Jump to content
Dogomania

Masakrycznie zagłodzony SINUS - skazany na niechybną śmierć, znalazł wspaniały DOM !!


gallegro

Recommended Posts

[COLOR=#000000]przepraszam -ale to wazne, jutro demonstracja przeciw mordowaniu psów na Ukrainie!-Warszawa [/COLOR][URL]http://www.stopmordowaniu.pl/index.php/2012/05/18/demonstracja-przeciwko-zabijaniu-psow-na-ukrainie-przed-euro2012-i-marsz-sprzeciwu/[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Czytam o niezwykłym Sinusku i Jego wspaniałych opiekunach. Cieszę się, że piesek jest w tak dobrych rękach, i tak fachowo leczony. Również odetchnęłam z ulgą, bo wcześniejsze wieści brzmiały groźnie. Oby ten biedaczek jak najszybciej doszedł do siebie i już tylko miał szczęśliwe życie. Trzymam za to kciuki z całych sił. I za to, by nigdy więcej żadnemu stworzeniu żaden człowiek (raczej niby-człowiek) nie zgotował takiego losu.
Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Szczerze przyznam, że początek dzisiejszej podróży nie zwiastował niczego dobrego. Okazało się bowiem, że Sinus nie chciał dobrowolnie wsiąść do auta. Co prawda bez najmniejszego sprzeciwu pozwolił mi wziąć się na ręce, ale natycmiast po włożeniu go na tył kombi, w panice schował się pomiędzy siedzeniami. Widać było bezbrzeżne przerażenie w jego oczach. Zdawał się całym sobą "krzyczeć", żeby go nie porzucać... Nawet dotyk Ani dłoni na jego głowie, nie na wiele się zdawał. Trauma nie ustępowała do końca podróży. Po zajechaniu do weta za żadne skarby nie chciał wysiąśc z samochodu, więc ponownie wziąłem go na ręce. Z wejściem do gabinetu na szczeście nie było większego problemu. U weta zaś Sinus był wzorem psich cnót wszelakich ;-). Dawał zrobić ze sobą wszystko, włącznie z wyciąganiem języka w celu jego dokładnego zbadania (ujawniły się na nim liczne wybroczyny). Przy okazji też wet dokonał dokładnych oględzin zębów i stwierdził, że Sinus może mieć nieco więcej lat, jak podałem wcześniej za znajomą wetką. Ocenił go na 7 lat, ale z zastrzeżeniem, że może być młodszy, o ile jego podstawowym pożywieniem były np. kości (mocno starte siekacze). Przez kilka godzin grzecznie pozwalał na najróżniejsze zabiegi, aż sam wet nie mógł wyjść z podziwu. Kiedy już było po wszystkim, zaciął się i za zadne skarby nie chciał opuścić gabinetu. Po chwili okazało się, że w poczekalni był... kot. Sinus zwyczajnie się go bał ;-).
Teraz miało nastąpić najgorsze, czyli droga powrotna do domu. Zanim jednak zdążyłem się na dobre zacząć zamartwiać, Sinus przeszedł na przód i stanął pomiędzy siedzeniami w taki sposób, że jego ślina co i rusz spływała na moje i Ani ramię ;-). Nie dowierzaliśmy swoim oczom, kiedy siadał przy oknie i z zaciekawieniem wpatrywał się w ludzi spacerujących po ulicach. Ten pies dokładnie wiedział, że wraca do domu... Pychol uśmiechnięty, a ogon małonieurywający się ;-). Podczas zakupów w aptece pani farmaceutka zainteresowała się jego historią i nawet wyszła do samochodu, aby go zobaczyć. Kiedy ją spostrzegł, był bardzo zaciekawiony i zadowolony. Cała powrotna podróż upłynęła nam w miłej atmosferze, ponieważ Sinus co i raz przytulał się do mojego ramienia. Uwierzcie mi, oboje z trudem powstrzymywaliśmy łzy... Najlepsze jednak dopiero miało nastąpić. Po zajechaniu przed posesję, Sinus wyraźnie się ożywił i nie czekając na całkowite otwarcie dzrwi, wyskoczył jak z procy z samochodu. Potem nie mógł się doczekać, kiedy wejdzie na posesję. Tuż za furtką przywitał się z trzema naszymi psiakami (reszta zamknięta była w domu), w tym z samcem, za którym zwyczajnie nie przepada, choć go toleruje. Dobrą chwilę obwąchiwały się wzajemnie, a potem nawet lizały po pycholach. Po tym wylewnym powitaniu natychmiast zszedł nad staw, gdzie długo pił wodę. A teraz nastąpiło coś, na co czekaliśmy ponad 2 tygodznie - Sinus pobiegł z impetem wzdłuż stawu, aby gdzieś na osobności popełnić qpę. Ten widok z nawiązką wynagrodził nam dotychczasowy trud opieki nad tym wspaniałym psiakiem... Następnie była micha, którą nader sprawnie opróznił, po czym wszyscy wspólnie udaliśmy się na spacer wokół stawu. Jest to czysta przyjemność, ponieważ Sinus potrafi maszerować przy nodze, nie naprężając smyczy. Interesuje się przy tym psiakami, ale jedynie w celach poznawczo-zabawowych. Nasze psiaki również nie wysyłają żadnych niepokojących sygnałów, więc ta iście "rodzinna" atmosfera trwała do końca spaceru. Teraz Ania pilnuje go w kojcu, ponieważ właśnie przyszedł czas na kolejną kroplówkę. Po krwotoku nie ma już śladu. Sinus czuje się bardzo dobrze. Kiedy pokazałem się w okolicy kojca, o mały włos merdającym zamaszyście ogonem nie wyrwał wlewnika z butelki ;-). Niedawno zaś, pierwszy raz od kiedy trafił do nas, zaszczekał potężnym basem ;-). Najciekawsze jest to, że nastąpiło to w akcie solidaryzowania się z naszym całym stadem, które ujadało zaniepokojone obecnością jakiegoś intruza za płotem.

Edited by gallegro
Link to comment
Share on other sites

Zapraszam do obejrzenie krótkiego filmiku. Widać na nim m.in., że Sinus potrafi już sikać jak na dorosłego psa przystało ;-). Dotychczas z powodu osłabienia nie podnosił łapy, ponieważ miał kłopoty z utrzymaniem równowagi. Warto też zwrócić uwagę na jego samopoczucie, obficie wyrażane ogonem ;-)
Pod koniec biedny Sinusek został regularnie obwarczany przez marszczącą się rottweilerkę w skórze ratlerka, która bezceremonialnie pokazała mu "kto tu rządzi" ;-). Cała Inka... Miłego oglądania:

[video=youtube_share;f1faGquU-8w]http://youtu.be/f1faGquU-8w[/video]

Edited by gallegro
Link to comment
Share on other sites

Po lekturze sprawozdania z wizyty u veta napisałam post, ale gdzieś się zapodział... Znów się wzruszyłam po przeczytaniu, jak Sinus całym sobą demonstrował strach przed wywiezieniem w nieznane i później radość i ulgę, że wrócił do domu... On jest po prostu rewelacyjny !

Link to comment
Share on other sites

Dziś rano Sinus leżał pod oknem domu, a ja w tym czasie przygotowywałem dla niego posiłek. Kiedy usłyszał charakterystyczny dźwięk towarzyszący rozdrabnianiu karmy (uderzanie łyżki o metalową miskę), poderwał się na równe łapy i biegał wokół domu. Potem czekał przy drzwiach aż wyjdę, a co robił dalej, będzie widać pod koniec filmu:

[video=youtube_share;lmb7f8EPI28]http://youtu.be/lmb7f8EPI28[/video]

Edited by gallegro
Link to comment
Share on other sites

urzekła mnie historia Sinusa:) jaka jest możliwość adopcji psiaka? chciałabym ją rozpowszechnić:) jakieś podobne przypadki są w schronisku w Radomiu? w sobotę wybieramy się do schroniska zaadoptować jakąś bidulę:) ale nie wiemy gdzie bo mieszkamy w Siedlcach gdzie nie ma schroniska:( i nie wiemy gdzie pojechać żeby było blisko:(

Link to comment
Share on other sites

Wygląda to na zbieg okoliczności, bo my właśnie mieszkamy w okolicy... Siedlec (20 km w stronę Warszawy). Serdecznie zapraszamy do nas w odwiedziny, aby osobiście poznać Sinuska. Obecnie mamy do adopcji dużego szczeniora, którego wątek jest tutaj: [URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/226797-KLEKS-czyli-kolejna-ofiara-złych-ludzi[/URL]
Jeśli chodzi o adopcję Sinusa, to psiak musi jeszcze trochę "okrzepnąć". Dziś rano zauważyłem niewielkie ilości krwi pod nosem, więc prawdopodobnie trzeba będzie ponownie zastosować środek poprawiający krzepliwość krwi.
Tak czy inaczej, rozpowszechnianie jego historii jest jak najbardziej mile widziane, bo po unormowaniu powyższej przypadłości, chłopak będzie gotowy na zmianę domu.
Jeśli zaś chodzi o schronisko, to z Siedlec bliżej jest chyba do Ostrowi Maz. a to ponoć niezła "mordownia" (przynajmniej taką opinię miało jakiś czas temu).
EDIT: Najbliżej będzie do Białej Podl., z tym, że akurat tam są ponoć dobre warunki, więc już sam nie wiem, skąd lepiej wziąć psiaka.

Edited by gallegro
Link to comment
Share on other sites

Sinus jest absolutnie niesamowity i wzruszający:)
A jeśli chodzi o schronisko to na pewno bliżej niż Radom są Azyl pod Psim Aniołem, Celestynów, małe schronisko hycla Szostaka w Długiej Kościelnej, gm. Halinów, ale chyba ta Ostrowia najbliżej Siedlec.
Gallegro, czy zapraszacie tylko potencjalnych właścicieli czy można by było odwiedzić Wasz zwierzyniec tak po prostu?:)

Link to comment
Share on other sites

Wszyscy "psiolubni" są u nas zawsze jak najbardziej mile widziani. Tych psiolubnych inaczej również nie przepędzimy, choć tego akurat nie mogę napiszę w imieniu naszych psiaków .


Przy okazji coś zasygnalizuję.
Dzięki uprzejmości pewnej niestrudzonej orędowniczki walki ze złem, dotykającym bezbronne zwierzęta, zaistniała szansa na to, aby w kolejnym wydaniu lokalnego tygodnika (w następną środę), zamieszczony został artykuł poświęcony m.in. Sinusowi. Chodzi nam o nagłośnienie procederu podrzucania nam maltretowanych i skrajnie zagłodzonych psów. Oprócz Sinusa gościnnie wystąpi Bella, jako przykład na to, co potrafi zrobić z psem zwyrodnialec-sadysta, a potem, dla kontrastu, Człowiek. Być może w ten sposób wpadniemy na trop tego łobuza, ponieważ w przeciwnym wypadku co jakiś czas sytuacja może się powtarzać. W końcu tej wielkości psów nie da się schować "do kieszeni", więc może ktoś coś sobie skojarzy. Oprócz tego liczymy na zwiększone zainteresowanie, skutkujące znalezieniem wspaniałego domu dla psiaka. Może też ktoś wrzuci "grosik" do Sinuskowej "skarbonki", z której pokrywany znaczne koszty wyżywienia oraz wciąż rosnące koszty leczenia...

Edited by gallegro
Link to comment
Share on other sites

W 2 poscie (rozliczeniowym) przedstawiłem zestawienie dotychczasowych kosztów, związanych z leczeniem i wyżywieniem Sinusa. Jeśli pominąłem jakąś wpłatę, bardzo proszę o info. Jest to tylko dla naszej i Waszej orientacji i absolutnie nie oczekujemy aby w rezultacie saldo było bliskie zeru, choć pewnie martwić się z tego tytułu też nie mielibyśmy powodu ;-).

Link to comment
Share on other sites

Doskonały pomysł z nagłośnieniem tej sprawy.

Podejrzałam post rozliczeniowy i widzę, że spory macie minus:-( Do tego, poza swoim stadkiem sami utrzymujecie tymczasowicza Kleksa:-(
Ja wiem Tomek, że żadne z Was nie umie prosić o pomoc, ale ja w Waszym imieniu bardzo pięknie poproszę o choćby kilkuzłotowe wpłaty! A może jest wśród nas jakaś zdolna plastycznie dobra dusza, która zrobiłaby bazarek cegiełkowy albo allegro cegiełkowe dla Sinusa? Można np sprzedwać cegiełkę, która zostanie zamieniona na puszkę Animondy, dzięki którym Sinus tak pięknie przybiera na wadze. On jeszcze przez jakiś czas musi dostawać bardzo dobrą karmę. Ma sporo do odpracowania, choć i tak wygląda o niebo lepiej! Zmiana jego wyglądu jest chyba wystarczającym dowodem na to, że właśnie ta dobra karma działa cuda!
Wydaje mi się, że zdjęcia Sinusa z pierwszych dni nie będą potrzebowały zbyt długiego komentarza.....

To co? Jest ktoś chętny, kto zgodziłby się ofiarować Sinuskowi swój czas i przygotować coś dla niego? Bardzo pięknie prosimy!!!!! Ten cudowny wielkolud sam nie poprosi, bo się wstydzi;-) Sami widzicie jak zakrywa oczka łapkami......

Link to comment
Share on other sites

[quote name='roche83']urzekła mnie historia Sinusa:) jaka jest możliwość adopcji psiaka? chciałabym ją rozpowszechnić:) jakieś podobne przypadki są w schronisku w Radomiu? w sobotę wybieramy się do schroniska zaadoptować jakąś bidulę:) ale nie wiemy gdzie bo mieszkamy w Siedlcach gdzie nie ma schroniska:( i nie wiemy gdzie pojechać żeby było blisko:([/QUOTE]

W Siedlacach nie ma , a psy odłowiene w Siedlacach trafiają do schroniska w Ostrowii Mazowieckiej

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ewa Marta'](...)Ten cudowny wielkolud sam nie poprosi, bo się wstydzi;-) Sami widzicie jak zakrywa oczka łapkami......[/QUOTE]

No i właśnie trąciłaś tę moją czułą strunę...

Szczerze mówiąc, my sami również zamierzamy opracować jakiś sposób na "dofinansowanie" psiaka. Ania myśli o bazarkach i coś tam już nawet działa w tej materii. Po głowie chodzi mi też film "pełnometrażowy" zebrany z najfajniejszych i najzabawniejszych fragmentów filmików mojego autorstwa, rzecz jasna z psiakami w roli głównej. Do tego jakaś fajna muzyka w tle, no i można by się też pokusić o żartobliwy komentarz do niego, czytany przez lektora. Ciekawe czy dałoby się go sprzedawać na bazarku albo Allegro? Co o tym myślicie?
Niestety, problemem jest to, że nie da się tego zrealizować ad hoc, ponieważ to wymaga sporego nakładu czasu, a tego nam aktualnie nie wystarcza na bieżące obowiązki. Jeśli jednak ktoś byłby skłonny wspomóc Sinuska nawet najdrobniejszą kwotą, będziemy niewysłowienie wdzięczni.
No, ale nie potrafię się powstrzymać przed przelaniem na "papier" tego, co wymyśliłem dosłownie przed chwilą, a co również może być pomocne w tym względzie ;-). Potraktujmy to jako swoistą rozgrzewkę...
[COLOR=#008000]Przychodzi baba do weterynarza ze spinaczem w uchu. Zdziwiony lekarz pyta "a po jakiego grzyba przyszła pani z tym akurat do mnie?", na co baba odpowiada "jak taki mądry, to niech weteryniarz sam zgadnie!". Po długim namyśle wet kapituluje. A Ty domyślasz się, dlaczego ta baba poszła akurat do niego, w dodatku ze spinaczem w uchu i dlaczego w ogóle piszę o tym tutaj?
[/COLOR]Dla pierwszej osoby, która zgadnie co przyświecało mi podczas układania powyższego, wspomniany wcześniej film (o ile powstanie ;-)) - GRATIS !!!

Edited by gallegro
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...