Jump to content
Dogomania

Kolczatka-za czy przeciw?


Ala_i_Bimbo

Czy zakładasz psu kolcztke???Czy zrobiłbyś to gdybyś miał wielkiego psa???  

502 members have voted

  1. 1. Czy zakładasz psu kolcztke???Czy zrobiłbyś to gdybyś miał wielkiego psa???

    • Nie-psa to boli, wystarczy odpowiednie wychowanie a nie będzie ciągnął na smyczy.
      302
    • Tak-mam nad psem lepszą kontrole.
      32
    • Zależy w jakiej sytuacji, nie na każdym spacerze.
      169


Recommended Posts

pierwsze słyszę, zeby pies ułozony nie mógł przynosic radosci :) mam 40 kg Akite (swieżo ważony) i na naszych terenach spacerowych mamy totalne szaleństwo :) to, ze pies jest posłuszny nie znaczy, ze traci swój charakter :)
rok temu byłam ostrzegana na tym wątku, ze jeszcze zobacze co mnie czeka....a tu proszę...cały czas pracujemy and tym zeby było ok...mój pies jest szczesliwy...pewnie w duzym stopniu dlatego, ze posłuszeństwa nie odbiera jako kary...jestem w stanie zapanować nad psem na obroży i na szelkach...ba jestem w stanie go odwołać od sarny na spacerze....szkolenie mielismy ale to była raczej socjalizacja...cała praca z psem odbywa sie na co dzień...i widzę jak łatwo mozna cos spartaczyć....
i nie wyobrazam sobie karmić psa swiństwem z Biedronki...bo wydaje Ci się, że mu smakuje (zobacz jak wygladaja ludzie którym smakuje mcdonalds;)....wzięłam odpowiedzialnosc za żywą istote na wiele lat....mam działalnosc gospodarczą...nie raz jestem w pracy po 12 godzin...9-10 to standard...obecnie muszę zawozić nie raz psa do rodziców (autobusem i tramwajem) bo nie chce zeby przez tak długi czas siedział sam w domu z kotami :)
juz nie raz wypowiadałam sie na temat kolcy...nie są to wypowiedzi skrajne...nie potepiam...ale nie znoszę mało logicznych wyjaśnień...bo zawsze i w kazdym temacie mozna pójsć na łatwiznę i skróty...

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.3k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Heximus']Martens powiem ci szczeze ze nie chciala bym zeby moj pies byl IDEALNIE ulozony zeby mnie sluchal co do jednego slowa fakt kocie zrywy bym wyeliminowala i szarpanie i kradzenie jedzenia (i bede nad tym pracowala nawet do poznej starosci psa)ale tak szczeze co bylo by mi z psa ktory byl by tak grzeczny ze wrecz niezauwazalny ???? [/QUOTE]

Ja nigdy jeszcze nie widziałam psa, który byłby tak ułożony, że nie może się bawić czy nigdy nie napsoci... Moje psy mają na mur beton wyćwiczone wracanie na wołanie czy podobne użteczne polecenia, ale jejku, czasem dobierają mi się w domu do śmietnika, dostają głupawki, bawią się jak każdy normalny pies, "pyskują" dokładnie tak jak opisałaś - ale po prostu są granice, jeśli jakieś zachowanie jest groźne dla otoczenia, dla mnie, dla samego psa, to trzeba coś z tym zrobić...

[quote name='Heximus']na prawde zeby nie odbiegac nadmiernie od tematu, kolczatki sa legalne i dopuszczone do sprzedazy wiec spelniaja jakies normy ,ktore nie kalecza psa, nie ma jakis kontroli ani nadzoru strazy miejskiej (jest natomiast na kagańce) wprowadzając taką kolczatke na rynek brane jest pod uwage bezpieczenstwo psa gdyby mialy byc stosowane okresowo np na czas szkolenia ,z pewnoscia na dany czas byly by wypozyczane.[/QUOTE]

Ogromny optymizm :) W Polsce bez ograniczeń można kupić nawet obroże elektryczne, którymi można dosłownie znęcać się nad psem - i nie ma żadnych obostrzeń co do tego faktu. Kolczatki w wielu bardziej cywilizowanych krajach są zwyczajnie zakazane nawet do użytku przez szkoleniowców, nie mówiąc o kupieniu ich zwykłym sklepie zoologicznym. To, że w Polsce nawet dziecko może kupić kolczatkę nie świadczy o niczym w kwestii bezpieczeństwa ich używania, niestety.
A jak piszesz ból odczuwany przy pociągnięciu przez psa, co dzieje się za każdym razem kiedy widzi kota, może nasilać problem i nienawiść do tych zwierzaków. Wiele psów prowadzanych ciągle na kolczatce zaczyna reagować coraz większą agresją na inne psy czy koty po prostu dlatego, że ich widok kojarzą właśnie z bólem kolczatki. Ja tego nie wymyśliłam, to zdanie wielu szkoleniowców, i z tego co obserwuję w praktyce, niestety się często sprawdza, dlatego psa niby łatwiej utrzymać, ale jak się rzucał tak rzuca, i z czasem coraz bardziej tych psów/kotów nienawidzi.

[quote name='Heximus']nie ukrywam ze moj pies jada karme z biedronki bo lubi to co smierdzaca przez co sprawia mi problem bo musze pilnowac aby dac mu do tego witaminy, nie sciemniam ze kupuje karme za 80 zł kilogram[/QUOTE]

Nie wiem jaka to karma 80 zł za kilogram, bo najdroższa jaką ja kupowałam, kosztowała poniżej 20 zł za kilo, a była to karma praktycznie z najwyższych półek.
Karmy z Biedronek i supermarketów są robione z najgorszych odpadów, zawierają bardzo mało mięsa i niestety mają masę sztucznych polepszaczy smaku i zapachu, które sprawiają, że psy chcą je jeść i nieraz wolą od karm lepszych jakościowo, w których nie ma tej chemii. Karmami tanimi, a już całkiem znośnymi jakościowo są na przykład Arion czy Bosch, możesz sobie przejrzeć w internecie - polecam, bo karm z biedronki nawet psom schroniskowym bym nie kupiła - są tak złej jakości, i niestety może to dopiero po latach wyjść w zdrowiu psa...

[quote name='Heximus']wiem ze podczas barfu nie dawac kosci bo przebialkuje[/QUOTE]

O matko boska :) Od ładnych kilku lat karmię psy barfem, układałam jadłospisy dla dziesiątek zwierzaków, zbieram materiały do pisania pracy inżynierskiej na temat żywienia barfem, konsultuję się u siebie na wydziale z profesorami i doktorami z dziedziny żywienia zwierząt i muszę Ci powiedzieć, że to kompletna bzdura. Zaczynając od przebiałkowania - nie istnieje takie schorzenie. Jest to na ogół mylnie nazywana alergia pokarmowa na dany rodzaj białka (rodzaj mięsa, nabiał, jaja, dane białko roślinne) i nie ma nic wspólnego z ogólną ilością białka w pożywieniu.
Są rasy, głównie owczarki i teriery, które lepiej funkcjonują na niższej zawartości białka w pożywieniu niż inne psy ale na pewno nie są to malamuty! Malamuty to psy z dalekiej północy, gdzie od tysięcy lat żywione były tylko odpadkami z polowań, a więc mięsem, kośćmi, zawartością żołądka upolowanych zwierząt. Nie podawano im nigdy kaszy,, ryżu, warzyw, bo tego tam nie było - i są przyzwyczajone właśnie do bardzo wysokobiałkowej diety...
A barf bez kości to dobry sposób, żeby wysłać psa do grobu... W żywieniu psa ważny jest stosunek wapnia do fosforu. Wapnia powinno być zawsze znacznie więcej niż fosforu. Źródłem wapnia są właśnie kości, a także nabiał, jeśli pies go toleruje. Miękkie mięso, podroby to praktycznie sam fosfor bez wapnia. Dając psu samo miękkie mięso, bez kości, nabiału czy innego wyrównania znacznej koniecznej ilości wapnia, doprowadzamy do ogromnego nadmiaru fosforu w organizmie, który pomijając pomniejsze negatywne efekty, bardzo obciąża nerki psa i po czasie takiego karmienia prowadzi do uszkodzenia nerek i ich trwałej niewydolności. Podstawową zasadą barfu jest właśnie podawanie mięsnych kości i ew. nabiału, jako źródeł wapnia - stwierdzenie, że barf ma być bez kości, jest całkowicie sprzeczne z jego najbardziej podstawowym założeniem.
Nie wiem, kto wprowadził cię w taki błąd, ale jeśli jest to lekarz weterynarii, to nigdy więcej nie przestąpiłabym progu jego gabinetu, bo niekompetencja w kwestii żywienia po prostu powala na kolana.

I nikomu nie chodzi tu o żadną dumę, złośliwość czy pokazanie, że jest mądrzejszy. Mi chodzi tylko i wyłącznie o dobro Twojego psa.

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem wiec nie bede sie kłuciła po prostu jak moj pies zje za duzo kości od razu drapie sie i traci siersc ma takie placki i o przebiałkowaniu powiedzial mi nie jeden wetwrynarz a kilku ze nie wolno psu jesc za duzo kosci wrecz pierwsze slysze od ciebie ze kosci sa wskazane a jesli chodzi o jedzenie z biedronki juz mowilam ze kupuje witaminy do tego bo wiem ze ta karma jest najgorsza jakosciowo i zeby nie mylic daje psu codziennie raz dziennie surowe mieso kosci raz na kilka dni a jak pies chce czegos wiecej przynosi miske i karma sypana jest jej w formie nie wiem przekąski, nie je nagminnie tylko karmy czasami gotuje jej warzywa czasami zjada surowe a czasami uda sie jej ukrasc cala paczke ciastek szczeze mowiac ten pies je wszystko nawet czasami upoluje sobie myszke i zjada na zywca.... MARTENS jak jestes taka obeznana jak widze napisz mi cos o kelpie.... Jak moj pies byl maly znalazlam wlasnie info o barfie i tam byla tez wzmianka o rybach ze pies powinien je jesc surowe i aby zagwarantowac psu wlasnie odpowiednia dawke nalezy podawac mu kelp. Wyciag z alg morskich słyszalas o tym???? jak znajde ten artykul to ci przesle

Link to comment
Share on other sites

No i teraz zglupialam [URL]http://www.dziech.pnet.pl/barf.htm[/URL] tutaj wyraznie pisze kosci z kurczaka a mi zawsze mowiono nie wlno dawac psu kurczaka bo wbija sie w jelita... I wy sie dziwicie ze czlowiek głupieje i sie kluci ehhhhhh ja juz nic nie rozumiem

Link to comment
Share on other sites

GOTOWANYCH kości nie wolno dawać pod żadnym pozorem, bo mogą zatkać psa na amen rzeczywiście, ale jeśli chodzi o różnego rodzaju surowe kości - po odpowiednim przygotowaniu psa i braku przeciwwskazań zdrowotnych spokojnie można podawać niektóre kości, dostosowane do możliwości psiaka oczywiście ;)

Link to comment
Share on other sites

[URL]http://mals.pl/?page_id=464[/URL] tutaj pisze o kelpie ale musze poszukac na jednej stronce jakas specjalistka pisze o tych tabletkach i podaje je psu juz 3 lata (oczywiscie nie codziennie ) i zebym na zawal nie padla jak sie okaze ze rowniez nie wolno.......Ale to nie miejsce na omawianie zywienia wiec przenosze sie do odpowiedniego działu ... Tu zakanczam dyskusje na temat zywienia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stroosia83']Kolczatka jednak jest dużym ułatwieniem, bo wystarczy krótkie energiczne szarpnięcie (brzmi to niestety strasznie), aby przywołać psa do porządku, lub np. skorygować chodzenie przy nodze, a jeżeli pies ma tylko szelki to trzeba się dużo bardziej napracować ([B]szarpaniem za szelki nie pokażesz psu, że robi coś źle[/B]).[/QUOTE]Bujda ;)

Oczywiście, że można pokazać wszystko szelkami - choć nie zawsze i na pewno nie każdemu psu. Z moim futrem (kundel wyżłopodobny, 35 kg) wkrótce po przygarnięciu miałam problem wybiórczej, acz dość zdecydowanej agresji. Nagle, bez wcześniejszego manifestowania zamiarów startował do pyszczących się psów, a z całkiem innych powodów również do niektórych ludzi.

Wtedy chodził na obroży, ale po kilku takich wyskokach właśnie specjalnie zmieniłam garderobę na szelki. Bo akurat w jego przypadku (stosunkowo wysoka wrażliwość na dotyk) krótkie, mocne szarpnięcie za szelki w zupełności wystarczało, by zwierza wyrwać ze stanu zawieszenia w misji "zrobić komuś kuku".

Co nie zmienia faktu, że gdyby bodziec bólowy dostarczany przez szelki nie spełniał swojej funkcji, zastosowałabym to samo przy zwykłej obroży. A gdyby było trzeba - także przy kolczatce.

Po prostu trzeba pamiętać, że tak jak nie ma jednej metody szkoleniowej lub wychowawczej, idealnej do wszystkich psów, tak i dobór narzędzi zależy od predyspozycji danego zwierza. Solidne szarpnięcie za szelki też może być źródłem bodźca bólowego. Dla niektórych psów jest to sygnał wystarczający; inne go nawet nie zauważą i wtedy trzeba sięgać po mocniejsze środki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Heximus']na prawde zeby nie odbiegac nadmiernie od tematu, kolczatki sa legalne i dopuszczone do sprzedazy wiec spelniaja jakies normy ,ktore nie kalecza psa, nie ma jakis kontroli ani nadzoru strazy miejskiej (jest natomiast na kagańce) wprowadzając taką kolczatke na rynek brane jest pod uwage bezpieczenstwo psa gdyby mialy byc stosowane okresowo np na czas szkolenia ,z pewnoscia na dany czas byly by wypozyczane.[/QUOTE]Ciekawy argument. Noże do oprawiania mięsa też są legalne i dopuszczone do sprzedaży, więc spełniają jakieś normy, nie? Więc mogę taki kawał stali w kogoś wbić i na pewno nie zrobię mu krzywdy, prawda? :razz:

A karmieniem odpadkami upchniętymi w najtańszych chrupkach czy puszkach możesz zaprosić rozmaite schorzenia. Słabość do śmierdzących rzeczy jest akurat dla psów raczej regułą niż wyjątkiem, ale po to są choćby suszone gryzaki z co ciekawszych - i co bardziej aromatycznych - fragmentów anatomii trzody, jak żwacze wołowe, bycze penisy, świńskie uszy etc. Ja naprawdę wiem, że jak futro szaleje za jakimś konkretnym żarciem, to trudno je przestawić, ale tu się zdrowie waży... [SIZE=1]Trafiłam na mur biernego oporu i strajku głodowego, gdy przestawiałam koty z rc - który przecież mimo wszystko jest trochę lepszy od karm marketowych - na acanę/orijena. Trudno. Twardym być trzeba, nie miętkim, musiały się pogodzić z rzeczywistością i tyle. A jednego głąba, co to już dawno się uparł, że on chce żyć tylko na chrupkach, regularnie dręczę: nie dostanie suchego, dopóki nie zeżre swojej porcji mięsa :evil_lol:[/SIZE]

Kąpanie co kilka tygodni pewnie psu jakiejś specjalnej krzywdy nie zrobi (o ile się nie przeziębi i nie dostanie zapalenia płuc) - ale, litości w niebiesiech, po co? :crazyeye: Jeszcze szpica w dodatku, który ma od cholerki i jeszcze trochę podszerstka, a poza tym w zasadzie czyści się sam.

Niestety, w całej tej wypowiedzi widzę więcej zainteresowania własnymi potrzebami, zachciankami i wyobrażeniami niż rzeczywistej dbałości o zwierzę. Z takiego właśnie podejścia pt. "a ja chcę i już" wynika nieśmiertelna popularność kolców :shake:

Link to comment
Share on other sites

Tak co do Cezara Milana, używa kolczatki, między innymi na psie o imieniu Casanova było (i kilku innych też). Akurat w weekend widziałam tam na 10000% kolczatkę, którą sam zaproponował.

W Polsce używa się wielu "ułatwiaczy" wychowania, w tym kolczatek na flexi, co naprawdę powinno być zabronione, albo zeby chociaż przy kolczatkach była instrukcja obsługi z obrazkami...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']Tak co do Cezara Milana, używa kolczatki, między innymi na psie o imieniu Casanova było (i kilku innych też). Akurat w weekend widziałam tam na 10000% kolczatkę, którą sam zaproponował.

W Polsce używa się wielu "ułatwiaczy" wychowania, w tym kolczatek na flexi, co naprawdę powinno być zabronione, albo zeby chociaż przy kolczatkach była instrukcja obsługi z obrazkami...[/QUOTE]
OE też używa.Łańcuszków też.Prawdziwy wzór.
Dla mnie on idzie po najmniejszej lini oporu,nie wie prawie nic o psiej psychice,wkółko powtarza o energii, o dominacji. Ja tam go nie ogląddam.
Co do kolczatek-mnie nikt nie przekona,jestem przeciwna tego typu pomocom,to nie jest psa wina ,ze własciciel nie potrafi sobie inaczej poradzić a ewidentnie cierpią psy.No chyba ,ze ktoś mi wmówi ,ze kolczatka nie boli.Boli,bo po to została stworzona.Nie po to żeby głaskać:lol:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]nie wie prawie nic o psiej psychice,[/QUOTE]

:crazyeye:

[QUOTE]No chyba ,ze ktoś mi wmówi ,ze kolczatka nie boli.Boli,bo po to została stworzona.Nie po to żeby głaskać:lol:[/QUOTE]

No faktycznie - głaskanie to najlepsze, co się może psu przytrafić...
Dlaczego tyle ludzi ma oczy uparcie zamknięte na fakt, że często bardziej cierpi pies głupio głaskany (a co za tym zwykle dalej idzie pozostający w beznadziejnej relacji z przewodnikiem, a czasem całym światem), niż pies umiejętnie i w konkretnym celu pierdyknięty kolczatką?
Powinnam sie już do tego przyzwyczaić, ale nie mogę.:angryy:

Link to comment
Share on other sites

nikt kochający psa nie założył by mu kolczatki gdyby nie było to konieczne .
ale są takie psy gdy kolczatka lub kantarek jest jedynym wyjściem z sytuacji jeśli nie chcemy skończyć w szpitalu z wyrwanym barkiem/palcem lub mając na sumieniu inne zwierze .
moja 17kg suka którą ciężko mi utrzymać ( bardzo silna jak na swoje kg, rzucając się rozkłada łapy na boki dodając sobie siły, ) gdy mijamy niektóre psy szczególnie nie lubi pudli i ttb .. kolczatkę nosi raz na kilka dni , tak dla przypomnienia że moje ręce są ważniejsze niż jakiś mijany pies , i w miejsca gdzie jest dużo ludzi (też różnie reaguję)
co by było gdybym mijając pudla nie utrzymała jej na obroży/szelkach ? gdyby mnie zwyczajnie zaciągnęła do tego psa , niestety mogłaby zrobić mu krzywdę . a w drugą stronę myśląc , co gdybym nie utrzymała jej mijając agresywnego amstafa ? pewnie miałabym po psie.
kolczatka to pomocne narzędzie wystarczy używać go z głową .
pies psu nie równy , są małe psy z wielką siłą (świadome tego)i duże które nawet nie zdają sobie sprawy jak silne są .

Link to comment
Share on other sites

Aysel-żadnemu psu nie założyłabym kolczatki.Nie i już.To psa boli a ostatnie czego pragnę to poczucie dyskomfortu u bólu u mojego zwierzaka.
yamayka-głupio głaskany?Nie rozumiem.Jasne pies któremu oczy wychodza na wierzch przy głaskaniu nie jest szczęśliwy ale chyba mi nie wmówicie ,że pies normalnie głaskany/drapany czuje się gorzej niż ten któremu ostre kawałki metalu wbijają się w szyję.:-o
Sa inne metody,nie trzeba sprawiać psu bólu.No i pewnie zostanę zjechana,bo nie chcę aby mój pies nosił kolce i żeby go bolało.Dogomania...:shake:

Link to comment
Share on other sites

Balbina12 - tylko, że zanim zaczniesz ludzi używających kolczatek jako narzędzi treningowych nazywać sadystami warto się zagłębić w problem ich psów.
Nie zawsze wszystko jest takie różowe jak w przypadku 2-3 kilogramowego yorka. Niekiedy możesz trafić na pozornie spokojnego i zrównoważonego pieska, który swoje waży i nienawidzi paru rzeczy na spacerach - no i masz załatwione.

Miałaś kiedyś do czynienia z psem problemowym?
Nikt nie zabrania Ci wypowiadać swojego zdania, o ile się o robi z głową.

Pewnie, że są inne metody.
Ale jeśli mówimy o pozytywnych metodach w przypadku dominującego podrostka np. doga niemieckiego to to nie działa.
I wiem co mówię, na pozytywne szkolenie chodziłam ponad 3 miesiące, zostało zakończone bo mój pies prawie złamał mi kręgosłup.
Przez te 3 miesiące tylko się pogorszył.
Nie wszystkie psy, ale niektóre wyjątkowo oporne egzemplarze potrzebują silnego impulsu - inaczej mogłoby dojść do tragedii.

I nie chodzi tu o to, że to jest pies agresywny.
Bo mój dog przykładowo jest psem idealnie grzecznym, spokojnym, potulnym - bardzo lubi psy ogólnie
... ale nienawidzi buldożków, labradorów, goldenów i wszystkiego co szczeka za płotem. Był w stanie tak wyrwać, że przeciągnął mnie jakieś 10m twarzą po asfalcie.

Pies który próbuje dominować musi dostać jakiś silny impuls. Uważasz, że jak takiego psa będzie się głaskać i przytulać to problem się rozdmucha? Pogłębi się go!
Ja śmiem twierdzić, że mój pies od kiedy nie szkolę go iście pozytywnie (tzn. krzyczę na niego jeśli próbuje się wyrywać, jak znowu różki rosną to potrafię i do ziemi przycisnąć w ekstremalnych przypadkach) ma ze mną O WIELE LEPSZY KONTAKT i jest szczęśliwszy.

Choć np. w przypadku moich chi widzę, że sporo robią też gabaryty.
Chiłka jest trochę bardziej podległa właścicielowi niż taki dog. Widzi, że ma mniejszą siłę, że mniej zdziała.

Link to comment
Share on other sites

Kolczatka nie ma boleć, kolczatka ma dawać impuls.
Widziałaś kiedyś jak kolczatka prawidłowo założona działa? Ona ma zagięte kolce, one się nie wbijają tak bezpośrednio, a jedynie zaciskają na szyi, a że mają małą powierzchnię - tu już czysta fizyka - bardziej uwiera. Ale bezpośrednio się nie wbija.
Ale nikt się nad psem nie znęca, bez przesady.
I pokusiłabym się o porównanie, że ciągłe przeciąganie się z psem na parcianej obroży powoduje niekiedy większe otarcia niż założenie kolczatki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stroosia83'][B]behemotka[/B] ja akurat pisałam o moim psie, a jak on się "zawiesi", to i mocnym szarpnięciem kolczatką czasami trudno go z tego stanu wyciągnąć. No ale masz rację - szelkami też się pewnie da, ale to zależy od psa;)[/QUOTE]A, jak to konkretnie o Twoim było, to co innego :). Myślałam, że w sensie ogólnym szelkami się nie da i kropka, dlatego wtrąciłam swoje trzy grosze ;). Zwłaszcza że bodaj właśnie w tym wątku spotkałam się z przytoczoną opinią trenera, że szkolenie absolutnie nie może się odbywać na szelkach... Dobrze, że ani ja, ani mój pies tego nie wiedzieliśmy, bo sprawdziło się całkiem przyzwoicie :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']Co do kolczatek-mnie nikt nie przekona,jestem przeciwna tego typu pomocom,to nie jest psa wina ,ze własciciel nie potrafi sobie inaczej poradzić a ewidentnie cierpią psy.No chyba ,ze ktoś mi wmówi ,ze kolczatka nie boli.Boli,bo po to została stworzona.Nie po to żeby głaskać:lol:[/QUOTE]Owszem. Kolczatka jest po to, by dać bodziec bólowy. Przykry, dyskomfortowy, ogólnie niefajny. Tylko że ten ból jest czasem naprawdę potrzebny.

Zadam to samo pytanie, które powtarzałam już kiedyś na tym wątku pod adresem dwóch zagorzałych przeciwniczek kolczatek. Odpowiedzi wtedy nie dostałam, może Ty się skusisz :)

[B]CO zrobić z psem, który agresywnie rzuca się do [psa/kota/człowieka/jadącego samochodu]* I nie reaguje na żadne smaczki, komendy, prośby, krzyki, błagania, wrzaski, klepania, głaskania, zabawki etc.?[/B] Grzecznie zasugerować, żeby przestał, i wylewnie pochwalić, kiedy już wydłubiemy mu spomiędzy zębów tego rozkosznego pudelka albo rękę przechodnia? Pozwolić się rzucać, licząc, że fizycznie zapobiegniemy starciu, przytrzymując agresora? Trzymać w piwnicy, żeby zwierz nie był wystawiony na bodźce wywołujące atak? Prowadzić przez całe życie na półmetrowej smyczy i w kagańcu, żeby zachować kontrolę nad niebezpiecznym futrem?

* niepotrzebne skreślić

Masz rację: to nie wina psa. To nie wina mojego psa, że był bity, przypalany, wywalony z jadącego samochodu, że ma skopaną na zawsze psychikę. Ale mimo, że mu cholernie współczuję, [SIZE=1]i że chętnie spotkałabym jego poprzedniego człowieka w jakimś zaułku nocną porą, z zapalniczką i maczugą w ręku[/SIZE], nie zgadzam się, by kundel był zagrożeniem dla świata. Przede wszystkim dla jego własnego komfortu. Z dawno opanowaną agresją mogę wybrać się na spacer nawet bez smyczy, jeśli mam taką ochotę. Pies może swobodnie biegać, bawić się, eksplorować. Czy można by to było osiągnąć inaczej? Nie wiem, niewykluczone. Ale na tamtą chwilę nie dało się w inny sposób dotrzeć do zwierza.

Pomijam, że dla psa bodziec bólowy sam z siebie nie jest jeszcze niczym strasznym. Gniew przewodnika - o, to dopiero coś przerażającego. Niekonsekwencja, brak jasnych zasad czy przedłużony stres potrafią naprawdę zniszczyć więź. Natomiast krótka, zdecydowana, a nade wszystko przewidywalna (= stosowana w bardzo konkretnych okolicznościach) przykra korekta, połączona z atrakcyjną nagrodą za alternatywne zachowanie nie zostawia chyba żadnych szkód. Toż nawet mój pies, wrażliwiec po przejściach, który drży ze strachu, czy przypadkiem nie zasłużył na moją dezaprobatę, kilka sekund po takiej korekcie (nie na kolczatce, ale owszem, też przykrej, nieraz pewnie bolesnej) czuł się całkiem swobodnie.

Ale jasne, wolałabym użyć pozytywów, to przyjemniejsze i dla psa, i dla mnie. Doradź więc, co powinnam była zrobić w takiej sytuacji?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...