Jump to content
Dogomania

Kolczatka-za czy przeciw?


Ala_i_Bimbo

Czy zakładasz psu kolcztke???Czy zrobiłbyś to gdybyś miał wielkiego psa???  

502 members have voted

  1. 1. Czy zakładasz psu kolcztke???Czy zrobiłbyś to gdybyś miał wielkiego psa???

    • Nie-psa to boli, wystarczy odpowiednie wychowanie a nie będzie ciągnął na smyczy.
      302
    • Tak-mam nad psem lepszą kontrole.
      32
    • Zależy w jakiej sytuacji, nie na każdym spacerze.
      169


Recommended Posts

[quote name='jonQuilla']Rodzice swoje dzieci też karcą za nieprawidłowe zachowanie...[/quote]

Jedni karcą, inni nie karcą. W nowoczesnych nurtach pedagogiki odchodzi się od karcenia i karania na rzecz nagradzania i braku nagród, rozpoznania przyczyn nieprawidłowych zachowań itp. Podobnie zresztą w szkoleniu psa.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.3k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

z mojej strony NIE dla kolczatek - a szczególnie na gładkowłosych psach. bo nie mogę znieść widoku kolców wbijających się w szyję... uważam kolczatkę za porażkę wychowawczą, są przecież inne metody, owszem, pracochłonne, ale są...

no, jeżeli pies naprawdę, ale to naprawdę nie potrafi się w inny sposób nauczyć ładnego chodzenia na smyczy, jestem w stanie dopuścić do użycia kolczatkę lub dławik, ale tylko jako rekwizyt tymczasowy (dopóki pies nie zrozumie, co nam się nie podoba). a potem wracamy do zwykłej obroży...

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

[quote name='moniska']Prosiłam go zeby nie ciągną hihi :evil_lol:
A tak serio to tupalam nogą i mówiłam "nie ciągnij" na 5 sekund to pomaga ale chyba nie bede chodzila z nim i co pare sekund mowila nie ciągnij :evil_lol: :evil_lol:[/quote]

No to kiepska metoda :-) Nie dziwię się, że nie pomogło. Kolczatka też nie pomoże.
Tu masz opisane kilka różnych metod uczenia psa luźnej smyczy. Najlepiej stosować kilka jednocześnie :-)
[URL="http://www.dogs.gd.pl/kliker/praktyka/luzna_smycz.html"]www.dogs.gd.pl/kliker/praktyka/luzna_smycz.html[/URL]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 6 months later...

[quote name='nathaniel']Przyznaje się bez bicia, że Rambo nosił.:oops:
Dlaczego? W zasadzie nie wiem, to było na samym początku.
Nigdy więcej psu kolczatki nie założe!![/quote]
[COLOR=RoyalBlue]u mnie tak samo... żałuję żałuję żałuję! [/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

jestem przeciw jako sposób stały, ale... biorąc Miecię ze schroniska nie byliśmy jej pewni i mój narzeczony kupił kolczatkę. kilka dni ją nosiła, zanim upewniliśmy się co do jej zachowania na spacerze. nienawidzę tego, ale przy sporej rottce to była konieczność, zważywszy, że Mieciunia waży więcej ode... mnie

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 1 month later...
  • 1 year later...

może i to sprawia zwierzęciu ból, ale są sytuacje, kiedy kolczatka jest niezbędna. moja nowofundlandka nosiła kolczatke przez jakiś czs, bo po prostu nie dało się jej utrzymać, zwłaszcza na krótkiej smyczy. teraz chodzi na lince + zwykła obroża, i jest w miarę ok. tylko, że ja mieszkam na wsi, nie mam samochodów, tylu zapachów, ludzi, w sumie innych psów i moja niufka nie jest agresywna.
ostatnio jadąc do weta stwierdziłam, że dość dobrze chodzi na smyczy, będziemy samochodem i w sumie nie potrzeba, a pies przeciągnął mnie po całej ulicy ciągnąc do każdego kąta, przechodniów, dla świętego spokoju przeszłam się z nim do końca ulicy i z powrotem, żeby mógł wszystko obwąchać - i tak bym go nie utrzymała w miejscu. cieszyłam się, że w ogóle udało mi się ustać na nogach i żałowałam, że kolczatki jednak nie wzięłam, bo co by się stało gdyby pies wyrwał mi smycz i poleciał w siną dal, w miasto, którego nie zna, i w którym jest pełno rozpędzonych samochodów? później przez tydzień ledwo ruszałam ręką

mój pies również miał zwyczaj gonienia za pociągami, też chodziliśmy sobie ładnie grzecznie w obroży, mimo, że potrafił sobie stanąć na dwóch łapach i sapać na tej obroży - jakoś udało mi się go utrzymać. ale pewnego razu szarpnął tak mocno, że wyrwał mi smycz z ręki(przy okazji wyłamując 2 palce) i fru przez całą długość peronu, obok pędzącego pociągu, szczęście, że udało mi się go złapać, bo nie wiem co by mogło się stać. teraz ganianie pociągów, czy ciągnięcie do niego zdarza się naprawdę rzadko, ale dla bezpieczeństwa na stację chodzę ZAWSZE w kolczatce.

uważam, że czasem dla dobra psa kolczatki trzeba użyć, bo spacer mógłby się po prostu skończyć tragicznie. oczywiście trzeba psa szkolić, próbować uczyć itp i NIE dla kolczatki dla psów małych i średnich, które nie maja aż tyle siły by właściciela przewrócić, a później cieszyć się wolnością. często to jest pójście na łatwiznę, bo nie trzeba się męczyć.

i zastanawiam się nad tym całym halti... dużo osób tutaj to chwali, ale skoro to nie działa na takiej samej zasadzie jak kolczatka to czy po zdjęciu halti pies nie będzie ciągnąć znów?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karolajn']może i to sprawia zwierzęciu ból, ale są sytuacje, kiedy kolczatka jest niezbędna. moja nowofundlandka nosiła kolczatke przez jakiś czs, bo po prostu nie dało się jej utrzymać, zwłaszcza na krótkiej smyczy. teraz chodzi na lince + zwykła obroża, i jest w miarę ok. tylko, że ja mieszkam na wsi, nie mam samochodów, tylu zapachów, ludzi, w sumie innych psów i moja niufka nie jest agresywna.
ostatnio jadąc do weta stwierdziłam, że dość dobrze chodzi na smyczy, będziemy samochodem i w sumie nie potrzeba, a pies przeciągnął mnie po całej ulicy ciągnąc do każdego kąta, przechodniów, dla świętego spokoju przeszłam się z nim do końca ulicy i z powrotem, żeby mógł wszystko obwąchać - i tak bym go nie utrzymała w miejscu. cieszyłam się, że w ogóle udało mi się ustać na nogach i żałowałam, że kolczatki jednak nie wzięłam, bo co by się stało gdyby pies wyrwał mi smycz i poleciał w siną dal, w miasto, którego nie zna, i w którym jest pełno rozpędzonych samochodów? później przez tydzień ledwo ruszałam ręką

mój pies również miał zwyczaj gonienia za pociągami, też chodziliśmy sobie ładnie grzecznie w obroży, mimo, że potrafił sobie stanąć na dwóch łapach i sapać na tej obroży - jakoś udało mi się go utrzymać. ale pewnego razu szarpnął tak mocno, że wyrwał mi smycz z ręki(przy okazji wyłamując 2 palce) i fru przez całą długość peronu, obok pędzącego pociągu, szczęście, że udało mi się go złapać, bo nie wiem co by mogło się stać. teraz ganianie pociągów, czy ciągnięcie do niego zdarza się naprawdę rzadko, ale dla bezpieczeństwa na stację chodzę ZAWSZE w kolczatce.

uważam, że czasem dla dobra psa kolczatki trzeba użyć, bo spacer mógłby się po prostu skończyć tragicznie. oczywiście trzeba psa szkolić, próbować uczyć itp i NIE dla kolczatki dla psów małych i średnich, które nie maja aż tyle siły by właściciela przewrócić, a później cieszyć się wolnością. często to jest pójście na łatwiznę, bo nie trzeba się męczyć.

i zastanawiam się nad tym całym halti... dużo osób tutaj to chwali, ale skoro to nie działa na takiej samej zasadzie jak kolczatka to czy po zdjęciu halti pies nie będzie ciągnąć znów?[/quote]

Kolczatka to nie obroża na spacery, żeby pies nie ciągnął... Kolczatka to sprzęt szkoleniowy i jak nie wiesz jak używać, to proszę Cię , nie rób tego...
Halti nie uczy psa, zeby nie ciągnął, halti mu to uniemożliwia kiedy ma je na psyku ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Onomato-Peja']Kolczatka to nie obroża na spacery, żeby pies nie ciągnął... Kolczatka to sprzęt szkoleniowy i jak nie wiesz jak używać, to proszę Cię , nie rób tego...
Halti nie uczy psa, zeby nie ciągnął, halti mu to uniemożliwia kiedy ma je na psyku ;)[/quote]
?:crazyeye:

Utrzymasz szarżującego jak pociąg nowofunlanda, ważącego zapewne koło 60kg? Karolajn pisze przecież, że wolałaby nie używać kolczatki i nie używa jeśli może. Stara sie psa szkolić, pokazywać, że tak nie wolno, co jednak nie zmienia faktu, ze pies bywa trudny i jego zycie bywa zagrożone.

W jakich niby innych celach "profesjonalnych, szkoleniowych" wykorzystywana jest kolczatka? Ja znam tylko taki, że w razie nie radzenia sobie z siłą psa, np. na placu IPO, gdzie pies, bez kagańca mógłby złapać pozoranta (gdy ten, np jest na uliczce czy po prostu zmienia rękaw na klin itp) - gdy pies nie reaguje na komendy - hamują go kolce.

Czy karolajn ma być wleczona po chodniku bo piesek np. zobaczył innego psa czy pociąg?:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marta i Wika']Zdecydowanie przeciw! Są lepsze i skuteczniejsze metody niż zadawanie psu bólu.[/quote]
Ciekawe:evil_lol:

[quote name='Reyes']Zasadniczo ja uważam że jesli ktoś szkoli tradycyjnie i koniecznie czuje potrzebe zakładania psu kolczatki to niepowinna ta -kolczatka - opuszczać placu szkoleniowego.[/quote]

Zależy co rozumiesz przez "plac szkoleniowy".
Szkolę psa codziennie i wiekszosć osób, które znam szkolą swoje psy codziennie. Kolczatka bywa potrzebna. Co wtedy?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Karilka']?:crazyeye:

Utrzymasz szarżującego jak pociąg nowofunlanda, ważącego zapewne koło 60kg? Karolajn pisze przecież, że wolałaby nie używać kolczatki i nie używa jeśli może. Stara sie psa szkolić, pokazywać, że tak nie wolno, co jednak nie zmienia faktu, ze pies bywa trudny i jego zycie bywa zagrożone.

W jakich niby innych celach "profesjonalnych, szkoleniowych" wykorzystywana jest kolczatka? Ja znam tylko taki, że w razie nie radzenia sobie z siłą psa, np. na placu IPO, gdzie pies, bez kagańca mógłby złapać pozoranta (gdy ten, np jest na uliczce czy po prostu zmienia rękaw na klin itp) - gdy pies nie reaguje na komendy - hamują go kolce.

Czy karolajn ma być wleczona po chodniku bo piesek np. zobaczył innego psa czy pociąg?:roll:[/quote]

No dobra przyznam się, że nie wiem jak tą kolczatkę zakłada, ale jesli nosi ją luźno jako obroże to i tak nic jej nie daje więc... po co ?
Co innego, gdy wie jak kolczatkę zakładać ( zaraz za uszami, żeby nie jeździła po szyi) wtedy może naprawdę jej pomóc :)

Ja bym poradziła halti w miejscach, gdzie psa trudno utrzymać, kolczatkę na szkolenie a obrożę na spacery ;)

Link to comment
Share on other sites

Kolczatka tylko w odpowiednich rekach.
Aczkolwiek sam fakt uzywania kolczatki nie budzi we mnie tylu emocji, co zakładanie kolczatki kolcami na zewnątrz:crazyeye::crazyeye::crazyeye:
w jakim celu ja się pytam? Bo ludzie mówią, że duży pies to w kolcach? bo jak inny pies podbiega to ma być obrona?
Ludzie nie wpadło wam do głowy ze wasz własny pies może się tym zranić? Widzieliście kiedyś psy gryzące się na serio? Taka kolczatka to dodatkowe zagrożenie i rany. Poza tym mienić się miłośnikiem zwierząt/psów i świadomie narażać na ból inne psy?
Doskonale wiem co to podbiegacze, i jak trudno doprosić się właściciela aby zapiął swego pipmusia. Doskonale wiem, czym może się skończyć spotkanie z agresorem...
Już w ogóle pomijam fakt, że tak zastosowana kolczatka to juz totalny bezsens i bezmyslność.

Link to comment
Share on other sites

[B]Karilka[/B] ja się natomiast zastanawiam po co ludzie biorą psy, nad którymi fizycznie nie są w stanie zapanować? :cool3: Takie luźne pytanie odnośnie wyhamowania szarżującego psa.

[quote name='Onomato-Peja']
Co innego, gdy wie jak kolczatkę zakładać ( zaraz za uszami, żeby nie jeździła po szyi) wtedy może naprawdę jej pomóc :)
[/quote]
No właśnie ostatnio byłam świadkiem wycieczki na rowerze z psem w kolcach nisko na szyi. Nawet się nie zająknął jak szarpnął, nic nie poczuł.
Przy założeniu za uszami już nie było tak różowo, smycz można trzymać na palcu.

Mój pies sporadycznie już ma kolce. Spełniły swoją rolę, o tyle dobrze, że pies mi się już nie zawiesza w agresji, wystarczy mój głos, lub szarpnięcie na obroży, żeby się ocknął.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='an1a'][B]Karilka[/B] ja się natomiast zastanawiam po co ludzie biorą psy, nad którymi fizycznie nie są w stanie zapanować? :cool3: Takie luźne pytanie odnośnie wyhamowania szarżującego psa.


No właśnie ostatnio byłam świadkiem wycieczki na rowerze z psem w kolcach nisko na szyi. Nawet się nie zająknął jak szarpnął, nic nie poczuł.
Przy założeniu za uszami już nie było tak różowo, smycz można trzymać na palcu.

Mój pies sporadycznie już ma kolce. Spełniły swoją rolę, o tyle dobrze, że pies mi się już nie zawiesza w agresji, wystarczy mój głos, lub szarpnięcie na obroży, żeby się ocknął.[/quote]

Zapewne właścicielka wzieła psa myśląc, ze zapanuje nad kilkudziesięcioma gramami mózgu i nie będzie musiała opanowywać 60kg mięśni. Są różne psy, każdy ma swoją osobowość. Osobiście mam psa, który potrafi na kazde skiniecie palcem wykonać każdą komendę "na placu", jednak w codziennym życiu, bywa trudny.

[quote name='Onomato-Peja']No dobra przyznam się, że nie wiem jak tą kolczatkę zakłada, ale jesli nosi ją luźno jako obroże to i tak nic jej nie daje więc... po co ?
Co innego, gdy wie jak kolczatkę zakładać ( zaraz za uszami, żeby nie jeździła po szyi) wtedy może naprawdę jej pomóc :)

Ja bym poradziła halti w miejscach, gdzie psa trudno utrzymać, kolczatkę na szkolenie a obrożę na spacery ;)[/quote]

Wiesz, sama świadomość kolczatki dużo robi.
Niufek mógł raz czy dwa się "ukłuć" i teraz stara się unikać dyskomfortu.

Zakładanie kolców za uszami, sprawia, ze pies ciągle jest "nabity" na kolczatkę, co mnie, osobiście kompletnie nie podoba się. Stosowałabym coś takiego, w momentach gdy wiem na 100%, że pies zaatakuje w danej sytuacji (przykład koleżanki - jeżdżące szybko pociągi). Wolę kolczatkę, która wisi na szyi nie napięta, a w razie np. ataku na innego psa - spełniała swoją rolę, dając psu sygnał.

[quote name='***kas']Kolczatka tylko w odpowiednich rekach.
Aczkolwiek sam fakt uzywania kolczatki nie budzi we mnie tylu emocji, co zakładanie kolczatki kolcami na zewnątrz:crazyeye::crazyeye::crazyeye:
w jakim celu ja się pytam? Bo ludzie mówią, że duży pies to w kolcach? bo jak inny pies podbiega to ma być obrona?
Ludzie nie wpadło wam do głowy ze wasz własny pies może się tym zranić? Widzieliście kiedyś psy gryzące się na serio? Taka kolczatka to dodatkowe zagrożenie i rany. Poza tym mienić się miłośnikiem zwierząt/psów i świadomie narażać na ból inne psy?
Doskonale wiem co to podbiegacze, i jak trudno doprosić się właściciela aby zapiął swego pipmusia. Doskonale wiem, czym może się skończyć spotkanie z agresorem...
Już w ogóle pomijam fakt, że tak zastosowana kolczatka to juz totalny bezsens i bezmyslność.[/quote]

Nie widze w tym nic złego.
Idąc z psem na spacer, zakładam mu kolczatke na drugą stronę, jeśli nie potrzebuję efektu kolców.
Jeśli idę w strefę, gdzie pies moze chcieć atakować - odwracam kolce, tak żeby obroża spełniała funkcję kolczatki.

Nie rozumiem co jest w tym takiego strasznego?:roll:

[SIZE=1]PS: Dodam, że osobiście kolczatki nie używam.[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

ale ja tu nie mówię o sytuacji, w której ktoś UMIE korzystać z kolczatki, a o sytuacjach, kiedy ta kolczatka ma pełnić li i jedynie funkcje...no własnie "ozdobną" :roll:

Co do samej kolczatki, wiem, że przy mądrym stosowaniu, jest tak samo skuteczna jak halti, i tak samo ingeruje w "szczeście" naszego psa. Nie widzę nic złego w poprawnym i rozsądnym stosowaniu kolczatki, tak samo jak obroży elektrycznej, pod warunkiem, że nie jest to hmmm lek na całe zło.
Takie samo narzędzie szkoleniowe.
Aczkolwiek sama nigdy z kolczatki nie korzystałam, nie było takiej potrzeby, teraz mam wybitnie ciągnącego spaniela, z którym pracuję pozytywnie, jednak na wyjście do miasta zakładam halti, czasami nie ma mozliwości by na wizyte do weta wychodzic 5 godzin wczesniej co by w drodze z psem pracować :razz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Karilka']
Zakładanie kolców za uszami, sprawia, ze pies ciągle jest "nabity" na kolczatkę, co mnie, osobiście kompletnie nie podoba się. Stosowałabym coś takiego, w momentach gdy wiem na 100%, że pies zaatakuje w danej sytuacji (przykład koleżanki - jeżdżące szybko pociągi). Wolę kolczatkę, która wisi na szyi nie napięta, a w razie np. ataku na innego psa - spełniała swoją rolę, dając psu sygnał.
[/quote]
Błąd - kolczatka za uszami opiera się na górze na łańcuszku, kolce nie naciskają na skórę. Jeśli by to robiły, to większość psów z tak założoną kolczatką uodporniła się na ból, jeśli by miały cały czas kolce w szyi.
Po moim psie kolce luźno na szyi "spływają" przy szarpnięciu, mógłby w zaprzęgu na nich biegać.
Nie fiksuje przy kolcach na szyi, jeśli nie są używane. Dopiero w momencie użycia widać różnicę i siłę, jaką trzeba włożyć, żeby się ogarnął :evil_lol:
Tak jak pisałam - mogę mieć smycz luźno w ręce i lekkim impulsem przywołać go do porządku, zamiast znęcać się w szarpanie z całej siły.
Oszczędność prądu przede wszystkim. Dla mnie i psa.

Link to comment
Share on other sites

Wszystko to fajne co tu piszecie, ale dotyczy normalnych psów. Mój jest niewidomy i żadne metody uczenia chodzenia na luźnej smyczy nie skutkują (ma skłonności do skręcania w lewo, zatrzymany krąży w kółko). Jest silny i rwie się, o zgrozo, do ludzi (w celach przyjacielskich, ale oni tego nie wiedzą i boją się go). Chodzi w szelkach, o obroży nie ma mowy, ciągnie jeszcze bardziej... Sprawdzają się szelki EasyWalk, ale tylko przez jakiś czas, potem przyzwyczaja się do nich i znów zaczyna ciągnąć. O żadnym skupieniu nie ma co marzyć, smakołyki go kompletnie nie interesują, kiedy wokół są ludzie i psy. Kolczatki nie używam i pewnie nie będę używać, poszukuję indywidualnego szkoleniowca, który sobie z nim poradzi. Niestety konwencjonalne metody nie działają...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...