Jump to content
Dogomania

Grupa do zadań specjalnych czyli dwie jamnice i doberman ;)


Amber

Recommended Posts

na szczęście to nie ja muszę zakładać kolce, by nie bać się, że mi pies wyrwie rękę :) i skoro nawet mój Piotr, który w życiu nauczył Etnę jednej rzeczy, czyli kładzenia się na boku, potrafi z nią przejść obok psów, których ona szczerze nienawidzi, to chyba wiem o czym mówię. i nie muszę mieć przy sobie nic, by Etna robiła to, co chcę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']rozumiem, że noszenie kolców całe życie to jest ten wielki sukces szkoleniowy, którego osoby szkolące pozytywnie nie uzyskałyby u Jariego? :)[/QUOTE]
To nie jest żaden sukces szkoleniowy, ale jak pisze Aleks przejaw zdrowego rozsądku. Żadne szkolenie nie zmieni temperamentu psa, a jak czytam o metodach pozytywnego szkolenia czy odwrażliwiania polegającego np. na karmieniu psa na klatce schodowej, to mi się płakać chce...

[quote name='motyleqq']a ja mówię o więzi, bo posłuszeństwo mojej Etny i zachowanie spokoju, nawet gdy nie ma na to ochoty, gdy ją o to proszę wynika właśnie z głębokiej więzi, która nie narodziła się w 2 tygodnie.[/QUOTE]
Coś bym napisała, ale... ;)

[QUOTE]my teraz mamy ozika na flyballu, do którego ani prośbą, ani groźbą, okres dorastania, takie tam, może ktoś ma jakieś ciekawe rady :diabloti:[/QUOTE]
A co robi takiego złego?

[quote name='motyleqq']na szczęście to nie ja muszę zakładać kolce, by nie bać się, że mi pies wyrwie rękę [IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images/smilies/icon_smile.gif[/IMG] i skoro nawet mój Piotr, który w życiu nauczył Etnę jednej rzeczy, czyli kładzenia się na boku, potrafi z nią przejść obok psów, których ona szczerze nienawidzi, to chyba wiem o czym mówię. i nie muszę mieć przy sobie nic, by Etna robiła to, co chcę.[/QUOTE]
Bo twój pies waży 20 kg, a nie 40? :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

I jest SUKĄ:cool3:

Dodam ,że mój dziadek wychodzi z Lucasem na obroży Lupine flower power na klips i bez kagańca:lol:Właśnie dlatego ,że z rozsądkiem ma niewiele wspólnego.


CO ma k.... więź do posłuszeństwa?


Amberówna-skrzynkę byś mogła czasem posprzątać:lol:

Link to comment
Share on other sites

Pomijam sprawę pozytywnego szkolenia Etny, która przecież jest taka sama jak Jari :evil_lol: trochę płaczę ze śmiechu, ale tylko trochę

[quote name='Amber']
A co robi takiego złego?
[/QUOTE]
sęk w tym, że nic nie robi ;) znaczy niby się słucha, przychodzi, takie tam, ale się nie skupia totalnie. Próbowałam go swoim sposobem ułożyć na ziemi żeby się nie wkręcał, to 15min siłą próbowałyśmy :mdleje: i zrezygnowałam. Później próbowałam go zachęcić na zabawkę jakoś, robiłam chyba wszystko co potrafię, no to ewentualnie sekundę podbiegł za mną i nic, smakołyki to samo, udało mi się z 5 razy mu dać bo się łaskawie spojrzał i nie wypluł:roll: niestety później przyszły pieski i było po ptokach totalnie.... ze swoją właścicielką tak samo reaguje, żeby nie było, że ze mną nie ma więzi i to dlatego :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']co byś napisała? że Etna źle się zachowywała na obronie? czy inny przykład? no było tak, wtedy. kiedy to było? rok temu? dlatego właśnie napisałam, że więź nie tworzy się w dwa tygodnie.

a waga nie ma z tym nic wspólnego ;)[/QUOTE]
Na obronie było bardzo sympatycznie akurat, ale nie lubię bajeczek i chodzenia w zaparte.

Waga nie ma nic do rzeczy? Ani temperament? No ciekawostka. Zryw psa 20 i 40 kg jest taki sam? Nie wiedziałam, że pozytywni maja tez własne zasady fizyki? :eviltong:

Serio, ja też kiedyś myślałam, że smaczki i szeleczki są lekiem na całe zło. Ale potem dostałam Jariego... Co innego pisanie w necie, a co innego codzienne, osiedlowe życie z takim psem. I tu nie ma miejsca na bajki i utopie, tu trzeba uważać na to co pies robi, bo można mieć prokuratora na głowie. Za sam wygląd Jariego nasłano na mnie administrację. Może to ci da coś do myślenia, dlaczego mój pies chodzi w kolcach. Nie mam miejsca na pomyłki, muszę go mieć pod 100% kontrolą, bo dobermanów nie dotyczy traktowanie ulgowe jak w przypadku innych, miłych piesków. Jak jamniczek się rozpruje to ludzie się uśmiechają i mówią "co za złośnik". Jak Jari się rozpruje to ludzie wpadają na ściany i chcą uciekać na drzewo. Ja się nie dziwię, toteż stosuje takie środki kontroli które działają zawsze i natychmiastowo. A nie kiedy psa poproszę, które muszę ćwiczyć przez 2 lata albo kiedy działają kiedy mam smaczki/zabawkę.

[QUOTE] Amberówna-skrzynkę byś mogła czasem posprzątać:lol: [/QUOTE]
Już mój panie :loveu:

[QUOTE]sęk w tym, że nic nie robi ;-) znaczy niby się słucha, przychodzi, takie tam, ale się nie skupia totalnie.[/QUOTE]
No jak ty nie wiesz co robić, to ja tym bardziej :evil_lol: Ze swojej strony spróbowałabym małymi kroczkami próbować skupiać go w domu, bo w takich rozproszeniach, na dworze, może być mu bardzo trudno.

Link to comment
Share on other sites

[URL="http://i883.photobucket.com/albums/ac37/Abelsonite/Jarhead%203/DSC_4528_zpsa1cadebd.jpg"]http://i883.photobucket.com/albums/ac37/Abelsonite/Jarhead%203/DSC_4528_zpsa1cadebd.jpg[/URL] ta mina mówi, jak bardzo bolą go te kolce :loveu:


Ja tam nie wdaję się w takie przekomarzania. Ale mając kontakt z różnymi psami, wiem doskonale co mają na myśli i Amber i Alex. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia ;)

Mi pozytywiści kazali z Sonią się przeciągać gdy widziała obcego psa, aby ją rozładować, zająć czymś, pokazać, że jestem fajna, żeby odwrócić jej uwagę itp.. niestety Sonia nienawidzi się przeciągać i robi to z wielką łaską i jak ma dobry humor. Na pewno nie jak widzi wroga :eviltong: Jest bardzo żarta i na głodnego mi pluła parówkami, jak zbliżałam się do miejsca, gdzie przebywa jej wróg Nr 1....

Kiedyś też wierzyłam tylko w pozytywne szkolenie, a potem coraz bardziej mnie wszystko bolało, zwłaszcza palone ręce i bark :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE] Kiedyś też wierzyłam tylko w pozytywne szkolenie, a potem coraz bardziej mnie wszystko bolało, zwłaszcza palone ręce i bark :diabloti: [/QUOTE]
Widać za mało... A jak już by ci ten bark wyrwała, to by znaczyło, że źle z nią pracowałaś :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amber']Na obronie było bardzo sympatycznie akurat, ale nie lubię bajeczek i chodzenia w zaparte.

Waga nie ma nic do rzeczy? Ani temperament? No ciekawostka. Zryw psa 20 i 40 kg jest taki sam? Nie wiedziałam, że pozytywni maja tez własne zasady fizyki? :eviltong:

Serio, ja też kiedyś myślałam, że smaczki i szeleczki są lekiem na całe zło. Ale potem dostałam Jariego... Co innego pisanie w necie, a co innego codzienne, osiedlowe życie z takim psem. I tu nie ma miejsca na bajki i utopie, tu trzeba uważać na to co pies robi, bo można mieć prokuratora na głowie. Za sam wygląd Jariego nasłano na mnie administrację. Może to ci da coś do myślenia, dlaczego mój pies chodzi w kolcach. Nie mam miejsca na pomyłki, muszę go mieć pod 100% kontrolą, bo dobermanów nie dotyczy traktowanie ulgowe jak w przypadku innych, miłych piesków. Jak jamniczek się rozpruje to ludzie się uśmiechają i mówią "co za złośnik". Jak Jari się rozpruje to ludzie wpadają na ściany i chcą uciekać na drzewo. Ja się nie dziwię, toteż stosuje takie środki kontroli które działają zawsze i natychmiastowo. A nie kiedy psa poproszę, które muszę ćwiczyć przez 2 lata albo kiedy działają kiedy mam smaczki/zabawkę.
[/QUOTE]

pies może ważyć i 100kg i być posłuszny.

ciekawe jest też to, że jakoś nie wszystkie dobki świata muszą chodzić w kolcach.

no ale tak, Etna jest średnim psem, znaczy się suką, a suki to wiadomo, no problem :loveu: tylko nie wiem, co w takim razie jest bajeczką

nie chce mi się już, zacytuję pewne słowa:


[QUOTE]"ludzie, którzy patrzą na relację z psem przez pryzmat siły, i tak zobaczą tylko to, co chcą. szkolenie to nie pole bitwy. po prostu ucz swojego psa"[/QUOTE]

i kończę dyskusję :)

Link to comment
Share on other sites

Bo nie wszystkie dobki świata są takie same. Poza tym sporo mieszka w domach z ogrodem, albo miejscach gdzie nie trzeba wzmożonej kontroli. Albo mają za właściciela silnego faceta. Mimo tego chodzą w kolcach, bo to jest po prostu bezpieczne przy silnym, impulsywnym psie.

Poza tym nadal nie wiem co ma posłuszeństwo do zrywu... Kolców przy dużych psach nie stosuje się tylko dlatego, że są niewychowane i ciągną na smyczy, ale dla ogólnego bezpieczeństwa wszystkich. I co innego ma we łbie stateczny 90 kg bernardyn, a 40 kg doberman, na ten sam bodziec bernardyn się spojrzy, a doberman zacznie świrować. Pies to tylko pies, jakolwiek wielkiej więzi byś z nim nie miała.

Link to comment
Share on other sites

Tutaj ślicznie widać, że punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Jeśli ktoś nie miał psa, który rzuca się na inne pieski, kotki, lub w jakikolwiek inny sposób jest nie do ogarnięcia i może sobie, właścicielowi i innym zrobić "niechcacy" krzywde, nie powinien sie wypowiadać, skoro nie jest w stanie sobie wyobrazić jakie mogą być konsekwencje. Moi starsi mieli ONka i nie wyobrażałam sobie spacerów z tym poje**m bez kolców. Nawet z nimi było trudno (pewnie dlatego, że nie umiałam ich uzywać), a bez to nie wiem co by było. Gadanie, że waga nie ma znaczenia to już w ogóle śmiech na sali.Nie wiem, jak można tego nie rozumieć. Na przykładzie Amber. Idzie na smyczy z taką Cortiną i nawet jak ta użyje calej swojej siły, bo chce się na coś rzucić, to wiadomo, że t dziecko by się z takim kurduplem uporało - nawet bez kolców. Co innego, kiedy nagle jobca dostaje pies od którego Amber pewnie wazy niewiele więcej i który ma nieporównywalnie więcej siły. Też bym wolała zapobiegawczo zakładać kolce, niz później leżeć w szpitalu czy sądzić się z właścicielem pieska, którego uszkodził mój doberman.
To jest takie trudne do zrozumienia? :roll:

Link to comment
Share on other sites

Ha:diabloti:
Kolce i złe pieski...moje klimaty. Mój Rot-kawał bydlęcia, ale ja tez do chudzinek nie nalezałam i nie naleze, a mimo to potrafił mnie pociagnac tak, ze zaryłam ryjem w chodnik. To był etap jak próbowałam mu pokazac, że pieski są spoko, metodą pozytywną. Po tej piesek dostał korale i w 2 miechy potrafił isc grzecznie, na luźnej smyczy przy obcym samcu.
I do konca swojego zycia chodził w kolcach, bo niestety lubię swoje zęby, lubie swoje kości, i pomimo, że nie lubię podbiegaczy, to nie chciałabym ich krzywdy.
I predzej czy póxniej trafia się w swojej karierze na psa, który zmusza do wyjscia poza kannon swoich przekonań. Oby to nie było kosztem czyjegoś zdrowi i zycia jakiegoś innego futra.

A Jareczkowi w owej biżuterii pięęknie :loveu::diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Nie, my po prostu jesteśmy laikami i nie mamy pojęcia o wychowywaniu psów :eviltong:

[QUOTE]mimo to potrafił mnie pociagnac tak, ze zaryłam ryjem w chodnik. To był etap jak próbowałam mu pokazac, że pieski są spoko, metodą pozytywną.[/QUOTE]
Jari przeciągnął moją mamę na kantarze jak ja leżałam z nogą... Powiedziałam DOŚĆ. Ale wygląda na to, że mama powinna z pieskiem pracować i poszłyśmy na łatwiznę :(

[QUOTE]I predzej czy póxniej trafia się w swojej karierze na psa, który zmusza do wyjscia poza kannon swoich przekonań. Oby to nie było kosztem czyjegoś zdrowi i zycia jakiegoś innego futra. [/QUOTE]
Jak ktoś zostanie przy lamerskich psach to może nie trafić :eviltong: ale mnie czeka jeszcze dużo kształcenia :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Haha co nie? :eviltong: I żeby nie było, trafiają się takie osobniki, ale większość dobków do samców miłością nie pała. Dlatego zwykle w hodowlach nie uświadczy się więcej niż 1 czy 2 samce, bo trzeba je od siebie izolować. Nawet w sławnej hodowli Sant Kreal była kiedyś sytuacja kiedy spięły się 2 repy i jeden nie wyszedł z tego cało...

Link to comment
Share on other sites

Najbardziej "grzeczne" pieski mają ludzie mieszkający w domkach/odludziach.A w mieście nagle pieski już by nie były takie grzeczne.Jednak łatwiej jest mieć psa w domku z ogrodem i zadupiami na około niż w bloku.Chociaż w bloku oczywiście też się da żyć normalnie z psami nawet kilkoma ,ale to już wyższa szkoła jazdy jest.

Link to comment
Share on other sites

I tu są swiete słowa. Ja w Poznaniu przeklinałam posiadanie psów, odkad mieszkamy na wsi, zyje nam się booosko :loveu:
Moje pieski smycz widzą tylko przez 10% spaceru i to bardziej dla mojego komfortu niż w wyniku potrzeby.
Podbiegacze wiejskie są na tyle mądre ze nie podchodzą za blisko jak się tupnie, czy krzyknie, nie ma aut, nie ma kotów, nie ma chamów na spacerach. Zycie na wsi i z ogrodem jest o 75% przyjemniejsze w posiadaniu psów iz blok i mieszkanie ;)

Link to comment
Share on other sites

Przeprowadzka z bloku na wieś nie ma [B]żadnego [/B]znaczenia. Aleks mądrze prawi :fadein: :eviltong:

Najłatwiej pewnie wyeliminować agresję na klatce schodowej, postępy są niewiarygodne :evil_lol:

Edited by Amber
Link to comment
Share on other sites

:diabloti:

to ja z moim Rotkiem chyba nie miałam zadnej więzi bo on do konca zycia swojego zaiwaniał w kolcach :shake: Pomimo tego, że pieski ignorował i w 9 na 10 przypadków wystarczyło moje "Nie" zeby się opanował...No ale cóz, 4 lata cięzkiej wspolnej pracy, to na pewno nie jest TA więź. :roll:

Jakoś do mnie to chyba nie dociera, za mało empatii w sobie mam, czy jak? Perspektywa wspolnej kozetki we Wronkach z Olusiem coraz bardziej realna :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...