Jump to content
Dogomania

Grupa do zadań specjalnych czyli dwie jamnice i doberman ;)


Amber

Recommended Posts

Ja rozumiem idee pozytywnego szkolenia i sama uważam, że od tego trzeba zacząć. Wiem też, że są psy, których nie da się na tyle ogarnąć "po przyjacielsku", żeby z nimi normalnie funkcjonować, wtedy wyjścia nie ma i trzeba wprowadzić inna taktykę, np. kolce. I jak dla mnie to jest ok. Co innego, jak ktoś od razu idzie na łatwiznę.

W ogóle na dogo ostatnio dziwne rzeczy sie wyrabiają. Każdy się mądruje, próbuje komuś włożyć do łba własne przekonania. Aż się pisać nie chce.

Link to comment
Share on other sites

Mi ostro po dupie dal Lucas i Czar ,wcześniej też uważałem ,że każdego pieska da się zrobić miło i przyjemnie.Chociaż do Kai też kolców jakiś czas używałem ,bo ciągała na smyczy z takim opętaniem ,że drzewka czy zawracanie mogłem sobie wsadzić w ......Oduczyła się ładnie ,potem jeszcze ciągnęła jak debilka przy kimś trzecim na spacerze.
Czar to wiadomo:diabloti:troszku się rzucał na ludzi ,troszku się rzucał na pieski ,motory ,auta:diabloti:Po kolczatkowaniu zwykle starczało "FE/Nie/K...a" i dawał sobie siana o dziwo na kolce był bardzo wrażliwy więc poszło szybko ,potem troszkę OE żeby nie gonił zwierzyny średnio pomogło może w 70% był efekt.
No i Lucasek:loveu: taki dwulicowy piesek z jednej strony strasznie słodki ,karny i pojętny z drugiej od szczeniaka dość impulsywny ,podszyty agresją/agresją lękową.Jak miał 4miechy z haczykiem stanął facetowi na drodze ,burknął i wymusił usunięcie mu się z drogi mimo ,że droga była szeroka i mógł spokojnie wyminąć.Szczał z podniesioną girą chyba od urodzenia ,szurał łapami i burczał.W**lił na DCDC swojej rówieśniczce ,bo powąchała jego piłkę ,wystartował z ryjem na SH dorosłą sukę również w tym wieku.NIGDY za szczeniaka nie chciał bawić się z psami wolał aportować ,mijał nawet zaczepiającego go psy bez mrugnięcia okiem.Taki psychosocjopata z jednej strony fajny pies z drugiej niepokojący:diabloti:Ale całkiem ładnie się ogarnął i w przeważającej części każdego dnia jestem zadowolony z niego i swojej pracy włożonej w jego wychowanie.

Na bank komuś się będzie chciało czytać ,ale spoko xD

Link to comment
Share on other sites

[quote name='A&L']Ja rozumiem idee pozytywnego szkolenia i sama uważam, że od tego trzeba zacząć. Wiem też, że są psy, których nie da się na tyle ogarnąć "po przyjacielsku", żeby z nimi normalnie funkcjonować, wtedy wyjścia nie ma i trzeba wprowadzić inna taktykę, np. kolce. I jak dla mnie to jest ok. Co innego, jak ktoś od razu idzie na łatwiznę.

W ogóle na dogo ostatnio dziwne rzeczy sie wyrabiają. Każdy się mądruje, próbuje komuś włożyć do łba własne przekonania. Aż się pisać nie chce.[/QUOTE]

łe tam, ja od razu poszedlem na latwizne i przynajmniej od razu byly efekty

a pan z osiedla dalej z klikerem biega a jego pies dalej rzuca sie na inne psy. sorry, moze teraz rzuca sie nie na kazdego ale na co drugiego. to moze za 2 lata dojdzie do co 15 :evil_lol:




fajny piechu Amber, bardzo mi sie podoba. Gdzie za granica mozna jeszcze nabyc kopiowanego dobermana?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aleks89']Mi ostro po dupie dal Lucas i Czar ,wcześniej też uważałem ,że każdego pieska da się zrobić miło i przyjemnie.Chociaż do Kai też kolców jakiś czas używałem ,bo ciągała na smyczy z takim opętaniem ,że drzewka czy zawracanie mogłem sobie wsadzić w ......Oduczyła się ładnie ,potem jeszcze ciągnęła jak debilka przy kimś trzecim na spacerze.
Czar to wiadomo:diabloti:troszku się rzucał na ludzi ,troszku się rzucał na pieski ,motory ,auta:diabloti:Po kolczatkowaniu zwykle starczało "FE/Nie/K...a" i dawał sobie siana o dziwo na kolce był bardzo wrażliwy więc poszło szybko ,potem troszkę OE żeby nie gonił zwierzyny średnio pomogło może w 70% był efekt.
No i Lucasek:loveu: taki dwulicowy piesek z jednej strony strasznie słodki ,karny i pojętny z drugiej od szczeniaka dość impulsywny ,podszyty agresją/agresją lękową.Jak miał 4miechy z haczykiem stanął facetowi na drodze ,burknął i wymusił usunięcie mu się z drogi mimo ,że droga była szeroka i mógł spokojnie wyminąć.Szczał z podniesioną girą chyba od urodzenia ,szurał łapami i burczał.W**lił na DCDC swojej rówieśniczce ,bo powąchała jego piłkę ,wystartował z ryjem na SH dorosłą sukę również w tym wieku.NIGDY za szczeniaka nie chciał bawić się z psami wolał aportować ,mijał nawet zaczepiającego go psy bez mrugnięcia okiem.[B]Taki psychosocjopata[/B] z jednej strony fajny pies z drugiej niepokojący:diabloti:Ale całkiem ładnie się ogarnął i w przeważającej części każdego dnia jestem zadowolony z niego i swojej pracy włożonej w jego wychowanie.

Na bank komuś się będzie chciało czytać ,ale spoko xD[/QUOTE]
Ma to po Pańciu :loveu: Moja suka też szura łapami i czasami próbuje gwałcić swoją kolezankę :stupid:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='A&L']Tutaj ślicznie widać, że punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Jeśli ktoś nie miał psa, który rzuca się na inne pieski, kotki, lub w jakikolwiek inny sposób jest nie do ogarnięcia i może sobie, właścicielowi i innym zrobić "niechcacy" krzywde, nie powinien sie wypowiadać, skoro nie jest w stanie sobie wyobrazić jakie mogą być konsekwencje. Moi starsi mieli ONka i nie wyobrażałam sobie spacerów z tym poje**m bez kolców. Nawet z nimi było trudno (pewnie dlatego, że nie umiałam ich uzywać), a bez to nie wiem co by było. Gadanie, że waga nie ma znaczenia to już w ogóle śmiech na sali.Nie wiem, jak można tego nie rozumieć. Na przykładzie Amber. Idzie na smyczy z taką Cortiną i nawet jak ta użyje calej swojej siły, bo chce się na coś rzucić, to wiadomo, że t dziecko by się z takim kurduplem uporało - nawet bez kolców. Co innego, kiedy nagle jobca dostaje pies od którego Amber pewnie wazy niewiele więcej i który ma nieporównywalnie więcej siły. Też bym wolała zapobiegawczo zakładać kolce, niz później leżeć w szpitalu czy sądzić się z właścicielem pieska, którego uszkodził mój doberman.
To jest takie trudne do zrozumienia? :roll:[/QUOTE]

Waze 52kg. Cekin wazy 34-36kg. Ma zrywy na flexi do pieskow, kotki tez goni. Flexi ma 8m. Cekin ma miekka obroze. Ja potrafie go utrzymac przy tych zrywach.. Da sie miec duzego psa ze zrywami niefajnymi w strone innych zwierzatek i rpowadzic go na miekkiej obrozy i na flexi dodatkowo:D

p.s. kolczatke tez mamy i tez czasem uzywamy. Bo czyje sie wtedy pewniej;p Tzn wiem, ze nie bede musiala go mocniej trzymac i moje kolano nie umrze;p

Link to comment
Share on other sites

o kurde :crazyeye: znaczy się tak: Etna jest lamerskim psem, znaczy suką, bo to też istotne, pewnie też nigdy nie miała problemów z innymi psami(choć zdaje się, że Amber widziała, jak Etna darła mordę na psy na obronie), chociaż może jednak miała i rozwiązały się wyprowadzką na wieś, choć Etna nigdy na wsi nie mieszkała. genialne :loveu:
co do tej wsi, to póki się nie wyprowadziłam z Warszawy, to Etna nigdy nie była pogryziona, a chwilę po wyprowadzce zakrwawiła płytki przed moim domem :) ale Etna NIE mieszka na wsi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amber']

No jak ty nie wiesz co robić, to ja tym bardziej :evil_lol: Ze swojej strony spróbowałabym małymi kroczkami próbować skupiać go w domu, bo w takich rozproszeniach, na dworze, może być mu bardzo trudno.[/QUOTE]
w domu robi wszystko :diabloti: no mamy już kilka takich popularnych pomysłów, ale myślałam, że się może czegoś ciekawego dowiem
[quote name='motyleqq']o kurde :crazyeye: znaczy się tak: Etna jest lamerskim psem, znaczy suką, bo to też istotne, pewnie też nigdy nie miała problemów z innymi psami(choć zdaje się, że Amber widziała, jak Etna darła mordę na psy na obronie), chociaż może jednak miała i rozwiązały się wyprowadzką na wieś, choć Etna nigdy na wsi nie mieszkała. genialne :loveu:
co do tej wsi, to póki się nie wyprowadziłam z Warszawy, to Etna nigdy nie była pogryziona, a chwilę po wyprowadzce zakrwawiła płytki przed moim domem :) ale Etna NIE mieszka na wsi.[/QUOTE]
Brum też czasem drze mordę na psy, zwłaszcza jak się podjara, i co w związku z tym?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marmara_19']Waze 52kg. Cekin wazy 34-36kg. Ma zrywy na flexi do pieskow, kotki tez goni. Flexi ma 8m. Cekin ma miekka obroze. Ja potrafie go utrzymac przy tych zrywach.. Da sie miec duzego psa ze zrywami niefajnymi w strone innych zwierzatek i rpowadzic go na miekkiej obrozy i na flexi dodatkowo:D

p.s. kolczatke tez mamy i tez czasem uzywamy. Bo czyje sie wtedy pewniej;p Tzn wiem, ze nie bede musiala go mocniej trzymac i moje kolano nie umrze;p[/QUOTE]

Jak pisałam, miałam z ONkiem do czynienia i nie byłam w stanie go utrzymać bez kolców. On wpadał w amok i nawet mój stary miał problemy, żeby go ogarnąć. Nie wiem po co w ogóle cala ta dyskusja, kto jak sobie radzi ze swoim psem. Ważne, że sobie radzi i nie krzywdzi go przy tym. A nie, sorry, kolce to krzywda.

Link to comment
Share on other sites

No właśnie Anita tu chodzi o demonizacje kolczatki i kagańca.
Marmara ma w ogóle nadprzyrodzone moce:evil_lol:Bo Cekin to duży ,silny pies i szarpnąć też potrafi ,ale jest moim zdaniem zajedwabiście ułożony.I nikogo nie zjada wbrew plotkom jakie kiedyś o nim krążyły:lol:A Bogna jest mała ,chuda i nie wiem jak nawet siłą nad nim panuje:shake:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE] fajny piechu Amber, bardzo mi sie podoba. Gdzie za granica mozna jeszcze nabyc kopiowanego dobermana? [/QUOTE]
Za wschodnią - Ukraina, Białoruś, Rosja, Serbia itp. No i Czechy, choć tam zakaz ale kopiują ;) Polecam tę stronę [url]http://www.dobermann-review.com/[/url] po prawej są aktualne mioty.

Jari ma tak, że czasami się rzuca od niechcenia, nie wkładając to całej siły, ale czasem ma zryw na maksa jak chce zabić i czuć tę jego siłę. Nawet mój bardzo słaby i wątły TŻ chodzi z Jarim w kolcach bo po prostu jest łatwiej go kontrolować.

Jari poza tym jak Lucas też ma dwie natury, czasem mnie zaskakuje bardzo pozytywnie, a czasem mu odbija przy psach i nigdy nie wiem co zrobi, więc jest pod kontrolą we wszystkich przypadkach.

Mojego psa trzeba potrafić czytać, z ułożenia jego ciała mogę wywnioskować czy będzie rzeźnia czy nie. TŻ tego nie potrafi i strach go z Jarim wypuścić na spacer ;). A Jari ma tak, że łazi jak największy kozak na dzielni (napięty jak arab na pokazie, uszy i ogon do góry - prawdę mówiąc wygląda to mega :eviltong:) i prowokuje inne psy do bójek swoją postawą.

Paradoksalnie najpiękniej to było widać przy starciu z ASTem, w tym starym psie "który na nikogo się nigdy nie rzucał" wybuchł ogień na widok Jariego. Całe szczęście nie wszystkie psy są takie dzielne, inaczej pewnie częściej bym jeździła do weta na szycie ;) Ale to tez dobrze pokazuje, że nawet milusie pieski maja swoje odpały. Za odpał ASTka właścicielka zapłaciła niemały rachunek za mojego weta.

Link to comment
Share on other sites

Aleks, ty masz relanium co nie? Podrzuć mi, to Jari będzie mniej reaktywny, to znaczy lepszy, bo reaktywność u psa jest czymś z czym należy walczyć :eviltong:

Już się nie dziwie, że co drugi pozytywista ma labka i jak widzi psa, który jest jak labek tylko w ciągu amfetaminowym (+ paranoje :evil_lol:) to od razu chce go zmieniać, bo wydaje mu się, że to złe :diabloti:

Nie lubię psów zamulaczy, nie wytrzymałabym z takim psem sekundy i zawsze to podkreślam.

Link to comment
Share on other sites

Wiecie jak wygląda zryw u Rota? To nie jest coś czego można się spodziewać, bo on zachowuje spokój i opanowanie do ostatniej sekundy. Tego wymagała jego "praca" jako psa rzeźnickiego. Musiał się zachowywać spokojnie i bez zbędnych sygnalów i dopiero w odpowiednim momencie włożyć w to cała swoją "moc". Ten pies idzie przy nodze w pełnym skupieniu, na cudownym kontakcie, i jest ułamek sekundy pies robi skok w bok i sru, w pysku ma inne futerko :loveu:
Jak na tak "topornie" zbudowanego psa, to ma zarówno sile jak i energię niesamowitą i myślę, że Amber pod tym względem ma bardzo podobną sytuację.
I ktoś kto nie poczuł jak 40-50 kg w sekundę działa cała swoją masą, nie wie o czym mówi. I oczywiście, że można do tego etapu dojsc pozytywnie, ale tu już nie chodzi o to w co, kto wierzy. Tu idzie o bezpieczeństwo własne i innych. I gdyby przyszło nam się spotkać z Jarkiem na ulicy wolę go w kolcach, kagańcu i najlepiej na dwóch smyczach. Bo ja tam lubię swoje pieski. I w imię pozytywnego szkolenia nie chciałabym ich szyć, bo kolce są "bebe" i pieska "bolą"


btw włożył ktoś kiedyś sobie kolczatkę na kark? To nie jest jakies takie super, mega, koszmarne uczucie, dużo "przyjemniejsze" niż łańcuszek. ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aleks89']Cekin to jest aniołek :loveu:[/QUOTE]
Aniolek z rozkami diabelka?;p Rozpedzic na flexi sie potrafi, flexi ma 8m, a on ma miekka obroze. Zawsze stoje na nogach. Znam swojego psa i nie musze uzywac duzo sily do jego utrzymania, wystarczy dobra technnika.

Bu Monikowego tez prowadzilam na luzie. Chociaz poczatkowo mial Cekinowe kolce i swoj felerny kantarek;p

Rozumiem, ze ktos lepiej sie czuje jak pies ma kolce, sama zakladam. Ale nie zawsze, nie codziennie, nie wszedzie. Chociaz to "wszedzie" zmienia sie kiedy moje kolano kwalifikuje sie do wsadzenia je w gips ;/


Aaaa, ja nie potepiam kolcow i kagancow. Po nie polskiemu napisalam;p Wkurzam sie jak ktos zaklada luzna wiszaca kolie i nie potrafi tego uzyc. Sama ostatnio na "konwoj" trzymalam Cekina na kolcach i go blokowalam nimi zamiast zrobic korekte;p Bo korekte w zyciu codzienniem to ja rzadko kiedy robie;p Wystarczy mi "przytrzymanie psa". I zjebke dostalam od pozoranta, ze mam mu dac korekte hahaha.

Kolce lubie, dobre kagance tez. Czy dobrym dowodem na to bedzie niespelna roczny malamut ubrany w kolce, ktore mu dopasowalam, plus kaganiec i korekta taka, ze cale glwiice go slyszaly kiedy chcial wpierdo..c moja Alfe? :D Jego wlascicielka a moja kolezanka to widziala. I mimo tego zostawila tego psa u mnie na 2 dni i jeszcze podziwiala mnie, ze ide z tym psem na wprost yorcka czy innego malego i sie nie schizuje. A mamut pojal lekcje. Kolezanka po powrocie do domu z psem zadzwonila do mnie i powiedziala, ze psa jej podmienilam:D


Eee, Olek, chyda to ja bylam. Spaslam sie teraz okrutnie i dupe i uda mam niewyobrazalnie wielkie. Z reszta kiedys bylam jeszcze wieksza nic teraz;p 52kg to juz max mojej wagi;/ Bo za chwile bede sie toczyc!

A Cekin jest ciagnikiem plus ma zrywy:D Tak, bark raz mnie zabolal jak wybiegl na flexi a ja stalam bokiem i zorientowalam sie w sytuacji jak mna szarpnelo;p A tak zawsze widze, ze Cek rusza i mam czas na reakcje. = nie mam wyrwanego barku za kazdym razem. Gdzies nawet w psiej gazecie z 10 lat temu pisali jak nalezy psa duzego wyprowadzac zeby go ladnie utrzymac :D Wtedy mialam male psy i nie skupilam sie na temacie. U mnie technika przyszla sama;p


Cekin moze mi sie "sadzic" do psa nawet na luznej smyczy, ktorej dlugosc ja wydziele. Skacze, wyrywa sie, a smycz luzna:D To dopiero fajnie wyglada:D

Ale tak tak, Cekin to zly agresor ktorego w ogole nie mam pod kontrola ;)

Szkoda tylko, ze wszystkie "swietne"pieseczki krytykow nie sa juz tak mile i fajne w zyciu codziennym jak moj.

Nawet pani doktor po raz kolejny w pt sie dziwila, ze pies w lecznicy siada jak ma to zrobic, wchodzi na wage, nie wszczyna awantru w poczekalni chociaz chce.. I kladzie sie na podlodze a ja go trzymac nie musze zeby mu krew pobrali..

A najbardziej chce mi sie smiac jak 3-4 letnie psy PO SZKOLENIU z zawodnikiem IPO pokazuja swoje pieski chodzace na kontakcie. Ku.wa! Cekin mial 14 mc a ja bylam glupia i szkoleniowca na oczy nie widzialam a Cekin popierdalal na kontakcie przy nodze i inne komendy tez robil na kontakcie.. a nagrode dla niego mialam w rece za plecami albo w kieszeni z boku.. A nie nad jego nosem;p


Apropo jeszcze techniki panowania nad psem. Babka niecale 160cm wzrostu i szczupla jak ja. Miala samca leonbergera. Do pdst wtedy chodzilam. Ale babka miala sposob na unieruchomienie swojego psa na miekkiej obrozy kiedy ten chcial dokonac mordu ;)

I ja nie uciekam z psami na widok innych.. Pomijajac jednego czernysza. Ostatnio gosc lazil z nim luzem po parku. Spieprzalam naokolo zbey pies nie zobaczyl Cekina. Bo oni majac smycz przypieta do psa nie sa w stanie nad nim zapanowac;/

Link to comment
Share on other sites

Ja tam jestem dość zadowolona z tego jak się Jari zachowuje. Po pierwsze nigdy nie okazał agresji w stosunku do domowników, a ten problem się u dobermanów pojawia nie rzadko. Nie kocha wszystkich psów, ale nie jest psychopatą rzucającym się na wszystko co się rusza. Poza tym jak się wkręci w zabawę, to psy mogą mu po głowie chodzić, a on ich nie widzi.

Jest agresywny do obcych na swoim terenie. Ale potrafię bardzo szybko tę agresję okiełznać i po 5 min. gość i pies są najlepszymi kumplami. Jak już ktoś obłaskawi Jariego to to jest największa przytulanka świata.

U weta zachowuje się perfekcyjnie, co jest mi bardzo na rękę bo często go odwiedzamy :lol:

I trochę mnie śmieszy ta demonizacja. Ja wzięłam taką, a nie inną rasę i nie płaczę po nocach, że Jari nie lubi obcych piesków, ani ludzi na swoim terenie. Że jest impulsywny i reaktywny. W sumie to taki miał być. Swoje stado kocha, nie ma żadnych krzywych akcji do mnie czy do jamnic... To jest najważniejsze.

Link to comment
Share on other sites

AMEN :grins:

Asiak, to prawda co piszesz o rottku. Dawno temu znałam takiego jednego, swoją drogą Kolt się zwał :lol: Był to piesek który pilnował nam koni na obozie pod prowizorycznymi wiatami. Właściciel opowiadał mi jak Kolcik robił se jajka z nieproszonymi ludźmi gdy chcieli w nocy podejść do koni czy wejść na teren obozu :lol: Właśnie tak się zachowywał jak piszesz. Piesek uradowany z gości, ogon latał na wsie strony, uśmiech od ucha to ucha a jak już goście byli na tyle blisko to...:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='anetta']AMEN :grins:

Asiak, to prawda co piszesz o rottku. Dawno temu znałam takiego jednego, swoją drogą Kolt się zwał :lol: Był to piesek który pilnował nam koni na obozie pod prowizorycznymi wiatami. Właściciel opowiadał mi jak Kolcik robił se jajka z nieproszonymi ludźmi gdy chcieli w nocy podejść do koni czy wejść na teren obozu :lol: Właśnie tak się zachowywał jak piszesz. Piesek uradowany z gości, ogon latał na wsie strony, uśmiech od ucha to ucha a jak już goście byli na tyle blisko to...:diabloti:[/QUOTE]

Miałam okazje sie o tym przekonać na własnej skórze i z własnym psem, i kila razy miałam takie WTF? Serio jak nie znałam jeszcze wszystkich możliwości swojego kundla, to nie potrafiłam wychwycić tego sekundowego sygnału, że będzie atak. On mi się nigdy nie rzucał na smyczy, nie japał ryjem, on po prostu atakował. Był luz-a potem już były zęby w użyciu.
I ja bardzo chciałam pozytywnie, byłam z nim na szkoleniu grupowym, byłam na indywidualnym, wszędzie na miękkiej obroży/szelkach z zabawką i smakołykami. I no niestety podlegli szkoleniowcy nawet ze stażem w policji :roll:
Dopiero jak trafiłam na człowieka, który mnie o*******ił z góry na dół, za bezmyślność i ryzykowanie zdrowia swojego i innych, pokazał jak POPRAWNIE się korzysta z kolców, spotykał się z nami w każdych możliwych warunkach-dopiero wtedy mój piesek zaczął się zachowywać. Bo ja wiedziałam, jak go skorygować i jak wskazać poprawne zachowanie. Z czasem to kolce były tylko w razie gdyby, coś może. Natomiast mi dawały tą pewność, że jak taka sytuacja będzie miała miejsce, to mam WSZYSTKIE możliwe opcje w ręce, a nie wątpliwą pewność, że tym razem piesek posłucha.
I ja chciałam obronę, odradzono mi, właśnie ze względu na to, że Rot musiał być wyciszany, stopowany, i nie miał mieć w sobie cienia agresji. Usłyszałam, że może za 4-5 lat, jak się się ogarnie. BARDZO może...Niestety się nie udało :-(

Dlatego ja rozumiem Amber, bo wiem co znaczy mieć psa nieastabilnego i agresywnego. Wiem, co znaczy iść na spacer mając oczy dookoła głowy, plus do tego myśleć za siebie i innych. I serio Rot to i tak był pikuś bo jednak i szybkość reakcji i poziom pobudzenia z zasady ma mniejszy niż dobek.

I po raz kolejny dogo mnie zachwyca, bo tutaj zawsze się znajdzie ktoś kto wie lepiej, kto ma złotą receptę na czyjegoś psa, wie co i jak trzeba robić. Szkoda tylko, że z tym psem nie mieszka i nie żyje na co dzień:roll:
Uwielbiam wszechwiedzących, dla których jedna metoda jest idealna dla każdego psa, i każdy jeden piesek powinien robić to albo tamto, bo inaczej nieszczęśliwy. (i żeby nie było, nie pije tu do nikogo personalnie, bardziej o taki całokształt mi chodzi)

Ja byłam zadowolona z Rota, bo mogłam iść na miasto i miałam psa na luźnej smyczy, jeżeli nikt do niego nie wypyszczył to i on zachowywał spokój. Miałam anioła w domu, psa wykonującego każda moją komendę, psa w pełni odwoływalnego, super nakręconego na zabawę. I to mi wystarczyło. Nie potrzebowałam gazyliarda sztuczek, i "medali" za zawody. Ja byłam dumna, że mój pies nie próbuje nikogo zeżreć na co dzień. I to był mój sukces najwiekszy.
I jestem zadowolona z moich suk, pomimo tego, że wiele kwestii mamy nie zrobionych, i jeszcze więcej pewnie skopanych, ale mi nie wstyd się przyznać do błędu. Tylko dopóki [U]mi się żyje dobrze[/U] z moimi psami, dopóty nic nikomu do tego. Wychodząc poza moją posesję mam psy pod pełną kontrolą, a jak to robię to moja sprawa.
Dlatego powiem szczerze rzygać mi się chce jak czytam recepty "co to ja bym nie zrobił/zrobiła z Twoim psem i czego on potrzebuje do szczęścia"
Na moje oko to Jari ma całkiem dobre życie, i przynajmniej ma pewność, że nie pofrunie z kanapy bo "zabija pasję w swoim właścicielu"

I wybaczcie przydługi post, ale musiałam gdzieś się w końcu "wyrzygać". Jakoś kolejna bida i kolejny ryj do wykarmienia mnie nie nastraja zbyt pozytywnie, szczególnie, że to nie jest papiś, tylko kot. Kolejny... :roll:

Link to comment
Share on other sites

Wszystko zalezy od danego osobnika, moja sasiadka w kawalerce miala samca rottka z rodowodem pies nie dosc ze byl pielny, to po PT i nigdy w kolcach nie szedl ;) zawsze mial piekna szeroka skorzana obroze, wiecznie na luznej smyczy, tylko na polach biegal luzem ... Nie rzucal sie na psy mimo ze duzo biegalo luzem jak to na osiedlu ... :) i jak piszecie o niestabilnie psychicznie psach to mnie to przeraza :))) owszem tez bym takiego na kolcach trzymala ale ja tego rottka kojarzylam z taka sila spoloju mijalam go milion razy na schodach z swoim wariatem a on mial to gdzies ;) a kochal wszystkich ludzi.. Wiec mam nadzieje ze sa gdzies takie rottki ktore sa gotowe do obrony ale nie ze na codzien nie wiem co psu odwali ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zaba14']Wszystko zalezy od danego osobnika, moja sasiadka w kawalerce miala samca rottka z rodowodem pies nie dosc ze byl pielny, to po PT i nigdy w kolcach nie szedl ;) zawsze mial piekna szeroka skorzana obroze, wiecznie na luznej smyczy, tylko na polach biegal luzem ... Nie rzucal sie na psy mimo ze duzo biegalo luzem jak to na osiedlu ... :) i jak piszecie o niestabilnie psychicznie psach to mnie to przeraza :))) owszem tez bym takiego na kolcach trzymala ale ja tego rottka kojarzylam z taka sila spoloju mijalam go milion razy na schodach z swoim wariatem a on mial to gdzies ;) a kochal wszystkich ludzi.. Wiec mam nadzieje ze sa gdzies takie rottki ktore sa gotowe do obrony ale nie ze na codzien nie wiem co psu odwali ;)[/QUOTE]

Ja nie miałam rota od małego, ja dostałam go po schronie i po właścicielach idiotach, którzy psa traktowali jak zabawkę, i lali regularnie. W schronie wylądował, bo pogryzł dziecko i właściciela. I wierze w to. Miał być uśpiony, ale podbił serducho moje i Tzta. Stwierdziliśmy, że spróbujemy go wyprowadzić "na ludzi". To był to szczyl z takimi problemami, że dużo czasu nam zajęło zdobycie jego zaufania.
Dobrze prowadzony rotek taki włąsnie jest, rot po stabilnych rodzicach jest dokładnie taki jak opisałas. Spokojny, zrównoważony, opanowany. Siła spokoju, chociaż w potrzebie reagujący. Dlatego też tak bardzo ważne są pierwsze miesiące i lata zycia takiego psa. Jeżeli ktoś uwali socjal, a dodatkowo pies sam z siebie jest dominant, to jest efekt taki jak miałam. No i Rot wiedział do czego służą zęby. Potrafił wymusić w ten sposób to czego chciał zarówno na człowieku, jak i na innych psach.
Na dokładke dowiedziałam, się, że podobno matka mojego gnojka brała udział w jakiś osiedlowych "walkach" psów. Mega agresywna suka, która żarcie dostawała podawane przez kojec. I w takich warunkach się wychowywał mój pies.

Dla mnie ogromnym osiągnięciem było to co nam się udało. I jeżeli w końcu trafi do mnie szczyl rotkowy, to z całą pewnością nie bede sięgac po kolce, bo z rotem dużo bardziej opłaca się współpraca niż jakakolwiek awersja. Natomiast w sytuacji kiedy ma się do czynienia z psem tak szurniętym, nie ma miejsca na błąd ze strony właściciela. Dodatkowo u nas się to ogromnie wzmogło jak pies zaczął dorastać. Jajek się pozbył w wieku 3lat, ale to nic nie zmieniło w jego temperamencie i zachowaniu. Przestał tylko obsikiwać każdy krzaczek.

Także owszem są stabilne i zrównoważone psy, są psy, które beda bez problemu egzystować z innymi i beda rewelacyjne. Natomiast nawet w najlepszej hodowli może się pojawić taki egzemplarz, który ma fisia pod kopułką. I bez względu na to co by się nie zrobiło, on nadal bedzie miał dużo wieksze predyspozycje niż inne psiaki z tej hodowli. Z resztą każdy kto brał psa od hodowcy może posluchać o każdym szczeniaki, o jego indywidualnych cechach, o tym, że każdy ma inny temperament. I tu można stawać na rzesach, psu się nie wgra lepszego oprogramowania i trzeba pracować na tym co jest.


sory Amber ze takie poematy Ci w fotoblożku tworze, ale jakoś wybitnie mi się pitbull uruchomił od wczoraj :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

No to mnie uspokoilas jakos tak rottki kojarza mi sie wlasnie z bardzo stabilnymi psami. Co innego pies po przejsciach, chociaz ja swoja suke mam od szczeniaki i gdyby np wazyla 40 kg to dla swojego spokoju i bezpieczenstwa ( bo w tej calej dyskusji chodzi nie o psa a otoczenie) tez chadzalaby w kolcach...

Link to comment
Share on other sites

bo roty to są zarąbiste psy, ona z natury mają być właśnie stabilne i zrównoważone, w końcu pracowały jako psy rzeźnickie, nie było miejsca na pomyłkę, musiały byc skupione i uważne. Nawet najlepszy pies w starciu z kilkuset kg bykiem ma marne szanse, jak nie umie się zachować. Potem to były psy podwórkowe-pilnujące, a prawda jest taka, że nikt nie cenił japaczy. Pies miał alarmowac tylko jeżeli była taka potrzeba, wiec one z natury powinny byc własnie takie.


I naprawdę wiele się w myśleniu człowieka zmienia, jak ma na końcu smyczy psa nawet tylko potencjalnie niebezpiecznego.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...