Jump to content
Dogomania

Problem z psami... w sklepie


orangutan53

Recommended Posts

Witajcie,

Jestem tu całkiem nowy, właściwie założyłem konto tylko po to, aby uzyskać jakąś sensowną radę od osób obytych z psami na co dzień. Wydaję mi się, że post powinienem umieścić raczej w dziale "wszystko o właścicielach", a nie "wszystko o psach" - ale takiego działu nie ma :roll: Do rzeczy...

Ponad pół roku temu otworzyłem niewielki sklep z artykułami codziennej potrzeby. Są to towary przemysłowe oraz spożywcze, ale głównie paczkowane, jak również napoje. Sklep jest ulokowany na spokojnym osiedlu w średniej wielkości mieście. Tak jak pisałem wcześniej sklep jest niewielki, także - po postawieniu lad, lodówek i regałów - miejsca dla klientów też jest mało; tak, że wejdzie 4-5 osób i jest już bardzo ciasno (ja sprzedaję zza lady). Specyfika sklepu jest taka, że można w nim zrobić zakupy niejako "przy okazji". I właśnie te "przy okazji" stało się moim utrapieniem - praktycznie od samego początku występuje problem wprowadzania psów do sklepu.

Jako, że sklep jest niewielki oraz są w nim także artykuły spożywcze (co prawda w opakowaniach, ale zawsze), pies w sklepie jest problemem. O ile jeszcze kiedy jest sucho - mogę przeboleć, że ktoś wejdzie z NIEWIELKIM psiakiem, bo zakupy u mnie trwają chwilę, o tyle teraz - kiedy jest mokro, są roztopy - doprowadza mnie to do szewskiej pasji.

Problem pierwszy - otrzepywanie się. Taka jest psia natura, że kiedy wchodzi z mokrego do suchego, to się otrzepuje. W lokalu zrobiłem generalny remont sporym nakładem sił i kosztów. Obecnie po pół roku od otwarcia ściany wokół wejścia wyglądają tak, jakby ktoś spryskał je czymś brudnym/tłustym przez sitko :shake: i nadają się tylko do ponownego malowania. Zacieki i brudne kropki wyglądają naprawdę obrzydliwie, cchyba nie ma ani jednego czystego miejsca na tej ścianie.

Problem drugi - brud na łapkach. To mit, że psy chodząc po trawie nie wchodzą w g.. Zapewniam, że wchodzą. Cóż, ludzie też brudzą butami.. Ale kiedy nie pada, jest sucho, znacznie rzadziej niż pieski. Osobną sprawą jest teraz wnoszenie g.. przez klientów na butach. To prawdziwa plaga; sklep otwarty jest od 7 do 19, ostatnio w ciągu tych 12h sprzątałem salę 27 razy. Oczywiście taka moja rola, więc zaciskam zęby i robię to co muszę. Dziwi mnie jednak, że ludzie nie zwracają uwagi na to jak chodzą i obojętne im czy wdepną w g czy nie. Zresztą, od kiedy zniknął śnieg, kup na chodnikach jest tyle, że w niektórych miejscach nie da się przejść tak, aby w coś nie wdepnąć.

Problem trzeci - szczekanie, warczenie, czyli ogólnie mówiąc zachowanie i temperament piesków. Psy niektórych klientów szczekają kiedy wejdą do środka, inne się wyrywają. Wyobraźcie sobie, że wchodzicie do sklepu i wyrywa się do was obcy pies (oczywiście bez kagańca) i na was warczy. Klient stoi w drzwiach zdezorientowany i nie wie czy ma wejść, czy wyjść. Nieważne czy to labrador, amstaff czy jamnik, przecież można się przestraszyć każdego psa. Niektórzy będąc w takiej sytuacji po prostu odchodzą i idą do innego sklepu oddalonego o 200m a ja tracę klientów. Albo czekanie w kolejce umila wam ujadanie, uporczywe szczekanie czyjegoś psa. Jeszcze inne psiaki są ciekawskie i obwąchują towary na regałach. Jeden pies zaczął lizać opakowania z solą, inny lizał butelkę z oranżadą. Taki towar muszę spisać na straty. Sam bym nie chciał kupić coli w butelce oblizanej przez czyjegoś psa. Właściciele oczywiście nie poczuwają się do żadnej odpowiedzialności za swoich pupilów :shake:
Osobnym problemem jest wprowadzanie psów bez smyczy. Dotyczy to głównie maluchów (yorki i inne małe pieski), wbiega więc taki psiak radośnie do sklepu, przeciska się pod ladą i pędzi na zaplecze. A ja nie wiem, czy mam go gonić, czy obsługiwać klienta, czy rozłożyć bezradnie ręce. Klientka oczywiście woła "Tusia, Tusia wróć" ale Tusia chyba ma to gdzieś bo nie wraca i radośnie buszuje między regałami. Uwierzcie, że to jest bardzo stresująca sytuacja.

Niektórzy wprowadzają duże psy, wielkości owczarków, raz jeden taki psiak machając ogonem zrzucił mi towar z półki na regale. Co prawda nic się nie potłukło i nie zniszczyło, ale miałem dodatkową robotę. Zawsze zwracam uwagę jak ktoś wejdzie z takim dużym psem ale nie zawsze odnosi to pożądany skutek.

Moje próby rozwiązania problemu jak do tej pory nie przynoszą rezultatów.
1 - na drzwiach zawiesiłem tabliczkę aby nie wchodzić z psem. Nikt nie reaguje.
2 - do sklepu wchodzi się po schodkach, zamontowałem więc na poręczy od zewnątrz takie duże karabinczyki żeby można było łatwo zaczepić smycz, przywiesiłem tabliczkę "parking dla psów", a całość jest w polu widzenia kamery którą mam na zewnątrz. Efekt - i tak prawie nikt z tego nie korzysta. Ci co od zawsze przywiązują psy nadal to robią, ci co nie przywiązywali - nie zaczęli.
3 - korzystałem z jakiś środków chemicznych ogrodniczych do odstraszania psów, efekt - śmierdzi, drogo kosztuje, zupełnie nie działa.
4 - i wreszcie prosiłem po ludzku, żeby nie wchodzić z psiakami. Część klientów się poobrażała i chodzą do innego sklepu (200m dalej, i sklep dużo większy, samoobsługowy, i tak muszą tam przywiązywać psy na zewnątrz; ciekawostka że tam nikomu nie przyjdzie do głowy żeby wejść z psem do środka), część olała moje uwagi. Zazwyczaj tłumaczenie jest proste - "on nic nie zrobi" albo "ale ja tylko na chwilkę i już idziemy". Nie potrafię ostro i zdecydowanie powiedzieć w takiej sytuacji "NIE, proszę wyjść z psem" bo faktycznie, trudno sobie wyobrazić jakie szkody może poczynić mały jamnik w moim sklepie.

Zaledwie kilka osób pyta mnie czy może wejść z psem albo korzysta z "parkingu". Reszta niestety olewa zupełnie :angryy: A już zupełnie ciekawie jest jak wejdą do sklepu dwa różne psy które się nie lubią, bo i tak sie zdarza.

No i cóż - wyżaliłem się. Post jest jak najbardziej na serio i nie jest żadną prowokacją. Proszę jedynie o radę i jakieś pomysły co mam zrobić, jak zaradzić chamstwu właścicieli. Myślałem o zakupie takiego urządzenia emitującego ultradźwięki i włączaniu go gdy wejdzie ktoś z psem, ale po pierwsze jest to drogie, a po drugie takie działanie uderzy nie w tych, w których powinno. Po trzecie nie wiem dokładnie jak to działa i czy działa skutecznie; może spowoduje agresje u psa. To przecież nie wina psa że ktoś go ciągnie ze sobą do sklepu. Z drugiej strony wszelkie radykalne działania, jak np. odmówienie obsługi dopóki ktoś nie przywiąże psa na zewnątrz, spowodują że stracę klientów których na początkowym etapie działalności i tak nie jest wielu. Od lat ludzie chodzili do tego drugiego sklepu dalej (tam muszą przywiązywać psy) i wydaje się że dla nich zaletą jest właśnie to, że u mnie zrobią zakupy przy okazji spaceru z psem i nie będą musieli daleko iść do sieciowego molocha.

Ideałem byłoby takie rozwiązanie które sprawi, że pies będzie się źle czuł u mnie w sklepie (może jest jakiś zapach którego psy nie lubią?), a właściciel to zauważy i sam dojdzie do wniosku że lepiej będzie zostawiać psiaka na zewnątrz.

Pomóżcie proszę :shake:
A może niesłusznie się czepiam i pozostaje mi przywyknąć.
Czy wy wchodzicie do sklepu z psem?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 54
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[QUOTE]
Ideałem byłoby takie rozwiązanie które sprawi, że pies będzie się źle czuł u mnie w sklepie (może jest jakiś zapach którego psy nie lubią?), a właściciel to zauważy i sam dojdzie do wniosku że lepiej będzie zostawiać psiaka na zewnątrz.
[/QUOTE]
chyba nie można nic zrobić poza wypraszaniem ludzi z pieskiem:shake: , ci co je wprowadzali dalej będą wprowadzać i nawet jeśli jest taki środek to większa część pewnie nie zwróci uwagi na to że psu się to ewidentnie nie podoba i dalej będą wprowadzać:mad:
[QUOTE]Czy wy wchodzicie do sklepu z psem? [/QUOTE]
Raczej staram się go nie zabierać do sklepów ale kiedy już muszę wejść to przecież nie zostawię go samego bo komuś się spodoba i już więcej go nie zobaczę:-(. Młody jest wtedy zawsze na rękach więc o kontakcie z towarem nie ma mowy.

Link to comment
Share on other sites

Nie mogę się nadziwić uparciu tych ludzi. Dałeś tabliczkę, ba! - zrobiłeś nawet parking dla psów - teraz potrzeba konsekwencji. I może jeden jamnik nie zrobi dużych szkód. Ale już dziesięć jamników po otrzepaniu powoduje spore plamy na ścianie.

Z Rozdziału VII
§ 29, 9. Psów i innych zwierząt domowych nie wprowadza się:
1) do placówek handlowych, gastronomicznych i innych obiektów wspólnego użytku, jeżeli wynika to [B]z wyraźnego oznakowania[/B].

Ja zawsze pytam. Raz tego nie zrobiłam w dużym osiedlowym sklepie to mnie babka przegoniła. Początkowo byłam obrażona i obiecałam sobie tam więcej nie przychodzić, ale ten sklep jest bardzo blisko domu i jest po prostu wygodnie robić w nim zakupy "przy okazji" :)

Mój narzeczony mówi, żebyś wziął psa bojowego i trzymał go u siebie w sklepie, żeby obwarkiwał te przychodzące :D

Dopóki choć jedna osoba wchodzi z psem, dopóty inne też będą chciały.

Link to comment
Share on other sites

Ja z psem nie wchodzę, zazwyczaj robię zakupy w sklepach gdzieś na obrzeżach więc z lenistwa tylko rzucam smycz na ziemię i zostawiam psa. Ale nie każdy pies umie zostawać :cool3: Ja pracuję w sklepie spożywczo - monopolowo - chemicznym :eviltong: Notorycznie wpuszczają psy do sklepu, a to Pimpuś dopadnie worek z Chappi, a to Łatek podniesie nogę na stojak z czipsami... Ale czasem dobrze, że wchodzą, u mnie sporo osób zostawia psa bez smyczy przed drzwiami, i szczekający pies tym bardziej odstrasza klientów :roll:

Link to comment
Share on other sites

Myślę,że pozostaje ci tylko stanowcze NIE, fakt niektórzy się mogą obrazić, ale jak mają blisko do sklepu to i tak będą wpadać. Jeśli miałbyś ceny niższe niż w tym sklepie 200m dalej, to tym bardziej by przychodzili do ciebie :)
Ja z moimi psami nie wchodzę do sklepu, albo zostają w domu albo z kimś na dworze :)

Link to comment
Share on other sites

My mamy 3 takie sklepy kolo nas kolo domu,z opisu jak Twoj.I NIGDY nie przyszlo mi do glowy zeby sie pchac tam z psem! Chyba nie ma zadnych tabliczek,nie pamietam.Generalnie psa nie biore jak ide do sklepu,jak musze wejsc wziac jedna rzeczy przy okazji spaceru to przywiazuje go tak,zeby ciagle widziec i nie ma mnie max 1 min.Od 3 lat jak tu mieszkam nie spotkalam sie zeby do ktoregos z tych sklepow ktos wlazil z psem,moze doslownie z 2 razy widzialam yorka na rekach.
Czy Ty masz sklep w jakims "cywilizowanym" miejscu??
Mysle ze trzeba bylo od samiutkiego poczatku ostro protestowac,nie dawac w ogole takiej szansy zeby wejsc z psem.Moze ludzie by to przyjeli ze tak juz jest i trudno.A teraz sie roznioslo ze "i tak wszyscy wchodza,koles czasem cos tam pogada ale nic nie zrobi,po co mam zostawiac psa jak wszyscy biora do sklepu".

Link to comment
Share on other sites

Ja poszłam tylko raz z moim psem do sklepu i go zostawiłam przed nim. A Przywiązałam do stojaka na rowery i ja weszłam do sklepu a on za mną razem ze stojakiem... przeprosiłam i stałam na zewnątrz z psem i powiedziałam Pani co chcę i dałam pieniądze. Po chwili miałam wszyskto zapakowane do reklamówki i osobno wydaną resztę...
nawet przez myśl mi nie przeszło aby wejść z psem do sklepu.... A to było lato, cieplutko piesek czysty :)
Więc ja tych ludzi nie rozumiem....

Link to comment
Share on other sites

czasami zdarza mi się wejść z psem gdzieś.lecz zawsze pies siada i czeka przy drzwiach.na szczęście wszystkim się podoba i nie robią mi problemu.zresztą pies siedzi cicho i tylko obserwuje co się dzieje.cieszę się że czasem są sklepy przy których można przypiąć psa i z tego korzystam więc w Twoim sklepie na pewno bym kupowała skoro jest nawet parking dla psów!!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='orangutan53']
Ideałem byłoby takie rozwiązanie które sprawi, że pies będzie się źle czuł u mnie w sklepie (może jest jakiś zapach którego psy nie lubią?), a właściciel to zauważy i sam dojdzie do wniosku że lepiej będzie zostawiać psiaka na zewnątrz.
[/QUOTE]

to raczej niewiele pomoże, bo jest całe mnóstwo właścicieli którzy ciągają psa gdzie się da, a kompletnie nie zwracają uwagi na to czy psu to odpowiada czy nie.

Chyba jedynym sensownym rozwiązaniem jest konsekwentne wypraszanie osób z psami. Trzeba im powiedzieć że nie można tu wprowadzać psów i koniec. Niektórzy faktycznie mogą przestać chodzić do sklepu, ale tak samo pies może wywołać szkody więc straty są. Ale do niektórych może po prostu dotrze że nie wchodzi się z psami do sklepów.

Mi nigdy nawet przez myśl nie przeszło żeby pójść z psem do sklepu. Jak idę do sklepu to pies zostaje w domu, na spacer wychodzę osobno. Są tacy którzy próbują załatwić spacer i wyjście na zakupy w jednym. U mnie jedynym wyjątkiem jest sklep zoologiczny, ale tam i tak też biorę psa ze sobą tylko i wyłącznie jak jest potrzebny żeby mu przymierzyć obrożę, czy kaganiec.

Link to comment
Share on other sites

Ja dość często bywam w sklepach, kiedy jestem z psem na spacerze :-)
To zależy jak u kogo wygląda spacer, jeżeli ktoś chodzi w okolicach domu to nie ma problemu, żeby psa odprowadzić. Ale ja na przykład bardzo często bywam w innym mieście, chodzę po różnych jego częściach, szczególnie w weekendy, czasem i kilka godzin, więc kiedy nie mam wody albo jestem głodna to idę, bo muszę, a do domu mam godzinę czy dwie :eviltong:

A do zoologicznego zawsze biorę psa ze sobą, w sumie biorę go gdzie mogę :lol:

Link to comment
Share on other sites

straszni są ci ludzie;/ chyba nie pozostaje Ci nic innego, jak wypraszać takich delikwentów, chyba że wezmą psa na ręce albo nad nim zapanują. szczerze przyznam, że mi czasem zdarza się wejść z psem do sklepu ale tylko wtedy kiedy muszę i kiedy nie mam go gdzie przywiązać. wtedy za każdym razem pytam, czy mogę na chwilę z pieskiem wejść i jakoś nikt nie miał nigdy nic przeciwko, zwłaszcza ze widzą, ze psiak grzeczny i się słucha

Link to comment
Share on other sites

Orangutan ja podziwiam Cię za twoją dobrą wolę, ten parking dla psów :)
Myślę że jeśli masz kłopot ze stanowczością ( a chodzi tu chyba bardziej o nie odstraszenie potencjalnych klientów ) MÓW ŻE JESTEŚ UCZULONY NA SIERŚĆ bardzo uprzejmie i grzecznie. No chyba wtedy powinni zrozumieć, chociaż ludzie z dnia na dzień zadziwiają mnie bardziej i bardziej...

Link to comment
Share on other sites

Ehh... szkoda gadać, mieszkam poza granicami kraju, do sklepu mam piechotką 15 minut, i tylko dwa razy zostawilam psa pod sklepem, wyszłam specjalnie bardzo wcześnie aby ludzi nie było, z psa nie spuszczałam oka ;) a tak to najpierw spacer z psem, wracam do domu i ide na zakupy ...

Pozostaje Ci zwracać uwagę, powiedz że monitoring jest, że psa moga mieć na oku..
ja z swoim wchodzę tylko do zoolgicznego i raz weszłam z psem do sklepu sklepu z artykułami ogrodniczymi ale tam to w ogóle nie powinno byc problemu duży sklep + ma akcesoria dla zwierzaków ;)
w lato do lodziarni właściciel sam nas zaprosił - bo ja czekałam na zewnątrz z psem a koleżanka kupowała lody ;) , a raz pan z galerii gdzie towrzy cudeńka na szkle też nas zaprosił jak zaczeło lać, ale to zdecydowanie nie miejsce dla psa :D a na pewno nie dla mojego hihi :)

Link to comment
Share on other sites

kiedys zostawialam psa przed wiekszym sklepem osiedlowym nie takim kioskiem(on to nawet jak czasem mieszkamy ze soba z chlopakiem nie chce z nim wyjsc samym na dwor, a uwielbia go ;)
teraz chodze tylko do takiej mini piekarni w ktorej jest okienko taki na wynos

uwazam ze najlepszym rozwiazaniem jesli to jest maly sklepik to jest wlasnie takie okienko, bedziesz mogl miec wiecej klientow, zakupy stana sie jeszcze bardziej ekspresowe i nikt nie bedzie sie martwil o psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agnest']Orangutan ja podziwiam Cię za twoją dobrą wolę, ten parking dla psów :)
Myślę że jeśli masz kłopot ze stanowczością ( a chodzi tu chyba bardziej o nie odstraszenie potencjalnych klientów ) MÓW ŻE JESTEŚ UCZULONY NA SIERŚĆ bardzo uprzejmie i grzecznie. No chyba wtedy powinni zrozumieć, chociaż ludzie z dnia na dzień zadziwiają mnie bardziej i bardziej...[/QUOTE]
na tych co kupują u Ciebie od dawna i się będą rzucać na takie tłumaczenie,mów że alergia wyskoczyła nie dawno i alergolog zakazał Ci absolutnie kontaktu z psami.kichaj i kaszl.

z psem i z kotami chadzam do sklepów zoo.
z kotami przy okazji jak je biorę do weta,albo z tamtąd wracam;/
z psiakiem[teraz z mamą mieszka] chadzałam do wielu miejsc.knajpa,bar,sklepy...ale zawsze pytałam czy mogę z psem.

Link to comment
Share on other sites

Sklep to nie miejsce na spacer z psem. Moje psy do sklepu ze mną nie wchodzą, generalnie to nie zabieram ich jeśli mam zamiar wstąpić na zakupy. Tym bardziej, że mam dwa psy i zawsze chodzą w duecie, więc nie wyobrażam sobie żeby wejść z nimi do sklepu. Co innego zoologiczny... :)

Powiedz, że mieliście ostatnio niemiły incydent w sklepie z udziałem psa (nie musisz się tłumaczyć, pies mógł kogoś capnąć, skoczyć na kogoś z ubłoconymi łapami, w kolejce stała osoba pracująca w Sanepidzie i zrobiła Ci awanturę przy klientach, że psy wpuszczasz :) puść wodze fantazji ;) ) Zawsze to troszkę inaczej zabrzmi, niż byś po prostu powiedział - Won mi z psem :)
Troszkę Cię to usprawiedliwi w oczach właścicieli, choć dla mnie to nie pojęte aby chodzić z psem po sklepach.

Link to comment
Share on other sites

Chyba po prostu musisz przestać być miły... W inny sposób chyba nie uda się nauczyć ludzi kultury. Bajka od kinguli też może pomóc ;) Współczuję.

Mi zdarza się wchodzić z psem (dużym też) np. na pocztę, gdzie jest dużo miejsca i nie ma jedzenia (pies jest spokojny); jak chcę wejść do sklepiku osiedlowego nawet z psiakiem na rękach, zawsze pytam, czy mogę - chyba jestem dziwna :evil_lol:

Jedyne czego się czepnę, to zmywania podłogi - niestety taki urok posiadania sklepu, że podłoga paskudzi się w tempie kwadratowym, i myślę, że niewprowadzanie psów wiele nie zmieni ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie zazdroszczę Ci.
Jak i moi przedmówcy nie chodzę z psem do sklepu, ale widzę,co wyprawiaja inni na moim osiedlu.
Równiez uważam,że "alergia" + stanowcze "nie" powinny pomóc.
A,że klienci Ci sie obrażą?
Jeśli masz dobre ceny i miłą obsługę- wrócą.
Prędzej czy później.

P.S.
Świetny pomysła z "parkingiem"!

Link to comment
Share on other sites

Pomysł z parkingiem bardzo fajny, chociaż jest kwestia tego jak jest wykonany, u mnie na osiedlu też jest malutki sklepik przed którym jest parking dla psów ale co najwyżej można tam uwiązać psa wielkości jorka bo cała konstrukcja jest tak marna że ... ehhh - tak czy siak plus, że ktoś w ogóle pomyślał o tym. I oczywiście pomimo tego udogodnienia ci co urządzają spacerki zakupowe z pieskami i tak się pchają z czterołapymi do środka, nie zauważając tabliczki że psów wprowadzać nie wolno :razz:

Mi się wydaje, że argument z alergią chyba byłby najskuteczniejszy. Bo ja na przykład byłam świadkiem, że pani która weszła z pieskiem do sklepu, nie ruszyło nawet to jak sklepowa postraszyła ją karą z sanepidu - ogólnie rzecz ujmując właścicielka pieska oznajmiła bez mrugnięcia oka, że ona karę może zapłacić ale psa nie uwiąże na zewnątrz :cool3:

Link to comment
Share on other sites

Mój pies jest niewielkich rozmiarów, nie zabieram jej do sklepu, ale czasem zdarzy się, że jesteśmy na długim spacerze i zechce się np. pić. Zawsze biorę małą na ręce i na progu sklepu zawsze pytam, czy mogę wejść z psem, a jeśli nie, to czy poda mi towar na zewnątrz. I nigdy nie spotkałam się z niechęcią, wręcz często właściciele są zdziwieni, że w ogóle pytam.
Czasem przy porannym spacerze skoczę z Lailą do małego spożywczego, ale tylko dlatego, że jest tam mile widziana i właściciel ją lubi, nie ma nic przeciwko i zawsze wypytuje co słychać u Laili ;) inaczej bym odstawiała ją do domu i dopiero szła do sklepu.
Nie wyobrażam sobie natomiast sytuacji po chamsku wejść z psem i nawet nie zapytać czy to nie przeszkadza właścicielowi sklepu. A jak są tabliczki, w ogóle nie próbuję nawet wejść ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja wchodzenie z psem do sklepu rozumiem tylko w dwóch przypadkach:

1) jest to pies przewodnik
2) jest to sklep zoologiczny

W innych w ogóle nie wiem co to za pomysł... Jeżeli z yoreczkiem można wejść, to dlaczego nie mogłoby wejść 10 yoreczków za nim? A za nimi 10 dogów niemieckich - bo to przecież też psy. Albo wszystkie, albo żadne.
Ja nie mam ochoty robić zakupów spożywczych w towarzystwie zwierząt, a jestem miłośniczką psów, dlatego wyobrażam sobie co myślą na ten temat ludzie, którzy psów nie znoszą czy się boją.

Współczuję założycielowi wątku... Ja osobiście radziłabym opierd*lić raz, a porządnie każdego z tych właścicieli z osobna, bo widać łagodnymi metodami nie rozumieją.
Rozumiem jednak, że tutaj chodzi o zatrzymanie starych klientów dla dobra biznesu, dlatego opcja z alergią chyba najlepsza.

Link to comment
Share on other sites

A może, aby nie zrazić sobie klientów do siebie lepiej zrzucić winę na innych? Bardzo to nieeleganckie, ale czasem jest to najlepsze rozwiązane. Np. możesz powiedzieć, że klienci Tobie narzekali, że można wchodzic z psami i im się to nie podoba i w ogole są marudni.
Chociaż dla mnie najlepszym rozwiązaniem jest tak jak ktoś wczesniej napisał, aby zrobić takie specjalne okienko (jak są np. niektórych aptekach calodobowych) przez ktore mozesz obsluzyć psiarza. Wszyscy będą zadowoleni (Ty, klienci zapsieni i co bez psów). Myślę, że nawet obroty moglyby się zwiększyć.

Ja jak idę po zakupy to psa nie zabieram, uważam że to dla niego żadna atrakcja, a zwykle lenistwo właściciela.
Fakt faktem, że czasem zdarza się, że zachce się pić albo coś takiego, to wtedy biorę Filipa (jamnik) na ręcę i wchodze to sklepu, bo na zewnątrz go za żadne skarby świata nie zostawię. Wielokrotnie spotykam się z sympatią i zwykle obsluga sklepu mowi, aby postawiła psiaka, czasem Filip zostanie nawet poglaskany a sprzedawca porozmawia ze mną nawet na temat psów.
Znam taki sklep z pierdołkami do wlosów w centrum, gdzie czasem bywam z Filipem to spędxam tam 15 minut, bo panie tam pracujace uwielbiają psy i myślę, ze nawet wilczarz irlandzi by im nie przeszkadzał, a sklepik naprawde malutki.
Tak więc Filip bywa w sklepach, ale rzadko. Gosci czasem też w kawiarniach, ale tylko jak jest ciepło i można siedzieć na zewnatrz.

Druga rzecz to jest taka, że przyznam szczerze, iż nie wiem dlaczego w Polsce wchodzenie z psem do sklepu jest takim wielkim problemem. Wynika to chyba z faktu, że w PL zakorzeniło się przekonanie, ze pies to brud, smród i pchły. Prawda jest taka, ze czlowiek wlażać do sklepu nabrudzi bardziej niż pies, powierzchnia podeszwy buta jest większa niż 4 psie łapy, do tego podeszwy mają zwykle fakturę, ktora gromadzi wszelkie syfy. Psia łapa z natury się tak nie brudzi jak but.
Ludzie roznoszą tez tysiące zarazków i w obecnych czasach, kiedy praktycznie kazdy pies jest odrobaczany, czlowiek jest większym zagrożeniem epidemiologicznym niz pies. Nie prowadziłam badań, ale smiem twierdzić, ze ludzie częściej zarażają się od siebie wirusami niż zoonozami od psów.
Np. we Włoszech chodzenie z psami do sklepu jest normalne i nikt nie ma nic przeciwko temu. Widziała psy we rzymskich centrach handlowych ( i to nie tylko male pieski), ale też labradory, setery i mieszance sięgające powyzej kolana.
Oczywiście nie uważam, ze to dobry pomysł zabierac psa w takie miejsca, bo jest tak glosno, chodzi pelno ludzi i w ogole nic tam ciekawego dla psów nie ma.
Widziałam takze psy w normalnych sklepach spozyczych samoobslugowym, gdzie towary byly paczkowane i nie (np. owoce, pieczywo). Raz nawet prawie bym nadepnęla na lapę bichon frise, bo go nie zauwazyłam a jego wlascicielka wybierala jogurty. Pies oczywiście stał grzecznie na smyczy.

Także podsumowując myślę, że najlepszym rozwiązaniem jest specjalne okienko, jednak chcialam zwrócić uwagę, ze warto byloby też pomyslec i zastanowić się nad zmianą przyzwyczajeń. Tyczy się to oczywiście ogolu spoleczeństwa, a nie osoby, ktora tu pisze.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agata_']A może, aby nie zrazić sobie klientów do siebie lepiej zrzucić winę na innych? Bardzo to nieeleganckie, ale czasem jest to najlepsze rozwiązane. Np. możesz powiedzieć, że klienci Tobie narzekali, że można wchodzic z psami i im się to nie podoba i w ogole są marudni.
Chociaż dla mnie najlepszym rozwiązaniem jest tak jak ktoś wczesniej napisał, aby zrobić takie specjalne okienko (jak są np. niektórych aptekach calodobowych) przez ktore mozesz obsluzyć psiarza. Wszyscy będą zadowoleni (Ty, klienci zapsieni i co bez psów). Myślę, że nawet obroty moglyby się zwiększyć.

Ja jak idę po zakupy to psa nie zabieram, uważam że to dla niego żadna atrakcja, a zwykle lenistwo właściciela.
Fakt faktem, że czasem zdarza się, że zachce się pić albo coś takiego, to wtedy biorę Filipa (jamnik) na ręcę i wchodze to sklepu, bo na zewnątrz go za żadne skarby świata nie zostawię. Wielokrotnie spotykam się z sympatią i zwykle obsluga sklepu mowi, aby postawiła psiaka, czasem Filip zostanie nawet poglaskany a sprzedawca porozmawia ze mną nawet na temat psów.
Znam taki sklep z pierdołkami do wlosów w centrum, gdzie czasem bywam z Filipem to spędxam tam 15 minut, bo panie tam pracujace uwielbiają psy i myślę, ze nawet wilczarz irlandzi by im nie przeszkadzał, a sklepik naprawde malutki.
Tak więc Filip bywa w sklepach, ale rzadko. Gosci czasem też w kawiarniach, ale tylko jak jest ciepło i można siedzieć na zewnatrz.

Druga rzecz to jest taka, że przyznam szczerze, iż nie wiem dlaczego w Polsce wchodzenie z psem do sklepu jest takim wielkim problemem. Wynika to chyba z faktu, że w PL zakorzeniło się przekonanie, ze pies to brud, smród i pchły. Prawda jest taka, ze czlowiek wlażać do sklepu nabrudzi bardziej niż pies, powierzchnia podeszwy buta jest większa niż 4 psie łapy, do tego podeszwy mają zwykle fakturę, ktora gromadzi wszelkie syfy. Psia łapa z natury się tak nie brudzi jak but.
Ludzie roznoszą tez tysiące zarazków i w obecnych czasach, kiedy praktycznie kazdy pies jest odrobaczany, czlowiek jest większym zagrożeniem epidemiologicznym niz pies. Nie prowadziłam badań, ale smiem twierdzić, ze ludzie częściej zarażają się od siebie wirusami niż zoonozami od psów.
Np. we Włoszech chodzenie z psami do sklepu jest normalne i nikt nie ma nic przeciwko temu. Widziała psy we rzymskich centrach handlowych ( i to nie tylko male pieski), ale też labradory, setery i mieszance sięgające powyzej kolana.
Oczywiście nie uważam, ze to dobry pomysł zabierac psa w takie miejsca, bo jest tak glosno, chodzi pelno ludzi i w ogole nic tam ciekawego dla psów nie ma.
Widziałam takze psy w normalnych sklepach spozyczych samoobslugowym, gdzie towary byly paczkowane i nie (np. owoce, pieczywo). Raz nawet prawie bym nadepnęla na lapę bichon frise, bo go nie zauwazyłam a jego wlascicielka wybierala jogurty. Pies oczywiście stał grzecznie na smyczy.

Także podsumowując myślę, że najlepszym rozwiązaniem jest specjalne okienko, jednak chcialam zwrócić uwagę, ze warto byloby też pomyslec i zastanowić się nad zmianą przyzwyczajeń. Tyczy się to oczywiście ogolu spoleczeństwa, a nie osoby, ktora tu pisze.[/QUOTE]

Agata, ale w Polsce psy realia jednak trochę inne ;) Nie mówię, że wszystkie, ale ja spotkałam sporo psiaków, które nie były nauczone chodzenia po sklepach, próbowały znaczyć teren albo kogoś ugryźć. Sporo psów, które chodzi po sklepach nie jest nauczona ogłady i szarpie się na smyczy w drugą stronę, przez robi się nieprzyjemnie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...