Jump to content
Dogomania

*** KLUSIA (Łezka) z Radys (po 113 dniach w dt) już w DS - dziękujemy za wsparcie!


inka33

Recommended Posts

  • Replies 499
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='malagos']Nie no, jak ma apetyt to super! Ale stracha małpa jedna napędziła, ze hej![/QUOTE]
Strach nadal niestety jest... :(
Groźba sepsy wciąż... :bigcry:

[quote name='Ellig']Lena bardzo ci dziekuje za to ,ze tak powaznie podeszlas do leczenia Kluski.
Pamietaj o tym ,ze jak sama czegos nie mozesz zrobic to jak najszybciej "lec" do weta, dobrego weta. Tu nie ma co liczyc na cud.
Nadal trzeba bardzo uwaznie obserwowac Kluskę.
Trzymam za Was kciukasy!:)[/QUOTE]
Dzięki za wsparcie! :buzi:
Obserwuję i robię, co mogę.

[quote name='edek']Inkuś przebrnęłam przez wątek :cool3:. Ja uważam, że winna jest osoba, która ma agresywnego psa i go we właściwy sposób nie zabezpiecza..... Widziałam przeróżne sytuacje, czasami nie ma nawet jak zareagować, żeby nie doszło do konfliktu..... Inkuś bardzo dobrze, że chodzisz z nią do weta. Wet to wet ;). Ja też nie dałabym rady przemywać takich ran. Wierzę, że Klusia niedługo wyzdrowieje. Głowa do góry ;).[/QUOTE]
Ona jest winna nieodpowiedzialności, to oczywiste! :angryy:

...ale ja jednak do pewnego stopnia też mam poczucie winy... :oops:

[quote name='Nutusia']Nie miałam możliwości zajrzeć w weekend, niestety, ale wspierałam myślą - słowo! Okropnie wyglądały te rany - dużo gorzej niż się spodziewałam. Ja takie głębokie pogryzienie, ze zmiażdżonymi mięśniami i martwicą przerobiłam na mojej poprzedniej kotce, po "spotkaniu" z kaukazicą. Początkowo miała pozakładane sączki, potem dreny. Codziennie jeździliśmy z nią na płukanie tych ran do weta do Warszawy jeszcze wtedy, choć była w takim stanie, że pewnie dalibyśmy radę sami. Głównie dlatego, by mieć pewność, że zostały wypłukane jak trzeba. Lepsze to niż oszczędność, a potem komplikacje, które jeszcze mocniej szarpną po kieszeni, ale przede wszystkim narażą zwierzę na jeszcze większe, niepotrzebne cierpienie.
Trzymajcie się, będzie dobrze, bo tak właśnie ma być![/QUOTE]
Zaraz lecimy na to dodatkowe płukanie do naszego Gugały, to i może czegoś się dowiem jeszcze nowego.

[quote name='deer_1987']Jaka ona jest piekna :loveu:[/QUOTE]
Wiem! ;)

[quote name='Ellig']Lena przeczytaj tę informacje od Iwony!:)[/QUOTE]
Przeczytałam.
Zapytam zaraz weta, co o tym sądzi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Poprawna']Trzymam kciuki za zdrowie Kluchy ...[/QUOTE]
[quote name='Ellig']Tak jest , trzymamy kciuki za zdrowie Kluski!:)[/QUOTE]
[quote name='jola_li']Zaglądam z zaciśniętymi kciukami i ogromną nadzieją, że będzie dobrze...[/QUOTE]
[quote name='Panna Marple']Ciepłe myśli Klusiastej przesyłam[/QUOTE]
Ogromnie dziękuję! :Rose:

Kciuki wciąż są bardzo potrzebne... :(

[COLOR=#0000ff]Edit:[/COLOR]
Wstawiłam w post #2 wstępne rozliczenie kosztów samego leczenia...
Uzupełniłam też ciut pierwszy post.

Logicznie to wygląda...?
:hmmmm:

Link to comment
Share on other sites

Wieści z pod-wieczornej wizyty:

- płukanie przetok (bez antybiotyku)
- usunięcie fragmentu martwych tkanek

Gdy tylko dr zaczął oglądać i obmacywać, okazało się, że ten "opatrunek" odłazi i go zdjął.
Zerknęłam przez ułamek sekundy i prawie by mnie musiał zbierać z podłogi... :mdleje:

Wobec mojej paniki, że nawet spojrzeć na Klusię nie będę mogła, zdecydował się założyć jej opatrunek.
Psiuknął sprayem z aluminium na gazik, przyłożył do rany po martwicy, po bokach przykleił plasterkami.
Ponieważ plasterki nie współpracowały, dodatkowo opasał pannę cieniutkim szerokim bandażem.
Mam to zdjąć albo jak bardzo przesiąknie (bandaż obejmuje wszystkie rany), albo najpóźniej przed spaniem.

Przynajmniej w bandażu się nie podrapie! :]
Teraz nawet nie próbuje - może po dodatkowym płukaniu mniej ją swędzi?

Ponieważ Klusilda przez ponad dwie doby się nie wykoopkała, to mam jej dać łyżkę oleju parafinowego.
Myślę, że dam jej jeszcze szansę na wieczornym spacerze... Tylko ten głupi deszcz...

Jak nie wyjdzie (sic!), to chyba podam rano, bo nie wiem, ile to będzie "kilka godzin" w jej przypadku...
Właściwie, to nie wiem, skąd problem, bo jest na zblenderowanym rosołku (Bobovita na zmianę z domowym).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zebrazebra']I jak się czuje?[/QUOTE]
Moim zdaniem bez zmian, czyli tak jak wczoraj wieczorem i dziś rano.

Raczej jej nie boli, a przynajmniej nie bardzo. :]
Kładzie się sama - na podłodze, bo o położenie na posłaniu dziś prosi.
Przeciąga się, i do przodu, i do tyłu - ostrożnie, ale jednak.
Otrzepuje się, np. z deszczu albo gdy jej się sierść pod kloszem zwichruje.
Całkiem żwawo chodzi na spacerkach (zwłaszcza przy bardziej zaśmieconych trawnikach!).
Ma siłę wchodzić mi na głowę u weta, pomimo dodatkowego trzymania jej przez mojego ojca... ;]
Mało pije, ale skoro półpłynne je, to chyba bardzo nie szkodzi, bo wcina aż się kurzy!
Czasem nawet ogonem wywija z radości - na wieść o psacerze albo jedzeniu. :D


[B]Aha![/B] :splat:

Dr Gugała uważa, że owszem, istnieje ryzyko odpadnięcia "pół boku" i potencjalnie sepsy, ale wg niego nie jest ono zbyt duże.
Raczej gdyby miało się aż tak spaprać, to już by się spaprało albo by były widoczne zaczątki martwicy w dolnej części.
Jednak absolutnie nie oznacza to, że takie ryzyko nie istnieje. Jeszcze nie wiadomo na pewno...

Więc proszę o dużo kciuków, dużo nadziei i dużo dobrych myśli! :modla:


Teraz - dla odmiany - zaczynam się trochę bać tego zdjęcia bandaża... :nerwy:
Bo:
czy jej nie zaboli?
czy nie będzie panikować?
czy ja nie zemdleję, jak zobaczę to, co pod spodem...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mysza 1']No nic, trochę szkoda, że wet nie chce spróbować i woli przyklejać bandaż na ranę ale niestety większość wetów jeszcze jest w innej epoce.

Trzymam mocno kciuki za Klusię, oby nie doszło do powikłań.[/QUOTE]
Sorki, kompletnie zapomniałam o "Twoich" opatrunkach napisać i źle mnie zrozumiałaś... :oops:

Ten opatrunek z bandażem jest chwilowy, na kilka godzin, bardziej... dla mnie... :oops:

O sens/konieczność itd. zastosowania opatrunku hedrożelowego albo aktywnego zapytałam.
Dr Gugała uczciwie przyznał, że się na nich nie zna i polecił mi zapytać o to chirurga.

Jutro zamierzam zadzwonić do A-Z Wetu i popytać dr Koperskiego albo wetki, która czyściła Kluchę.


[quote name='malagos']a o co z tym olejem parafinowym chodziło?
U naszej Dalii to był ogromny, ból, brak łaknienia, leżenie bez ruchu.... A tu, spoko :)[/QUOTE]
Chodzi o to, że Klusia ponad dwie doby już nie koopkała, a zatwardzenie kompletnie nie jest nam potrzebne... :shake:
Pytałam Cie smsem, bo chciałam wiedzieć, czy taki wydatek jest konieczny, czy można sobie poradzić inaczej.
Sorki, że tak niedokladnie Ci napisałam, ale nie cierpię klepać smsów na swoim fonie, a minuty już przekroczyłam... :oops:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ania75']Możesz dać jej też activię - mojemu psy zawsze pomagało przy zatwardzeniach ..... a jak nie pomoże to na pewno nie zaszkodzi ;)[/QUOTE]

No i... wyszło! :)
Był koopal jak z reklamy! ;)

Z tym, że ten olej parafinowy już i tak kupiłam... :(

Link to comment
Share on other sites

Bez sensu to wszystko... :shake:

Bez sensu ta durna baba bez kagańca!
Bez sensu ta okropna rana po martwicy...
Bez sensu ten niewspółpracujący plasterek.

Już nie wiem nic.
Niedobrze mi.
Słabo mi.

Niech to się wreszcie zagoi...! :modla:
Psychika mi siada... :(

Przepraszam.
:oops:

Link to comment
Share on other sites

Inka głowa do góry :)
Klucha jest pod opieką weta, zakładając że wet wie co robi - wystarczy go słuchac i będzie ok :)

btw.
przykro że inny pies bez kagańca dziabnał Kluchę ale podejrzewam, że Klucha tez była bez kagańca
więc po mojemu psioczenie na amstafkę jest trochę nie ten teges
ja wiem, że Klucha nie dziabnie itd
pani o amstafce tez tak myślała zapewne
moje tez bez kagańca chodza i mam świadomośc że gdyby coś to jest to moja wina
chociaż wiem, że nie dziabnał
do pierwszego razu będe o tym święcie przekonana ;)

myślę, że warto poszukac ten pani z amstafką
tylko trzebaby było wici wsród psiarzy z tamtych okolic rozpuścić
ale z tego co czytałam to już costam działałaś w tym temacie
może to był jednorazowy/rzadki spacer tak jak i Kluski w tamtych okolicach

btw 2.
i nie traktuj każdego "negartwnego" wpisu jako ataku na siebie
to jest tylko forum gdzie każdy ma prawo wygłaszac swoje zdanie i opinię nie obrażajac innych


głowa do góry będzie dobrze :)
dostrzeż pozytywy tej sytuacji, masz jeden bok Kluchy mniej do czesania ;)
którego boku ona nie lubi miec czesanego ?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='3 x']Inka głowa do góry :)
Klucha jest pod opieką weta, zakładając że wet wie co robi - wystarczy go słuchac i będzie ok :)

btw.
przykro że inny pies bez kagańca dziabnał Kluchę ale podejrzewam, że Klucha tez była bez kagańca
więc po mojemu psioczenie na amstafkę jest trochę nie ten teges
ja wiem, że Klucha nie dziabnie itd
pani o amstafce tez tak myślała zapewne
moje tez bez kagańca chodza i mam świadomośc że gdyby coś to jest to moja wina
chociaż wiem, że nie dziabnał
do pierwszego razu będe o tym święcie przekonana ;)

myślę, że warto poszukac ten pani z amstafką
tylko trzebaby było wici wsród psiarzy z tamtych okolic rozpuścić
ale z tego co czytałam to już costam działałaś w tym temacie
może to był jednorazowy/rzadki spacer tak jak i Kluski w tamtych okolicach

btw 2.
i nie traktuj każdego "negartwnego" wpisu jako ataku na siebie
to jest tylko forum gdzie każdy ma prawo wygłaszac swoje zdanie i opinię nie obrażajac innych


głowa do góry będzie dobrze :)
dostrzeż pozytywy tej sytuacji, masz jeden bok Kluchy mniej do czesania ;)
którego boku ona nie lubi miec czesanego ?[/QUOTE]
Prawego właśnie...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='3 x']
przykro że inny pies bez kagańca dziabnał Kluchę ale podejrzewam, że Klucha tez była bez kagańca
więc po mojemu psioczenie na amstafkę jest trochę nie ten teges
[/QUOTE]

Przepraszam, ale czy ja dobrze widzę? Jeśli tak, to jestem bardzo rozczarowana... :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zebrazebra']Przepraszam, ale czy ja dobrze widzę? Jeśli tak, to jestem bardzo rozczarowana... :shake:[/QUOTE]

dobrze widzisz
nie mówię, że baba nie jest winna
ale jeśli dobrze kojarze to na wątku pojawiły się głosy, że baba powinna dostać mandat, za psa bez kagańca
ok, ja rozumiem, że jej wina
i że Klucha teraz cierpi
ale taki sam mandat mogłaby i powinna dostac inka za Kluchę

i li tylko o to mi chodzi a nie o wybielanie pani od amstafki
kobieta zachowała się nieodpowiedzialnie i jej wina nie ulega to watpliwości

Link to comment
Share on other sites

Jeśli przepisy na terenie tego miasta nie nakazują żeby każdy pies miał kaganiec to dlaczego inka miałaby dostać mandat? U mnie jest tak, że pies musi być na smyczy, ale nie ma obowiązku zakładania kagańca (chyba, że jest to pies z listy lub jego mieszkaniec lub też zwierzak jest agresywny). Kiedyś na moje psy rzucił się owczarek, który zwiał właścicielowi. Gdyby moje miały kagańce to już bym nie miała psów.
Nie wszystko da się w życiu przewidzieć, ale nie rozumiem sytuacji żeby mój pies zaatakował, a ja nawet nie zostawiam namiaru żeby dowiedzieć się co ze zwierzakiem pogryzionym. Trochę odpowiedzialności.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...