Jump to content
Dogomania

umberto_eco

Members
  • Posts

    86
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by umberto_eco

  1. [quote name='Wola istnienia.']Mam do Was pytanie, mam nadzieje, że nie wywołam za dużego off topa :oops: Dzisiaj, niestety w taki skawr przyszło nam jechać do miasta tramwajem. Oczywiście miałam wodę i miskę w plecaku. Wstyd się przyznać, ale w jedną stronę jechaliśmy bez kagańca, który zakupiłam właśnie w miejscu, do którego jechaliśmy. Kupiłam taki, w którym Brok może otworzyć paszczę. Wsiadamy znowu w tramwaj, tym razem Brok już w kagańcu. Ludzi nie było za dużo, bo z racji tego, że tramwaj nie ma klimatyzacji, w takie upały korzysta z niego niewielu. Cała droga tramwajem to około 20 minut. Widzę, że Pani obok nas ciągle nam się przygląda. Myślałam, że chodzi o to, że pies się wiercił, a ja musiałam to postrzymać. Nagle słyszę P: Niech Pani mu zdjemie ten kaganiec, bo mu gorąco. J: Ale wie Pani, to taki, w którym pies może oddychać. Pani nr.2: No tak, tak, męczy się J: Ale wie Pani, niektórzy się boją psów i mogą mieć problem z tym, że pies nie ma kagańca P: Ale on młody jeszcze jest! Niech mu pani zjedmie, bo szkoda psiaka I ja, jako iż nie umiem przystać przy swoim zdaniu, zdjęłam mu ten kaganiec dosłownie na 3 minuty jazdy. Co o tym sądzicie? Co powinnam zrobić z takimi rozmówcami? [ Postanowiłam, ze napisze to w dialogu, bo będzie to czytelniejsze. J- to co mówiłam ja, P- to co mówiła Pani, która nam się przyglądała, Pani numer 2- Pani, która dołączyła do rozmowy po chwili. Oczywiście kobiety były bardzo miłe, ale wydaję mi się, że nie powinny się wtrącać w to czy -defakto, MÓJ- pies ma kaganiec] Przepraszam za off topic, bo nie nawiązuje to do "chamskich psiarzy" ale nie wiedziałam gdzie mogę to umieścić i zapytać o kogoś opinie :oops:[/QUOTE] ja odpowiadam krótko: takie przepisy, co poradzić ;) jak się wywiązuje gadka to zwykle wystarcza "nie wiem jakby pies się zachował w razie wypadku" albo "i tak zaraz wysiadamy"
  2. Znajoma zatrudniała przez kilka miesięcy petsittera jak była po wypadku i jej mąż mógł psa wyprowadzić tylko na poranny spacer. Za 2 spacery (jeden godzinny, drugi 2-godzinny) płaciła 70 zł. Na wszelki wypadek wysłała po tygodniu znajomą na zwiady, żeby zobaczyć czy petsitter rzeczywiście bawi się z psem, pozwala mu biegać luzem na bezpiecznym terenie itd. Moja kuzynka dorabiała sobie jakiś czas w liceum jako wyprowadzacz psów i dostawała średnio 30 zł za 1,5 h spaceru, a 10 zł za godzinę. Ale zajmowała się tylko psami z bliskiego otoczenia (sąsiedzi, blisko mieszkający znajomi znajomych), nie musiała nigdzie dojechać. Jesli petsitter musi przedostać się z jednego końca miasta na drugi to logiczne, że nie weźmie za 2-godzinne łażenie z psem 20 zł...
  3. [quote name='GPooLCLD']Czyli teoretycznie nikt nie powinien mieć psa. Przez czytanie tego mam takie czarne scenariusze w głowie - a co jeżeli ktoś będzie miał wypadek i trafi do szpitala, albo nagle zajdzie w ciążę? Każdy porządny i przewidujący właściciel psa powinien sobie gdzieś u rodziny lub znajomych kojec dla swoich psów wybudować w razie czego. Jeżeli zakładamy tutaj hipotezę, że jak jest dziecko to matka jest 24/7 w domu i zmienia pieluch? To ja znam chyba takie wyrodne matki, co coś tam jeszcze robiły w między czasie dla siebie i co bardziej kontrowersyjne psów nie wywaliły, mimo wszystko.[/QUOTE] Jeśli nie widzisz różnicy między kobietą w ciąży a nagłym wypadkiem to nie mamy rzeczywiście o czym rozmawiać. Jeśli dla Ciebie zostawienie niemowlaka samego w mieszkaniu na godzinę to nic złego i normalka, porównywalna z wyjściem o łazienki żeby się ogarnąć czy zrobieniem obiadu w kuchni gdy dziecko jest w innym pokoju to nie pozostaje mi nic innego jak współczuć. Oczywiście kobieta w zaawansowanej ciąży jak najbardziej powinna codziennie zasuwac po schodach z 4 piętra w tą i z powrotem żeby wyprowadzić (i wybiegać!) 2 młode psy. Kobieta która dopiero co urodziła dziecko powinna robić to samo, co tam- niech se dzieciak leży w kołysce te kilkadziesiąt minut, nic mu się nie stanie, mamuśka musi wyjść z psami na dłuższy spacer :roll:
  4. [quote name='Zosia-Samosia']Mieszkanie w bloku,pracujacy Maz,dwa duze psy i dzidzius w planach (dosyc zaawansowanych):) Czy to znaczy,ze juz dzisiaj musze psiakom domu szukac??? Naprawde NIE DA SIE tego pogodzic??? Kojec fajna sprawa,ale ja takiej mozliwosci niestety nie bede miec :( Ktos chetny na mlodego Malamuta plus srednio sympatyczna Akite???[/QUOTE] Bo lepiej obudzić się z ręką w nocniku np. w 9 miesiącu ciąży. Albo gdyby nie daj Boże (odpukać!) ciąża nagle zaczęła źle przebiegać. Albo gdyby po urodzeniu dziecka okazało się, że brzdąc jest chorowity i nie może sobie jeździć na spacerki 4 razy dziennie. No chyba że ty jesteś z tych co to nie widzą problemu dziecko same zostawić na godzinę żeby wybiegać psy. Różne są w końcu matki. Moim zdaniem lepiej teraz się zająć tematem kojca, załatwić psom lokum i je stopniowo przyzwyczajać, niż potem na chama szukać im pierwszego lepszego domu. wlascicielka- możecie im zrobić daszek- np. taki 2mx3m, pod nim budy, jakiś podest żeby nie leżały na ziemi i będzie ok :)
  5. [quote name='wlascicielka']Myslelismy wlasnie nad 2, ale zauwazylismy, ze one lubia spac wtulone w siebie i chyba tak czuja sie jakos bezpieczniej , sama nie wiem[/QUOTE] Może dwie i jak coś to same zdecydują czy chcą spać razem czy nie? :) bo w trakcie dnia może któryś będzie chciał odpocząć, a drugi jedynie schować się np. przed deszczem itd- chodzi o to żeby nie było sytuacji, że jeden nie wpuści jednak drugiego i będzie biedak zmuszony siedzieć pod budą
  6. [quote name='wlascicielka']Przepraszam w natloku odpowiedzi chyba umknelo mi Twoje pytanie. Nie podam Ci dokladnych wymiarow, bo nie mierzylismy dokladnie miejsca, w ktorym ma sie znalezc kojec, dopiero podjelismy sama decyzje oraz porozmawialismy o tym z tesciami, po swietach maz ma sie zajec mierzeniem i dokladnym ustalaniem. Moge powiedziec na razie tylko, iz miejsca bedzie na prawde sporo, kojec bedzie mial miescic sie pomiedzy domem a ogrodzeniem domu, a jest to na prawde spora przestrzen plus do tego dojdzie kawalek przestrzen za domem, ktora rowniez tez bedzie przynalezec do kojca. Jak juz pisalam stanie tam ocieplona dobrze buda (ktora oczywiscie nie bedzie stala od razu na podlozu, aby zimno tez nie ciaglo od ziemi, ale na jakims niewielkim podwyzszeniu) oraz miejsce na ich jedzenie i picie, aby mialy do niego dostep, gdy beda w srodku. Czyli kojec bedzie na prawde dosc duzy.[/QUOTE] Tylko jedną budę im stawiacie? Nie lepiej 2?
  7. [quote name='Błyskotka']Nie mogę pojąć dlaczego gdy pojawia się dziecko to obecność psa staje się wielkim problemem. Znam już kilka takich przypadków. Przykre .....[/QUOTE] a zadałaś sobie trud przeczytania wszystkich postów czy co niby miała wnieść ta wypowiedź do tematu? Serio, nie wiem co jest dziwnego w zrozumieniu że młode energiczne psy + małe dziecko (a wcześniej-kobieta w [B]zaawansowanej [/B]ciąży w dodatku na 4!!! piętrze) to nie jest wcale dobre połączenie gdy nie ma się nikogo do pomocy. Gdyby mąż autorki bywał częściej w mieszkaniu, gdyby miała spoko sąsiadów, z którymi mogłaby zostawić na godzinkę, dwie dziecko albo poprosić ich o wybieganie psów- wtedy jest sens rozważać zostawienie psów u siebie. Ale tu nie ma takiej sytuacji i osoby, które naskakują na autorkę sugerując, że to takie proste połączyć opiekę nad maluszkiem i dwójką młodych psiaków urwały się chyba z Księżyca. Ale łatwo to pisać gdy nie było się nigdy w takiej sytuacji i nie ma się za grosz empatii. [quote name='wlascicielka']Dziekuje bardzo za to co napisales, podniosles mnie troszke na duchu na prawde [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_wink.gif[/IMG] Chociaz mimo wszystko strasznie sie boje czy one dadza sobie rade w tym kojcu, znaczy czy sie przyzwyczaja, ze nie sa w mieszkaniu jak do tej pory i mimo, iz beda wypuszczane na ogrod, beda potrafily byc szczesliwe jak do tej pory [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_razz.gif[/IMG]rosi:[/QUOTE] Masa psów żyje w kojcach i dają sobie radę ;) nie ma sensu demonizować, ważne żeby pieski miały dobrą opiekę, możliwość rozprostowania kości poza kojcem i kontakt z ludźmi. Moja suka mieszkała w domu, ale po pewnym czasie została wyeksmitowana do kojca na podwórku, wypuszczana oczywiście żeby sobie pobiegać, zabierana na spacery i nie odbiło się to na jej psychice. Musiała się wynieść jak jeden z członków rodziny dostał tak silnej alergii i ataków duszności że zabrała go karetka. Choć gdybym to napisała na dogomanii to pewnie zaraz by po mnie jechali jak po łysej kobyle
  8. [quote name='Yuki_']Hehehe, jak taty nie ma to SAMA muszę zadbać o to żeby były wybiegane i wysrane. Bo jak w nocy się załatwią to ja obrywam. < niestety>[/QUOTE] No to dorzuć do tego jeszcze konieczność zajmowania się małym dzieckiem, którego nie powinno się zostawiać samego i które niekoniecznie może 3 razy dziennie wychodzić razem z Tobą na spacery. A przecież psa się nie wybiega w 5 minut dookoła bloku.... Dlatego ja rozumiem obawy autorki i nie uważam ich za nieuzasadnione. I uważam, że to rozsądne, że teraz się nad tym zastanawia a nie zostawia wszystko na ostatnią chwilę, bo "a nuż/ jakoś to będzie"
  9. [quote name='Beatrx']spoko:evil_lol:[/QUOTE] cieszę sie, że zrozumiałaś! :razz:
  10. [quote name='Yuki_']Ej, ej, ej. Hamujcie, bo ja zaraz wam przedstawię moje sytuację. Mój tata poważnie choruje i od mniej więcej roku jeździ na kilka dni do Wrocławia. Mieszkam w Złotoryi. Mam młodszego brata, który tak samo jak ja chodzi do szkoły. Jest również mama, pracuje 8 godzin. Mam trzy średnie suki, z czego jedna jest bardzo młoda i żywiołowa. Każda z nich została przygarnięta, dodatkowo trzy tygodnie temu mieliśmy czwartego psa, znalezionego pod nieobecność taty. Codziennie wyprowadzam je o 5 rano, gdyż o 6:10 jadę już do szkoły, potem czekają na powrót mojego brata. Wyprowadza je na 20 minut. Wracam z mamą o 16:00 i wyprowadzam je na pół godziny na pole. W piątki albo w weekend wychodzę z nimi na ok. 1 spacer gdzie przechodzimy 5 km. I uwaga sensacja dla osiedlowych ludzi: jak mam cztery psy-wyprowadzam je wszystkie naraz, i dwa latają luzem (są odwoływalne) a dwa na smyczy. I tak spaceruję trzy razy dziennie. Ostatni spacer ze mną mają ok. 21, w piątki i w sobotę nieco później. I tak co jakiś czas. Jestem bardzo tym wykończona, wczesne wstawanie, i późniejsze kładzenie się spać. Dlatego z chęcią przyjmę psa na dt, ale jak będą wakacje. Mama ma mocną alergię na sierść (potwierdzone badaniami) i zaawansowaną astmę. Bierze leki, ale stara się tylko karmić, głaskać i prowadzić psy na smyczy. Ja je kapię, wyprowadzam, czeszę i uprawiam sporty, typu agility, frisbee. Braciszek też nie ma lekko. Ma również alergię po mamie, ja na szczęście uchroniłam się. :modla: Czasami jest tak że zamiast iść się kąpać czy oglądać film muszę wyjść z psami. A mam dopiero 17 lat. I ostatnio często dopadają mnie bóle głowy, pleców, lecz za to sypiam twardziej, bo przed snem wdycham świeże powietrze. I co mnie też zlinczujecie? bo psy mają o połowę krótsze spacery, pół dnia siedzą w domu i w dodatku alergiczka z ostrą astmą ma trzy futrzaki+kocur+syryjski chomik?[/QUOTE] Tylko że was jest kilka osób. Autorka jest JEDNA, przynajmniej tak zrozumiałam z jej postu. No chyba, że będzie mogła sobie załatwić czyjąś pomoc- wtedy nie ma sensu oddawać psów
  11. [quote name='Beatrx']odpowiesz na moje pytanie?[/QUOTE] nauczysz się czytać ze zrozumieniem czy jedyne co potrafisz to wycinać zdania z kontekstu? gdybyś umiała czytać to nie widziałabyś potrzeby zadawania tak idiotycznych pytań. Odpowiedź masz w napisanym przeze mnie poście
  12. [quote name='Beatrx']a odpowiesz pierwsza na zadane pytanie?[/QUOTE] sądząc po zadanym pytaniu nigdy nie byłaś w ciązy, nie mieszkałaś na dość wysokim piętrze (choć nie wiem czy w tym przypadku jest winda czy nie ma), nie miałaś wtedy na głowie 2 młodych psów i nie miałaś problemu w stylu "co zrobić z dzieckiem gdy muszę pójść wybiegać psy" stąd moje pytanie. Jeśli sama nie doświadczyłaś takiej sytuacji to bym zrozumiała skąd tak duża ignorancja
  13. [quote name='Beatrx']hmm... normalnie? jak rozumiem każda kobieta zachodząc w ciąże, mając pracującego męża i psa w domu (a już niedajboziu) większą ilość powinna się ich pozbyć, bo jak z nimi będzie na spacery chodziła?o.O[/QUOTE] masz dziecko?
  14. Rozumiem, że szukasz psa niewielkich rozmiarów skoro ON i sznup nie nadają się do twoich warunków? Radzę popatrzeć przede wszystkim na to czy szczeniak jest otwarty, żywiołowy, nie obawiający się człowieka i innych psów. Będziesz dzięki temu miała łatwiejszy start, bo ominie cię proces socjalizowania strachulca. Bieganie i rolki z psem, który się boi (innych psów, ludzi) nie jest wcale przyjemne. Unikaj szczeniąt, które zapowiadają się na te w typie jamnika czy innych długich ras o krótkich łapach.
  15. [quote name='Beatrx']a jakąż to wielką przestrzeń, większą od waszego mieszkania będą miały w kojcu?o.O psu nie jest potrzebna przestrzeń i przebywanie na dworze, psu są potrzebne przede wszystkim spacery. [/QUOTE] A jak wyobrażasz sobie wyprowadzenie na spacery dwóch młodych psów, gdy ma się niemowlaka/malutkie dziecko a męża z racji pracy nie ma prawie cały dzień w domu? Co to w ogóle za durny naskok na autorkę? Przepraszam, to ja biorąc psa mam przewidzieć, że a nuż za pół roku zajdę w ciąże, albo może zginie mój partner i nagle zostane sama ze zwierzakiem, na którego być może nie będę miała czasu? Dlaczego tak łatwo przychodzi wam ocenianie kogoś, gdy nie znacie sytuacji? Autorka nie napisała czegoś w stylu "chce wykopać psy bo brudzą i ich nie lubię". Ma realne powody do obaw, że sobie nie poradzi i jako osoba, która ma małe dziecko w domu się z nią muszę zgodzić- zapanowanie nad młodymi psami, małym dzieckiem bez pomocy innych osób jest bardzo trudne. Ja bym rozważyła oddanie piesków. Tylko nie piszcie w ogłoszeniach, że z powodu dziecka bo zaraz się znajdą wielcy obeznani którzy was zlinczują
  16. [quote name='PaulinaBemol']tok rozumowania spod znaku "nie będę płacił podatków bo rząd fe i be a wszystko to wina Tuska, przecież nikomu nie ujmują co najwyżej złemu państwu robię na złość". Ot cwaniakowatość polska..[/QUOTE] Unikanie płacenia podatków to nic złego ;) uchylanie się od płacenia- już tak ;) [quote name='LadyS']Jeśli wymagają tego przepisy, to należy to robić. [/QUOTE] A czy oprócz nastawiania proprawnego masz też własny mózg i zdolność myślenia? Są tysiące przepisów, które są po prostu martwe. I z czegoś to wynika, myślę że prawodawca w takiej sytuacji powinien się zastanowić czy aby na pewno przepis w takiej formie jest rzeczywiście potrzebny.
  17. [quote name='Pani Profesor']ryczę :grin: feministka od małego! haha, mi to w dzieciństwie nawet przez myśl nie przeszło! :D[/quote] To wina moich rodziców :cool1: i chyba najbardziej ojca, który od małego mi wciskał do głowy żebym nie dała się sprowadzić do roli kury domowej, nie uganiała się bez sensu za facetami którzy na mnie nie zasługują, dbała o rozwój intelektualno-duchowy, troszczyła się mocno o moją edukację, dużo podróżowała, nie dała sobie wmawiać że jest coś czego nie jestem w stanie zrobić i tak dalej :diabloti: [quote] Patryka też nudzi takie bieganie w luźnym tempie, przy nodze - wlecze się za TŻ-tem bez entuzjazmu, czasem coś tam podbiegnie, ale generalnie 'szybciej idzie' :D za to sam, puszczony, albo z psimi znajomymi - paaanie :roll: nie dogonisz pan :roll:[/QUOTE] Moja ma identycznie!
  18. [quote name='evel']Taaak, bo linkę jak już przypniesz raz to nie odpinasz. Nigdy. Chyba, że obiekt śpi :evil_lol:[/QUOTE] może źle zrozumiałam tą wypowiedź: [quote]W lesie psy chodzą na linkach z uwagi na zwierzynę, więc badum tss! nietrafione, można próbować dalej[/quote] :D
  19. [quote name='evel']Wróć parę stron wstecz w tym wątku - ktoś pisał, że po wystawie psów pół pociągu dostało mandaciki bez możliwości dokupienia biletu dla psa i bez odwołania... Na temat linek były już dyskusje w różnych innych tematach, jak ktoś ma uprzedzenia "bo tak" i "bo rasa nielinkowa" i nie wie nawet w jakich okolicznościach i jak się linki stosuje, to wypada mu tylko współczuć ;)[/QUOTE] Współczuję że ktoś musi w ogóle linki używać :) mam to szczęście że nie musze i nie wyobrażam sobie nabyć rasy która na linkę się nadaje :) wiem do czego linka służy, wiec spokojnie nie musisz mnie uswiadamiac Wierz mi, mandatu Ley nie dostanie serio :cool1: trzeba umieć zagadać, no chyba że nie potrafi
  20. [quote name='Ley']Mi kiedyś straż leśna zwróciła uwagę ,że pies luzem jest w lesie. Żadnego mandatu nie chcieli wstawiać, nie byli jacyć bardzo wkurzeni czy coś. Po prostu pies luzem był , to sobie powiedzieli. A mój pies, jak sarna nam przeleci przez drogę to nawet nie ogarnia ,bo zajęty jest piłeczka albo mną, dojdziemy do miejsca w którym była to też nie leci w bok za nią- taki z niego myśliwy. Ale skąd straż ma to wiedzieć. Jest zakaz to jest zakaz! Więc jak spuszczasz odwoływalne psy na terenach zielonych to i tak łamiesz prawo. Liczę się z konsekwencjami, jak dostane mandat to się pochwale na pewno :evil_lol: Jak już pisałam, nie uważam że to jest nie fair do ludzi "normalnych" , co najwyżej do pkp.[/QUOTE] Nie kupuj dalej, skoro nikt nie sprawdza czy masz bilet to nie będzie problemu ;) zresztą mandatu nie dostaniesz tylko dokupisz co najwyżej bilet dla psa, dopłacisz to 9 zł więcej i po sprawie. Ja nie mam zamiaru mojego psa prowadzić na lince bo to nie jest rasa która na lince się wybiega więc łamię przepisy- ojej jak mi przykro :evil_lol:
  21. [quote name='motyleqq']haha :lol: ja trochę biegałam z Etną i ona po prostu weszła w zadanie i biegła jak trzeba. Timi trochę nie ogarniał, po kilku razach zaczął łapać o co w tym chodzi, ale mi się odechciało :evil_lol: a teraz chcę ich podczepić tak, żeby biegli z przodu[/QUOTE] to moja jest wybitnie oporna, serio :D z owczarkiem sąsiada poszło mi łatwo, od razu załapał że ma ładnie biec blisko mnie a nie cudować i najpierw zasuwać jak jakiś dziki ogier a potem wlec się z tyłu i co chwile przysiadać "bo się jednak nie chce" :) w ogóle wydaje mi się, że bieganie moją sukę strasznie nudzi, podobnie bieg przy rowerze. Jak w zeszłym roku ją uczyłam biegania przy kole to cwaniara mi na kolana wskakiwała i łapami się o kierownicę opierała żebym ją wiozła ze sobą- bo po co ma się męczyć? :evil_lol:
  22. [quote name='LadyS'] Do zmiany idiotycznych przepisów można dążyć - ale na pewno nie ich nieprzestrzeganiem.[/QUOTE] Akurat to najprostsza droga wbrew pozorom ;) po postu martwe prawo na szczęście wśród ludzi dbających o przestrzeganie przepisów pracują też osoby mające mózg i przede wszystkim-używające go [quote name='Beatrx']to nie wiem na jakiej trasie jeździsz, ale ja nie widuję stad psów jeżdżących pociągami czy czekających na pociąg z właścicielem na dworcu.[/QUOTE] Też jestem ciekawa. Ja jeżdżę co tydzień pociągiem, czasem z psem czasem bez i najwięcej zapsionego towarzystwa spotkałam po wystawie w Poznaniu. A tak to może 3 psy max, często nawet żadnego. I jak już to małe, rzadko spotykam kogoś kto wiezie sporego psa
  23. [quote name='motyleqq']jeżeli z przepisów wynika, że nigdzie nie możesz puścić psa, to nie wiem czy się tak da w zgodzie z przepisami :)[/QUOTE] pewnie w psich parkach które są 2 na całe miasto i na które nie można się ładować z psem który np. nie ma ochoty na kontakt z innymi psami :D
  24. ja wolę biegać bez psa :D wkurza mnie i nie chce mi się uczyć jej jak ma zasuwać odpowiednim tempem
  25. [quote name='motyleqq']u mnie nigdzie nie można puścić psa :) nie ma znaczenia, czy w kagańcu, czy nie. no i niestety jestem taka nieuczciwa, że i tak puszczam moje psy. Etnę nawet na działkach gdzie chodzi sporo ludzi. w Wawie puszczałam Etnę w parkach, gdzie też nie można. a jednak bilet dla psa zawsze kupuję. więc chyba można być trochę uczciwym, a trochę nie :evil_lol: pamiętam kiedyś jechaliśmy pociągiem, Etna spała pod nogami, kanar dobrą chwilę nie mógł zaczaić, dla kogo ten trzeci bilet? :evil_lol:[/QUOTE] Mi raz nie sprzedał biletu na psa w pociągu jak jechałam z yorkiem. Chciałam być uczciwa, ale co poradzić :D powiedział, że pies ma udawać że go nie ma i będzie git
×
×
  • Create New...