Jump to content
Dogomania

W mieście pies się męczy. Na wsi są warunki na psa...


zebra12

Recommended Posts

A ja byłam ostatnio pozytywnie zaskoczona :) Z rozmów z koleżanka ze studiów wynikało, że jej pies to taki typowy, wiejski, łańcuchowy pies... Gdy ją odwiedziłam okazało się, że żadnego łańcucha nie ma! Buda jest co prawda, ale duża, solidna, wyłożona kocem. Pies przez ostatnie mrozy większość czasu i tak spędzał w domu :) Choć obcych na ogród by nie wpuścił to w domu bardzo miziasty, kochany :) w przedpokoju stał wielgaśny wór karmy- nie, nie był to żaden royal czy acana, zwykła karma, ale wiem, że dla koleżanki to b.duży wydatek i tak...
Widać było, że pies w pewien sposób jest członkiem rodziny, a co na pewno jest SZANOWANY jako stróż gospodarstwa.
My, mieszczuchy czasem zapominamy, że przeznaczenie psa to tak naprawdę coś więcej niż parę sztuczek i dotrzymywanie nam towarzystwa...

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 267
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ja też wielu na wsi znam takich co wiedzą co to miłość do zwierząt. Zawsz czysta micha z jedzonkiem, czysta woda, buda - nawet się śmieję, że w okienku jeszcze firanki i zasłonki brak, w salonie dywanu perskiego no i że jeszcze przydałaby się łazienka, aby psiun nie musiał pod drzewko latać. Ale znam i takich co żal im było forsy na eutanazję po14 latach dla psiny i po prostu sami to załatwiali, na drzewie w lesie, albo siekierą. I to nie tylko na wsi, w mieście tez takie metody uskuteczniają, ten o którym mi wiadomo w mieście to akurat ze wsi pochodzi i po wielkiej dyskuscji spokojnie bez emocji stwierdził, że co z tego zawsze się tak taki problem załatwiało. Pewnych zachowań się nie przeskoczy:shake:, tacy powinni zacząć leczyć się na nogi bo na głowę już za późno !!!!!!! na takim poziomie rozwojowym nie kwalifikują tego do uczynku złego. Żal serce ściska :placz:.

Link to comment
Share on other sites

Przeczytałem jeszcze raz większość postów i po tym co przeczytałem wnioskuję, że większość z was jest z miasta. Proponuję, żebyśmy w dalszej dyskusji odrzucili stereotypy wieś miasto a zastanowili się nad tym, jak wieś lub miasto może wpływać na normalnego miłośnika psów.

Pisząc w poprzednich postach starałem się zwrócić waszą uwagę na problemy z jakimi może się spotkać właściciel psa. Sądząc po waszych odpowiedziach nie macie, żadnych problemów z tym, że pies mieszka w mieści i chwała wam za to. Nie wszyscy jednak są tak odpowiedzialni jak wy. W mieście są hodowane psy rodowodowe, które raczej nie powinny być trzymane w mieście. Mam tu na myśli husky, malamuty, teriery i rasy, które potrzebują dużo ruchu. Uważam, że uświadomienie przyszłych nabywców przez hodowców co do wymagań danej rasy powinno być o wiele większe. Nie piszę o przykładach wydumanych, mam dwóch kolegów, którzy mają rodowodowe psy jeden husky a drugi małego teriera. Ten z hasky ma bardzo absorbującą pracę, rzadko jest w domu a piesek się nudzi o rozrabia, naprawdę żal mi go, bo potrzebuje o wiele więcej ruchu niż półgodzinne spacery po mieście. Drugi ma bardzo żywiołowego terierka i też mało czasu jest w domu a terierka energia rozpiera. Jak wielkie są potrzeby ruchu u tego małego zwierzaka zobaczyłem dopiero jak razem z kolegą pojechałem na działkę. Piesek przez prawie trzy dni biegał wszędzie i zachowywał się jakby miał ADHD. Zastanawia mnie jak rzetelni hodowcy mogli sprzedać swoje pieski do takich domów? Przecież chyba im zależy na odpowiednich warunkach dla szczeniaków. Czy tak trudno dowiedzieć, się czy sprzedaje się osobie samotnej, gdzie będzie piesek trzymany i co robi kupujący? Ja tym dwóm zaproponowałbym kota, ewentualnie jakiegoś bardzo mało ruchliwego psiaka (jeśli takie są)...

Z takich miedzy innymi powodów podkreślałem, że trzeba ludzi z miasta bardziej uświadamiać i lepiej ich prześwietlić.

Link to comment
Share on other sites

Przez 10lat miałam spanielkę, żywiołowa sunia z linii pracującej. 12 lat w tym 5 lat razem ze spanielką miałam donka, po odejściu tamtej dwójki mam teraz od roku następnego donka, ale proszę mi wierzyć tyle co ruchu - spacerów, biegów, zabawy no i pracy miały moje psy i ma obecny mieszkając w mieście to będąc na działce (0,5 ha) tyle się nie nabiegały i nie nabawiły. Na dalsze spacery to strach chodzić bo to pełno samopasem różnych futrzaków tam się szwenda, że nawet samemu strach chodzić, a co dopiero z psem, który wkraczając na nieswoje terytorium jest intruzem jako pierwszym do zaatakowania. Naprawdę wierzcie mi o wiele bardzie lubię chodzić na długie spacery z psem u siebie w mieście (mam super tereny do tego) niż jak jestem na wsi.

Link to comment
Share on other sites

Nie sądzę, aby wiekszość hodowców trzymało psy w bloku, może tacy się zdarzaja ale nie sądze że jest to wiekszość :) to po pierwsze, po drugie husky jak najbardziej nadaje się do trzymania w bloku jesli jego właściciel zapewni mu odpowiednia dawkę ruchu, poza tym chyba nic wiecej o huskich nie wiesz tylko to że potrzebują dużo ruchu, jak sadzisz co zrobi husky, kiedy bedzie miał do dyspozycji ogród, nawet i 10hekatrów... a jego właściciel bedzie go zabierał raz w tygodniu na spacer? Taki pies po pierwsze zwieje, z ogródka, po durgie udusi drób sąsiadą na wsi ... i ciekawe kto bedzie miał wiekszy problem z takim psem, człowiek na wsi czy człowiek w mieście? :) Aby trzymać psy ras północnych w ogródku trzeba go solidnie zabezpieczyć to po pierwsze, bo siatki nie są problemem dla takich psów, no i musi byc tak samo wybiegany jak ten trzymany w mieście :) wiec ogródek ma swoj urok, ale nie jest to tez tak do końca...

taka sama sprawa z terrierami, wiele z nich potrafi przekopać ogródki ... i tutaj wiele ludzi pozbywa sie psów, bo krzaczek sie uszkodził .. :/

Dom z ogrodem to super sprawa, i napewno jest łatwiej niż mieć psa w bloku, ale to nie wyklucza posiadania psa. Jest chyba tylko kilka ras które nie nadaja sie do trzymania w mieszkaniu. Są to duże, psiska które zostaly stworzone do pilnowania obejść, kaukaz, owczarek środkowo azjatycki ...

Link to comment
Share on other sites

Owczarek kaukaskie do mieszkania sie nie nadaje potwierdzam na wlasnym przykladzie...Karo (owczrek kaukaski) odszedł za TM w 2004r w wieku 14 lat , mieszkał na dworze, oczywiscie mogl wchodzić do domu i byl tam wielkokrotnie zapraszany ale wolał przebywać na dworzu. jeżeli wszedł już do domu to sprawdział wszystkie kąty i siedzial pod drzwiami żeby go wypuścić :)
Natomist moj mały kundel ( suczka 1,8 roku) to w domciu lubi być najbardziej ;D

Link to comment
Share on other sites

Dyskutujemy i dyskutujemy, gdzie naszym najkochańszym przyjaciołom jest najlepiej, a odpowiedź jest przecież bardzo prosta - wszędzie tam, gdzie są kochane, gdzie dba się o nie, gdzie mają miłość i to co potrzebuje rasa do rozwijania się. A czy kojec jest wielkości M-x w mieście dla wybieganego psa , czy Xm2 na hektarach dla znudzonego psa, to nie ważne. Przecież jak się wybiega, kładzie się na swoje legowisko i gila go czy wkoło jest 5 m2, czy 5000 m2. Pies przeliczy to i tak na miłość (czas poświęcony tylko jemu), czułość, miskę i ciepełko zimą.

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi się, że z psem na wsi jest o tyle łatwiej, że jest dużo więcej terenów spacerowych. W mieście bardzo różnie - niektórzy mają szczęście mieszkać obok rozległych zielonych terenów, dużych parków, czy bulwarów rzecznych. Są jednak osoby, które mieszkają w ścisłym centrum, albo na gęsto zabudowanym osiedlu i tam rzeczywiście pies jest problemem. Oczywiście nie ma rzeczy niemożliwych i można codziennie pakować psa do samochodu i jechać pod miasto, ale wielu osobom się zwyczajnie nie chce.
No i na pewno męczą się te psy, których temperament zupełnie nie odpowiada temperamentowi właściciela. Moje sąsiadki przez kilka lat męczyły się z seterem - obie bardzo kochają zwierzęta, ale niestety ze względów od nich niezależnych nie miały możliwości wychodzić z nim na wystarczająco długie spacery. Pies w związku z tym rozrabiał w domu, robił demolkę i był ze wszech miar uciążliwy. W końcu podjęły decyzję o oddaniu psa do znajomych mieszkających w domu z dużym ogrodem, którzy zresztą mieli już setera. Pies podobno zmienił się nie do poznania, kiedy wreszcie miał możliwość wybiegania się i nieograniczonej zabawy z kolegą tej samej rasy.
Jeśli chodzi o dolę psów na wsi, to niestety jestem pesymistką. Bywam w kilku wsiach w Małopolsce i niestety psy na łańcuchach można zobaczyć przy bardzo wielu domach. W zeszłym roku widziałam pieska, który był niewiele większy od jamnika i siedział przy budzie przypięty na krowim łańcuchu. Moja sunia została wzięta właśnie wprost z łańcucha, dzięki dzieciom które przybiegły z prośbą o pomoc do mojej mamy, żeby ratowała psa bo sąsiad już ostrzy siekierę. Sunia miała zostać zabita po tym, jak udusiła jakąś kaczkę (dodam jeszcze, że był to mix teriera, więc miała pewne prawo nie darzyć ptactwa sympatią). Żeby oddać sprawiedliwość dodam jednak, że spotkałam też na wsi kilka osób traktujących zwierzęta we wspaniały sposób i ich psy na pewno należą do tych szczęśliwych.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Coś się zaczęło dziać. Ministerstwo Rolnictwa chce wydać rozporządzenie, zabraniające osobom, które nie mają działki hodowania chartów i ich mieszańców. Budzi to sprzeciw parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt, który uważa, że można hodować te ruchliwe pieski bez działki. Zaczyna się ciekawa dyskusja ciekawe jaki będzie jej wynik?

[url]http://zespoldlazwierzat.pl/?p=283[/url]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KrzysiekM']Coś się zaczęło dziać. Ministerstwo Rolnictwa chce wydać rozporządzenie, zabraniające osobom, które nie mają działki hodowania chartów i ich mieszańców. Budzi to sprzeciw parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt, który uważa, że można hodować te ruchliwe pieski bez działki. Zaczyna się ciekawa dyskusja ciekawe jaki będzie jej wynik? [/QUOTE]

Cały KrzysiekM i jego "odkrycia". :evil_lol: Dyskusja się nie zaczyna, tylko toczy się już od pół roku, miedzy innymi na dogomani. Normalnie refleks masz nisamowity. :crazyeye:

Choćby tu: [URL]http://www.dogomania.pl/threads/172323-Ciekawe-rozporzAE-dzenie-ministra[/URL] wyszukiwarka niepotrzebna, wystarczy wejść w "charty" :lol:

Link to comment
Share on other sites

Aż tyle nie jestem tutaj, a jak pewnie zauważyłaś staram się wrzucać tu wszystkie linki, które dotyczą piesków. Zamiast się dziwić podałabyś link do tamtej dyskusji, bo jak pewnie się domyśliłaś jeszcze do nie nie dotarłem. Nie mogę też jej znaleźć bo przez jakiegoś buga wyszukiwarka mi nie działa :/

Link to comment
Share on other sites

Ja mieszkam na wsi, mam sukę husky i mogłoby się wydawać, że są to super warunki dla psa tej rasy. Ale ja chyba wolałabym mieszkać z nią w mieście.
Dla mnie każdorazowe wyjście na spacer to droga przez mękę bo nigdy nie wiem jaki pies na nas wybiegnie. Jura była już 3 krotnie zaatakowana przez psy. Np kiedyś moja siostra idąc na spacer zobaczyła, że jest otwarta brama w gospodarstwie gdzie mają 2 agresywne bernardyny. Ona zaczęła wyzywać dosyć głośno i okazało się, że gospodyni jest na podwórzy i powiedziała, że jak jej się coś nie podoba to ma siedzieć w domu na dupie a nie łazić ciągle z psem. Siostra postraszyła policją i od tamtego czasu brama jest zamknięta, ale co z tego skoro płot jest w takim stanie, że wystarczy że psy naskoczą na niego i już po płocie.

Link to comment
Share on other sites

Jeszcze chwila i powstanie nowy podział ras na psy wiejskie i psy miastowe.

[quote name='ladySwallow']To nie miejsce zamieszkania decyduje o warunkach, jakie ma pies, tylko człowiek, który jest jego właścicielem.[/QUOTE] Dokładnie !!

Link to comment
Share on other sites

Ile jest psów mieszkających na wsi (nie mówię tu o psach typowo wiejskich, podwórzowych) mających duży teren do biegania, mieszkających w domu, ale nie znających świata znajdującego się za ogrodzeniem.
O jakości życie psa decyduje tylko i wyłącznie jego właściciel, a nie miejsce, gdzie się mieszka.

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się z tym, że dużo zależy od właściciela.
Jeżeli chodzi o wybór miasto - wieś, to też zależy jakie miasto i jaka wieś. Nie można uogólniać. Ja mieszkałam akurat pod Warszawą w dużej miejscowości. Miałam to szczęście, że mieszkałam w bloku z lat 70-tych i było dużo drzew i terenu rekreacyjnego. Teraźniejsze bloki jakie wybudowali w moim mieście są okropne. Blok stoi przy bloku, zero trawki (o drzewach już nie mówiąc) i kawał drogi do terenów gdzie możnaby było pospacerować z psem. 2 lata temu uciekłam na wieś. Jednakże moja wieś to "sypialnia" Warszawy. Mieszka tutaj dużo osób które wybudowało się.Pracują w Warszawie i noclegują tutaj. I wierzcie mi, że na całej wsi jest może 1 prawdziwy gospodarz. Nie ma psów swobodnie biegających. Widok właściciela ze spacerującym psem nikogo nie zaskakuje. Psów na łańcuchach też nie ma.
Więc powiem jedno - dużo zależy od chęci właściciela i możliwości terenowych. A możliwości terenowe mogą być zarówno dobre w mieście jak i na wsi.
Takie jest moje skromne zdanie.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Zabrałam psa od mojej mamy - ze wsi, do miasta z powodów depresyjnych; psich smutków.
Piesek natychmiast wyleczył sie z depresji. Po prostu mama nie poświęcała mu tyle czasu "no bo przecież ma podwórko, może sobie biegać ile chce itd". Teraz mieszka ze mna w mieście od półtorej miesiąca i jednak systematyczne spacery i miastowe życie z zegarkiem w ręku uleczyło psią duszyczke. Teraz jest wesoły, pewny siebie i szczęśliwy. Miasto jest wymagające a psy lubią żyć stabilnie, monotonnie i pod zegarek ;).

Link to comment
Share on other sites

Ja mieszkam w mieście, mam superowe warunki na psy. Wystarczy parę kroków i mam piękne tereny na spacery, gdzie jeśli tylko się chce to można nie spotkać żywego ducha na drodze spaceru. Jeśli ktoś jest z Bydgoszczy lub ją zna to wie o czym mówię ( tereny przyległe do Doliny Śmierci w Nowym Fordonie). Uwielbiam tam chodzić na długie, parogodzinne spacery. Lubię też przebywać na działce teren ogrodzony 5 tyś. m2 własna woda czego więcej trzeba do szczęścia moim futerkom. Otóż one wszystkie się tam nudziły i obecny młodzik również na odgłos łańcuszka dostaje kociokwiku. Kilka razy dziennie i tak muszę wychodzić na spacery. Bieganie, wariowanie, pływanie i nabijanie na licznik przebiegniętych po działce kilometrów to wszystko nic i nie to. Dopiero prawdziwe ożywienie rozpoczyna się za bramą. Ale wierzcie mi dla mnie to nie jest już taka przyjemność, tylko za każdym razem wielki stres. Gdzie się człek nie ruszy tam psy, luzem biegające, znające się a moje to intruzi. Jak od jednych ledwo się człek ogoni to za rogiem następna wataha już atakuje. Przemówić ludziskom nie da rady do rozumu. Że po to mają bramy i furtki aby tam trzymać swoje pupile - za nimi zamknięte. To ja z doskoku tam mieszkająca mam się nie szwędać po okolicy, a oni maja prawo bo to ich tereny nie moje. A jak mi się coś nie podoba to mam siedzieć u siebie za bramą. No i jak mam narażać bezpieczeństwo swoje i futerek???? Co raz częściej z tego rezygnuję, żeby nie stresować siebie i moich podopiecznych. Ktoś musi mieć rozum na swoim miejscu, a nie na nim siedzieć. Najgorsze jest to, że tam niedługo zamieszkać mam na stałe. Mimo moich marzeń czarne mam wizje jak o tym myślę. Boję się że będę miała tam samych wrogów jak zacznę wojować z właścicielami wałęsających się psów.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...