Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='evl']bzzzyt. ogólnopolski :eviltong:[/quote]

Moje biuro mieści się w tym samym budynku, co SM, więc weszłam sobie do nich dziś i dali mi komórkę "patrolową" ;)
Jakby co - dzwonię bezpośrednio do swoich ;)

Link to comment
Share on other sites

jbk nie dziwie się że tak się wkurzyłaś, facet nie wychowuje psa a potem ma pretensje do całego świata :mad::mad::mad: mnie natomiast najbardziej wkurza jak ludzie "proszą" żebym puściła pieska żeby się pobawiły... nie potrafią zrozumieć że może ja nie mam ochoty żeby mój pies słuchał mnie tak jak ich, którego wołają czasami po 15 min... i nic :evil_lol::evil_lol::evil_lol: bo przecież sensem spaceru jest fizjologia i zabawa z innymi psami ... " bo jak się nie wybiega z innymi psami to potem głupieje w domu".... :roll::roll:

Link to comment
Share on other sites

A ja się muszę pochwalić sukcesem. Sprawa z radosnym goldkiem-gwałcicielem została rozwiązana. Okazało się, że pies zalazł za skórę jeszcze kilku osobom i po kilku intrwencjach słownych goldek wrócił tam gdzie jego miejsce czyli na smycz. Najlepsze są miny właścicieli psa na mój widok, kwaśne i obrażone tak jakbym pozbawiła ich czegoś cennego. Cóż, nie musimy się przyjaźnić.
Teraz czas na starszą panią i jej agresywnego rotka. Jej głupkowate komentarze gdy jej bestia rzuca się regularnie na moje psy doprowadzają mnie do szału
-"Ona się tak rzuca bo się jej pani piesek nie podoba", no i zero reakcji z jej strony. Ostatnio powiedziałam jej, że się nie boję bo kupiłam sobie gaz na psy, które nie lubią mojego. Fajną miała minę....
Moja suka też ma pieska, który się jej nie podoba ale gdy widzę go z daleka, co by uniknąć niemiłych zdarzeń omijam go szerokim łukiem a nie pcham się w jego stronę.Pani rotkowa czuje się mocna bo większość właścicieli suk pryska na jej widok a ja mam już dość uciekania przed nią do bloku.
Fiona 2008-mnie to mają za wariatkę, że nie puszczam szczeniaka do ich psów, przecież mogą się tak fajnie pobawić. Jak mówię, że z posłuszeństwem u niego krucho i może nawiać to wywalają gały ze zdziwienia "To mu pani wkropi i będzie po sprawie"

Link to comment
Share on other sites

Jestem pierdoła - zapomniałam że mam telefon i nie wykręciłam magicznego numeru SM, kiedy to pani z wózeczkiem i jamnisiami terroryzowała park.
Jej przeurocze, oczywiście luzem pieski latały drąc ryje na wszystko. Na prośbę o odwołanie psów pani schowała się za drzewem:cool3:
Później jej przeurocze pieseczki ganiały kaczki - również pani nie była łaskawa zareagować na zwróconą uwagę. Jakim kretynem trzeba być aby pozwalać na gonienie zwierząt?!:mad:

Link to comment
Share on other sites

Ja już mam tego dosyć ;/ dziisiaj na wieczornym spacerze tak się zmęczyłam ,ze normalnie ;/ a za ciekawie to nie wyglądało .... Ja trzymając psa za obroże ,żeby smyczą wymachiwać w drugiego psa :angryy: Aż mi się nie chce tego opisywać no ale:

Jak zawsze przywałęsa się jakiś pies , niby bez domu a jednak! Ja tu chce mu pomóc , głaskałam go , dałam mu jeść. A jak wyszłam z psem na spacer rzucił się na Chestera :-( ahh ... szkoda gadać , chyba sobie kupie gaz pieprzowy bo już mam tego dosyć ... :shake::shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='badmasi']Fiona 2008-mnie to mają za wariatkę, że nie puszczam szczeniaka do ich psów, przecież mogą się tak fajnie pobawić. Jak mówię, że z posłuszeństwem u niego krucho i może nawiać to wywalają gały ze zdziwienia "To mu pani wkropi i będzie po sprawie"[/quote]
Ja często obserwuje takie sceny, jak to psiak wraca do pana i dostaje smyczą :mad::mad::mad:
Moim głównym problemem jest pewien właściciel suki mieszańca kałchaza. Suka jest bardzo agresywna a biega bez smyczy i kagańca ilekroć proszę o to żeby ją odwołał udaje głuchego, krzyczy tylko z daleka żebym wzięła swojego psa na ręce :mad::mad::mad:

Link to comment
Share on other sites

Fiona 2008-łączę się z Tobą w cierpieniu, przerabiałam to już, może nie z psem agresywnym ale upierdliwym. Walka z tym psiurem kilka razy dziennie, na każdym spacerze doprowadziła mnie do nerwicy. Branie na ręce mojego psa się nie sprawdzało bo upierdliwiec skakał na mnie lub moją kurduplastą córkę aby wydostać od nas naszego szczeniaka. Dla Ciebie, jeśli ten pies jest agresywny może się to źle skończyć.
Kilka postów wcześniej dziewczyny dały mi kilka rad jak stoczyć walkę z "głuchym"właścicielem upierdliwego psa. Jeśli prośby nie skutkują czas na groźby....
Ja zaczęłam od tego, że poinfomowałam właściciela, że nie odpowiada mi , że jego pies podbiega do mnie, czuję się osaczona i zagrożona. Powiedziałam, że boję się o swoją córkę na, którą jego pies skacze i warczy oraz o zdrowie moich suk po których depcze. Powiedziałam, że jeśli nie zmieni swojego postępowania złożę skargę. Do nękania go dołożyli się także inni sąsiedzi i to wystarczyło...
Jeśli nie starczy to looknij sobie na rady zawarte w postach wcześniejszych

Link to comment
Share on other sites

wczoraj moj brat poszedl z moja sucz na miasto po odzywki i oczywiscie jak na miasto to kaganiec ,krotka smycz i wszystko bylo fajnie i spoko ale ja siedzac w domu uslyszlam jakies piszczenie na dworze oczywiscie ciekawa jakie psy sie gryza wyjzalam przez okno..i widze...
jedna suka z cieczka za nia 9 psow (duzych psow okolo 30kg kazdy) suka podeszla do mojego brata i zaczela warczec na moja ,wtedy te psy sie zjezyly i zaczely atakowac..moja w kagancu na smyczy zero szans moj brat dzialal pod wplywem emocji..jak pies podbiegal to go z kopa...podbiegly trzy psy,reszta odrazu uciekla ,tego trzeciego kopnal tak mocno ze zaczal piszczec ,leciala mu krew z glowy..ale uciekl..
moj brat jest dorosly i ma sile..11 lat grania w noge...ale ratowal naszego psa jak mogl :roll:
bylo mi strasznie szkoda tego psa ktoremu leciala krew ale juz uciekl nie zdazylam nic zrobic..
moja sucz ktora niczego sie nie boi ,jak tylko weszla do domu wskoczyla mi na kolana i zaczela sie wtulac i cala sie trzesla..domyslam sie ze ze strachu..

ta banda psow lata u nas po dzielnicy juz 5 dzien ,wszystkie psy maja obroze ,2 maja kagance..czy ich wlascicele nie widza ze psow niema w domu od 5 dni ???? nie znam zadnego z tych psow..bo bym poszla do wlasciceli powiedziala..

to bylo wczoraj popoludniu ,a wieczorem jak moj brat wracal z silowni te psy go zaatakowaly ...znowu musial je kopac ehh i pouciekaly...

dzwonilam na policje i na sm zero reakcji zbyli mnie..

przepraszam za bledy bo pewnie troche ich jest

Link to comment
Share on other sites

[B]gops[/B], u mnie też takie zjawiska kilka lat temu nie były rzadkością, z tym że minimum połowa to były bezpańskie psy koczujące pod oknami w oczekiwaniu na wyrzucane kości z obiadu i śmieci. I ci sami ludzie, którzy walili pod swoje okna odpadkami żywnościowymi, skarżyli się potem, że psy brudzą i hałasują pod blokiem. Fajnie jest dokarmiać bezdomne pieski, ale można chyba ruszyć tyłek, odejść w jakiś ustronny kąt i tam zostawić jedzenie, a nie śmiecić tuż pod oknami, zwłaszcza że samemu się nie mieszka...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']wczoraj moj brat poszedl z moja sucz na miasto po odzywki i oczywiscie jak na miasto to kaganiec ,krotka smycz i wszystko bylo fajnie i spoko ale ja siedzac w domu uslyszlam jakies piszczenie na dworze oczywiscie ciekawa jakie psy sie gryza wyjzalam przez okno..i widze...
jedna suka z cieczka za nia 9 psow (duzych psow okolo 30kg kazdy) suka podeszla do mojego brata i zaczela warczec na moja ,wtedy te psy sie zjezyly i zaczely atakowac..moja w kagancu na smyczy zero szans moj brat dzialal pod wplywem emocji..jak pies podbiegal to go z kopa...podbiegly trzy psy,reszta odrazu uciekla ,tego trzeciego kopnal tak mocno ze zaczal piszczec ,leciala mu krew z glowy..ale uciekl..
moj brat jest dorosly i ma sile..11 lat grania w noge...ale ratowal naszego psa jak mogl :roll:
bylo mi strasznie szkoda tego psa ktoremu leciala krew ale juz uciekl nie zdazylam nic zrobic..
moja sucz ktora niczego sie nie boi ,jak tylko weszla do domu wskoczyla mi na kolana i zaczela sie wtulac i cala sie trzesla..domyslam sie ze ze strachu..

ta banda psow lata u nas po dzielnicy juz 5 dzien ,wszystkie psy maja obroze ,2 maja kagance..czy ich wlascicele nie widza ze psow niema w domu od 5 dni ???? nie znam zadnego z tych psow..bo bym poszla do wlasciceli powiedziala..

to bylo wczoraj popoludniu ,a wieczorem jak moj brat wracal z silowni te psy go zaatakowaly ...znowu musial je kopac ehh i pouciekaly...

dzwonilam na policje i na sm zero reakcji zbyli mnie..

przepraszam za bledy bo pewnie troche ich jest[/quote]
Odnośnie tych psów, które niby mają obroże nawet kagańce, a biegają, któryś dzień z rzędu samopas. U mnie w okresie cieczek też nagle przybywa psów biegających bez opieki. Cieczki się kończą i praktycznie nic samo nie biega. Wniosek? Właściciele tych psów dla świętego spokoju lub z "dobroci serca" wypuszczają pieski, by sobie ulżyły, by zaspokoiły popęd, a przy okazji nie hałasowały i nie były dokuczliwe w domu.

Mierzi mnie też, że niektórzy jak chcą, by ich suczka miała młode, to wypuszczają taką na co dzień domną i zaopiekowaną psicę, nie chcą jej do domu wpuścić, bo nie każda od razu czuje zew natury i towarzystwo napastliwych, napalonych psów jej odpowiada. Zdarza się, że takie zwierzę napastowane próbuje szukać schronienia we własnym domu, a właściciele widząc, co się dzieje, celowo nie reagują, wypędzają. CHORE!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens'][B]gops[/B], u mnie też takie zjawiska kilka lat temu nie były rzadkością, z tym że minimum połowa to były bezpańskie psy koczujące pod oknami w oczekiwaniu na wyrzucane kości z obiadu i śmieci. I ci sami ludzie, którzy walili pod swoje okna odpadkami żywnościowymi, skarżyli się potem, że psy brudzą i hałasują pod blokiem. Fajnie jest dokarmiać bezdomne pieski, ale można chyba ruszyć tyłek, odejść w jakiś ustronny kąt i tam zostawić jedzenie, a nie śmiecić tuż pod oknami, zwłaszcza że samemu się nie mieszka...[/quote]

skąd ja to znam... :shake:

u mnie jakas masakra jest z tymi psami...
trawniki zaśmiecone odpadkami, jakieś kości sie walają, ziemniaki itp. a przy okazji zasrane cale, po czym ci dokarmiajacy sie czepiają do mnie, ze to niby moj pies robi :shake:
nie wspomne juz, ze z psem wyjsc spokojnie nie mozna, to tamte się rzucają, polbiedyby bylo, gdyby to byly jakies male czy srednie psy a to jakies duze, przerosniete ONkowate kundle...
niedawno taki maly piesek ktorego dokarmiali ciagle zaczął wyć dniami i nocami, to w koncu ktos do schroniska zadzwonil... :roll:

Link to comment
Share on other sites

Badmasi: Dzięki mam nadzięję że groźby słowne poskutkują... na całe szczęście udaje mi się unikać tych spotkań.. choć jak już się zdarzają to jestem wściekła...:diabloti::diabloti::diabloti::angryy::angryy::angryy:

a co do psów biegających samopas to ja również oglądam takie obrazki... Pies w obroży z kagańcem a cały dzień szwęda się po osiedlu...:mad::mad::mad: Właściciele oczywiście mają święty spokój... a wyrzucane odpawdki doprowadzają mnie do furii szczególnie że uczą swoją sunie żeby nie jadła z ziemi :angryy::angryy:

Link to comment
Share on other sites

Kwiatek z wczorajszego poranku.
"Ona tylko tak szczeka" i w tym momencie zjeżona suka atakuje moją oczywiście na smyczy :angryy: Wieczorem to samo plus przemowa typu "zobacz jaki ładny pieseczek, a ty tak brzydko szczekasz" :shake:

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam podobną sytuację moja na smyczy chłopak podchodzi z rotkiem .. pierwsze spotkanie więc ja podeszłam bardzo ostrożnie ale on zapewniał że nic się nie stanie że ona tylko powącha... skończyło się na ostrym jazgocie na całe szczęście udało się uniknąć pogryzienia... choć wiem że niektóe psiaki takiego szczęścia jak moja nie miały :angryy::angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Fiona2008']Ja miałam podobną sytuację moja na smyczy chłopak podchodzi z rotkiem .. pierwsze spotkanie więc ja podeszłam bardzo ostrożnie ale on zapewniał że nic się nie stanie że ona tylko powącha... skończyło się na ostrym jazgocie na całe szczęście udało się uniknąć pogryzienia... choć wiem że niektóe psiaki takiego szczęścia jak moja nie miały :angryy::angryy:[/quote]
To wniosek stąd taki, że należy weryfikować cudze zapewnienia o tym, że pies "tylko powącha" itd.
Trzeba mieć swój rozum i zachowywać ostrożność nawet, gdy ktoś się zarzeka, że jego pies to sama łagodność.
Naprawdę nie ma przymusu w zaznajamianiu wszystkich psów ze sobą (szczególnie w przypadku tej samej płci i różnicy w gabarytach może to być "nieco" ryzykowne) i najlepiej podejmować takie próby w sytuacji, gdy np. wcześniej obserwujemy danego psa, jak się zachowuje do obcych psów na spacerze.

Link to comment
Share on other sites

Mnie wkurzają, ale i śmieszą takie sytuacje...
Idziemy z psem chodnikiem, pies przy nodze z naprzeciwka idzie sobie pan (pani) z pieseczkiem luzem... Ja do mojego "noga", "nie wolno"... Pan (pani)słysząc to "Proszę się nie bac - on (ona) nie gryzie.....:diabloti:
(Śmieszne jest to wtedy, gdy pieseczek jest wielkości chomika....:cool3:, wkurzające, gdy trochę większy....:mad:)

Zero wyobraźni... tym bardziej,że czasem idziemy w trójkę - ja pies i moja czterolatka... i niekoniecznie mam ochotę wyplątywac dziecko ze smyczy, zbierac z ziemi, lub co gorsza wyciągac z psich pysków....:razz:

Dla większości ludzi - i to ogromnej - pies idący na smyczy przy nodze i IGNORUJĄCY inne psy jest zjawiskiem równie dziwnym i niespotykanym co zielone ludziki na osiedlowym trawniku....:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[B]Arwilla[/B], żeby taki ignorujący, chodzący przy nodze pies był tylko zjawiskiem dziwnym, to by jeszcze nie było najgorzej, choć to naturalnie świadczy o poziomie świadomości wielu posiadaczy psów. Najgorsze jest jednak, gdy tacy ludzie przez owo "zdziwienie", a raczej nierozumienie próbują za wszelką cenę zrujnować cudzą pracę z psem. Na zasadzie tamten taki jakiś "niekontaktowy" do psów, to ja swojego puszczę, rozrusza go trochę, pobawią się itd.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Saite'][B]Arwilla[/B], żeby taki ignorujący, chodzący przy nodze pies był tylko zjawiskiem dziwnym, to by jeszcze nie było najgorzej, choć to naturalnie świadczy o poziomie świadomości wielu posiadaczy psów. Najgorsze jest jednak, gdy tacy ludzie przez owo "zdziwienie", a raczej nierozumienie próbują za wszelką cenę zrujnować cudzą pracę z psem. Na zasadzie tamten taki jakiś "niekontaktowy" do psów, to ja swojego puszczę, rozrusza go trochę, pobawią się itd.[/QUOTE]

Dokładnie, większość myśli, że pies jest nieszczęśliwy i próbuje mu chociaż "umilić" życie puszczeniem swojego pieseczka ze smyczy, a niech się obwąchają i pobawią. :roll: A miesiąc pracy i wychowania idzie w las.

Link to comment
Share on other sites

a ja najbardziej "lubię" takie sytuację: zostawiam psa na komendzie odchodzę pies siedzi lub waruje i wszystko idzie ok... aż tu nagle widze przechodzi jakiś pan bądź pani pies zero reakcji a wtedy serdeczna osoba podchodzi do biednej psiny głaszcze i zachęca żeby do mnie poszła... myślą że pies nie chce iść że tak siadł siedzi a ja tam czekam na nią:angryy::angryy::angryy::angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='vena&vivi']A mnie denewruje jak ie z psami i ludzie się zatrzymują i patrza bo wiadomo moje psy odbierają to jako dziwne zachowanie obcego - - stoi i się dosownie wlepia w niego.

Wiem, że to ludzka ciekawośc ale po pewnym czasie denerwuje.[/quote]
Mam tak samo.
Najlepiej w tym momencie odpiąć smycz, i iść w swoją stronę:evil_lol:. Ludzie szybko wracają do swoich zajęć hihihi

..ostatnio (wczoraj) tak zrobiłam robotnikom.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...