on other sites

Nic nie wiem o cenzurze na dogo,  ale podobno wróciły sygnaturki,  więc może coś jest na rzeczy.  Co do cywilizowanego Zachodu,  to psów nie ma,  bo oprócz tego,  że konsekwentnie kastrują,  to jak pies nie znajdzie szybko domu,  to usypiają.  To kraje w których nie wyrzuca się społecznych pieniędzy w błoto.  Jak widać,  z kotami inaczej sprawę rozwiązano,  ale też oszczędnie.  U nas też zwierz karmionych,  często przez gminę jest uważany za wzięte na własność. 

Link to comment
Share on other sites

Pani przyrodniczko! Jeśli nie widzisz wyraźnie, to donoszę, że to jest leszczyna, a na niej bazie. W listopadzie to normalne? Chyba, że z leszczyną jest jak z rododendronem, który zawiązuje pąki kwiatów na jesieni. Uprzejmie proszę o informację.

Link to comment
Share on other sites

Co do tego nie mam wątpliwości. Pytam, czy ona tak ma, że bazie pojawiają się już w listopadzie i czekają na wiosnę, czy to jakaś anomalia.

Wiadomość z frontu przeciwpowodziowego: słupek znikł pod wodą całkowicie, miejsce, gdzie się znajduje, można jeszcze poznać po wirze wokół czubka. Jeszcze kilka dni z deszczem i to przestanie być widoczne!

Link to comment
Share on other sites

21 godzin temu, irenas napisał:

 donoszę, że to jest leszczyna, a na niej bazie. W listopadzie to normalne? Chyba, że z leszczyną jest jak z rododendronem, który zawiązuje pąki kwiatów na jesieni.

Listopad płata nam psikusa.Na początku była mróz i śnieżek a teraz prawdziwa wiosna.

Mam kilka kurek ....takich bliżej natury,które niosą się od wiosny do lata.Potrafią w zaroślach sobie zrobić gniazdko i tam wysiedzieć pisklaki.

Tak było a tym roku.Myślałam,że coś mi porwało kurkę.... a ona po 3 tygodniach wyprowadziła 7 pisklaków.

W  sobotę zaglądam do gniazdka a tu niespodzianka 5 jajeczek.

Tylko,że jajeczka są małę bo i kurki są niewielkie,ale śliczne.To Brodacz Antwerpski.

_barwna_biala01%20%5B1600x1200%5D.JPG

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Rzeczywiście śliczne! Słyszałam kiedyś opowieści Karolliny Wajdy o jej kurach. Okazuje się, że to wcale nie takie głupie ptaki, a opowieści o nich były wprost fascynujące. Wygląda na to, że ludzkość musi zweryfikować swój stosunek do zwierząt. Dziś w Onecie jest artykuł/felieton o tym, że zjawisko samców alfa - czyli takich, które zdobywają przywództwo za pomocą agresji - istnieje tylko wśród zwierząt trzymanych w niewoli. Wilki tego nie potrzebują, bo automatycznie stają się samcami alfa, kiedy zostają rodzicami. Już gdzieś czytałam, że to nie są zwierzęta stadne, jak się powszechnie uważa, tylko rodzinne. Stado to po prostu rodzina. Obserwacje, które doprowadziły do powstania naszych poglądów na temat np. psów, były prowadzone na stworzonych przez człowieka stadach w zoo, czyli nie odzwierciedlają prawdziwego funkcjonowania tych zwierząt.

Link to comment
Share on other sites

Ja osobiście bym się nie zgodziła z twierdzeniem,że samcem alfa zostaje się automatycznie.

Kocham wszystkie zwierzaczki i od szczenięcych czasów dużo o nich czytałam.

Wydaje mi się,że w każdym klanie/rodzinie/stadzie przywódca musi swoją pozycję wywalczyć/wypracować.

Natomiast zgadzam się,że opowiadania o stadach wilków są mocno przesadzone.

Często jest tak,że dobierają się w pary i to na całe życie.

Kochane zwierzaczki.

Link to comment
Share on other sites

Nie zapominaj, że my też tworzymy psom sztuczne stado. Ty jesteś "mamusia", a następne miejsce w kolejności dziobania muszą sobie wywalczyć. A co zabawne zjawisko "samca alfa" pochodzi od... kurczaków! To znaczy podobno do nich się głównie na początku odnosiło.

Jeśli zaś chodzi o samice alfa... Największym agresorem i zakapiorem w moim stadzie jest... Psotka! Żebyście widzieli, jak się złości w zabawie, kiedy więksi Juka i Szerlok nad nią dominują. Zawsze muszę na nią krzyknąć, bo w pewnym momencie wpada w prawdziwą furię i usiłuje na serio ugryźć Jukę (Szerloka chyba za bardzo uwielbia, żeby go gryźć). Boję się, że jak duża się zeźli to małej zrobi krzywdę. Chociaż Juka to wyjątkowo pokojowo nastawiony pies. Wszystko traktuje jak zabawę i bez protestu poddaje się najdzikszym breweriom towarzyszy zabaw (np. pozwala, żeby Szerlok łapał ją za nogę i usiłował ją urwać. Tu z reguły też krzyczę, obawiając się o jej kalekie łapy). Zdecydowanie takie stado to lepsze niż telewizja! Trudno się przy nich nudzić.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, irenas napisał:

Nie zapominaj, że my też tworzymy psom sztuczne stado. Ty jesteś "mamusia", a następne miejsce w kolejności dziobania muszą sobie wywalczyć. A co zabawne zjawisko "samca alfa" pochodzi od... kurczaków! To znaczy podobno do nich się głównie na początku odnosiło.

Masz całkowitą rację.Te kurki malutkie bardzo mnie zauroczyły nie tylko urodą ale i charakterkiem.

Chyba 8 lat temu kupiłam parkę i z innego źródła dokupiłam 2 kurki.Raz czy dwa razy je rozmnożyłam oddając znajomym przychówek.

W ubiegłym roku kogucik się obraził na swój harem i przeskoczył na zamknięty wybieg do zwykłych dużych kur.

Chyba się w nich zakochał bo nie wraca do swojego stadka,które znacznie się powiększyło a na dodatek chodzi na wolności -czyli po całej działce.

On wybrał swoje wielkie kury i niewolę na ogrodzonym wybiegu.Wyobraź sobie jak karykaturalnie wygląda ten malusi kogucik na dużej kurze.

Nie  mniej dobrze się stara,bo niektóre jajka są zapłodnione co obserwuję rozbijając je.

Link to comment
Share on other sites

Może nie rozmawiajmy już o kurach, dobrze? Wyraźnie zainspirowany naszą konwersacją Szerlok dorwał dziś jakąś nieostrożną kurzą istotę, która wydostała się z na ogół pilnie strzeżonego obejścia na łąkę nad rzeką. Mało zawału nie dostałam. Oczywiście nie pozwolił się do siebie zbliżyć nawet na krok, zwiewał, kiedy tylko próbowałam go podejść. Niósł ją potem tryumfalnie przez dłuższy czas. Byłam przekonana, że ją zabił, ale nie. Kiedy szczęki mu się zmęczyły, wypuścił ją, a wtedy ona próbowała dać dyla, co niestety pobudziło go do działania. Złapał ją znowu i znowu niósł bardzo zadowolony. W końcu chyba mu się znudziło, delikatnie położył ją na drodze i bez problemu dał się odgonić. Juka i Psotka zresztą też. Przyjrzałam się biednemu ptaszysku - oprócz kilku wyrwanych piór i zadrapań, w zasadzie nic jej nie było. Nie licząc szoku, oczywiście. Zostawiłam ją na tej łące w nadziei, że otrząśnie się z tego szoku i pójdzie do domu. Nic nie wiem o odporności kur na stres. Dobrze zrobiłam? Nie chciałam, żeby psy znowu się nią zainteresowały. Na szczęście Uta i Benia, koleżanki zza płotu, zaczęły szczekać i kura poszła w zapomnienie. A wydawało się, że na tym odludziu żadne tego rodzaju emocjonalne wstrząsy mi nie grożą!

 

PS Czy ktoś mi może przypomnieć, gdzie się ustawia sygnaturki? Z góry dziękuję.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Wczoraj po południu jechałam w niewielkiej odległości od miejsca, w którym zostawiła kurę i nic nie widziałam. Mam tylko nadzieję, że otrząsnęła się z przerażenia zanim dopadł ją jakiś lis. Trudne jest życie kur! Zwłaszcza, kiedy skusi je wolność. Po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że Szerlok potraktował ją jak jedną ze swoich pluszowych zabawek, które nosi ze sobą na spacery. Tak samo je trzyma w połowie i tak samo porzuca, kiedy się znudzi. 

Grażynko, a Twoje suczki nigdy Twoich kurek nie ganiały?

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Moje kurki mają wygrodzony wybieg ,pieski też do dyspozycji mają 1/4 działki .

Na teren ogrodowy wchodziły tylko przy nas.Teraz staruszka Rasti nie jest zdolna do biegania za kurkami,więc te małe wąsacze chodzą po całej działce.

Natomiast jak przyjeżdża córka ze swoją spanielką angielską,trzeba mieć oczy dookoła głowy bo ona nie wiadomo jak zawsze znajdzie dziurkę żeby się prześlizgnąć.

Wtedy na kurzym wybiegu jest panika. 16364-Lilusia

To jest właśnie Lilusia.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Fajne roześmiane pyszczydło! Ale nie powiedziałaś mi, jak z odpornością na stres i orientacją w przestrzeni u kur. Ciągle się niepokoję, czy ta biedaczka miała szansę się salwować ucieczką i czy trafiła do domu. To o nierozmawianiu o kurach napisałam jako żarcik, żeby nie kusić Szerloka (hi,hi). Tak naprawdę bardzo mnie ciekawi, co wiesz o tych ptakach powszechnie uważanych za głupie. 

Link to comment
Share on other sites

Biedna kurka,ale taka jest kara za wycieczki/ucieczki.

Irenko,ja jestem zdania,że kury są bardzo mądre,zwłaszcza biorąc pod uwagę rozmiar ich mózgu.

Moje często są niepokojone przez jastrzębie i inne jastrzębio podobne ptaszyska.

Mimo,że nad większą częścią wybiegu jest rozpięta siatka jastrząb potrafi po gałęziach sosny zejść na dół.

W tym roku jedna kurka zaatakowana wyrwała się i uciekła do kurnika.Myślałam,że ją porwał bo tyle piór leżało.

Tym czasem ona prawie pozbawiona piór siedziała w kurniku.

Teraz już nie mam ,ale kilka lat temu miałam kurki zielononóżki.Te to dopiero są mądre.Potrafią odejść od kurnika na kilka kilometrów i wracają bez problemu.

Jak widzą szybującego jastrzębia a nie zdążą się schować,to przewracają się z nóżkami do góry udając trupa.Jastrząb padliny nie weźmie.

No i jak tu powiedzieć,że kury są głupie.Oczywiście takie zdolności posiadają tylko te kurki bliżej natury,nie krzyżowane w celu poprawienia nieśności.

 

 

Link to comment
Share on other sites

No dobrze. To zostawmy kury w spokoju. Wczoraj lub przedwczoraj (ach ta pamięć!) Maja Popielarska ("Maja w ogrodzie") pokazała materiał o jeżach, które nie mogą spać, bo jest za ciepło. Poradziła również, żeby za bardzo nie sprzątać w ogrodzie jesienią, bo jeże nie mają gdzie się schować. To po prostu balsam na moje (leniwe) serce! Zawsze sobie mówiłam, że przecież przyroda jesienią nie sprząta opadłych liści i że na pewno nie jest to przypadek, ale do czegoś służą. No i proszę! Służą za kołderkę nie tylko dla roślin, ale i dla jeży!

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

wiesz to tak na dwoje babka wróżyła.

Jeśli ktoś ma ładne wypielęgnowane trawniki,to leżące liście powodują zagniwanie trawy.

Poza tym można liście na kupki zgrabić i wtedy to jest dopiero dobre schronienie dla różnych żyjątek.

Bardzo lubię jeże,ale niestety nie chcą się u mnie zadomowić.

Jednego maluszka przywiozła mi wnusia /ze Starówki/ kilka lat temu w grudniu.

Był za mały żeby samodzielnie zimę przetrwać.Trzymałam go całą zimę w domku , karmiłam poiłam ,sprzątałam.

Nawet nie macie pojęcia ile takie maleństwo brudzi i jak strasznie śmierdzą jego odchody.

Późną  wiosną wyniosłam do ogródka w zaciszne miejsce i tam dawałam jedzonko do którego był przyzwyczajony.

Niestety po dwóch tygodniach wyniósł się do lasu.

Drugi jeżowy przypadek...samica urodziła maluszki pod moją czereśnią.Też ją dokarmiałam,pilnowałam żeby psy nie chodziły w tej części działki.

Wszystko było dobrze dokąd maluszki nie podrosły.Jak już były na tyle silne żeby za mamą podążyć ....poszły sobie.

Co do kurek ..nie wiem od kiedy zostały udomowione.Coś mi się o uszy obiło,że najstarsze "domowe kurki" pochodzą z południowej Ameryki.

 

Jednak byłam w błędzie.Pierwsze udomowione kury odkryto w Azji.Początkowo myslano o Indiach i Tajlandii ale ostatnie badania wykazały,ze to Chińczycy pierwszi udomowili kurki. k,ODQwNjkzOTQsNTExOTQwOTQ=,f,02_1E_orig.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...