dzodzo Posted April 15, 2011 Posted April 15, 2011 tak sobie czytam o tej biednej suni i tez mi do głowy przychodzi depresja,skoro wyniki badań są dobre? moj kot syjamski dwukrotnie taki numer wywijal z zagladzaniem sie, w kazdym przypadku mialo to związek z zmianą sytuacji zyciowej i stresem Pierwszy raz -kiedy 8 lat temu zabralam go ze schroniska dla zwierząt(byla wlascicielka oddawala go tam dwukrotnie, zabierala i znow oddawala), po trwającym jeden dzien ozywieniu w naszym domu zapadl w rodzaj takiego ....stuporu,siedzial i nic go nie intereresowalo, nie jadl i nie pil aboslutnie nic, nie wydawala zadnych dzwiekow,nie spal, po prostu siedzial wpartując się jeden punkt, po kilku dniach wylądowal u weta na kroplowkach, potem poszlo z górki drugi raz, po kiilku latach postanowialam przrygarnąc kotkę z fundacji, myslalam ze ucieszy sie ten moj burak z kociego towarzystwa, niestety skonczylo sie kolejnym stuporem, jakby na znak protestu przestał jeśc i pić, dodatkowo zaczał brudzic w domu zamiast robic do kuwety.Trwalo to okolo tzrech tygodni, kazdy mi radzil,ze przezwyczai sie do kotki, niestety nic z tego.Tym razem bylo cięzej, skonczylo sie na kroplowkach, wetrynaryjnym RC na pobudzenie apetytu oraz prozacu dla zwierząt. Kotke musialam z ciezkim sercem odwieźc do fundacji,po jej zniknięciu z domu i leczeniu antydepresantami wrocil do swiata zywych... Quote
soboz4 Posted April 15, 2011 Author Posted April 15, 2011 Też mam wrażenie, że to depresja, tym bardziej że Oli do zachowania normalnego psa jeszcze sporo brakuje. Wet dał dziś ostami zastrzyk i teraz mamy czekać, stwierdził że nawet jeżeli jest to depresja co jest bardzo prawdopodobne to żadne zwierzę nie zagłodzi się samo na śmierć i mam czekać aż coś zje. Czasami się z nim nie zgadzam, bo w przypadku Misi twierdził tak przez początkowy okres czasu (Misia coś jadła, ale bardzo mało), potem jednak sam powiedział, że trzeba zmuszać, potem dostawała sterydy, a za 3 miesiące okazało się, że ma guz na wątrobie, przy idealnych wynikach... Kupiłam Oli dziś mieloną wołowinę aż 7,5 dkg, zjadła z tego może 1/5, 3 malutkie kuleczki wielkości paznokcia, rano łyżkę serka danonka, 3 biszkopty. Dostała przed chwilą znowu ranigast, bo możliwe że ma nadkwasotę, po ranigaście zawsze coś zjadała jaką ociupinkę, jak poprzednia opiekunka karmiła Olę ciasteczkami to mogła jej spaprać żołądek... Quote
keakea Posted April 15, 2011 Posted April 15, 2011 Czy nie ma możliwości znalezienia kogoś, kto znał tę Panią i być może wiedział, czym była karmiona Ola? Może jej sąsiadka? Może ktoś, kto się tą Panią opiekował (choć jeśli znaleziono ją dopiero 3 dni po śmierci, to trochę wątpię, czy miała kogoś takiego)... W jakim wieku była ta Pani? Mocno starsi ludzie sami jadają niewiele, jak ptaszki, głównie chleb z masłem, czasem jajko, banany, jabłka tarte, kleiki mleczne, na obiady przeważnie zupy, a na drugie rzeczy miękkie i łatwostrawne. Szczeniakom suki masują brzuszki na dobre trawienie, wylizując je, może skoro Ola daje chętnie brzuszek do miziania, skorzystać z tego i robić jej delikatny masaż? Quote
soboz4 Posted April 16, 2011 Author Posted April 16, 2011 próbowano, ale nie mam informacji, ale mało który sąsiad wie co jest nasz pies... Ola wczoraj zjadła w końcu te 7,5 dkg mięsa i w nocy miała rozwolnienie, trudno pozostawiam naturze na 2-3 dni jej niejedzenie, mąż co chwilkę przynosił jej do pyszczka troszkę mięska, w końcu zjadła i efekt był w nocy. Znowu chyba do weta, nie jest co prawda silne, ale tez nie miała czym. Nie wiem tez czy ma sens podawać nifuksazyd sokoro 1 dobę nie brała? Jeden z antybiotyków tez został odstawiony, ale jeden dostała jeszcze wczoraj, wiec nie ma problemu go przedłużyć. Za to wczoraj zaczęła jak każda normalna suczka ustawiać się w kolejce by nasiusiać na to samo miejsce co Iga i Roksia. Quote
soboz4 Posted April 17, 2011 Author Posted April 17, 2011 Ola na razie bez większych zmian. Olę oglądali wczoraj państwo z Będzina, bardzo sympatyczni, jest też pani z Bielska Białej. Ola robi postępy jeżeli chodzi o depresję, nie robi jeżeli chodzi o jedzenie. Wczoraj zjadła z proponowanych przez mnie rzeczy 2 plasterki bardzo chudziutkiej szynki, nie chciała serka, kaszki, gotowanego mięska. Dziś rano może postęp, bo zjadła około 4 cm chlebka z masełkiem i wędzona makrelą, proponowałam jej również wszystko co miałam w lodówce i nie tylko w lodówce. Wczoraj próbowała się bawić patyczkiem na spacerze, jadła trochę trawy, dziś rano oprócz normalnego siku podsikała miejsce po Roksi i Idze. Obie rodziny są gotowe zabrać Olę jak najszybciej, ale nie wiem co lepsze dla Oli, czy zostać ze mną, aż całkiem wróci do sił, jest osłabiona, wciąż jej zimno i widać, że brak jedzenia spowodował u niej znaczny spadek sił. Czy dać ją do nowego domu w tym stanie, żeby tam nabierała sił, wszystko wskazuje jednak na depresję, a jeżeli cofnie się znowu??? Z drugiej strony jak ją oddam za 2-3 tygodnie i znowu zacznie się od nowa??? Jestem kłębkiem nerwów - kompletnie nie wiem jak postąpić??? Ola dziś po raz pierwszy przespała całą noc, obudziła się dopiero o 6 rano, nawet nie chciała od razu na dwór i dopiero po chwili zeszłam z całą czeladką na spacer. To spory postęp, po 2-3 krotnym siusiu w nocy... Quote
jofracy Posted April 17, 2011 Posted April 17, 2011 Moim zdaniem lepiej dla Olusi byłoby pójść do nowego domku jak najszybciej. Póki jeszcze jest w szoku. Jeżeli depresja się pogłębi to Ci Państwo będą mogli z nią pracować na efekt ostateczny, a Ty masz świadomość, że wszystko, co osiągniecie będzie trzeba prawdopodobnie wypracować na nowo. Pozdrawiam całą jamniczą rodzinkę :) Quote
Sarunia-Niunia Posted April 17, 2011 Posted April 17, 2011 soboz! Jeżeli mogę cokolwiek doradzić, myślę, że jeżeli nie zdecydujesz sie, aby Olcia została u Ciebie (a z tego co poczytałam, nie jest to za bardzo możliwe), to chyba będzie lepiej dla Niej (i dla Ciebie zapewne też-bo w końcu pokochasz Ją całym sercem), żeby Olunia jak najszybciej zamieszkała w stałym domku, gdzie będzie mogła już dochodzić do siebie na dobre. I rzeczywiście, tak jak pisze jofracy, to co już zostanie osiągnięte w nowym domku będzie fundamentem na przyszłość... DOBRĄ I SZCZĘŚLIWĄ PRZYSZŁOŚĆ OLUNI:multi::multi::multi:!!!! Pozdrawiam Ciebie i przesyłam mizianka dla Twoich dziewczynek:lol::lol::lol:!!! Quote
soboz4 Posted April 17, 2011 Author Posted April 17, 2011 [B]Dziękuję za podpowiedzi, jeszcze dziś zapytam behawiorysty i weterynarza co najlepsze dla Oli. [/B] Bardzo boję się ponownego wycofania, tym bardzie że praktycznie z godziny na godzinę widać u Oli postępy. Rano była z małżonkiem i pozostałymi jamniorkami na długim spacerze i po powrocie bardzo ładnie się przywitała, dołączyła do rytualnej zabawy. Siadam na podłodze, klaszczę w ręce i Roksia i Iga biegną na zabawę, Roksia leci po pluszaka albo inna zabawkę (piłkę, sznurek), Iga próbuje mnie delikatnie podgryzać, bierze samymi dziąsłami moja dłoń, macha intensywnie ogonem, druga ręka zazwyczaj przeciągam się z Roksią zabawką, Ola dołączyła do naszej zabawy, najpierw rozpoczęła od wylizania mi ucha, ale potem tez próbowała delikatnie mnie podgryzać jak Iga. Potem jamniorki poszły spać. Niestety Ola nadal nie lubi Roksi, Iga jej nie przeszkadza, Iga to bardzo zgodny pies, wszędzie wchodzi ostatnia i od razu się podporządkowuje, w stadzie rządzi Roksia, co Oli nie bardzo się podoba... Quote
Sarunia-Niunia Posted April 17, 2011 Posted April 17, 2011 Miejcie się dobrze!!! Trzymam za Was kciuki!!! Quote
Isadora7 Posted April 17, 2011 Posted April 17, 2011 Ech wiem co przeżywasz. Ale tez istotnie skłaniałabym się aby poszła jak najszybciej do DS. Bo że omówisz problem i będziesz czuwać nad adaptacją w nowym domu nie mam wątpliwości. Quote
teresz10 Posted April 17, 2011 Posted April 17, 2011 Jak masz takich ludzi z bliskiej okolicy czyli Bedzin - to znajac przezycia psa moze by zdecydowali sie na kilka wspólnych spacerów. Takie kilka dnia aptacji zeby nie poszła od razu w nowe miejsce. tylko poszła z toba w odwiedziny a tam była głaskana, poczestowana smakołykiem, aby poczuc sie w tym domu dobrze, potem spacerek po nowej okolicy. Ze 2 dni a potem zostawic w nowym domu po spacerku i czekac co bedzie...Napewno w odwiedziny wzięłabym kocyk albo i legowisko aby sobie spoczeła po spacerze w tym nowym domu w ulubionym legowisku. No i biszkopty muszą byc te same.... Jakby sie cos działo masz czas na szybką reakcję. Do Bedzina blisko. Quote
soboz4 Posted April 17, 2011 Author Posted April 17, 2011 Rozmawiałam z weterynarzem, dzięki Oli dokształcił się dogłębnie w psich depresjach, anoreksji u psa itp. Niestety istnieje psie niejedzenie, które może doprowadzić do śmierci. Mam ją zacząć karmić na siłę, miksowany kurczak, z marchewką, coś wysoko kaloryczne i wysoko białkowe. Wg opinii weta oddanie jej do adopcji w tym stanie może skończyć się śmiercią Oli. Jutro mam dla niej dostać leki antydepresyjne i zaczynamy leczyć depresję i nerwicę. Quote
Sarunia-Niunia Posted April 17, 2011 Posted April 17, 2011 O Boziu! Co za wiadomości:-(:-(:-(... Kurcze, człowiek zrobiłby wszystko, żeby jej pomóc:shake::shake::shake:... ale jak??? Quote
soboz4 Posted April 17, 2011 Author Posted April 17, 2011 Przez zmuszenie Oli do jedzenia osiągnęłam powrót do poprzednich objawów, zrobiła kupkę - sama woda. Jutro idę na usg wątroby żołądka i trzustki Quote
pralinka94 Posted April 18, 2011 Posted April 18, 2011 Soboz a próbowałaś jej dawać coś do jedzenia na dworze? np. na spacerze? na mojego niejadka doskonale to działało, może akurat... Quote
teresz10 Posted April 18, 2011 Posted April 18, 2011 No tak w takiej sytuacji trzeba sprawdzic czy nie ma przepukliny przełykowej, alergii, skreconego jelita i...wszystkiego. Soboz jezeli masz tel do hodowli z ktorej pochodzi to moze jeszcze oni podpowiedzieli by czy nie było w jej rodzinie - u matki, ojca , rodzenstwa jakis problemów tego typu. Po to sa te wszystkie dokumentacje itd... Jakies problemy zgłąsza sie do hodowcy ... Quote
A-s-i-a Posted April 18, 2011 Posted April 18, 2011 Cioteczki, zapisuję sobie. Pracuję w Będzinie... Quote
Sarunia-Niunia Posted April 19, 2011 Posted April 19, 2011 Co tam u Oluni? To milczenie Sobozku bardzo mnie martwi.... Mam jednak nadzieję, że wszystko z Olunią jest dobrze i nie czekają na nas żadne złe wieści.... Pozdrawiam!!! Quote
soboz4 Posted April 19, 2011 Author Posted April 19, 2011 Nie mam jakiś pozytywnych wieści. Ola nadal nie je, dostała silnej biegunki, sama woda z niej leciała. Ostatni raz wczoraj około 11-12 w nocy. Została sztucznie nawodniona, dostała zastrzyki, wczoraj po którymś z zastrzyków, przypuszczamy że p. wymiotnym zjadła trochę, na razie nie wydaliła. Najnowszą teoria są robaki, lamblie... od dziś przez 3 dni dostaje tabletki. Dodatkowo zastrzyki z antybiotykiem, probiotyk, jakąś papkę dla zwierząt po operacjach, lek antydepresyjny do produkcji serotoniny. Już nie miałam siły pisać, ta bezsilność mnie wykańcza, łyknęłam sobie leki na spanie i nawet nie włączałam komputera. Jestem już bardzo zmęczona psychicznie i fizycznie, bo wizyty u weta to kupa czasu, a zrobić swoje w domu trzeba. Gdybym przynajmniej widziała jakąś poprawę, diagnozę, coś konkretnego dającego lepsze widoki na przyszłość. Niestety na razie to wszystko szukanie co jej jest. Wczoraj zrobiono jej usg, wszystko w normie, żołądek, wątroba, śledziona, jelita (żadnych zgrubień), jedynie mocno zagazowane jelita. Do wody daje jje sole mineralne z glukozą i elektrolitami, mam nadzieję, że będzie ją piła, no i moim nie zaszkodzi, bo miska wspólna. Jak to robaki to będę musiała moje tez odrobaczyć, choć odrobaczałam je przy napoleonie (Rulonie), siebie chyba tez, bo Ola u weta bardzo mnie całuje, biedactwo ma już dość chodzenia do tej instytucji, zresztą tak samo jak ja… Patyczak Ola [IMG]https://lh3.googleusercontent.com/_ooYjJYpwHWE/Tas-viHNfgI/AAAAAAAAKEM/mtb-MSI9yNY/s640/PICT0596.JPG[/IMG] [IMG]https://lh3.googleusercontent.com/_ooYjJYpwHWE/Tas-0P57POI/AAAAAAAAKEc/IoLbICaOl-E/s640/PICT0603.JPG[/IMG] Quote
Hmmm Posted April 19, 2011 Posted April 19, 2011 Biedactwo, nie dziwię się że już brakuje Ci sił, trzymajcie się obie, musi być dobrze! Quote
Bazyla1 Posted April 19, 2011 Posted April 19, 2011 Soboz, tyle już dla Oli zrobiłaś - wykluczenie wielu chorób to też cenna informacja... nie poddawaj się, rozwiązanie tej sytuacji (właściwa diagnoza) na pewno jest już blisko... Twoja troska i zaangażowanie muszą jej pomóc. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.