Jump to content
Dogomania

12-letni,umierający ON-kowaty DAKAR-już zaTM


Ania i Kajber

Recommended Posts

[quote name='Cajus JB']Podobno nie dogadywał się z jej psami.

Mam nadzieję, że już tam jest.[/QUOTE]

To jedno, a drugie, że podobno nie mogła wyjść z domu, bo obawiała się, że dojdzie między psami do zgrzytów.
Doprawdy nie dawało się odizolować jednego psiaka??!!
W ostateczności zorganizować zastępstwo??!!

Tak, jej dane są już upublicznione na CzK.

[quote name='Cajus JB']Znasz moje stanowisko od początku.[/QUOTE]

Hmm???

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 279
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='ilon_n']To jedno, a drugie, że podobno nie mogła wyjść z domu, bo obawiała się, że dojdzie między psami do zgrzytów.
Doprawdy nie dawało się odizolować jednego psiaka??!!
W ostateczności zorganizować zastępstwo??!![/QUOTE]

Ilon... powiem tak: czasem nie można. Pamiętaj, że Dakar nie był ratlerkiem, tylko pokaźnym wilczurem. Zastępstwo też nie zawsze można skombinować - ile osób Ty mogłabyś poprosić, żeby zostały z trzema dużymi, gryzącymi się psami?

Oczywiście, nie usprawiedliwia to oddania psa do schronu bez wiedzy osób, które go wyadoptowały.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='koosiek']Ilon... powiem tak: czasem nie można. Pamiętaj, że Dakar nie był ratlerkiem, tylko pokaźnym wilczurem. Zastępstwo też nie zawsze można skombinować - ile osób Ty mogłabyś poprosić, żeby zostały z trzema dużymi, gryzącymi się psami?

Oczywiście, nie usprawiedliwia to oddania psa do schronu bez wiedzy osób, które go wyadoptowały.[/QUOTE]

Zgadzam się, bywają sytuacje bez wyjścia, ale skoro tak, to powinna była zgłosić pilny problem dziewczynom z Łodzi, odebrałyby psa zgodnie z punktem umowy jaką zawarli.
Byle nie schronisko!! i to bez wiedzy wolontariuszy oraz bez niezbędnej informacji o stanie zdrowia psa i krytycznych lekach podtrzymujących Jego życie.

Swoją drogą i tak z jednej jej wypowiedzi napisanej na NK wynika zupełnie coś innego (vide cytat post #170) .. więc poddaję w wątpliwość powyższe argumenty ..

Tak czy siak, nie przywrócimy już życia Dakarowi, a to, że tak szybko je zakończył i w tak traumatycznych okolicznościach, porzucony przez cały świat, samotny, w obcym miejscu, podczas, gdy cały czas walczyliśmy o to by było dokładnie na odwrót .. to jej zasługa, jej niedojrzałość, jej bezwzględność ..

Wyciszam pomału emocje .. to mnie naprawdę mocno szarpnęło ..
Dakarku, żegnam się z Tobą.


"Koniec i bomba a kto czytał ten trąba"

Link to comment
Share on other sites

[quote name='koosiek']Nie widzę nic na CzK.

Co do tego, że śmierć Dakra to jej wina - całkowicie się zgadzam.[/QUOTE]

Soboz4 napisał/a :: "[URL="http://www.dogomania.pl/threads/182865-12-letni-umieraj%C4%85cy-ON-kowaty-DAKAR-ju%C5%BC-zaTM?p=14583126&viewfull=1#post14583126"]Informacja o nowym "czarnym kwiatku" już poszła w świat[/URL]"


Teraz już jest na pewno::
[url]http://www.dogomania.pl/threads/183865-CZK-jeszcze-W-trakcie-tworzenia-ale-mozna-juz-dodawac?p=14586232&viewfull=1#post14586232[/url]

można uzupełnić o brakujące dane typu email, tel, których nie posiadam.

Link to comment
Share on other sites

:candle: Dakarku - obyś nie raz przyśnił się temu głupiemu babsztylowi - bo to nie kobieta :angryy: - wziąść psa tak chorego, by go potem... :shake: brak słów - mam nadzieję, że kiedyś jakaś "kara" ją za to dosięgnie :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Paulina78']A czemu ona go oddala? ...jest choc znana przyczyna? Te inne zwierzeta co u niej zostaly sa bezpieczne???[/QUOTE]

[quote name='Awit'] Co powiedziała w schronie, dlaczego pozbawiła go leków, które trzymały go przy życiu??[/QUOTE]

[quote name='koosiek']A ja się zastanawiam, jaki był powód oddania Dakarka??[/QUOTE]

To ja byłam w czwartek w schronisku i to ja miałam się dowiedzieć jak miewa się Dakar. Praktycznie od razu po powrocie napisałam o wszystkim, czego się dowiedziałam do jednej z osób (która prosiła mnie o pomoc) z Łodzi, na PW (zostałam bowiem poproszona o kontakt na PW). Na wątku się nie odzywałam, bo uważam, że to osoby, które sprawę psa pilotowały powinny pierwsze napisać co i jak. Osoby, do której napisałam, od czwartku nie było/nie ma na dogo, zatem jeszcze nie przeczytała mojego PW. Od czwartkowego wieczoru do dzisiaj z kolei mnie na dogo nie było. Teraz weszłam na wątek, przeczytałam wszystkie ostatnie wpisy i czuję się w obowiązku napisać czego się dowiedziałam, skoro temat został już poruszony...
O Dakara zapytałam od razu po przyjściu do schronu. Panie wiedziały o jakiego psa chodzi, że to pies z łódzkiego schroniska, bo poprzedniego dnia zadzwonił ktoś z Łodzi z info, że to Dakar i że jest poważnie chory na serce i z innymi o nim wieściami.
Niestety okazało, że Dakar odszedł w nocy. Nie wiadomo dlaczego. W boksie był sam. Wieczorem jeszcze był na chodzie, rano już nie żył. Najprawdopodobniej zabił go stres (a stres dla psa poważnie chorego na serce to...) i być może brak leków. Schronisko, do telefonu z Łodzi, nie wiedziało, że pies w ogóle jakiekolwiek leki dostawać powinien. "Właścicielka" nie pisnęła o tym ani słowem. Zresztą trudno, żeby pisnęła skoro oddawała go jako psa znalezionego! Oddając Dakara powiedziała, że błąkał się po jej osiedlu od 2 miesięcy, że wreszcie się zlitowała i go przygarnęła, był u niej kilka dni, ale nie dogadał się z jej psem, więc zmuszona jest oddać go do schronu.

Link to comment
Share on other sites

... tak, nie ma sensu juz gdybac, rozmawiac... , chcialabym tylko, zeby ta osoba zostala pociagnieta do odpowiedzialnosci!!! Czy jest taka mozliwosc...?
Ktos napisal, ze zaluje, ze pokazal psa na NK, ja zaluje, ze go nie wzielam... Pisalam na NK i tu, ze bardzo mi na Nim zalezy, ze jezeli do nikogo nie trafi to ja go wezme - tak sie cieszylam, ze znalazl dom... Gdybym tylko wiedziala co Go czeka... :(
Mialam psa chorego na serce, psa na Vetmedinie... Nie uspilismy Go, odszedl sam, w nocy... z nami, na swoim poslanku, w snie... Nie moge ku..wa przezyc tego, jak odszedl ten pies!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :(

Link to comment
Share on other sites

Dakarowi zycia nie wrocimy!
Ale zrobmy wszystko, zeby ta baba ponisla konsekwencje!!! W imie Dakara!
Na NK rozpowszechniam watek, jej dane , jej profil KOPIUJCIE, prosze!!!
Na sledziu jedzie jej profil - kopiujcie!!!!!!!!!
Paula

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Paulina78']Dakarowi zycia nie wrocimy!
Ale zrobmy wszystko, zeby ta baba ponisla konsekwencje!!! W imie Dakara!
Na NK rozpowszechniam watek, jej dane , jej profil KOPIUJCIE, prosze!!!
Na sledziu jedzie jej profil - kopiujcie!!!!!!!!!
Paula[/QUOTE]

Bardzo trafna wypowiedź...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='maciaszek']To ja byłam w czwartek w schronisku i to ja miałam się dowiedzieć jak miewa się Dakar. Praktycznie od razu po powrocie napisałam o wszystkim, czego się dowiedziałam do jednej z osób (która prosiła mnie o pomoc) z Łodzi, na PW (zostałam bowiem poproszona o kontakt na PW). Na wątku się nie odzywałam, bo uważam, że to osoby, które sprawę psa pilotowały powinny pierwsze napisać co i jak. Osoby, do której napisałam, od czwartku nie było/nie ma na dogo, zatem jeszcze nie przeczytała mojego PW. Od czwartkowego wieczoru do dzisiaj z kolei mnie na dogo nie było. Teraz weszłam na wątek, przeczytałam wszystkie ostatnie wpisy i czuję się w obowiązku napisać czego się dowiedziałam, skoro temat został już poruszony...
O Dakara zapytałam od razu po przyjściu do schronu. Panie wiedziały o jakiego psa chodzi, że to pies z łódzkiego schroniska, bo poprzedniego dnia zadzwonił ktoś z Łodzi z info, że to Dakar i że jest poważnie chory na serce i z innymi o nim wieściami.
Niestety okazało, że Dakar odszedł w nocy. Nie wiadomo dlaczego. W boksie był sam. Wieczorem jeszcze był na chodzie, rano już nie żył. Najprawdopodobniej zabił go stres (a stres dla psa poważnie chorego na serce to...) i być może brak leków. [COLOR=Red][B]Schronisko, do telefonu z Łodzi, nie wiedziało, że pies w ogóle jakiekolwiek leki dostawać powinien. "Właścicielka" nie pisnęła o tym ani słowem. Zresztą trudno, żeby pisnęła skoro oddawała go jako psa znalezionego! Oddając Dakara powiedziała, że błąkał się po jej osiedlu od 2 miesięcy, że wreszcie się zlitowała i go przygarnęła, był u niej kilka dni, ale nie dogadał się z jej psem, więc zmuszona jest oddać go do schronu.[/B][/COLOR][/QUOTE]


co za k***wa!?!?!
myślałam, że już wszystko co najgorsze w tej historii ujrzało światło dzienne!! i że już nic mnie nie dobije w sprawie Dakara!! Błąd!!
Ludzie bywają tak bezdennie wyrafinowani, że nigdy nie dosięgną krańców swojego wyrachowania!!!

nie pozwólmy jej spokojnie spać::
[B][url]http://nasza-klasa.pl/profile/14703876[/url][/B]

Link to comment
Share on other sites

Bardzo przykre :( nie wiem co napisać...

Ale wiecie co... może jednak by powściągnąć trochę język... wiem, że to boli... ale takimi ripostami dajemy tylko świadectwo o nas, miłośnikach zwierząt, nie dajmy się sprowokować takim występkiem. (chodzi mi o wpisy na naszej klasie)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Monika z Katowic']A ja wpisałam komentarz do profilu na nk tej kobiety. Oczywiście - żadnych inwektyw...
Ta kobieta, bez serca, bezmyślna do granic możliwości, zasługuje na potępienie!

Ufam z całych sił, że Dakar jest tam:

[IMG]http://foto.m.onet.pl/_m/1d4b4d1f59ed1aa9e9712cb8d84b0ff8,14,19,0.jpg[/IMG][/QUOTE]
Jeśli znasz jej imię i nazwisko ,to proszę ujawnij je...
Ona nie może zostać anonimowa !

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...