Jump to content
Dogomania

Kochana Sonia - ma dom!


kcd

Recommended Posts

  • Replies 514
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Otrzeźwiała to mało powiedziane. Uciekła z transportu!

Transport wziął ją niestety na smyczy przyczepionej do obroży z kloszem i Sońcia oczywiście skorzystała z okazji i czmychnęła... prosto pod moją klatkę! Kochana Niunia... Niestety Transport próbował ją złapać (i inni ludzie też), więc Sonieczka nie na żarty przestraszona pognała ulicą przed siebie, została otrąbiona przez wóz policyjny i zaszyła się na budowie. Wtedy dostałam telefon i pobiegliśmy z Tobiśkiem na ratunek. Sonieczka ukryła się pod deskami i jak tylko zobaczyła, że my to MY zaraz do nas wyszła. Uffff...

Na szczęście w sumarycznym bilansie po stronie strat widnieją tylko przemoczone do suchej nitki spodnie (bo na kolanach trzeba było wejść pod te deski), pęknięty but Transportu, totalna zadyszka i prawie-zawał. Po całej tej historii stwierdzam, że chyba czas najwyższy pomyśleć o popracowaniu nad kondycją, bo...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kcd']Otrzeźwiała to mało powiedziane. Uciekła z transportu!

Transport wziął ją niestety na smyczy przyczepionej do obroży z kloszem i Sońcia oczywiście skorzystała z okazji i czmychnęła... prosto pod moją klatkę! Kochana Niunia... Niestety Transport próbował ją złapać (i inni ludzie też), więc Sonieczka nie na żarty przestraszona pognała ulicą przed siebie, została otrąbiona przez wóz policyjny i zaszyła się na budowie. Wtedy dostałam telefon i pobiegliśmy z Tobiśkiem na ratunek. Sonieczka ukryła się pod deskami i jak tylko zobaczyła, że my to MY zaraz do nas wyszła. Uffff...

Na szczęście w sumarycznym bilansie po stronie strat widnieją tylko przemoczone do suchej nitki spodnie (bo na kolanach trzeba było wejść pod te deski), pęknięty but Transportu, totalna zadyszka i prawie-zawał. Po całej tej historii stwierdzam, że chyba czas najwyższy pomyśleć o popracowaniu nad kondycją, bo...[/QUOTE]
To miałaś niezłą przygode !!!
Dobrze, że Sonieczka jest mądra psina i wróciła...ufff :)

Link to comment
Share on other sites

Sonieczka wczoraj cały dzień wymiotowała :( Mieliśmy niezłe "to tamto" ze sprzątaniem, bo udało jej się narobic nawet pod lodówkę :shake:

Dziś mamy kolejny problem - Sonia w nocy zjadła swoje pooperacyjne ubranko (nic wczoraj nie jadła, więc może była głodna?) A klosz jest skutecznie eliminowany łapkami - Sonia ma grubą szyję i mały łeptuś, brakuje nam oporu. W ciągu dnia jej pilnujemy, ale w nocy... Ma ktoś jakiś pomysł?

Link to comment
Share on other sites

Pewnie po narkozie wymiotowała, moja też tak miała:(

A z ubrankami i kołnierzami, to niestety jest walka do upadłego jak się trafi jakiś ambitny model:(

Jakoś niefartownie to powychodziło, bo z kolei Felkowi puściły szwy na udku i była jazda do weta. Dzikuska je średnio co dwa dni, musi jechać na usg. Ręce mi opadają a sama jestem nieprzytomna (może to i lepiej, w otępieniu to chyba mniej się denerwuję)

Link to comment
Share on other sites

Dzięń dobry wszystkim - już wszystko meldujemy.

Wczoraj rano nie było za bardzo apetytu - Sońcia zjadła tylko trochę ryżu z mojej ręki. Kupki (rzadkie) i siooo było tylko na specerkach, ale w symbolicznej ilości - jakby chciało się Pańci pokazać, że już wiadomo do czego służą spacerki. Ale trudno się dziwić, że nic nie chciało lecieć, skoro całą sobotę woda która weszła po chwili wychodziła i to absolutnie nie tym otworem, którym powinna. Po południu apetyt wrócił na kolację pochłonięta (dosłownie) micha ryżu z kurczaczkiem i trochę rosołku.

Cały wczorajszy dzień (no ale nawet nie było czym) bez niespodzianek w domu, a w nocy między od ostatniego spacerku o 1:30 do pierwszego spacerku o 9:00 - CZYSTKO! A chciało się, bo zaraz po wyjściu wielka kałuża i po chwili trochę kooopki. Kupce towarzyszyła niestety strużka krwi, ale wet uprzedzał, że do jutra może tak być przy załatwianiu się. Na śniadanko wchłonęła rosołek i ryż z kurczaczkiem - zanim zdążyłam nawet dojść do kuchni, zaczęła się wspinać na moje kuchenne pseudo-szafki! Ale skarcona grzecznie zeszła i czekała na michu :-)

Zastrzyki znosimy dzielnie, chociaż dzisiejszy antybiotyk ewidentnie bolał - było bez mruknięcia, zająknięcia czy nawet stęknięcia.

Zobaczymy jak to będzie od jutra - kiedy będziemy wychodzić na dłużej do pracy, ale coś mi się wydaje że podkłady jak były tak pozostaną czyste (zużyłyśmy tylko 2), więc będziemy mogły je zwrócić.

Poza tym mamy do oddania dywan, bo nie da się go doczyścić - może któraś z Was wie, gdzie by się przydał - ma ok. 2 x 3,5 m jest ciepły, włochaty, obkooopany, zasikany i obrzygany ;-) część z koopalem da się wyciąć, reszta jest przeprana w miarę możliwości - myślę że do ocieplenia budy byłoby super. Jakby co do odbioru u nas, bo nie mamy niestety samochodu żeby go przewieźć..

Link to comment
Share on other sites

PS. Ćwiczyłyśmy wczoraj "zostaw ubranko" i "zostaw klosz" i załapałyśmy o co chodzi - całą noc aż do rana dziewczynka przespała w kubraczku! Klosz też już zostaje na łeptusiu. Ale z dwojga złego juz lepsze ubranko, bo przy okazji zabezpiecza przed drapaniem (tak , Sonia potrafi tylną łapką podrapać się pod brzuchem....)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...