Jump to content
Dogomania

Kolczatka-za czy przeciw?


Ala_i_Bimbo

Czy zakładasz psu kolcztke???Czy zrobiłbyś to gdybyś miał wielkiego psa???  

502 members have voted

  1. 1. Czy zakładasz psu kolcztke???Czy zrobiłbyś to gdybyś miał wielkiego psa???

    • Nie-psa to boli, wystarczy odpowiednie wychowanie a nie będzie ciągnął na smyczy.
      302
    • Tak-mam nad psem lepszą kontrole.
      32
    • Zależy w jakiej sytuacji, nie na każdym spacerze.
      169


Recommended Posts

[quote name='Marta i Wika']Chyba gadamy ze ślepym o kolorach :shake:[/quote]
NIE, to jest rozmowa o zwykłej , ludzkiej przyzwoitości, UCZCIWOŚCI i paru innych, bazowych rzeczach o których wspominałam wyzej.
Ale ja widocznie jestem juz zdecydowanie inne pokolenie i te rzeczy, o ktore mi chodzi dzis najwidoczniej nie sa "trendy"..

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.3k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

A ja nadal nie rozumiem pewnego zjawiska i nie chodzi mi o czepianie się, a naprawdę chciałabym, aby mi ktoś to przystępnie wytłumaczył.
Kolczatka sprawia ból, z tym się zgadzamy, zresztą wydaje mi się, że po to ją w takim kształcie stworzono. Jednak psy potrafią ciągnąć w kolczatkach, pomimo bólu.
Dlaczego, na jakiej pdstawie tak wiele osób uważa, że halti jest humanitarne, nieinwazyjne, nie sprawia bólu ani dyskomfortu, skoro pies, który w kolcach ciągnie jak parowóz, w halterku jest potulny jak baranek? Dlaczego każdy (chyba każdy - nie spotkałam się jeszcze z kimś, komu pies ciągnąłby w kantarku :roll: ) pies niepotrafiący chodzić bez ciągnięcia, w halti nagle przestaje ciągnąć? Dlaczego jest to urządzenie tak skuteczne, skoro (podobno) nie zadaje bólu?
Mnie się nasuwa jeden wniosek - dyskomfort, jaki odczuwa pies w halti jest tak duży (porównywalny, czy większy niż w kolcach?), że pies jednak nie ciągnie. Nie widzę innego wytłumaczenia. I dla mnie szafowanie opiniami, że jest to element pozytywnego szkolenia, psa jest mocno naciągany.
Jeśli jestem w błędzie, proszę mnie z niego wyprowadzić. Dlaczego pies w halti nie ciągnie?

[quote]Natomiast kolczatka zadaje psu ból, bo inaczej by po prostu nie działała! Jak inaczej mozna wytłumaczyć to że działa? [/quote]
Czy nie można takiego samego pytania zadać na temat halti?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mokka']Jeśli jestem w błędzie, proszę mnie z niego wyprowadzić. Dlaczego pies w halti nie ciągnie?[/quote]

Może wypowie się ktoś kto używa halti. Dla mnie zasada jest prosta: pies ciągnie zwykle do przodu, do czegoś, patrząc w coś, z głową skierowaną do przodu. Halti odwraca głowę psa w bok, pies nie może ciągnąć do przodu, patrzeć do przodu, więc przestaje ciągnąć.

Ale są psy, które ciągną również na halti, niestety.

[quote]Dlaczego, na jakiej pdstawie tak wiele osób uważa, że halti jest humanitarne, nieinwazyjne, nie sprawia bólu ani dyskomfortu, skoro pies, który w kolcach ciągnie jak parowóz, w halterku jest potulny jak baranek? [/quote]

A czemu pies, który w kolcach ciągnie jak parowóz, przestaje ciągnąć przy podsunięciu pod nos kaszanki i robi się potulny jak baranek? Czy to znaczy że kaszanka jest niehumanitarna? ;-)
Żartuję oczywiście ;-) ale żartuję, żeby pokazać, że nie tylko dyskomfort i ból powstrzymują ciągnięcie.

Nie jestem fanatyczką haltera, nie używam go i nie zamierzam bronić do ostatniej krwi, ale nie zgadzam się z takim sposobem myślenia, że jeśli coś działa, to znaczy że sprawia ból i dyskomfort.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marta i Wika']Może wypowie się ktoś kto używa halti. Dla mnie zasada jest prosta: pies ciągnie zwykle do przodu, do czegoś, patrząc w coś, z głową skierowaną do przodu. Halti odwraca głowę psa w bok, pies nie może ciągnąć do przodu, patrzeć do przodu, więc przestaje ciągnąć.[/quote]
Bo nie może patrzeć do przodu? Mało przekonujące...

[quote name='Marta i Wika']
A czemu pies, który w kolcach ciągnie jak parowóz, przestaje ciągnąć przy podsunięciu pod nos kaszanki i robi się potulny jak baranek? Czy to znaczy że kaszanka jest niehumanitarna? ;-)
Żartuję oczywiście ;-) ale żartuję, żeby pokazać, że nie tylko dyskomfort i ból powstrzymują ciągnięcie.
Nie jestem fanatyczką haltera, nie używam go i nie zamierzam bronić do ostatniej krwi, [B]ale nie zgadzam się z takim sposobem myślenia, że jeśli coś działa, to znaczy że sprawia ból i dyskomfort[/B].[/quote]

[quote]Natomiast kolczatka zadaje psu ból, bo inaczej by po prostu nie działała! Jak inaczej mozna wytłumaczyć to że działa? [/quote]
To jest Twoja wypowiedź.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Romas']Ha, moje psy nosza halti i bardzo cierpia ,ach jakie cierpiace sa ,az z tego cierpienia malo ogony im sie nie urwa ,tak nimi wywijaja idac na spacerek :-) :-)[/quote]
Moje psy tak reagują na widok kagańców :lol: . Znam psy, które dostają radosnej głupawki na widok kolczatki.
To jednak nie jest odpowiedź na moje pytanie.

Link to comment
Share on other sites

Czy halti zadaje bol?
Zapewne,jesli sie szarpnie psa ,jesli uderzy halti przy szarpnieciu w szczeke , gdzie sa nerwy , to napewno boli.
Jednak roznica miedzy halti a kolczatka jest taka ,ze kolczatka ma dzialac na zasadzie bodzca negatywnego i sluzy doszkolenia.
Halti nie sluzy do szkolenia ,jest tylko poskramiaczem.
Nie ma sensu prowadzac psa w halti całymi miesiacami ,niczego sie nie nauczy .Kolczatka natomias mozna psa nauczyc wielu rzeczy .
Halti nosza tez konie,bo raczej nie da sie ich prowadzic za obroze .
Trzeba by zapytac psa czy cierpi ale ja widze ,ze kiedy trzymam psa na halti i obrozy nie sprawiam mu bolu ,bo jak ?
Tak samo szelki zaciskaja sie na nerwach miedzyzebrowych ,jak halti na nerwach szczekowych,jesli szarpie sie tym psa i podobnie kolczatka mozan psu duza krzywde wyrzadzic .kazde narzedzie w rekach nieodpowiedniej osoby moze byc narzedziem tortur.

Link to comment
Share on other sites

Roznica miedzy halti a kolcami polega na tym, ze halti wyglada niewinnie. Bo jak taka tasiemka moze psu czynic krzywde? No jak?? Niestety widzialam "surowe" psy w konfrontacji z halterem i nie bylo to nic milego. Pasja, z jaka probowaly sie pozbyc kantara byla zastanawiajaca. Prawdopodobnie presja wywolywana przez halti na psa jest tak silna psychicznie, ze ten wydaje sie byc poskromiony. Czytalam gdzies, ze przeprowadzano proby na temat zachowania psa w halti i bez halti i bardzo wesole, radosne wrecz psy natychnmiast "niknely" po zalozeniu im kantarka.
Znam pewnego ONa (sp juz niestety), ktory pokonal najpotezniejsza kolczatke, co z tego ze chodzil z ranami na szyi jak ciagnal jak szatan.. na halti tez ciagnal..tyle, ze z ozdobnikami typu brykanie jak na corridzie.

Jesli u psow bardzo wyraznym sygnalem karcacym jest zlapanie go za pysk (np przez starsze osobniki w stadzie) i jesli taki sam chwyt w wykonaniu czlowieka (tylko dlonia a nie paszcza) hamuje dosc skutecznie niepozadane narowy naszego burka to moge sie domyslac, ze ciagly ucisk na kufe, taki niekonczaacy sie ten chwyt karzacy , dosc mocno wplywa na zachowanie psa. I jesli szukac w psim zachowaniu logiki to probuje sie on oswobodzic bo raz, ze przytrzymanie w pozycji skarconego nie trwa nigdy w nieskonczonosc, a dwa przeciez nic zlego nie robi wiec dlaczego ma sie temu poddawac?

Ja do haltera mam stosunek dosc zdystansowany.. przede wszystkim probuje otrzymac racjonalne wytlumaczenie sposobu dzialania i jak dotad otrzymalam tylko jedno, wspominane wyzej...

Niezmiennie mnie natomiast dziwi latwosc, z jaka ludzie siegaja po roznego rodzaju narzedzia pomocnicze a jednoczesnie twierdza, ze pracuja z psem.
Sama po prawie 8 wspolnych latach z nieklopotliwa ONka przeszlam na hardcore - 40 kilo wysportowanego, silnego i nabuzowanego mlokosa wilczaka i jak dotad nie wpadlam na pomysl kolcow, halti czy czegos podobnego (no poza westchnieniami do naostrzonej, porazajacej pradem i ziejacem ogniem super obrozy w chwilach absolutnej niesubordynacji gnojka :diabloti: ).Zgadzam sie, ze bez pewnych srodkow awersyjnych po prostu sie nie da i osobiscie uzywam presji psychicznej. Bardzo przemyslanej i wywazonej.. trwajacej tyle ile powinna i ani sekundy dluzej. Nie wierze w wychowanie psa na samych pozytywach, zwlaszcza psa najezonego dosc mocnymi instynktami, ale powtarzam, po to Bozia obdarowala nas rozumem i umiejetnoscia obserwacji, analizy i wyciagania wnioskow abysmy z tego dobrodziejstwa korzystali, dla dobra naszego psa i nas samych.
I moze taka sciezka nie pojdziemy jutro na zadne mistrzostwa swiata w dowolnym sporcie ale mi chodzi o bycie z psem a nie bycie na jezykach i w rankingach- wiec to moj wybor ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nathaniel']Zgadzam się, wciąż wielu rzeczy nie wiem.
Ale kolczatkę mój pies nosił i wiem, że psy mimo bólu jaki kolczatka zadaje (bo nie sądze, żeby żadnego nie zadawała ;) ) ciągnął dalej.
Jasne , że różne psy , różnie odbierają takie bodźce, ale po co ją stosować u psa, który ciągnie?
Kiedy zmieniłam kolczatkę na obrożę pies ciągnął dalej.
I, co kolczatka mi dała?, nic, bo ja się TYM posługiwać nie umiem.

Kolczatka, często przez szkoleniowców(kojarzy mi się z psami, które trenują IPO), jest narzędziem korygującym (nie mam pojęcia jak to określić :) ).
Z tego co się orientuję, to kiedy pies robi coś nieporządanego jest szarpnięcie, a potem jest nagroda za to, że pies przestał to robić (?)
Może ktoś bardziej doświadczony mi to wytłumaczy ;]

Czy jest to skuteczne, nie wiem nie sprawdzalam i nie sprawdzę.

Pozdrawiam[/quote]



Zgadzam się z tym, ze najlepiej w ogóle nie stosować kolczatki, najlepiej uczyć od poczatku chodzenia ładnego na smyczy, ale to, ze działa to nie znaczy, ze to jest od razu ból, to jak już mówiłam nie jest przyjemne, są różne rodzaje bodźców.Czemu nie mówicie o koniu, u którego stosuje się wędzidło, przeciez to to samo.Choć uważam, ze u psa to jest nawet łagodniejsze (zależnie od rodzaju kolczatki, bo moja np.nie wbija się w szyję, nie ma odstających...nie wiem jak to nazwać..."kolc[I]ów")[/I]

Nie wiem jak bym miała teraz nauczyć mojego psa chodzenia bez kolczatki...jak macie jakieś rady to chetnie wypróbuję.Bo wiadomo, ze wolałabym żeby chodził ładnie z normalną obrożą, bo teraz to udręka.

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Ja kolczatki mojemu psy bym nie założyła ;) Zresztą nie było nigdy takiej potrzeby, od małego był uczony ładnego chodzenia na smyczy i nigdy nie wpadł na to, żeby ciągnąć. Bo po co ciągnąć, skoro to i tak nic nie daje :lol: ? Piesek spory, bo mastif tybetański.

Kolczatke rozumiem, ale tylko w przypadku osoby, która wie, jak się nią posługiwać, a nie na zasadzie, że ktoś ją założy psu, a ten i tak ciągnie jak lokomotywa. Dla mnie przrażający jest widok kilkumiesięcznego psiaka w kolczatce :roll:

Halti... nie podoba mi się ;) . Może i skuteczne, ale ja nie wyobrażam sobie mojego psiaka w tym. Prosta przyczyna : nie lubie mieć niczego na pysku i wiem, że dla niego byłoby to wielkie nieszczęście. No, ale może innym psom nie odbiera to radości, a jest jedynie pomocą w poskromieniu ciągnięcia.

Link to comment
Share on other sites

Mój piechol jak był młody nosił kolczatke. I to był chyba nasz błąd, bo zrobił się agresywny do innych psów. Teraz nosi halti, i nie ciągnie się wogóle. Równa ładnie przy nodze. Myśle, że halti to było dobre rozwiązanie. Nie sprawia mu bólu bo pies się nie ciągnie, nawet do innych psów i nie obciera go, bo podszyte jest miękkim futerkiem.
Ale kolczatce mówie stanowcze NIE, ponieważ pies kojarzy sobie (przynajmniej mój) innego psa z bólem.

Link to comment
Share on other sites

Kolczatka czy halti? Ból fizyczny czy tortury psychiczne (?). Hmmm... Mój pies raz tylko przeżył torturę psychiczną - gdy chciałam go nauczyć sztuczki pt. "wstydź się!" Nakleiłam mu kawałek kartki papieru (2x2cm) na kufie i pies od razu spotulniał jak baranek. Nie dość tego - nie ruszył ani jedną łapą, ani głową, stał z wrozkiem wbitym w podłogę, ewidentnie nieszczęśliwy bardzo. Co zatem czuje pies, którem na kufę nałoży się cały długi pasek, w dodatku na około? Zapewne tortury niewyobrażalne są to dla niego. Dlatego halterom mówimy - NIE!
Podobną torturą są zapewne tzw. "luźne smycze". Pies idący na luźnej smyczy też pewnie cierpi straszliwie, bo przecież skoro mógłby pociągnąć a nie ciągnie to pewnie jest coś nie tak. Chyba terror psychiczny ze strony właściciela jest zbyt duży. Dlatego luźnej smyczy mówimy - NIE!
Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest kolczatka, a psem najszczęśliwszym jest pies ciągnący (na kolczatce, dławiku czy na obroży, wszystko jedno). Przynajmniej widać, że robi to co chce.
I proszę o odrobinę szacunku dla mojego światopoglądu, bez względu czy się komuś podoba czy nie.:diabloti: :diabloti: :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Moja suka ciagnela w halterze (zalecanym zreszta przez tzw. pozytywnie szkolacych). Przeciw halterowi mam zdanie takie jak Gaga. Dodam tylko dla tych, co lubia konkrety: trzeba przyjrzec sie mechanice ruchu psa, gdy on idzie do przodu. Ruch psa do przodu, w kierunku przedmiotu, ktory go zainteresuje powoduje w organizmie psa taka mobilizacje i takie ustawienie wszytskiego od hormonow na pracy miesni skonczywszy, ze pies zaczyna poruszac sie do przodu. Majac nalozony halter dzialamy wbrew naturalnemu poruszaniu sie psa, wprowadzamy ogromna dezorganizacje w jego ruchu, dezorganizacje, na ktora organizm (uklad nerwowy) nie jest gotowy.
I tak jak Romas pisala, kazde narzedzie w reku osoby, ktora nie wie tak naprawde co ma w reku i jak sie tym poslugiwac, moze byc narzedziem tortur.

Link to comment
Share on other sites

W kolczatce pies czuje się naprawdę szczęśliwy. Drze do przodu, ciągnie jak wariat, kolczatka nie dzialam wbrew naturalnemu poruszaniu sie psa (pies porusza się do przodu, kolczatka do tyłu - każdy przecież wie, że pies tak się porusza, wahadłowo, raz w przód, raz w tył, a czasami nawet w bok), nie wprowadza ogromnej dezorganizacji w jego ruchu, dezorganizacji, na ktora organizm (uklad nerwowy) nie jest gotowy. Wręcz przeciwnie. W nic nie ingeruje.Mój psiak na kolczatce ciągnie tak samo fantastycznie jak na zwykłej obroży i jak na łańcuszku. No, może charczy trochę głośniej, skowyczy trochę głośniej, ale żadnej dezorganizacji układu nerwowego nie zaobserwowałam. Może z wyjątkiem uszkodzenia tchawicy, ale to przecież z układem nerwowym ma niewiele wspólnego. A może ma?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zarazah']
Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest kolczatka, a psem najszczęśliwszym jest pies ciągnący (na kolczatce, dławiku czy na obroży, wszystko jedno). Przynajmniej widać, że robi to co chce.
I proszę o odrobinę szacunku dla mojego światopoglądu, bez względu czy się komuś podoba czy nie.:diabloti: :diabloti: :diabloti:[/quote]
Hmm, zaskakujące :lol: To nie lepiej wsadzić go w szelki albo chociaż inną obrożę? Żeby sobie ciągną bez większej szkody na zdorwiu własnym ? ;)

Moje psy kiedyś w kolcach chodziły, ale było to stanowczo zbędne. Już od paru ładnych lat chodzą na zwykłych obrożach i wiem, że nie robi im to różnicy. No może tyle, że mój mały jest teraz bardziej wrażliwy na 'przytrzymywanie' smyczy, na kolcach miał mocną znieczulicę:diabloti: No i do tego mój ból psychiczny, że psy są na kolcach, a mogą normalnie. Zaczęłam szkolić pozytywnie, kolce poszły w kąt.
Moje psy na luźnej smyczy nie chodzą na spacerkach, tylko na lekko napiętej, czyli tak, żeby szły, ale żebym ja też szła, a nie latała ;)
Nie siedzę w IPO ani trochę, ale wydaje mi się, że jest to jedna z niewielu sytuacji, gdzie kolczatka ma jakieś logiczne wytłumaczenie. Zresztą chyba właśnie do treningów została stworzona, a nie jako urządzenie do spacerowania:razz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zarazah'] W nic nie ingeruje.Mój psiak na kolczatce ciągnie tak samo fantastycznie jak na zwykłej obroży i jak na łańcuszku. No, może charczy trochę głośniej, skowyczy trochę głośniej, ale żadnej dezorganizacji układu nerwowego nie zaobserwowałam. Może z wyjątkiem uszkodzenia tchawicy, ale to przecież z układem nerwowym ma niewiele wspólnego. A może ma?[/quote]
Jestem pod wrażeniem :diabloti: . A może lepiej byłoby nauczyć pieska nieciągnięcia? :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zarazah']Kto to jest Franc Fiszer? [/quote]
Był.
Bywalec warszawskich kawiarni i innych lokali, erudyta, niedoszły filozof, tzw. "dusza towarzystwa" warszawskiej śmietanki towarzyskiej okresu międzywojennego. :lol: .

[quote name='Berek']
P.S.
Uszkodzenie tchawicy uzyskasz prędzej na zacisku.
Szczerze mówiąc, nie znam przypadku uszkodzenia tchawicy kolczatką.[/quote]
[quote name='Zarazah']
PS. Zgadza się, to był dławik ;)[/quote]

Ja może jakaś dziwna jestem, ale uważam, że te wszystkie kontuzje tchawicy, charczenie, rzężenie jest mniej efektem tego, że pies chodzi na dławiku czy kolczatce, ale raczej tego, że pies ciągnie, że mu się na to pozwala. Że właściele zamiast nauczyć psa porządnego chodzenia na smyczy, szukają coraz to nowych narzędzi, aby mu to ciągnięcie uniemożliwić. I choc łańcuszek czy kolczatka mogą być używane jako narzędzia szkoleniowe, to w żadnym razie nie mogą być panaceum na ciągnięcie, jeśli się z psem w tym kierunku nie pracuje. Z tego wszystkiego halter jest najskuteczniejszy (dlaczego? - nadal nie wiem, opinie są sprzeczne ;) ), ale tego ustrojstwa z kolei nie można uznać za narzędzie do szkolenia.
Jak napisała zakla - najlepiej (i dla nas i dla psa) byłoby nauczyc psa nieciągnięcia na smyczy, a wtedy żadne kolczatki czy haltery nie będą na spacerach potrzebne.

Link to comment
Share on other sites

[quote=Mokka;]
Jak napisała zakla - najlepiej (i dla nas i dla psa) byłoby nauczyc psa nieciągnięcia na smyczy, a wtedy żadne kolczatki czy haltery nie będą na spacerach potrzebne.[/quote]

Święta racja!
ja w tej chwili problemu kolczatkowego nie mam - ciekawe jakby wyglądał sznaucerek mini w kolczatce :cool3:
A mam też u rodziców dwie suki ON-ki ja chodzę z nimi na zwykłych grubych skórzanych obrożach + łącznik między nimi skórzany i jedna smycz :lol: i daję spoko radę, oczywiście jak dojdziemy do pól to smycz odpinam.
Ale jak na spacer wybiera się siostra 12-letnia to zakłada kolczatkę i idzie z jednym psem :oops: Nie jest traktowana przez sucze poważnie, więc sobie radzi, a kolczatka delikatna.

Link to comment
Share on other sites

Byłam bardzo przeciwna kolczatce, ale do czasu. Skoro przez rok pozytywnie nie udało mi się psa oduczyć pewnych, wręcz niebezpiecznych dla ludzi wybryków, zaczęłam oduczać kolczatką. Efekt jeszcze nie całkowity, ale idzie w dobrą stronę. Kolczatkę (właściwie pół-kolczatkę, ale to bez różnicy tak naprawdę) zakładam psu tylko w momęcie gdy spodziewam się złego zachowania aby mieć możliwość natychmiastowego skarcenia. Jeśli problemem było by tylko ciągnięcie to kolczatki nie zakładam bym, ale gdy chodzi o bezpieczeństwo i komfort psychiczny ludzi w moim otoczeniu to muszę zrobić wszystko aby pies nikogo nie straszył ani nie przewracał. Zdecydowanie dobro ludzi jest na pierwszym miejscu i w tym momecie argument że psa boli jest nieważny - rozrabia, to boli, trudno.
Natomiast zdecydowanie jestem przeciw zakładaniu kolczatki szczeniakom i psom dorosłym zanim wyprobuje się pozytywne metody (które w 99% działają, wystarczy tylko trochę wysiłku).

Link to comment
Share on other sites

Na rogu Świata i Nieskończonosci ...tak ? Przynajmniej w jednym nasza rozmowa jest podobna do Fisherowskich rozwazan ,jest nieskonczona lub niekonczaca sie :-)
Ale dzis widzialam ok cztero miesiecznego labka w kolcach i przykry to byl widok .
O ile rozumiem ,ze szkoli sie tak psa ,ze doswiadczona osoba wybiera ten negatywny bodziec po cos .O tyle nie rozumiem dlaczego, pomimo tylu publikacji, ludzie dalej uzywaja kolczatki jako obrozy w płonnej nadzieji ,ze to cos zmieni w zachowaniu ich psa.
Ja bym powiedziała tak ,ze kolczatka to bezsensowne narzedzie w reku laika .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zarazah']A jeszcze lepiej byłoby nie nauczyć pieska ciągnięcia. Eh... Na to chyba jednak już trochę za późno :roll:[/quote]

U mnie sprawdza się tylko kantar i to niekoniecznie musi być połączony ze smyczą :razz: . Psisko pięknie chodziło przy nodze dopóki nie wylądowałam na 3 m-ce w szpitalu, a opiekę nad nim przejęła moja mamusia. Wszystko diabli wzięli! Uznał, że skoro można babcię trakotować jak model latający na uwięzi to czemu resztę świata nie?! Teraz mamy luz chodzimy na obroży, a .... jak zaczyna samowolkę to ... karny kantar na pysiol i .... jak panisko sobie chodzę! Luźna smycz, spokój błogi :evil_lol: !
Trzeba tylko uważac na krzaczory, bo wtedy chwila nieuwagi i .... ryje nosem w gałęziach, usiłując zdjąć paskudztwo :mad: .

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...