Jump to content
Dogomania

keakea

Members
  • Posts

    4652
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by keakea

  1. Już ponad rok biegasz po Tęczowych Łąkach, Kabanosie mój Siwy :(
  2. Dziękuję za choinkę dla Rulona, Ciociu Miko :) Dziś mija 7 miesięcy bez Niego :( Tęsknię :( Duża
  3. O pół roku bliżej do ponownego spotkania z Tobą, Siwy Kabanosie...
  4. Ech, Siwy Kabanosie :( już pięć miesięcy biegasz po tęczowych łąkach :(
  5. Tęsknię za Tobą, Siwy Kabanosie :( Duża
  6. Profesor Rulon jest profesjonalistą - zadbał o zmiennika. Zmiennik nazywa się Harley i trzyma poziom, jak widać. [url=http://www.fotosik.pl][/URL] Mordko moja lukrowana, kocham Cię bardzo, do zobaczenia niebawem, bo, jak pisała Celinkowa Dumka: "Nie płaczcie. Życie jest tylko chwilą, więc za chwilę znów się bez wątpienia spotkamy, zarezerwuję dla Was najlepsze miejsca i będę czekać u Tęczowej Bramy." [URL=http://www.fotosik.pl][/URL] Twoja historia już się pisze... bo nie może być inaczej.
  7. Tytuł wątku zmieniony :( :( :( Zawiozłam Rulona do Lublina do Parku Pamięci przy Klinice Małych Zwierząt na spopielenie. Wrócił ze mną do domu w urnie w kształcie serduszka z odciskiem psiej łapki na wierzchu. Teraz już zawsze będzie mógł pójść z nami wszędzie i nikt nie powie, że nie wolno. Bardzo mi bez Niego źle. Najgorzej, gdy wracam do domu i nie patrzą już na mnie wyczekująco te brązowe oczka, nie merda ogon, nie ma kogo pocałować, przytulić i podrapać za uchem. Gdyby tylko o to chodziło, to mogłabym go nosić na spacery, karmić ze strzykawki i sprzątać sioo i koo zrobione w domu przez następne 50 lat. Ale już nie było żadnej możliwości, żadnego wyboru :( Pusto, tak strasznie pusto :( Duża
  8. Do zobaczenia, mój Mały Wielki Wojowniku - bo bez wątpienia znów się spotkamy. Nikt mnie nie nauczył tyle, co Ty. Dziękuję. Kocham Cię. Duża
  9. No i tak sobie żyjemy dzień po dniu, trochę jemy, trochę spacerujemy (właściwie to się nosimy na spacerki), bardzo dużo śpimy, jutro kontrola. Punkcja była we wtorek, po niej Rulon ważył 6,0, dziś ważył 6,3. Zobaczymy... Na razie pogoda sprzyja, jest chłodno.
  10. Martwię się o niego teraz, bo siedzę w pracy, a on tam sam w domu został :( No ale przynajmniej jest w domu, tak się pocieszam :(
  11. Coś tam trochę je, dziś rano żółtko z ugotowanego jajka, dwie łyżki startej marchewki, trzy łyżeczki serka wiejskiego i pół psiego kabanosika. Ale jest tak żałośnie chudy, że jak go podnoszę, to boję się, że go to boli, bo zostały same kostki i skórka. Wczoraj wieczorem miał taki jakby epizod duszności, niedotlenienia, powachlowałam go trochę, uchyliłam okno, i po kilku minutach minęło. Ale po punkcji ważył 6,0 (wtorek) a dziś już 6,3. Więc wody znowu przybywa w brzuszku, a w poniedziałek się okaże, czy w klatce też. Słaby jest, niewiele go już interesuje i cieszy, choć jednak jakiś apetyt ma, i sam wstaje z posłanka napić się i zrobić siusiu, a na spacerze przechodzi parę kroków. Ale robi się coraz cieplej i to na pewno nie jest dobre dla jego problemów z oddychaniem. O ile punkcja brzuszka nie była dla niego jeszcze taką wielką uciążliwością (choć jazda na parę ostatnich już wyraźnie sprawiała mu dyskomfort psychiczny, nawet, jeśli punkcja była poprzedzana głupim jasiem), o tyle nie jestem w stanie wyobrazić sobie poddawania go punkcji klatki piersiowej. To jest bardzo poważny zabieg, pod pełną narkozą, co dla jego serca może oznaczać koniec w każdej chwili, wkłucie jest do klatki piersiowej, gdzie jest ryzyko uszkodzenia serca lub płuc, a sam efekt tej punkcji, podobnie jak w przypadku punkcji brzuszka, jest chwilowy niestety, bo wody będzie znowu przybywać. Nie chcę, żeby odchodził na zimnym metalowym stole w lecznicy, nie chcę już go stresować kolejnymi wyjazdami do weta :( Tylko, że Rulon jest wielkim wojownikiem, nie wygląda na to, żeby zasnął spokojnie sam. A ja też nie chcę, żeby męczył się i odchodził, dusząc się nie wiadomo jak długo. Źle mi z tym wszystkim :(, Duża
  12. Wczoraj i dzisiaj zjadłem trochę wędlinki z indyka. Piję i siusiam, ale prawie nie spaceruję, nie mam siły. Duża jest bardzo ponura, bo się boi, że zacznę się dusić, jak jej przy mnie nie będzie. Stara się jak może skrócić do minimum czas, kiedy zostaję sam, ale musi jednak chodzić do pracy. Chyba mi jednak ta woda z klatki nie schodzi, bo śpię cały czas na brzuszku, nie kładę się komfortowo na boku, jak kiedyś... I pogoda taka paskudna, wczoraj były burze i deszcz, było bardzo parno, źle się oddychało. Dziś jest niby chłodno, ale i tak jakoś tak niebardzo... Zmęczony jestem :( Rulon
  13. Źle się mam bardzo, byłem wczoraj na punkcji i doktor Michał zobaczył na usg, że mam płyn w klatce piersiowej też. Ponowna kontrola w poniedziałek. Jeśli płynu zacznie przybywać, to... :( Można wykonywać punkcję klatki piersiowej, ale przy moim stanie zdrowia i marnych siłach to jest bardzo niebezpieczny i ryzykowny zabieg, ponieważ wymaga całkowitej narkozy, z której mogę się już nie obudzić. Więc tak się sprawy mają. Dziś mnie też rano bardzo męczyły jelitka, w końcu już nie miałem nic, czym mógłbym kupkać, a i tak mnie wciąż "zginało", w końcu Duża dała mi smectę. Zjadłem 3 strzykawki Convalescence'a i 1,5 plasterka salcesonu. Słaby jestem bardzo, ale jeszcze sam idę się napić i sam wstaję na sioo. Ogólnie jest kiepsko... Rulon przepraszający, że nie daje rady
  14. [URL=http://www.fotosik.pl][/URL] Nie płaczcie. Życie jest tylko chwilą, więc za chwilę znów się bez wątpienia spotkamy, zarezerwuję najlepsze miejsca i będę czekać na Was u Tęczowej Bramy. Kocham Was wszystkich bardzo, a Ciebie Mamo Celinko najbardziej. Do zobaczenia, Dumcia, Dzielna Królowa 18.05.2015
  15. Ta sraczuchna to chyba ze stresu po punkcji i od głupiego jasia. Zawsze ją wtedy łapię. Rulon wyjaśniający
  16. Miałem dziś paskudną sraczkę całą noc, więc na śniadanie dostałem tylko smectę, 4 strzykawki Convalescence'a, piguły i antybiotyk. Teraz Duża siedzi w pracy, a ja sobie radzę... jakoś... Rulon raportujący
  17. Na spotkanie to może jeszcze dam radę, ale ta Wielka Wyprawa coraz bliżej jest, Ciociu... Rulon wyjaśniający
  18. Dziś znowu byłem na punkcji. Nie mówcie tylko czasem Dużej, ale ćwiczę pakowanie walizki, tak na wszelki wypadek... Bo wiecie, do Wielkiej Wyprawy trzeba zawsze być gotowym, jak porządny jamnik, a nie jakiś mazgajowaty ludź. Rulon porządny
  19. No taki jakby szkieletorek jestem... Rulon szkieletorek
  20. Nie, to taki skraweczek trawki osiedlowej jest wokół takiego jakby boiska, nie sądzę, żeby go pryskali, bo to by za duża inwestycja była... Rulon niepryskany
  21. Nie złapałem, bueee... Na śniadanko zjadłem 5 strzykawek RCC i 3 plasterki salcesonu. A wcześniej byłem na spacerku i pojadłem trawki. I dobrze, że wiatru nie ma, bo bym pewnie odleciał jak Mary Poppins. Rulon wyjaśniający
  22. Neeee, bueeee, jednak ten mintaj bueeee, wypuściłem go z powrotem na wolność.... Rulon niezdecydowany
  23. Na śniadanie zjadłem trzy strzykawki RC Convalescence i plasterek salcesonu ozorkowego, a na kolację zjadłem pół cienkiego kabanosa i 13 dkg polędwiczki z mintaja smażonej na masełku. Łatwo się nie dam utuczyć, a co! Rulon szkieletorek
×
×
  • Create New...