-
Posts
199 -
Joined
-
Last visited
Everything posted by Suciune
-
Jeśli potrzeba, mogę się skontaktować z panią z nowosądeckiego TOZu, ma dojście do lokalnej gazety i umieści ogłoszenie; + jutro ode mnie idzie przelew na hotelik, mam nadzieję że choć trochę pomogę.
-
Misiek został zabrany przez KTOZ chwilę temu - [B]asior[/B], nie wiem jak ci dziękować za pomoc, naprawdę ;) Jeśli potrzebne byłyby jakieś pieniądze na hotelik, wal jak w dym.
-
To mnie nieźle nastraszyłyście... N. Targ nie, Krk nie przyjmie, a gmina pewnie umowę podpisaną ma właśnie z Nowym Targiem, w końcu najbliższy schron... Okazuje się, że zmarła właścicielka miała też kota, z którym kompletnie nie wiem co robić. Póki co pies jest z powrotem przy pustostanie, w nocy zerwał smycz którą był przywiązany (nie mam warunków do trzymania go w domu) i sam tam się udał, przeniosłam choć budę, żeby mógł się schować przed słońcem - zobaczymy, co przyniesie następny dzień.
-
ank@, co masz na myśli?
-
asior, dokładnie. Właścicielka miała tylko syna-alkoholika, więc nawet nie warto go szukać. Poza nim żadnej rodziny i nikogo, kto by się nim zajął. Ja sama nie mogę go długo trzymać u siebie, tym bardziej przygarnąć, bo mam już 2 psy. Niemniej dziękuję za chęć pomocy, spróbuję przedzwonić do nowotarskiego schroniska, zobaczymy co mi powiedzą. W końcu nie po to o niego walczyłam żeby teraz go usypiać :-(
-
Pies jest już pół godz po operacji. Oko zaszyte, co znaczy że będzie teraz jednooczny. Byłam pewna, że wet mnie zetnie na kilka stów, a tu miłe zaskoczenie - 80 zł. [B]Taks[/B] zatrzymaj pieniądze dla innego psa w potrzebie :) Teraz jest u mnie i leży jak zabity - narkoza. Tyle póki co.
-
Post przywrócony. asior, czyli na zabranie psa, kiedykolwiek, mam nie liczyć? i możesz powiedzieć kiedy i o jakiej godz mniej więcej mogę się inspektorów spodziewać? najlepiej znam sprawę a będę musiała się urwać ze szkoły, żeby wskazać dom czy odpowiedzieć na pytania. Robię co mogę żeby go zawieźć do weta, pieniądze stoją na przeszkodzie. Boję się że w oku zalęgnie mu się jakieś świństwo...
-
Rozmawiałam z asior i o ile dobrze zrozumiałam, bo strasznie przerywało połączenie, ktoś z tozu przyjedzie odebrać psa. Byłam dziś sprawdzić jego stan, zanieść jedzenie. O dziwo Misiek chce się nawet bawić ...
-
Konkrety: pies znajduje się w miejscowości Przyszowa, tj. 30 km od Nowego Sącza. O obecny stan Miśka nie chcę nikogo oskarżać, bo po śmierci właścicielki, jak się okazuje, nie miał się nim kto zajmować i karmiony był/jest przez postronnych ludzi, [U]wina niestety niczyja, [/U]a właściwie została zabrana do grobu. Zaraz dzwonię do Asior, mam nadzieję że coś ustalimy. I wybaczcie, że dopiero teraz was informuję, ale szkoła zobowiązuje.
-
Pomoc finansowa dalej potrzebna, jak mniemam? Jeśli tak, proszę o dane do przelewu, postaram się sklecić choć kilka dych :) Rzadko bywam na dogo i dopiero teraz odczytałam pw od którejś cioteczki :)
-
[IMG]http://i56.tinypic.com/65z9jk.jpg[/IMG] [IMG]http://i56.tinypic.com/2hxn034.jpg[/IMG] Misiek to starszy pies, którego właścicielka zmarła kilka tygodni temu. Nigdy nie miał dobrych warunków życia - dwumetrowy łańcuch wyznaczał mu granicę, której nie przekroczy, dopóki sam się nie spuści. Karmiony był zazwyczaj chlebem z mlekiem z dodatkiem GRZYBÓW. Jako dzieciak przymykałam na to oko. Po jej śmierci postanowiłam go odwiedzić i to, co zobaczyłam, mnie przeraziło: pies zamiast lewego oka miał wielki, nabrzmiały strup. Brak wody, łańcuch zamiast obroży, spleśniały wymoczony chleb jako pożywienie, buda w miejscu nasłonecznionym, rozwalająca się i bez wyścielenia (ochronka, którą widać na zdjęciach, to moja improwizacja z rzeczy, które były przy domu). Teraz nie ma praktycznie nikogo - dokarmiany jest przez postronnych ludzi, bez nich pewnie zastałabym tam jego zwłoki...
-
znajdę kostkowany barf w miarę dobrej jakości w kwotach mniejszych niż 10zł/kg? [SIZE="1"]żadna firma nie ma podanych chociaż orientacyjnych cen.[/SIZE] dziennie na 2 bestie "szło" by 3/4 takiej kostki, co jest dla mnie zbyt drogie niestety. a zarówno z lenistwa jak i coraz częstszego braku czasu nie mam możliwości przygotowywania psich posiłków osobiście :p
-
[B]filodendron[/B] łap: [url]http://interwencja.interia.pl/news?inf=1603770[/url] ;)
-
Na futrzaka typu husky można spokojnie założyć obrożę? Mam na myśli - czy środki z wyższej półki typu kiltix, preventic, "obejmą" działaniem takiej wielkości psa czy będą tylko zabezpieczeniem szyi i okolic? Droższa obroża o 7-miesięcznym działaniu wychodzi jednak taniej niż kropelki Fiprexowe stosowane co miesiąc, a z konieczności muszę zacząć myśleć ekonomicznie :lol:
-
wciąż w poszukiwaniu dobrej karmy podbijam. karmi/karmił ktoś psa Adult Maintenance Large Breed? Mój zwierz w ogóle nie tyka warzyw i jeśli nie uratuje nas puszka animondy zmieszana z papką warzywną, którą dziś jej zaserwuję, będzie musiała przejść na suche, co mi się wcale nie uśmiecha, ale jak mus... oczywiście wiem, że każdy pies inaczej na daną karmę reaguje, ale chcę wiedzieć, czy skład jest dobry, a i opinie się przydadzą.
-
podbijam, co sądzicie o josera solido? znalazłam na allegro 30kg za 160zł, bardzo atrakcyjna jak dla mnie cena. ale jak z jakością? mój pies jest w tej chwili na "barfie" - wcina mięso, ale warzyw już nie tyka przez co jej dieta jest niekompletna i zastanawiam się nad suchą karmą. miał ktoś z nią do czynienia?
-
Przyszowa/Limanowa - szukamy domku dla Mithry!
Suciune replied to Suciune's topic in Już w nowym domu...
............................ -
Przyszowa/Limanowa - szukamy domku dla Mithry!
Suciune replied to Suciune's topic in Już w nowym domu...
Uwierz, że nie jest to proste gdy pies ucieka na sam widok twojej zbliżającej się ręki. Będę go dalej wabić kąskami, za którymś razem się uda ;) -
Przyszowa/Limanowa - szukamy domku dla Mithry!
Suciune replied to Suciune's topic in Już w nowym domu...
podbijam. nikt nie może pomóc? :-( -
[IMG]http://i55.tinypic.com/11qtfd5.jpg[/IMG] Wątek nieaktualny, przy pomocy nieocenionej pani z nowosądeckiego TOZu [SIZE=4][B]udało znaleźć się dom dla Miśka[/B][/SIZE] - przygarnęli go mili i na pewno przyjaźni dla zwierzaków ludzie :)
-
1) Pies karmiony jest BARFem. 2) Kości i mięso, które mu daję, jest pokrojone na mniejsze kawałki, nigdy nie dostaje np. porcji rosołowej w całości + nie jest łapczywy, a wręcz przeciwnie. Jednak dalej jest dla mnie to dziwne, bo nawet gdyby kość w gardle spowodowała wczorajszy atak (jadł ok. pół h przed nim, jeśli to ważne) - to mój pies jest aż takim pechowcem, żeby wszystkie ataki powiązane były bezpośrednio z utknięciem kostki? BARFu nie odstawię, bo moja sunia suchego nie tyka, mięso i kości to całe jej życie. No nic, badania i tak zrobię - zobaczymy, co wtedy się okaże.
-
Pierwszy atak miał miejsce kilka ładnych lat temu, jeszcze kiedy moja Maja była szczeniakiem, może 1-rocznym psem. Pies przewrócił się na ziemię i dostał widocznych drgawek. Kilkanaście następnych miesięcy przebiegło spokojnie. Kolejny atak nastąpił ok. 1,5 roku temu (moja pamięć jest słaba niestety, dokładniejszej daty podać nie mogę...). Późniejsze, nieregularne, co kilka miesięcy, później w grudniu i wczoraj. Za każdym razem od weta słyszałam tę samą gadkę - leczymy, gdy ataki się nasilą. U moich sąsiadów nie widzę podstaw do dokarmiania psa, na dwóch 1-wsi to rodzina która - mam nadzieję- nie życzy mojemu zwierzakowi źle, 2-dzy nie dbają o los własnych psów, więc co dopiero mojego. Sunia nikomu nie przeszkadza więc celowe zatrucie raczej odpada. Jeszcze jedno pytanie - czy utknięcie kostki w przełyku może mieć jakikolwiek związek z taką sytuacją?
-
[quote name='Paulix']Może zadzwoń do neurologa w innym mieści, przedstaw mu problem i spytaj co powinnaś robić. Oczywiście przez telefon nie da diagnozy, ale może coś podpowie?[/QUOTE] Jaki jest problem? Jestem 15-latką, której wet może nie traktować poważnie. Moi rodzice do całej sprawy są nastawieni: "poczekajmy, zobaczymy co będzie dalej". Następny atak postaram się nagrać kamerą, tak jak pisałam - zdarzają się one bardzo nieregularnie, pies nie jest pod opieką 24/7. Najbliższy specjalista neurolog znajduje się we Wrocławiu/Lublinie - dla mnie odległość to nie problem, dla moich rodziców - już tak. Mimo wszystko dziękuję za pomoc, ktoś ze specjalistą skontaktuje się na pewno, pies będzie uważniej obserwowany, o wszystkim postaram się pisać tutaj - żeby moja sytuacja była pomocą dla innych psiarzy. Oby wszystko skończyło się dobrze.
-
Witam. Moja prawie 6-letnia sunia husky miała wczoraj - jak podejrzewam - atak padaczkowy. Czym się to objawiło? Na początku była jakby zdezorientowana, patrzyła nerwowo i ze strachem w oczach w górę, stawiała 2 kroki, siadała - i tak kilka razy. Potem straciła władzę w łapach, ziajała, kłapała pyskiem z którego kapała jej ślina. Gdy przyłożyłam dłonie do np. łapy - dało się wyczuć lekkie drgawki. Kilka razy próbowała wstawać, przechodziła chwiejnie 4-5 kroków, siadała, raz stanęła na nogach na ok. 15 s. Podczas całego ataku sunia była przytomna. Po ok. 10 min. koszmar się skończył. Czego się dowiedziałam u weta? "Proszę się z psem zgłosić, kiedy ataki nasilą się do jednego-dwóch w tygodniu". Stąd moje pytanie - [B]zmienić lekarza[/B]? Wszędzie, gdzie natykam się na artykuły o padaczce, dowiaduję się, że decyzję o leczeniu podejmuje się gdy ataki mają częstotliwość raz na miesiąc. Od mamy dowiedziałam się (tak, dopiero teraz...), że w pierwszej połowie grudnia psina miała taki sam atak. Owe ataki powtarzały się nieregularnie, co kilka miesięcy, w przeszłości - ale od weta zawsze słyszałam to samo. Mój pies mieszka na zewnątrz (od razu dementuję oskarżenia - Maja po prostu woli podwórko od domu) i nie doglądamy jej co chwilę, więc prawdę mówiąc nie wiem, ile ataków mogła jeszcze mieć, gdy nie mieliśmy nad nią nadzoru. Oglądałam filmiki zarówno z ataków padaczki jak i choroby Meniera - jestem teraz cholernie zdezorientowana, bo atak mojego psa wyglądał jakby był sklejką obu chorób. Mam wrażenie (jeśli mylne, proszę mnie poprawić), że weterynarz przypadkiem mojego psa się najwyraźniej nie przejął. Boli mnie myśl, że dopóki częstotliwość ataków nie dojdzie do liczby "kwalifikujących się" wg tego pana do leczenia, mój pies będzie cierpiał. Dodam jeszcze, że mieszkam w małej miejscowości 10 km od Limanowej (gdzie zresztą znajduje się ów pan weterynarz), najbliższy dobry specjalista neurolog jest bardzo daleko - i nie mam pojęcia, co robić.