Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='moon_light']Mam tak samo.
Najlepiej w tym momencie odpiąć smycz, i iść w swoją stronę:evil_lol:. Ludzie szybko wracają do swoich zajęć hihihi

..ostatnio (wczoraj) tak zrobiłam robotnikom.[/quote]

Ja odpinam smycz jak luzie staną pare metrów odemnie i wołają psy (nie wiem po co bo wcale nie chcą aby podeszły).

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Ja jak widze psa a moja jest luzem to ją wołam do siebie i razem z nia podchodze bo niewiem jak ten pies zareaguje także wole ją mieć koło siebie, ale wkurzają mnie ludzie którzy mają psa na smyczy, ja z moją powoli podchodze, pies wydaje się łagodny i jako tako widać że moge podejść, właściciel też nic nie mówi, jak zbliżam się coraz bardziej to pies się rzuca. Właściciel może uprzedzić że mam nie podchodzić labo iść ostrożnie bo np. mówiąc delikatnie piesek nie zawsze pozytywnie reaguje na psy.

P.S. Działa wam "Szybka Odpowiedź"?

Posted

Jak ja nie lubię takich "latajacych" psów :angryy: Mój sąsiad ma sukę, która, delikatnie mówiąc, jest agresywna i puszcza ją luzem na spacerze. Ona leci przed siebie, a on kilka, kilkanaście metrów dalej :angryy: Po tym, jak raz się rzuciła na naszego Koana, to obiecywał, że od teraz tylko na smyczy, ale dalej ją widzę latającą bez :angryy:
Co rusz, na spacerach spotykam jakieś takie, a to dwa małe, które się same wyprowadzają, a to ostatnio jakiegoś wielkiego wesołka, też bez kontroli latajacego sobie koło naszego domu...
I potem ja się stresuje, bo co zrobić, jak jakiś taki się rzuci? Niby teren mam świetny do spaceróqw, bo pola, mógłby się wybiegać, jest karny, potulny jak baranek, więc chciałabym móc go spokojnie spuszczać po tych polach, ale co zrobić... na smyczy zresztą też nie jest bezpieczniejszy, no tamten się może rzucić i tak i tak :angryy:

Posted

[quote name='Maziak&Negra'] wkurzają mnie ludzie którzy mają psa na smyczy, ja z moją powoli podchodze, pies wydaje się łagodny i jako tako widać że moge podejść, właściciel też nic nie mówi, jak zbliżam się coraz bardziej to pies się rzuca.[/quote]
A mnie wkurzają ludzie, którzy podchodzą ze swoim psem do mnie, nie wiem po co, gdy ja mam swoje psy na smyczach.
Dla spostrzegawczej, mającej pojęcie o kwestii osoby jest jasne, że moje psy nie są entuzjastami kontaktów z innymi psami, ponieważ łatwo to się da wywnioskować po postawie moich psów, gdy ktoś z psem się do nas zbliża.
No, ale wielu ludzi na to uwagi nie zwraca, tylko lezie na nas dalej, póki moje się nie wyszczerzą. Ostrzeganie przeze mnie często nie przynosi skutku, bo ja pewnie nie znam swoich psów, chcę im zabronić zawierania nowych znajomości, a one na pewno by chciały się zaznajomić.

Posted

[quote name='Fiona2008']Ja miałam podobną sytuację moja na smyczy chłopak [B]podchodzi z rotkiem[/B] .. pierwsze spotkanie więc ja podeszłam bardzo ostrożnie ale on zapewniał że nic się nie stanie że ona tylko powącha...[B] skończyło się na ostrym jazgocie na całe szczęście udało się uniknąć pogryzieni[/B]a... choć wiem że niektóe psiaki takiego szczęścia jak moja nie miały :angryy::angryy:[/quote]
jazgot ze strony którego psa?:hmmmm: jakoś trudno mi sobie wyobrazić jazgotającego rotta:evil_lol:
[B][FONT=Times New Roman][SIZE=1]wg słownika pwn- jazgot-[/SIZE][/FONT][/B]
[B][FONT=Times New Roman][SIZE=1] mieszanina głośnych, piskliwych dźwięków»[/SIZE][/FONT][/B]

Posted

[quote name='asiunia']jazgot ze strony którego psa?:hmmmm: jakoś trudno mi sobie wyobrazić jazgotającego rotta:evil_lol:[/quote]
Moze rottek przechodzi mutacje? :evil_lol: [SIZE=1]Sorka, nie moglem sobie odpuscic :eviltong:[/SIZE]

Posted

[quote name='shin']Moze rottek przechodzi mutacje? :evil_lol: [SIZE=1]Sorka, nie moglem sobie odpuscic :eviltong:[/SIZE][/quote]
może:evil_lol:albo to był "latlerek"ino torszke mu sie urosło za dużo:eviltong:

Posted

[quote name='Saite']Odnośnie tych psów, które niby mają obroże nawet kagańce, a biegają, któryś dzień z rzędu samopas. U mnie w okresie cieczek też nagle przybywa psów biegających bez opieki. Cieczki się kończą i praktycznie nic samo nie biega. Wniosek? Właściciele tych psów dla świętego spokoju lub z "dobroci serca" wypuszczają pieski, by sobie ulżyły, by zaspokoiły popęd, a przy okazji nie hałasowały i nie były dokuczliwe w domu.[/quote]
A może odwrócić punkt widzenia i zacząć psikać suczki środkami neutralizującymi zapach cieczki? Kiedy kilkanaście suk w naszej okolicy ma cieczkę naraz, ich właściciele nic sobie z tego nie robiąc chodzą na długie spacery, a ich suki zostawiają mnóstwo ekscytujących dla samca śladów. [U]Suka w rui powinna być wyprowadzana na krótko, tylko za potrzebą,[/U] a nie na dwugodzinne spacerki po łące czy lesie. Mój pies dzięki takim nieodpowiedzialnym właścicielom suk dostaje w prezencie miesiąc spacerów tylko na smyczy, bo wyrywałby się do każdej z wywąchanych suk. A jak mu się uda wyrwać, to co? Czy to znaczy, że go wypuściłam specjalnie i dla świętego spokoju? NIE! To instynkt kazał mu znaleźć chętną do rozrodu sukę.

Posted

psikanie środkami neutralizującymi TAK, ale tutaj
[quote name='Nalewka'][U]Suka w rui powinna być wyprowadzana na krótko, tylko za potrzebą,[/U] a nie na dwugodzinne spacerki po łące czy lesie. [/quote]
absolutnie się nie zgadzam. jeśli wszystko pójdzie dobrze, będę mieć dużą sukę dość aktywnej rasy i nie zamierzam w okresie jej pierwszej i prawdopodobnie jedynej cieczki wyprowadzać ją 3x5minut pod blok, bo mi rozpierdaczy chałupę :razz:

sukę z cieczką można normalnie wybiegać w mniej uczęszczanych miejscach, a jak masz nadpobudliwego seksualnie samca to może czas na jakąś decyzję w związku z ograniczeniem jego problemu? :lol:

Posted

[quote name='Nalewka'][U]Suka w rui powinna być wyprowadzana na krótko, tylko za potrzebą,[/U] a nie na dwugodzinne spacerki po łące czy lesie. [/QUOTE]

Żarty jakieś? :hmmmm: Ja rozumiem, że nieładnie iść z cieczkującą suką prosto w gromadkę bawiacych się psów czy na psią polanę, ale bez przesady... Może w ogóle sukę na kuwetę przestawic na ten czas? Albo do dzikiej głuszy się wyprowadzić?

[quote name='Nalewka']Mój pies dzięki takim nieodpowiedzialnym właścicielom suk dostaje w prezencie miesiąc spacerów tylko na smyczy, bo wyrywałby się do każdej z wywąchanych suk. A jak mu się uda wyrwać, to co? Czy to znaczy, że go wypuściłam specjalnie i dla świętego spokoju? NIE! To instynkt kazał mu znaleźć chętną do rozrodu sukę.[/QUOTE]

Ojej, no tak, piesek na długim spacerze na lince tak straaasznie się męczy, ale suka przez 3 tygodnie ma siedzieć w domowym areszcie bez żadnej możliwości ruchu - no należy jej się, suka przecież :evil_lol: Śmiem zasugerować więcej pracy nad zachowaniem psa, mniej pretensji do reszty świata.

Żeby nie było - miałam i mam i sukę, i wcześniej niekastrowanego samca, wcale nie najłatwiejszej rasy/typu. I w życiu nie przyszłoby mi do głowy w najmniejszym stopniu obwiniać właścicieli jakiejś suki za moje problemy z opanowaniem popędów psa. Tylko może właśnie trzeba zakosztować obu sytuacji, żeby coś niecoś zrozumieć.

Posted

Czyli właściciele suk mają je nie wyprowadzać, bo twój piesek się męczy :crazyeye:? Miałam psa i nigdy nie pomyślałam tak o właścicielach suk, mam suki i nigdy nie zgodziłabym się NIE chodzić na długie spacery bo "czyiś piesek się męczy" :angryy:... Mam niesamowicie aktywną sukę, po 3 dniach bez biegania zaczyna roznosić dom [nie niszczy, po prostu biega... już jedno krzesło mi połamała, bo jej się nie wyhamowało], w życiu by nie wytrzymała całego miesiąca w domu... Co innego psikać różnymi "dezodorantami", żeby psy tak nie wyczuwały oraz chodzić na długie spacery w nietypowych godzinach, żeby sobie i innym życia nie utrudniać - z tym jestem jak najbardziej na tak :razz:...

Posted

Powiem tak. Moja suka jest unieruchomiona w domu od 10 dni i wychodzi właśnie tylko "za potrzebą". Nie przez cieczkę, wręcz przeciwnie - jest po sterylce. I tak jak mam sporą cierpliwość do niej (trzeba, to pies z problemami;)), tak obecnie ją tracę, dostaję histerii i modlę się, żeby wet jutro stwierdził, że można jej już trochę odpuścić. ADHD TO MAŁO, młoda stanowi zagrożenie dla ludzi, sprzętów, a przede wszystkim dla siebie. I nie wyobrażam sobie trzymać jej w domu przez całą cieczkę, co pewnie oznaczałoby więcej niż 10 dni :diabloti:

Posted

[quote name='Nalewka']A może odwrócić punkt widzenia i zacząć psikać suczki środkami neutralizującymi zapach cieczki? Kiedy kilkanaście suk w naszej okolicy ma cieczkę naraz, ich właściciele nic sobie z tego nie robiąc chodzą na długie spacery, a ich suki zostawiają mnóstwo ekscytujących dla samca śladów. [U]Suka w rui powinna być wyprowadzana na krótko, tylko za potrzebą,[/U] a nie na dwugodzinne spacerki po łące czy lesie. Mój pies dzięki takim nieodpowiedzialnym właścicielom suk dostaje w prezencie miesiąc spacerów tylko na smyczy, bo wyrywałby się do każdej z wywąchanych suk. A jak mu się uda wyrwać, to co? Czy to znaczy, że go wypuściłam specjalnie i dla świętego spokoju? NIE! To instynkt kazał mu znaleźć chętną do rozrodu sukę.[/quote]
Twój "wywód" o bezsilności właścicieli samców w okresie rui tak mi jakoś asekuranctwem "pachnie".
To jest cudza i prywatna sprawa czy chce ze swoją suczką spacerować godzinę czy dwie czy może 20 minut i to, że jakaś suka w sąsiedztwie cieczkuje nikogo nie zwalnia z obowiązku dopilnowania swojego psa (samca), by jej nie napastował, nie wyrwał się, nie uciekł itd.
A jeśli ktoś rzeczywiście nie radzi sobie ze swoim psem-samcem podczas cieczek, niech go wykastruje i ten problem się rozwiąże. Wszak zdarzają się osobniki, które wyjątkowo "boleśnie" przeżywają swą zdolność do rozrodu.

Chyba nie przeczytałaś ze zrozumieniem mojej wypowiedzi lub po prostu chciałaś się wypowiedzieć w tym swoim tonie i szukałaś jakiegokolwiek argumentu.
W poście, który zacytowałaś pisałam o CELOWO I METODYCZNIE wypuszczanych psach w okresie rozrodu, zatem z psem, który się na spacerze wyrwał wbrew woli właściciela niewiele miało to wspólnego, ale najwyraźniej potrzebujesz, choć takiej formy usprawiedliwienia poprzez swoją wypowiedź na wypadek, gdybyś pewnego razu nie zapanowała psychicznie ani fizycznie nad swoim psem.
Ale to już nie do końca kwestia jedynie cieczkujących suk...

Posted

Jeśli chodzi o suki z cieczką , to już miałam propozycje ,aby mój pies pokrył Labradorkę pewnej pani:mad::mad:

A więc ide z psem na spacer , jesteśmy na wale , widze ,ze z przeciwka zmierza pan z Labradorem , więc myślę , że nie będe łapać mojego tylko zejdziemy na dół i porzucam mu kije .
Widzę ,ze pan przymierza się do złapania psa , jednakże tego nie uczynił ...
I Miła rozmowa:
Pan:Czy pies jest agresywny?
Ja: Nie (i w tym momencie labrador zbiega z wału i wprost na mojego psa , który był zajęty kijem. [B]Chester zaczyna warczeć na niego i się odgryzać [/B], bo nie dość ,ze miał SWÓJ kij to jeszcze podbiegł ten pies, a on nie lubi jak to psy do niego pierwsze podbiegają )
Znowu Ja: Proszę zabrać tego psa !
Pan:[B] Ależ one się bawią.[/B]
A ja podchodzę do psów i chciałam odciągnąć mojego , więc rzucam mu kij ,zeby pobiegł i [B]przypinam sobie tamtego psa do smyczy[/B] :evil_lol::evil_lol:
Na to Pan: Co ty robisz?? :-o
Ja:[B] zabieram tego psa na policje ,że biegał luzem ...[/B]
W mgnieniu oka podchodzi pan i zabiera swojego psa

Posted

[quote name='Jagoodkaxd']Ja:[B] zabieram tego psa na policje ,że biegał luzem ...[/B]
W mgnieniu oka podchodzi pan i zabiera swojego psa[/quote]

no padłam po prostu :grin: MEGA rozkmina :evil_lol::evil_lol::evil_lol:

Posted

[quote name='Arden']Powiem tak. Moja suka jest unieruchomiona w domu od 10 dni i wychodzi właśnie tylko "za potrzebą". Nie przez cieczkę, wręcz przeciwnie - jest po sterylce. I tak jak mam sporą cierpliwość do niej (trzeba, to pies z problemami;)), tak obecnie ją tracę, dostaję histerii i modlę się, żeby wet jutro stwierdził, że można jej już trochę odpuścić. ADHD TO MAŁO, młoda stanowi zagrożenie dla ludzi, sprzętów, a przede wszystkim dla siebie. I nie wyobrażam sobie trzymać jej w domu przez całą cieczkę, co pewnie oznaczałoby więcej niż 10 dni :diabloti:[/quote]Moj jest uziemiony od 17 dni. Niespelna roczny, 45kg energiczny pies. Tragedia. Jeszcze kilka dni i bede potrzebowal pomocy psychiatrycznej chyba :mad:

Nawet nie bede opisywac co sie w domu dzieje, ale po wczorajszym i dzisiejszym... :mad: Juz jestem dawno po etapie histerii, rezygnacji i walenia glowa w sciane. Teraz jestem juz na etapie 'zabierzcie tego psa ode mnie, bo zagryze' :mad::mad::mad:

Posted

[quote name='shin']Moj jest uziemiony od 17 dni. Niespelna roczny, 45kg energiczny pies. Tragedia. Jeszcze kilka dni i bede potrzebowal pomocy psychiatrycznej chyba :mad:[/quote]Pozostaje mi się cieszyć, ze moje "niespełna roczne" paskudztwo waży tylko 28 kg. Nie chcę wiedzieć, jak skończyłyby się poranne powitania, gdyby dwa razy tyle zaczęło po mnie skakać... [SIZE=1]I jak by wyglądał dom w tej chwili, też.[/SIZE]

[quote]Nawet nie bede opisywac co sie w domu dzieje, ale po wczorajszym i dzisiejszym... :mad: Juz jestem dawno po etapie histerii, rezygnacji i walenia glowa w sciane. Teraz jestem juz na etapie 'zabierzcie tego psa ode mnie, bo zagryze' :mad::mad::mad:[/quote]Ja mówię, przeżyję to, że na nowo odkryła w sobie pasję gryzienia i próbuje zeżreć framugi przy drzwiach tarasowych (jakby podrapane szyby nie wystarczyły), ale boję się tego, że ma potrzebę ganiania kota i rozpędzania się do strasznych prędkości w pokoju, gdzie są panele na podłodze - mam momentalnie wizje połamanego psa :mad: Nie mówiąc o tym, że nie idzie sie od niej opędzić. Zawsze myślałam że to fajne, jak pies za tobą chodzi - ale są granice :diabloti:

Posted

[B]Shin i Arden[/B] życzę duuużo cierpliwości i łączę sie w waszym bólu :evil_lol::evil_lol:

[B]Jagoodkaxd[/B]: Super to załatwiłaś... nie wpadłabym na to :loveu::loveu::loveu:

Posted

[quote name='Arden']Pozostaje mi się cieszyć, ze moje "niespełna roczne" paskudztwo waży tylko 28 kg.[/quote]

haha, to ja mam prawdziwe szczescie, ze moje psie ADHD wazy tylko 12 kg :diabloti: ale za to jest przypakowany jak nie wiem :shake: a kiedy zachce mu sie bawić to uciekać wszystkim z domu pozostaje :diabloti:
ale czasem potrafi sie pozadnie zachowac i lezy spokojnie na wyrku :loveu::diabloti:

Posted

Byłam sobie dzisiaj na treningu z Birmą [na rowerze]. Jedziemy sobie radośnie, kiedy widzę, że jakaś baba na nasz widok najpierw łapie, a później spuszcza dobermana [jeszcze mu machnęła ręką w naszą stroną :angryy:]. Zatrzymałam się, ponieważ Birma obcych psów nie lubi. Dobek pędził w naszą stronę, a dla mojej wariatki pędzący pies oznacza sygnał do ataku. Jak ruszyła to ja dostałam siodełkiem w krzyż z taką siłą, że aż mam teraz ranę [Birma byłą przypięta do roweru linką] :angryy:. Jeszcze się cholerny babsztyl dziwił, czemu jestem wściekła, przecież jej piesek jest taaaaki łagodny :razz:.

[B]Jagoodkaxd[/B] chyba będę musiała zacząć stosować twój sposób :diabloti:. Na radosnego dobka jak i równie radosnego asta spotkanego później byłoby jak znalazł :evil_lol:

Posted

[quote name='Martens']Żarty jakieś? :hmmmm: Ja rozumiem, że nieładnie iść z cieczkującą suką prosto w gromadkę bawiacych się psów czy na psią polanę, ale bez przesady... Może w ogóle sukę na kuwetę przestawic na ten czas? Albo do dzikiej głuszy się wyprowadzić?[/quote]
Nie widzę przeszkód :eviltong:

[quote]Ojej, no tak, piesek na długim spacerze na lince tak straaasznie się męczy, [/quote]
A gdzie to wyczytałaś? Mój pies wcale się nie męczy, bo lata luzem za sukami w cieczce i bardzo mu się to podoba :evil_lol:

[quote]Śmiem zasugerować więcej pracy nad zachowaniem psa, mniej pretensji do reszty świata.[/quote]
Nie mam żadnych pretensji do świata, a z psem pracuję odpowiednio dużo. Ciekawa projekcja, jak by to nazwali psychologowie :eviltong:

[quote name='bonsai_88']Czyli właściciele suk mają je nie wyprowadzać, bo twój piesek się męczy :crazyeye:? [/quote]
To już wyjaśniłam wyżej - mój pies się nie męczy :eviltong:

[quote]Mam niesamowicie aktywną sukę, po 3 dniach bez biegania zaczyna roznosić dom [nie niszczy, po prostu biega... już jedno krzesło mi połamała, bo jej się nie wyhamowało], w życiu by nie wytrzymała całego miesiąca w domu... [/quote]
Ano właśnie, dla mnie ma być wygodnie, a innych to mam w głębokim poważaniu, niech pilnują swojego...


[quote name='Saite']Twój "wywód" o bezsilności właścicieli samców w okresie rui tak mi jakoś asekuranctwem "pachnie". (...)
Chyba nie przeczytałaś ze zrozumieniem mojej wypowiedzi lub po prostu chciałaś się wypowiedzieć w tym swoim tonie i szukałaś jakiegokolwiek argumentu.
W poście, który zacytowałaś pisałam o CELOWO I METODYCZNIE wypuszczanych psach w okresie rozrodu, zatem z psem, który się na spacerze wyrwał wbrew woli właściciela niewiele miało to wspólnego, ale najwyraźniej potrzebujesz, choć takiej formy usprawiedliwienia poprzez swoją wypowiedź na wypadek, gdybyś pewnego razu nie zapanowała psychicznie ani fizycznie nad swoim psem.
Ale to już nie do końca kwestia jedynie cieczkujących suk...[/quote]
Przeczytałam i dlatego się wypowiedziałam "w tym moim tonie" :lol:
Nie potrzebuję usprawiedliwienia od nikogo, sama świetnie sobie daję z tym radę :D
I nie zamierzam kastrować swojego całkiem normalnie pobudliwego psa.

Napisałam co myślę na temat suk w cieczce i ich właścicieli na podstawie tego postu i na podstawie obserwacji kilkudziesięciu "przypadków" w mojej okolicy. Jeśli jest to kilkadziesiąt psów i drugie tyle właścicieli, to zgodnie ze sztuką statystyczną można taką obserwację już uogólnić. I sprowadzanie komentarzy do pouczania mnie co mam zrobić (albo nie) z moim psem jest nie na miejscu :eviltong:

Posted

[QUOTE]Ano właśnie, dla mnie ma być wygodnie, a innych to mam w głębokim poważaniu, niech pilnują swojego...[/QUOTE]
Bo tak powinno być, każdy pilnuje swojego zwierzaka = brak wymuszanych kontaktów = święty spokój. Jak jest wiemy wszyscy.
Dopóki mój pies/suka wraca na komendę to ja nie widzę problemu w puszczaniu. Jeżeli nie wraca to problem jest i trzeba go rozwiązać, albo prowadzać do końca życia psa na lince w miejscach nieogrodzonych.

Posted

[quote name='Nalewka']Ano właśnie, dla mnie ma być wygodnie, a innych to mam w głębokim poważaniu, niech pilnują swojego...[/quote]DOKŁADNIE! Wreszcie ktoś to ujął jak należy! Dla mnie jako właścicielki suki wygodnie jest, żeby niezależnie od sytuacji iść z nią na długi spacer, żeby mi domu nie rozniosła. I mam w głębokim poważaniu co sądzą na ten temat właściciele samców - niech pilnują psy, bo jak mi jakiś do Amber w niecnych zamiarach podleci to nie ręczę za siebie :diabloti:
Jednym słowem, chyba nie mamy o czym rozmawiać :lol:

Posted

[B]Nalewka[/B]
Jeśli chciałaś sobie popisać, co sądzisz o właścicielach suk w cieczce, to należało się wyrazić w "oddzielnym" poście, bo to nad czym zaczęłaś utyskiwać, nijak się ma do tego, o czym ja wspomniałam.
Widać dla niektórych nie wszystko musi mieć sens i ciągłość logiczną.

Nie myl "pouczania" z subtelnym przypomnieniem, gdzie są granice wolności osobistej i cudzej decyzyjności.
To [B]Ty [/B]bezpardonowo [B]pouczyłaś[/B] wszystkich właścicieli suk, co powinni robić w czasie rui swoich zwierząt, a czego nie. A wszystko tylko dlatego, że Twój pies i Ty macie z tym problem. Tak więc nie oskarżaj innych, sugerujących coś całkiem ogólnie o pouczenia, bo wygląda to jakbyś miała do nich uraz.... ale nie wnikam.

Dla mnie i dla wielu pewnie tutaj, obawa (jak mniemam uzasadniona, bo w końcu chyba wiesz, co piszesz o sobie i swym psie) o to, że nie dasz rady w pewnych okolicznościach zapanować nad własnym zwierzęciem, to przesłanka do poszukiwania rozwiązań/pracy nad takim problemem.
Jeśli Twój pies nie jest nadpobudliwy seksualnie, a mimo to wyraziłaś tu obawę, że mogłabyś nad nim nie zapanować, to istotnie nie w psie problem...

Dla jasności. Mam psy obu płci. W przeszłości otaczałam opieką przeróżne psie "konstelacje" np. 3 zdolne do rozrodu suki + samce, także "towarzystwo" mieszane pod względem zdolności płciowej, tak więc kwestia obca mi nie jest. Ale jakoś nigdy nie miewałam problemów ze swoimi samcami... Nigdy też nie przyszło mi do głowy, by komuś z cieczkującą suką ograniczać swobodę w decydowaniu ile powinien z nią spędzać czasu na terenach ogólnodostępnych.
Wszystkiego dobrego z Twoim problemem, ci co zamiast "obserwować kilkadziesiąt przypadków psów i ich właścicieli z okolicy, by sobie zgodnie ze sztuką statystyczną uogólnienia wysnuwać" pracują ze swoim psem, takich dylematów jak Ty nie miewają.

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...