Jump to content
Dogomania

Nie kupuj- adoptuj! CZEMU?!?!?


alen

Recommended Posts

Ja mam molosa- w typie mastiffa angielskiego i jest dokładnie taki jak opisuje Martens. A miał kontakt od brzdąca z dużą ilością ludzi, psów. NIgdy nie został przez nikogo nastraszony, nie pogryzł go żaden pies. Przynajmniej nie podczas pobytu u mnie. Po prostu po pewnym czasie nagle przestał tolerować obcych ludzi na swoim terenie. Na mój znak położy się gdzieś, będzie obserwował gości ale jak tylko na chwile wyjde i ktorys z gosci cos zrobi- pies jest juz w akcji. Kiedys moj kumpel ktorego moj pies zna na prawde dlugo przewrocil sie u mnie na chacie (bo mam sliskie podlogi :)) zaraz obok mnie. Sekunda i mastiff byl nad nim glosno warczac i pokazujac zeby- myslal ze kumpel mi probowal cos zrobic. Innym razem byla kuzynka ktora pies tez poznawal kilkanaście razy a mimo to kompletnie jej nie pamietal i trakowal jak obca osobe! W pewnym momencie zaczela cos pokazywac i zlapala za stojaca w poblizu miske i chyba lekko ją podrzucila to pies autentycznie się na nią wydarł ostro przy tym warczac. Mnie akurat wtedy nie bylo w pokoju, ale przy mnie ogranicza sie jedynie do warkniec czy lypania spod byka.
Zeby nie bylo ze jestem nieudolny- mam tez drugiego psa- setera i ten pies jest zupelnie inny!

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 320
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Mój molosowaty tak samo podchodzi do 'obcych' - gdzie dla niego obcy to osoba 'dochodząca' z zewnątrz i nie mieszkająca z nami.
Do każdego nowego się łasi, ale tylko kiedy dana osoba siedzi na tyłku. Niech tylko wstanie do wc, albo po szklankę to pies idzie w jego ślad i bacznie obserwuję. O tyle o ile do WC czy łazienki pozwala pójść to już coś z szafki sami musimy wyciągać. Nie ma tu znaczenia jak bardzo pies ich ubóstwia - dla niego to obcy, fajni ludzie.
Na dworze np w dzień każdemu da się wygłaskać, chyba że coś mu w kimś faktycznie nie pasuje. Jak jest ciemno to nikt nie ma prawa podejść, nawet bliscy znajomi których zna od zawsze. Minimalna odległość jaką muszą zachować to 2,5m-3m.

Jednak faktycznie jak ktoś się nie spotka z takim psem i nie będzie miał z nim do czynienia 'od małego' to nie zrozumie. Tylko wychowanie od małego takiego psa uświadamia właściciela jak bardzo psy się zmieniają w czasie dorastania. Z biegających radośnie kulek stają się prawdziwymi stróżami.

Link to comment
Share on other sites

Tak, moja biegająca radośnie kulka aż do 2 roku zycia nei była terytorialna aż "nagle" zaczęła być i wszyscy, którzy nie są stałym elementem otoczenia (np. sąsiedzi są stałym elementem otoczenia ale ich goście już nie) są pod ścisłą obserwacją, czy aby czegoś nie knują.

Link to comment
Share on other sites

Miodek- OP z mojego awatara był dokładnie taki jak opisujecie :). Jak dojrzał to nikogo nie tolerował w domu, ewentualnie jak gość siedział na kanapie, pies leżał i udawał, że śpi :). Jak gość się podniósł, to pies otwierał oczy i rozlegało się głuche warczenie ;). To gość siadał z powrotem ;). Z czasem jednak, żeby goście czuli się komfortowo i mogli swobodnie poruszać po mieszkaniu, zaczęliśmy Miodaka wypuszczać wtedy do ogrodu.

Z osób z zewnątrz całkowicie tolerował w domu tylko moją Mamę, która przychodziła do nas bardzo często. Inaczej z Tatą, jak kiedyś przyszedł to pies wypychał go całym ciałem z mieszkania :). Naprawdę ubaw po pachy. Oni się z Tatą bardzo dobrze znali i lubili, bo Tato mieszkał obok, ale u nas rzadko bywał, więc pies widocznie uznał, że trzeba się go jakoś pozbyć z domu, ale przecież nie wystartuje z zębami do kogoś kogo bardzo lubi :).

Super pies to był. Drzwi od mieszkania nie trzeba było zamykać. Przy tym spokojny i zrównoważony, na wystawach służył dzieciom jako maskotka do pozowania na zdjęciach. U weta nie potrzebował kagańca, wszystkie zabiegi znosił ze stoickim spokojem, czyszczenie uszu ze stanem zapalnym, RTG, wszystko bez wyrywania się, warczenia.

Jak kiedyś zapomniałam klucza od domu, a miałam wrócić w nocy, to powiedziałam Mamie, żeby przyczepiła klucz do obroży psa. Wiadomo, że nikomu nie odda :).

Edited by toyota
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Taaa, moje rasowe psy tylko MAM - nie dzielą ze mną życia, nie kochają mnie, w ogóle żyją tylko po to, żeby wyglądać :diabloti:
A co mają niby zrobić ludzie w przypadku, kiedy psów wymarzonej rasy do adopcji NIE MA? W przypadku rzadkich ras to bardzo częsta sytuacja. Np. staffiki do adopcji, to nawet teraz, kiedy rasa stała się dość popularna, no max. 10 psów w ciągu roku, z czego większość też jest raczej po prostu niedużymi mixami astów. Ty miałaś komfort, że wilk syty i owca cała, bo chciałaś jamnika, jamników w schronach jest na pęczki i adoptowałaś. A czemu nie adoptowałaś po prostu kundla? Takiego brzydkiego, starego, burego, skołtunionego? Psy w typie zawsze łatwiej i szybciej znajdują dom niż kundelki niepodobne do niczego. Czemu nie wybrałaś właśnie takiego, skoro już nawijasz nam tu o "patrzeniu sercem" i co rusz między wierszami obrażasz rozmówców? Ja mogłam adoptować ttb, a nie kupić - Ty mogłaś adoptować kundelka, a nie psa w typie rasy. I możemy się tak licytować bez końca. Może obie w ogóle nie powinnyśmy tu pisać, tylko kasę wydawaną na dostęp do internetu, komputer, przeznaczyć na pieski w potrzebie. Może w ogóle powinnyśmy klęczeć na grochu, bo np. ja jadłam na śniadanie musli i kawkę po wiedeńsku, a dzieci w Afryce zupę z piasku.



Ja naprawdę nie muszę w sobie niczego dusić, bo mam samoocenę w normie, nie przepraszam że żyję i nie mam patologicznej potrzeby obwiniania się o całe zło tego świata. Mam cały czas świadomość istnienia potrzebujących psów; pomagam im też na miarę swoich chęci i możliwości - co nie znaczy, że uważam, że mam zrezygnować z marzeń dlatego, że ktoś inny jest idiotą i porzucił swojego psa. Do dobrego samopoczucia wystarcza mi fakt, że ja problemu bezdomnych psów nie generuję (nie mnożę psów bez papierów, nie wydałam nigdy do adopcji dorosłej suki bez sterylki, nie kupuję w pseudo) oraz nie żyję tylko dla siebie i w pewnym stopniu mimo wszystko bezdomnym psom pomagam. A że nie poświęcam temu całego życia i marzeń nie jest dla mnie niczym nienormalnym, ani nie świadczy dla mnie o braku serca czy sumienia. Przy takim podejściu jak Twoje, w ogóle np. nie powinnyśmy mieć dzieci, bo tyle jest ich w domach dziecka ;)




Owszem, tylko z powodu mojego zakupu psa, którego nigdy nie rozmnożę, nie pojawi się te kilkadziesiąt szczeniąt, bo psy nie spadają z nieba ani nie pączkują jak drożdże - inna interpretacja jest zwyczajnym naciąganiem faktów. Zapobiega pojawianiu się szczeniaków nierozmnażanie psów - sterylizacja jest jednym ze środków do osiągnięcia tego celu. I nie - jakiś pies nie ma domu i człowieka dlatego, że jakiś nieodpowiedzialny człowiek go porzucił czy dopuścił do jego niepotrzebnego przyjścia na świat - a nie dlatego, że ktoś zupełnie inny nie chce posprzątać po tamtym człowieku jego bałaganu, czyli wziąć na siebie odpowiedzialność za psa, która moralnie leży na tym, kto dopuścił do jego narodzin lub wyrzucił. Osobie, która myśli inaczej, zalecałabym konsultację z psychologiem, bo taki przerost przyjmowania na siebie winy za wszystko wcale nie świadczy o dobrym serduszku, tylko konkretnych zaburzeniach; często występuje np. u DDA ;)



Nie, nie są. Każdy pies bezdomny ma na świecie osobę, która dopuściła do jego przyjścia na świat - bo była właścicielem jego matki, albo wzięła tego psa do swojego domu, a następnie porzuciła. Jest to wina tej osoby, na pół z osobami, które obecnie są za tego psa odpowiedzialne, a więc państwo w szerokim znaczeniu tego słowa: politycy, gminy. Obwinianie o bezdomność tego psa każdej przypadkowej osoby, która nie zdecydowała się na jego adopcję jest CHORE. I ja nie piszę tego, żeby Cię obrazić, jak Ty próbujesz obrazić w co drugim zdaniu osoby kupujące psa w hodowli, zarzucając im snobizm, posiadanie psa do chwalenia się, brak serca, sumienia, i inne miłe tekściki. I przez takie osoby jak Ty nie pomagam już psom tyle co kiedyś - szczególnie od PwP na dogomanii trzymam się już z daleka. Zwyczajnie nie mam ochoty współpracować z osobami, które mnie szufladkują i obrażają. Tracą na tym psy, o pomoc dla których te osoby proszą, ale co to je obchodzi. Dawno już zauważyłam, że te cioteczki, które najgłośniej krzyczą i oskarżają innych o brak sumienia, wcale nie dążą do realnej pomocy psom, tylko do poklasku, poprawienia sobie samopoczucia i spuszczenia sobie pary z czajnika obrażaniem innych. Dla mnie, tak jak pisałam, jest to zaburzenie. I serio, wolę sobie kupić psa w hodowli i pomóc bezdomniakom na tyle na ile mogą, niż adoptować 5 kundelków i taplać się w PwP, które jest dla mnie dużo gorszym bagnem niż całe ZKwP razem wzięte - bo hodowcy mają przynajmniej tyle honoru, że spełniając w hodowli swoje osobiste zachcianki i ambicje, nie wkładają na to płaszczyka Matki Teresy z Kalkuty.[/QUOTE]

Boziuniu, aleś mnie wypunktowała. Już nie żyję :)

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam ale tak to opisaliście, że dla kogoś może się wydawać że wasze psy to bydlaki rzucające się na gości jak tamci tylko się poruszą :P ja przez "taki charakter" rozumiem terytorialność, obronę, samodzielne podejmowanie decyzji. Natomiast to nie jest tak że gość machnie ręką bo się od muchy opędzał i pies skacze mu do gardła (jeśli tak to coś tu jest nie halo). To w moim doświadczeniu jasno wyznaczone granice, pies jasno i wyraźnie pokazuje że to granica do której obcy człowieku doszedłeś, wycofaj się i będzie ok, idz dalej i może być niemiło. Ostrzegają jasno i wyraźnie. U mnie Bemol np. był przyzwyczajony że ludzie łażą po podwórku (zawsze wprowadzani przez kogoś z rodziny nie że sami wtargneli) ale nie wolno im było samodzielnie wchodzić do domu. Wyglądało to tak że jak ktoś chciał wejść na schody prowadzące do domu pies odgradzał drogę i warczał człowiek sie cofał pies się kładł. Człowiek znowu próbował pies wstawał i tak w kółko puki człowiek się nie wycofał lub my nie zaprosiliśmy kogoś do środka. W środku też mógł poruszać się po domu pies tylko podnosił łeb i paczał, był pod obserwacja. Inna sprawa że nigdy nie zostawiałam gości samych z psem, i uważam że nie powinno się tego robić ot na zapas. Latem pies był zamykany jak było dużo gości i kręcili się a to po podwórku a to po domu czyli wchodzili wychodzili, bądź na wyraźną prośbę gościa który czuł się niekomfortowo (jedna taka sytuacja)

Druga strona medalu to posiadanie CAO czy Kaukaza w mieszkaniu a nie daj boże bloku. Dla mnie to pomyłka i proszenie się o kłopoty. No chyba że pies nie ma typowego charakteru znam jednego takiego CAO wygląd prawidłowy charakter zupełnie z innej bajki i zaznaczam że pies rodowodowy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']
Jak jest ciemno to nikt nie ma prawa podejść[/QUOTE]

To mi przypomniało mojego ogromnego, czarnego kota, mix persa. W czasie weekendów na wsi żył własnym życiem, polował, spał na belce pod wiatą (w zimie też), z rzadka pojawiał się w domu, ale kiedy szłam gdzieś po zmroku natychmiast był przy mnie, szedł można powiedzieć przy nodze, nawet do wsi, warczał jak rottweiler na każdą napotkaną osobę i całkiem na poważnie szykował się do ataku. Kastrowany, domowy misiek :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rozi']To mi przypomniało mojego ogromnego, czarnego kota, mix persa. W czasie weekendów na wsi żył własnym życiem, polował, spał na belce pod wiatą (w zimie też), z rzadka pojawiał się w domu, ale kiedy szłam gdzieś po zmroku natychmiast był przy mnie, szedł można powiedzieć przy nodze, nawet do wsi, warczał jak rottweiler na każdą napotkaną osobę i całkiem na poważnie szykował się do ataku. Kastrowany, domowy misiek :)[/QUOTE]

moja babcia miała takiego kota :D tylko że był biały ale też ogromny
śmiała się że pilnował domu lepiej od ich podwórkowego kundla :) ludzie się z niego śmiali jak na nich napadał ale szybko im przechodziło jak startował z pazurami do twarzy :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Nieee. Ja nie uważam że mój psiak jest 'krwawą bestią'. On bardzo kocha ludzi ... jak jest jasno lub jak ja ich akceptuje/lubię. Ja wiedziałam jakiego psa biorę i specjalnie takiego, a nie innego brałam. Chociaż miałam złudzenia że ludzi których widzi raz w tygodniu w domu będzie traktować jak rodzinę i nie będzie jej 'śledzić' po domu - od taka naiwność :razz:. Szaman jest zamykany tylko i wyłącznie gdy przyjedzie moja siostra z mężem i dzieciakami, on nie cierpi mojego szwagra, co ciekawe nie cierpi też jej syna - gdzie na co dzień dzieci mogą z nim wszystko robić. Tak więc tylko w tym jednym wypadku jest zamykany, w innych ma obroże zakładaną i jest wśród ludzi. Możliwe że mam okrutne podejście, jednak jeśli ktoś do mnie przychodzi to musi się liczyć że mam psy i nie ma łażenia po mieszkaniu bez mojej wiedzy :evil_lol:.

PS. Ja się proszę o kłopoty. Mieszkam w bloku, mam molosa + 2 suki. Do tego przed nowym rokiem na DT trafi do mnie kaukazica ze schroniska :loveu:. Jednak mam kagańce więc gdy psu coś odwala chodzi w fizjologu ;)

EDIT:
Dodam jeszcze że Szaman jest świetny przy ocenianiu przyszłej rodziny dla tymczasowiczów. Gdy na kogoś warknie urywamy rozmowę i kończymy wizytę. Zdarzyło się to dosłownie 2razy, ale było widać że z tymi ludźmi jest coś nie tak.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dardamell']
Przykład kompromisu z psem: moim zdaniem pies nie śpi na moim łózku, zdaniem psa pies śpi zawsze na moim łóżku - kompromis: pies śpi na moim łóżku, ale wchodzi tylko, gdy ja powiem, ze może i schodzi w tej samej sekundzie jak powiem, że ma zejść.
W sytuacji opisywanej przez PaulinaBemol, tej z darciem ryja i odwracaniem się psa odwłokiem - moja suka po prosty stoi i patrzy na człowieka z miną w stylu "nie".[/QUOTE]
Moja Feta ''tak ma '':lol:a Dora jak darlam ryja ( za zzeranie wszelkiego swinstwa na spacerach) to "glupa palila".I pewnie sie zastanawiala co ja znow od niej chce. Zzerala to z zawrotna szybkoscia zebym jej nie wyrwala,bo z wlasnej woli nie wyplua.I tak sobie teraz mysle,ze niezla zabawe miala.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']No i widzisz, śmiejesz się i nie ogarniasz, bo nie miałeś do czynienia z pierwotnymi dużymi psami ras stróżujących. Każdy hodowca czy osoba, która wiele lat spędziła z owczarkami kaukaskimi, środkowoazjatyckimi, kangalami, czy innymi bardzo nieufnymi do ludzi, niezależnymi psami w przeszlości samodzielnie pilnującymi stad powie Ci, że zamykanie dorosłego psa, szczególnie samca, przy gościach jest NORMĄ. I te psy nie są patologią ani nie są po przejściach - to są normalni przedstawiciele rasy o typowym dla nich charakterze i zachowaniu. Owszem, może przejść puszczenie psa luzem przy gościach, kiedy jesteś tuż obok - najwyżej będzie się gapił i pilnował. Ale wyjdź wtedy siusiu do łazienki, a gość niech źle sięgnie po solniczkę ;) I to nie jest ani brak socjalizacji, bo można te psy w opór z ludźmi socjalizować, i po dorośnięciu będzie to samo. Nie jest to brak panowania nad psem, bo na Twoją komendę dobrze ułożony pies powinien odpuścić. Natomiast są to rasy, które we krwi od wieków mają ogromną nieufność do obcych, instynkt stróża i co najważniejsze, ogromną samodzielność w podejmowaniu decyzji. Co byś nie zrobił, czy kazał zaakceptować gości przy furtce, czy siedział z nimi z psem 3 dni, po Twoim wyjściu dla psa oni nadal będą obcymi i będzie się czuł zobligowany do unieszkodliwienia ich, kiedy według niego będą stwarzać zagrożenie. Zostawianie takiego psa luzem przy gościach jest przejawem skrajnej nieodpowiedzialności, braku wiedzy o rasie i chyba zwyczajnej głupoty - a nie jak sugerujesz rozwydrzenia psa i braku więzi z nim. I jak najbardziej zdarzają się wielkie mieszańce, które mają cechy tych psów - stąd nie szokuje mnie, że ktoś w schronisku zapytał co z psem, jak przyjdą goście. Przypadków pogryzień jest już wystarczająco dużo, a nikt biorąc psa ze schroniska nie ma na czole wypisane, że świetnie psa ułoży i nad nim zapanuje.[/QUOTE]

Takie zachowanie mial moj Brutus-rottek.Kazde wyciagniecie reki w moja strone,podejscie do samochodu,w ktory juz siedzial(trzeba bylo najpierw usadzic pasazerow)moglo skonczyc sie niefajnie.Nie mowiac juz o gosciach.Wpuscil wszystkich,ale juz wypuscic niekoniecznie.Kladl sie przy drzwiach i bez wydania komendy nie odstapil.Mial bardzo rozwiniety instynkt terytorialny.I tak jak napisalas pewne zachowania psa sa w charakterze rasy.I kazdy kto biorac psa okreslonej rasy,albo "w typie"powinie najpierw poczytac o zachowaniach zeby potem nie przypinac latki o psach agresywnych.Rottek moze byc "przytulakiem"a york agresorem.Tyle,ze sila zebow inna.Moja siostra ma yorka,ale uwierzcie mi obcemu nie da sie poglaskac.Nawet mnie co ja znam od szczeniaka (10)lat potrafi zebam potraktowac jak nie ma humoru.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='UlaFeta']Takie zachowanie mial moj Brutus-rottek.Kazde wyciagniecie reki w moja strone,podejscie do samochodu,w ktory juz siedzial(trzeba bylo najpierw usadzic pasazerow)moglo skonczyc sie niefajnie.Nie mowiac juz o gosciach.Wpuscil wszystkich,ale juz wypuscic niekoniecznie.Kladl sie przy drzwiach i bez wydania komendy nie odstapil.Mial bardzo rozwiniety instynkt terytorialny.I tak jak napisalas pewne zachowania psa sa w charakterze rasy.I kazdy kto biorac psa okreslonej rasy,albo "w typie"powinie najpierw poczytac o zachowaniach zeby potem nie przypinac latki o psach agresywnych.Rottek moze byc "przytulakiem"a york agresorem.Tyle,ze sila zebow inna.Moja siostra ma yorka,ale uwierzcie mi obcemu nie da sie poglaskac.Nawet mnie co ja znam od szczeniaka (10)lat potrafi zebam potraktowac jak nie ma humoru.[/QUOTE]

Dokładnie.

Trzeba jednak pamiętać o tym, że szybciej trafimy na rottweilera z silnym instynktem obronnym/terytorialnym niż na takiego yorka. Plus yorka to można w razie ataku potraktować z kopa czy jak się wbije ząbkami złapać za fraki i podnieść do góry, na rottweilera to nie pomoże.

Mój brat ma owczarka niemieckiego, świetnego psa, choć kompletnie innego od innych owczarków. Niby rodowodowy, dorosły już (ma 4 lata) więc powinien jakieś cechy rasy posiadać ;) a ta ciapa pozwoliła żeby na podworko wlazł obcy człowiek i wyniósł rower wart 3000 zł i jeszcze piłkę przyniósł temu kolesiowi! (widzieli to potem na kamerach) nie został przekupiony żadnym żarciem, złodziej nawet chwilę się zawahał gdy pies ruszył w jego stronę.

Z kolei maltańczyk mojej koleżanki ma 1000 razy więcej stróża w sobie niż ten ON :) nie drze się bez sensu ale zawsze alarmuje jak ktoś się dobija do drzwi (ON to olewa, co najwyżej się patrzy na drzwi merdając ogonem) i w oóle nie daje się dotknąć obcemu człowiekowi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='umberto_eco'](...)
Mój brat ma owczarka niemieckiego, świetnego psa, choć kompletnie innego od innych owczarków. Niby rodowodowy, dorosły już (ma 4 lata) więc powinien jakieś cechy rasy posiadać ;) a ta ciapa pozwoliła żeby na podworko wlazł obcy człowiek i wyniósł rower wart 3000 zł i jeszcze piłkę przyniósł temu kolesiowi! (widzieli to potem na kamerach) nie został przekupiony żadnym żarciem, złodziej nawet chwilę się zawahał gdy pies ruszył w jego stronę.
(...)[/QUOTE]
:loveu::loveu: Świetny ten ONek. Z jakiej hodowli?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']tak zrozumiałam zdzwienie spowodowane tym, ze ONek złodzieja wpuścił i piłkę do zabawy mu przyniósł;)[/QUOTE]

Owczarki uchodza za dobre psy stróżujące ;) stąd zdziwienie że nie miał oporów przed wylewnym przywitaniem zupełnie obcej osoby na swoim terenie pod nieobecność właściciela

nie znam drugiego takiego owczarka niemieckiego. To nie ma być w końcu ciapowaty golden ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='umberto_eco']Owczarki uchodza za dobre psy stróżujące ;) stąd zdziwienie że nie miał oporów przed wylewnym przywitaniem zupełnie obcej osoby na swoim terenie pod nieobecność właściciela

nie znam drugiego takiego owczarka niemieckiego. To nie ma być w końcu ciapowaty golden ;)[/QUOTE]

Moja suka onka właśnie taka jest ;) Kocha każdego kto wchodzi do domu, nie szczeka i z każdym chce się bawić :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='toyota']
Jak kiedyś zapomniałam klucza od domu, a miałam wrócić w nocy, to powiedziałam Mamie, żeby przyczepiła klucz do obroży psa. Wiadomo, że nikomu nie odda :).[/QUOTE]

Toyota :klacz:, pomysł rewelka, kupuję!
Moja pasiasta cholera nie wpuści nikogo, kto nie zyska mojej akceptacji, potem gość może robić co chce.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magdabroy']Moja suka onka właśnie taka jest ;) Kocha każdego kto wchodzi do domu, nie szczeka i z każdym chce się bawić :D[/QUOTE]

czyli takie ONy się zdarzają :) dla mnie to fajne chociaż rasa teoretycznie powinna umieć wszcząć alarm jak ktoś się zbliża- do tego w końcu kiedyś między innymi służyły

Link to comment
Share on other sites

[quote name='umberto_eco']czyli takie ONy się zdarzają :) dla mnie to fajne chociaż rasa teoretycznie powinna umieć wszcząć alarm jak ktoś się zbliża- do tego w końcu kiedyś między innymi służyły[/QUOTE]

Powiem szczerze, że przez pierwsze 2 lata mnie to martwiło, że nie szczeka jak ktoś dzwoni do drzwi, że wszystkich wita jak "swojego" itp. :roll: Oczywiście stawiałam to na jej młody wiek ;) Potem zaszłam w ciążę i na dzień dzisiejszy cieszę się, że mam takiego a nie innego onka, bo co najważniejsze teraz dla mnie, to nie budzi mi dziecka szczekaniem jak śpi :multi:
Wiem jednak, że pewnie już nigdy taki onek mi się nie zdarzy :shake: To moja trzecia suka tej rasy i pierwsza tak kochająca wszystkich :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magdabroy']Powiem szczerze, że przez pierwsze 2 lata mnie to martwiło, że nie szczeka jak ktoś dzwoni do drzwi, że wszystkich wita jak "swojego" itp. :roll: Oczywiście stawiałam to na jej młody wiek ;) Potem zaszłam w ciążę i na dzień dzisiejszy cieszę się, że mam takiego a nie innego onka, bo co najważniejsze teraz dla mnie, to nie budzi mi dziecka szczekaniem jak śpi :multi:
Wiem jednak, że pewnie już nigdy taki onek mi się nie zdarzy :shake: To moja trzecia suka tej rasy i pierwsza tak kochająca wszystkich :)[/QUOTE]

ale też nie wiesz ( i mam nadzieję, że nie będzie taakiej sytuacji!) jak suka zareaguje w momencie prawdziwego zagrożenia. Moja Onka (już wiele lat jak jej z nami nie ma, a do tej pory mi żal), mało szczekała, witała wszystkich życzliwie, a jak złodzieje weszli na podwórko obrobić nam samochód, to im spodenki z doopek zerwała :), zawiany facet na ulicy, który nieopatrznie był agresywny wobec mnie po reakcji suki :diabloti: szybko wytrzeźwiał i jeszcze szybciej się oddalił. Po co stabilna i życzliwa suka ma reagować obronnie na niezagrażające obiekty? Może Twoja też tak ma? :lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...